rozwińzwiń

Czarodziejski statek. Środek lata

Okładka książki Czarodziejski statek. Środek lata Robin Hobb
Okładka książki Czarodziejski statek. Środek lata
Robin Hobb Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Cykl: Kupcy i ich żywostatki (tom 1.1) Seria: Nowa Fantastyka [Seria książek] fantasy, science fiction
357 str. 5 godz. 57 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Kupcy i ich żywostatki (tom 1.1)
Seria:
Nowa Fantastyka [Seria książek]
Tytuł oryginału:
Ship of Magic
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
1999-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1999-01-01
Liczba stron:
357
Czas czytania
5 godz. 57 min.
Język:
polski
ISBN:
8371804717
Tłumacz:
Ewa Wojtczak
Tagi:
żywostatki czarodrzewa
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
24 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
208
81

Na półkach:

Całościowo myślę, że ta książka mogłaby ode mnie otrzymać 7, ale czytałam ją kilka miesięcy, więc dlatego nie mogę ocenić jej wyżej. Czyta się łatwo, płynnie, autorka ma lekki, przystępny styl pisania. Mimo naprawdę interesującej fabuły miałam problem wrócić do jej czytania, ale moje ogólne wrażenia są naprawdę bardzo dobre. Pierwszy tom tworzy nam raczej wstęp do jak podejrzewam naprawdę ciekawej akcji zarówno po stronie Kennita jak i Althea'i. Kennita na ten moment nie mogłam polubić. Z początku był to dla mnie idealny przykład morally grey character, ale z czasem zaczęłam myśleć o nim naprawdę jak o strasznej mendzie. Althea jest znowu porywcza, z jednej strony rozumiem jej rozpacz, ale niektóre decyzje podejmuje zbyt pochopnie. Kyle wzbudza we mnie wewnętrzną agresję, dlatego bardzo ciekawi mnie jak potoczą się losy Keffrii i Wintrowa, czekam na ich wewnętrzny rozwój. Moją ulubioną postacią na ten moment jest Brashen i mam nadzieję, że będzie aktywnie uczestniczył w wydarzeniach w drugiej części.

Całościowo myślę, że ta książka mogłaby ode mnie otrzymać 7, ale czytałam ją kilka miesięcy, więc dlatego nie mogę ocenić jej wyżej. Czyta się łatwo, płynnie, autorka ma lekki, przystępny styl pisania. Mimo naprawdę interesującej fabuły miałam problem wrócić do jej czytania, ale moje ogólne wrażenia są naprawdę bardzo dobre. Pierwszy tom tworzy nam raczej wstęp do jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
173
90

Na półkach:

Bardzo sprawna, dobrze prowadzona młodzieżówka. Ciekawe postacie, świetne statki. Przedwidywalna, ale jestem zaintrygowana i polubiłam bohaterów- czytam dalej (cz II).

Bardzo sprawna, dobrze prowadzona młodzieżówka. Ciekawe postacie, świetne statki. Przedwidywalna, ale jestem zaintrygowana i polubiłam bohaterów- czytam dalej (cz II).

Pokaż mimo to

avatar
869
721

Na półkach:

Świetne fantasy, z wieloma wątkami i ciekawymi postaciami. Na pewno każdy znajdzie kilku bohaterów, którym będzie kibicował i kilku, których z miejsca znielubi (moja faworytka do tego tytułu to mała żmijka Malta). Początkowo trudno było mi zrozumieć świat, ale pod koniec tomu pierwszego doceniłam jego innowacyjność.

Świetne fantasy, z wieloma wątkami i ciekawymi postaciami. Na pewno każdy znajdzie kilku bohaterów, którym będzie kibicował i kilku, których z miejsca znielubi (moja faworytka do tego tytułu to mała żmijka Malta). Początkowo trudno było mi zrozumieć świat, ale pod koniec tomu pierwszego doceniłam jego innowacyjność.

Pokaż mimo to

avatar
708
683

Na półkach:

Pamiętając, jakich łowów po różnych bibliotekach wymagało ode mnie przed laty skompletowanie trylogii o żywostatkach, tym razem po prostu kupiłam angielskiego ebooka, dzięki czemu cały "Czarodziejski statek" stanowi dla mnie jedną całość, niepodzieloną na mniejsze tomy.

Cenię Robin Hobb między innymi dlatego, że potrafi wycisnąć zniuansowaną, wielowątkową historię z pomysłów, które łatwo byłoby zepsuć przez fanfikopodobne uproszczenia i schematyzmy. "Królewski bękart zostaje skrytobójcą" i "silna postać kobieca zostaje pokrzywdzona przez wstrętnego seksistowskiego szwagra" to streszczenia, które brzmią dosyć czerstwo, ale Hobb nadaje swoim historiom ludzki wymiar, który wszystko zmienia.

Książki Hobb mają parę oczywistych i celowych cech, które należy zaakceptować, żeby móc je docenić. Przede wszystkim akcja rozwija się bardzo powoli, a nacisk położony jest na uczucia i przemyślenia postaci oraz relacje między nimi. W zasadzie można określić "Czarodziejski statek" niemal obyczajówką w świecie fantasy, chociaż im bliżej zakończenia, tym elementów przygodowych jest więcej.

Trzeba więc przywyknąć do leniwego tempa, co przyszło mi tym razem znacznie łatwiej niż w trylogii o skrytobójcy. Wielość perspektyw doskonale się tutaj sprawdziła: zmiany punktu widzenia pozwalały na chwilę oddechu, o którą trudniej było w poprzednich tomach, uwięzionych w głowie Bastarda (swoją drogą jest to postać bardzo dobra, a Hobb w zręczny i subtelny sposób daje do zrozumienia, że jego opowieść nie jest do końca wiarygodna, lecz przefiltrowana przez jego traumy i depresję. Niemniej jednak zbyt długie przestawanie z jedną postacią bywało dla mnie męczące).

W "Czarodziejskim statku" świetnych postaci jest cała masa. Cieszą mnie przede wszystkim zróżnicowane postaci kobiece, które są po prostu dobrze napisane. Każda z nich stara się radzić sobie na swój sposób, od zuchwałej, przebierającej się za mężczyznę Althei, poprzez godną matronę Ronicę, Keffrię starającą się z opóźnieniem wziąć życie we własne ręce i Ettę żyjącą wyłącznie dla miłości, aż po realistycznie niedojrzałą i chciwą wrażeń Maltę. Antagoniści też są zarysowani znakomicie, nawet małostkowy tyran Kyle Haven jest na tyle zniuansowany, by nie osunąć się w dydaktyczną karykaturę. Wątek Wintrowa, który walczy o swoją wiarę i tożsamość, też jest świetny, tyle że wyczerpujący emocjonalnie, bo każdy promyczek nadziei okazuje się złudzeniem i bohater raz za razem wpada w coraz gorsze bagno. Całe szczęście, że można wytchnąć przy innych wątkach, choćby znacznie milszej (choć też niepozbawionej goryczy) historii przyjaźni rzeźbiarki Amber i statku-pariasa.

Wszystkie postaci mają swoje motywacje, a ich wątki bardzo dobrze splatają się w całość. Przy ponownej lekturze, gdy wiem już, jak wyjaśnione zostaną w dalszych tomach pewne zagadki zasygnalizowane tutaj, bardzo doceniam światotwórczy kunszt i to, w jaki sposób pewne naturalne procesy korespondują z nadrzędną tematyką wolności/zniewolenia w stosunkach międzyludzkich.

Pamiętając, jakich łowów po różnych bibliotekach wymagało ode mnie przed laty skompletowanie trylogii o żywostatkach, tym razem po prostu kupiłam angielskiego ebooka, dzięki czemu cały "Czarodziejski statek" stanowi dla mnie jedną całość, niepodzieloną na mniejsze tomy.

Cenię Robin Hobb między innymi dlatego, że potrafi wycisnąć zniuansowaną, wielowątkową historię z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1047
526

Na półkach:

Obawiałam się powtórki z serii o Skrytobójcy i jakież miłe zaskoczenie. Nie nuży ,bohaterowie nie są bezbarwni. Może zbyt mało magii jak na moje standardy, ale za to akcja płynie wystarczająco warto. Tak tą serie mogę śmiało polecić. Sięgnęłam po tom kolejny z czystą przyjemnością i niecierpliwością.

Obawiałam się powtórki z serii o Skrytobójcy i jakież miłe zaskoczenie. Nie nuży ,bohaterowie nie są bezbarwni. Może zbyt mało magii jak na moje standardy, ale za to akcja płynie wystarczająco warto. Tak tą serie mogę śmiało polecić. Sięgnęłam po tom kolejny z czystą przyjemnością i niecierpliwością.

Pokaż mimo to

avatar
1144
188

Na półkach:

Jestem zaskoczona jak dobrze czytało mi się tę książkę.
Trafiłam na nią przypadkiem.
Jakiś czas temu próbowałam czytać Skrytobójcę, ale jakoś mi nie podeszła/
Cieszę się, że spróbowałam tę.
Świat jest bardzo ciekawy. Mnogość bohaterów i ich przedstawienie sprawią, że książkę czyta się z przyjemnością.
Niby nic jakoś szczególnie niespotykanego a jednak bardzo wciąga :)

Jestem zaskoczona jak dobrze czytało mi się tę książkę.
Trafiłam na nią przypadkiem.
Jakiś czas temu próbowałam czytać Skrytobójcę, ale jakoś mi nie podeszła/
Cieszę się, że spróbowałam tę.
Świat jest bardzo ciekawy. Mnogość bohaterów i ich przedstawienie sprawią, że książkę czyta się z przyjemnością.
Niby nic jakoś szczególnie niespotykanego a jednak bardzo wciąga :)

więcej Pokaż mimo to

avatar
595
565

Na półkach:

Kupiłam tą serię kiedyś za grosze i przeleżała kilka lat na półce. Ciekawy pomysł i bardzo wyraziste postacie sprawiają że na pewno sięgnę po kolejne części.

Kupiłam tą serię kiedyś za grosze i przeleżała kilka lat na półce. Ciekawy pomysł i bardzo wyraziste postacie sprawiają że na pewno sięgnę po kolejne części.

Pokaż mimo to

avatar
305
232

Na półkach: ,

Po świetnej trylogii „Skrytobójcy” wyznaczyłem sobie stosowną przerwę, aby móc cieszyć się kolejną przygodą w uniwersum Robin Hobb z odpowiednią świeżością. Spodziewałem się książki wpasowującej w wykreowany przez nią świat i rozbudowujący jego bardziej egzotyczny element (i co połowicznie dostałem),a także specyficznego rozłożenia akcentów, obyczajowości i kobiecej ręki autorki – tutaj zawód był po prostu niemożliwy.

Koncept fabularny jest prosty – w świecie książki istnieje magiczne drewno, rzadkie i cenne. Kupieckie rody, które osiedliły się w pewnym egzotycznym, niezbyt konkretnie zarysowanym rejonie stworzyły społeczną opartą o respektowane zwyczaje i święte tradycje, a jedną z nich stała się budowa z tego surowca żywostatków, za pieniądze z niebotycznych pożyczek i kontakty z „siostrzanym”, „złym” odbiciem Wolnego Miasta Handlu ściągającym na swoich mieszkańców choroby. Statek ten jest początkowo niewdzięczny w użytkowaniu, a przy tym zagrożony tymi samymi problemami co każdy normalny – huraganami, piratami czy wężami morskimi, zresztą ważnymi w tej powieści. Stanowiąc rodowy skarb, staje się domem dla kolejnych jego pokoleń. Gdy trzy głowy rodu umrą na nim – dokonuje się ożywienie, po którym okręt staje się istotą świadomą i żywą, naznaczoną echem wspomnień dawnych podróży i cechami członków rodziny, która jest w jego posiadaniu. Mówi, potrafi poruszać się pod wiatr i wymykać najgroźniejszym korsarzom, jest wdzięczny w użytkowaniu dla załogi jak żaden inny oraz jest świadomy wszystkiego co dzieje się w jego obrębie. Problemem jest jednak to, że może oszaleć, szczególnie w pierwszych tygodniach po ożywieniu, gdy mentalnie jest bliski dziecku i wymaga szczególnej więzi. Najgorszym co może się wydarzyć jest sytuacja, gdy zabraknie na nim krwi rodu na okręcie, inaczej będzie sunął przez morze niczym zrobiony z ołowiu.

W pierwszym tomie, żywostatek „Vivacia” staje się zaraz po śmierci głowy rodu przedmiotem konfliktu między Alteą, jego młodszą córką oraz mężem jej starszej siostry. Dziewczyna jest uciekającą od kupieckiego życia chłopczycą, która choć wzbudza sympatię i czytelnika, i załogi ojcowskiego okrętu, potrzebuje lekcji pokory. Szwagier zaś, Kyle, to typowa czarna owca w rodzinie, która próbuje objąć despotyczną kontrolę nad całą rodziną. Jest władczy, niekompetentny, ale z konkretnym planem i celem – odbudowy rodzinnej chwały po wpadnięciu w długi i nierentowność. Kiedy konkurencyjne niewolnictwo staje się zbyt wielkim zagrożeniem, postanawia sam wykorzystać je zmyślnie jako swój środek do celu. Ma do tego stosowną legitymację, bo teść przepisał na jego żonę – świadomy konsekwencji – dobra, które pierwotnie były „obiecane” młodszej córce, w tym przede wszystkim Vivacia. Problemem jest, że nie ma pojęcia jak obyć się z żywostatkiem i samemu nie mając krwi rodziny Vestritów postanawia złamać dane słowo i wyrywa swojego młodego, najstarszego syna z klasztoru, gdzie go ofiarowano, aby wykorzystać go jako narzędzie do kontroli nad żywostatkiem podczas swoich morskich "podbojów". Trup Eprhona Vestrita nie ostygł, a rodzina rozpada się niemal na oczach czytelnika. Z despotycznym i nie rozumiejącym lokalnych tradycji Kylem, jej nową głową. Altheą pozbawioną swojego dziedzictwa i marzącą o marynarskim życiu. Wintrowem, siostrzeńcem Althei i synem Kyla ukształtowanym już w klasztorze, wrażliwy młody człowiek zmusznym, by wieść niewdzięczne życie na niewolniczym statku.

Główne założenie fabularne jest naprawdę świetne. Rodzina jest zarysowana lekką ręką i szybko można połapać się w jej nowotworzącej hierarchii. Szczególnie dobrze działa ukazanie jej z perspektywy córki, jak i wnuka Ephrona. Wśród głównych bohaterów są przedstawiciele dwóch różnych pokoleń, a to wbrew pozorom całkowicie zmienia perspektywę, stanowi zupełnie inny punkt widzenia, przez który obserwujemy Vestritów. W familii dominują zresztą kobiety, nawet jeśli obecnie tylko liczebnie. Robin Hobb nie zawodzi i świetnie ukazuje różne kobiece archetypy, jednocześnie zachowując przy tym spójne, kobiece oko i wrażliwość na obyczajowość. Polityka Wolnego Miasta Handlu, jego administracja oraz problem niewolnictwa są ważne, magia i cudowne okręty są również kluczowe, ale Robin Hobb nie potrafi się obyć bez ukazania kobiecego, przemodelowanego nagle świata, gdzie główne skrzypce grają finansowe problemy, mariaże, ale przede wszystkim życie rodzinne. To rozpada się. Oczywiście mamy tutaj głównego winnego i antagonistę.

Kyle jest wyraźnie napisany jako niekompetentny, egocentryczny karierowicz. Nie musi być sympatyczny, wymyślny charakterologicznie czy „epicki” jako czarny charakter, ale widzę sporo racji w jego argumentacji, która niestety ginie pod natłokiem wybujałego mniemania o sobie i niezrozumienia tradycji świata, w który się wymyślnie wżenił. Mógłby być świetną przeciwwagą dla uciekającej od odpowiedzialności szwagierki. Jego chłodny pragmatyzm mógłby zdziałać cuda, ale co się wydarzy – to jeszcze przede mną, na ten moment potencjał jest odrobinę zmarnowany.

Są jeszcze dwie wspierający bohaterowie ukazywani równolegle – Kennit, kapitan i pirat o sporych ambicjach oraz... węże morskie? Na ten moment nic z ich wątków nie wynika i mam nadzieję, że to jedynie bolączką chytrego wydawnictwa, które dzieli cwanie książkę na dwa tomy.

Brakuje mi również większej ilości odniesień do świata ze „Skrytobójcy”. Uważam, że powszechna moda na rozlazłe uniwersa, easter eggi i odniesienia staje się momentami kuriozalna, ale jak już się już umieszcza powieść w stworzonym świecie... Na szczęście to dopiero początek cyklu, a akcja dzieje się w zupełnie innym rejonie niż trylogia o skrytobójcy.

Na ten mam dobre wrażenie z lektury i rozbudzony apetyt. Mamy wszystko to co u Hobb charakterystyczne – rodzinne problemy (i ożywianie rzeczy martwych). Wszystko też idzie, choć w przewidywalnym, to jednak konkretnym kierunku, nawet jeśli tempo jest raczej wolne. Wydaje się, że jedna z drugorzędnych bohaterek zyska na znaczeniu i stanie się punktem widzenia do ukazania kolejnej egzotycznej krainy, zaś mały Wintrow albo się ugnie, albo złamie i nie wiem co będzie fabularnie lepsze.

Rzemieślniczo i narracyjnie to z pewnością krok w tył od poprzedniego cyklu, ale z perspektywą rehabilitacji przez więcej punktów widzenia, zaziębienie wątków i narastające zaangażowanie emocjonalne czytelnika. Kyle manipuluje rodziną tak samo jak czytelnikiem, jednocześnie jednak trzeba przyznać, że despotyzm i patologia jaką wprowadza do Vestritów jest łagodniejszym połączeniem Konsyliarza i Władczego, którzy są prostymi, ale skutecznymi archetypam do utrzymania czytelnika przy cyklu. Utarcie mu nosa jest tym, czego się domyślnie oczekuje. I to działa.

Książka w oderwaniu od znanego nam w poprzedniej trylogii świata i z o wiele mniejszą stawką, ale już w połowie pierwszej książki zarysowująca całą rodzinę Vestritów oraz perspektywą przygody w magicznej krainie żywostatków. Boję się, że całość pójdzie w przewidywalną sztampę, ale jest wiele kierunków, aby rozwinąć powieść (geografia, ekonomia i polityka, postacie poboczne),a autorka udowodniła już, że jest świetna w słodko-gorzkich zakończeniach.

PS. Na spory plus bohaterowie tła – Brashen i pewien oszalały, marzący o własnej śmierci żywostatek, za którym ciągną się pomówienia i przesądy społeczności Wolnego Miasta Handlu. Co jak co, ale koncept żyjącego statku z dziobową figurą przywodząca na myśl greckiego herosa o marsowym obliczu, jednocześnie o umysłowości dziecka i szaleńca, która zazdrości innym możliwości samobójstwa, wyrzutek... Bardzo dobry pomysł.

Po świetnej trylogii „Skrytobójcy” wyznaczyłem sobie stosowną przerwę, aby móc cieszyć się kolejną przygodą w uniwersum Robin Hobb z odpowiednią świeżością. Spodziewałem się książki wpasowującej w wykreowany przez nią świat i rozbudowujący jego bardziej egzotyczny element (i co połowicznie dostałem),a także specyficznego rozłożenia akcentów, obyczajowości i kobiecej ręki...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
378
196

Na półkach: ,

Przed przystąpieniem do lektury spotkałem się z opinią, że trylogia Żywostatków jest lepsza niż trylogia Skrytobójcy i że może również się podobać osobom, które nie przebrnęły przez poprzednie książki autorki. Zgadzam się z tym. Powód jest dość prosty - w trylogii Skrytobójcy wszystkie wydarzenia są ukazane z punktu widzenia jednego bohatera - Bastarda. W żadnym przypadku nie poznajemy motywacji, uczuć czy myśli innych bohaterów jak tylko przez ich interpretację w wykonaniu książęcego bękarta. To bardzo ogranicza czytelnikowi jakiś głębszy wgląd w intencje postaci i ich przeżycia (chociaż - jak napisałem przy opinii dotyczącej tamtych książek - Robin Hobb i tak się udała ta sztuka - z tym ograniczeniem lepiej się już chyba nie dało). W przypadku Żywostatków mamy do czynienia już z klasycznym motywem w książkach fantasy, czyli prowadzeniem akcji w różnych równoległych wątkach i kilkoma równoprawnymi bohaterami obu płci, których ścieżki jeszcze w pierwszym tomie się zanadto nie splatają. To sprawia, że mamy czas i możliwość poznać bliżej wszystkich bohaterów i bohaterki powieści, a także z pierwszej ręki doświadczyć relacji z różnych wydarzeń.

Polubiłem wszystkich bohaterów i chcę się dowiedzieć co będzie dalej.

Bardzo ciekawy jest wątek z wężami, czarodrzewem i Deszczowymi Ostępami.

Trylogię Żywostatków można czytać nie znając poprzednich książek, ponieważ stanowi oddzielną historię, a akcja umiejscowiona została w zupełnie innym regionie świata - który, swoją drogą, jest bardzo lekko nakreślony. U Hobb pierwsze skrzypce zdecydowanie grają dobrze wykreowane postaci.

Przed przystąpieniem do lektury spotkałem się z opinią, że trylogia Żywostatków jest lepsza niż trylogia Skrytobójcy i że może również się podobać osobom, które nie przebrnęły przez poprzednie książki autorki. Zgadzam się z tym. Powód jest dość prosty - w trylogii Skrytobójcy wszystkie wydarzenia są ukazane z punktu widzenia jednego bohatera - Bastarda. W żadnym przypadku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
606
529

Na półkach: , ,

Sam nie wiem co o tej książce myśleć. Z jednej strony jest bardzo ciekawy, chociaż w żadnym razie nie wybitny, świat pełen tajemniczych mórz pokonywanych przez żyjące okręty oraz nawet interesujący wątek kapitana piratów. Z drugiej, główna nić fabuły - konflikt pomiędzy dziedzicem mocno podupadłej kupieckiej fortuny a jego rodziną - jest strasznie męczący. Może to i dobrze zawiązana koncepcja, ale ta historia jest jedną wielką dłużyzną i prawie nic się w niej nie dzieje. W dodatku główne wątki są (póki co) zupełnie ze sobą niezwiązane i nic nie wskazuje, że to szybko ulegnie zmianie. Większość bohaterów strasznie mnie irytowała, ale chyba lepiej, że tak się działo, niż gdyby ich perypetie wcale mnie nie obchodziły... Może to zasługa niezłego warsztatu autora? W każdym razie, jestem gotów dać serii szansę i zabieram się za czytanie drugiego tomu.

Sam nie wiem co o tej książce myśleć. Z jednej strony jest bardzo ciekawy, chociaż w żadnym razie nie wybitny, świat pełen tajemniczych mórz pokonywanych przez żyjące okręty oraz nawet interesujący wątek kapitana piratów. Z drugiej, główna nić fabuły - konflikt pomiędzy dziedzicem mocno podupadłej kupieckiej fortuny a jego rodziną - jest strasznie męczący. Może to i dobrze...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    654
  • Chcę przeczytać
    575
  • Posiadam
    136
  • Ulubione
    37
  • Fantasy
    31
  • Fantastyka
    26
  • Chcę w prezencie
    14
  • Teraz czytam
    10
  • Robin Hobb
    6
  • Do kupienia
    5

Cytaty

Więcej
Robin Hobb Czarodziejski statek cz.1 Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także