A kiedy ludzie zderzają się z prawdziwym światem, z okrutną, brutalną rzeczywistością i dostrzegają konieczność wyborów i to, że rząd nie mo...
Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński5
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Evan Mandery
1
5,8/10
Pisze książki: literatura piękna
Ukończył prawo na Harvardzie, jest wykładowcą na John Jay College of Criminal Justice w Norym Jorku, a także zapalonym pokerzystą i golfistą. Mieszka w Forest Hills w NY wraz z żoną i trójką dzieci.http://evanmandery.com/
5,8/10średnia ocena książek autora
71 przeczytało książki autora
106 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Tylko Ja-60 nie wstał z krzesła i przez pełne entuzjazmu wrzaski kibiców dobiega do mnie płacz starego człowieka.
1 osoba to lubiJa-60 mówi dalej: - Po tym, jak go zdiagnozowali, urządzamy mu pokój szpitalny tak, żeby nadal mógł oglądać mecze w telewizji. Początkowo na...
Ja-60 mówi dalej: - Po tym, jak go zdiagnozowali, urządzamy mu pokój szpitalny tak, żeby nadal mógł oglądać mecze w telewizji. Początkowo nadal notuje wyniki, potem tylko ogląda, a potem zasypia już w połowie. Przed śmiercią spytał mnie, czy moglibyśmy pójść na jeszcze jeden mecz. Obiecałem, że pójdziemy. Piłka z dużą prędkością ląduje w rękawicy łapacza. - Nie zdążyliśmy.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Q. Ponadczasowa historia miłosna Evan Mandery
5,8
Główny bohater, który jest jednocześnie narratorem w książce, to profesor historii i początkujący pisarz, autor jednej dopiero powieści. Nie do końca udanej. Zaczyna swoją opowieść od pięknej i romantycznej historii. Opowiada o tym jak poznał Q, czyli Quentinę Elizabeth Deveril - kobietę piękną i wrażliwą. Okazuje się, że miłość można znaleźć wszędzie, nawet na porannym seansie w kinie. Połączyła ich przyjaźń i miłość, pełna zrozumienia, akceptacji i fascynacji. Rozpoczyna się najszczęśliwszy okres w jego życiu. Ukochana nie tylko jest kobietą idealną, ale też bratnią duszą mężczyzny. Pewnego dnia główny bohater spotyka samego siebie (Ja - 60),starszego o kilkadziesiąt lat i bardziej doświadczonego. Jego przyszła wersja przybyła z przyszłości, aby ostrzec i zaoszczędzić cierpienia jemu i Q. Opowiada wstrząsającą historię, która ma się wydarzyć. Aby jej uniknąć będzie zmuszony podejmować trudne decyzje. Czy zdecyduje się opuścić Q, która jest najlepszym co mogło go w życiu spotkać?
Romantyczna, dowcipna, niebanalna, prawdziwa, a zarazem nierzeczywista opowieść o ścieraniu się przeszłości z przyszłością. Jest to opowieść o szukaniu swojego miejsca na świecie, siebie, przeznaczeniu i dążeniu do szczęścia. Atutem jest jej słodko-gorzki charakter oraz fakt, że jest to powieść wielowątkowa i kilku etapowa. Główny bohater uciekając przed przeznaczeniem, dokonuje nie zawsze trafnych wyborów. Nie do końca przekonała mnie uległość głównego bohatera, który przychylał się do każdej sugestii swojego przyszłego ja. Autorowi udało się przekształcić klasyczną historię miłosną tak, aby usatysfakcjonować czytelniczki rządne gorących uczuć (mówię zwłaszcza o zakończeniu),a także osoby, które w książce szukają wielowątkowej fabuły czy intymnych monologów.
Autor książki stara się znaleźć odpowiedzieć na niezwykle trudne pytanie: czy osoba kochająca swoją drugą połówkę i znająca przyszłość, zgodziłaby się na własne cierpienia, gdyby w zamian nie doświadczyłaby ich ta druga osoba?
Po tytule spodziewałam się czegoś naprawdę mocnego. Zwłaszcza po zachęcie z okładki: "Osobom skłonnym do płaczu nie zaleca się czytania zakończenia w miejscach publicznych" - nie rozpłakałam się. Mimo to książkę warto przeczytać.
Q. Ponadczasowa historia miłosna Evan Mandery
5,8
Q. Tajemnicza ukochana pisarza i nauczyciela, głównego bohatera książki, odrobinę zagubionego w otaczającej go rzeczywistości. Pierwsze spotkanie w kinie, kolejne romantyczne chwile, oświadczyny i plany ślubu… Wszytko szłoby jak po maśle gdyby nie fakt, że bohater spotyka uderzająco podobną do siebie samego postać. Wiadomość, którą przynosi, wywraca życie pisarza do góry nogami. Co Ty byś zrobił, gdyby Twój sobowtór z przyszłości nakazywał Ci zrezygnować z miłości życia? Co będzie, jeżeli znajdziesz dowód na to, że plany i marzenia z nią związane nigdy się nie ziszczą?
„Ponadczasowa historia miłosna” ma niewiele wspólnego z popularną obecnie falą love story czy YA. Co do jednego trzeba się zgodzić – jest dosłownie „ponadczasowa”. Tutaj teraźniejszość i przyszłość mieszają się ze sobą, czego objawem są wątpliwości anonimowego bohatera co do słuszności związania się z Q. Oprócz tego jest wyraźnie kierowana do starszych czytelników, którzy potrafią utożsamić się z owym mężczyzną, zrozumieć jego psychikę, a także docenić charakterystyczne poczucie humoru autora. Mimo iż pojawienie się „tego starszego” bohatera to wątek fantastyczny, książka wydaje się być literaturą rzeczywistą, w której zwykłe zdarzenia okraszane są ironią, można powiedzieć nawet ironią losu bohatera.
Książka Evana Mander’ego to opowieść dziwna i niełatwa w odbiorze. Mimo wszechobecnego humoru, o którym wspomniałam, historia często nuży. Występują tutaj bowiem liczne wątki niewznoszące nic do fabuły, tak iż można spokojnie przerwać lekturę i powrócić do niej innym razem. Nie ukrywam, że często opornie przedzierałam się przez dłuższe opisy oraz pomysły autora, próbując skupić się na tym, co najważniejsze. Dużym minusem jest to, że ucierpiał tutaj opis Q, postaci, której osobowości nie jesteśmy w stanie do końca poznać. Pierwsze spotkania bohatera z ukochaną oraz rozwijające się uczucie jest opisane w bardzo okrojony sposób, jakby w kilkakrotnie przyspieszonym tempie. Nie miałabym nic przeciwko rozwinięciu tej romantycznej strony fabuły. Podejrzewam jednak, że autor miał taki zamysł, aby bardziej skupić się na procesie poznawania przez bohatera samego siebie. Ponadto czytelnikowi zostają zadawane pytania o cel, szkody i skutki rozwoju cywilizacyjnego. Wyobrażamy sobie szalę, na której kładziemy z jednej strony cele i ambicje, a z drugiej uczuciowość i samorozwój psychiczny. Wraz z bohaterem określamy wartość życiowych doświadczeń oraz ryzyko, jakie niesie za sobą podążanie za miłością i pragnieniami. Nie są to łatwe tematy, dlatego też ta powieść nie spodoba się każdemu. Moim zdaniem pomysł autora na fabułę jest bardzo ciekawy i inteligentny, jedynie forma nie zaciekawia czytelnika i skłania raczej do odstawienia lektury niżeli do zagłębiania się w jej wymowę.
„Q. Ponadczasowa historia miłosna” to książka, którą jedni czytelnicy pokochają, inni przebrną ze znużeniem nie wyciągając zbytnio wniosków z poznanej lektury. Ja mam mieszane uczucia co do tej opowieści, ponieważ z jednej strony w pomysłowy sposób pokazuje ważny dylemat dotyczący miłości, z drugiej zaś nie przyciąga wartką akcją i momentami zaskoczenia. Każdy powinien w tym momencie odwołać się do swojego gustu i zadecydować, czy warto sięgnąć po tę lekturę. Fani trochę trudniejszych opowieści, niekoniecznie dotyczących jedynie miłości, zapewne nie będą zawiedzeni.