Najnowsze artykuły
- ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński1
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel25
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik3
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Rafał Wojasiński
10
1
5,9/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,9/10średnia ocena książek autora
298 przeczytało książki autora
210 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Czterdzieści i cztery. Magazyn apokaliptyczny, nr 3 / 2011 - Nowy wspaniały świat
6,3 z 3 ocen
12 czytelników 1 opinia
2011
Powiązane treści
Zobacz więcej treści
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
- Liczy się tylko przeszłość - powiedział. - Bo to jest całość. Przyszłość to jest nic, nawet jeśli jest zaplanowana. Co ci teraz z tego, ż...
- Liczy się tylko przeszłość - powiedział. - Bo to jest całość. Przyszłość to jest nic, nawet jeśli jest zaplanowana. Co ci teraz z tego, że pisano ci żyć albo umrzeć?
5 osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Tefil Rafał Wojasiński
7,7
„To wariat. To po prostu kompletny wariat, pomyślał Rozmaryn. Dureń”.
Brzydki człowiek, bez zdolności, bez wyuczonego zawodu, w ubraniach po zmarłych i oberżniętych gumiakach, w mieszkaniu po nieżyjącej kobiecie, zdawałoby się, błądzący w labiryncie uliczek miasteczka, z którego nie chciał wyjść, by nie stracić jedynej takiej możliwości. By nie zgubić siebie poza nim, skąd przychodził Rozmaryn. A mimo to coś przyciągało młodego chłopaka do tego mężczyzny. Tytułowego Tefila żyjącego na marginesie społeczeństwa z własną filozofią życia, której konsekwentnie i z uporem się trzymał, czyniąc z niej swój styl egzystencji. Nieakceptowany przez innych. Niepasujący do reszty. Zaintrygowany Rozmaryn „nie mógł się oderwać od mówienia Tefila, od tego, że ciągle zaczynał. Ledwo kończył, a już zaczynał”, tworząc monolog bez środka i końca, ale zawsze z początkiem.
Bo to, co miał do powiedzenia, było inne.
Zamienił znane pytanie - być albo nie być?, na – co to jest? Znoszące obowiązującą modę „na piękno, jakość i bogactwo”. Unieważniające dotychczasowe trendy i pewniki źródła szczęścia. Obnażające sztuczność podróbki oryginalnego życia. Tego pierwotnego istnienia, któremu hołdował i które celebrował Tefil, ukazując odmienne postrzeganie świata, w którym zbudował własną strefę komfortu, poza którą jego życie było zagrożone i wystawione na pewną zgubę. Wskazujące na źródła radości życia, z których główne mieściło się w ciemnym żołądku i jego zawartości. Odrzucające naukę, filozofię i kulturę, w której nikt nic mądrego mu nie powiedział, a Bacha i Mozarta zastąpiły naturalne dźwięki natury.
Był jak relikt człowieka pierwotnego we współczesnym społeczeństwie goniącym za hedonizmem, materializmem i konsumpcjonizmem.
Tefil chroniąc siebie, chronił to, za czym ludzkość nieustannie goni, ślepnąc na to, co tu i teraz, pod ręką, naturalnie stworzone. Patrząc w przeszłość i przyszłość, nie zauważa teraźniejszości. Przemijania, w którym najważniejsza jest dana chwila, moment i wszystko to, co w niej właśnie się dzieje. W prostocie tych mgnień kryje się źródło radości życia. Z kolei w błogosławionym odrzuceniu, w bezużyteczności, bezwartościowości i braku przynależności, dających poczucie wolności, kryje się ideał życia. Nie w uczonych myślach znanych i uznanych, ale dokładnie „na Garbarskiej, w starych portkach, z myślami o psie, chęcią wypicia piwa albo setki wódki i z poczuciem wszechogarniającego zaczynania, wszechogarniającej realności”. W umiejętności do podziwiania „świata, ciszy i piękna, kiedy zostaje już nam tylko piękno świata, podziw dla istnienia i wielka wola życia”. W tym podejściu Tefil ujawnia tajemnicę istnienia, której Rozmaryn nie znalazł we własnej rzeczywistości – „największą sztuką życia jest być nikim w sposób bezpieczny”.
Proza-drogowskaz, która odkrywa oczywistości pogubionym i zagubionym.
Autor w swojej twórczości (tak było w przypadku „Starej” i „Olandy”) skupia się na osobach z marginesu społecznego, z różnych powodów odrzuconych, wykluczonych czy izolowanych, otwierając ich świat wewnętrzny – emocje i myśli. Nie mniej ważny i ciekawy niż sam Kosmos. Stanowiący magnes dla przebodźcowanych przez cywilizację albo przebudzonych w nim osób, szukających istoty życia, której nieświadomymi swej roli strażników są tacy ludzie, jak Tefil. Pozornie wariaci, cudaki, jurodiwi, a w rzeczywistości żywe sejfy wartości – miłości „do powietrza, zapachu sosny, pustego nieba, ziemi pod stopami rozłażącej się od wilgoci”, szczęścia z braku uwiązania do czegokolwiek czy dobra wynikającego z higieny zbierania i pasji do resztek. Dostrzeganych w powszechności, codzienności, zwyczajności i przemijaniu. Podkreślanych nie tylko opisami powtarzalnych czynności wykonywanych przez Tefila, ale również w cykliczności wypowiadanych fraz – „i tak dalej. I dalej. I tak”.
Posłuchajmy Tefila i jemu podobnych, nawet jeśli on nas wykorzysta do zapłaty za zamówienie w kawiarni, barze czy sklepie. Cena nie jest wygórowana za powrót do korzeni naszej istoty istnienia.
naostrzuksiazki.pl
Humus Rafał Wojasiński
4,0
Zacznę od wiadomości dobrych. Twórcy tego dzieła o coś chodzi. To emanuje z treści. To dobrze. Jest zaangażowanie. Inna sprawa, że ja zupełnie nie wiem, o co autorowi chodzi. To jednak niekoniecznie o nim źle świadczy. Pewnie o mnie.
Druga dobra wiadomość. Wojasiński z pewnością nie pisze dla kasy. Skrajny nawet optymista nie założyłby, że cokolwiek na takim pisaniu zarobi. A zatem pisarz - hobbysta. Pisze dla siebie. Niezależny. Już lubię.
Książka o irracjonalnym gościu, który tonie w banale. Zawieszony między prywatną z Bogiem rozmową, a flirtem z wizją mamony. Chwilami przynudza, a chwilami śmieszy huśtawką nastrojów. Jego działaniom brak sensu. Dlatego przeczytałem do końca. Mało na świecie ludzi bez sensu.