Najnowsze artykuły
- ArtykułyAgnieszka Janiszewska: Relacje między bliskimi potrafią się zapętlić tak, że aż kusi, by je zerwaćBarbaraDorosz4
- ArtykułyPrzemysław Piotrowski odpowiedział na wasze pytania. Co czytelnikom mówi autor „Smolarza“?LubimyCzytać3
- ArtykułyPięć książek na nowy tydzień. Szukajcie na nich oznaczenia patronatu Lubimyczytać!LubimyCzytać2
- Artykuły7 książek o małym wielkim życiuKonrad Wrzesiński40
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Alina Madej
5
6,6/10
Pisze książki: czasopisma, film, kino, telewizja
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
19 przeczytało książki autora
47 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Kino, władza, publiczność.Kinematografia polska w latach 1944-1949
Alina Madej
7,3 z 3 ocen
15 czytelników 0 opinii
2002
Mitologie i konwencje. O polskim kinie fabularnym dwudziestolecia międzywojennego
Alina Madej
7,3 z 4 ocen
21 czytelników 1 opinia
1994
Encyklopedia kultury polskiej XX wieku. Film, kinematografia
8,0 z 1 ocen
23 czytelników 0 opinii
1994
Najnowsze opinie o książkach autora
Mitologie i konwencje. O polskim kinie fabularnym dwudziestolecia międzywojennego Alina Madej
7,3
Rewelacja, od początku do końca.
Jest to książeczka króciutka, ale tak skondensowana, tak pozbawiona pustosłowia, tak naładowana treścią, a przy tym tak przejrzyście napisana, że mogłaby stanowić wzorcowy przykład, jak powinny wyglądać rozprawy doktorskie.
Alina Madej pisze o polskim kinie Dwudziestolecia z całą jego specyfiką - to prawda, ale pisze również o tym, dlaczego polskie kino przybrało taki kształt i jakie narodowe mity, jakie mechanizmy przyczyniły się do takiego, a nie innego obrazu. Rozdział o tradycjach romantycznych w kinie to jest po prostu rozdział o polskich mitach, obsesjach i pobożnych życzeniach, które nagle stały się jedynym i obowiązującym paradygmatem polskości i patriotyzmu, a aktualność przemyśleń i wniosków autorki wciąż zachwyca aktualnością.
Nie spodziewałam się, że to, co wzięłam za cieniutką książeczkę o polskich filmach niemych okaże się tak poruszającą lekturą.
Obowiązkowo.
Niemiecki ekspresjonizm filmowy Alicja Helman
4,0
Tak, ja wiem, że dzisiaj się już tak o ekspresjonizmie niemieckim - albo w ogóle o niemym kinie niemieckim - ani nie pisze, ani nie uczy. Ciekawość była jednak silniejsza niż zdrowy rozsądek i przebrnęłam przez koszmarnie dłużące się 190 stron luźnych dywagacji, gdybań, interpretacji mniej lub bardziej śmiałych, przyczynków i swobodnych analiz.
Tom otwiera oczywiście esej Alicji Helman, który próbuje nakreślić sztywne ramy mało uchwytnego zjawiska, jego źródła, rozwój i estetykę. Wszystko oczywiście w odniesieniu do mocno dziś dyskusyjnej pracy Kracauera o ekspresjonizmie niemieckim jako zapowiedzi totalitaryzmu.
Dalej mamy esej Marka Hendrykowskiego o tym, czy filmy Langa były ekspresjonistyczne, czy jednak nie i co mówił o tym sam reżyser i jak to się ma do jego poszukiwania tematów atrakcyjnych dla masowego odbiorcy, a jednak dających możliwość stworzenia (ekspresjonistycznej),subiektywnej wizji świata przedstawionego.
Dopiero trzeci esej, Andrzeja Gwoździa, wnosi trochę świeżości - autor zajął się rzadko eksploatowanym, a bardzo ciekawym tematem filmu ekspresjonistycznego w kontekście prądów estetycznych, również (uwaga, uwaga) propagowanych mocno w szkole Bauhausu. Nareszcie nie ma ani słowa o "Doktorze Mabuse" lub o "Gabincie doktora Caligari", za to autor błyskotliwie i oryginalnie stawia eksperymenty filmowe np. Hansa Richtera w perspektywie ekspresjonizmu, jako jego przedłużenie.
W dalszej części książki mamy omówione tak ciekawe zagadnienia, jak młode kino RFN w kontekście tradycji ekspresjonizmu niemieckiego (Jan Słodkowski) oraz Werner Herzog a ekspresjonizm (Tadeusz Miczka).
Dopiero kolejne teksty wracają do interesującej nas epoki. Są to:
- "Gabinet figur wyobraźni. Szkic o kinie niemieckim lat dwudziestych" Ernesta Wilde'a, o bardzo dalekiej analogii między teologią Marcina Lutra, ekonomią wykupienia duszy i gotycko-romantyczną psychologią niemych filmów niemieckich
- "Obraz jako opowiadanie. O poetyce filmu niemieckiego lat dwudziestych" Joanny Kłyszcz, w którym autorka analizuje tendencję ekspresjonistów do tworzenia subiektywnych wizji świata i stawia tezę, że niemiecki film Kammerspiel również jest ekspresjonistyczny
- "Sztuka aktorska w niemieckim ekspresjonistycznym teatrze i filmie" Tadeusza Pacewicza, gdzie autor analizuje technikę aktorską w niemieckim teatrze (autonomiczność i symbolika gestu) oraz jej przeniesienie na ekran.
Całość zamyka, jakżeby inaczej, esej o stylu filmowym Murnaua (Andrzej Kołodyński),z którego jasno wynika, że Murnau był, ale nie był ekspresjonistą.
Jako źródło wiedzy - nie warto. Jako rozrywkę w postaci patrzenia, jak filmoznawcy wiją się między ciasną szufladką "ekspresjonizm" a próbami rozszerzenia jej tak, żeby było o czym pisać i na czym robić doktoraty - tylko na jedno popołudnie.