Flashman

Okładka książki Flashman George MacDonald Fraser
Okładka książki Flashman
George MacDonald Fraser Wydawnictwo: Zysk i S-ka powieść historyczna
434 str. 7 godz. 14 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Tytuł oryginału:
Flashman
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2014-01-27
Data 1. wyd. pol.:
2014-01-27
Liczba stron:
434
Czas czytania
7 godz. 14 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377851746
Tłumacz:
Piotr Kuś
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
31 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
259
35

Na półkach:

Mam trudność w ocenie tej książki ponieważ z jednej strony jest niewątpliwie dobrze napisana i ciekawa z historycznego punktu widzenia a z drugiej strony główny bohater jest obrzydliwym narcystycznym mizoginem i promowane przez niego wartości (a może brak jakichkolwiek wartości i czysty oportunizm?) to jest coś co powinno być na cenzurowanym.

Mam trudność w ocenie tej książki ponieważ z jednej strony jest niewątpliwie dobrze napisana i ciekawa z historycznego punktu widzenia a z drugiej strony główny bohater jest obrzydliwym narcystycznym mizoginem i promowane przez niego wartości (a może brak jakichkolwiek wartości i czysty oportunizm?) to jest coś co powinno być na cenzurowanym.

Pokaż mimo to

avatar
2342
2339

Na półkach: , ,

Spodziewałam się lektury lekkiej i przyjemnej, z odrobiną frywolnego żartu. Niestety, gorzko się rozczarowałam. Po pierwsze główny bohater to nadęty bufon, niestroniący od oszustw i szwindli. Fakt, że szczerze się do tego przyznaje nie zwiększa atrakcyjności książki. Poza tym przygody przez niego opisywane ani nie są pasjonujące, ani zabawne. Poddałam się w połowie, stwierdzając że szkoda marnować czas na tak nędzną literaturę. Dodatkowo język i poprawność stylistyczna utworu pozostawiają wiele do życzenia. Miejscami miałam wrażenie, że poszczególne wyrazy w zdaniach potykają się o siebie, przeszkadzając mi zapoznać się z treścią.

Spodziewałam się lektury lekkiej i przyjemnej, z odrobiną frywolnego żartu. Niestety, gorzko się rozczarowałam. Po pierwsze główny bohater to nadęty bufon, niestroniący od oszustw i szwindli. Fakt, że szczerze się do tego przyznaje nie zwiększa atrakcyjności książki. Poza tym przygody przez niego opisywane ani nie są pasjonujące, ani zabawne. Poddałam się w połowie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
57
52

Na półkach:

Dobra ksiazka, ale nie polecam czytania "na raz" - raczej trzeba rozlozyc na tydzien, moze dluzej. W UK ksiazki Frasera sa bardzo popularne i az sie dziwie, ze w Polsce wydaje sie je do[piero teraz. Tak czy siak - polecam.

Dobra ksiazka, ale nie polecam czytania "na raz" - raczej trzeba rozlozyc na tydzien, moze dluzej. W UK ksiazki Frasera sa bardzo popularne i az sie dziwie, ze w Polsce wydaje sie je do[piero teraz. Tak czy siak - polecam.

Pokaż mimo to

avatar
1659
1659

Na półkach: , ,

Jest to pierwszy tom serii o Harrym Flashmanie, składającej się na 12 części. To powieść awanturnicza z elementami przygodowymi i batalistycznymi rozgrywająca się na przełomie 30. i 40. lat XIX wieku, spisana jest w formie wspomnień. Autor w umiejętny sposób pomieszał fikcję z wydarzeniami, które miały miejsce naprawdę. Dzięki temu możemy dowiedzieć się sporo ciekawostek i informacji, o których dotąd nie mieliśmy pojęcia lub o wydarzeniach tylko wspomnianych na lekcjach historii. Pomimo tego, że Flashman to tchórzliwy fircyk, rozpustnik, samochwała, kobieciarz, łamacz serc, intrygant, pijak, to w jakiś sposób można go polubić. Zresztą sam nie ukrywa kim jest i się tym wcale nie przejmuje. Otwarcie zaś mówi, że jest tchórzem i nie wie co to wyrzuty sumienia. Flashman wszędzie ściąga na siebie kłopoty, jednak dzięki sprytowi zawsze spada na cztery łapy. A co do jego stosunku do kobiet i ich traktowania... no cóż, chętnie rozwaliłabym mu patelnię na głowie! Okładka książki idealnie odzwierciedla treść. Flashman zdecydowanie ubawił mnie swoimi przygodami.

Jest to pierwszy tom serii o Harrym Flashmanie, składającej się na 12 części. To powieść awanturnicza z elementami przygodowymi i batalistycznymi rozgrywająca się na przełomie 30. i 40. lat XIX wieku, spisana jest w formie wspomnień. Autor w umiejętny sposób pomieszał fikcję z wydarzeniami, które miały miejsce naprawdę. Dzięki temu możemy dowiedzieć się sporo ciekawostek i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
477
90

Na półkach: ,

Zachwyt Martina może i jest szczery, ale po pierwsze trudno go uznać za odpowiednią osobę do edycji takiej książki, a po drugie - jest to książka, którą bardzo trudno się zachwycać. Bo i czym/kim? Bohaterem, który sam przyznaje, że jest tchórzem, aczkolwiek ma problemy z przyznaniem się do własnej hipokryzji (co nie przeszkadza mu krytykować hipokryzji wiktoriańskiego społeczeństwa, w którym w niedzielę chodzi się do kościoła, a we środę do burdelu) i stanowi ideał dziewiętnastowiecznego, jurnego samca zaliczającego kobiety na prawo i lewo? Fabułą, którą bardzo trudno uznać za coś więcej niż kiczowato przekolorowane opowieści starego dziadka wspominającego dni swojej niegdysiejszej chwały? Nie i nie.

Zachwyt Martina może i jest szczery, ale po pierwsze trudno go uznać za odpowiednią osobę do edycji takiej książki, a po drugie - jest to książka, którą bardzo trudno się zachwycać. Bo i czym/kim? Bohaterem, który sam przyznaje, że jest tchórzem, aczkolwiek ma problemy z przyznaniem się do własnej hipokryzji (co nie przeszkadza mu krytykować hipokryzji wiktoriańskiego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
429
48

Na półkach: ,

Nie słyszałam wcześniej ani o Flashmanie, ani o George'u MacDonaldzie Fraserze - człowieku, który spłodził aż jedenaście tomów o tym bezczelnym zabijaku. Sięgnęłam po tę powieść z ciekawości, po pierwsze - opis mnie zachęcił, po drugie - na świecie wyszło już tyle części przygód Flashmana a w Polsce tylko jeden? I to czterdzieści lat po ich napisaniu? To raczej normalne nie jest...





Mając naście lat zaczytywałam się w powieściach przygodowych. Karol May, Juliusz Verne, Alfred Szklarski czy Zbigniew Nienacki - to byli pisarze numer jeden dla mnie. Ile ja godzin spędziłam czytając z wypiekami na twarzy ich powieści! Sięgając po Flashmana miałam nadzieję w jakiś sposób wrócić do tamtych czasów, do beztroski i całkowitego oddania się lekturze. Niestety, albo książka nie ta, albo ja już jestem na to za stara...

Harry'ego Flashmana poznajemy w momencie wyrzucenia go za pijaństwo ze szkoły. Jak się później okazało, picie alkoholu to dla niego norma i pierwsza scena powieści szybko pokazała z kim mamy do czynienia. Flashman jeszcze dobrze nie wrócił do rodzinnego domu a już miał wymyśloną alternatywną drogę swojej kariery - wojsko. Żył w czasach, gdy bez problemu można było kupić wyższą rangę, Flashman skorzystał z tego i dostał się do pułku, który w najbliższym czasie miał stacjonować w jednym miejscu i „nic nie robić”. Oczywiście miał nadzieję, że największym wysiłkiem, jakiego będzie się musiał podjąć w wojsku, to opędzanie się od kobiet. Był młody, bezczelny i, co tu dużo pisać, strasznie głupi. Żeby jeszcze ta głupota była zabawna…

Flashman pod pewnymi względami wyróżniał się z pośród innych żołnierzy, świetnie jeździł konno, był poliglotą i – przede wszystkim – miał niebywałe szczęście. Poza tym był największym tchórzem, o jakim ostatnio czytałam. Niestety ci, którzy się o tym przekonywali, ginęli w walce a ich zasługi przywłaszczał sobie Flashman. Jak mi ich było szkoda i jak bardzo żałowałam, że prawda nie wyszła na światło dzienne! No i dziwiłam się, że mimo wszystko bronili tego tchórza...

Harry nie stronił od kobiet, wręcz przeciwnie, miał nawet kilka kochanek jednocześnie, choć żadna nie była tą jedną i na stałe. Zmieniał je i bawił się nimi, jak dziecko zabawkami. Łatwo się domyślić, że w całym jego szczęściu pecha przynosiła mu właśnie płeć przeciwna. Nie umiał się pohamować, słowo „wstrzemięźliwość” nie istniało u niego i być może lawirowałby tak między jednym łóżkiem a drugim, gdyby nie jedna "przygoda" i jej konsekwencja, jaką był ślub. Żeby jednak konsekwencje były większe, ożenek z dziewczyną z niższych sfer spowodowało oddelegowanie Flashmana do Indii. Rozpisuję się o tym bo uważam, że nawet pijaństwo by tak nie wpłynęło na jego losy jak „latanie za spódniczkami”. Przez drugą z kolei "przygodę" co rusz był na granicy życia i śmierci, cóż, chciało się gwałcić to się miało...

Mimo całego mojego negatywnego nastawienia do Flashmana muszę stwierdzić, że jego podboje łóżkowe (oprócz jednego) bardzo mnie bawiły. Aż dziw bierze, jak bardzo można być nieuświadomionym seksualnie i na przykład trzymanie za piersi uznać za normalne „grzecznościowe” zachowanie mężczyzny wobec kobiety. No i – jak oni się w tych czasach zabezpieczali? Bo czasami miałam wrażenie, że w ogóle…

Umiejętność szybkiej nauki języków obcych i władania dzidą sprawiły, że Flashman zdobył uznanie w Indiach, ale i niebezpieczne stanowisko. Jak to często bywa w życiu dziwne zbiegi okoliczności determinują nas los. Tak właśnie było w przypadku Flashmana, gdyby nie zabił dzidą psa, gdyby nie zobaczył to jeden konkretny człowiek, gdyby nie był poliglotą, gdyby… Wszystkie te gdyby zaprowadziły go z Indii do Afganistanu, skąd wrócił do domu jako bohater narodowy i nawet odebrał medal z rąk królowej. Po lekturze przygód Flashmana po raz kolejny uświadomiłam sobie, że czasem wystarczy być w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie, nic więcej.

Nie napiszę nic dobrego o głównym bohaterze powieści Frasera. Był pijakiem, tchórzem, bawidamkiem, nie miał skrupułów zdradzając swoją żonę, jednak jej cudzołóstwo potraktował jako największą zbrodnię. Zasadniczo tego typu myślenie jest chyba dość powszechne? Zwłaszcza w przypadku takich ludzi. Czytając o przygodach Flashmana kibicowałam każdemu, kto w jakikolwiek sposób go krzywdził. Nie, nie polubiłam go, kompletnie a opisy biczowania Harry’ego przyjmowałam z uśmiechem na ustach, należało mu się.

Flashman jest fikcyjną postacią mimo, że opis jego przeżyć bardzo przypomina dziennik prawdziwego żołnierza. Dodatkowo dobrze opisane tło historyczne, włącznie z przypisami przybliżającymi nam wszystko i wszystkich, sprawiają, iż poważnie zastanawiamy się to wszystko faktycznie nie miało miejsca? Może tylko nazwisko głównego bohatera jest zmienione? Muszę przyznać, że Fraser w dość ciekawy sposób opisał trzy lata życia Flashmana. Momentami zbyt długie opisy nużyły mnie i ciężko mi było skupić się na historycznej części powieści, jednak – gdy już dochodziło do akcji – to działo się! I w zasadzie tylko to trzymało mnie przy kartkach książki. Z całą pewnością to był pierwsze i ostatnie przeżycia Flashmana, o jakich czytałam.

Czy polecam Flashmana? I tak, i nie. Jeżeli ktoś lubi książki przygodowe to być może znajdzie w powieści Frasera coś dla siebie. Jeżeli jednak nie –sięgnijcie lepiej po innych tytuł.

Nie słyszałam wcześniej ani o Flashmanie, ani o George'u MacDonaldzie Fraserze - człowieku, który spłodził aż jedenaście tomów o tym bezczelnym zabijaku. Sięgnęłam po tę powieść z ciekawości, po pierwsze - opis mnie zachęcił, po drugie - na świecie wyszło już tyle części przygód Flashmana a w Polsce tylko jeden? I to czterdzieści lat po ich napisaniu? To raczej normalne nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
660
487

Na półkach:

Flashman to typowa, rozgrywająca się na przełomie 30. i 40. lat XIX wieku, powieść awanturnicza z elementami przygodowymi. Czytelnicy śledzą losy tchórzliwego fircyka, który zaciąga się do wojska, po tym jak zostaje wydalony ze szkoły za pijaństwo. Można spytać, jakim cudem tchórz bez honoru wpada na pomysł, aby zająć się wojaczką? Otóż, w tamtych czasach ktoś posiadający pieniądze oraz pozycję, mógł się w wojsku nie przemęczać. Mniejsza jednak o to, okazuje się bowiem, że Flashman wszędzie ściąga na siebie kłopoty. I tak wraz z bohaterem poznajemy XIX-wieczną Anglię oraz Indie, czy Afganistan i zostajemy, jak on, wplątani w bardzo niebezpieczną intrygę polityczną.

Bohater nie należy do przyjemniaczków. Jest kobieciarzem, łamaczem serc, brak mu szacunku do kogokolwiek i czegokolwiek, jest na dodatek intrygantem, za to bardzo sprytnym – prawdopodobnie dzięki temu ląduje zawsze na czterech łapach. Jednak pomimo tego, jego przygody naprawdę bawią. Warto też zwrócić uwagę na ukazany w tej książce, współcześnie szalenie dyskusyjny, stosunek do kobiet, które są przedstawiane jako głupiutkie gąski, wredne jędze lub też stworzone do miłości maszyny erotyczne. Flashman nie liczy się z uczuciami niewiast i traktuje je bardzo osobliwie, jednak pierwsza połowa XIX wieku to były takie, a nie inne czasy. Radzę, więc wszystkim paniom odrzucić feministyczne poglądy, gdyż nie o stosunki damsko-męskie w tej książce chodzi, a o wyśmienicie spędzony czas i lektura ta jest w stanie to zapewnić.

Flashman to typowa, rozgrywająca się na przełomie 30. i 40. lat XIX wieku, powieść awanturnicza z elementami przygodowymi. Czytelnicy śledzą losy tchórzliwego fircyka, który zaciąga się do wojska, po tym jak zostaje wydalony ze szkoły za pijaństwo. Można spytać, jakim cudem tchórz bez honoru wpada na pomysł, aby zająć się wojaczką? Otóż, w tamtych czasach ktoś posiadający...

więcej Pokaż mimo to

avatar
552
175

Na półkach: , , ,

"Bywają takie dni: pewien rozdział w życiu człowieka się kończy, a kolejny zaczyna i później nic już nie jest takie samo."

George MacDonald Fraser był angielskim autorem szkockiego pochodzenia. Pisał głównie książki historyczne, przygodowe i non-fiction. Najbardziej znany z serii o Flashmanie, od której zaczęła się jego kariera pisarska. W 1969 roku debiutował pierwszą częścią, lecz książka stała się tak popularna, że wydano kolejnych 11 tomów. Zmarł w 2008 roku.
Harry'ego Flashman'a poznajemy w chwili wyrzucenia go ze szkoły... za pijaństwo. Poinformowanie o tym ojca (po którym odziedziczył charakter) nie jest już takie łatwe. Udaje mu się jednak wybrnąć pomysłem zaciągnięcia się do wojska, czy jak w tych czasach było - po prostu kupieniem sobie w nim miejsca. Wybiera sobie najbardziej nie działający na froncie pułk - i tak zaczyna się jego przygoda z armią. Uściślijmy jednak, że poza jazdą konno oraz rzucaniem dzidą, jak i szybką nauką języków - nic nie potrafi. Zdarzenia jednak zsyłają go do Indii, a później do Afganistanu, gdzie za każdym razem z cudem i swoim szczęściem (bo podobno głupi zawsze ma szczęście...) ratuje swój tyłek od śmierci. Dlaczego więc zostaje bohaterem, a gazety piszą o nim same pochlebne rzeczy?

"Gdyby mężczyzna miał żenić się z każdą dziewczyną, z którą zabawi się na łonie natury, na świecie nie byłoby starych panien, prawda?"

Po ponad 40 latach książka ta w końcu doczekała się polskiej premiery. Wiem też, że nikt pewnie o niej nie słyszał, chyba że z mojego stosiku lub zapowiedzi u wydawnictwa. Nie jest to jakoś zbyt oblegana lektura czy wyczekiwana, o nie - i właśnie dlatego powieść mnie zaciekawiła. Nie słyszałam o niej nigdy wcześniej, a opis wydawał się naprawdę ciekawy, więc postanowiłam zanurzyć się w karty tej powieści.
Przyznam, że autor wymyślił ciekawy pomysł - czytając książkę może rzeczywiście się wydawać jakbyśmy czytali dziennik żołnierza, którym jest Flashman. Jednak z tego co przeczytałam w internecie, stwierdza się, że ów główny bohater jest postacią całkowicie fikcyjną, wymyśloną przez Thomasa Hughesa w swej powieści "Tom Brown School Days". A Pan Fraser "wypożyczył" go sobie i przedstawił jego dalszą historię, po wyrzuceniu ze szkoły.
Oczywiście znajdują się tu i wątki historyczne, takie jak wojny, dowódcy i pułkownicy, ciekawostki, wydarzenia i inne tego typu rzeczy.

"[...]Człowiek szukający wyjścia z tragicznej sytuacji znajduje takie rozwiązania, jakie chce znaleźć, i zmierza ku nim z klapkami na oczach."

Mimo, że książka została napisana ponad 40 lat temu, nie miałam kłopotów ze stylem autora. Choć czasami zdarzało się ciut za dużo opisów (jak wiecie, bardziej lubię jak coś cały czas się dzieje) były one barwnie ubrane w słowa, a gdy czytało się jakieś odniesienia do wydarzeń historycznych pojawiały się przypisy, które tłumaczyły te niejasności. I choć czasem książka stawała się monotonna i nudna (przez co czasem lądowała na półce, a ja smacznie spałam zamiast czytać) - tak było tylko do połowy, bowiem druga część już o wiele bardziej wpadła w moje oko i tu przyznaje - czytałam już z wielką przyjemnością.

Trzeba jednak pogratulować autorowi świetnego połączenia - humoru, historii, podbojów łóżkowych, jak i tych na polu bitwy, groteski, przygody i ciekawie wykreowanego bohatera. Są bowiem w książce fragmenty, które naprawdę potrafią rozśmieszyć do łez, jak i ukazać prawdę. Dzięki przeczytaniu tej książki na pewno nauczyłam się coś niecoś z historii, a moja wiedza się wzbogaciła, jak również miałam możliwość poznania od środka żołnierstwa i ciężkiej pracy.

Co do głównego bohatera - autor użył tu zabiegu groteski. Jest to postać, która aż śmierdzi tchórzostwem i czuć to na odległość, bo choć ma te kilka zdolności jak szybkie uczenie się języków... bardziej przeszkadza i doprowadza do wielu kłopotów niż pomaga, a i tak koniec końców zawsze ze wszystkiego przez swe szczęście wybrnie na laurach, jako najmężniejszy, najdzielniejszy i w ogóle "naj". I choć on sam przed sobą przyznaje się do swego tchórzostwa, łajdactwa, krętactwa, pijaństwa i cudzołóstwa, to jednak duma nie pozwala mu na przeczenie, że nie jest bohaterem.

"Jeżeli jesteś przyzwyczajona, że dżentelmeni w dowód sympatii ściskają twoje piersi, miałaś do czynienia z cholernie podejrzanymi dżentelmenami."

Z lekturą przeżywałam i lepsze i gorsze chwile, ale koniec końców jestem ciekawa dalszej historii "bohaterskiego" tchórza Flashmana oraz tego jak daleko sięgną jego laury. Książka tak naprawdę opisuje tylko 3 lata z życia bohatera, choć przez te wszystkie przygody, przez które przeszedł, aż dziwię się, że to tylko 3 lata.

Książka ta jest specyficzną lekturą, więc nie polecam, nie odradzam. Jeśli ktoś lubi historię i przygodę - ta książka może podpaść pod jego gusta czytelnicze. Jednak tych, co historia i liczne opisy walk oraz bitw nudzą - może i cała książka znudzić i wtedy nie warto po nią sięgać. Mnie, jak mówiłam książka się podobała, choć "spotkanie" z nią uważam za coś nowego, ale nie powalającego mnie na kolana. Jeśli więc ktoś ciekaw - zapraszam do czytania :)

http://mirror-of--soul.blogspot.com/

"Bywają takie dni: pewien rozdział w życiu człowieka się kończy, a kolejny zaczyna i później nic już nie jest takie samo."

George MacDonald Fraser był angielskim autorem szkockiego pochodzenia. Pisał głównie książki historyczne, przygodowe i non-fiction. Najbardziej znany z serii o Flashmanie, od której zaczęła się jego kariera pisarska. W 1969 roku debiutował pierwszą...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    37
  • Chcę przeczytać
    28
  • Posiadam
    18
  • Teraz czytam
    3
  • Powieść historyczna
    3
  • 2014
    3
  • Historyczne
    2
  • Ulubione
    2
  • Prywatna biblioteczka
    1
  • Historyczna
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Flashman


Podobne książki

Przeczytaj także