Delicje ciotki Dee

Okładka książki Delicje ciotki Dee
Teresa Hołówka Wydawnictwo: Wydawnictwo Iskry Seria: Naokoło Świata literatura podróżnicza
163 str. 2 godz. 43 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Seria:
Naokoło Świata
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Iskry
Data wydania:
1990-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1990-01-01
Liczba stron:
163
Czas czytania
2 godz. 43 min.
Język:
polski
ISBN:
832071060X
Tagi:
USA wrażenia podróże
Średnia ocen

                6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
30 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
969
38

Na półkach:

Ćwierć wieku to długo i krótko zarazem. To czas wystarczający, żeby urosło drzewo i dojrzał człowiek, ale zbyt krótki, by biodegradacji uległa plastikowa butelka albo foliowa "reklamówka". Ćwierć wieku przeżyte w związku to dość, aby świętować srebrne gody, ale może nie wystarczyć, by kogoś poznać naprawdę. W tym czasie może zmienić się mapa świata - ustrój państw i polityczne granice, ale bywa, że to za krótko, by przebudować swoje prywatne podwórko.
Świętowaliśmy niedawno 25-lecie polskiej wolności. W bieżącym roku mija również 27 lat od ukazania się drukiem "Delicji ciotki Dee" Teresy Hołówki. Zarówno ćwierć wieku, przeżyte w nowej Polsce, jak i wspomniana książka - rówieśnica naszej wolności, uświadamiają, że trawa po drugiej stronie płotu n i e z a w s z e jest bardziej zielona.
"Delicje ciotki Dee" to zapiski z trzydziestu miesięcy spędzonych przez autorkę w Stanach Zjednoczonych w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia - jako stypendystka oraz żona męża na naukowym kontrakcie. Już na wstępie dowiadujemy się, że w "Delicjach..." nie będzie mowy o
"(...) kampaniach wyborczych, knowaniach "jastrzębi", trendach społecznych, nowych pomysłach lewicowców i prawicowców, slumsach i bezrobociu" (str. 5).
Czym więc jest ta niewielka, licząca 164 strony książeczka, która nie ma ambicji być naukową rozprawą ani diagnozą amerykańskiego społeczeństwa sprzed prawie trzech dekad? To raport z codzienności na amerykańskim Midweście, sporządzony przez "rozbitka" z PRL-u, którego interesuje zwyczajne życie, a nie problemy, zajmujące jajogłowych w telewizyjnym studiu. Zderzenie kultur (czy raczej: obcych cywilizacji) najlepiej widać w zabawnych perypetiach, jakie spotykają autorkę niemal na każdym kroku. Na obczyźnie najbardziej zadziwia maszyneria do ułatwiania życia: papier toaletowy w różyczki, napełniający się wodą po brzegi sedes, drzwi na fotokomórkę, młynek do mielenia resztek, zainstalowany w każdym zlewie, brak kolejek w sklepach, obfitość i dostępność wszystkiego. Ci, którzy pamiętają polskie lata osiemdziesiąte, uśmiechną się pod nosem, czytając dziś o spotkaniach Hołówki z cudami ówczesnej techniki. Ich dzieci i wnuki zdziwią się natomiast, że - nie tak dawno przecież - można było nie wiedzieć, co to lunch i Tysiąc Wysp albo nie mieć pojęcia o działaniu automatu do kawy.
Hołówka, bogatsza o doświadczenie rodaków z dłuższym emigranckim stażem, nie uniknie gaf i nieraz poczuje się jak "Eskimos przeflancowany nagle na Hawaje" (str. 15). Życie w małomiasteczkowej Ameryce odmalowuje z humorem i satyrycznym zacięciem. W mini-felietonach, składających się na "Delicje...", nie pada nazwa miasteczka, w którym mieszkała, ale dociekliwy czytelnik, znalazłszy w tekście informację, że to siedziba słynnego Instytutu Kinsey'a, bez trudu odgadnie, że chodzi o Bloomingdale w stanie Indiana. Tak wtedy, jak dziś, Indianie daleko do ekstrawagancji Nowego Jorku czy kalifornijskiego przepychu, ale dla przybysza z głębokiej komuny nawet nudny Midwest był niczym Dziki Zachód.
Autorka bierze pod lupę amerykańskie życie, w którym wszystko jest "gładkie, wygodne, niekłopotliwe" (str. 14) i porównuje je z tym, które zostawiła za Wielką Wodą. Przygląda się szkołom, sklepom, szpitalom, miejscom pracy, lokalnym parafiom i programom telewizyjnym. Podziw i zazdrość dla amerykańskiej zmyślności miesza się z irytacją i złością - na natrętne reklamy, przyjęcia, na których, zamiast długich rozmów o życiu, praktykuje się small talk, na tubylczy stosunek do literatury (czytanie męczy, książki są drogie i zbierają kurz). Hołówka szybko odrabia lekcję z kulturowego zacofania i choć oswaja amerykańską rzeczywistość, to jednak się nią nie zachłystuje. Za dużo w ichniej egzystencji absurdu i płytkiego samozadowolenia, żeby można było zgodzić się "(...) wychowywać dzieci bez podwórka, szkolnych lektur, kolonii, "dobranocki", harcerstwa" (str. 83).
Nie odkładajmy "Delicji ciotki Dee" do lamusa. Są okazją do nostalgicznej podróży w czasie i garścią wciąż aktualnych wskazówek dla tych, którym marzy się amerykański sen. Oprócz obrazków z Ameryki, znajdziemy tu refleksję nad konsekwencjami, jakie dla współczesnych społeczeństw niesie imperatyw komfortu i bezstresowego życia. Lektura tej książki w roku 2015 uzmysławia, że przez ostatnie ćwierćwiecze w społeczno-ekonomicznym pejzażu Polski zaszły zmiany daleko większe niż za Wielką Wodą. To, co trzydzieści lat temu dziwiło i szokowało, już dawno dotarło na europejskie peryferia. Nowoczesność przyjęła się w kraju nad Wisłą, mamy więc, co chcieliśmy: nachalny marketing i rozpasaną konsumpcję, "szybkie jedzenie" i szybkie życie w pogoni za sukcesem. Implementacja zachodniego life style'u powoduje zanik wartości, których granica do niedawna przebiegała wzdłuż Odry - słowiański sentymentalizm wyparł mało romantyczny pragmatyzm oraz amerykańskie keep smiling. To cena, jaką płacimy za sytość i nowe możliwości.
Tytułowe delicje ciotki Dee to lody z supermarketu, reklamowane w amerykańskiej telewizji. Polacy nie gęsi, swoje delicje mają - z owocową galaretką, zatopioną pod czekoladową skorupką. Żeby je kupić, nie trzeba już stać w kolejkach.
**********
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie na moim blogu literackim: http://lezeiczytam.blogspot.com/.

Ćwierć wieku to długo i krótko zarazem. To czas wystarczający, żeby urosło drzewo i dojrzał człowiek, ale zbyt krótki, by biodegradacji uległa plastikowa butelka albo foliowa "reklamówka". Ćwierć wieku przeżyte w związku to dość, aby świętować srebrne gody, ale może nie wystarczyć, by kogoś poznać naprawdę. W tym czasie może zmienić się mapa świata - ustrój państw i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    298
  • Chcę przeczytać
    154
  • Posiadam
    68
  • Ulubione
    11
  • 2012
    4
  • Literatura polska
    4
  • 2019
    3
  • Podróżnicze
    3
  • 2014
    3
  • Podróże
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Delicje ciotki Dee


Podobne książki

Przeczytaj także