Słowo "wampir" w tytule, poprzedzone słowem "amerykański", to wszystko czego było mi trzeba, żeby się zdecydować na zakup tej książki.
Nie czytałam poprzednich dwóch części i widzę, że są trudno dostępne w księgarniach. Postanowiłam zacząć od tej książki i nie czułam żadnych "braków" w historii.
Książka ogólnie mi się podoba. Jest ciekawa i zagadkowa, ale przecież opowiada o pracy detektywa. Od tej strony było naprawdę bardzo fajnie, rozwiązywanie zagadki z Maddie i z Muzeum było interesujące, chciało się już poznać odpowiedzi na pytania. Wątek z chorym Anthonym też jest wciągający.
Niezbyt jednak podoba mi się sama postać Samanthy, cały czas mówi, że podobają się jej otyli ludzie, i jak mają brudną koszulę od dżemu albo lukru. Nie wiem, niezbyt ta postać do mnie przemawia. Chyba jej nie lubię, ale mimo to lubię tę książkę.
Dlaczego ona nazywa się "Amerykański wampir" - tego nie rozumiem. Wiem, że ma to nawiązywać do postaci Kła, jednak tego bohatera są tam znikome ilości. Wydaje się trochę podejrzany, pojawił się niewiele razy, ale mimo to lubię go bardziej od Samanthy i żałuję, że nie ma opisów z jego perspektywy.
Nie lubię też tego całego adwokata-wilkołaka.
Ale książka jest naprawdę dobra i przeczytam kolejne części jako e-book, ponieważ mimo rozwiązania zagadek, nie rozwiązało się nic poza tym. :)

Słowo "wampir" w tytule, poprzedzone słowem "amerykański", to wszystko czego było mi trzeba, żeby się zdecydować na zakup tej książki.
Nie czytałam poprzednich dwóch części i widzę, że są trudno dostępne w księgarniach. Postanowiłam zacząć od tej książki i nie czułam żadnych "braków" w historii.
Książka ogólnie mi się podoba. Jest ciekawa i zagadkowa, ale przecież opowiada...