Dom Slaughterów to z pozoru zwykła szkoła z internatem dla sierot. Tak, jak każda tego typu placówka posiada on swoje tajemnice. W tym przypadku jest to mało znaczący fakt, iż po całym kraju zbierają oni dzieci , które w różnych okolicznościach przeżyły spotkanie z potworami, by następnie szkolić je w walce z nimi. Cały dom podzielony jest na cztery frakcje (obozy),rywalizujące ze sobą (brzmi znajomo?),co ma w pewien sposób poprzez rywalizację pobudzić rozwój. „Szkarłat” to drugi tom serii, opowiada on jednak odrębną historię, także można traktować go jako osobną część. Opowiada on historię niezwykłego chłopaka Edwina Slaughtera, ze szkarłatnych masek, który poprzez swoją inność nie jest akceptowany przez swoje społeczeństwo. Zostaje mu przydzielone zadanie zbadania, zdawałoby się zwyczajnej, sprawy śmierci młodej kobiety przy jeziorze Michigan, by wykluczyć interwencję rzeczy nadprzyrodzonych. Edwin zabiera nas w podróż zarówno do świata potworów zamieszkujących jezioro, jak również do świata potworów zamieszkujących jego umysł. Komiks jest bardzo ciekawy w niezwykły sposób ukazujący człowieka ogarniętego depresją, który walczy zarówno z problemami znajdującymi się na zewnątrz jak również tymi wewnątrz. Zawsze chętnie sięgam po pracę Jamesa Tyniona IV i tym razem również się nie zawiodłem.
Dalszy ciąg history kilkunastu znajomych zamkniętych w miłym domu nad jeziorem. Choć po poprzednich wydarzeniach wszyscy znów tracą pamięć, coś sprawia , że je odzyskują, a do tego dochodzi do nieszczęścia przy kolejnej próbie sprawdzenia leczenia ran. No i wreszcie, czy uda im się stamtąd uciec i czy w ogóle jest w tym jakiś sens? Ciężko jest cokolwiek zrozumieć, szczególnie jak masz wszystko zapewnione, choć końcówka niestety pozostawia w stanie nienasycenia oraz trochę rozczarowuje. Daje też jednak znać, że koniec pierwszego cyklu będzie miał swoją kontynuację. Niestety nie wiadomo kiedy.