„Czemu mi, do diabła, tak zależało?
Czy naprawdę musiałam być w zalążku,
wyjść za mąż? Miałam świetną pracę i wspaniałych przyjaciół.
Dlaczego to mi nie wystarczało?
Czy naprawdę nie miałam prawa chcieć od życia więcej?
Czegoś, co miało tylu ludzi wokół mnie?
Chciałam stałej relacji z kimś, kto będzie mnie kochał.
Chciałam mieć dzieci…”

Znacie Anię z Zielonego Wzgórza, prawda? Oczywiście, że tak. Przecież prawie każda nastoletnia dziewczynka zaczytywała się kiedyś w książkach Lucy Maud Montgomery...
Poznajcie więc Anne Blythe - bohaterkę książki Catherine McKenzie. Anne, oprócz imienia, które nadała jej matka na cześć uwielbianej przez siebie serii o dziewczynce z Zielonego Wzgórza, z tą rudowłosą marzycielką ma o wiele więcej wspólnego. Łączą je też między innymi marchewkowy kolor włosów, zielone oczy, piegi, pisarskie zacięcie oraz skłonność do "chodzenia z głową w chmurach". Bowiem Anne wciąż, mimo skończonych trzydziestu lat, marzy o miłości jak z bajki, idealnym mężczyźnie, księciu na białym koniu...
Ma za sobą też kilka nieudanych związków, a poznajemy ją kiedy kolejny okazał się porażką.

Bohaterce niestety trudno jest zaakceptować nową sytuację, pomimo tego, że bardzo się stara i próbuje. Sytuacji nie polepsza też fakt, że jej najlepsza przyjaciółka - Sarah, właśnie wychodzi za mąż, a jej bratowa, żona jej brata Gilberta, spodziewa się kolejnego dziecka.

Pewnego dnia Anne znajduje na ulicy wizytówkę tajemniczego biura, które zajmuje się kojarzeniem par. Wizytówka firmy Blythe&Company od razu trafia do kieszeni Anne, ale dopiero po pewnym czasie kobieta, prawie wbrew swojej woli, wykonuje telefon do biura.

Okazuje się jednak, że Anne nieźle się wkopała.Wychodzi na jaw, że Blythe&Company zajmuje się kojarzeniem małżeństw, a nie szukaniem chłopaka! A pierwsza randka kończy się przed ołtarzem!

"Znaleźli mi partnera.
Już nie potrzebowałam instynktu.
Miałam Blythe&Company."

Kiedy sięgałam po "Idealnie dobranych", byłam przekonana, że ta książka jest zwyczajnym romansidłem. Może i trochę w tym stwierdzeniu prawdy, ponieważ Catherine McKenzie skorzystała ze schematu zaczerpniętego stricte z fabuły typowej komedii romantycznej.Jednak ta mała wada nic książce nie ujmuje, a wręcz przeciwnie - sprawia, że "Idealnie dobrani" to mądra, wzruszająca i - co najważniejsze - zaskakująca powieść.
Przyznam szczerze - nie jeden raz wzruszyłam się, czytając. Doskonale zdaję sobie sprawę, że to skłonność wyłącznie kobieca, ale dobrze obrazuje, jak pani McKenzie oddziałuje na czytelnika.

"Czemu mi do diabła, tak zależało?
Czemu naprawdę musiałam być w związku, wyjść za mąż?
Miałam świetną pracę i wspaniałych przyjaciół.
Dlaczego to mi nie wystarczało?"

Akcja książki to kolejny plus "Idealnie dobranych". Rozwija się dość powoli, ale pełna jest tajemniczości. Początkowo byłam trochę znudzona powieścią, przyznam szczerze, ale szybko się "wciągnęłam". Catherine McKenzie akcję buduje powoli, co z tą nutą tajemniczości wywołuje ciekawy efekt. Osoby o romantycznych skłonnościach z pewnością będą zachwycone. Ja byłam.

Bohaterowie to kolejne miłe zaskoczenie dla czytelnika. Wydawać by się mogło, że są do bólu pospolici, nijacy. Jednak nie. Każdy z nich - czy to Anne, Sarah, czy też Jack H. (tajemniczy mąż) to charaktery, z którymi bardzo łatwo się utożsamić. To normalni ludzie. Z normalnymi problemami. Z normalnym życiem. Tacy, jakich możesz spotkać na każdej ulicy. Tacy, jakimi sami jesteśmy.

Zaskoczeniem było dla mnie zakończenie książki. Okazało się być zupełnie schematowe, aż do przesady ckliwe i szczęśliwe. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego.

Ostatnią kwestią, o której niewspomienie było by grzechem, jest styl pisarski Catherine McKenzie. "Idealnie dobrani" to jej pierwsza książka wydana w Polsce. Oprócz niej autorka ma też na swoim koncie dwie inne powieści, które uzyskały status bestsellera.
Styl pani McKenzie określiłabym dwoma słowami - poprawny i interesujący. Potrafi zainteresować. Po prostu.

Podsumowując - "Idealnie dobrani" to książka, którą, moim zdaniem, warto przeczytać. Nie jest po pozycja do przesady ambitna, lecz taka, z którą z przyjemnością można spędzić kilka miłych godzin, razem z Anne pomarzyć o miłości idealnej i zastanowić się nad problemami, które porusza autorka.

||www.im-bookworm.blogspot.com||

„Czemu mi, do diabła, tak zależało?
Czy naprawdę musiałam być w zalążku,
wyjść za mąż? Miałam świetną pracę i wspaniałych przyjaciół.
Dlaczego to mi nie wystarczało?
Czy naprawdę nie miałam prawa chcieć od życia więcej?
Czegoś, co miało tylu ludzi wokół mnie?
Chciałam stałej relacji z kimś, kto będzie mnie kochał.
Chciałam mieć dzieci…”

Znacie Anię z Zielonego Wzgórza,...