-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2017-01
2017-03
2017-03-28
2017-05-07
Ah, cóż to była za książka! Jestem nią wprost zachwycony. Dostojewski w "Zbrodni i Karze" wspina się na sam szczyt literackiego kunsztu. Książka idealnie prezentuje różne sposoby myślenia, różne ideologie, które były wyznawane w XIX-wiecznej Rosji: wszystkie one uderzają swoją skrajnością, a sam Raskolnikow oczywiście zatrważającym i przede wszystkim, szkodliwym dla pozostałych jednostek egocentryzmem. Jest to powieść miejscami szokująca, zdecydowanie pesymistyczna, ale głęboko realistyczna i wprawiająca w nastrój głębokiej refleksji nad światem i swoim własnym światopoglądem. Jest to opowieść o zepsuciu moralnym, jest to swoiste ostrzeżenie, ale też studium psychologiczne na temat zbrodni, jej przyczyn i skutków. Nie będę ukrywał: nie wszystkie zachowania bohaterów tej książki są dla mnie jasne, ale to tylko kolejny powód by nazwać powieść tą niezwykłą. Zdecydowanie polecam, chyba najjaśniejsza i najsensowniejsza pozycja w polskim kanonie lektur dla liceum.
Ah, cóż to była za książka! Jestem nią wprost zachwycony. Dostojewski w "Zbrodni i Karze" wspina się na sam szczyt literackiego kunsztu. Książka idealnie prezentuje różne sposoby myślenia, różne ideologie, które były wyznawane w XIX-wiecznej Rosji: wszystkie one uderzają swoją skrajnością, a sam Raskolnikow oczywiście zatrważającym i przede wszystkim, szkodliwym dla...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-06
2017-07-27
2017-10-26
2017-12-19
2017-12-27
2017-11-26
2017-10-25
2017-09-13
2017-09-10
"Konrad Wallenrod" to dzieło Mickiewicza napisane na wygnaniu rosyjskim. Adaś zawsze pisze o tym, co aktualnie przeżywa... dlatego tym razem mamy piękną opowieść o miłości do ojczyzny, dla której główny bohater jest gotów zostawić nawet kobietę swojego życia. Piękne, cudowne wersy, najwyższy szczyt szczytów poezji polskiej: Mickiewicz w swoim najlepszym wydaniu. Poemat mnie poruszył. Muszę się przyznać, chociaż może to dziwna cecha u mężczyzny, że jestem bardzo wrażliwy na te mickiewiczowskie strofy. Wpędzają mnie zazwyczaj w słaby, depresyjny nastrój, wzniecają ból istnienia, ale jednocześnie są takie piękne, pełne powabu, takie szczere - prosto z serca. PS. Konrad Wallenrod nie był moją szkolną lekturą, przeczytałem to dzieło sam z siebie.
"Konrad Wallenrod" to dzieło Mickiewicza napisane na wygnaniu rosyjskim. Adaś zawsze pisze o tym, co aktualnie przeżywa... dlatego tym razem mamy piękną opowieść o miłości do ojczyzny, dla której główny bohater jest gotów zostawić nawet kobietę swojego życia. Piękne, cudowne wersy, najwyższy szczyt szczytów poezji polskiej: Mickiewicz w swoim najlepszym wydaniu. Poemat mnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-07-16
"Upadające Królestwa" czyta się bardzo przyjemnie. Fabuła jest dosyć prosta, ale wydarzenia skonstruowane są tak, że mnie osobiście zainteresowały. Jedyne co mnie lekko irytowało to właśnie ubóstwo świata przedstawionego i zbyt nagłe wprowadzenie do powieści kolejnych elementów. Ta książka nie prezentuje może kunsztu literackiego na najwyższym poziomie, aczkolwiek znajdujemy w niej miłość, silne uczucia i prawdziwe wartości, charakterystyczne dla fantastyki, które pozwalają przenieść się do mitycznych krain Auranosu, Paelsii i Limerosu oraz przeżywać wszystkie toczące się w nich wydarzenia wraz z bohaterami.
"Upadające Królestwa" czyta się bardzo przyjemnie. Fabuła jest dosyć prosta, ale wydarzenia skonstruowane są tak, że mnie osobiście zainteresowały. Jedyne co mnie lekko irytowało to właśnie ubóstwo świata przedstawionego i zbyt nagłe wprowadzenie do powieści kolejnych elementów. Ta książka nie prezentuje może kunsztu literackiego na najwyższym poziomie, aczkolwiek...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-07-04
2017-05-14
2017-05-02
Nieautoryzowana Autobiografia jest swoistym dodatkiem do Serii Niefortunnych Zdarzeń. Czytało się ją przyjemnie i można było wyciągnąć z niej parę ciekawych informacji, które pozwoliły lepiej zrozumieć serię. Jednakże "lepiej" nie znaczy "całkowicie". Po tym jak "Koniec Końców", ostatnia część serii nie wyjaśnił wszystkich poruszonych wątków, przede wszystkim tych dotyczących Snicketów, Bagiennych jak i całej idei organizacji, chciałem przeczytać coś co przeprowadzi mnie krok po kroczku po tym, co w serii pozostało niewyjaśnione. Chciałem dostać do dłoni przewodnik po świecie wykreowanym przez pana Handlera. Ale ta książka nie jest takim przewodnikiem, więc oprócz godzinki czy dwóch rozrywki nie przybliży nikogo do rozwikłania tajemnic, a co za tym idzie spowoduje, że czytelnicza ciekawość po prostu nie zostanie zaspokojona.
Nieautoryzowana Autobiografia jest swoistym dodatkiem do Serii Niefortunnych Zdarzeń. Czytało się ją przyjemnie i można było wyciągnąć z niej parę ciekawych informacji, które pozwoliły lepiej zrozumieć serię. Jednakże "lepiej" nie znaczy "całkowicie". Po tym jak "Koniec Końców", ostatnia część serii nie wyjaśnił wszystkich poruszonych wątków, przede wszystkim tych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-05-01
Kilka pierwszych tomów serii to były proste opowieści bazujące na grotesce i pechu bohaterów. Z kolejnymi książkami pojawiło się to tajemnicze "WZS", a autor przez cały czas otwierał kolejne wątki czyniąc opowieść coraz mniej jasną i coraz bardziej intrygującą. Niestety, nie mogę czuć się w pełni spełniony, bo zdecydowana większość tajemnic zostaje tajemnicami. Dla niektórych może być to urok otwartego zakończenia, pole dla popisu dla wyobraźni. Ja jednak, mimo całej sympatii dla serii, czuję się zniesmaczony. Fabuła po prostu została niedomknięta, nie trzyma się według mnie kupy. Stosunkowo wysoką ocenę dałem dlatego, że była to po prostu część tak dobra jak inne... ale oczekiwałem zdecydowanie czegoś więcej - rozwikłania tych wszystkich piętrzących się wprost sekretów.
Kilka pierwszych tomów serii to były proste opowieści bazujące na grotesce i pechu bohaterów. Z kolejnymi książkami pojawiło się to tajemnicze "WZS", a autor przez cały czas otwierał kolejne wątki czyniąc opowieść coraz mniej jasną i coraz bardziej intrygującą. Niestety, nie mogę czuć się w pełni spełniony, bo zdecydowana większość tajemnic zostaje tajemnicami. Dla...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Od "Wołania kukułki" oficjalnie zacząłem moją przygodę z kryminałami! Przyznaje się bez bicia, że w wieku 18 lat pierwszy raz przeczytałem cokolwiek z tego gatunku. Dlaczego akurat ten tytuł? Bo akurat taki miałem pod ręką, w domu - jako fan Harry'ego wygrałem kiedyś debiutancki kryminał pani Rowling w konkursie, a teraz zdecydowałem się zaznajomić z jego treścią. Skoro to dla mnie pierwszy kryminał, trudno mi jest ocenić tą książkę - zupełnie brakuje mi porównania. Mogę powiedzieć tylko tyle, że czytało mi się "Wołanie kukułki" świetnie - styl pisania na najwyższym poziomie, umiejętne rozwijanie akcji do punktu kulminacyjnego godne najwyższej mistrzyni literatury. Poza tym, książka mnie po prostu zaciekawiła. W przełomowych momentach czułem podekscytowania, no i oczywiście ciągle zastanawiałem się: "Kto zabił?". Miałem kilka swoich typów - ale nie zgadłem. Może to przez brak obycia z kryminałami, a może po prostu pani Rowling udało się stworzyć coś fantastycznie zaskakującego. Tak czy inaczej, mocna ósemka i "TAK" dla następnych powieści z tego gatunku.
Od "Wołania kukułki" oficjalnie zacząłem moją przygodę z kryminałami! Przyznaje się bez bicia, że w wieku 18 lat pierwszy raz przeczytałem cokolwiek z tego gatunku. Dlaczego akurat ten tytuł? Bo akurat taki miałem pod ręką, w domu - jako fan Harry'ego wygrałem kiedyś debiutancki kryminał pani Rowling w konkursie, a teraz zdecydowałem się zaznajomić z jego treścią. Skoro to...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to