Opowieści Niesamowite nr 2 (3) 2012 Andrzej Pilipiuk 6,6
ocenił(a) na 44 lata temu W jednym muszę zgodzić się z pozostałymi opiniami - pismo przedstawia sobą wyższy niż dotychczas poziom. Co nie znaczy, że należy rzucać się do szukania go po antykwariatach. To wciąż przeciętniak, i to taki z dolnej półki.
Z tych lepszych tekstów wyjątkowo muszę pochwalić "Jajo demona" Pilipiuka - klimatyczne, zwarte, z ciekawym pomysłem. Bardzo przyzwoite jest też zamykające książeczkę "Życie za dwa złote" Tekli Tanierskiej. Chwilami przyjemnie czyta się również opowiadanie Gabrieli Szczęsnej ("Anioł Śmierci nie grywa w ruletkę"),ale z jednej strony denerwuje niekonsekwentna stylizacja dialogów na prowincjonalną gwarę, z drugiej zaś napchanie do fabuły mnóstwa elementów, które ani nie są przydatne intrydze (całe to ganianie za silnikiem, diabełek i aniołek),ani nie mają wpływu na zakończenie, pozbawione w istocie kropki nad i. No bo kto tak naprawdę szkodził bohaterom?
Można też rzucić okiem "Dziwną stronę" Olejniczaka, nawet jeśli tekst wygląda na pisany na pół gwizdka, a także na "Żeglarza Ostatniej Nadziei" Pawła Szlachetki, przejawiającego podobne mankamenty, aczkolwiek zgrabnie wykorzystującego klasyczny motyw literackiej grozy. W desperacji można również sięgnąć po "Fabrykę cieni" Aleksandry Owczyńskiej, trzeba tylko przymknąć oko na sporo pretensjonalnych scen i tradycyjny dla polskiej prozy XXI brak sensownego domknięcia intrygi. Bo kończąc lekturę nadal nie wiemy, czego świadkami tak naprawdę byliśmy. Jaki mechanizm rządził opisanym zjawiskiem.
Reszta rozczarowuje. "Bibliotekarz" Jarosława Klonowskiego sporo obiecuje, grając interesująco mrocznym klimatem, finiszuje jednak w sposób skandalicznie chaotyczny i nijaki. "Topielec" Janusza Koryla jest za długi i sprawdziłby się może jako króciutka humoreska, tyle że autor musiałby wymyślić jakąś puentę, bo ta obecna jest raczej brakiem puenty niż puentą. Sążnisty "Strach przed ciemnością" Joanny Kułakowskiej w zasadzie ma jakiś pomysł, ale jego wykorzystanie pozostawia wiele do życzenia (dlaczego bohater może robić to, co robi? Kim jest ten, co go powstrzymuje?). "Główna przegrana" Kyrcza ma podobny problem, aczkolwiek autor przynajmniej nie rozpisał się na 20 stron. Natomiast w "Uciekać stąd" Marii Mamczur próżno szukać wyjaśnienia, które by usprawiedliwiło tracenie czasu na lekturę opowiadania. Bo - i owszem - mamy stary dom z tajemniczym strychem. Tylko co z tego ma wynikać?
Za to czystym nawozem jest fragment powieści Faith Hunter, raczej zniechęcający do sięgania po książkę niż zachęcający (rwane strzępy o kotołaczce spacerującej jako pantera po brudnych zaułkach),a także "Podróż z miłości" Katarzyny Enerlich, wsadzona tu prawem kaduka (wspominki trzech pań opłakujących zmarłego męża/kochanka nie dość, że nie są w najmniejszym stopniu niesamowite, to nawet nie zostały wyposażone w fabułę).