rozwińzwiń

Matka Boża z Kibeho

Okładka książki Matka Boża z Kibeho Steve Erwin, Immaculée Ilibagiza
Okładka książki Matka Boża z Kibeho
Steve ErwinImmaculée Ilibagiza Wydawnictwo: Duc In Altum religia
208 str. 3 godz. 28 min.
Kategoria:
religia
Wydawnictwo:
Duc In Altum
Data wydania:
2009-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2009-01-01
Liczba stron:
208
Czas czytania
3 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-607-1012-8
Średnia ocen

8,3 8,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Różaniec. Modlitwa, która ocaliła mi życie Steve Erwin, Immaculée Ilibagiza
Ocena 7,8
Różaniec. Modl... Steve Erwin, Immacu...
Okładka książki Ocalona aby przebaczyć Steve Erwin, Immaculée Ilibagiza
Ocena 7,7
Ocalona aby pr... Steve Erwin, Immacu...
Okładka książki Ocalona aby mówić Steve Erwin, Immaculée Ilibagiza
Ocena 7,8
Ocalona aby mówić Steve Erwin, Immacu...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,3 / 10
23 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
167
26

Na półkach:

Książka niesamowita. Pokazuje nadzwyczajne objawienia, w które z początku nawet Kościół nie chciał wierzyć. Nawet koleżanki jednej z wizjonerek dokuczały jej i szydziły, aż nagle one same doświadczyły objawień Matki Bożej. Zachęcam do przeczytania wszystkim. I tym wierzącym i niewierzącym.

Książka niesamowita. Pokazuje nadzwyczajne objawienia, w które z początku nawet Kościół nie chciał wierzyć. Nawet koleżanki jednej z wizjonerek dokuczały jej i szydziły, aż nagle one same doświadczyły objawień Matki Bożej. Zachęcam do przeczytania wszystkim. I tym wierzącym i niewierzącym.

Pokaż mimo to

avatar
44
44

Na półkach:

Czy jesteś w stanie uwierzyć, że Maryja może przyjść do człowieka tu na Ziemi? Ja osobiście wierzę w cuda i objawienia, zarówno te indywidualne jak i zbiorowe i niezwykle ciekawią mnie historie spotkań zwykłych ludzi ze Świętymi. Dotąd zupełnie nieznane były mi objawienia na kontynencie afrykańskim i kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać po książce autorstwa Immaculėe Ilibagiza, a mimo to od samego początku książka ta wywarła na mnie ogromne wrażenie. Powód? Jest napisana niezwykle prostym językiem, trafiającym wprost do serca. Osobiście zawsze ceniłam prostotę, a już szczególnie w literaturze, co w przypadku książek o objawieniach szczególnie znajduje uzasadnienie ze względu na trudną tematykę.

Ale… żeby nie było monotematycznie, „Matka Boża z Kibeho” to nie tylko historia objawień Maryi w Ruandzie, widziana oczyma kilku wizjonerów. To przede wszystkim opowieść o życiu Immaculėe Ilibagiza, krótka biografia, w której autorka przedstawia najważniejsze momenty, kluczowe w kwestii swych poglądów, swoje wzloty i upadki, szczególnie w kontekście wiary, a wszystko to w myśl słów autorki, że „tylko silna wiara przeprowadzi nas poprzez życie doczesne i doprowadzi do życia przyszłego”.
To również piękna historia o zaufaniu i sile miłości do Boga, nawet w obliczu najokrutniejszych doświadczeń. Myślę, że nazwanie tej książki mianem świadectwa wiary byłoby najlepszą recenzją.

Książka podzielona jest na najważniejsze rozdziały, które nie za długie, nie za krótkie, nie męczą czytelnika, a dostarczają sedno informacji. Zaciekawiona tematem, nawet po przeczytaniu całości, szukałam dodatkowych wiadomości o tychże objawieniach, a także o tradycjach i historii ludności afrykańskiej, które to wątki również zostały w książce poruszone, co z pewnością ucieszy miłośników historii. Dodatkowo duży plus za załączone zdjęcia. Osobiście polecam, zarówno tym, którzy tak po prostu, sercem są w stanie uwierzyć w objawienia, jak i tym którzy zwyczajnie zbierają informacje, by z czasem wyrobić sobie własne zdanie na dany temat.

Czy jesteś w stanie uwierzyć, że Maryja może przyjść do człowieka tu na Ziemi? Ja osobiście wierzę w cuda i objawienia, zarówno te indywidualne jak i zbiorowe i niezwykle ciekawią mnie historie spotkań zwykłych ludzi ze Świętymi. Dotąd zupełnie nieznane były mi objawienia na kontynencie afrykańskim i kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać po książce autorstwa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
224
198

Na półkach: , , , ,

Jestem z natury bardzo sceptyczna, jeżeli chodzi o objawiania. Wierzę, że się zdarzają, ale zawsze uważałam, że brak mi wiedzy i kompetencji do ich oceniania. Dlatego zawsze sięgam do oficjalnego stanowiska Kościoła.
I tak było też tym razem. Skoro kościół badał tę kwestię przez 20 lat, dysponując lekarzami, teologami, naocznie badając zjawiska i wydał kilkanaście lat temu, po wielu latach w komisjach badawczych, konsultacji ze Stolicą Apostolską i Konferencją Episkopatu Rwandy, 29 czerwca 2001 r., oficjalny Dekret w tej sprawie, to całkowicie nie pojmuję jak autorka śmie to podważać, przeinaczać treść dekretu (licząc na to, że ludzie nie sięgną do niego) i tworzyć własną wizję tego co się działo.
Owszem mogła sobie ona snuć rozważania i negować stanowisko Kościoła Katolickiego, ale powinna to wprost napisać. Tymczasem ona ewidentnie wszystko przeinacza. Uważa, że Kibeho przewyższa Lourdes i Fatimę tym, że w Afryce było dziesiątki widzących, a Kościół na razie uznał 3, ale bada jeszcze pozostałe i w przyszłości te inne osoby też zostaną potwierdzone jako autentyczne. Bzdura.

Fragmenty Dekretu brzmią tak:
"Tylko trzy pierwsze widzące zasługują na to, aby ich objawienia uznać za autentyczne. Są to Alphonsine MUMUREKE, Nathalie MUKAMAZIMPAKA i Marie Claire MUKANGANGO. [...] Poza tym, to Alphonsine, Nathalie i Marie Claire zadowalająco odpowiadają kryteriom ustalonym przez Kościół w dziedzinie objawień prywatnych. Natomiast ewolucja późniejszych domniemanych widzących, zwłaszcza od chwili zakończenia ich objawień, pozwala obserwować mniej lub bardziej niepokojące konkretne sytuacje osobiste, co ugruntowuje już istniejące zastrzeżenia, co do nich i odwodzi autorytet Kościoła od tego, aby zaproponować ich wiernym jako punkt odniesienia. [...]
Deklaracja z 29 czerwca 2001 r. jest ostateczna; nie ma mowy o tym, aby wprowadzać nowe procedury, mając nadzieję na ewentualne uznanie kolejnych widzących."

Tym samym kłamstwem jest lansowana w książce teza, że wszystkie opisane w niej osoby miały objawienia uznane przez Kościół, albo Kościół jest w stanie sprawdzania ich. Wszystkie badania są ukończone i całe rozdziały, poświęcone rzekomym wizjonerom, dotyczą ludzi którzy już kilkanaście lat temu zostali uznani przez Kościół za fałszywki.

Wszelkie widzenia, objawienia itp. zazwyczaj wyzwalają falę histerii, wynaturzeń, które mogą powodować, że ludzie mniejszej wiary stracą ją, czując się oszukani, kiedy jakieś słowa się nie sprawdzą albo nakierują ludzi na jakiś zły kierunek. Dlatego ważne jest, aby być bardzo precyzyjnym.

Jeżeli ktoś pisze, że on wie lepiej, że jego kolega, pracownik biblioteki był świętym i co więcej kłamie co do tej osoby, że ma ona szansę na potwierdzenie widzeń przez KK, kiedy decyzja ostateczna już zapadła, to uważam, że jest to nie tylko nieuczciwe ale i niekatolickie, podważające autorytet Kościoła. I tego świadomość winny mieć osoby czytające tę książkę. Osobiście uważam, że już w PŚ przestrzegano przed fałszywymi prorokami. Katolik powinien badać źródła, a nie czytać na oślep.

Uważam, że wielką wadą książki jest też to, że autorka tym trzem autentycznym świadkom poświęciła kilkanaście / może 20 stron, zaś cała reszta to opis ludzi, których Kościół uznał za fałszywki oraz opis siebie.
No właśnie opis siebie... Megalomania z książki wypływa wprost niesamowita. Pierwszy raz czytam książkę o objawieniach, w którym autorka zasłania sobą całą treść. Na początku autorka pisze przez kilkadziesiąt stron jak bardzo chciała jechać do Kibeho jako dziecko. Według mnie to jest całkowicie bez znaczenia. Natomiast opis jak widząca zatrzymała się i wróciła do autorki na polecenia Maryi, wówczas gdy nie zatrzymała się na zakonnicy, która przyjeżdżała co rok - to coś oburzającego. Nawet jeżeli tak było, to kardynalną cnotą w katolicyzmie jest pokora. Opis natomiast jak tuż przed narodzinami dziecka kobieta wsiada do autobusu, który trzęsie się przez kilka godzin drogi jak łajba na sztormie i powierza zagrożoną ciążę Maryi to już ewidentna głupota i narażanie dobra dziecka.

Jednym słowem wielka szkoda, że tą książką tak strasznie pokaleczono te piękne zdarzenia. Z innych źródeł można bowiem przeczytać powiązanie wizji z zapowiedzią rzezi w Ruandzie i wskazówkami jak w czasie tej rzezi się zachować. Jest to wzruszające, że Maryja wybrała ten biedny kraj tuż przed straszną masakrą, która się tam dokonała. Najciekawsze jest to, że - jak można poczytać w kościelnych źródłach - jedną z głównych przesłanek uznania objawień była bardzo prorocza wizja piekła, jakie się miało rozpętać w Ruandzie(miliony pomasakrowanych ciał, rzeki krwi). Wzruszające jest też to, że ci, którzy wzięli sobie do serca wskazówki Maryi jak przetrwać, jak podają misjonarze z tego okresu, wielokrotnie byli cudownie ocaleni z rzezi. Problem jednak był taki, że z tysięcy ludzi, którzy chodzili do sanktuarium wielu odbierało to po swojemu (to znaczy mnie skrzywdzili wiec mam prawo ich zabić). Dlatego z masakry ocalała tak mała liczba.

Osobiście czekam na rzetelną i pozbawioną megalomanii książkę na temat ww. objawień, ponieważ temat jest w istocie zajmujący i szkoda, że tu tak okropnie wypaczony.

Jestem z natury bardzo sceptyczna, jeżeli chodzi o objawiania. Wierzę, że się zdarzają, ale zawsze uważałam, że brak mi wiedzy i kompetencji do ich oceniania. Dlatego zawsze sięgam do oficjalnego stanowiska Kościoła.
I tak było też tym razem. Skoro kościół badał tę kwestię przez 20 lat, dysponując lekarzami, teologami, naocznie badając zjawiska i wydał kilkanaście lat...

więcej Pokaż mimo to

avatar
290
55

Na półkach:

Wielka szkoda, że wcześniej nie miałam pojęcia o objawieniach w Kibeho. Interesująca książka, powiedziane tyle co trzeba, w przystępny sposób i bez zbędnych, suchych faktów. Warto przeczytać i dowiedzieć się więcej o Maryi z Kibeho.

Wielka szkoda, że wcześniej nie miałam pojęcia o objawieniach w Kibeho. Interesująca książka, powiedziane tyle co trzeba, w przystępny sposób i bez zbędnych, suchych faktów. Warto przeczytać i dowiedzieć się więcej o Maryi z Kibeho.

Pokaż mimo to

avatar
185
35

Na półkach: , , , ,

Jest to przesłanie Matki Boskiej Słowa z serca Afryki do całego świata.

Jest to przesłanie Matki Boskiej Słowa z serca Afryki do całego świata.

Pokaż mimo to

avatar
381
365

Na półkach: ,

"Matka Boża z Kibeho" obok " Ocalona, aby mówić" i "Chłopaka, który spotkał Jezusa" jest kolejną książką o tematyce ruandyjskiej.
Skromnie,ale bardzo ładnie wydana, z przedmową słynnego Jima Caviezela, aktora, który grał Jeusa w filmie Mela Gibsona " Pasja".
Ponadto wzbogacona licznymi, pięknymi, kolorowymi zdjęciami.
Na narrację Immaculee składają się osobiste wątki emocjonalne i te, mówiące o objawieniach Matki Bożej w Kibeho, zabitej deskami wiosce.

Autorka wychowywała się w pobożnej, katolickiej rodzinie. Od najmłodszych lat miała upodobanie do wszystkiego, co z Bogiem było związane. Dużo czasu spędzała na modlitwie, kochała Najświętszą Marię
Pannę. Kryzys duchowy dopadł ją, gdy osiągnęła 11 rok życia, a dręczące rozterki minęły, kiedy poznała historię Matki Bożej Fatimskiej.
UŚmiech czytelnika wzbudza scena, w której Immaculee w szkole- od Odette- dowiaduje się o Fatimie. Ogromnie przejęta, nie może uwierzyć, że Matka Boża naprawdę objawiła się dzieciom w Fatimie (1917).
To jest tak piękne i przejmujące, że wydaje się jej być bajką!
Entuzjastycznie, z płonącym sercem podejmuje się "zwabienia" Najświętszej Dziewicy do swojej wioski, Mataba. Maryja wysłuchuje próśb i przychodzi do Ruandy, ale wybiera Kibeho. Immaculee i tak jest Jej bardzo wdzięczna.

Objawienia Matki Bożej,a potem Jezusa w Kibeho miały miejsce na 13 lat przed strasznymi wydarzeniami. Śmiało można powiedzieć, że Niebo przypuściło szturm na Ziemię, aby ją ratować.
Szereg objawień obejmuje co najmniej 8 osób zapoznanych, z których pierwsze to trzy uczennice: Alphonsine, Anathalie, Marie-Claire, w tym jedyny chłopiec, Sagatashya.

Matka Boża prosi: " Moje dzieci, musicie miłować się wzajemnie i nie chować w sercach gniewu...W sercach wielu ludzi w tym kraju kryje się nienawiść, musicie oczyścić swoje serca...Módlcie się, moje dzieci, proście, a ja wam pomogę".
Immaculee wyznaje: " Matka Boża miała rację: ziarno nienawiści etnicznej nie zostało wyplenione przez modlitwę, ale rozrosło się w drzewo śmierci..."

Rząd Ruandy zlekceważył przesłania Matki Bożej, zaś Radio Ruanda chociaż transmitowało na żywo objawienia, to jednak od tygodni siało nieawiść i zagrzewało mordercow do zbrodni ( Hutu przeciwko mniejszości plemienia Tutsi)
I płomieniem ognia rozprzestrzeniło się ludobójstwo wiosną 1994 roku - kolejna odsłona Holocaustu na świecie, tym razem w Afryce, w przepięknym geograficznie kraju, dotychczasowi sąsiedzi i znajomi w roli oprawców. Widać, diabeł grasował po Ruandzie!

Okrutnie ucierpiał cały kraj, nawet Kibeho. Wioska została zrujnowana, a w miejscu, gdzie kęczały tłumy pielgrzymów, zamordowano tysiące ludzi ( z ziemi wystawały ich kości).
" Porażające skutki lekceważenia głosu z Nieba" - dodaje Autorka.

Kibeho odrodziło się, pulsuje duchowym życiem i przyciąga tysiące pielgrzymów nie tylko z Afryki, ale i z Europy, Ameryki.
Jest jedynym uznanym miejscem objawień Maryjnych na ziemi afrykańskiej. Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej znajduje się w miejscu, w którym wizjonerki spotykały się Matką Boga i wszystkich ludzi. I tak, jak obiecała, przybywają tutaj miliony ludzi z całego świata, z wiarą szukając u Niej pociechy i miłości.

A krwawa przeszłość jest ostrzeżeniem i wołaniem do ludzkości o miłość do Boga i wzajemną - ludzi do ludzi.

Książka ma cenną wartość poznawczą i historyczno-religijną- perełka z teologii duchowości.

"Matka Boża z Kibeho" obok " Ocalona, aby mówić" i "Chłopaka, który spotkał Jezusa" jest kolejną książką o tematyce ruandyjskiej.
Skromnie,ale bardzo ładnie wydana, z przedmową słynnego Jima Caviezela, aktora, który grał Jeusa w filmie Mela Gibsona " Pasja".
Ponadto wzbogacona licznymi, pięknymi, kolorowymi zdjęciami.
Na narrację Immaculee składają się osobiste wątki...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    28
  • Przeczytane
    25
  • Ulubione
    4
  • Posiadam
    2
  • 2015
    1
  • Historie prawdziwe
    1
  • Autor AFRYKA i innne tropiki
    1
  • 2011-2014
    1
  • F AFRYKA i inne tropiki
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Więcej
Immaculée Ilibagiza Matka Boża z Kibeho Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także