Urodziła się w 1903 roku w Brukseli, zmarła w roku 1987 na wyspie Mount Desert w Stanach Zjednoczonych, gdzie – z przerwami na liczne i długie podróże – mieszkała od 1939 roku. Pisarka i tłumaczka, autorka Pamiętników Hadriana (1951),jednej z największych powieści XX wieku, a także sztuk teatralnych, tomów poezji i notatek z podróży. Jako pierwsza kobieta wybrana została w 1980 roku do Akademii Francuskiej. W roku 1983 otrzymała prestiżową europejską Nagrody Erazma z Rotterdamu (wraz z Raymondem Aronem, Isaiahem Berlinem i Leszkiem Kołakowskim).
Literacka podróż dookoła świata. Historie z kilkunastu krajów i przestrzeń dwóch stuleci. Nie dość, że co chwila poznawałam nową kulturę to jeszcze przenosiłam się na rozległej czasowej przestrzeni.
Różnorodność to jest słowo klucz tego zbioru. Serwowanie sobie dziennej dawki opowiadania było jak jedzenie czekoladek bez czytania kartki z jej smakami. 😆
Często przy zbiorach piszę, że jak to bywa w ich przypadku nie są równe i ciężko ocenić całość. W tym przypadku nie napiszę, że zupełnie tak w moich oczach nie jest, bo na 25 opowiadań oczywiście, że są i takie, które mniej przypadły mi do gustu, ale nie było opowiadania, które nie byłoby warte uwagi. Co już samo w sobie stawia ten zbiór wysoko jako całość. Myślę, a raczej mam pewność, że jest to przede wszystkim ogromna zasługa Justyny Czechowskiej, która wybrała opowiadania do tego zbioru.
Z drugiej strony cały czas z tyłu głowy mam to, że nie uważam, bym mogła je polecić każdemu. Jest tu momentami powolnie, mocno metaforycznie, są też i opowiadania podchodzące pod grozę za sprawą m.in. Any Maríí Shua, Agnieszki Szpili czy Edgara Allana Poe. Ja je lubię, ale przecież nie każdy może się tego tutaj spodziewać. Część opowiadań jest bardzo osobliwych i mam wrażenie, że bardziej przypadną do gustu osobom, które czytają nieoczywiste książki z literatury pięknej.
Zdarzają się opowiadania przystępne w odbiorze za sprawą stylu twórcy, ale są i też takie, które wymagają porządniejszego skupienia i przyłożenia się do ich zrozumienia. Na wielki plus jest ich taka kompletność, bo mimo czasami zakończeń, które zostawiają pole własnej interpretacji, nie miałam w żadnym poczucia, że coś jest bez pomysłu urwane. Bardzo doceniam, że większość z nich jest przetłumaczona z języka ojczystego pisarek i pisarzy.
Zaznaczyłam sobie trzy, które na tle wszystkich jeszcze bardziej do mnie trafiły i są moimi crème de la crème: „Kobieta taka jak ja” chińskiej pisarki Cheung Yin (pseudonim Xi Xi) opowiadający historię postrzegania kobiety na bazie jej zawodu, „Wielka podróż” Finki Tove Jansson o przywiązaniu, marzeniach i decyzjach, które ciężko podjąć. I na koniec „Jak dobra matka”, czyli nieoczywisty koszmarny dzień z życia matki opiekującej się trójką dzieci oczami argentyńskiej pisarki Any Maríí Shua.
Zamiast recenzji ten jeden cytat:
"Widziałem w Egipcie bogów i królów-kolosów; na nadgarstkach sarmackich jeńców widywałem bransolety, w których się wciąż powtarza ten sam galopujący koń czy te same pożerające się nawzajem węże. Ale nasza sztuka (myślę o sztuce Greków) poprzestała na człowieku. My jedni umieliśmy pokazać siłę i zwinność utajone w nieruchomym ciele; my jedni zrobiliśmy z gładkiego czoła odpowiednik rozumnej myśli. Jestem jak nasi rzeźbiarze: to, co ludzkie mnie zadowala; znajduję w nim wszystko, aż po wieczność. Tak ukochany las zawiera się dla mnie cały w wizerunku centaura; nic nie wyraża burzy lepiej niż wzdęta zasłona boginki morskiej. Przedmiotom naturalnym, świętym emblematom nadawało wartość obciążenie skojarzeniami ludzkimi: sosnowa szyszka, falliczna i żałobna, gołębice na basenie wodotrysku przywodzącym myśl o wypoczynku w skwarny dzień, smok porywający ukochanego do nieba."