Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Powiem tak : kocham biegać, a bieganie pełni w tej książce olbrzymią rolę. Kobieta nienawidząca sportu nagle staje przed koniecznością ruszenia tyłka sprzed telewizora w ramach odpoczynku po ciężkim zajęciu jakim jest prowadzenie własnej firmy. Musi także wyrzucić z żołądka i jadłospisu wszystkie fast foody, które dotąd stanowiły jego większość. Ale nie jest to książka o odchudzaniu. Gdyby tak było wystarczającą motywacją kobiety do rozpoczęcia zdrowego stylu życia byłaby pogłębiająca się trudność w poruszaniu się, spowodowanym otyłością. A wcale nie mamy do czynienia z takimi rozmiarami. Przyjaciółka głównej bohaterki w młodym wieku choruje na poważną chorobę. Okazuję się, że można jej pomóc... biegając i zdobywając sponsorów z tego tytułu. Do biegania konieczna jest chociaż częściowa zmiana diety. O to całość tematu. Abby ma wprawdzie w zanadrzu jeszcze kilka innych motywów, ale romans nie jest tym przewodnim, chociaż bardzo zabawnym. Jako maniaczka, dopiero pod koniec recenzji mogę napisać co jest w tej książce oprócz biegania. A jest tego całkiem sporo. Poruszone są między innymi problemy, które pojawiają się w małżeństwie wtedy gdy znika pierwszy ogień. Ale to dotyczy innej bohaterki. Jeśli chodzi o romans przeplatający się w tej książce, to jest jedynym, o którym czytając, miałam ochotę poznać dalsze losy bohaterów. Dalsze, czyli po tym gdy już wyznają sobie dozgonną miłość i wierność.