Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik252
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mitch Breitweiser
14
6,9/10
Pisze książki: komiksy
Urodzony: 20.06.1978
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
174 przeczytało książki autora
140 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Kapitan Ameryka. Proces Kapitana Ameryki
Cykl: Kapitan Ameryka (tom 7)
7,8 z 17 ocen
34 czytelników 1 opinia
2022
Kapitan Ameryka: Wybraniec
David Morrell, Mitch Breitweiser
6,5 z 83 ocen
182 czytelników 8 opinii
2014
Arrow #14. Call to the bar
Andrew Kreisberg, Mitch Breitweiser
7,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2013
Arrow #15. 6:15 to Starling City
Andrew Kreisberg, Mitch Breitweiser
7,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2013
Captain America- The Trial Of Captain America
Ed Brubaker, Mitch Breitweiser
7,0 z 2 ocen
2 czytelników 0 opinii
2011
Captain America: Trial of Captain America
Ed Brubaker, Mitch Breitweiser
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2011
Najnowsze opinie o książkach autora
Kapitan Ameryka: Wybraniec David Morrell
6,5
Zaczyna się ciekawie: Kapitan Ameryka pojawia się i nagle pomaga randomowemu żołnierzowi walczącemu w Afganistanie. Problem jest taki, że tylko ten jeden żołnierz go widzi. Nie wiadomo czy to przewidzenie, fatamorgana, duch Capa, a może serio się pojawił, żeby zaliczyć dobry uczynek dnia. Niestety później się dowiadujemy. Wolałbym, żeby to zostało takie niedopowiedziane. Okazuje się, że Cap zyskał moc przesyłania ducha mocy jak Luke w The Last Jedi, a ten żołnierz wygrał loterię na zostanie przez niego nawiedzonym.
Był ogromny potencjał, a komiks okazał się jedynie średniakiem, w dodatku dało się go skrócić o połowę.
Deadpool Classic, tom 10 Juan Bobillo
5,4
Pierwsze co musicie wiedzieć, to to, że okładka KŁAMIE...
Deadpool to tytuł, który na polskim rynku jest przekładany w zaskakujących ilościach. A to seria Marvel NOW!, która liczy równo dziesięć pozycji, a to Marvel NOW 2.0, gdzie Najemnik z Nawijką wyszedł bodajże w takiej samej ilości tomów, jak nie więcej.
Domyślam się, że fala popularności, jaką wywołały filmy z Ryan Reynolds'em robi swoje, ale może być to bardzo obosieczna broń. Bo istnieje ryzyko, że Egmont wypuści coś słabego, sygnowanego silną marką. I cieszę się, że tom dziesiąty jeszcze innej serii, bo puszczanej w ramach Marvel Classic, pożyczyłem (pozostałe dziewięć tomów mam). Przygody Agent X, czyli Alexa Haydena to jednak nie jest to czego oczekiwałem od tego tytułu...
Ale jak to? Gdzie jest Wade Wilson? Czy to Alex, tylko ma amnezję? Co się zadziało? Postać pojawiła się już w poprzednim tomie i już tam można było odczuć, że "to nie to", ale całość nadrabiała wartką akcją. Cóż. Tom dziesiąty ma swoje momenty, ale pomysły jakie zaprezentowało nam tutaj czworo scenarzystów, miejscami wywoływały u mnie niekontrolowane ziewanie. Gail Simone jak zwykle się broni, ale dziwi mnie kwestia doboru grafików.
Mamy tu kilka historii i część z nich wygląda... brzydko. Mowa tu o zleceniu na niewidzialnego mężczyznę, którego chce się pozbyć... własna córka. Coś się musi za całością kryć i rzeczywiście Alex ma nosa. Okrywanie intrygi było jednak nudne. Deadpool znany jest z humoru. Miejscami bardzo rubasznego, prostolinijnego czy wręcz burackiego. Może kogoś obrazić, ale taka specyfika postaci. I ten humor tu miejscami jest, ale jakoś się z nim mijałem, jeżeli chodzi o smak.
Potem jest już nieźle. Regularne zlecenie na pewnego śpiocha z misiem u boku przestaje być regularne, kiedy okazuje się, że po drugiej stronie lufy znajduje się kuloodporny heros z potężnymi problemami. To chyba najlepszy fragment tego tomu, a przynajmniej śmieszny, bo pomysły jakie tutaj padają są świeże. Na końcu zresztą mamy stary zeszyt z tym całym Fight-manem (równocześnie mógłby się nazywać Bezimienny, nie urażając fanów Gothica, którym sam jestem),czyli postacią wyciągniętą z otchłani dziejów komiksów i znaną chyba tylko absolutnym nerdom... (albo autorom tego dzieła...)
Końcówka to powrót Czarnego Łabędzia, ale i wyjaśniania co się odwaliło z tym całym Alexem i/lub Deadpoolem. Przyznam, że rozwiązanie jest... logiczne. Zaskoczyło mnie, podnosząc nieco ocenę. Będzie mi brakowało relacji z Taskmasterem. Była świetna.
Ale i tak mam cichą nadzieję, że to koniec tej serii. Jeżeli nie polubiłeś tej postaci, nie miej złudzeń. Ten tom tego nie zmieni. Tylko dla zagorzałych fanów Wade'a. Tym bardziej, że cały ten hype już raczej opadł i pozostaje "żerowanie" na marce.
I żeby nie było. To nie jest jakaś szmira. Da się to czytać. Tyle, że rynek zaczyna być na tyle przesycony towarem, że warto sięgnąć po coś lepszego.