Cytrynowy stolik
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Lemon Table
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2013-01-02
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-01-02
- Liczba stron:
- 224
- Czas czytania
- 3 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7799-567-9
- Tłumacz:
- Joanna Puchalska
- Tagi:
- opowiadania
Subtelne, mądre i pięknie napisane opowiadania o wieku dojrzałym.
Bohaterowie opowiadań Juliana Barnesa starzeją się - niektórzy z goryczą, inni z rezygnacją, jeszcze inni stawiają gniewny opór. Realia ich życia są różne, od dziewiętnastowiecznej Szwecji i Rosji do współczesnego "fryzjera" na londyńskim przedmieściu, gdzie bohater podczas kolejnych wizyt rozmyśla nad swoim życiem. Postacie Barnesa wiedzą, że ich czas dobiega końca, i tym silniejsze stają się ich namiętności i tęsknoty…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Smak cytryny
W samotności myśli krążą po zakamarkach umysłu. Rozmyśla się o moralności, zagadnieniach filozoficznych i intelektualnych, przyszłości, przeszłości, sensie życia, o śmierci… Jeśli błąkamy się samotnie po mieście, jakże wielką ulgą być może dosiedzenie się do cytrynowego stolika. Tutaj rozmowa o śmierci jest dozwolona – wręcz obowiązkowa – pisze Julian Barnes w ostatnim opowiadaniu ze swojego najnowszego zbioru. Czym jest ów cytrynowy stolik? To miejsce w Helsinkach, w hotelu Kamp, gdzie artyści i intelektualiści zbierali się od 1910 roku, by porozmawiać na różne tematy. W gruncie rzeczy, w kontekście opowiadań Barnesa, to po prostu miejsce lub przestrzeń, w której możemy rozwinąć i wypowiadać te trudne myśli, które mącą nam w głowie, te, których boimy się wypowiadać na głos – dotyczące przemijania, starości i śmierci. Dla Chińczyków symbolem śmierci jest właśnie cytryna. Dlaczego akurat ona? Bo kwaśna? Bo trudna do przełknięcia bez skrzywionego grymasu na twarzy? Wyciskana do ostatniej kropli. Podobno w połączeniu z herbatą może powodować Alzheimera na starość…
W zbiorcze opowiadań Juliana Barnesa śmierć pojawia się rzadko. Na plan pierwszy wychodzi zagadnienie przemijania i starości. I choć bohaterowie opowiadają o śmierci i zmarłych, jak dwie kobiety o swych zmarłych mężach w „Rzeczy, o których wiemy” lub jesteśmy jej świadkami, jak w opowiadaniach „Higiena” czy „Znajomość francuskiego”, to Barnes pisze głównie o tych, którzy żyją i mają widmo Ponurego Żniwiarza jeszcze nad sobą.
Rozpoczyna się wybornie. „Krótka historia fryzjerstwa” jest opowiadaniem pełnym angielskiego humoru, wydobytego z irytacji, zrzędliwości, a nawet smutku. Typowy angielski chłopiec, który z niechęcią idzie do fryzjera, powraca na fotel golibrody jako dorosły i starszy mężczyzna. Podobne nawyki, podobne rozmyślania podczas strzyżenia, a jednak irytację i niechęć chłopca coraz bardziej zastępuje melancholia i smutek z powodu przemijania. Pierwsze opowiadanie daje nam przedsmak kwaśnej cytryny. Introdukcja ta jednak bawi nas, rozśmiesza, rozwesela, a nawet pozwala tryskać humorem. Angielski humor wychodzi Barnesowi znakomicie. Podążając więc wzrokiem ku drugiemu opowiadaniu, mamy wrażenie, że robi się naprawdę ciekawie i czeka nas kolejnych prawie dwieście stron setnej lektury.
Niestety dalej można odczuć niedosyt. Barnes porzuca angielski humor. W kolejnych opowiadaniach jest go jak na lekarstwo. Nic dziwnego, skoro akcja dzieje się w tak różnych miejscach i o różnym czasie, a bohaterowie z naszym zaprzyjaźnionym Gregorym nie mają już zbyt wiele wspólnego. Smutek i melancholia przeciągają czytelnikowi opowiadania, stają się rozwlekłe, męczące. Dopiero po zakończonej lekturze każdego z nich, po chwili zadumy i analizie, jesteśmy w stanie przyznać, że konstrukcje były ciekawe, a opowiadania poruszały naprawdę nietuzinkowe tematy. Gdyż przy cytrynowym stoliku można rozmawiać o tak wielu rzeczach, a jednocześnie wciąż być w temacie starości i nieuchronnego końca. Wspomnienia zmarłych („Rzeczy, o których wiemy”), które niekiedy stają się kłamliwe lub wypierają te złe zdarzenia i właściwości utraconych ludzi. Bo czy większe znaczenie ma jacy byli mężowie bohaterek opowiadania? Zmarłych wspominamy dobrze. O reszcie rzeczy wiemy, ale nie wypowiadamy na głos. Bo i po co?
Starość wzmaga w ludziach irytację, frustrację na innych. Wszystko zaczyna przeszkadzać, jak w opowiadaniu „Czujność”. Zmienia się nasz charakter, a opieka staje się coraz trudniejsza. Dwoje kochających się ludzi pozostaje z sobą może nawet tylko już z przyzwyczajenia i poczucia obowiązku. Można powiedzieć, że bohaterka „Apetytu” utknęła ze swoim mężem, a opiekę wynagradzają tylko te małe, krótkie przebłyski, kiedy w nim coś zaskakuje i coś, choć jest to tylko kulinarny przepis, sobie przypomina. Wtedy, jak twierdzi, jest przez moment szczęśliwa.
Bohaterowie Barnesa są różni. Należą do różnych klas, różnych krajów i realiów. Starzeją się na wiele sposobów, a każdy z tą starością robi coś innego. Niektórzy przyjmują swoją dolę, inni stawiają opór, jeszcze innych przepełnia wielki żal. Nic nie dzieje się tak szybko jak kiedyś… Prawda. – oświadcza bohater „Ciszy”, ostatniego opowiadania ze zbioru. - Ale czemuż by się spodziewać, że finalne momenty to będzie rondo allegro? (…) Finalna część mogłaby się tak zacząć - moja Pierwsza symfonia tak się zaczęła. Ale w życiu to nie prowadzi do allegro molto z dyrygentem smagającym orkiestrę, aby grała coraz prędzej i głośniej. Nie, życie na swoje ostatnie chwile dostaje się pod batutę pijaka, starca, który nie poznaje własnej muzyki, durnia, który nie odróżnia próby od koncertu. To jest właśnie ta smutna i gorzka prawda, która wypływa z każdego z opowiadań „Cytrynowego stolika”, a jednak każdy z bohaterów potulnie lub nie, na końcu staje się gotowy, by wziąć swoją nieuchronną cytrynę.
Monika Samitowska-Adamczyk
Oceny
Książka na półkach
- 510
- 455
- 118
- 18
- 14
- 12
- 11
- 7
- 7
- 7
Opinia
Spotkanie z Barnes'em jak zawsze wyśmienite. Kolejny raz tematem przewodnim jest starość i związane z nią przemijanie. Szeroki wachlarz postaci przedstawionych w opowiadaniach nigdy nie pozostawia czytelnika obojętnym. Bohaterowie kreowani przez pana Juliana budzą sympatię lub antypatię, kochamy ich lub nienawidzimy, ale nigdy nie są letni, nigdy nie są byle jacy. Na kartach "Cytrynowego stolika" czytamy o człowieku, który porzuca żonę, by choć przed śmiercią zaznać miłości. Poznajemy też pana, którego celem jest przeżyć określoną grupę ludzi, by samemu móc spokojnie odejść. Spotkamy tu i upierdliwego starca zatruwającego życie wszystkim dookoła i słodką staruszkę, wzór babci idealnej. To właśnie owa pani, Sylwia Winstanley, najbardziej przypadła mi do gustu. Pełna wigoru i niepoddająca się ograniczeniom fizycznym i mentalnym, które dotykają ją coraz bardziej, optymistycznie stwierdza, że więcej jest powodów by żyć, niż by umierać. Mimo, że "niesprawność i piernikowatość, wyrzucanie pieniędzy - w sensie spadku - na trzymanie przy życiu odmóżdżonego, nietrzymającego moczu próchna" wskazywałyby, że czas umierać, to pani Sylvia z rozbrajającą szczerością wyznaje, że "nigdy nie robiła tego, czego oczekiwali inni, więc dlaczego ma to robić akurat teraz?". Życzyłbym sobie takiej woli życia w przyszłości.
No i oczywiście język i humor Barnes'a - majstersztyk. Co chwilę zdanie-perełka, godny zapamiętania cytat, co chwilę kapiąca ironia i inteligentny humor. Nic, tylko czytać! Polecam!
Spotkanie z Barnes'em jak zawsze wyśmienite. Kolejny raz tematem przewodnim jest starość i związane z nią przemijanie. Szeroki wachlarz postaci przedstawionych w opowiadaniach nigdy nie pozostawia czytelnika obojętnym. Bohaterowie kreowani przez pana Juliana budzą sympatię lub antypatię, kochamy ich lub nienawidzimy, ale nigdy nie są letni, nigdy nie są byle jacy. Na...
więcej Pokaż mimo to