Tłumacz Szekspira i nie tylko musi jakoś zarobić na realizację dzieła życia, czyli translacji całej spuścizny wielkiego Anglika. Pisuje więc pod pseudonimem Joe Alex (tak, jak nazywa się jego bohater) kryminały osadzone w "zgniłym Zachodzie". Bo Słomczyński napisał powieść ponad pół wieku temu. Wtedy, dla zarobku (tak też jest na s. 18 powieści - Joe Alex "pisał powieści kryminalne, lecz ich nie znosił. Pisał je, bo dawały duży dochód, a poza tym - nie musiał robić niczego innego."), dziś okazuje się że jednak ta chałtura nie jest taka zła. Wciąż są nowe wydania, wciąż jest na nie zapotrzebowanie. A czy się nie zestarzały? Trochę tak. Jednakże trzeba autorowi oddać, że tworzy całkiem zgrabną fabułę, osnutą wokół śmierci kobiety, która nie mogła nie popełnić samobójstwa. A winę ponosi Diabeł i klątwa sprzed wieków. Racjonalny detektyw nie wierzy jednak w ingerencję sił nadprzyrodzonych.
Książka jest dość lekkim utworem, czyta się to lekko i przyjemnie, choć zakończenie jest przewidywalne. Ale Słomczyński trzyma się zasad gatunku, buduje klimat, powoli, ale konsekwentnie akcja nabiera rumieńców i przyspiesza coraz bardziej. Mamy niezły kryminał, który sprzedawał się znakomicie jako dzieło obcego (Alex) autora, a dziś już nie potrzebuje kostiumu, broni się sam.

Tłumacz Szekspira i nie tylko musi jakoś zarobić na realizację dzieła życia, czyli translacji całej spuścizny wielkiego Anglika. Pisuje więc pod pseudonimem Joe Alex (tak, jak nazywa się jego bohater) kryminały osadzone w "zgniłym Zachodzie". Bo Słomczyński napisał powieść ponad pół wieku temu. Wtedy, dla zarobku (tak też jest na s. 18 powieści - Joe Alex "pisał...