Sięgnąłem po książkę i jestem trochę zaskoczony wcześniejszymi ocenami. Obszerna praca autora przedstawia bombardowania III Rzeszy przez Aliantów w latach 1940-1945. Przejmujące z perspektywy świadków skutki nalotów dywanowych, hekatomba całych obszarów Niemiec z wielowiekową tradycją i zabytkami. Ciekawe wątki historyczne, przybliżające czytelnikowi rozwój konkretnych miast czy faktów z historii Niemiec. Zwycięzcy piszą historię, ale wiele opisanych działań Aliantów nadawałoby się pod Międzynarodowy Trybunał d/s Zbrodni Wojennych. Po lekturze dziwię się, że Niemcy zdołały się z tego kataklizmu podnieść; ze smutkiem konstatuję, że większość obecnych zabytków to jedynie rekonstrukcje (jak gdańska starówka). Już nie tak straszne w opisach wydają się ofensywy Armii Czerwonej, połączone z burzeniem miast na wschodzie. Książka dość gruba i momentami zbyt szczegółowa, ale warto sięgnąć.

Sięgnąłem po książkę i jestem trochę zaskoczony wcześniejszymi ocenami. Obszerna praca autora przedstawia bombardowania III Rzeszy przez Aliantów w latach 1940-1945. Przejmujące z perspektywy świadków skutki nalotów dywanowych, hekatomba całych obszarów Niemiec z wielowiekową tradycją i zabytkami. Ciekawe wątki historyczne, przybliżające czytelnikowi rozwój konkretnych...

Muszę przyznać, że bardzo niską oceną książki jestem trochę zaskoczony.
Można, a nawet należy, dać minusa za niezdecydowanie autora co do charakteru książki , która jest swoistą mieszanką kronikarsko - popularnonaukową co momentami naprawdę utrudnia jej konsekwentny odbiór.Niemniej jest to interesujący opis tego co zawiera się w tytule - pożogi jaka w konsekwencji rozpętania przez Niemcy II wojny, powróciła, że tak to ujmę - do domu, czyli winnych wojennego piekła Niemiec. Autor proponuje nam czasem techniczny, czasem emocjonalny i indywidualny portret kampanii strategicznych bombardowań III Rzeszy.
Możemy dowiedzieć się jak przebiegały kampanie bombowe, jak działała niemiecka obrona przeciwlotnicza, jak odnosiła się do tego oficjalna propaganda no i jak w cieniu tego wszystkiego żyli (i ginęli) zwykli ludzie. To pozycja traktująca o całokształcie zjawiska, ktoś kto chce dowiedzieć się więcej o technologii, taktyce i matematycznych skutkach kolejnych fal bombardowań będzie raczej rozczarowany.
Chcę się tutaj odnieść do stawianego w innych recenzjach zarzutu o rewizjonizm historyczny i relatywizację moralną odpowiedzialności za to co działo się w tamtych mrocznych czasach. Otóż sam będąc osobą wrażliwą na wszelkie próby dzisiejszych Niemiec rozmycia odpowiedzialności za II wojnę (ach ci mityczni naziści, którzy przybyli chyba z innej planety) i "sparytetowania" wojennych zniszczeń i ofiar w Europie do własnych strat, nie do końca zgadzam się z takim postrzeganiem sprawy. Przecież niezależnie od wszystkiego, od winy, odpowiedzialności i ciężaru gatunkowego tego wszystkiego co się wtedy stało, niemiecki historyk ma pełne prawo do tego by napisać książkę o tym co było elementem tamtej wojny. W tym przypadku jest to bombardowanie niemieckich miast i fabryk. No przecież każdy kto choć uważał na historii w liceum wie, że coś takiego miało miejsce i że ofiarą tych operacji padły miliony ludzi. To zwyczajnie jest element historii. Nie ma niczego zdrożnego w jego opisaniu. Fakt, że od bomb w perzynę obracały się pomniki historii, dzieła kultury i inne, również jest faktem obiektywnie stwierdzonym.Autor skupiając się na wątku niszczenia niemieckich miast nie zaprzecza, że ten cały horror był skutkiem koszmaru jaki rozpoczęły Niemcy, przynajmniej ja niczego takiego nie odczytałem.
Jeśli ktoś interesuje się historią tamtych lat to może tę książkę śmiało przeczytać. Dowie się paru rzeczy, dzięki opisom przywoła pewne obrazy w swojej głowie. Dogłębnej i precyzyjnej wiedzy tu wiele jednak się znajdzie, po nią trzeba sięgnąć do innych, bardziej rozbudowanych lektur.
Na koniec dodam, że tłumaczenie obecnego wydania polskiego to jest istny dramat. W tym względzie sprawę zawalono po całości, czasem zwyczajnie trudno się to czyta i czytelnik zwyczajnie nie wie o co chodzi w całych fragmentach książki. No ale to już nie jest wina autora.

Muszę przyznać, że bardzo niską oceną książki jestem trochę zaskoczony.
Można, a nawet należy, dać minusa za niezdecydowanie autora co do charakteru książki , która jest swoistą mieszanką kronikarsko - popularnonaukową co momentami naprawdę utrudnia jej konsekwentny odbiór.Niemniej jest to interesujący opis tego co zawiera się w tytule - pożogi jaka w konsekwencji...

Ciekawym ten temat się wydaje być. Niestety ciężko to napisane. Nie wspomnę już nawet na denerwujące jakieś odchyły w kierunku religijnym. Przez trzy czwarte książki można odnieść wrażenie, że alianci za cele brali tylko kościoły i domy modlitewne! Ach! Nie! Wspomniałem. Z jakimś niebywałym zboczeniem jest to wtłaczane w skądinąd całkiem ciekawa treść. Niestety to przytłacza. Ciekawym za to jest spojrzenie z drugiej strony frontu. Z jaką lekkością się wypisuje ciekawe ciekawostki o robotach w Niemczech czy innych takich. Miło zaiste jest doświadczyć drugiej strony, gdyż wiedza nasza jest nikła na ten temat. Masochistom polecam, religijnym masochistom szczególnie polecam. Normalnym obywatelom jedynie gdy wyjątkowo kochają wojnę powietrzną. Ale miłością taką BDSM. Jako ta ostatnia literka.

Ciekawym ten temat się wydaje być. Niestety ciężko to napisane. Nie wspomnę już nawet na denerwujące jakieś odchyły w kierunku religijnym. Przez trzy czwarte książki można odnieść wrażenie, że alianci za cele brali tylko kościoły i domy modlitewne! Ach! Nie! Wspomniałem. Z jakimś niebywałym zboczeniem jest to wtłaczane w skądinąd całkiem ciekawa treść. Niestety to...

Nieuczciwa i tendencyjna pozycja z nurtu niemieckiego rewizjonizmu historycznego, w dodatku słabo przetłumaczona i katastrofalnie potraktowana przez wydawcę. Mnóstwo literówek, niezbornych i niezrozumiałych zdań,kuriozalnych pomysłów translatorskich. Przeczytałem to dzieło do końca z poczucia obowiązku, ale innym szczerze odradzam. Strata czasu i pieniędzy.

Nieuczciwa i tendencyjna pozycja z nurtu niemieckiego rewizjonizmu historycznego, w dodatku słabo przetłumaczona i katastrofalnie potraktowana przez wydawcę. Mnóstwo literówek, niezbornych i niezrozumiałych zdań,kuriozalnych pomysłów translatorskich. Przeczytałem to dzieło do końca z poczucia obowiązku, ale innym szczerze odradzam. Strata czasu i pieniędzy.

Techniczne dno, tłumacz poległ. Autor dzieli włos na czworo wałkując wkoło to samo nie mogąc się zdecydować czy ma to być kronika czy książka popularnonaukowa. Co rusz to rozpacza nad stratami kulturalnymi i ofiarami a tytuły rozdziałów sugerują, że chce w nich zawrzeć treści techniczne. Przewrotnie też pochyla się nad ofiarami wśród niewolników i jeńców.
Książką ta jest swego rodzaju plastrem na serce. Po intensywnej lekturze o Shoah i naszej własnej historii najnowszej.
Coś jak 2. t. "Hitlera wojny U-Bootów" po przeczytaniu t.1..
Polecam tym którzy chcą zobaczyć też ziemską sprawiedliwość.
Niestety również w tej książce nie znajdziemy odpowiedzi na pytanie dlaczego mimo militarnej klęski i zniszczenia własnego kraju niemcy wciąż stali przy Hitlerze. Wciąż też chcieli wierzyć w "cudowne" bronie przy pomocy których się "odegrają" na "odgrywających" się wszak anglikach.

Techniczne dno, tłumacz poległ. Autor dzieli włos na czworo wałkując wkoło to samo nie mogąc się zdecydować czy ma to być kronika czy książka popularnonaukowa. Co rusz to rozpacza nad stratami kulturalnymi i ofiarami a tytuły rozdziałów sugerują, że chce w nich zawrzeć treści techniczne. Przewrotnie też pochyla się nad ofiarami wśród niewolników i jeńców.
Książką ta jest...

Katastrofa!!!

Katastrofa!!!