Pierwsze wrażenie – to powtórka z „Bractwa”. Akcja zaczyna się w takim samym zakładzie karnym, o złagodzonym rygorze. Nie ma krat, murów, a osadzeni cieszą się stosunkowo dużą swobodą. Mimo to większość z nich bezwzględnie przestrzega regulaminu i zwyczajów, z obawy przed odesłaniem do prawdziwego więzienia, z kratami, ciasnymi celami i bezwzględnymi strażnikami.

I po chwili refleksja: przecież to Grisham! Skoro miejsce jest to samo, oznaczać może to jedynie, że powieść będzie o czymś zupełnie innym. I tak też było.

Mal Bannister jest prawnikiem, ale został oskarżony i skazany na dziesięć lat, tracąc uprawnienia adwokata. Był niewinny, został jednak wmanipulowany w większą aferę i osadzony wskutek nadgorliwości sędziego. Jest zdruzgotany. Całe jego życie legło w gruzach. Nic więc dziwnego, że ani trochę nie ufa FBI i amerykańskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

Ma jednak w ręku atut – jest prawnikiem. Doskonale zna prawo i jego możliwości. W jego głowie rodzi się niesamowity plan odzyskania wolności.

Powieść potrafi trzymać w napięciu. Przez cały czas, niemal do samego końca, czytelnik nie potrafi odgadnąć, o co tu chodzi i na czym tak naprawdę polega ów szatański plan. Dziwiąc się niektórym posunięciom Mala, z ciekawością zagłębiałem się coraz głębiej w lekturę, chcąc wreszcie zrozumieć, w co on tak naprawdę gra. Przez ciekawy zabieg – akcja w drugiej części książki jest pisana w czasie teraźniejszym – autor uzyskuje niezwykłą dynamiczność zdarzeń, która wręcz pochłania czytelnika. I ten niepokój – czy osoba, którą wtajemniczył w swą intrygę okaże się godna zaufania.

Jedyny, niewielki zgrzyt: znów FBI jest wodzone za nos przez jednego człowieka. Autor najwyraźniej nie lubi Federalnych i choć tym razem nie daje tego znać tak dosadnie, jak w innych powieściach, nie może się powstrzymać o prztyczka w nos FBI.

Pierwsze wrażenie – to powtórka z „Bractwa”. Akcja zaczyna się w takim samym zakładzie karnym, o złagodzonym rygorze. Nie ma krat, murów, a osadzeni cieszą się stosunkowo dużą swobodą. Mimo to większość z nich bezwzględnie przestrzega regulaminu i zwyczajów, z obawy przed odesłaniem do prawdziwego więzienia, z kratami, ciasnymi celami i bezwzględnymi strażnikami.

I po...