Ależ jest polski romans. I nawet ma olbrzymie szanse wygrać, jestem niemal całkowicie pewna, że wygraną już ma zagwarantowaną!
Cały problem w tym, że zamiast w kategorii romans, czytadło to zostało nominowane w kategorii fantastyka! Dlaczego? Nie wiem, chyba po to, żeby wygrało, bo jest to wypromowane byleco pod patronatem LC, więc głupio by było, gdyby zajęło w swojej kategorii miejsce odległe, a przecież tak mogłoby się stać, gdyby startowała wśród należących do tego samego gatunku, dlatego lepiej jej będzie w innym.
:(

Ależ jest polski romans. I nawet ma olbrzymie szanse wygrać, jestem niemal całkowicie pewna, że wygraną już ma zagwarantowaną!
Cały problem w tym, że zamiast w kategorii romans, czytadło to zostało nominowane w kategorii fantastyka! Dlaczego? Nie wiem, chyba po to, żeby wygrało, bo jest to wypromowane byleco pod patronatem LC, więc głupio by było, gdyby zajęło w swojej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

A co toto? Ja już głosowałem, więc i tak nie wpłynę, a rad bym... ;-)

A co toto? Ja już głosowałem, więc i tak nie wpłynę, a rad bym... ;-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

A nie powiem! Jak inni chętni zagłosować na polski romans nie będą znali tytułu, to może przez pomyłkę klikną w jakąś dobrą fantastykę, a nie w toto, którego wolałabym w ogóle nie widzieć, a już na pewno nie w tej kategorii, w której straszy.
Może dzięki takim omyłkowym głosom wygra jednak jakaś sensowna pozycja?
Choć trudno mi na to liczyć :(

A nie powiem! Jak inni chętni zagłosować na polski romans nie będą znali tytułu, to może przez pomyłkę klikną w jakąś dobrą fantastykę, a nie w toto, którego wolałabym w ogóle nie widzieć, a już na pewno nie w tej kategorii, w której straszy.
Może dzięki takim omyłkowym głosom wygra jednak jakaś sensowna pozycja?
Choć trudno mi na to liczyć :(

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Nie ma szans, żeby w jakiejkolwiek kategorii wygrała sensowna pozycja, bo te cieszą się z reguły niszowym zainteresowaniem...

Nie ma szans, żeby w jakiejkolwiek kategorii wygrała sensowna pozycja, bo te cieszą się z reguły niszowym zainteresowaniem...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Nie powiedziałabym. Jest w fantastyce nominowana bardzo dobra książka, która w ciągu ledwie dwóch miesięcy została przeczytana przez 300 użytkowników, a dalszych 650 chce ją przeczytać lub czyta. Jestem przekonana, że zajmie wysoką pozycję, bo mimo swojej jakości zdobyła nawet jakieś miejsce w "Trendach". Sensowna pozycja, a wcale nie niszowa. Oczywiście przegra ze wspomnianym romansem, ale spodziewam się miejsca w pierwszej piątce, po cichu liczę nawet na pierwszą trójkę.
Gdyby romanse wywalić do romansów, a młodzieżówki do młodzieżówek, to w fantastyce wyniki mogłyby być bardzo sensowne, bo to co dobre bywa też często popularne.

Nie powiedziałabym. Jest w fantastyce nominowana bardzo dobra książka, która w ciągu ledwie dwóch miesięcy została przeczytana przez 300 użytkowników, a dalszych 650 chce ją przeczytać lub czyta. Jestem przekonana, że zajmie wysoką pozycję, bo mimo swojej jakości zdobyła nawet jakieś miejsce w "Trendach". Sensowna pozycja, a wcale nie niszowa. Oczywiście przegra ze...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

A to zależy którzy... ;-)
Nazwiska: Mróz, Bonda, Mirek, Michalak, Zychowicz, Czornyj, Chmielarz, Grabowska.

A to zależy którzy... ;-)
Nazwiska: Mróz, Bonda, Mirek, Michalak, Zychowicz, Czornyj, Chmielarz, Grabowska.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Z zagranicznych: Sparks, R.Evans, Steel, N. Roberts, Child, Nesbo, Horst, King, Link, Spindler, Gerritsen, Cussler, Rollins...

Z zagranicznych: Sparks, R.Evans, Steel, N. Roberts, Child, Nesbo, Horst, King, Link, Spindler, Gerritsen, Cussler, Rollins...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Ale tego nieszczęsnego "Tatuażystę" też pożyczają chętnie. A jedna pani nawet skomentowała, że koniecznie trzeba to polecać młodzieży, żeby wiedzieli, jak wtedy życie wyglądało... A młoda nie była.

Ale tego nieszczęsnego "Tatuażystę" też pożyczają chętnie. A jedna pani nawet skomentowała, że koniecznie trzeba to polecać młodzieży, żeby wiedzieli, jak wtedy życie wyglądało... A młoda nie była.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

I to jest właśnie tragedia, że takie i inne kłamstwa poleca się jako prawdę, że nieuświadomieni wcześniej innym środkami takie coś dostają do ręki, z tego czerpią wiedzę, nikt im tej wiedzy nie koryguje, a potem polecają dalej, uczą i kształtują kolejne pokolenia, bo nawet nie zdają sobie sprawy z własnej w tym zakresie niekompetencji. Przecież uczyć każdy może, przecież na każdym kontakcie z drugim człowiekiem można skorzystać, przecież każda książka ma wartość i może czytelnika wzbogacić - a potem mamy to, co mamy :(
Mam nadzieję, że jako bibliotekarz co nieco tej pani powiedziałeś? Kulturalnie, oczywiście nie można czytelnika obrażać i zniechęcać do biblioteki, nie można też podpaść przełożonym, ale czasem co nieco trzeba czytelnikowi uświadomić!

I to jest właśnie tragedia, że takie i inne kłamstwa poleca się jako prawdę, że nieuświadomieni wcześniej innym środkami takie coś dostają do ręki, z tego czerpią wiedzę, nikt im tej wiedzy nie koryguje, a potem polecają dalej, uczą i kształtują kolejne pokolenia, bo nawet nie zdają sobie sprawy z własnej w tym zakresie niekompetencji. Przecież uczyć każdy może, przecież na...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Powiedziałem, że na LC są różne opinie, zwłaszcza takie, że historii z tego uczyć nie można. Ale nie słyszała o LC :-)

Powiedziałem, że na LC są różne opinie, zwłaszcza takie, że historii z tego uczyć nie można. Ale nie słyszała o LC :-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Sorry. Nie zgadzam się z niczym. Pracownik Wydawnictwa Czarne?

Sorry. Nie zgadzam się z niczym. Pracownik Wydawnictwa Czarne?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

A gdzie jest napisane w moim poście, że ktoś musi się ze mną zgadzać hmm?

A gdzie jest napisane w moim poście, że ktoś musi się ze mną zgadzać hmm?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

A twierdziłem, że twierdzisz, iż każdy musi? Napisałem tylko, że się nie zgadzam i zasugerowałem coś, być może, zapewne, niesłusznie. ;-)
Tym bardziej, że i książki innych wydawnictw wymieniasz.

A twierdziłem, że twierdzisz, iż każdy musi? Napisałem tylko, że się nie zgadzam i zasugerowałem coś, być może, zapewne, niesłusznie. ;-)
Tym bardziej, że i książki innych wydawnictw wymieniasz.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

To jednak kryminał, poza wszystkim innym ;-)

To jednak kryminał, poza wszystkim innym ;-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Jeśli chodzi o "Wyczarowanie światła" i "Słowo i miecz", to można bardziej dyskutować. Natomiast "Bożogobie" (podobnie zresztą jak pierwsza część tej genialnej trylogii, czyli "Nibynoc") z całą pewnością do literatury dla młodzieży osobiście bym nie zaliczyła. Jest w niej jednak sporo krwi, przemocy oraz szczegółowych opisów scen miłosnych. Zresztą sam Jay Kristoff całą trylogię określa jako adult fantasy :)

Jeśli chodzi o "Wyczarowanie światła" i "Słowo i miecz", to można bardziej dyskutować. Natomiast "Bożogobie" (podobnie zresztą jak pierwsza część tej genialnej trylogii, czyli "Nibynoc") z całą pewnością do literatury dla młodzieży osobiście bym nie zaliczyła. Jest w niej jednak sporo krwi, przemocy oraz szczegółowych opisów scen miłosnych. Zresztą sam Jay Kristoff całą...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

A ja jak najbardziej bym zaliczyła, bo zarówno w "Nibynocy", jak i w "Bożogrobiu" bez trudu można znaleźć motywy i schematy typowe dla młodzieżówek takie jak np. nastoletni bohaterowie, którzy uczą się w specyficznym "Hogwarcie", rywalizują ze sobą i przeżywają tam swoje pierwsze miłości, piaskowy potwór, którego można pokonać wrzucając mu do paszczy słoik z ostrą papryką XDD, młoda superbohaterka, która szybko, jeszcze przed skończeniem 18 lat, staje się wielkim badassem, najlepszą na świecie zabójczynią, a poza tym najmądrzejszą, najsprytniejszą i w ogóle najnajnaj, XD walki między bohaterami w stylu "Igrzyska śmierci" i tak dalej.
Owszem, świat stworzony przez Kristoffa jest dużo bardziej mroczny i brutalny niż świat z typowej młodzieżówki, a to dlatego, że wzbogacił swoją powieść o elementy dark fantasy, ale to nie zmienia faktu, że to wciąż młodzieżówka, tak samo jak serial "The chilling adventures of Sabrina", choć na pierwszy rzut oka wydaje się dosyć mroczny, a nawet pojawia się w nim scena seksu grupowego, to jednak w gruncie rzeczy jest tylko dosyć infantylnym serialem o nastolatkach i dla nastolatków i dostał kategorię wiekową 16+ ;)

A ja jak najbardziej bym zaliczyła, bo zarówno w "Nibynocy", jak i w "Bożogrobiu" bez trudu można znaleźć motywy i schematy typowe dla młodzieżówek takie jak np. nastoletni bohaterowie, którzy uczą się w specyficznym "Hogwarcie", rywalizują ze sobą i przeżywają tam swoje pierwsze miłości, piaskowy potwór, którego można pokonać wrzucając mu do paszczy słoik z ostrą papryką...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Zauważyłam, że dla Ciebie "Nibynoc" genialna nie była. No szkoda wielka, bo pokochałam ją (choć przyznaję nie od pierwszego rozdziału, a bardziej po pierwszych stu stronach pierwszego tomu), ale na zabój. Natomiast "Bożogrobie" podobało mi się nawet jeszcze bardziej i z niecierpliwością czekam na wrześniową premierę "Darkdawn". A fantastyczny duet Mia Corvere i nie-kot Pan Życzliwy stali się z miejsca jednymi z moich ulubionych bohaterów fantasy. No ale inne zdanie oczywiście szanuję.

Zauważyłam, że dla Ciebie "Nibynoc" genialna nie była. No szkoda wielka, bo pokochałam ją (choć przyznaję nie od pierwszego rozdziału, a bardziej po pierwszych stu stronach pierwszego tomu), ale na zabój. Natomiast "Bożogrobie" podobało mi się nawet jeszcze bardziej i z niecierpliwością czekam na wrześniową premierę "Darkdawn". A fantastyczny duet Mia Corvere i nie-kot Pan...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Też polubiłam Pana Życzliwego <3 Chociaż wolę jednak bardziej materialne i puchate koty, które można miziać i przytulać ;)

Też polubiłam Pana Życzliwego <3 Chociaż wolę jednak bardziej materialne i puchate koty, które można miziać i przytulać ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

No jest to kwestia odbioru, ale zarówno przytaczany przez Ciebie "HP", jak i "Igrzyska Śmierci" nie zawierają wspomnianych przeze mnie mocnych opisów. Czytałam sporo książek z kategorii Ya fantasy, więc porównanie myślę mam i nadal uważam, że trylogia Jaya młodzieżową fantastyką nie jest.

Jeśli już miałabym ją klasyfikować, to dodałabym po prostu do fantastyki. Jay choć oczywiście wyraźnie się "HP", czy też "IŚ" inspirował, to jednak dodał od siebie sporo mroku. Co do "Sabriny" się nie wypowiadam, bo jeszcze nie oglądałam.

No jest to kwestia odbioru, ale zarówno przytaczany przez Ciebie "HP", jak i "Igrzyska Śmierci" nie zawierają wspomnianych przeze mnie mocnych opisów. Czytałam sporo książek z kategorii Ya fantasy, więc porównanie myślę mam i nadal uważam, że trylogia Jaya młodzieżową fantastyką nie jest.

Jeśli już miałabym ją klasyfikować, to dodałabym po prostu do fantastyki. Jay choć...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Cieszę się, że polubiłaś Pana Życzliwego. No oczywiście koty prawdziwe to jednak inna bajka ;D No ale za same stworzenie postaci sarkastycznego kota z cieni, który nie jest kotem, składam Jayowi pokłony.

A tak btw w przyszłym roku będzie mieć premiera, inspirowany "Wywiadem z wampirem", "Drogą" i "Imieniem Wiatru", pierwszy tom wampirycznej trylogii Jaya "Empire of the Vampire", na który już teraz ostrzę sobie zęby :) Pozdrawiam!

Cieszę się, że polubiłaś Pana Życzliwego. No oczywiście koty prawdziwe to jednak inna bajka ;D No ale za same stworzenie postaci sarkastycznego kota z cieni, który nie jest kotem, składam Jayowi pokłony.

A tak btw w przyszłym roku będzie mieć premiera, inspirowany "Wywiadem z wampirem", "Drogą" i "Imieniem Wiatru", pierwszy tom wampirycznej trylogii Jaya "Empire of the...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Skoro lubisz takie mroczne młodzieżówki, to pewnie spodobałby Ci się "Książę cierni" Marka Lawrence’a. Mnie ta książka nie przypadła do gustu, ale myślę, że jest podobna do "Nibynocy", więc byłabyś zadowolona. Również pozdrawiam :)

Skoro lubisz takie mroczne młodzieżówki, to pewnie spodobałby Ci się "Książę cierni" Marka Lawrence’a. Mnie ta książka nie przypadła do gustu, ale myślę, że jest podobna do "Nibynocy", więc byłabyś zadowolona. Również pozdrawiam :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Dzięki za rekomendację, "KCierni" posiadam i znajduje się na mojej niekończącej się liście TBR.

Chciałam Ci polecić moją ukochaną dylogię "Six of Crows", ale zobaczyłam, że również oceniłaś nisko. Widać mamy inny gust.

Więc moja rekomendacja dla Ciebie, to przyznaję niemałe wyzwanie, ale spróbuję ;) Być może zainteresuje Cię według mnie znakomita trylogia YA fantasy, czyli "Królowa Tearlingu". To intrygujący i nieoczywisty miks gatunkowy, którego sporą zaletą jest nieprzewidywalność. Jestem (niemal) pewna, że nawet rozpoczynając trzeci tom nie będziesz w stanie przewidzieć jak się całość skończy :)

Dzięki za rekomendację, "KCierni" posiadam i znajduje się na mojej niekończącej się liście TBR.

Chciałam Ci polecić moją ukochaną dylogię "Six of Crows", ale zobaczyłam, że również oceniłaś nisko. Widać mamy inny gust.

Więc moja rekomendacja dla Ciebie, to przyznaję niemałe wyzwanie, ale spróbuję ;) Być może zainteresuje Cię według mnie znakomita trylogia YA fantasy,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Dziękuję za polecenie "Królowej Tearlingu" - mam ją na swojej liście książek do przeczytania i kiedyś w końcu nadejdzie jej czas :)
A co do Bardugo, to bardzo podobała mi się jej trylogia "Grisza" i czekam na "King of Scars", a jeśli chodzi o "Szustkę wron", to podobały mi się język i sposób prowadzenia narracji, ale już fabule i bohaterom miałam trochę do zarzucenia, a poza tym chyba po prostu nie lubię czytać o zabójcach, złodziejach, łotrach, psychopatach i tym podobne, wolę, kiedy główni bohaterowie to jednak "ci dobrzy" ;)

Dziękuję za polecenie "Królowej Tearlingu" - mam ją na swojej liście książek do przeczytania i kiedyś w końcu nadejdzie jej czas :)
A co do Bardugo, to bardzo podobała mi się jej trylogia "Grisza" i czekam na "King of Scars", a jeśli chodzi o "Szustkę wron", to podobały mi się język i sposób prowadzenia narracji, ale już fabule i bohaterom miałam trochę do zarzucenia, a...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Rejmer to zdecydowanie reportaż, publicystyka

Rejmer to zdecydowanie reportaż, publicystyka

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

A ja tego zdecydowania nie podzielam. Tylko w przeciwieństwie do @ femmeNikita26 umieściłabym ją w kategorii: literatura młodzieżowa, ewentualnie dziecięca (ze względu na wysoki poziom infatylizmu).

A ja tego zdecydowania nie podzielam. Tylko w przeciwieństwie do @ femmeNikita26 umieściłabym ją w kategorii: literatura młodzieżowa, ewentualnie dziecięca (ze względu na wysoki poziom infatylizmu).

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Wyjątkowo złe nominacje. Chyba portal chce dostać pokojowego nobla..

Wyjątkowo złe nominacje. Chyba portal chce dostać pokojowego nobla..

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

To potrafisz zdefiniować literaturę piękną tak, żeby wykluczyć z niej fantastykę? Bo ja w ogóle nie rozumiem sensu istnienia kategorii "literatura piękna", skoro praktycznie każda beletrystyka do tej kategorii należy. Potem mamy taki galimatias, że np. "Opowiadania bizarne" Tokarczuk - jak najbardziej fantastyka - są w kategorii "Literatura piękna"

To potrafisz zdefiniować literaturę piękną tak, żeby wykluczyć z niej fantastykę? Bo ja w ogóle nie rozumiem sensu istnienia kategorii "literatura piękna", skoro praktycznie każda beletrystyka do tej kategorii należy. Potem mamy taki galimatias, że np. "Opowiadania bizarne" Tokarczuk - jak najbardziej fantastyka - są w kategorii "Literatura piękna"

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Literatura piękna - czyli w tym wypadku wysokoartystyczna, niegatunkowa, ambitna, wysoka czy "z tak zwanej wyższej półki". Zgadzam się jednak, że nazwa tej kategorii nie jest zbyt fortunna i może wprowadzać w błąd i lepsza byłaby np. literatura niegatunkowa.

Literatura piękna - czyli w tym wypadku wysokoartystyczna, niegatunkowa, ambitna, wysoka czy "z tak zwanej wyższej półki". Zgadzam się jednak, że nazwa tej kategorii nie jest zbyt fortunna i może wprowadzać w błąd i lepsza byłaby np. literatura niegatunkowa.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

To co dlaczego w tej kategorii jest Nosowska.

To co dlaczego w tej kategorii jest Nosowska.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

@jatymyoni
Dobre pytanie. Może dlatego, że nie ma kategorii esej, a koniecznie chcieli ją gdzieś wcisnąć?
"Tamte dni, tamte noce", "Immortaliści" i "Strażnik rzeczy zagubionych" też mi zresztą do literatury wysokiej nie bardzo pasują. Ale wystarczy zerknąć na pozostałe kategorie, by przekonać się, że w każdej znalazły się jakieś książki, których tam być nie powinno.

@jatymyoni
Dobre pytanie. Może dlatego, że nie ma kategorii esej, a koniecznie chcieli ją gdzieś wcisnąć?
"Tamte dni, tamte noce", "Immortaliści" i "Strażnik rzeczy zagubionych" też mi zresztą do literatury wysokiej nie bardzo pasują. Ale wystarczy zerknąć na pozostałe kategorie, by przekonać się, że w każdej znalazły się jakieś książki, których tam być nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

W przypadku ,,Kirke" ciężko jest mi zdefiniować gatunek, nie nazwałabym tego fantastyką, bo magii jest tam trochę za mało i nie ma ona aż tak dużego wpływu na fabułę. Dlatego uważam, że właśnie pasowałaby do literatury pięknej - ,,niegatunkowa", idealne określenie.

Myślę, że nie zaszkodziłoby, gdyby pojawiło się więcej kategorii, wtedy nie byłoby takiego problemu z podziałem gatunkowych tych książek.

W przypadku ,,Kirke" ciężko jest mi zdefiniować gatunek, nie nazwałabym tego fantastyką, bo magii jest tam trochę za mało i nie ma ona aż tak dużego wpływu na fabułę. Dlatego uważam, że właśnie pasowałaby do literatury pięknej - ,,niegatunkowa", idealne określenie.

Myślę, że nie zaszkodziłoby, gdyby pojawiło się więcej kategorii, wtedy nie byłoby takiego problemu z...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Kirke to ewidentnie fantastyka, acz niekoniecznie fantasy (bo fantastyka to nie tylko fantasy/SF/horror).

Kirke to ewidentnie fantastyka, acz niekoniecznie fantasy (bo fantastyka to nie tylko fantasy/SF/horror).

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

@Książkoholiczka
Wiem, co masz na myśli, ale "niegatunkowa" to też niedobre określenie - mnie się kojarzy z "pozagatunkowa", czyli jak kiedyś czekolada - nawet nie trzeciego gatunku...

@Książkoholiczka
Wiem, co masz na myśli, ale "niegatunkowa" to też niedobre określenie - mnie się kojarzy z "pozagatunkowa", czyli jak kiedyś czekolada - nawet nie trzeciego gatunku...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

@Tsantsara
Były kiedyś wyroby czekoladopodobne, teraz są seropodobne, więc może niech będzie kategoria literaturopodobne (chociaż nie wiem, czy i to nie jest zbyt chwalebne odkreślenie dla różnych gniotów i chłamu).

@FannyBrawne
@Książkoholiczka
Nie ma czegoś takiego jak literatura niegatunkowa czy pozagatunkowa.
Jeśli jakaś forma nie mieści się w klasyfikacji rodzajowej i gatunkowej, to należy do tzw. literatury osobnej (zalicza się do niej m.in. folklor i literaturę dla dzieci, chociaż to ostatnie jest dyskusyjne).

@Tsantsara
Były kiedyś wyroby czekoladopodobne, teraz są seropodobne, więc może niech będzie kategoria literaturopodobne (chociaż nie wiem, czy i to nie jest zbyt chwalebne odkreślenie dla różnych gniotów i chłamu).

@FannyBrawne
@Książkoholiczka
Nie ma czegoś takiego jak literatura niegatunkowa czy pozagatunkowa.
Jeśli jakaś forma nie mieści się w klasyfikacji...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@alison
Oczywiście, że nie ma LITERATURY POZA/GATUNKOWEJ, dlatego na to zwracałem uwagę, że określenie "niegatunkowa" dla literatury, która się w żadnej odmianie gatunkowej nie mieści i nie chce się nawet w żadną wpisywać, jest nieadekwatne. Poza tym pojęcie to powinno być neutralne, bo nie chodzi tu, na etapie klasyfikacji, o ocenianie (coś może być dobre w ramach gatunku, lub w ogóle, ale wszędzie są rzeczy dobre i złe i niech to każdy ocenia indywidualnie), lecz jedynie rozgraniczenie pewnych nurtów formalno-tematycznych.
Reagowałem też na post książkoholiczki, bo zabrzmiało to tak, jak gdyby, istniała przede wszystkim literatura "gatunkowa", a co się w niej nie mieści to "niegatunkowa"(brzmi trochę jak: pozagatunkowa). Przy czym tu trafiają właśnie najlepsze powieści. Więc chciałem tylko zaznaczyć, że proporcje są dokładnie odwrotne: to, co dotąd nazywaliśmy beletrystyką to cała "fiction", niezależnie od tego, czy dobra, czy zła, "wysoka" czy popularna, w tym różne "gatunki" (dla siebie nazywam je żanrami, bardziej fachowo odmianami gatunkowymi), a zalicza się do tej samej klasy nawet pewne działy "non fiction" (reportaż, wspomnienia, biografie, eseje itp.). Ale gatunek literacki to co innego - te wszystkie "gatunki" - fantasy, kryminał, young adult itp. - to tylko potoczne określenie dla odmian prozy, jako gatunku literackiego, por.: https://pl.wikipedia.org/wiki/Gatunek_literacki

Ja sam, kiedy oceniam książkę, mam kategorię "niwelującą" dla literatury tzw. "gatunkowej", czyli innymi słowy: popularnej w jej licznych odmianach. Kiedy książka znajduje się u mnie na półce "ROZRYWKA", oceniana jest wg moich kryteriów dla literatury popularnej, a tymi są: 1.tzw. "wciągalność" (tj. że trudno się oderwać: przejeżdża się przystanki, zarywa noce) - czyli akcja, 2. bogactwo języka (może być dialekt knajacki, ale chodzi o autentyzm lub raczej jego adekwatność dla akcji), 3. umiejętność przenoszenia w inną rzeczywistość. Oczywiście oceniam również "odrobienie zadania domowego" przez autora - to, że zna okolicę, w której osadza akcję, znajomość zwyczajów środowiska, wtopienie fikcji w tkankę rzeczywistości: to mocno wpływa na pkt. 3.

@alison
Oczywiście, że nie ma LITERATURY POZA/GATUNKOWEJ, dlatego na to zwracałem uwagę, że określenie "niegatunkowa" dla literatury, która się w żadnej odmianie gatunkowej nie mieści i nie chce się nawet w żadną wpisywać, jest nieadekwatne. Poza tym pojęcie to powinno być neutralne, bo nie chodzi tu, na etapie klasyfikacji, o ocenianie (coś może być dobre w ramach gatunku,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

A może międzygatunkowa. Coraz częściej pisarze w swoich utworach łączą różne gatunki.

A może międzygatunkowa. Coraz częściej pisarze w swoich utworach łączą różne gatunki.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

@jatymyoni
No właśnie nie. Spróbuj zaliczyć do jakiegoś "gatunku" Nabokova, Lawrence'a Durrella, Musila, Frischa, Gombrowicza, Kafkę. Czy to jest literatura, która nie zmieściła nam się w "gatunku": kryminał, romans, fantasy, horror? Nie! To jest LITERATURA. Podczas gdy te tzw. "gatunki" to wariacja literatury popularnej, w której oczywiście zdarzają się dzieła bardziej udane. Ale toutes proportions gardées to nie wybitna literatura szwenda się pomiędzy "gatunkami", ale one są poboczem prawdziwej literatury. Dlatego mamy w LC kategorię "literatura piękna" osobno od całej reszty "gatunków".

@jatymyoni
No właśnie nie. Spróbuj zaliczyć do jakiegoś "gatunku" Nabokova, Lawrence'a Durrella, Musila, Frischa, Gombrowicza, Kafkę. Czy to jest literatura, która nie zmieściła nam się w "gatunku": kryminał, romans, fantasy, horror? Nie! To jest LITERATURA. Podczas gdy te tzw. "gatunki" to wariacja literatury popularnej, w której oczywiście zdarzają się dzieła bardziej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Zgadzam się z Tobą. Wybitna literatura, to "literatura piękna" Natomiast dla tych, którzy nie mieszczą się w pierwszej kategorii i nie pretendują do takiej wymyślono różne kategorie lub wariacje literatury popularnej , aby łatwiej ją było reklamować poprzez krótki opis, a także aby przedstawić więcej książek i ułatwić wybór czytelnikowi. Dla mnie jest to podział umowny i różnie można zaliczać dane pozycje. Kryterium według mnie powinien być główny wątek i miejsce akcji. Podam przykład " Apartament w Paryżu". Z biblioteki wzięłam płytkę, gdzie książka była opisana jako kryminał, dlatego wzięłam. Jednak okazało się, że kryminał jest wątkiem pobocznym, a głównie jest to romans. Dlatego twierdzę, że ten podział jest po prostu umowny i daną książkę w zależności od tego kto ją czyta tak ją sobie klasyfikuje. Może bym to odwróciła, to co się nie mieści na szczytach literatury pięknej zostaje podzielone umownie dla łatwiejszej identyfikacji. Chociaż przyznaję, że i tam trafiają się książki świetne.

Zgadzam się z Tobą. Wybitna literatura, to "literatura piękna" Natomiast dla tych, którzy nie mieszczą się w pierwszej kategorii i nie pretendują do takiej wymyślono różne kategorie lub wariacje literatury popularnej , aby łatwiej ją było reklamować poprzez krótki opis, a także aby przedstawić więcej książek i ułatwić wybór czytelnikowi. Dla mnie jest to podział umowny i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@tsantsara
"Niegatunkowa" - a więc w opozycji do literatury popularnej, która bardzo często jest nazywana właśnie "literaturą gatunkową" i w żadnym wypadku nie jest to określenie waloryzujące ani dodatnio, ani ujemnie, jak to jest choćby w wypadku przymiotnika "wysoka", który choć wydaje się tak samo adekwatny, to pewne zabolałby niektórych, mniej obeznanych z terminami literackimi, użytkowników LC: no bo jak to - czytając kryminał, czytają literaturę "niższą"? No ale przecież od niższy jest już prosta droga do "gorszy"… ;) A "literatura piękna" wydała mi się nie do końca dobrym określeniem, ponieważ termin ten jest zbyt ogólny oraz nieprecyzyjny i współcześnie bywa bardzo różnie rozumiany, wystarczy np. wejść na stronę dowolnej księgarni, by przekonać się, że w kategorii top 10 literatura piękna znajdują się obecnie "Rodzanice" Katarzyny Puzyńskiej, coś tam Remigiusza Mroza i "O psie, który wrócił do domu". Jednym słowem, słysząc hasło "literatura piękna" przeciętny czytelnik może mieć w głowie mętlik.

@tsantsara
"Niegatunkowa" - a więc w opozycji do literatury popularnej, która bardzo często jest nazywana właśnie "literaturą gatunkową" i w żadnym wypadku nie jest to określenie waloryzujące ani dodatnio, ani ujemnie, jak to jest choćby w wypadku przymiotnika "wysoka", który choć wydaje się tak samo adekwatny, to pewne zabolałby niektórych, mniej obeznanych z terminami...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Literatura piękna to termin zastępczy, ale jedyny, który się ostał, by odróżnić literaturę popularną od tej ambitniejszej. Na podziały sklepowe (bo prawie nie ma w Polsce księgarni) spuśćmy lepiej zasłonę milczenia... Nie rozumiem tej obawy, że ktoś się może obrazić, gdy usłyszy, że kryminały to literatura "gorsza"? Ależ jest gorsza od tej, która jest w stanie oddać los i kondycję człowieka! I to bez dwóch zdań. Ale to nie znaczy, że nie warto jej czytać. Można by ją porównać do dań wyjątkowej kuchni, która na zawsze pozostanie ci w pamięci w przeciwieństwie do junk foodu, po który sięgasz co dzień. Także po to, żeby odpocząć od wysublimowanych smaków i żeby poczuć różnicę. Robią to kucharze najlepszych restauracji na co dzień. Są uzależnieni od junk foodu i najgorszych spelun - dla samego odreagowania. Ja też chętnie sięgam po literacki junk food i wcale się tego nie wstydzę. Dopuszczam nawet, że można w nich znaleźć cały kosmos i iluminację. Choć ja, przyznać muszę, TAM ich nie znalazłem.

Literatura piękna to termin zastępczy, ale jedyny, który się ostał, by odróżnić literaturę popularną od tej ambitniejszej. Na podziały sklepowe (bo prawie nie ma w Polsce księgarni) spuśćmy lepiej zasłonę milczenia... Nie rozumiem tej obawy, że ktoś się może obrazić, gdy usłyszy, że kryminały to literatura "gorsza"? Ależ jest gorsza od tej, która jest w stanie oddać los i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Obyśmy się nie mylili - książka miała i wciąż ma jakąś zwariowaną promocję, w związku z czym wiele osób uważa ją na Objawienie.
Jeśli jednak czytelniczy świat stanie na głowie i książka Kaśki wygra, to udam się na Wielką Emigrację Wewnętrzną :))))

Obyśmy się nie mylili - książka miała i wciąż ma jakąś zwariowaną promocję, w związku z czym wiele osób uważa ją na Objawienie.
Jeśli jednak czytelniczy świat stanie na głowie i książka Kaśki wygra, to udam się na Wielką Emigrację Wewnętrzną :))))

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Obawiam się, że może wygrać - przeczytało ją i oceniło 4708 osób, a powieść Mariasa, na którą chciałam zagłosować - 30 :( Liczby mówią same za siebie i wspaniała powieść wybitnego hiszpańskiego pisarza, który od wielu lat jest wymieniany wśród kandydatów do literackiej nagrody Nobla, z pewnością znajdzie się daleko w tyle za napisanym dla zabawy luźnym zbiorkiem esejów Kasi N.

Obawiam się, że może wygrać - przeczytało ją i oceniło 4708 osób, a powieść Mariasa, na którą chciałam zagłosować - 30 :( Liczby mówią same za siebie i wspaniała powieść wybitnego hiszpańskiego pisarza, który od wielu lat jest wymieniany wśród kandydatów do literackiej nagrody Nobla, z pewnością znajdzie się daleko w tyle za napisanym dla zabawy luźnym zbiorkiem esejów Kasi N.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

@Alison
Myślę, że już możemy szukać informatyka, który nam zrobi nakładkę "WEW" (jak np. "Je suis Charly") na profil w LC, żeby pokazać, że protestujemy. ;)

@Alison
Myślę, że już możemy szukać informatyka, który nam zrobi nakładkę "WEW" (jak np. "Je suis Charly") na profil w LC, żeby pokazać, że protestujemy. ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

@Książkoholiczka - "luźny zbiorek esejów" to zdecydowanie zbyt wielki komplement dla tej książki:)

@Książkoholiczka - "luźny zbiorek esejów" to zdecydowanie zbyt wielki komplement dla tej książki:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Ja mam dokładnie odwrotne wrażenia- tzn. w zeszłym roku jeszcze przed plebiscytem obstawiałam, jakie książki się znajdą wśród nominowanych i w większości przypadków trafiłam. W tym roku... Owszem, jeśli chodzi o kryminały części się spodziewałam, ale zabrakło mi co najmniej dwóch książek, które nie wiedzieć czemu nie znalazły się na tej liście (chodzi mi o obie powieści J. Blackhurst- wd wszelkich wykresów itp. powinny być nominowane! Ok, chociaż jedna...). Dlatego teraz zastanawiam się, co/kto decyduje, jakie książki znajdą się wśród nominowanych?
Zabawa fajna, aczkolwiek w zeszłym roku, dwa i trzy lata temu jakoś lepiej się bawiłam...

Ja mam dokładnie odwrotne wrażenia- tzn. w zeszłym roku jeszcze przed plebiscytem obstawiałam, jakie książki się znajdą wśród nominowanych i w większości przypadków trafiłam. W tym roku... Owszem, jeśli chodzi o kryminały części się spodziewałam, ale zabrakło mi co najmniej dwóch książek, które nie wiedzieć czemu nie znalazły się na tej liście (chodzi mi o obie powieści J....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Beata-Chiara, Kryteria nominacji nie są tajemnicą redakcji, są dostępne w zakładce głosowania i o to one:

"Nominowane książki zostały wybrane spośród wszystkich książek zamieszczonych w Serwisie, które zostały wydane w okresie od 1 stycznia 2018r. do 31 grudnia 2018r.
Podczas nominacji książki zespół lubimyczytać.pl brał pod uwagę:

popularność książki w Serwisie w tym:
- liczba ocen i opinii Użytkowników Serwisu,
- średnia ocena książki,
- aktywność Użytkowników odnosząca się do dyskusji nad książką,
wartość literacką i artystyczną, na podstawie subiektywnej opinii zespołu,
nowatorstwo w ramach reprezentowanego gatunku,
liczbę nagród przyznanych danej książce w Polsce i za granicą,
popularność książki na rynku mierzoną na podstawie miejsc w zestawieniach w ogólnoświatowych mediach,
liczbę publikacji na temat książki w mediach ogólnopolskich i światowych,
datę publikacji książki.

Pozostałe kryteria:
- Jedna książka może być nominowana w jednej kategorii.
- Jedno wydawnictwo może mieć nominowanych wiele książek.
- W jednej kategorii mogą być nominowani pisarze polscy i zagraniczni.
- Jeden autor w jednej kategorii może być nominowany raz.

Nominacja zespołu lubimyczytać.pl jest ostateczna, niepodważalna i subiektywna."

Beata-Chiara, Kryteria nominacji nie są tajemnicą redakcji, są dostępne w zakładce głosowania i o to one:

"Nominowane książki zostały wybrane spośród wszystkich książek zamieszczonych w Serwisie, które zostały wydane w okresie od 1 stycznia 2018r. do 31 grudnia 2018r.
Podczas nominacji książki zespół lubimyczytać.pl brał pod uwagę:

popularność książki w Serwisie w tym:
...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Podczas nominacji książki zespół lubimyczytać.pl brał pod uwagę: (...)
wartość literacką i artystyczną, na podstawie subiektywnej opinii zespołu

Ciekawe, czy zespół wybierający rzeczywiście czyta WSZYSTKIE te książki... Obstawiam, że proponują pojedyncze osoby, które przeczytały.

Podczas nominacji książki zespół lubimyczytać.pl brał pod uwagę: (...)
wartość literacką i artystyczną, na podstawie subiektywnej opinii zespołu

Ciekawe, czy zespół wybierający rzeczywiście czyta WSZYSTKIE te książki... Obstawiam, że proponują pojedyncze osoby, które przeczytały.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

@tsantsara
Obawiam się, że podczas nominacji większości pozycji nie miała znaczenia żadna wartość literacka - automatycznie zakwalifikowały się promowane tytuły regularnie pojawiające się w rozmaitych zestawieniach.
Tylko o resztę wolnych miejsc mogły ewentualnie konkurować pozycje proponowane przez członków zespołu ze względu na ich wartość literacką - myślę, że tych miejsc nie było wiele, a zatem mogli przeczytać propozycje kolegów i rzeczywiście decydować wspólnie.
Zakładam, że części nominowanych książek nie tylko nie czytali wszyscy, ale możliwe że nie czytał jej nikt z zespołu. Bo tylko tak potrafię sobie wytłumaczyć takie koszmarne niedopasowanie książek do kategorii - gdyby ktoś je przeczytał, to nie powinien się aż tak pomylić, a zatem jeśli czytali, to mamy do czynienia ze świadomym manipulowaniem plebiscytem w celu uzyskania zaplanowanych bzdurnych wyników.

@tsantsara
Obawiam się, że podczas nominacji większości pozycji nie miała znaczenia żadna wartość literacka - automatycznie zakwalifikowały się promowane tytuły regularnie pojawiające się w rozmaitych zestawieniach.
Tylko o resztę wolnych miejsc mogły ewentualnie konkurować pozycje proponowane przez członków zespołu ze względu na ich wartość literacką - myślę, że tych...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

(...) mamy do czynienia ze świadomym manipulowaniem plebiscytem w celu uzyskania zaplanowanych bzdurnych wyników.

@Monika, ok, ale jaki byłby cel takiego zabiegu? (Chyba że jakieś wewnętrzne konflikty o których my- szarzy użytkownicy- nie mamy pojęcia, więc chyba w tę stronę nie ma sensu się zapędzać.
Wd mnie pewne tytuły były na tyle "głośne", że "wypadało" je gdzieś umieścić i stąd te niedopatrzenia (jako że niekoniecznie osoby układający listę czytały wszystkie nominowane książki).

@Effy, dziękuję za wyjaśnienie zasad wybierania nominowanych książek. Przynajmniej jest to gdzieś czarno na białym, aczkolwiek te "subiektywne decyzje" powinny być chyba ostatnim z kryteriów...

(...) mamy do czynienia ze świadomym manipulowaniem plebiscytem w celu uzyskania zaplanowanych bzdurnych wyników.

@Monika, ok, ale jaki byłby cel takiego zabiegu? (Chyba że jakieś wewnętrzne konflikty o których my- szarzy użytkownicy- nie mamy pojęcia, więc chyba w tę stronę nie ma sensu się zapędzać.
Wd mnie pewne tytuły były na tyle "głośne", że "wypadało" je gdzieś...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Jaki cel? Ot, dalej promować to, za czego promocję już wzięto pieniądze (patronaty), podtrzymywać iluzję jakiegoś niezerowego poziomu niby to utrzymywanego przez serwis - bo jeśli książki objęte patronatem wygrywają plebiscyty wśród czytelników, to wygląda na to, że LC obejmuje patronatem te pozycje, które są tego warte, które naprawdę najbardziej się ludziom podobają, a nie wszystko jedno co, za czego promocję zapłacono, bez zwracania uwagi na jakąkolwiek tego wartość literacką.
Niedopatrzenia? Niekoniecznie przeczytali te książki? Jak można czemuś patronować, jeśli się tego nie czytało? Oczywiście nie wszyscy, ale ktoś z Zespołu lub jakiś zaufany recenzent powinien przeczytać każdą książkę objętą patronatem zanim LC wyraziło zgodę na umieszczenie swojego loga na okładce - taka osoba mogła się z układającymi listy podzielić swoją opinią i doradzić prawidłowe przyporządkowanie do kategorii. A w przypadku niektórych tytułów nie może być mowy o niedopatrzeniu nawet gdyby absolutnie nikt z LC nigdy książki w ręku nie miał. Przypadek z fantastyki, trzeci rok z rzędu nominowana jest powieść tej samej autorki, kolejny tom tego samego cyklu, który formalnie da się niestety zakwalifikować do fantastyki, ale zdecydowanie bardziej pasuje do romansu, jest romansem w nieudolnie napisanych dekoracjach fantastycznych, a zatem romansem może być dobrym lub gorszym i można to poddać ocenie czytelników, natomiast fantastyką dobrą nie jest w ogóle, bo jest fantastyką zaledwie pretekstową i nominowany jako fantastyka być nie powinien. Protestowaliśmy w roku ubiegłym i w poprzednim, więc przy tak uporczywej recydywie nie da się przywoływać na obronę nominujących jakiejś ich nieświadomości i niekompetencji. Niekompetentni i tak być nie powinni, w końcu pozują na poważny i opiniotwórczy serwis poświęcony książkom, więc powinni mieć jakieś o nich pojęcie lub zatrudnić do tego ekspertów, ale nieświadomi absolutnie być nie mogą, bo użytkownicy uporczywie ich uświadamiają, a oni zwyczajnie mają to gdzieś. Bo tak im wygodnie. Smutne, ale nie da się już bronić tezy, że niby przypadkowe :(

Jaki cel? Ot, dalej promować to, za czego promocję już wzięto pieniądze (patronaty), podtrzymywać iluzję jakiegoś niezerowego poziomu niby to utrzymywanego przez serwis - bo jeśli książki objęte patronatem wygrywają plebiscyty wśród czytelników, to wygląda na to, że LC obejmuje patronatem te pozycje, które są tego warte, które naprawdę najbardziej się ludziom podobają, a...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

No dobrze, a jak wyjaśnisz- poruszany wielokrotnie- przykład zakwalifikowania książki K. Nosowskiej do literatury pięknej?

No dobrze, a jak wyjaśnisz- poruszany wielokrotnie- przykład zakwalifikowania książki K. Nosowskiej do literatury pięknej?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Nie wyjaśnię. Obecność w nominacjach, mimo że idiotyczna jeśliby nominacje zależały jakoś od wartości literackiej, wynika bezpośrednio z rozreklamowania i idącej za nim popularności. Zakwalifikowanie do literatury pięknej? Pojęcia nie mam, co kierowało zespołem nominującym... Nie pasowało toto gdzie indziej, więc byle gdzie? Lub teoria spiskowa: gdzie indziej mogłoby zagrozić pozycji celowanej na zwycięzcę? Nie wiem. Niekompetencja do kwadratu? A może czyjeś osobiste sympatie?

Nie wyjaśnię. Obecność w nominacjach, mimo że idiotyczna jeśliby nominacje zależały jakoś od wartości literackiej, wynika bezpośrednio z rozreklamowania i idącej za nim popularności. Zakwalifikowanie do literatury pięknej? Pojęcia nie mam, co kierowało zespołem nominującym... Nie pasowało toto gdzie indziej, więc byle gdzie? Lub teoria spiskowa: gdzie indziej mogłoby...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@Moniko, myślę, że obejmowanie patronatu nad książką przez portal, PONIEWAŻ jest dobra, to daleko posunięta dobra wola z twojej strony... Ja bym się tak nie łudził. Przyznaję, że ani mi wcześniej przez myśl nie przeszło, że taka mogłaby być motywacja LC. Podejrzewam, że patronat ma charakter czysto handlowy. To nie jest miejsce do promocji tzw. dobrej literatury (dziś już wszystko jest rozmyte, mamy rzeczywistość "wielu prawd", podobno nie ma obiektywnych kryteriów), lecz narzędzie promocji wydawniczej i ew. promocji czytelnictwa. Nic więcej.

@Moniko, myślę, że obejmowanie patronatu nad książką przez portal, PONIEWAŻ jest dobra, to daleko posunięta dobra wola z twojej strony... Ja bym się tak nie łudził. Przyznaję, że ani mi wcześniej przez myśl nie przeszło, że taka mogłaby być motywacja LC. Podejrzewam, że patronat ma charakter czysto handlowy. To nie jest miejsce do promocji tzw. dobrej literatury (dziś już...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@tsantsara
Oczywiście, masz rację, patronat LC nie ma nic wspólnego z jakością i trzeba by być ślepym, żeby tego nie widzieć. Ale przecież nie twierdziłam, że jest inaczej! Powinno być inaczej i niektóre szanujące się podmioty nie podpisują się pod byle czym, kasa kasą, ale biorąc ją można stawiać jakieś wymagania, promować za kasę tylko to, co zdaniem promującego na tę promocję zasługuje. Istnieją takie serwisy, znam takie loga, których obecność na okładce jest dla mnie wskazówką na plus dla opatrzonej takim logiem książki - na pewno te serwisy też biorą kasę, ale chyba nie zgadzają się jej brać za cokolwiek, bo totalnych gniotów z zestawem obiecujących znaczków nie widuję często. Jak to robi LC, jak szanują własne logo, to wiemy, ale wiemy to my, którzy tu regularnie bywamy, którzy wielokrotnie widzieliśmy promowanie gniotów, którzy niejedno widzieliśmy w "Trendach" i "Plebiscytach". Okazjonalny użytkownik wiedzieć tego nie musi, przypadkowy gość lub ktoś, kto z serwisu w ogóle nie korzysta, a tylko wie o jego istnieniu, może w ogóle nie mieć takich podejrzeń. Pisałam o iluzji i jej podtrzymywaniu, nie o faktach. LC pozuje na podmiot opiniotwórczy, chwali się nie tylko ilością, ale opowiada też jakieś bajki o jakości, klikalność nazywa popularnością, popularność jakością i kto tu nie siedzi, kto tego nie obserwuje, kto sporadycznie widuje to z zewnątrz, ten może w te bajki uwierzyć. Zwycięzców "Plebiscytu" przedstawia się jako najlepsze, zdaniem użytkowników, książki w poszczególnych gatunkach, ale już nie wspomina się o tym, że to nie użytkownicy te a nie inne książki do konkursu wybrali i że to nie użytkownicy wciskali je na siłę w niepasujące kategorie. Gdyby w uczciwie przeprowadzonym plebiscycie wygrały książki promowane przez LC, byłoby to potwierdzenie tego, że promują takie książki, jakie się ludziom podobają, ewentualnie tego, że podoba się to, co promują, że promocja działa i wmawia ludziom, co im się ma podobać. Tak czy inaczej zgodność patronatów z wynikami głosowania użytkowników świadczyłaby pozytywnie o serwisie, potwierdzałaby tę jego rzekomą opiniotwórczość i jakąś zgodność z gustami czytelników. A zatem hipotetyczne manipulowanie głosowaniem tak, by wyniki wskazały na pozycje promowane, będzie skutkować osiągnięciem takiego samego efektu wizerunkowego, tyle tylko, że będzie to opowiadana ludziom bajka, wciskanie niezorientowanym kitu, że LC to samo lubi, to samo chwali, co podoba się czytelnikom, że polecanki LC mają wartość.
Patronat, choć wiadomo jak działa, to nie jest jawne mówienie ludziom: "Zobaczcie, za promowanie tej książki nam zapłacili, ten nasz znaczek na okładce kosztował wydawcę tyle a tyle kasy, kasę wzięliśmy, a wy czytajcie na własne ryzyko", to nie o to chodzi, patronat to wmawianie lub przynajmniej sugerowanie czytelnikom: "To jest książka, którą uważamy za wartą promocji, wartą przeczytania, polecamy wam ją, spodoba się wam". I jeśli masz zaufanie do polecającego, to mu wierzysz, nieważne czy wziął kasę, czy jej nie wziął. Wyniki "Plebiscytu" wzmacniają zaufanie do podmiotu patronującego zwycięskim książkom, a zatem nawet jeśli wyniki nie są zamówione i opłacone (nie podejrzewam, ale kto wie?), to i tak istnieje pokusa, by na nie wpływać, by postarać się osiągnąć wyniki odpowiednie, korzystne dla organizatora głosowania. Bo korzyść wizerunkowa, czy to w oczach statystycznego czytelnika, czy w oczach wydawców, przekłada się potem na wymierne korzyści finansowe.

@tsantsara
Oczywiście, masz rację, patronat LC nie ma nic wspólnego z jakością i trzeba by być ślepym, żeby tego nie widzieć. Ale przecież nie twierdziłam, że jest inaczej! Powinno być inaczej i niektóre szanujące się podmioty nie podpisują się pod byle czym, kasa kasą, ale biorąc ją można stawiać jakieś wymagania, promować za kasę tylko to, co zdaniem promującego na tę...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Monika, Nie do końca jest tak,że użytkownicy nie mają wpływu na pozycje, które się pojawiają w plebiscycie. Po przez przeczytanie danej pozycji i jej ocenienie to robią. Tatuażysta z Auschwitz, Tamte dni, tam te noce czy inne podobne pozycje nie znalazły się bez powodu, cieszyły się zainteresowaniem czytelników. Owszem, były te pozycje promowane, ale nikt nikogo nie zmusza do ochów i achów. [Tatuażysta z Auschwitz na 4148 ocen zostały wystawione tylko 20 ocen z jedną gwiazdką i 26 z dwoma gwiazdkami).
Mam wrażenie, że jakby użytkownicy mogli zgłaszać swoje własne propozycje, to te tytuły pojawiły.
Raczej nikt nie wspomni,że nazwa plebiscytu nie jest adekwatna do kryteriów nominacji.

Monika, Nie do końca jest tak,że użytkownicy nie mają wpływu na pozycje, które się pojawiają w plebiscycie. Po przez przeczytanie danej pozycji i jej ocenienie to robią. Tatuażysta z Auschwitz, Tamte dni, tam te noce czy inne podobne pozycje nie znalazły się bez powodu, cieszyły się zainteresowaniem czytelników. Owszem, były te pozycje promowane, ale nikt nikogo nie zmusza...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@Effy
Mamy jakiś wpływ na to, co w ogóle nominowane zostanie, z tym się zgodzę.
Ale ważniejsze okazuje się nie to, co jest nominowane, ale w jakiej nominowane jest kategorii. A na to wpływu nie mamy.

I jeśli kierownictwo cyrku postanowiło nominować romans w kategorii fantasy, to ten romans wygra, nieważne jak zagłosują fantaści, nieważne jak na ten romans głosowaliby romantycy, gdyby pozwolono im go porównać z innymi romansami. Romans wygra głosami czytelniczek romansów, którym dano możliwość oddania dwóch głosów, pierwszego w romansach, gdzie mogą wybierać i gdzie jedne zagłosują na jeden tytuł, inne na inny, i drugiego w fantastyce, gdzie każda nieinteresująca się fantastyką czytelniczka romansów dostała dodatkowe prawo oddania głosu na ten jeden konkretny, wybrany przez organizatora konkursu tytuł romantyczny - każda, która go przeczytała i której choć trochę się spodobał, ma szansę na niego zagłosować, i to niezależnie od tego, czy przedkłada go nad inne romanse, czy też nie, wystarczy, że przedłoży go nad fantastykę, której przecież nie czytała i którą prawdopodobnie w większości nie jest zainteresowana.

"Tatuażysta..." został nominowany. Trudno, przecież jest popularny, ma nawet niezłe opinie, pewnej grupie czytelników (czy nie czytelniczek głównie?) się podoba. Tylko że jako biografia, literatura faktu i powieść historyczna został skompromitowany, wykazano ponad wszelką wątpliwość jego dalekie mijanie się z jakąkolwiek prawdą historyczną, a zatem w tych kategoriach powinien być z góry zdyskwalifikowany! Jeśli jego popularność wymusza nominację, to dlaczego nie w literaturze pięknej, dlaczego nie w obyczajowej, czy gdzie jeszcze pasuje? Nie wiem, nie czytałam, ktoś kto czytał lepiej by wiedział, do jakiej kategorii pasuje najbardziej, ale wiem, że jako powieść historyczna jest to rzecz kłamliwa i szkodliwa, a zatem powinna być odfiltrowana. Bo głosują nie krytycy, którzy ocenią wartość książki na tle kategorii i odfiltrowaliby sobie sami, ale głosują masy, a te zagłosują na to, co się podoba, nieważne czy pasuje, czy ma sens i czy lepsze od czegoś innego - innego nie czytali, może nawet o nim nie słyszeli, a to fajnie się czytało, jakie to przejmująco romantyczne, nieważne że nie historyczne, zagłosuję, bo mnie wzruszyło. I tak wzruszające nie wiadomo co zostanie "najlepszą powieścią historyczną", bo organizatorowi zabrakło chęci, by dokładniej się przyjrzeć nominowanym książkom i przypasować je do takich kategorii, do jakich przynależą, a nie pod jakie się podszywają.

Nie mamy na to wpływu. Organizatorzy podrzucili gdzieniegdzie różne kukułcze jaja i one wygrają, bo konkurują trochę poza kategorią, bo znacząca część czytelników tych pozycji niewielkie ma rozeznanie w kategorii, w której zostały nominowane, a zatem głosując nie będzie miała z czym takiej podrzuconej książki porównać, bo inne pozycje na tyle podobne, że trafiające w ten sam gust, w tego samego czytelnika, jeśli jakieś jeszcze są, to są w innej kategorii lub są rozrzucone. I tak czytelnik, którego książki podrzucono do obcych mu kategorii, zyskał dodatkowe prawo głosu tam, gdzie głosować nie powinien, bo się nie zna, a ten, czyich książek nie rozrzucano, takich dodatkowych głosów nie ma, a za to w swoich kategoriach, gdzie chciałby, by jego głos się liczył, obserwuje inwazję obcych głosujących na obce, niecnie podrzucone tytuły.
A potem wyniki będą, jakie będą, jakie już są do przewidzenia :(

@Effy
Mamy jakiś wpływ na to, co w ogóle nominowane zostanie, z tym się zgodzę.
Ale ważniejsze okazuje się nie to, co jest nominowane, ale w jakiej nominowane jest kategorii. A na to wpływu nie mamy.

I jeśli kierownictwo cyrku postanowiło nominować romans w kategorii fantasy, to ten romans wygra, nieważne jak zagłosują fantaści, nieważne jak na ten romans głosowaliby...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Monika, Z tym, że nominacje są w nieodpowiednich kategoriach to się zgadzam. Niestety nie mamy na to wpływu, gdyż szefostwo LC nie bierze pod uwagę opinii. To nie pierwsza edycja, w którym problem ten występuje.

Wiem, o którą pozycje tobie chodzi. Na LC ktoś wrzucił tą pozycje do fantastyki nie wiadomo z jakiego powodu, bo samo wydawnictwo określa tą pozycje, jako literaturę piękną. Chociaż nie do końca określiła ją tak... Nie ogarniam, w jaki sposób określali gatunki książek. Nie wszystkie zgadzają się z przypisanymi w bazie LC.

Co do Tatuażysty z Auschwitz z tego co pamiętam to sama autorka w odpowiedzi na zarzuty niezgodności z faktami, powiedziała, że nie pisała powieści historycznej, tylko o miłości. Marne wytłumaczenie na brak odrobienia zadania domowego. Nie zależnie czy będzie rozpatrywać jako powieść historyczną czy powieść fikcją, to takie błędy są niedopuszczalne. Fikcja literacka rządzi się swoimi prawami, ale nie mieści się w jej definicji np. przypisywanie zbrodni Mengelowi, których nie dokonał, bo to nie on sterylizował mężczyzn,a Horst Schumann. Podawanie przypadkowych leków przy x chorobie występującej w rzeczywistym świecie.
Więc tym bardziej dziwi nominowanie w tej kategorii.
Czytałam tą pozycję i nie wrzuciłam jej do żadnej kategorii, ponieważ nie utworzono takiej, do której by pasowała.

Nie biorę udziału w tym przedstawieniu. Ciekawi mnie kategoria Kryminał, Sensacja, thriller,bo tutaj aż takie oczywiste nie jest, kto wygra. W zależności jak się rozłożą głosy na poszczególne pozycje.

Monika, Z tym, że nominacje są w nieodpowiednich kategoriach to się zgadzam. Niestety nie mamy na to wpływu, gdyż szefostwo LC nie bierze pod uwagę opinii. To nie pierwsza edycja, w którym problem ten występuje.

Wiem, o którą pozycje tobie chodzi. Na LC ktoś wrzucił tą pozycje do fantastyki nie wiadomo z jakiego powodu, bo samo wydawnictwo określa tą pozycje, jako...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@Effy, z przypisaniem do kategorii (tutaj pisałyście o romansie i fantastyce) raczej niewiele wspólnego ma to, do jakiej kategorii książka przypisana jest na portalu, gdyż każdy bibliotekarz może to zmienić w każdej chwili, subiektywnie wedle uznania- a przecież nie każdy jest nieomylny- sama kilka razy poprawiałam kategorię przypisanej książki. Tak więc to powinno być jeszcze raz "sprawdzone".
W przypadku np romansów paranormalnych czy jak je nazwać (związek człowieka z wampirem czy tp.), ciężko jest taką książkę umiejscowić. Miłośnicy fantastyki poczują się znieważenie, ale przecież fakt występowania bohaterów nie z tego świata wprowadza ten element fantastyki- i co z tym fantem zrobić? Może faktycznie powinno się patrzeć na główny wątek- tutaj związek- ale wtedy miłośniczki romansów się oburzą- jak to, wampir? (Wiele z nich to np stateczne panie, które nie interesują się czytaniem o wampirach- bez urazy, proszę, daję tylko przykład). Chodzi o to, że czasem chyba ciężko jest przypisać książkę do jednego tylko gatunku... Mnie zadowololiła kategoria, która była rok temu: "Fantastyka młodzieżowa". Tam takie książki- typu "Zmierzch"- mogłyby znaleźć miejsce. Jednak te kategorie z roku na rok są inne, co także jest trochę dezorientujące.

@Effy, z przypisaniem do kategorii (tutaj pisałyście o romansie i fantastyce) raczej niewiele wspólnego ma to, do jakiej kategorii książka przypisana jest na portalu, gdyż każdy bibliotekarz może to zmienić w każdej chwili, subiektywnie wedle uznania- a przecież nie każdy jest nieomylny- sama kilka razy poprawiałam kategorię przypisanej książki. Tak więc to powinno być...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Beata-Chiara, Tyle,że romansy paranormalne należą do gatunku fantastyki. Koniec kropka.
W plebiscycie pojawia się kategoria literatura fantastyczna, co jest bezsensu, skoro mamy wyodrębnione kategorie takie jak horror czy science fiction, a oba podgatunki należą do fantastyki. Aż się prosi, aby wyodrębnić osobną kategorie dla romansów paranormalnych? W jaki sposób ma czytelnik porównać typowe fantasy do romansu paranormalnego?

W książce Modyfikowany węgiel występuję scena erotyczna, ale tylko z tego powodu nie przypiszesz jej do kategorii erotyk, skoro dominują w niej zupełnie inne elementy. Dlatego że fanki erotyki by się rozczarowały pozycją, szczególnie, że główny wątek nie dotyczy nawet romansu. To że w książce występuje jakiś element fantastyczny nie klasyfikuję takiej książki od razu do gatunku fantastyka.

W tym roku też jest kategoria fantastyka młodzieżowa. Tyle że Przesilenie nie pasuję również do tej kategorii, ponieważ bohaterka ma dwadzieścia parę lat...

Beata-Chiara, Tyle,że romansy paranormalne należą do gatunku fantastyki. Koniec kropka.
W plebiscycie pojawia się kategoria literatura fantastyczna, co jest bezsensu, skoro mamy wyodrębnione kategorie takie jak horror czy science fiction, a oba podgatunki należą do fantastyki. Aż się prosi, aby wyodrębnić osobną kategorie dla romansów paranormalnych? W jaki sposób ma...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@Beata-Chiara
@Effy
Obie prawicie słusznie, ale wszystko, co napisałyście, jest jeszcze niepełne.
To prawda, że paranormal należy do fantastyki. Ale prawdą jest też, że należy do romansu. I w wielu przypadkach (choć nie we wszystkich) należy też do literatury młodzieżowej. A w niektórych przypadkach może jeszcze dodatkowo należeć do paru innych gatunków i podgatunków. Wszystko to prawda, ale...
Formalne spełnianie minimalnych warunków przynależności do gatunku nie oznacza jeszcze, że książka zasługuje na jakąkolwiek nominację w tym gatunku. Pomijając już to, czy książka jest w ogóle dobra, czy tylko zdobyła popularność dzięki agresywnym działaniom marketingowym, może być dobra w jednym gatunku i jednocześnie beznadziejna w innym. I jeśli w ogóle zasługuje na nominację, to tylko w tych gatunkach, w których na tle gatunku wyróżnia się na plus lub przynajmniej nie wyróżnia na minus. I to powinno być zadaniem gremium podejmującego decyzje o nominacjach, powinni oni wstępnie oszacować wartość książki na tle wszystkich gatunków, w których ubiega się ona o nominację, po czym nie dopuścić do sytuacji, by startowała w gatunkach, do których przynależy marginalnie, z racji jakichś mniej lub bardziej istotnych szczegółów, ale nie ze względu na główne poruszane w niej tematy. I tak paranormale mogłyby być całkowicie odrębną kategorią, mają rację bytu w młodzieżówkach, romansach lub erotykach (zależnie od wieku bohaterów i obecności tematów 18+), ale absolutnie nie powinny startować w głównym nurcie fantasy, a przynajmniej nie należy tam wpuszczać większości z nich, bo oczywiście jeśliby się kiedyś pojawił paranormal, w którym oprócz romansu z nieludziem mielibyśmy sensownie i wiarygodnie skonstruowaną wizję fantastycznego świata, jeśli prócz romansu powieść poruszałaby jeszcze jakieś tematy i robiła to z sensem, a nie tylko pretekstowo, to taki hipotetyczny romans w prawdziwie fantastycznych realiach miałby prawo wystartować w fantastyce. Ale jeszcze takiego romansu nie widziałam, jeszcze o takim nie słyszałam.
I nie, nie chodzi o osobistą niechęć wobec gatunku, nie chodzi o deprecjonowanie paranormali, bo podobna sytuacja miała kiedyś miejsce nawet w przypadku poważnej nagrody i podobne oburzenie było o przyznanie jej książce, która zdobyła szereg innych nagród, z Pulitzerem i National Book Award na czele, ale fantastyką nie była w ogóle, a nagrodę fantastyczną dostała z uzasadnieniem, że to za to, że wygląda do fantastyki nieco podobnie, posługuje się podobnymi metodami poruszania problemów - śmiech na sali i oburzenie środowiska. Nie o to, że książka słaba, bo słaba podobnież nie jest, wielu nawet uważa ją za arcydzieło, ale choćby arcydziełem była, to nie jest arcydziełem fantastycznym, a zatem nagroda gatunkowa się nie należała.

Miłośnicy fantastyki nie czuliby się znieważeni w przypadku, gdyby pozwolono im zdecydować i odsiać taką niefortunną nominację w głosowaniu - "bo przecież to ludzie głosują, więc jak coś się czytelnikom nie podoba, to przecież nie wygra" - byłoby to prawdą, gdyby tylko czytelnicy głosowali, gdyby w każdej kategorii głosowali tylko ci czytelnicy, którzy faktycznie się nią interesują, rzeczywiście ją czytają, a nie tylko czytają jakąś inną i przypadkowo te nieliczne książki z tej poddanej pod głosowanie, które leżą na pograniczu tej innej kategorii, tej przez nich czytanej. Jakoś nagród Zajdla i Hugo paranormale nie wygrywają - bo głosuje tylko fandom, ale nie dowolny statystyczny obywatel. Gdyby tutaj ograniczyć prawo głosu tylko do tych użytkowników, którzy na półce mają więcej niż X książek z danej kategorii, albo w których biblioteczkach dana kategoria stanowi więcej niż jakiś określony procent całości, wtedy paranormal w fantastyce przepadłby z kretesem, bo odpadłyby setki głosów czytelniczek, które znają się na romansach, ale o fantastyce nie bardzo nawet wiedzą, czym tak naprawdę jest.

Poważne nagrody albo przyznaje jury złożone z fachowców, albo na zasadzie plebiscytu przyznaje ją jakiś podzbiór czytelników, w jakiś sposób ograniczony do regularnych czytelników danego gatunku, albo w systemie mieszanym fachowcy tak układają lub ograniczają listy nominacji, by nie znalazły się na nich pozycje niedopasowane, tak by plebiscyt można było przeprowadzić wśród dowolnie szerokiej publiczności bez obawy, że rzesza czytelników całkowicie niekompetentnych przegłosuje coś, co może i jest dobre, ale nie w tej kategorii.
Mamy do czynienia z parodią tego ostatniego :(

@Effy
Fikcja literacka rządzi się swoimi prawami, ale nie mieści się w jej definicji np. przypisywanie zbrodni Mengelowi, których nie dokonał, bo to nie on sterylizował mężczyzn,a Horst Schumann.
Fikcja rządzi się różnymi prawami i moim zdaniem nawet coś takiego mogłoby się w niej mieścić, ale tylko pod warunkiem, że byłaby to opowieść z gatunku historii alternatywnych, rozpatrująca hipotetyczne możliwości nieco odmiennych lub całkowicie innych kolei dziejów - w utworze należącym do takiego podgatunku fantastyki nawet przypisanie postaciom historycznym czynów, których w rzeczywistości dokonał/dopuścił się ktoś inny, jest legalne. Ale musi być zasygnalizowane (co najmniej opatrzenie książki informacją, że to nie tylko fikcja, ale wręcz fikcja fantastyczna, historia alternatywna, a w optymalnych warunkach także odpowiednie przypisy lub wyjaśnienia w posłowiu) i, jeśli książka ma być dobra, powinno być uzasadnione.
Nielegalne jest to dopiero pod takim warunkiem, że powieść nie przyznaje się do bycia fantastyką i historią alternatywną, udaje fikcję całkowicie głównonurtową.
Co byłoby jednak niedopuszczalne niezależnie od gatunku, to zmiana klimatu panującego w obozie. Było strasznie, więc musi być przedstawione jako straszne. Jeśli miałoby nie być straszne, to znów wracamy po pierwsze do fantastyki, a po drugie wymagamy uzasadnienia i to, przy tak poważnej zmianie, uzasadnienia cholernie mocnego, cholernie dobrego. Np. gdzieś w otoczeniu Hitlera zalągł się jakiś miłośnik Żydów, Słowian i innych tępionych nacji lub po prostu Sprawiedliwy i tenże człowiek, wraz z odpowiednio zorganizowaną grupą popleczników, przejął kontrolę nad obozami, wprowadził w nich swoje, łagodniejsze zasady, a do przełożonych i najwyższego szefa pisze takie raporty, jakich sobie życzą, tak wszystko fałszuje, że trzyma ich w całkowitej nieświadomości - można coś takiego napisać, ale byłoby to cholernie trudne i cholernie niewiarygodne. Ale legalne. Tylko to byłaby zdecydowanie fantastyka, nie powieść zachowująca pozory realizmu.

Co tu popełniono, to popełniono, i oczywiście nie mieści się to w żadnych granicach i prawach fikcji, ale nie dlatego, że przekłamywano wrażliwy temat, nie dlatego, że zmieniano historię, ale dlatego, że zmiany nie zostały zasygnalizowane, że udawano, jakby ich nie było, że początkowo wciskano nam to nawet jako literaturę historyczną, dokumentalną nawet, a i po zdemaskowaniu twórcy zasłaniają się tylko prawami fikcji, nie fantastyki, którą też zresztą książka powinna być w treści, a nie tylko w ewentualnej fałszywej adnotacji po fakcie.

@Beata-Chiara
@Effy
Obie prawicie słusznie, ale wszystko, co napisałyście, jest jeszcze niepełne.
To prawda, że paranormal należy do fantastyki. Ale prawdą jest też, że należy do romansu. I w wielu przypadkach (choć nie we wszystkich) należy też do literatury młodzieżowej. A w niektórych przypadkach może jeszcze dodatkowo należeć do paru innych gatunków i podgatunków....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@Monika nie wiedziałam,że z Ciebie taka idealistka.Zapominasz co rządzi światem, a ramię rynku jest najważniejsze.Rzadko oglądam "Patronaty tygodnia", ale spojrzałam i nawet dwie znalazłam warte przeczytania, to i tak dużo. Powinna być kategoria romans fantasy. Znam ludzi, którzy nie czytają fantasy, ogłaszają, że jej nie znoszą, ale panią od paproci byli zachwyceni.

@Monika nie wiedziałam,że z Ciebie taka idealistka.Zapominasz co rządzi światem, a ramię rynku jest najważniejsze.Rzadko oglądam "Patronaty tygodnia", ale spojrzałam i nawet dwie znalazłam warte przeczytania, to i tak dużo. Powinna być kategoria romans fantasy. Znam ludzi, którzy nie czytają fantasy, ogłaszają, że jej nie znoszą, ale panią od paproci byli zachwyceni.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Monika, Po co komplikować życie, jak można ten sam efekt osiągnąć tworząc kategorie romans paranormalny. I wilk syty i owca cała. Rozwiązuje się też problem, gdzie wrzucić daną pozycje czy do romansu czy fantastyki.
Zauważ,że kategoria brzmi literatura fantastyczna, a nie fantasy. Umieszczenie tam nie było błędem science fiction socjologicznego, horroru psychologicznego, dark fantasy ani romansu paranormalnego, bo to wszystko jest fantastyką. Problem tkwi w bzdurnej nazwie kategorii.

Na stronie nagrody Zajdla znalazłam listę książek wydanych w 2018 przygotowanych przez fanów i co ciekawe fan fantastyki przeglądając ową listę natknie się na książkę taką, jak Przesilenie Miszczuk, jakby dostał z liścia w twarz xD

Ale ten plebiscyt nie aspirował nigdy do bycia poważną nagrodą. Jeśli ktoś zwraca tylko uwagę na jakiś znaczki, to się tylko ogranicza i tyle. Być może jestem dziwnym egzemplarzem, który nie zwraca uwagi na coś takiego. Ale wątpię w tą swoją wyjątkowość.
Odkryłam, że patronem medialnym Szklanego kloszu jest LC, a zakupiłam książkę, bo chciałam ją mieć na półce,kiedy okazało się, że wydawnictwo Margines wznowiło jej wydanie.

Odnosiłam się do wypowiedzi autorki, która nie napisałam książki z alternatywnymi wydarzeniami, gdzie faktycznie mogła by zmienić historie Mengelego. Nie będę zakładać czegoś co nie występuję w książce Tatuażysta w Auschwitz. I jak najbardziej mogę odrzucić autorki odpowiedź na zarzuty, bo fikcja nie jest uzasadnieniem w tym przypadku. Te błędy miały wpływ na mój odbiór tej pozycji. Chociaż to jedynie wierzchołek góry lodowej.
Przykładowo, jeśli autor w swojej powieści fantastycznej wspomina, że lek jest trudno dostępny, to większość czytelników oczekuję wyjaśnienia w jaki sposób został zdobyty ten lek. Coś więcej niż opis, że mężczyzna zadzwonił do znajomego i za kilka dni otrzymał lek. Wspomnianej książce brakuje tego opisu... autorka, która zasłaniała się fikcją, w tym momencie mogła się nią posłużyć. A jeśli faktycznie w jakiś sposób Lale zdobył Penicylinę,to Morris najzwyczajniej świecie nie przekonała mnie do tego, że tak było.

Wcześniej wspomniałaś, że nie czytałaś pozycji, więc pozwoliłam spojrzeć do biblioteczki twojej, być może coś się zmieniło od tam tego czasu, ale nie. Ta pozycja nie ma pozoru bycia fikcją fantastyczną, o tym, można się przekonać zapoznając z treścią (nie polecam) Za Anioła Śmierci wystarczyło wstawić Horst Schumann i było by ok. Penicylinę zastąpić Sulfonamidem, który w tam tych czasach Niemcy badali albo inny lek, który był używany w tam tych czasach... Zamienić współczesną trasę kolejową na odpowiednią. I mamy książkę osadzoną w świecie rzeczywistym o niby pięknej miłości bez czepiania się o fakty. Po prostu autorce nie chciało się zrobić porządnego researcher.

Monika, Po co komplikować życie, jak można ten sam efekt osiągnąć tworząc kategorie romans paranormalny. I wilk syty i owca cała. Rozwiązuje się też problem, gdzie wrzucić daną pozycje czy do romansu czy fantastyki.
Zauważ,że kategoria brzmi literatura fantastyczna, a nie fantasy. Umieszczenie tam nie było błędem science fiction socjologicznego, horroru psychologicznego,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@jatymyoni
Znam ludzi, którzy nie czytają fantasy, ogłaszają, że jej nie znoszą, ale panią od paproci byli zachwyceni.
I ci właśnie ludzie przegłosują fantastów i po raz kolejny wyniosą te paprotki do zwycięstwa w plebiscycie. A przecież fantastyki nie znoszą. No to jak nie znoszą, to powinni mieć na tyle przyzwoitości, by w nielubianej kategorii powstrzymać się od głosu. Ale się nie powstrzymają, a organizatorzy, którzy powinni ich powstrzymać lub przynajmniej do głosowania zniechęcić, celowo ich do tego zachęcają. Jaki mają w tym interes? Komu zależy na tym, żeby wygrywał badziew? I komu na tym, by cały gatunek o dość różnorodnej tematyce i zróżnicowanym poziomie sprowadzać do poziomu tego badziewia, wmawiać szerokiej publiczności, że reszta gatunku gorsza niż ten bardzo niereprezentatywny jego przedstawiciel?

Tak, powinna być kategoria romans fantastyczny. Tak jak powinno być całe mnóstwo innych kategorii. Dlaczego ich nie ma?
Wolę się nie domyślać, bo kilka teorii spiskowych mogłabym wykreować :)

@jatymyoni
Znam ludzi, którzy nie czytają fantasy, ogłaszają, że jej nie znoszą, ale panią od paproci byli zachwyceni.
I ci właśnie ludzie przegłosują fantastów i po raz kolejny wyniosą te paprotki do zwycięstwa w plebiscycie. A przecież fantastyki nie znoszą. No to jak nie znoszą, to powinni mieć na tyle przyzwoitości, by w nielubianej kategorii powstrzymać się od głosu....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@Effy
Jak już odpisałam jatymyoni, kategoria romans paranormalny, czy nawet fantastyczny, bo może nie każdy paranormalnym można nazwać, mogłaby być i być powinna, jeśli takie książki chce się w plebiscycie umieszczać. A że jej nie ma, to chyba jakieś celowe działanie organizatorów, bo na kategorie dawno narzekamy, a oni to olewają, więc to już chyba nie przeoczenia, a raczej premedytacja. Co ma na celu? Nie ogarniam.

Nazwa "literatura fantastyczna" - tak, taka nazwa pozwala na każdą fantastykę, ale gdyby trzymać się właściwego znaczenia tej nazwy, to nie powinny osobno istnieć kategorie science fiction i horror, bo jeśli mamy kategorię nadrzędną, to jak można część pasujących do niej książek z niej wyłączać, grupować w podkategorie, a w kategorii głównej głosować tylko na to, czego do wyróżnionych kategorii podrzędnych nie udało się zakwalifikować? "Literatura fantastyczna" jest tu równie bzdurna jak "literatura piękna" - bo niby co, reszta niepiękna, "literatura gatunkowa" nie należy do pięknej? Jeśli więc pominiemy absurdalność nazwy, to możemy zacząć traktować kategorię nie według literalnego znaczenia nazwy, a według tego, co nazwa ta zdaje się znaczyć dla jej autora - a tu już wyraźnie widać, że miała to być kategoria odpowiadająca gatunkowi fantasy. I dlatego stawiamy wymagania jak dla fantasy, nie dla wszelkiej fantastyki. Ale czy mamy do czynienia z fantasy, czy ogólnie z fantastyką, w obu przypadkach dzieło cenione za co innego niż aspekt fantastyczny nie powinno się w kategorii fantastycznej znaleźć. Bo sam fakt, że do fantastyki należy, nie oznacza jeszcze, że należy do fantastyki dobrej lub popularnej. Nie krytykuję umieszczania paranormali w fantastyce, bo ewidentnie do niej należą. Krytykuję tylko nominowanie ich do jakichkolwiek nagród w kategoriach fantastycznych innych niż zawężone do fantastycznych romansów bądź młodzieżówek. Bo paranormale są popularne i cenione nie dlatego, że są fantastyką, ale częściej pomimo tego. A zatem jeśli to nie czytelnicy fantastyki je cenią, to nie w fantastyce powinny startować. Jakkolwiek byśmy tej fantastyki nie nazwali.

Na stronie nagrody Zajdla różne książki są wypisane, paranormale też, bo jedynymi warunkami są przynależność do fantastyki i data wydania. Ale paranormale szans żadnych nie mają, a to z tej przyczyny, że głosująca publiczność ograniczona jest niemal wyłącznie do regularnych czytelników fantastyki, czytelnicy innych gatunków i bezgatunkowi raczej na zajdle nie głosują. Nie ma oczywiście żadnych szczelnych filtrów, które nie-fantastów nie przepuszczą, ale nie ma też dla nich żadnej do głosowania zachęty, nagrody Zajdla raczej nie reklamuje się w mediach ogólnych i nie w środowiskach powiązanych z innymi gatunkami, a regularnie przypomina się o niej fantastom w mediach poświęconych fantastyce - stąd niepowołani w głosowaniu nie biorą udziału lub stanowią pomijalny margines, dlatego nie ma potrzeby odgórnej selekcji dopuszczalnych tytułów. Przeprowadzono selekcję jurorów.
Tu jest inaczej, tu głosujący nie są w żaden sposób przesiewani i ograniczani do swoich tylko kategorii, dlatego przesiane powinny być nominacje i odrzucone te, które nie pasują. Tylko to wymaga rzetelności nominujących, a tego niestety nie potrafimy na nich wymóc, kolejny rok z rzędu mają nasze narzekania w dupie i manipulują plebiscytem tak, jak im wygodnie, nie licząc się z opinią użytkowników.

Nie czytałam i czytać tego badziewia nie zamierzam. I na pewno go nie bronię! Wszystko, co piszesz o tym, że autorka nie miała prawa napisać tego czy tamtego, że w tej książce było nie tak, jak być powinno, całą tę krytykę popieram. Moje uwagi w tym temacie nie były odnośnie tej książki, ale odnośnie Twoich uogólnionych wypowiedzi, to ich się czepiam, nie książki bronię. A przyczepiłam się tego, że piszesz, że to czy tamto jest w fikcji nielegalne, że tego czy owego pisać nie wolno. A ja twierdzę, że wolno, bo niby dlaczego nie? Ale nie wolno tak, tak to zostało zrobione w tej książce. Gdybyś napisała, że autorka nie miała prawa tak czy inaczej napisać, że w takiej książce takie zmiany są złe i nie powinny się znaleźć - pełna zgoda i popieram. Ale napisałaś ogólnie, że w literaturze, w fikcji takie nieprawdy są nielegalne - i to skomentowałam, bo nie w każdej fikcji, bo wszystko zależy od gatunku, od zamysłu autora i od jego umowy z czytelnikiem. Tu problem jest taki, że autorka na co innego się z nami umawiała, a co innego nam daje, oszukała klienta, okłamuje czytelnika, fałszuje rzeczywistość. Są jednak tacy autorzy, którzy z czytelnikiem umawiają się na zabawę historią, na eksperymentowanie z jej zmienianiem i tym autorom historię zmieniać wolno, dowolnie, jakkolwiek chcą i wolno im nawet dotykać tematów wrażliwych, tabu, wolno im wsadzić do obozu różowego jednorożca i wybić Indian atomówką - bo poinformowali czytelnika, że takie właśnie rzeczy będą robić, a zatem czytelnik czyta to świadomie i na własną odpowiedzialność. O to mi tylko chodziło, pisałaś, że takie rzeczy nie mieszczą się w fikcji, a ja twierdzę, że owszem, mieszczą się. Nie w takiej jak ta, ale w innej się mieszczą.
Wybacz, czepialska jestem, czasem czepiam się słówek, sformułowań, uogólnień.
Z Twoim zdaniem o książce i jej autorce w pełni się zgadzam, nie trzeba mnie do niczego przekonywać.

Plebiscyt nie aspirował... Tak jak LC nie aspiruje do bycia poważnym i opiniotwórczym medium? Możliwe, że na faktycznym byciu czymś poważnym im nie zależy. Ale starają się stwarzać takie pozory, tak się reklamują, a zatem jeśli zabraknie głosów sprzeciwu, jeśli nikt ich nie będzie krytykował, jeśli machniemy ręką, to będzie tylko ich reklama i żadnej krytyki, a jeśli tak, to jak wiadomo kłamstwo odpowiednio często powtarzane staje się prawdą - w końcu większość im w te bajki uwierzy. O to przecież chodzi, prawda? Żeby wszyscy myśleli, że LC jest opiniotwórcze - wtedy naprawdę takie się stanie, bo wierzący w tę bajkę będą się z opiniami LC liczyć i nimi się kierować, a zatem dzisiejsza fikcja stanie się jutrzejszą prawdą. Jak coś nie aspiruje, to trzeba o tym przypominać, zanim się okaże, że aspirować już nie musi, bo opinia ogółu jest już zgodna z tymi aspiracjami, których to podobno nie było i których nadal nie ma.

@Effy
Jak już odpisałam jatymyoni, kategoria romans paranormalny, czy nawet fantastyczny, bo może nie każdy paranormalnym można nazwać, mogłaby być i być powinna, jeśli takie książki chce się w plebiscycie umieszczać. A że jej nie ma, to chyba jakieś celowe działanie organizatorów, bo na kategorie dawno narzekamy, a oni to olewają, więc to już chyba nie przeoczenia, a...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Monika, Dlatego to jest niespójny podział. Ale jak zostało zauważone nie słuchają się opinii czytelników. A powinni, skoro ten plebiscyt tworzą dla nas...
Logika LC xD Aż nie chcę mi się wierzyć, że nie widzą tego błędu.


Doskonale sobie zdaje z tego sprawę z tego, że paranormalne nie wygrają czy też młodzieżówki. Z reguły są to lekkie oraz przyjemne pozycje. A to nie są czynniki,które decydują o wyborze najlepszej książki. Przynajmniej u osób, które czytają coś ambitniejszego.
Ja dostałam ulotkę przy zakupie tomiku Ja, Zajdel na stoisku fandomu. Wręcz byli zaskoczeni, że to jego cenię sobie, a nie Ćwieka czy kogoś innego.

Chodziło mi o coś innego... według mnie pozycja Miszczuk nie powinna się znajdować na tej liście,gdyż nie zaliczam jej do romansu paranormalnego. Bo to, że książka zawiera jakiś element fantastyczny nie czyni jeszcze przynależności do gatunku. To typowy romans tyle że nieco innej scenerii. Dla mnie to jest to, jak nazwać sok mangowym, gdy zawiera go 2%. Czytałam kilka innych książek, które można było by zaliczyć do romansu paranormalnego, ale zdecydowanie różniły od tej pozycji. Ale to tylko moje wrażenie na podstawie połowy Szeptuchy, bo być może w kolejnych częściach coś zmieniło, ale w co wątpię.

Skoro zaczynam wątek na temat książki konkretnej to nie wydaje mi się, że przy każdym zdaniu musiałam robić adnotacje, że to dotyczy tej książki... że definicje ogólną fikcji literackiej odnoszę do konkretnej pozycji, ze zahaczam o fikcje realną, w której nie jest to dopuszczalne, bo owa książka wykorzystuję ją.
Oczywiście posługując się fikcją fantastyczną jest to możliwe przy pewnych założeniach. Ale to nie dotyczy tej książki, więc wspominanie o tym nie jest konieczne. Wspomnę, że definicje fikcji literackiej taką: "polega na tym, że świat przedstawiony w dziele jest tworem wymyślonym przez autora i jako taki nie daje się weryfikować przez proste zestawienie z rzeczywistością zewnętrzną wobec utworu."
Odebrałam to jakbyś się z moim zdaniem nie do końca zgadzała.

Nazwanie plebiscytu wyborem najlepszej książki, kiedy kryteria nominacji co innego sugerują, mówi to samo za siebie... Jaka poważna komisja wciskała by kit innym, że popularne równa się najlepsze? Jaka poważna komisja stworzyła by kategorie literatura fantastyczna, a obok science fiction?

Tyle że portal tworzą też użytkownicy, więc wcale nie musi być w końcowym efekcie nieopiniotwórczy. Zależy na ile użytkownicy piszą swoje opinie szczerze o książce. Na ile sugerują się czymś innym np. skoro książka zdobyła nagrodę, to musi być dobra, skoro coś jest bestsellerem to też musi być dobre, jakiś autorytet uważa, że jest dobra pozycja, to musi być dobra...

Monika, Dlatego to jest niespójny podział. Ale jak zostało zauważone nie słuchają się opinii czytelników. A powinni, skoro ten plebiscyt tworzą dla nas...
Logika LC xD Aż nie chcę mi się wierzyć, że nie widzą tego błędu.


Doskonale sobie zdaje z tego sprawę z tego, że paranormalne nie wygrają czy też młodzieżówki. Z reguły są to lekkie oraz przyjemne pozycje. A to nie są...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Tyle że portal tworzą też użytkownicy, więc wcale nie musi być w końcowym efekcie nieopiniotwórczy.
Co robią użytkownicy i jak oni są wiarygodni, to idzie na ich konto, poszczególnych użytkowników. I tak, pod tym względem niezależnie od tego, co robi Administracja, dopóki udostępnia nam miejsce, serwis może być źródłem rzetelnych opinii i jego zawartość może kształtować opinie ogółu czytelników. Ale to my, użytkownicy, nie serwis sam w sobie.
Sam serwis to to, co ukazuje się firmowane ich logiem, podpisane przez Administrację lub współpracowników, wywieszone jako oficjalne stanowisko LC. Ich wizerunek to artykuły na stronie głównej, obejmowanie takich a nie innych książek patronatem, wychwalanie i zapraszanie wybranych autorów, publikowanie na zewnątrz serwisu wszelkich wypowiedzi o nim lub z jego udziałem, w tym popieranie lub udział w branżowych lub politycznych przedsięwzięciach, w tym publikowanie wyników zmanipulowanego plebiscytu, a z samych opinii umieszczonych w serwisie nie wszystkie pracują na jego wizerunek, a tak naprawdę tylko te oficjalne - bo tylko te zależą od LC, tylko te sami publikują. Co publikujemy my, to nasze i na nasze konto się liczy.

Więc nie, serwis nie jest opiniotwórczy, jeśli promuje gnioty i publikuje nieprawdę, albo przynajmniej opiniotwórczy nie będzie, dopóki ogół nie zacznie mu w te bzdury wierzyć i lansowanych przekonań podzielać. Póki widzimy, że z patronatami jest coś nie tak, że wyniki plebiscytu nie z naszych, a z Redakcji wyborów powstają, póki jako ogół nie zachwycamy się tymi książkami, które nam jako arcydzieła podsunięto, ale oceniamy je tak, jak w naszych własnych oczach na to zasługują, póty serwis nie będzie opiniotwórczy! Ale jeśli pokazuje, że wybory czytelników są takie, jakie były patronaty, to sugeruje, że czytelnikom to się podoba, co było promowane, a zatem że to LC kształtuje ich gusta i opinie. Że tak nie jest, to my wiemy, ale ilu jest nas, wiedzących, a ilu w bajki wierzy? Jeśli zaczynają wierzyć, to w tym przynajmniej jest opiniotwórczy, że kształtuje opinie ogółu o samym sobie, o LC. Ale jeszcze nie opinie ogółu o książkach i ich jakości i oby jak najdłużej do tego nie doszło.

Tyle że portal tworzą też użytkownicy, więc wcale nie musi być w końcowym efekcie nieopiniotwórczy.
Co robią użytkownicy i jak oni są wiarygodni, to idzie na ich konto, poszczególnych użytkowników. I tak, pod tym względem niezależnie od tego, co robi Administracja, dopóki udostępnia nam miejsce, serwis może być źródłem rzetelnych opinii i jego zawartość może kształtować...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Musiały by powstać dwie nowe kategorie, żeby ładnie prezentowały się na ekranie. Dla nie opiniotwórczy są użytkownicy portalu, oczywiście nie wszyscy, ale nie sam portal. Smutne to, ale prawdziwe.

Musiały by powstać dwie nowe kategorie, żeby ładnie prezentowały się na ekranie. Dla nie opiniotwórczy są użytkownicy portalu, oczywiście nie wszyscy, ale nie sam portal. Smutne to, ale prawdziwe.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Monika, Osoba korzystająca z tej strony może uznać ten portal jako opiniotwórczy, gdyż będzie patrzeć na część tworzoną przez społeczność. Gdyż sam portal jest miejscem oferującym informacje na temat książek. Serwis dostarcza dwa rodzaje informacji od administracji oraz użytkowników. Użytkownik pisząc recenzje udostępnia innym treść, tak samo jak oficjalny recenzent serwisu LC. Inna kwestia jaką ma wartość treść ich dla czytelnika.

Według mnie portal, aby był opiniotwórczy nie musi podzielać opinii większości społeczności. To że większa część społeczności uzna, że coś jest dobre, wcale nie musi być takie. Różnie z tym bywa.
Nie odbierała bym jakiemuś portalowi etykietki opiniotwórczy,tylko z tego powodu, że śmiał wyrazić inną opinie popartą argumentami niż większość odwiedzających go osób. Odmienne zdanie może dać inne spojrzenie.

Monika, Osoba korzystająca z tej strony może uznać ten portal jako opiniotwórczy, gdyż będzie patrzeć na część tworzoną przez społeczność. Gdyż sam portal jest miejscem oferującym informacje na temat książek. Serwis dostarcza dwa rodzaje informacji od administracji oraz użytkowników. Użytkownik pisząc recenzje udostępnia innym treść, tak samo jak oficjalny recenzent serwisu...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@Efy
I tu się właśnie zaznacza pewna rozbieżność, istotna różnica już na poziomie znaczenia słów, jaką w dobie ery komputerowej wprowadza masowość osób i podmiotów publikujących. Bo słowo "opiniotwórczy" odnosiło się pierwotnie do osób lub środowisk autorytatywnych (czyli cenionych za swą znajomość rzeczy czy wyczucie smaku) - de facto więc opiniotwórców (por. definicję w SJP), podczas gdy dzisiejsze znaczenie tego słowa (Wikisłownik: "tworzący i upowszechniający opinie") akcentuje już wyłącznie fakt publikowania - czyli cokolwiek, co zawiera jakiekolwiek opinie, może być już wg tej definicji "opiniotwórcze". I ja, choć nie jestem wcale przeciwnikiem demokratyzacji mediów, czy dobrze rozumianego postępu (w granicach dobrego smaku), ani jakimś zapiekłym elitarystą, widzę tu jednak istotną różnicę. Różnica jest jakościowa. Dialektyka socjalistyczna wprawdzie zakładała, iż ilość przechodzi w jakość, ale w sztuce, czy szerzej w kulturze, nikt tego dotąd nie widział. I - obawiam się - nigdy nie zobaczy, bo to tak nie działa. Może masowa edukacja jest w stanie podnieść ogólny poziom społeczeństwa na wyższy poziom, spowodować więc różnicę jakościową, ale dobra sztuka nigdy dotąd nie przyjmowała się masowo. Może komputeryzacja to jeszcze zmieni, kto to wie?

Jednak w dzisiejszych, nie przyszłych kategoriach już nie człowiek (krytyk, naukowiec, arbiter elegantiarum) uchodzi za opiniotwórcę a tuba - im większa i głośniejsza (czyli dysponująca większą ilością użytkowników), tym bardziej "opiniotwórcza". I niestety możemy mieć z tym do czynienia, że masowość jakiegoś przekonania (że coś jest świetną literaturą, na przykład) całkowicie przytłoczy inny, uzasadniony ale odosobniony i odmienny osąd (np. że to tylko moda, która przeminie, albo że to załgany produkcyjniak). Oczywiście w obu przypadkach konieczne są argumenty, nie tylko tak ogólne opinie. Ale wcale nie jest tak, że większość się nie myli - owszem, myli się, nawet częściej. Bo właśnie "normalność nie jest kwestią statystyki.", jak powiadał Orwell. Zresztą, tak samo jak smak.

@Efy
I tu się właśnie zaznacza pewna rozbieżność, istotna różnica już na poziomie znaczenia słów, jaką w dobie ery komputerowej wprowadza masowość osób i podmiotów publikujących. Bo słowo "opiniotwórczy" odnosiło się pierwotnie do osób lub środowisk autorytatywnych (czyli cenionych za swą znajomość rzeczy czy wyczucie smaku) - de facto więc opiniotwórców (por. definicję w...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

tsantsara, Cóż, czasy się zmieniają, a z nimi definicje ulegają modyfikacji. Czytelnik musi uznawać osoby albo środowiska autorytatywne, a jeśli tego nie robi, to przestają być dla tej osoby wiarygodni. Tak, może wybrać kogoś innego( kto niekoniecznie nim powinien być) albo nie.

Co do reszty to się zgadzam... zresztą we wcześniejszej wypowiedzi wspominała o tym, że większość może mylić.

tsantsara, Cóż, czasy się zmieniają, a z nimi definicje ulegają modyfikacji. Czytelnik musi uznawać osoby albo środowiska autorytatywne, a jeśli tego nie robi, to przestają być dla tej osoby wiarygodni. Tak, może wybrać kogoś innego( kto niekoniecznie nim powinien być) albo nie.

Co do reszty to się zgadzam... zresztą we wcześniejszej wypowiedzi wspominała o tym, że...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Sztuka, a w tym i literatura nie nic wspólnego z demokracją i masowością. Jednak podlega modzie.
@tsantsara Myślę,że trochę się mylisz. Zawsze była tak zwana kultura masowa i kultura elitarna.Nie krytykuję żadnej z nich. Sztuka i masowość ma w sobie jakąś wewnętrzną sprzeczność.Więc we wszystkich masowych plebiscytach nie będą wygrywać średniaki. To my wybieramy, co jest dla nas autorytetem.

Sztuka, a w tym i literatura nie nic wspólnego z demokracją i masowością. Jednak podlega modzie.
@tsantsara Myślę,że trochę się mylisz. Zawsze była tak zwana kultura masowa i kultura elitarna.Nie krytykuję żadnej z nich. Sztuka i masowość ma w sobie jakąś wewnętrzną sprzeczność.Więc we wszystkich masowych plebiscytach nie będą wygrywać średniaki. To my wybieramy, co jest...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@Effy
Osoba korzystająca z tej strony może uznać ten portal jako opiniotwórczy, gdyż będzie patrzeć na część tworzoną przez społeczność.
Nie. To tak, jakby uznać gazetę za wiarygodną/niewiarygodną na podstawie tego, co na jej stronie internetowej wypisują ludzie w komentarzach. Serwis, informacyjny czy inny, jest rzetelny i wiarygodny wtedy, kiedy jego redakcja jest rzetelna, kiedy teksty oficjalne, firmowane przez serwis są wiarygodne. Wierzysz lub nie wierzysz Gazecie Polskiej lub Gazecie Wyborczej z racji tego, co piszą ich dziennikarze, co ukazuje się w publikowanych przez redakcję artykułach, a nie dlatego, że gdzieś w komentarzach ktoś wypowiada się z sensem lub bez sensu. Wyobraź sobie taką sytuację, wybierz sobie dowolną gazetę, najlepiej taką, której nie ufasz, i wyobraź sobie zaangażowaną grupę internautów, którzy postanowili dotrzeć z rzeczowym przekazem do czytelników tego kłamliwego szmatławca - pod każdym artykułem w internetowym wydaniu gazety natychmiast na pierwszych miejscach pojawiają się komentarze z rzetelnym opisem spraw zakłamanych w artykule - czy w takiej sytuacji nazwiesz ten serwis internetowy rzetelnym lub opiniotwórczym? Bo ja nie, mogę tak nazwać tych hipotetycznych zaangażowanych komentatorów, ale o samym serwisie, o gazecie zdanie mam jak najgorsze.
I tu mamy to samo. Użytkownicy (niektórzy z nich) tworzą wartościowe treści i być może pewne ich grono można nazwać opiniotwórczym. Można wtedy powiedzieć, że grono użytkowników LC jest opiniotwórcze, że recenzenci publikujący na LC są opiniotwórczy (ale już niekoniecznie "recenzenci LC" - to określenie oznacza recenzentów oficjalnych), ale opiniotwórczość środowiska użytkowników nie ma nic wspólnego z opiniotwórczością (lub jej brakiem) samego serwisu, za którą odpowiadają nie użytkownicy, a kierownictwo, redakcja.
Mogliby oczywiście korzystać z wkładu użytkowników, mogliby podkreślać promocję tego, co użytkownicy docenili, organizować uczciwe plebiscyty, publikować rzetelne zestawienia tego, co jest popularne i co się podoba - wtedy nie trzeba by było rozróżniać, czy opiniotwórczy jest serwis czy jego użytkownicy, bo gdybyśmy mówili wspólnym głosem, wtedy zasługa byłaby wspólna i nie dałoby się łatwo oszacować siły i wkładu jednej bądź drugiej strony. Ale tak nie jest, serwis woli forsować własne zdanie, bez związku ze zdaniem użytkowników i czasem wręcz wbrew niemu, więc nie można dokonań jednej strony przypisywać drugiej, opiniotwórczość użytkowników nie równa się opiniotwórczości serwisu i jej nie buduje.

Według mnie portal, aby był opiniotwórczy nie musi podzielać opinii większości społeczności.
Oczywiście, że nie! Podzielanie czyjejkolwiek opinii nie świadczy o opiniotwórczości! Opiniotwórczość to kształtowanie tych opinii większości czy choćby części społeczności. To społeczność musi podzielać opinie medium, żeby można było o nim powiedzieć, że to medium jest opiniotwórcze.

To że większa część społeczności uzna, że coś jest dobre, wcale nie musi być takie. Różnie z tym bywa.
Pełna zgoda.

Nie odbierała bym jakiemuś portalowi etykietki opiniotwórczy
A ktoś ją kiedyś przyznał? Oprócz nich samych?
tylko z tego powodu, że śmiał wyrazić inną opinie popartą argumentami niż większość odwiedzających go osób.
Jaką opinię, jakimi argumentami? Ktoś kiedyś widział, żeby LC wyrażało jakiekolwiek opinie? Może się zdarza. Ale generalnie LC informuje o faktach (artykuły z doniesieniami na rozmaite tematy, nie tylko aktualności + informacje o ukazaniu się nowych książek) lub promuje książki, pisarzy, ekranizacje, ewentualnie inne rzeczy zwykle okołoksiążkowe. Oraz kreuje swój wizerunek niby to informując o faktach, ale niestety często tak naprawdę wprowadzając czytelników w błąd lub wręcz ordynarnie ich okłamując.
Oczywiście nie wyrażając żadnej własnej opinii też można opinie innych kreować.
Informując o liczbie zarejestrowanych kont lub rekordów w bazie książek kreuje się opinię o wielkości i zasięgu oddziaływania serwisu. Publikując informacje o liczbie kont bez jakiegokolwiek zastrzeżenia, że wiele z nich to konta martwe, próbuje się kreować zafałszowaną w górę opinię o wielkości i zasięgu serwisu. Gdybyśmy prezentowanym liczbom ufali, okazałoby się, że serwis jest opiniotwórczy w tym zakresie, że skutecznie kreuje opinie o sobie, ale taka opiniotwórczość nie jest tożsama z opiniotwórczością w kwestiach książkowych i okołoksiążkowych.
Promując książkę (lub coś innego) nie trzeba żadnej własnej opinii wyrażać, a jednak celem promocji jest zasugerowanie potencjalnemu czytelnikowi (klientowi), że książka jest dobra lub że prawdopodobnie go zaciekawi. Jeślibyśmy ufali patronatom i innym formom promocji praktykowanym przez LC, to znaczyłoby to, że ich sugestie skłoniły nas do pozytywnych opinii na temat atrakcyjności książki, a zatem w tym zakresie LC byłoby opiniotwórcze, bo kreowałoby nasze opinie. Czy i na ile rzeczywiście ta działalność reklamowa jest opiniotwórcza, to już by trzeba przebadać rynek, sprawdzić jaki odsetek czytelników wybiera książkę dzięki podpowiedziom LC.
Ale rzetelnych badań w tym temacie nie widziałam.
Proponuje nam się za to mijające się trochę z prawdą rankingi niby to obrazujące popularność wśród użytkowników LC poszczególnych książek, a tak naprawdę przedstawiające poziom zainteresowania ogółu internautów tytułami, bez rozróżnienia na zainteresowanie książką czy samym tylko marketingowym szumem bądź nawet skandalem i bez rozróżnienia na zarejestrowanych użytkowników i gości.
I proponuje nam się udział w z góry ustawionej zabawie, której zmanipulowane wyniki zostaną w przyszłości przedstawione ogółowi społeczeństwa jako efekt naszych wyborów, wyraz opinii użytkowników LC.
Publikowanie takich zestawień i wyników nie jest żadną opinią, ani tym bardziej opinią popartą jakimikolwiek argumentami. Publikowanie takich wyników, z takimi opisami, jakie zwykle im towarzyszą, jest okłamywaniem czytelników i wmawianiem im, że przedstawia im się zestawienia naszych, użytkowników, opinii. Że przedstawia im się fakty dotyczące tego, co ogół czyta i co się ogółowi podoba.
Próbuje być to opiniotwórcze o tyle, że próbuje wmawiać społeczeństwu, jakie książki są najwyżej cenione przez użytkowników LC, a zatem pośrednio wmawiać temu społeczeństwu, że te książki naprawdę są dobre albo przynajmniej ciekawe. Czy jest w tym zakresie opiniotwórcze? Nie wiem, bo nie wiem na ile ktokolwiek ogółowi użytkowników LC ufa w kwestii kolektywnej zdolności oceny książek.
Próbuje to stwarzać lub wzmacniać pozytywną opinię o serwisie jako wiarygodnym promotorze dobrej literatury, a to w ten sposób, że publikując listę "najpopularniejszych" lub "najlepszych" książek, wśród których u samej góry znajdują się liczne książki pod patronatem LC, wmawia się społeczeństwu, że LC promuje książki, które są dobre lub ciekawe, które zdobywają uznanie użytkowników. Czy w zakresie tej autopromocji jest skuteczne? Opiniotwórcze w zakresie kreowania pozytywnej opinii na swój własny temat? Czy może raczej skutecznie obniża powszechną opinię społeczeństwa (jego czytającej części, a z niej tej czytającej nieco krytycznie, nieco ambitniej) o użytkownikach LC w szczególności i ogólnie o ogóle czytelników? Bo jeśli większość za najlepsze uważa takie tytuły, to jak to świadczy o tej większości? Czyżbyśmy byli bandą niewybrednych połykaczy produkcyjniaków, że nie potrafimy wyżej od nich ocenić jakiejś sensowniejszej literatury?
Kreuje to opinię o serwisie jako o skutecznym promotorze odpowiednio opłaconych tytułów - bo jeśli podoba się i wygrywa plebiscyty to, co LC promowało, to znaczy że LC skutecznie ludzi namawia - wspaniała autopromocja ukierunkowana na reklamodawców! A że też naciągana? No bo wmawia im się, że LC skutecznie ludzi na promowane tytuły naciągnęło, podczas gdy w rzeczywistości ludzi naciągnęło trochę słabiej, a za to znacząco naciągało co się da, by wyniki wyszły odpowiednio atrakcyjne.
Generalnie LC usilnie stara się robić dobre wrażenie, nie wiem nawet czy bardziej na czytelnikach, czy na reklamodawcach, kreuje jak może opinie o sobie, że niby potrafi skutecznie wypromować wybrane książki i że te wypromowane książki naprawdę podobają się użytkownikom bardziej niż inne, nie promowane lub promowane mniej agresywnie, ale poza samą autopromocją nigdzie nie widać, by LC rzeczywiście kreowało jakoś opinie czytelników o książkach. Te promowane czytane są przez spore tłumy, to prawda, ale ile w tym zasługi LC, tego nie wiadomo, promowane są przecież nachalnie wieloma kanałami. Po przeczytaniu natomiast, a w przypadku części z nich nawet bez czytania, pojawia się mnóstwo głosów, że pozycje te wcale nie są tak świetne, jak to było reklamowane, wielokrotnie też pojawiają się deklaracje, że ten czy ów patronatom czy innym rekomendacjom LC nie wierzy, że albo nigdy nie wierzył, albo od tego ostatniego rozczarowania będzie się starał książki zachwalane przez LC omijać - znów trudno ocenić skalę, ale zauważalny niedobór głosów przeciwnych, podziękowań dla LC za promowanie świetnej, wspaniałej, trzymającej w napięciu książki, którą dzięki LC czytelnik przeczytał, a nie chciałby takiej wspaniałej przegapić - brak lub niedobór takich wpisów może chyba znaczyć, że czytelników ufających patronatowi LC i kierujących się nim w swoich wyborach raczej nie ma wielu, a przynajmniej nie wśród regularnych użytkowników LC.
Podsumowując: LC dość sprawnie, choć nie wiem na ile skutecznie, kreuje opinię o LC jako o opiniotwórczym serwisie. W tym być może jest opiniotwórcze. Nie widzę natomiast żadnych wyraźnych objawów tego, jakoby LC kreowało jakiekolwiek opinie o literaturze bądź książkach, a na pewno nie widzę by kreowało wartościowe opinie w tym temacie. Wśród obserwowalnych wpisów znacząco przeważają głosy wprost przeciwne, że rekomendacjom LC, czy to patronatom, czy oficjalnym recenzjom, mnóstwo użytkowników nie wierzy, nie kieruje się nimi, a czasem wręcz traktuje te polecenia jak odstraszacze. Jeśli więc w tym LC miałoby być opiniotwórcze, to chyba w ten sposób, że swoimi patronatami prowokuje pewną część czytelników do powzięcia o objętej patronatem książce opinii jak najgorszych :)

@Effy
Osoba korzystająca z tej strony może uznać ten portal jako opiniotwórczy, gdyż będzie patrzeć na część tworzoną przez społeczność.
Nie. To tak, jakby uznać gazetę za wiarygodną/niewiarygodną na podstawie tego, co na jej stronie internetowej wypisują ludzie w komentarzach. Serwis, informacyjny czy inny, jest rzetelny i wiarygodny wtedy, kiedy jego redakcja jest...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@tsantsara
Bo słowo "opiniotwórczy" odnosiło się pierwotnie do osób lub środowisk autorytatywnych (czyli cenionych za swą znajomość rzeczy czy wyczucie smaku) - de facto więc opiniotwórców (por. definicję w SJP), podczas gdy dzisiejsze znaczenie tego słowa (Wikisłownik: "tworzący i upowszechniający opinie") akcentuje już wyłącznie fakt publikowania - czyli cokolwiek, co zawiera jakiekolwiek opinie, może być już wg tej definicji "opiniotwórcze".
Nie zgodzę się z Twoim rozumieniem tej drugiej definicji, moim zdaniem są one bardzo podobne i znaczą niemal to samo. Sprawdź sobie znaczenie słowa "opinia" - w obu słownikach niemal jednakowe (różne słowa, to samo wyrażające) - jest to 1. przekonanie, pogląd, sąd na jakiś temat; 2. zdanie innych (=wielu, ogółu) o kimś (dodałabym "o czymś"), renoma, reputacja tego kogoś (+czegoś); 3. orzeczenie specjalisty. Znaczenie 3 pozostawmy rzeczoznawcom dokonującym ekspertyz, zajmijmy się pierwszymi dwoma: opinia jest to przekonanie o czymś, czy to indywidualne przekonanie pojedynczej osoby, czy jakiś pogląd rozpowszechniony w społeczeństwie bądź jakiejś innej grupie ludzi. A zatem tekst jest tylko wyrazem opinii, nie opinią samą w sobie, publikowanie opinii nie jest ich tworzeniem ani rozpowszechnianiem, jest tylko informowaniem o tym, jaką opinię ma osoba, która ją na piśmie wyraziła, jeśli jest rozpowszechnianiem czegoś, to nie opinii, a wiedzy o opinii pojedynczej osoby. Tworzeniem opinii jest dopiero wpływanie na kogoś skłaniające go do wyrobienia sobie jakiegoś poglądu na sprawę, opinii właśnie, rozpowszechnianiem opinii jest wpływanie na wielu ludzi skłaniające ich do przyjęcia naszej opinii jako ich własnej. A zatem opiniotwórcą jest ten, komu inni wierzą, czyje opinie (lub przez kogo rozgłaszane, bo to nawet nie muszą byś jego opinie, zdarza się przecież, że niektórzy głoszą coś, w co sami nie wierzą) inni ludzie podzielają, kto potrafi wpływać na opinie innych. Nie ten, kto tylko napisał "opinię" i ją opublikował, bo on żadnej opinii tym pisaniem nie stworzył, swoją miał już wcześniej, pisaniem ją tylko wyraził, a tworzeniem byłoby dopiero wywołanie podobnej opinii u kogoś innego.
Wikisłownik nie akcentuje autorytetu osoby bądź innego podmiotu jako warunku koniecznego dla ich opiniotwórczości, jednak opiniotwórstwo nawet według tej nowszej definicji nadal wymaga zdolności oddziaływania na cudze przekonania, przekonywania innych do przyjmowania przez nich poglądu opiniotwórcy. Nie musi on już być uznanym autorytetem (cokolwiek by to znaczyło), ale nadal wymagany jest jego skuteczny wpływ na innych ludzi, a zatem pewien rodzaj autorytetu, nieważne, że nie zostało to podkreślone w definicji, nieważne, że to nie musi być autorytet merytoryczny, bo i kiedyś nie musiał.
A zatem nadal, tak jak i dawniej, opiniotwórcze nie jest dowolne medium, które opinie wyraża lub publikuje, opiniotwórcze jest dopiero takie, które opinie kształtuje, któremu ludzie wierzą, kiedy im mówi, co powinni myśleć.
LC będzie opiniotwórcze wtedy, kiedy nasze opinie zaczną być kształtowane przez artykuły na głównej, oficjalne recenzje, kiedy zaczniemy ufać patronatom i wynikom "plebiscytów". Póki wszystko to olewamy, LC opiniotwórcze nie jest. No, chyba że dla pewnych środowisk jest - jeśli są ludzie, którzy te patronaty i "Książki Roku" łykają, jeśli jakieś masy LC ufają i wierzą w bajeczki, które im opowiada, to niestety tak, dla nich LC może być opiniotwórcze.

@tsantsara
Bo słowo "opiniotwórczy" odnosiło się pierwotnie do osób lub środowisk autorytatywnych (czyli cenionych za swą znajomość rzeczy czy wyczucie smaku) - de facto więc opiniotwórców (por. definicję w SJP), podczas gdy dzisiejsze znaczenie tego słowa (Wikisłownik: "tworzący i upowszechniający opinie") akcentuje już wyłącznie fakt publikowania - czyli cokolwiek, co...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Monika, Nie, to nie to samo. W tym miejscu zwykły użytkownik może opublikować recenzje, a nie tylko dyskutować. Szczególnie,że nie każda książka posiada oficjalną recenzje, a również one mogą kształtować opinie innych osób...

Nie muszę się zastanawiać nad wiarygodnością gazet,bo nie są. Po jednym z artykułów, kiedy z jednej gazety dziennikarze zarzucili nieprofesjonalność innemu dziennikarzowi po przeciwnej stronie, a sami stworzyli tekst,który nie był profesjonalny zrezygnowałam z czytania gazet (sam zarzut był prawdziwy) Co za farsa. Dziennikarze nie zawsze mogą przedstawić swój punkt widzenia, a taki jaki preferuje pracodawca.

Nie mam pojęcia o jakich argumentach, jakich opiniach mówisz, gdy druga część wypowiedzi odnosiła się tym razem do ogółu, co zostało zaznaczone wypowiedzi, ale nie konkretnie do tego portalu,na którym się znajdujemy. Hmm...jakiś portal to niekoniecznie LC, bo prócz nich istnieją też inne np. Fantasta. Nie uważam LC za portal opiniotwórczy, stąd nie odnoszę do niego później.

"I proponuje nam się udział w z góry ustawionej zabawie, której zmanipulowane wyniki zostaną w przyszłości przedstawione ogółowi społeczeństwa jako efekt naszych wyborów, wyraz opinii użytkowników LC."

Racja, ale brać w tym udziału nie trzeba. Ile % czytelników wybiera swoją lekturę tylko ze względu, że została nagrodzona. Czy daną książkę o takiej treści przeczytała by osoba, gdyby nie miała na okładce informacji, że ta pozycja jest nagrodzona.


"Czy może raczej skutecznie obniża powszechną opinię społeczeństwa (jego czytającej części, a z niej tej czytającej nieco krytycznie, nieco ambitniej) o użytkownikach LC w szczególności i ogólnie o ogóle czytelników? Bo jeśli większość za najlepsze uważa takie tytuły, to jak to świadczy o tej większości?"

To że popkultura krzyczy zgłupiej. Czy to będzie mieć jakieś znaczenie dla osób, które biorą w tym udział, co ktoś sobie pomyśli? A jak świadczy będzie to o sobie oceniającej, kiedy nie zadał sobie trudu sprawdzenia chociaż, jakie były nominacje w tym plebiscycie, bo już nie mówię o zapoznaniu z kryteriami nominacji.
Przypuszczam, że lepiej niż stwierdzenie, że książki Tolkiena to gniot.

Monika, Nie, to nie to samo. W tym miejscu zwykły użytkownik może opublikować recenzje, a nie tylko dyskutować. Szczególnie,że nie każda książka posiada oficjalną recenzje, a również one mogą kształtować opinie innych osób...

Nie muszę się zastanawiać nad wiarygodnością gazet,bo nie są. Po jednym z artykułów, kiedy z jednej gazety dziennikarze zarzucili nieprofesjonalność...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej