Kłamca
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Wydawnictwo:
- Szara Godzina
- Data wydania:
- 2012-11-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-11-13
- Liczba stron:
- 256
- Czas czytania
- 4 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-935772-3-1
- Tagi:
- kryminał thriller sensacja
Znany, ale i kontrowersyjny warszawski dziennikarz Paweł Werens znów musi stawić czoła zbrodniom. Tym razem dotykają go bezpośrednio, ofiarami są bowiem jego najbliżsi. W spektakularny sposób zostaje zamordowany jego stryj Mariusz Werens wraz z żoną. Na plecach starszego mężczyzny oprawca zostawia tajemnicze słowo: Szadrak.
Niebawem giną kolejne osoby. Rozpoczyna się śledztwo, które ujawnia zaskakujące fakty z przeszłości. Dotyczą one tajemniczych wydarzeń z ostatnich dni drugiej wojny światowej na Dolnym Śląsku. Mnożą się pytania, a czasu jest coraz mniej…
Czy za wszystkim stoi dawny, śmiertelny wróg? Czy uda się rozwikłać misterną i skomplikowaną intrygę, zanim morderca ponownie zaatakuje?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Déjà lu
Czytanie środkowej części trylogii to potencjalny moment przełomowy. Może okazać się, że nie ma sensu sięgać po ostatnią (więc w domyśle: po co w ogóle traciło się czas na pierwszą). Przeczytanie „Kłamcy”, czyli kolejnej po „Drzewie morwowym” odsłony trylogii kryminalnej z Pawłem Werensem w roli głównej, raczej nie zniechęci czytelników do sięgnięcia po część finałową – „Króla Tyru”. Chociaż niektórzy mogą być rozczarowani tym, że tak łudząco przypomina poprzednią.
Paweł Werens nie jest już początkującym dziennikarzem. Książka o sekcie kainitów, której tajemnice odkrywał dwa lata wcześniej, przyniosła mu popularność. Jeździ na spotkania autorskie, jest „kimś”. Nie musi się już martwić o pracę w redakcji. Przeszłość, o której – tak jak w pierwszej części – wolałby nie pamiętać, powraca do niego wtedy, gdy jest przekonany, że nic mu już nie grozi.
W recenzji „Drzewa morwowego” pisałam o tym, jak to dobrze, że nie mamy do czynienia z bohaterem – inspektorem w średnim wieku i jego przygłupim kolegą, którego zadanie polega na tym, by raz na jakiś czas podsumować to, co już udało się ustalić. Postaci w „Kłamcy” w zasadzie niczym się nie bronią. Mamy uczciwego, niedowartościowanego zawodowo policjanta, który rozwiązanie zagadki i bycie o krok przed przysłowiowymi czarnymi charakterami, bierze na siebie. Mamy piękną kobietę – bez niej Werensowi będzie trudno chociażby zacząć rozwiązywanie zagadki. Mamy Werensa, takiego, jak został nam już „opowiedziany” w poprzedniej części. Zmieniło się jego otoczenie i status społeczny, ale wewnętrznie ciągle pozostaje taki sam.
Jedyną postacią, o której dowiadujemy się czegoś zaskakującego jest stryj Pawła – Mariusz Werens. Tyle, że ginie on niemal od razu, a i z tego, kto jest zabójcą, nie robi Białkowski tajemnicy. W „Kłamcy” nie chodzi o to, kto zabił. Liczą się motywy i ukryte intencje. Tylko poszukiwanie ich w przeszłości, między biblijnymi wersetami, wśród rytualnych morderstw… Czy nie o tym czytaliśmy „w poprzedniej części”?
Pisząc o „Kłamcy” można się cały czas odnosić do tego, co „w poprzedniej części”. To trochę tak, jak gdyby w „Drzewie morwowym” skumulowały się najlepsze pomysły, najbardziej nietypowe rozwiązania i zabrakło ich autorowi na więcej.
„Kłamca” nie jest złą książką. Ale jest zdecydowanie najsłabszą książką Tomasza Białkowskiego. Zabrakło mi w niej jego znaku rozpoznawczego - wglądu do wnętrza bohaterów. „Drzewem morwowym” udowodnił, że można wprowadzić do kryminału elementy uniwersalne, które wypchną go gdzieś poza standardowe „to się dobrze czyta”. W „Kłamcy” na pierwszy plan wysuwa się szybkie tempo akcji. I, rzeczywiście, czyta się dobrze, ale jednocześnie oczekuje się czegoś ponadto.
Aleksandra Bączek
Książka na półkach
- 123
- 86
- 25
- 4
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
Opinia
Kupiłam te książkę pod wpływem zachwytu nad poprzednią częścią o śledztwach dziennikarskich Pawła Werensa- bohatera pisarza Tomasza Białkowskiego. Warszawski dziennikarz, pochodzący z Olsztyna dwa lata temu zakończył dochodzenie w sprawie mordu na starszym mężczyznach, który karzeł o niekształconej twarzy wsadzał do ust larwę morwy.
Teraz Paweł Werens nie musi się martwić, że jego pozycja na drabinie społecznej jest na najniższym pułapie. Jest docenionym dziennikarzem śledczym .Napisał on książkę i jest rozchwytywany i zapraszany na różnorodne rozmowy i wykłady.
Jego spokój burzy morderstwo jego stryja - Mariusza Werensa i jego żony. Zabójstwo jest o tyle nietypowe, że żona wuja zostaje "ukrzyżowana", a na plecach Mariusza Werensa zostaje pozostawione dziwne słowo- Szadrak.
Co ono oznacza? Czemu ktoś chciałby skrzywdzić tak poczciwego starszego człowieka? I co z tym wszystkim wspólnego ma tajemniczy list otrzymany przez kolekcjonera sztuki?
Paweł Werens ponownie zaczyna dochodzenie. Tym razem do sprawy podchodzi nadzwyczaj emocjonalnie. Ma on wsparcie w starszym, niedowartościowanym policjancie - komisarzu Derze, oraz w pięknej kobiecie Lenie, która pomaga wyczytać wskazówki spomiędzy biblijnych wersetów. Poszlaki prowadzą do działań tajemniczej sekty....
Powieść Tomasza Białkowskie znowu jest zachowana w stylu Dana Browna. Mam wrażenie, że pisarz przyjął pewien schemat i nie próbuje wyjść poza jego ramy. Co prawda skupia się na motywach i zasadach działania mordercy, ale czułam lekkie znużenie do około 1/3 książki. Miałam wrażenie , jakbym już to czytała. Nie mam na myśli fabuły, ale toru sprawy. Być może za świeże noszę w sobie wspomnienia "Drzewa morwowego" i nie potrafiłam się wgryźć w nową sprawę Werensa.
Szkoda mnie bardzo było, że autor na stronach powieści zabił bardzo ciekawych bohaterów- małżeństwo Werensów, gdyż było ono charakterystyczne i wnosiło pewien powiew świeżej krwi do przebiegu akcji. Szkoda, bo stryj mógł być mocnym ogniwem i informatorem bratanka w kolejnych jego poczynaniach. Zapewne miał w tym Białkowski jakiś zamysł, jak go nie rozumiem. Być może zrozumiem , po przeczytaniu ostatniej części trylogii.
Książka jest ciekawa, na początku trochę taka nijaka, lekko schematyczna, nieco słabsza od "Drzewa morwowego", aczkolwiek jak na polskie realia niebanalna.
Zaletą jest to, że jest ona napisana tak, że czyta się ją bardzo szybko i jeśli przebrnie się przez nudnawy początek można się nawet wciągnąć
Kupiłam te książkę pod wpływem zachwytu nad poprzednią częścią o śledztwach dziennikarskich Pawła Werensa- bohatera pisarza Tomasza Białkowskiego. Warszawski dziennikarz, pochodzący z Olsztyna dwa lata temu zakończył dochodzenie w sprawie mordu na starszym mężczyznach, który karzeł o niekształconej twarzy wsadzał do ust larwę morwy.
więcej Pokaż mimo toTeraz Paweł Werens nie musi się martwić,...