Jorge Jimenez

Komiks generalnie o wszystkim i o niczym. Jak zwykle, kiedy po stronie protagonistów występuje grupa superbohaterów, światu musi grozić ogromne niebezpieczeństwo, któremu tylko oni są w stanie zapobiec. Podobnie jest oczywiście w „Totalności”, przy czym biorąc pod uwagę wątki z serii Metal oraz z „Bez sprawiedliwości” wydaje się, że tak naprawdę mało co temu wszechświatowi nie zagraża. Nie dość, że sam z siebie jest na wykończeniu, to jeszcze co chwila pojawiają się nowi lub starzy antagoniści, chcący zrobić jeszcze większe zamieszanie. W konsekwencji fabuła jest nieco za bardzo „zamotana”, dużo się dzieje, ale nic nie dzieje się na naprawdę dobrym poziomie. Na plus wątki z Luthorem i Jokerem.