Stwierdziłem, że czas oczekiwania na "Pragnienie" Nesbo umilę sobie jakąś krótką historią, bo przecież wszystko pójdzie w kąt, gdy książka do mnie dotrze. Wybór padł na "Rękę". Wiedziałem, że skończę przed kurierem:-)
Kurta uwielbiam, naprawdę, ale... No właśnie...
Z jednej strony dobrze było powrócić do bohatera, który w zasadzie został pożegnany w "Niespokojnym człowieku". Z drugiej? Cóż, takie to trochę na siłę się wydaje... Wiedziałem, że w zasadzie czytam opowiadanie, ale - do cholery - trzymałem przecież w dłoniach książkę, która ma ponad 300 stron, poza tym to Mankell! Siłą rzeczy sugerowałem się tym wszystkim i umysł sam podpowiadał, to jeszcze potrwa, nic się tak szybko nie wyjaśni... No ale, niestety, nie potrwało i się wyjaśniło... 125 stron i finito...
Samo opowiadanie? Może być, bez rewelacji. Fajnie, że w ogóle jest Kurt. Wątek kryminalny? Niczego mi nie urwał... Ot, taka historyjka bez większego napięcia. Poza tym samo rozwiązanie też - jak na Mankella - nijakie...
Jak jeszcze ocenić to wszystko, co nie jest opowiadaniem? Samo wspomnienie o przyczynach napisania cyklu itp. bardzo interesujące. I...? Reszta jest milczeniem. Wypada to całe podsumowanie blado, takie kompendium wiedzy o Wallanderze dla laików... Szkoda, naprawdę szkoda, że tak się to skończyło.
Czy polecam? Ogólnie tak, ale ktoś, kto przeczytał cały cykl o Kurcie może być - paradoksalnie - bardziej rozczarowany od tych, którzy dopiero chcą poznać jego historię.

Stwierdziłem, że czas oczekiwania na "Pragnienie" Nesbo umilę sobie jakąś krótką historią, bo przecież wszystko pójdzie w kąt, gdy książka do mnie dotrze. Wybór padł na "Rękę". Wiedziałem, że skończę przed kurierem:-)
Kurta uwielbiam, naprawdę, ale... No właśnie...
Z jednej strony dobrze było powrócić do bohatera, który w zasadzie został pożegnany w "Niespokojnym...