Fatalna ksiazka.. Jezyk koszmarny, styl dziecka z klasy 5, ktore opisuje swoja pierwsza wycieczke do Paryza. Szkoda czasu, naprawde. Harlequiny przy tej ksiazce to wybitne dziela. Polka, ktora wieku 19 lat jedzie do Paryza (w roku 1994) i zdziwiona jest tym, ze ja, dziewczyne, ktora nie potrafi sie odezwac i miec wlasnego zdania, ludzie wykorzystuja, a juz w ogole jest w szoku, ze Francuzi tak malo wiedza o jej ojczyznie! W tej ksiazce pokazana jest naiwnosc studentki, ktora czerwieni sie na samo slowo 'prezerwatywa', pyta sie o 'ten pierwszy raz', bo nie wie o co w tym chodzi, po pierwszym(!) kieliszku szampana jest pijana, i ma pretensje, ze pod kosciolem sprzedaja droga gazete z ogloszeniami o prace z ktorych nie ma co wybrac. Jesli dodamy styl naiwnej idiotki (i co drugie zdanie, ktore od mniej wiecej polowy ksiazki zaczyna sie od slowa "Aniu.."), szczegolowy opis ile stoi sie na kazdej granicy na trasie Paryz-Poznan plus szok, jakiego doznaje kiedy przyjezdza do Polski po kilku miesiacach pobytu za granica i nie wie dlaczego ludzie w jej kraju sa tacy smutni a drogi dziurawe - wychodzi na gniot, ktory lepiej odlozyc na polke zanim zacznie sie czytac.

Fatalna ksiazka.. Jezyk koszmarny, styl dziecka z klasy 5, ktore opisuje swoja pierwsza wycieczke do Paryza. Szkoda czasu, naprawde. Harlequiny przy tej ksiazce to wybitne dziela. Polka, ktora wieku 19 lat jedzie do Paryza (w roku 1994) i zdziwiona jest tym, ze ja, dziewczyne, ktora nie potrafi sie odezwac i miec wlasnego zdania, ludzie wykorzystuja, a juz w ogole jest w...