Listy do pałacu Jorge Díaz 7,0
ocenił(a) na 73 lata temu Gdy Europą zawładnął konflikt wojenny, wywołany zamachem na następcę tronu Franciszka Ferdynanda - Hiszpania na początku nie chcąc mieszać się bezpośrednio w wojnę, postanowiła trzymać się z boku.Gdy do pałacu królewskiego dociera list napisany przez dziewczynkę poszukującą wieści o swoim bracie walczącym na froncie, hiszpański król postanawia nie zostawić małej bez pomocy.W ten dosyć nietypowy sposób angażuje się w działania mające na celu odszukiwanie jeńców i kontaktowania ich z rodzinami tworząc „departament do obrony jeńców wojennych”.
Tak, ewidentnie szkieletem całej opowieści jest król i jego działalność wojenna (czy raczej przeciwwojenna?). Nie jest on jedyną postacią w tej powieści.W „Listach do pałacu” mamy do czynienie z tyloma postaciami, że na początku można troszkę się pogubić.Osobami, które współpracują bezpośrednio z królem są: młoda arystokratka, która decyduje się nie wychodzić za mąż, młody anarchista i wieloletni przyjaciel króla będący jego powiernikiem i tzw. „prawą ręką”.Ponadto mamy do czynienia z wieloma postaciami, które łączy jedno:wojna, w mniejszym lub większym stopniu.Na początku ta wielowątkowość sprawiała mi pewien problem, ale raczej wynikało to z ciągłego przeskakiwania z „osoby” na „osobę”, co doprowadzało do wrażenia, że autorowi bardzo się spieszy.Jednak, gdy już poznałam wszystkich bohaterów, zaczęłam kojarzyć ich z imion, ta intensywność przeskoków przestała mnie męczyć.Autor zafundował nam taki wachlarz przekroju społecznego, że na pewno każdy znajdzie tutaj swojego ulubieńca. Pomimo ciągłych przeskoków, i lekkiej surowości, którą pokazał pan Diaz, nie brakowało mi tutaj emocji innego kalibru .Bohaterów i poznawaliśmy przez wybory życiowe, oraz ich reakcje na sytuacje, z którymi przyszło im się zmierzyć.Poczułam prawdziwą więź z większością postaci, co jednak u końca historii doprowadziło mnie do odczucia lekkiego niedosytu, chcąc wiedzieć, co działo się z nimi po I Wojnie Światowej.Bardzo lubię literaturę iberyjską, i lubię poznawać za jej pomocą historię ludzi, krajów i świata.Podobnie stało się w tym przypadku.Dowiedziałam się o rzeczach, o których nie miałam pojęcia, jednocześnie mile spędzając czas, i „poznając” osoby, które choć na krótki czas zaprosiły mnie do swojego świata. Polecam serdecznie