rozwińzwiń

Kontratak

Okładka książki Kontratak Michaił Achmanow
Okładka książki Kontratak
Michaił Achmanow Wydawnictwo: Almaz fantasy, science fiction
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
Ответный удар
Wydawnictwo:
Almaz
Data wydania:
2013-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-01-01
Język:
polski
ISBN:
20841191
Tłumacz:
Agnieszka Chodkowska-Gyurics
Tagi:
Almaz bookazine space opera
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Wilcza Krew. Antologia rosyjskiej fantastyki Michaił Achmanow, Julij Burkin, Marina Diaczenko, Siergiej Diaczenko, Oleg Diwow, Jewgienij Łukin
Ocena 6,3
Wilcza Krew. A... Michaił Achmanow, J...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
50 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
173
107

Na półkach: , ,

W 2013 dałem 10,ale teraz po 10-u latach daję 9. Szkoda, że nie można przeczytać kolejnych tomów, bo wydawnictwa Almaz już nie wydaje sf. Bardzo dobra space opera, bez zbytnich fajerwerków ( może teleportacja). Polecam.

W 2013 dałem 10,ale teraz po 10-u latach daję 9. Szkoda, że nie można przeczytać kolejnych tomów, bo wydawnictwa Almaz już nie wydaje sf. Bardzo dobra space opera, bez zbytnich fajerwerków ( może teleportacja). Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
223
39

Na półkach:

Hmm, po pierwszej części spodziewałem się że ta będzie dorównywała jej poziomem. Trochę się zawiodłem , akcja już nie tak dynamiczna, właściwie to bardzo zwolniła. Dużo dowiadujemy się o głównym bohaterze, o jego dzieciństwie , dorastaniu, szkoleniu ale ja chciałem więcej akcji w głębokiej przestrzeni! Walki z obcymi i rozpierduchy na całego! Trochę tego było ale stanowczo za mało i to dopiero pod koniec książki. Pozycja dobra ale ... tylko dobra. Poza tym zapowiada się na trzecią część a ja pytam gdzie ona jest? Nie została jeszcze wydana? A może już od dawna jest,tylko nie została przetłumaczona? Albo co gorsza , cykl został przez wydawnictwo porzucony?

Hmm, po pierwszej części spodziewałem się że ta będzie dorównywała jej poziomem. Trochę się zawiodłem , akcja już nie tak dynamiczna, właściwie to bardzo zwolniła. Dużo dowiadujemy się o głównym bohaterze, o jego dzieciństwie , dorastaniu, szkoleniu ale ja chciałem więcej akcji w głębokiej przestrzeni! Walki z obcymi i rozpierduchy na całego! Trochę tego było ale stanowczo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
336
58

Na półkach: ,

Kawał dobrej s-f. Jest napisane poważnie, ciekawie i z pasją. Polecam lubiącym gatunek ;)

Kawał dobrej s-f. Jest napisane poważnie, ciekawie i z pasją. Polecam lubiącym gatunek ;)

Pokaż mimo to

avatar
6394
221

Na półkach: , ,

Kosmiczne starcie: odsłona druga

„Kontratak” drugi tom Przybyszów z ciemności, rozpoczynają dokumenty: fragment „Encyklopedii wojen kosmicznych XXI wieku”, artykuł „Prawda i kłamstwa o inwazji” Claude’a Marais’ego, niektóre zastrzeżone dokumenty Zjednoczonych Sił Kosmicznych, akta osobowe Paula Corcorana i Güntera Fossa oraz recenzja filmu – amerykańsko-rosyjskiej megaprodukcji pt.: „Inwazja”. Dzięki temu czytelnik bez problemu odnajduje się w opowieści, a autor ma szansę przedstawić bohaterów i sytuację na Ziemi niemal czterdzieści lat po pierwszym starciu z bino faata. Te fragmenty aż puchną od bogactwa treści – nie tylko przywołują wydarzenia z przeszłości, ale i pokazują ich aspekt socjologiczny. Powstają teorie spiskowe i dziwaczne kulty (są tak cudownie absurdalne, że aż szkoda, że tak niewiele poświęcono im miejsca) – tu warto odnotować kolejną różnicę* między pisarstwem Achmanowa i Sniegowa, ten ostatni zapewne podkreślałby ogólnoplanetarny zapał, z jakim cała ludzkość rzuciła się do odbudowy zniszczeń i konstruowania instalacji obronnych, a wszystko przy akompaniamencie „twórczego łoskotu”**. Tymczasem w „Kontrataku” ludzie nadal są podzieleni, spierają się gwałtownie niemal o wszystko – jednym słowem: od strony społecznej nic się nie zmieniło, bez względu na okoliczności wciąż jesteśmy tacy sami. Na plus Achmanowowi należy także policzyć poczucie humoru, z jakim traktuje wspomniany wyżej film: począwszy od drobnych złośliwostek na temat obsady, a skończywszy na perfekcyjnym oddaniu bałwochwalczego wręcz podziwu recenzenta dla tego dzieła.
Dalsza część powieści to historia ziemskiej misji wojskowej do jednego z systemów gwiezdnych, w których bino faata założyli kolonię, widziana z perspektywy Paula Corcorana, potomka ludzi i obcych oraz towarzyszącego mu Klausa Sybela (pozostałe postaci są ledwie zarysowane). Z początku tempo akcji spowalniają retrospekcje na temat bohaterów, jednak po ich zakończeniu, gdy drogi życia obu postaci i ich wzajemne relacje zostają wyjaśnione, kolejne wydarzenia następują gładko po sobie, raźno zmierzając do finału. Fabuła „Kontrataku” nie jest specjalnie zaskakująca, w zasadzie przesadą nie będzie twierdzenie, że już sam tytuł książki ujawnia sedno opowieści. Jednak nie brakuje w niej momentów pełnych napięcia, a całość czyta się z zainteresowaniem, podobnym temu, jakie towarzyszy powieściom demaskatorskim, odsłaniającym „prawdziwe wydarzenia”. Autorowi – poprzez przywołanie w prologu teorii spiskowych powstałych w wyniku utajnienia przez wojsko części informacji na temat pierwszego kontaktu z bino faata i prowokowanie w ten sposób czytelnika do zastanowienia, ile faktów tym razem ujrzy światło dzienne – udało się stworzyć wrażenie, że czytelnik ma przed sobą jedyną prawdziwą i pełną relację, z lekturą której należy się spieszyć, zanim zostanie ocenzurowana. Wrażenie to wzmacnia „podglądanie” bohaterów dokonujących w finale powieści pewnej mistyfikacji, która istotna stanie się – przypuszczam – w kolejnej odsłonie cyklu.
W Przybyszach z ciemności Michaił Achmanow przedstawia kosmos pełen życia, bogaty w cywilizacje znajdujące się na różnym etapie rozwoju i o najróżniejszym nastawieniu: od osiadłych metamorfów nastawionych izolacjonistycznie, poprzez silmarri – galaktycznych wędrowców, niezainteresowanych podbojami, aż po bino faata, którzy ciągłą ekspansję utożsamiają z rozwojem. Scena badania przez ludzi napotkanego statku silmarri nie ma wprawdzie bezpośredniego znaczenia dla fabuły „Kontrataku”, jednak ładnie uzupełnia ogólny obraz gęsto zasiedlonego kosmosu. W tym punkcie rysuje się podobieństwo z wizją przedstawioną przez Sniegowa, a raczej podobieństwo i różnica zarazem. Kosmos Sniegowa jest bowiem również zamieszkany przez wiele obcych cywilizacji, jednak antropocentryczny: do czasu konfrontacji ze Zływrogami, Ziemianie zajmują najwyższy szczebel na drabinie postępu i wspomagając rasy mniej zaawansowane technicznie, wywierają wpływ na tempo i – pośrednio – na kierunek ich rozwoju. Achmanow widzi rzecz inaczej i nie stawia Ziemian na piedestale ani pod względem ekonomicznym, ani technicznym; przeciwnie – wyraźnie podkreśla różnorodność kultur mieszkańców kosmosu. Wśród obcych Achmanowa niektórzy są prawdziwie inni i Ziemianie nie mają im nic do zaoferowania. Przyznaję, że ta druga wizja bardziej mnie przekonuje.
W sumie drugi tom cyklu Przybysze z ciemności prezentuje się całkiem nieźle, choć ustępuje nieco pierwszej części. Na taką ocenę wpływ mają słabo scharakteryzowane postaci drugiego planu, miejscami nazbyt patetycznie brzmiące kwestie włożone w usta głównych bohaterów, mniejsze tempo akcji, większa przewidywalność wydarzeń, i paradoksalnie – znakomity prolog, w zderzeniu z którym wiele opowieści wypadłoby blado. Sprawy techniczne dotyczące napędu statków są wyjaśnione wystarczająco jak na potrzeby space opery, nazwa napędu konturowego jest wystarczająco chwytliwa, przypisy okazują się być pomocne, choć ich oznaczenia są mylące (odnośnikiem do każdego z nich, bez względu na ilość na stronie, jest pojedyncza gwiazdka),a część z nich nadaje się do usunięcia (nie uważam, żeby czytelnikowi konieczne było wyjaśnianie pojęć: „strefa wpływu” – s. 30, „terraformowanie” – s. 64) lub przeredagowania (jeśli założymy, że „rozkład normalny” jest pojęciem nieznanym czytelnikowi, to obawiam się, że zdefiniowanie go jako rozkładu Gaussa, którego obrazem jest krzywa dzwonowa – s. 68 – nie wyjaśni niczego). Jednak mimo wymienionych usterek „Kontratak” dostarcza czytelnikowi całkiem niezłą porcję rozrywki i jednocześnie – w perspektywie nadchodzącej wojny – pokazuje, jak bardzo nieznaczące są wybory, jakich dokonują bohaterowie.

*) Więcej o podobieństwach i różnicach między książkami Achmanowa i Sniegowa można przeczytać w recenzji „Inwazji”.

** S. Sniegow: Dalekie szlaki, Iskry, Warszawa 1972, s. 296.

Recenzja ukazała się 2013-03-01 na portalu katedra.nast.pl

Kosmiczne starcie: odsłona druga

„Kontratak” drugi tom Przybyszów z ciemności, rozpoczynają dokumenty: fragment „Encyklopedii wojen kosmicznych XXI wieku”, artykuł „Prawda i kłamstwa o inwazji” Claude’a Marais’ego, niektóre zastrzeżone dokumenty Zjednoczonych Sił Kosmicznych, akta osobowe Paula Corcorana i Güntera Fossa oraz recenzja filmu – amerykańsko-rosyjskiej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1455
259

Na półkach: , , ,

Dramatyczne wydarzenia, nawet okupione śmiercią milionów ludzi, niosą czasem z sobą jakieś pozytywne zmiany. Czy może raczej: ludzkość ma to do siebie, że z każdej podbramkowej sytuacji potrafi wyciągnąć jakieś wnioski. Nie inaczej stało się po mającej miejsce 40 lat temu inwazji bino faata: mimo olbrzymich zniszczeń i niewyobrażalnej liczbie zabitych ziemianie otrzymali coś w zamian: technologię pozwalającą prawdziwie „dotknąć gwiazd”, broń, dzięki której będzie można wziąć odwet na powszechnie znienawidzonych obcych i wiedzę o innych, zamieszkujących wszechświat rasach. Kontakt z bino faata okazał się bowiem kamykiem, który poruszył lawinę: kosmos przestał być zimnym i martwym miejscem, coraz to nowe rasy zaczęły się pojawiać w zasięgu wzroku starej matuszki Ziemi.

Jednak nie wszystko wygląda aż tak kolorowo, jak to by się wydawało na pierwszy rzut oka. Przede wszystkim: prócz garstki wtajemniczonych nikt tak naprawdę nie wie o realnym przebiegu inwazji: ze względów bezpieczeństwa (załóżmy, że ogólnonarodowego…) opinia publiczna zna tylko część prawdy. Powszechnie wiadomo, że bino faata przybyli i zostali zniszczeni dzięki umiejętnościom ziemskiej floty kosmicznej. Fakty dotyczące ciąży Abigail McNeal zostały nagięte do ogólnie przyjętej dyrektywy, a dane o tajemniczym zmiennokształtnym Günterze Fossie i ocalałej kobiecie faata Io całkowicie utajnione. Po czterdziestu latach od tamtych wydarzeń Ziemia jest gotowa podjąć próbę odwetu na binokach, a do wykonania tego zadania wyznaczony zostaje dorosły już Paul Corcoran, jedyne dziecko poczęte na statku faata i łączące w sobie cechy obu ras. Jako komandor dowodzący statkiem Komodor Litwin wyrusza wraz z kilkoma innymi statkami na skraj ramienia galaktyki, gdzie spodziewa się kontaktu z bino faata. Prócz kompetentnej załogi na Litwinie znajduje się również Klaus Sybel: wysłannik ZSK, przyjaciel Paula i jego swego rodzaju mentor. To właśnie wokół tych dwóch osobników toczy się akcja książki, i to oni odegrają w niej największą rolę.

Zaznaczyć należy bowiem jeden fakt: w "Kontrataku" znajdziemy zdecydowanie mniej kosmicznych potyczek, a przez lwią część fabuły będziemy świadkami dwóch rzeczy: przygotowań do kontrataku i pogłębiania faatańskiej natury Paula, z zdecydowanym naciskiem na to drugie. Co zasługuje na uwagę: Achmanow, choć pozornie zrezygnował z postaci wiodących prym w pierwszym tomie, to dzięki ciekawie skonstruowanemu prologu i przytaczanym przez całą powieść wspomnieniom Paula otrzymujemy dość dużą dawkę informacji o losach poprzednich bohaterów. Dzięki temu różnica 40 lat, jakie dzielą wydarzenia w obu tomach, nie jest dla czytelnika uciążliwa. Co więcej: autor po mistrzowsku wzbudza zainteresowanie czytelnika napotykanymi obcymi rasami, udzielając tylko takich informacji, jakie sam uznał za stosowne. Można wysnuć przypuszczenie, że niektóre z nich odegrają większą rolę w kolejnych częściach cyklu, być może jako sprzymierzeńcy w starciach z bino faata lub zgoła odwrotnie: jako kolejni agresorzy.

Przypuszczenia, domysły: to towarzyszy nam podczas lektury "Kontrataku", jednakże dla uważniejszych czytelników pewne wątki i zagadki niemal od samego początku okażą się łatwe do rozwiązania. Zwłaszcza, jeśli chodziło będzie o naszych głównych bohaterów: pakiet informacji, jakie serwuje nam Achmanow pozwala szybko ich rozgryźć i tak naprawdę często miast być zaskoczonym potwierdzamy tylko swoje przypuszczenia. Nie oznacza to jednak przesadnej przewidywalności lektury: strzępki wiedzy, udostępnianej przez Sybela czy Paula (w przypadku tego drugiego wręcz uczymy się razem z nim) są przyjemnym wprowadzeniem do zamieszkanego wszechświata. Plusem jest również stonowana akcja: jak już zostało wspomniane wcześniej, mamy tutaj do czynienia nie z czystym kontratakiem, a przygotowaniami do niego. I choć może to trochę zniechęcić fanów spektakularnych bitw w przestrzeni kosmicznej, to takie prowadzenie fabuły ma swoje mocne strony. Czytelnik z niesłabnącym zainteresowaniem przerzuca kolejne strony, obecne jest napięcie typowe dla chwil tuż przed bitwą, a umiejętne dawkowanie napięcia to klucz do stworzenia wciągającej książki.

"Kontratak", mimo wyraźnych różnic, niczym nie ustępuje "Inwazji". Książka napisana została w innym duchu, stanowiąc swoiste preludium do wydarzeń, jakie dane nam będzie śledzić w trzecim tomie cyklu. Najprawdopodobniej zapowiada się on bardzo ciekawie: jest szansa na głębsze poznanie natury przybyszów z ciemności i kto wie, może i na trochę więcej porządnej kosmicznej jatki? O tym przekonamy się jednak dopiero za jakiś czas, a snucie domysłów niekoniecznie może się sprawdzić, gdyż Achmanow pokazał nam już, że potrafi zaskoczyć chociażby całkowitą zmianą głównej obsady. Jedno jest pewne: Przybysze z ciemności to cykl, na którego kontynuację warto czekać, a tych, którzy go jeszcze nie znają zachęcam do rozpoczęcia przygody z Achmanowem.

Dramatyczne wydarzenia, nawet okupione śmiercią milionów ludzi, niosą czasem z sobą jakieś pozytywne zmiany. Czy może raczej: ludzkość ma to do siebie, że z każdej podbramkowej sytuacji potrafi wyciągnąć jakieś wnioski. Nie inaczej stało się po mającej miejsce 40 lat temu inwazji bino faata: mimo olbrzymich zniszczeń i niewyobrażalnej liczbie zabitych ziemianie otrzymali...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    61
  • Chcę przeczytać
    48
  • Posiadam
    28
  • Fantastyka
    5
  • Science Fiction
    5
  • 2013
    3
  • Domowa biblioteczka
    2
  • Ulubione
    2
  • SF
    2
  • 2016
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kontratak


Podobne książki

Przeczytaj także