Tym razem przeczytałam kolejną kopię Greya, czyli "Namiętność po zmierzchu" Pierwsza część Greya, to dla mnie dno. Napisać coś gorszego, to naprawdę sztuka i ta sztuka udała się Sadie Matthews.

Czytając tą książkę miałam ochotę zastrzelić główną bohaterkę, zadźgać głównego bohatera, a całą resztę bohaterów pobocznych rozszarpać na strzępy, później podrzeć tą książki na maleńkie kawałki, podpalić, a popiół zakopać u sąsiada pod czereśnią

KOSZMAR to słowo najlepiej opisuje to "dzieło"

Dotychczas Anę z Greya miałam za jedną z najgłupszych literackich bohaterek. Detronizuje je wszystkie Beth-bohaterka "Namiętności..."

Ciężko uwierzyć, ze autorka opisuje 22-letnią kobietę, ja miałam cały czas wrażenie, ze bohaterka ma co najwyżej 13 lat

Jest infantylna, głupiutka, a jej wyobraźnia pracuje tak, jakby dziewczyna została wychowywana pod ziemią bez dostępu do elektryczności, mediów, prasy i w ogóle bez dostępu do niczego

Co wiemy o głównych bohaterze? Przystojny jest tak, ze kobietom majtki same spadają, pachnie obłędnie, ma twardy tors i wielkiego penisa z miękką główką ;) :D ;p

Od siebie dodam, ze jest tak niezdecydowany, jak moja córka w alejce z batonami w Tesco

Przez mniej więcej 120 stron w książce nie dzieje się nic. Beth tylko wchodzi i wychodzi z mieszkania, karmi kota, podgląda sąsiada przez okno i wspomina scenę kiedy były chłopak zdradził ją z byłą przyjaciółką, obrazowo opisując co kilka stron sflaczały brzuch byłego i blade uda przyjaciółki

Po 120 stronach zaczyna się teoretycznie akcja, czyli seks. I tu jest źle, wręcz tragicznie. Sceny seksu w Greyu, są kiepskie, w reszcie Greyopodobnych też nie najlepsze, ale tutaj mamy apogeum najgorzej opisanych scen seksu. Autorka sama nie może się zdecydować czy chce to opisach ostro, romantycznie, czy "fachowo" ( wszak książka również porusza tematykę BDSM) i w efekcie ze wszystkich scen pamiętam jedynie tyle, ze Beth ciągle powiększa się łechtaczka.

Podsumowując jestem naprawdę zdziwiona pozytywnymi opiniami na temat tej książki i mam ochotę zakrzyknąć "Ludzie co Wam się w niej podoba?". Wiem jedno, od pozostałych dwóch tomów będę trzymała się z daleka

Opinia zamieszczona również na blogu http://czytambolubie.bloa.pl/

Tym razem przeczytałam kolejną kopię Greya, czyli "Namiętność po zmierzchu" Pierwsza część Greya, to dla mnie dno. Napisać coś gorszego, to naprawdę sztuka i ta sztuka udała się Sadie Matthews.

Czytając tą książkę miałam ochotę zastrzelić główną bohaterkę, zadźgać głównego bohatera, a całą resztę bohaterów pobocznych rozszarpać na strzępy, później podrzeć tą książki na...