Po fenomenalnym Przeglądzie Końca Świata. Feed, który przysporzył mi wielu emocji i kompletnie zaskoczył zakończeniem przyszedł czas na drugi tom, po który sięgnąłem z wielką nadzieją na równie wiele emocjonujących chwil i wcale się nie zawiodłem. Deadline jest jeszcze lepszy od Feed'a. Mroczniejszy i jeszcze bardziej zaskakujący, a zarazem równie świeży w swojej formie. Książka wciągnęła mnie tak bardzo, że nie mogłem się od niej oderwać.

Mira Grant doskonale połączyła tematykę korporacji z zombie oraz dziennikarstwa blogerów, jak również stworzyła niezwykle wyraziste, realistyczne postaci. Całość stanowi niezwykła mieszankę wybuchową, która wgniotła mnie w fotel, w którym wygodnie siedziałem gdy bohaterowie walczyli o prawdę.

Akcja Deadline dzieje się rok po wydarzeniach z Feed. Po traumatycznych przeżyciach Shaun Mason jest rozbity. Nie bawi go bycie Irwinem, nie ma ochoty trącać kijem zombie. Bycie szefem nie sprawia mu przyjemności. Świadomość, że pod jego dowództwem mogą zginąć ludzie dobija go. Ale tym, co najbardziej go przytłacza to tęsknota za przybraną siostrą. Każda niemalże strona Deadline przepełniona jest tęsknotą Shauna za George. Jedyna pociecha, że sprawca tamtych wydarzeń gryzie ziemie nagle znika, gdy na horyzoncie pojawia się doktor Connolly z CZKC. Informacje, z którymi przychodzi zmieniają wszystko. Okazuje się, że zemsta nie dokonała się, a wiele spraw sięga dalej i wymaga wyjaśnienia. Stawka jest ogromna. Shaun ze swoimi blogerami wyrusza na poszukiwanie prawdy, która sięga dalej niż tylko jego utraconej bliskiej.

W książkach o tematyce postapokaliptycznej uwielbiam wiele aspektów, a jednym z takich elementów jest to, że książki te są takim poligonem doświadczalnym ukazującym w sposób nieinwazyjny dla środowiska, co może się wydarzyć jeśli... ukazać możliwy świat. W tym przypadku Mira Grant pokazuje nam brutalny świat korporacji, które niczym jakieś bóstwa decydują o ludzkim życiu, a zombie to doskonała karta przetargowa czy może raczej pionki, którymi można rozgrywać brudna grę. Mira Grant bardzo przekonywająco ukazuje nam niepokojące możliwości i zmusza do zastanowienia nad funkcjonowaniem współczesnego świata.

Deadline to thriller psychologiczno-medyczny z zombie w tle - jeśli mogę go tak określić. Czyta się go doskonale. Jeśli zamierzacie sięgnąć po tą książkę sprawdźcie czy nie macie nic do zrobienia; obiadu, spaceru, może kilku godzin w pracy, bo jak już sięgniecie po książkę nic was od niej nie oderwie. Infekuje. Zaraża światem stworzonym przez Mire Grant. Końcówka jest wyśmienita! Doczekać się nie mogę gdy zatopię kły, jak wygłodniały zombie w kolejnym tomie, który zapowiada się jeszcze bardziej smakowicie.

http://ksiazkizklimatem.wordpress.com/2014/05/31/mira-grant-przeglad-konca-swiata-deadline/

Po fenomenalnym Przeglądzie Końca Świata. Feed, który przysporzył mi wielu emocji i kompletnie zaskoczył zakończeniem przyszedł czas na drugi tom, po który sięgnąłem z wielką nadzieją na równie wiele emocjonujących chwil i wcale się nie zawiodłem. Deadline jest jeszcze lepszy od Feed'a. Mroczniejszy i jeszcze bardziej zaskakujący, a zarazem równie świeży w swojej formie....