rozwińzwiń

Gladiole

Okładka książki Gladiole Marta Gruszczyńska
Okładka książki Gladiole
Marta Gruszczyńska Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza literatura piękna
188 str. 3 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania:
2012-03-01
Data 1. wyd. pol.:
2012-03-01
Liczba stron:
188
Czas czytania
3 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378051091
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
217
74

Na półkach:

Kiedy brałam do ręki książkę Marty Gruszczyńskiej zachwycałam się jej okładką, zastanawiałam się co też mi pokaże jej niewielka treść i zazdrościłam autorce takiego debiutu. Gdybym miała wydawać własną powieść graficznie niewiele by się pewnie różniła. Ale książka to nie tylko okładka, a nawet: przede wszystkim nie okładka.
Akcja powieści rozpoczyna się gdy główne bohaterki Anja, Lyce i Bernadette mieszkające w Uppsali – uczą się do egzaminów na studia. Wydawać by się mogło – mają całe życie przed sobą. Jednak jedna z nich, Bernadette, jest chora na raka wątroby i od miesięcy nie wychodzi ze szpitala. Pozostałe odwiedzają ją i próbują przekonać, że to jeszcze nie koniec, że leczenie jej pomoże, że nie może się załamywać – niestety Bernadette nie słucha ich. Z każdym dniem jest gorzej a do tego dochodzi złość.
Pewnego dnia w szpitalu pojawia się dziewczynka, z którą od teraz Bernadette ma dzielić pokój. Mała jest urozmaiceniem dla tej powieści, poprzez swój charakter i to, jak oddziałuje na bohaterkę. Poznawanie życia innych ludzi często jest dla nas największą szkołą życia. I w tym przypadku za maską nieznośnego dziecka kryje się drugie dno. Bernadette poznaje zatem współlokatorkę dzień po dniu, zaprzyjaźniając się z nią i jej wolontariuszką, kolorową i szaloną Dagmar.
W tle życie dziewczyn biegnie niby jak zwykle, ale choroba przyjaciółki odciska na nich swoje piętno. Lyce i Anja martwią się o leczenie Bernadette, o to, że w tych chwilach jest sama, a przecież w jej życiu był już ktoś ważny. Tylko odszedł bez słowa i przestał się Bernadette interesować. Nie wie nawet, że jest chora a przecież tak wiele dla siebie znaczyli. W związek tej dwójki wkraczają więc osoby trzecie, nie bardzo rozumiem, po co?
Książka Marty Gruszczyńskiej jest dość nietypowa. Pojawiają się w niej postaci, które wydają się doklejone do harmonijnej całości. Wiem, że źle to brzmi, ale dotąd po prostu nie rozumiem motywacji ich działań. Sama fabuła nie jest zła, i choć czasami miałam dość to jednak czysta ciekawość nie pozwalała mi książki odłożyć. I może dobrze. Bo szybko dobrnęłam do samego końca i niechętnie pożegnałam się z bohaterami.
Nie potrafię określić moich odczuć co do tej książki. Z jednej strony podobała mi się i wciągnęła mnie. Była napisana dość lekkim piórem. Z drugiej zaś strony zachowanie niektórych bohaterów wydawało mi się nierzeczywiste, a ja lubię logikę i jasne intencje. Polecam ją, bo warta była wydruku. Poruszyła mnie i otworzyła oczy na pewne sprawy. Jednak niczego nie obiecuję, ta książka ma swój klimat.

Kiedy brałam do ręki książkę Marty Gruszczyńskiej zachwycałam się jej okładką, zastanawiałam się co też mi pokaże jej niewielka treść i zazdrościłam autorce takiego debiutu. Gdybym miała wydawać własną powieść graficznie niewiele by się pewnie różniła. Ale książka to nie tylko okładka, a nawet: przede wszystkim nie okładka.
Akcja powieści rozpoczyna się gdy główne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
197
195

Na półkach: ,

http://zakurzone-stronice.blogspot.com/2014/08/delikatna-jak-gladiole-recenzja.html

utorka tej powieści ma być u nas w klasie na spotkaniu autorskim, więc pani poprosiła mnie o przeczytanie tej książki, by później przeprowadzić z nią wywiad.
Historia, wydawałoby się, jest bardzo banalna. Osiemnastoletnia Bernadette, mieszkająca w Uppsali, ma raka wątroby. Jej przyjaciele: Lyce, Anja oraz jej chłopak Derek pomagają jej jak mogą- poświęcają Nowy Rok, organizują koncert charytatywny, podtrzymują na duchu gdy dziewczyna ma depresję. Z drugiej strony, mamy wątek byłego chłopaka i ukochanego Bern, Dolpha, który zostawił ją, ponieważ myślał, że dziewczyna już go nie kocha. Chłopak, po rozmowie z Lisą, siostrą przyjaciela, postanawia przeprosić Bern, jednak się wstydzi. Lisa, zakochana w nim, jednak pragnąca jego szczęścia, postanawia porozmawiać z którąś ze znajomych Bern. Na początku niezbyt jej się udaje, jednak później misja Lisy się udaje... Ostatnim z najważniejszych wątków w powieści jest opowieść o samotnej dziewczynce, Vanji, którą Bernadette poznaje w szpitalu. Vanja jest samotną, opuszczoną dziewczynką, której adopcyjni rodzicie z wielką chęcią oddali ją do szpitala, kiedy zachorowała na białaczkę. Z nią ma wiele wspólnego ma Dagmar, „kolorowa wolontariuszka” dobry duch wydziału onkologicznego.
Oczywiście, nie wszystko kończy się dobrze. Bernadette umiera (i Dolph nie przeprasza ją) Vanja dostaje nową rodzinę i szansę na zdrowie. Mimo że przyjaciele się załamują, są dzielni, ponieważ wiedzą, że tego chce sama Bern.
To nie jest powieść łatwa, prosta i przyjemna jak wiele książek dzisiaj. Opowiada ona o ludziach, którzy stają przed trudnymi wyborami i przed życiowymi problemami, które mogą zmienić wszystko. O ludziach zwyczajnych, nie przesłodzonych ani przerobionych na herosów. Pokazuje codzienną walkę z życiem, przeszłością, chorobą i śmiercią, obecną na kartach tej książki już od pierwszych stron. Szpital onkologiczny dla dzieci to bardzo ponury motyw, który rozświetla tylko postać kolorowej, wesołej Dagmar, która podtrzymuje wszystkich na duchu i do końca nie traci nadziei. Choć temat, jaki wybrała pisarka nie jest nowy, odkrywczy czy ciekawy, Autorka zrobiła z tego wciągającą historię, piękną i malowniczą.
Autorka zdecydowała się na bardzo ciekawy, ale także trudny do napisania chwyt. Powieść przecież jest najzwyklejszym życiem, artystycznie przelanym na papier, z niezwykłą wrażliwością i znajomością psychologicznej podszewki, co pozwala tworzy portrety pełnokrwistych, ciekawych postaci, zwykle ginących w tłumie na przedmieściach nie tylko szwedzkich miast. Starannie, z precyzją przeplata wątki, pokazuje nam sympatyczne sceny z życia codziennego, ukazując szarą rzeczywistość dorastających ludzi – ich miłości, skrywanych uczuć, cierpienia. Pokazuje, że każdemu trzeba dać drugą szansę. Mówi o rodzinie, przyjaciołach, śmierci i sensu życia, w którym smutki i radości tworzą mozaikę. Pozwala nam także poznać, co czują postacie, co opowiastkę tę zbliża do wnikliwej powieści psychologicznej.
Technika i styl, jak i tematyka, nie są łatwe. Autorka podzieliła tekst na kilkanaście rozdziałów, a te na krótkie teksty przedzielone znakiem „***” . W każdej z tych części wypowiada się inny narrator, komentując historię z innego punktu widzenia, dodając elementy, które poprzedni przegapił lub po prostu nie widział. Możemy poznać więc dokładnie, ze wszystkich możliwych stron, niemal każdą postać przedstawioną w powieści, co jest ciekawe, ponieważ problem z różnych stron wygląda zupełnie inaczej, o czym każdy szanujący siebie pisarz powinien wiedzieć. Pisarka nie pominęła także ciekawych, plastycznych opisów, nadających historii malarskości i pewnej poezji, nadającej przedstawionej prozie pewnego smaczku. Napisała także rzecz krótką, ale pełną emocji, barokową, o zmiennych klimatach. Dla niektórych ciekawą rzeczą będą zapisy rozmów z czatu Facebooka, blog Anji oraz pamiętnik Bernadette. Pozwala to naprawdę dobrze poznać bohaterów.
Książka ta jest uniwersalna. Niektóre z powieści, jakie czytałam, dotyczą problemów konkretnego kraju i czasu. Wydarzenia z tej opowieści jednak mogłyby rozgrywać się również w Ameryce, Polsce, Niemczech czy w Afryce. Kiedy zagłębiłam się w książkę, okazało się, że dziwnym sposobem traktuję opowieść jakby działa się nie w odległej Uppsali, tylko w moim miasteczku, szkole, szpitalu. Nie przeszkadzały mi nawet szwedzkie imiona bohaterów i nazwy. Widziałam świat i to mi wystarczało.
Autorka jest debiutantką, co, niestety, widać na maleńkich fragmentach powieści. Wyłapałam kilka zdań, które brzmią nieco dziwnie, wymagałyby większego dopieszczenia, może poprzestawiania niektórych słów. Czasem słowo było źle dobrane, jakoś odstawało od reszty, harmonijnej i melodyjnej, czasem pisarka nie potrafiła znaleźć synonimu bądź dodawała niepotrzebne określenia, które z powodzeniem można by zastąpić czymś innym. Jednak uogólniając, książka, jak na debiut, jest mistrzowska. Widać, że pisarka nie wydała byle czego, a powieść poprzedzana była wieloletnią praktyką, warsztat pisarski jest dojrzały, wyraźnie ukształtowany i ciekawy.
Gladiole to kwiaty, które Bernadette lubiła najbardziej, silne, mogące dużo wytrzymać, jednak kruche i piękne jak główna bohaterka, ale także jak jej przyjaciele i znajomi. Jak ludzie. Dlatego też tytuł był jak najbardziej trafny, taka wieloznaczna puenta całego utworu. Na ciekawej okładce, przedstawiającej dziewczynę w różowej bluzce z niewyraźnie zarysowaną linią ust, tytuł ten prezentuje się ciekawie i intryguje. Umieszczone w tyle drzewa nasuwają skojarzenie z czymś ważnym i ulotnym jak wiatr.
Kończąc książkę, postanowiłam ją zaliczyć do kategorii książek typu „Mały Książę” czy „Pan Wołodyjowski”, które mimo smutnego zakończenia niosą ze sobą ciepło i optymistyczne zakończenie. I choć niemal się popłakałam, rozstając się na zawsze z bohaterką, która żyła tak krótko w mojej wyobraźni zrozumiałam, że nie należy się załamywać, a ostatnie kartki, bardzo krzepiące, utwierdziły mnie w tym przekonaniu. Szkoda tylko, że tę piękną opowieść czyta się tak szybko i przy płomieniu historii można się ogrzać tylko na chwilę. Myślę jednak, że będę do opisanej przez Autorkę Szwecji powracać, by przekonywać się, że nie tylko mieszkają tam szyszkojadacze, ale także osoby delikatne i dobre. Delikatne jak gladiole.

Tytuł: „Gladiole”
Autor: Marta Gruszczyńska
Moja ocena: 7/10

(recenzja archiwalna)

http://zakurzone-stronice.blogspot.com/2014/08/delikatna-jak-gladiole-recenzja.html

utorka tej powieści ma być u nas w klasie na spotkaniu autorskim, więc pani poprosiła mnie o przeczytanie tej książki, by później przeprowadzić z nią wywiad.
Historia, wydawałoby się, jest bardzo banalna. Osiemnastoletnia Bernadette, mieszkająca w Uppsali, ma raka wątroby. Jej przyjaciele:...

więcej Pokaż mimo to

avatar
580
195

Na półkach: , , ,

Tytuły niektórych książek w pierwszej chwili wydają się być mało adekwatne do tematu jaki jest w nich podejmowany . Co mają ze sobą wspólnego kolorowe kwiaty i pełnoletnia cierpiąca na nowotwór bohaterka?. Znaczenie tytułu wyjaśnia we wstępie sama autorka. Przytacza słowa wypowiedziane jakie wypowiedziała jedna ze stworzonych przez nią postaci. "Gladiole i magnolie to najpiękniejsze kwiaty świata bo z zewnątrz kruche i delikatne , a tak naprawdę silne i wiele mogą znieść”. Potem dodaje też , że każda z osób o , której czytamy w tej książce jest trochę podobna do tych kwiatów . Pierwszoplanowa postać dzieła to Bernadette - gimnazjalistka mieszkająca w Szwecji. Jednak od chwili gdy u nastolatki zdiagnozowano raka wątroby jej domem na długie miesiące stał się pobliski szpital. Dziewczyna pełna obaw czeka na operację . Wiadomość o chorobie doprowadziła do gwałtownego pogorszenia stanu psychicznego młodej pacjentki. Przyjaciółki i znajomi ze szkolnej ławki chcą za wszelką cenę dodać jej otuchy . Odwiedzają Berni niemal każdego dnia dbając o to by koleżanka nie czuła się samotna. Znajdują też inne sposoby pomocy. Postanawiają zorganizować koncert charytatywny. Jednak czy ich ukochana Bern będzie mogła uczestniczyć w tym wydarzeniu?. Nowotwór wykryty u znajomej zmienia praktycznie wszystko. Teraz dla Lyce , Anji i pozostałych uczniów nie liczą się ich przyszłe studia . Ważniejsze jest wsparcie dla chorej. Młodzi ludzie wiedzą , że nigdy nie wolno im zwątpić . Jeśli to zrobią dziewczyna postąpi identycznie. Takie zachowanie byłoby świadectwem definitywnej utraty nadziei.. Gimnazjaliści uświadamiają sobie , że jeśli chcą pomóc najpierw muszą pokonać własne lęki i osobisty strach. Nagle odkrywają iż posiadają pewien cenny dar . O jego istnieniu wcześniej nie mieli pojęcia. Tym skarbem jest wrażliwość . Szkolni koledzy bohaterki mają jeszcze jedno ważne zadanie. Powinni jak najszybciej spróbować odnaleźć w sobie cząstkę tej, która w każdej chwili może umrzeć. Pisarka powierza narrację różnym osobom . Tym samym powoli i systematycznie powstają coraz pełniejsze portrety psychologiczne grupy młodych ludzi. Wszyscy oni zaczynają rozumieć , że czasem może zabraknąć kilku drogocennych minut, czasu aby przeprosić, pożegnać się, wypowiedzieć piękne słowa kocham cię. Marta Gruszczyńska napisała utwór o wartościach takich jak przyjaźń , nadzieja i niezłomna wiara. Autorka w swojej powieści stara się przypomnieć , że choć ludzie nie mogą ustrzec się błędów, powinni starać się je jak najszybciej naprawić, bo czas nie stoi w miejscu.
Myślę , że warto dać książce szansę. Pomimo kilku niedociągnięć ( literówki i czasami irytujące zachowanie niektórych postaci),jest to powieść godna polecenia. Jednak do tego aby nazwać ten utwór literackim diamentem sporo brakuje. Mimo to sądzę , że czytelnicy , którzy nie są aż tak wymagający będą po lekturze tej pozycji zadowoleni.

Tytuły niektórych książek w pierwszej chwili wydają się być mało adekwatne do tematu jaki jest w nich podejmowany . Co mają ze sobą wspólnego kolorowe kwiaty i pełnoletnia cierpiąca na nowotwór bohaterka?. Znaczenie tytułu wyjaśnia we wstępie sama autorka. Przytacza słowa wypowiedziane jakie wypowiedziała jedna ze stworzonych przez nią postaci. "Gladiole i magnolie to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
651
185

Na półkach: ,

"Życie jest trudne, ale daleko trudniej jest pogodzić się ze śmiercią, zwłaszcza gdy nie chcemy jej ulec"

O Marcie Gruszczyńskiej i jej "Gladiolach" niedawno gdzieś czytałam, ale nie zwróciłam bliżej uwagi. Dopiero podczas przeglądania oferty Warszawskiej Firmy Wydawniczej przeczytałam opis, który nie ukrywam, że mi się spodobał. Od razu nasunęły mi się podobieństwa historii Bernadette do filmu "Szkoła uczuć", który mimo oglądania już kilkanaście razy uwielbiam i wogóle nie uważam za nudny :). Obie bohaterki są ciężko chore i w obu historiach widać widoczną zmianę otoczenia pod wpływem zmagań z chorobą.
Autorka umieszcza fabułę w Uppsali, w Szwecji. Mieszka tam chora na raka Bernadette i jej przyjaciółki: Lyce i Anja. Akcja rozpoczyna się od 31 grudnia - Sylwestra i 18 urodzin Bernadette. Lyce i Anja postanawiają spędzić ten wieczór w szpitalu, gdyż chcą sprawić, aby dla chorej był to dzień wyjątkowy. Później nasuwa im się pomysł, aby wyreżyserować spektakl, z którego dochód miałby zostać przeznaczony na pooperacyjne leczenie Bernadette. Inicjatywa ta sprawia, że jej najbliżsi odnajdują wspólny język, poświęcają swój czas aby jak najlepiej wykonać niespodziankę.
O czym jest ta powieść? O 3 "P": przemijaniu, przyjaźni, poświęceniu. "Gladiole" wzruszają, przedstawiają prawdziwe emocje i uczucia, nieskażone sztucznością i fałszem. Nastolatkowie nie są tutaj osobami płytkimi, potrafią myśleć o rzeczach ważnych, zachowują się jakby byli o kilka lat starsi. Ciężka choroba przyjaciółki przyśpiesza ich dorastanie.
Na uwagę zasługuje narracja. Jest ona powierzana coraz to innemu bohaterowi, aby przedstawić pogląd i odczucia każdego z nich na choroby, cierpienie, walkę z przeciwnościami. Dodatkowo obrazuje nam siłę przyjaźni, miłości która łączy bohaterów.
Trochę dziwi mnie fakt, że autorka postanowiła umieścić akcję poza granicami naszego kraju, w Uppsali, która do tej pory kojarzyła mi się ze szwedzkimi kryminałami :). Ale oczywiście nie jest to jakimś minusem tej książki, raczej traktuję to jako świadomy wybór Marty Gruszczyńskiej i nie mogę powiedzieć, żeby jakoś miejsce akcji zaważyło na odbiorze powieści.
Z racji tego, że jestem w tym samym wieku co bohaterki powieści łatwiej mi było się utożsamić z ich myśleniem, sposobem życia i poglądami. Zasługują jednak na podziw ze względu na to, jakie są silne, odważne i skłonne do poświęceń.
Książkę przeczytałam jednym tchem, mimo bolących oczu nie odkładałam jej na bok, więc przez 187 stron nie używałam zakładki :). Przedstawia w ciekawy sposób prawdziwe problemy, zwraca uwagę na to, co w życiu jest najważniejsze. Jest jedną z ciekawszych książek, które ostatnio czytałam, wzbudziła we mnie duże emocje, nie ukrywam, że łzy kręciły mi się w oczach. Lubię takie książki, gdyż wiem, że pozostanie w mojej pamięci na długo. Myślę, że jest to książka bez ograniczeń wiekowych, dla młodzieży i dorosłych, gdyż każdemu da do zrozumienia i skłoni do refleksji nad tym, co w życiu się liczy.

Jakie jest przesłanie "Gladioli"? Zawsze trzeba dać człowiekowi drugą szansę.

"Życie jest trudne, ale daleko trudniej jest pogodzić się ze śmiercią, zwłaszcza gdy nie chcemy jej ulec"

O Marcie Gruszczyńskiej i jej "Gladiolach" niedawno gdzieś czytałam, ale nie zwróciłam bliżej uwagi. Dopiero podczas przeglądania oferty Warszawskiej Firmy Wydawniczej przeczytałam opis, który nie ukrywam, że mi się spodobał. Od razu nasunęły mi się podobieństwa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1970
1615

Na półkach:

http://www.nieperfekcyjnie.pl/2012/06/m-gruszczynska-gladiole.html

Tytułowe gladiole to przepiękne kwiaty – kruche i delikatne z zewnątrz, a zarazem silne i mogące wiele znieść. Czy takie połączenie przeciwstawnych cech należy jedynie do kwiatów? A może ludzie też potrafią tacy być? Życie bywa okrutne, potrafi obdarować człowieka wieloma nieszczęściami i problemami. Nie wybiera pomiędzy ludźmi i nie zwraca uwagi na to, komu zsyła dane trudności. Adresatami są brzydcy i ładni, bogaci i biedni, starzy i młodzi. Tych ostatnich coraz częściej dotykają poważne choroby, zabierając beztroskę i radość z życia.. Zazwyczaj młodzi ludzie mają dość dużo sił, aby poradzić sobie z wieloma trudnościami. Jednak to czasami nie wystarczy..

Wszystkie wydarzenia znajdujące się w książce kręcą się wokół mieszkającej w Uppsali, osiemnastoletniej Bernadette. Rutynowe badania wykazały, że dziewczyna ma złośliwego guza wątroby. Taka wiadomość jest czymś okropnym dla każdego człowieka, a co dopiero dla dziewczyny, która zaczyna wkraczać w dorosłe życie i powinna mieć jeszcze przed sobą wiele wspaniałych chwil. Nie ma co dziwić się, że Bern zamyka się w sobie. Próbuje maskować swoją wrażliwość i kruchość poprzez okazywanie dumy, upartości oraz wrodzonej godności. Nie pozwala na to, aby ktokolwiek litował się nad nią. Na szczęście – ma u swojego boku wspaniałych przyjaciół oraz kochającą rodzinę. Wszyscy wspierają ją, wyzwalając w sobie pokłady wrażliwości i troski, których wcześniej nawet nie podejrzewali u siebie. Bernadette zaczyna doceniać to szczególnie, kiedy do jej szpitalnej sali trafia dwunastoletnia Vanja - adoptowana przez ludzi, którzy nie odwiedzają jej i okazują brak zainteresowania, gdyż nie potrafią pogodzić się z jej chorobą. Główna bohaterka zaczyna dostrzegać,
że ogromnym szczęściem jest posiadanie przy sobie bliskich i kochających ludzi.
Jak to u nastoletniej dziewczyny bywa – pojawiają się również miłosne rozterki. Przed chorobą Bernadette przez dłuższy czas spotykała się z Dolphem, który jednak wyjechał na studia. Oczywiście, to jeszcze nie świadczy o poważniejszych problemach. A jednak.. Chłopak jest przekonany, że ukochana dziewczyna nie chce utrzymywać z nim kontaktu, gdyż od dawna nie pisze do niego. Za to Bern jest urażona tym, iż chłopak nie odzywa się do niej, a duma nie pozwala na zrobienie pierwszego kroku. Oboje czują do siebie żal i żadne z nich nie wie co tak naprawdę czuje ta druga osoba. Dolph nie wie, że Bernadette jest chora. Jednak pewna dziewczyna stara się doprowadzić do spotkania Dolpha i Bern. Czy uda jej się to? Czy ci młodzi ludzie wyjaśnią sobie wszystko i wybaczą?
A może czują w sobie ogromny żal i nie widzą żadnych szans na zgodę?
Do tego dochodzi Ben – brat przyjaciółki Bernadette, który zaczyna uświadamiać sobie, że czuje do niej coś więcej. Chce zobaczyć na czym stoi, jednak nagle stan Bern zaczyna gwałtownie pogarszać się..
Czy Ben zdąży powiedzieć dziewczynie co do niej czuje? Co będzie z Bernadette – w końcu wyjdzie z tego, czy przegra z chorobą?
Jedno jest pewne – bohaterowie tej książki uświadomią sobie, że nigdy nie ma się zbyt wiele czasu na mówienie o uczuciach, którymi darzymy innych. Warto doceniać tych ludzi, których zawsze mamy obok siebie.

Do przeczytania tej książki skłoniła mnie nie tylko interesująca tematyka, ale i ładna okładka. Poza tym, zaintrygował mnie sam tytuł – od razu chciałam wiedzieć co wspólnego mają gladiole z treścią zawartą w książce. „Gladiole” czyta się szybko i przyjemnie. Czytelnik ma okazję do zapoznania się z różnymi poglądami na pewne sprawy, ponieważ autorka powierza narrację coraz to innemu bohaterowi. Jest to powieść o miłości, dobroci, wspaniałej przyjaźni, pokonywaniu własnych lęków i słabości. Z czystym sumieniem – polecam!

---------------------------------------------------------------------------------------
opinia pochodzi z mojego bloga: http://sylwuch.blogspot.com

http://www.nieperfekcyjnie.pl/2012/06/m-gruszczynska-gladiole.html

Tytułowe gladiole to przepiękne kwiaty – kruche i delikatne z zewnątrz, a zarazem silne i mogące wiele znieść. Czy takie połączenie przeciwstawnych cech należy jedynie do kwiatów? A może ludzie też potrafią tacy być? Życie bywa okrutne, potrafi obdarować człowieka wieloma nieszczęściami i problemami. Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
541
188

Na półkach:

Od pewnego czasu domem Bernadette stał się szpital – zdiagnozowano u niej nowotwór. Teraz dziewczyna na oddziale onkologicznym czeka na operację. Choroba przemienia bliskich jej ludzi, sprawia, że muszą zmierzyć się z samymi sobą, pokonać lęki i słabości. „Autorka subtelnie rysuje portrety psychologiczne całej grupy ludzi”

Z przeczytaniem musiałam zwlekać. Jednakże dziś wzięłam ją do swoich łapek i… pochłonęłam ją w jeden dzień. Myślę, że zapadnie mi ona na długi czas w pamięci. Czemu? Pierwszym powodem jest historia. Nie ma tu żadnych wilków, ani wampirów. Brak jakichkolwiek paranormalni. Nareszcie można od nich odpocząć.

Bohaterowie są naprawdę cudowni. Chociaż czasami myślałam, że nie potrafią się kłócić ani odgrywać złych roli. Chociaż może przedstawiają ludzi takimi jakimi naprawdę są?

Nie jest to także typowy wyciskacz łez, ale można uronić ich kilka pod koniec. Ale czy radości czy smutku trzeba dowiedzieć się samemu.

Ważne jest równiż zrozumienie, że nie powinniśmy z niczym zwlekać, bo nie wiadomo co może się wydarzyć. Nie wiemy ile czasu pozostało nam lub osobom, które kochamy.

Co do stylu pisania paniani Gruszczyńska posiada specyficzny styl. Nie jest on wyszukany, ale dość przyjemny. Z początku trzeba się do niego przyzwyczaić, ale później pójdzie z górki.
Dla niektórych może być ona krótka, a nawet za krótka. Jednak zawiera w sobie wiele mądrości.

http://mojeksiazki-ola.blogspot.com/

Od pewnego czasu domem Bernadette stał się szpital – zdiagnozowano u niej nowotwór. Teraz dziewczyna na oddziale onkologicznym czeka na operację. Choroba przemienia bliskich jej ludzi, sprawia, że muszą zmierzyć się z samymi sobą, pokonać lęki i słabości. „Autorka subtelnie rysuje portrety psychologiczne całej grupy ludzi”

Z przeczytaniem musiałam zwlekać. Jednakże dziś...

więcej Pokaż mimo to

avatar
532
16

Na półkach: , ,

"No dobrze, ale jak nie teraz, to kiedy? Dopiero co się nauczyłeś, że nigdy nie masz zbyt wiele czasu."

Życie jest bardzo zaskakujące i krótkie, dla niektórych zbyt krótkie.
Książka ukazuje, że nie powinniśmy czekać zbyt długo na naprawienie błędów, wybaczenie komuś lub pogodzenie się z drugą osobą. Nie znamy przyszłości i nie wiemy co się wydarzy jutro, za tydzień, miesiąc, rok. Nie wiemy ile czasu pozostało nam i tej drugiej osobie. Jeśli chcemy coś naprawić to nie czekajmy za długo, bo może być za późno, a drugą szansę możemy stracić na ZAWSZE !!

"No dobrze, ale jak nie teraz, to kiedy? Dopiero co się nauczyłeś, że nigdy nie masz zbyt wiele czasu."

Życie jest bardzo zaskakujące i krótkie, dla niektórych zbyt krótkie.
Książka ukazuje, że nie powinniśmy czekać zbyt długo na naprawienie błędów, wybaczenie komuś lub pogodzenie się z drugą osobą. Nie znamy przyszłości i nie wiemy co się wydarzy jutro, za tydzień,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    21
  • Przeczytane
    21
  • Ulubione
    2
  • Posiadam
    2
  • Literatura polska
    2
  • 52 książki 2012
    1
  • 2012
    1
  • Do kupienia(I)
    1
  • Książki, które warto przeczytać
    1
  • POSZUKUJĘ/KUPIĘ
    1

Cytaty

Więcej
Marta Gruszczyńska Gladiole Zobacz więcej
Marta Gruszczyńska Gladiole Zobacz więcej
Marta Gruszczyńska Gladiole Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także