Krwawa dekada. Polska interwencja w Rosji 1602-1612. Dyplomacja, samozwańcy, wojna
- Kategoria:
- historia
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2013-01-31
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-01-31
- Liczba stron:
- 570
- Czas czytania
- 9 godz. 30 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308048863
- Tagi:
- historia Rosja car Iwan Groźny Dymitr Samozwaniec Wielka smuta
Polacy mieli Potop i Szwedów, Rosjanie – równie znaczącą w ich narodowej mitologii Wielką Smutę i Polaków na Kremlu.
Na początku listopada 1612 roku powstańcy pod wodzą kupca Kuźmy Minina i kniazia Dymitra Pożarskiego wypędzili obce wojska z Moskwy. Jak do tego doszło? Kiedy polskie proporce załopotały na Kremlu? W jakich okolicznościach Polacy zdobyli Smoleńsk i oblegali go przez niemal dwa lata? Kto wspierał Dymitra Samozwańca?
Historia wojny moskiewskiej, choć tak pasjonująca i ważna dla obu narodów, nie doczekała się dotychczas w Polsce pełnego popularnego opracowania. Wciągająca książka Andrzeja Andrusiewicza, jednego z najwybitniejszych znawców tej tematyki, ma szansę sprawić, że z większym zrozumieniem potraktujemy współczesne obchody Dnia Jedności Narodowej, a także niejednoznaczną funkcję, jaką to święto narodowe pełni w rosyjskiej polityce.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 121
- 44
- 30
- 14
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
- 1
Cytaty
Jeżeli chcemy, aby historia przydała się współczesności i przyszłości, należy odrzucić zarówno złudę krzepienia serc, jak i poniewieranie przeszłości.
OPINIE i DYSKUSJE
Autor zgodnie z podtytułem najbardziej skupia się na dyplomacji. Dalsza część podtytułu jest mniej trafna o tyle, że Samozwaniec jest opisywany w zasadzie jeden (wor tuszyński). Bo wg tez autora pierwszy Dymitr nie był Łżedymitrem I, a prawdziwym cudownie ocalonym prawowitym następcą. Co ciekawe nie dowiemy się zbyt wiele o tym skąd ten wniosek – jest o tym niewiele w przypisach na końcu książki, a w samej treści głównej autor pisze mniej więcej tak: prawdziwość Dymitra dowiodłem już w innych książkach, więc nie będę się powielał. Dobre, ale nie każdego może przekonać.
Wojny w książce jest nie za wiele i dotyczy przede wszystkim dość znanych z innych książek starć Polaków i Litwinów z Rosjanami (Smoleńsk, Kłuszyn, Moskwa).
Autor dość pobieżnie opisuje bitwy i starcia Lisowczyków, Sapiehy, Rożyńskiego i Łżedymitra czy też prawdziwego Dymitra. Praktycznie pomija działania szwedzkie. Także o warstwie militarnej musimy szukać więcej informacji gdzie indziej.
Wydaje się że największą wartością tej książki jest opis działań politycznych. Autor skupia się w większości na dyplomacji i polityce polskiej (obozu królewskiego, hetmana i odrobinę Mniszchów) i poszczególnych kolejnych carów. Autor pochyla się też nad dążeniami Dymitra Samozwańca i patriarchów (Ignacego, Hermogenesa, Filareta) oraz na polityce bojarów, którzy obalili Wasyla Szujskiego i chcieli rządzić w miarę samodzielnie, mając za marionetkę małoletniego Władysława Wazę.
Do małych minusów zaliczyłbym to, że autor pewne cele i dążenia poszczególnych postaci uważa za pewnik, nie do końca argumentując co za tym jego przekonaniem przemawia. Wolę autorów, którzy dzielą włos na czworo i rozważają, dywagują co mogło stać za tym czy innym działaniem.
Z lektury wynika, że autor jest przekonany o tym, że szybkie obalenie Dymitra (panował tylko 1605-1606) czy też niedoszłe rządy Władysława Wazy i niechęć Zygmunta do obydwu ww. kandydatów utrąciła Polsce szansę na zmienienie Rosji. Andrusiewicz stawiając pewne tezy przekonuje, że Rosja mogła stać się naszym stałym sojusznikiem lub monarchią ze wspólnym władcą i stałaby się przez to bardziej europejska, otwarta (tolerancyjna dla innych wiar),wolna (bo przejęła by wzorzec wolności szlacheckiej i lepiej traktowałaby chłopów, mniej autorytarnie rządzona). Jakby mniej rozważa zaś kontrargumenty wobec takiego optymizmu. Wcześniejsze ofiary na stolcu carskim i wzmagająca się już od działań wora tuszyńskiego silna prawosławna propaganda przeciwko wszystkim obcym wpływom zdają się nie psuć humoru i optymizmu autora.
Autor zgodnie z podtytułem najbardziej skupia się na dyplomacji. Dalsza część podtytułu jest mniej trafna o tyle, że Samozwaniec jest opisywany w zasadzie jeden (wor tuszyński). Bo wg tez autora pierwszy Dymitr nie był Łżedymitrem I, a prawdziwym cudownie ocalonym prawowitym następcą. Co ciekawe nie dowiemy się zbyt wiele o tym skąd ten wniosek – jest o tym niewiele w...
więcej Pokaż mimo toMoże nie zaś rewelacyjna, ale warta przeczytania. Część o pierwszym Samozwańcu faktycznie jest wątpliwa i autor podaje trochę za mało argumentów, ale książka daje duży ogląd na stosunki polsko-rosyjskie w XVII w. i jak tamte wydarzenia mogły wpłynąć na kolejne dekady i stulecia
Może nie zaś rewelacyjna, ale warta przeczytania. Część o pierwszym Samozwańcu faktycznie jest wątpliwa i autor podaje trochę za mało argumentów, ale książka daje duży ogląd na stosunki polsko-rosyjskie w XVII w. i jak tamte wydarzenia mogły wpłynąć na kolejne dekady i stulecia
Pokaż mimo to"Jeżeli chcemy, aby historia przydała się współczesności i przyszłości, należy odrzucić zarówno złudę krzepienia serc, jak i poniewieranie przeszłości".
Rocznica wygnania Polaków z Kremla stała się w Rosji świętem narodowym. Pojawiły się w związku z tym w pewnych środowiskach hasła antypolskie, nacjonalistyczne i rasistowskie. W Polsce również spotykam się z pewną mitologizacją polskiej interwencji w czasie Wielkiej Smuty. Co jakiś czas pojawiają się w Internecie hasła, które sugerują, że tylko nam udało się zdobyć Kreml, więc jesteśmy tacy wspaniali. Patriotyzm patriotyzmem, ale chyba trochę umyślnie zapomina się o pewnych historycznych szczególikach, które trochę zmniejszają splendor tego okresu w dziejach naszego państwa.
Zwycięstwo pod Kłuszynem, rzecz oczywiście wielkiej wagi i duża zasługa talentów hetmana Żółkiewskiego, ale jakoś zbyt głośno nie mówi się o tym, że najemnicy walczący po stronie rosyjskiej po prostu dali się przekupić, a przy okazji zdradzili Żółkiewskiemu rozmieszczenie oddziałów wroga.
Odnoszę też czasami wrażenie, że niektórym wydaje się, że husaria Żółkiewskiego jak ruszyła z ojczyzny, tak po prostu wparowała zwycięsko do Moskwy, tratując po drodze wszystko i wszystkich. Rozbicie obozu w podmoskiewskich wsiach i długie pertraktacje, które odbywały się na Dziewiczym Polu, dyskretnie przemilczamy.
Wzięcie stolicy również nie miało odbyć się szturmem, a fortelem. Pod pretekstem zakupu żywności do Moskwy miały wejść dwudziestoosobowe grupy żołnierzy, a na cztery dni przed wejściem żołnierzy, w celu przygotowania kwater, do Moskwy przybyli Aleksander Gosiewski i Mikołaj Struś - wszystko odbyło się za zgodą bojarów. Hetman w tajnym porozumieniu z Mstisławskim i Iwanem Romanowem uzgodnił warunki pozostania Polaków i Litwinów w Moskwie i zajęcie Kremla. Po otwarciu bram, w ciągu kilkunastu godzin, do Moskwy wkroczyło 4300 żołnierzy, w tym 3500 Polaków i Litwinów. Hetman robił wszystko, żeby tylko uniknąć posądzenia o podbój, zarządził surową dyscyplinę w wojsku i odblokował drogi prowadzące do miasta.
Owszem, mieliśmy władzę nad państwem i zajęliśmy jego stolicę, ale moim zdaniem dokonaliśmy tego w momencie, w którym Rosja pogrążona była w kryzysie, nie miała silnego władcy i tak naprawdę sama nas na ten Kreml wpuściła, z utęsknieniem oczekując końca biezcarstwija, nawet w osobie polskiego królewicza Władysława.
Jeżeli chodzi o samą książkę, to "Krwawą dekadę" czyta się bardzo dobrze. Nie jest to suche opracowanie historyczne, więc nie bójcie się po nie sięgnąć, objętość też jest pozorna, bo literki spore, a marginesy szerokie :) Nie jest to moja pierwsza książka pana Andrzeja Andrusiewicza dotycząca okresu Wielkiej Smuty, więc znana mi jest jego teza carskiego pochodzenia Dymitra Iwanowicza (pierwszego Samozwańca). Moja wyuczona w szkole, Romanowska wersja tych wydarzeń, drży w posadach, ale prawdy chyba nie dowiemy się już nigdy ;)
"Jeżeli chcemy, aby historia przydała się współczesności i przyszłości, należy odrzucić zarówno złudę krzepienia serc, jak i poniewieranie przeszłości".
więcej Pokaż mimo toRocznica wygnania Polaków z Kremla stała się w Rosji świętem narodowym. Pojawiły się w związku z tym w pewnych środowiskach hasła antypolskie, nacjonalistyczne i rasistowskie. W Polsce również spotykam się z pewną...
Na dzień dobry dostajemy trudną to przetrawienia informację o Dymitrze. Autor stawia tezę sprzeczną ze wszystkim czego uczyli nas do tej pory o smucie w szkole i potrafi ją obronić. Jeśli jest prawdziwa, to co prawda mój światopogląd znacząco się nie załamał, ale czuje się mądrzejszy. Nieco przesadzony opis z tyłu okładki, że "Krwawa dekada" nie ustępuje powieściom Sienkiewicza. To zupełnie inny rodzaj książki, bardziej coś jak kronika. Poza tym czytelnik sam wyrabia sobie zdanie na temat przedstawianych wydarzeń, gdyż autor przez cały czas powstrzymuje się od komentarza. Wyraża on swoją opinię dopiero pod sam koniec książki, w krótkim podsumowaniu. Bardzo ciekawe i obszerne podejście do tematu, na który niby wszystko wiadomo, ale to tej pory nie udało mi się znaleźć innego, równie obszernego i bogatego opracowania. Dla zainteresowanych historią pozycja obowiązkowa. Aha, nie będzie to chyba spojler jeśli zdradzę, że Polacy jednak przegrali...
Na dzień dobry dostajemy trudną to przetrawienia informację o Dymitrze. Autor stawia tezę sprzeczną ze wszystkim czego uczyli nas do tej pory o smucie w szkole i potrafi ją obronić. Jeśli jest prawdziwa, to co prawda mój światopogląd znacząco się nie załamał, ale czuje się mądrzejszy. Nieco przesadzony opis z tyłu okładki, że "Krwawa dekada" nie ustępuje powieściom...
więcej Pokaż mimo toFaktycznie jest to książka z pogranicza pracy naukowej i popularyzatorskiej, ale ten dualizm w niczym jej nie ujmuje. Wspaniale opisano historię dymitriad, a także zawiłą sytuację polityczną, jaka miała miejsce w dobie kolejnych łżecarów i sporów pomiędzy głowami poszczególnych ośrodków władzy na wschodzie. Barwne opisy i ,,wartka akcja" sprawiają, że książkę czyta się rewelacyjnie :D Ładnie wydana, zachęca do sięgnięcia po inne książki opisujące wydarzenia z lat 1602-1612. Gorąco polecam.
Faktycznie jest to książka z pogranicza pracy naukowej i popularyzatorskiej, ale ten dualizm w niczym jej nie ujmuje. Wspaniale opisano historię dymitriad, a także zawiłą sytuację polityczną, jaka miała miejsce w dobie kolejnych łżecarów i sporów pomiędzy głowami poszczególnych ośrodków władzy na wschodzie. Barwne opisy i ,,wartka akcja" sprawiają, że książkę czyta się...
więcej Pokaż mimo toCzytając ta książkę momentami czułam się jak bym czytała fantastykę ;D
Do nauki historii nie bardzo się nadaje, ale z pewnością warto przeczytać.
Czytając ta książkę momentami czułam się jak bym czytała fantastykę ;D
Pokaż mimo toDo nauki historii nie bardzo się nadaje, ale z pewnością warto przeczytać.
Jeżeli chodzi o wydanie to na pierwszy rzut oka rzuca się dość obszerny tom...jest to jednakże odczucie złudne ponieważ tekst napisany jest dużą czcionką i posiada duże marginesy przez co dość szybko się ją czyta.Swoją drogą bardzo ładne wydanie. Drugim czynnikiem sprzyjającym szybkości w lekturze jest przyjazny trochę populatyzatorski,trochę naukowy styl w jakim została napisana. Autor w przytacza sporo cytatów przez co lektura staje się jeszcze przyjemniejsza.
Jeżeli chodzi o wydanie to na pierwszy rzut oka rzuca się dość obszerny tom...jest to jednakże odczucie złudne ponieważ tekst napisany jest dużą czcionką i posiada duże marginesy przez co dość szybko się ją czyta.Swoją drogą bardzo ładne wydanie. Drugim czynnikiem sprzyjającym szybkości w lekturze jest przyjazny trochę populatyzatorski,trochę naukowy styl w jakim została...
więcej Pokaż mimo to"Krwawa dekada" jest trochę w rozkroku między pracą popularyzatorską a dziełem naukowym. I trzeba przyznać, że autor nieźle sobie z tym poradził. Pisze efektownie, trudno się oderwać. A naprawdę wypada, by w dzisiejszych czasach Polacy znali ten epizod swojej (i rosyjskiej) historii.
Jedyny poważniejszy szkopuł to słabo umotywowane twierdzenie, że pierwszy "łżedymitr" był w rzeczywistości prawowitym carem, a za jego czarną legendą stoi propaganda Romanowów.
Pięknie wydane.
"Krwawa dekada" jest trochę w rozkroku między pracą popularyzatorską a dziełem naukowym. I trzeba przyznać, że autor nieźle sobie z tym poradził. Pisze efektownie, trudno się oderwać. A naprawdę wypada, by w dzisiejszych czasach Polacy znali ten epizod swojej (i rosyjskiej) historii.
więcej Pokaż mimo toJedyny poważniejszy szkopuł to słabo umotywowane twierdzenie, że pierwszy "łżedymitr"...
"Krwawa dekada" jest przykładem dobrze wydanej i przede wszystkim dobrze napisanej pracy popularyzatorskiej. Autor stawia w niej kilka ciekawych tez, także wiele poglądów, cieszących się dotychczas uznaniem, odrzuca, jako kompletnie nie przystające do obecnego stanu wiedzy. Zaprezentowana tutaj wizja nieco odbiega od tej, jaką znajdujemy w podręcznikach do historii.
"Krwawa dekada" jest przykładem dobrze wydanej i przede wszystkim dobrze napisanej pracy popularyzatorskiej. Autor stawia w niej kilka ciekawych tez, także wiele poglądów, cieszących się dotychczas uznaniem, odrzuca, jako kompletnie nie przystające do obecnego stanu wiedzy. Zaprezentowana tutaj wizja nieco odbiega od tej, jaką znajdujemy w podręcznikach do historii.
Pokaż mimo to