Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Najlepsze jest tu tytułowe opowiadanie o przygodach ojca, wywiedzionych jakby z "Baśni tysiąca i jednej nocy". Ojciec to uciekinier przez piaski Afryki z fortu Legii Cudzoziemskiej, który przeżywa katusze i niemałe tragedie, ale leciuteńki styl Pavla i narracja przeszywająca raz po raz horror egzystencji farsą i groteską sprawiają, że pisarz plasuje się w szeregu "śmieszniegorzkich" mistrzów pióra - takich jak Czechow. Nie ma tu niestety - przynajmniej w całym tomie - tak utrzymanego poziomu, jak miało to miejsce chociażby w "Śmierci pięknych saren", jednak czyta się książkę z przyjemnością. Zwłaszcza, kiedy uświadomić sobie, że Pavel walczył tym pisaniem z chorobą...

Najlepsze jest tu tytułowe opowiadanie o przygodach ojca, wywiedzionych jakby z "Baśni tysiąca i jednej nocy". Ojciec to uciekinier przez piaski Afryki z fortu Legii Cudzoziemskiej, który przeżywa katusze i niemałe tragedie, ale leciuteńki styl Pavla i narracja przeszywająca raz po raz horror egzystencji farsą i groteską sprawiają, że pisarz plasuje się w szeregu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Powroty do Litwy Czesław Miłosz, Tomas Venclova
Ocena 7,6
Powroty do Litwy Czesław Miłosz, Tom...

Na półkach: ,

Wilno jako jedno z magnetycznych miejsc przedwojennej Europy: gdzie bezpańskie psy zagryzały się wprawdzie na placach, ale gdzie barokowe ulice przechodziły w polne drogi, a sacrum obecne było w kamieniach. Najświetniejsze ówczesne umysły - litewskie, ukraińskie, białoruskie, polskie i żydowskie - tworzyły klimat tego prastarego ośrodka uniwersyteckiego, który dla Polski był centrum kulturalnym na Kresach, a dla Litwy symbolem historycznej ciągłości. Pokojowa i twórcza koegzystencja była marzeniem...
Komunizm zmienił wszystko.
Polski poeta nieznoszący endecji, nacjonalizmu i martyrologii oraz poeta litewski, źle tolerujący litewską niechęć do obcych - rozmawiają oto na kartach książki o wielu złożonych i elektryzujących, zapalnych sprawach, mówiąc rozmaitymi tekstami (wierszem i mową niewiązaną).

Lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy choć trochę pragną zrozumieć podłoże antypolonizmu na dzisiejszej Litwie (jakim zagrożeniem dla języka litewskiego jest literatura polska itd.).

A propos: skądinąd zrozumiałe, że obaj poeci, i Miłosz, i Venclowa - zdecydowanie wyrastający ponad przeciętność w swoich środowiskach - bywali nienawidzeni przez własne nacje i partie ultrakonserwatywne. Nie zafiksowali się jednak w poetyce resentymentu, lecz pozostawili nam w spadku książkę bardzo potrzebną i mądrą.

Wilno jako jedno z magnetycznych miejsc przedwojennej Europy: gdzie bezpańskie psy zagryzały się wprawdzie na placach, ale gdzie barokowe ulice przechodziły w polne drogi, a sacrum obecne było w kamieniach. Najświetniejsze ówczesne umysły - litewskie, ukraińskie, białoruskie, polskie i żydowskie - tworzyły klimat tego prastarego ośrodka uniwersyteckiego, który dla Polski...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Korespondencja Konstanty A. Jeleński, Czesław Miłosz
Ocena 8,7
Korespondencja Konstanty A. Jeleńs...

Na półkach: , , , ,

Taka przyjaźń dziś się już nie zdarza: w świecie stechnicyzowanym, pełnym pogoni i ucieczki - nie ma prawa się wydarzyć. Mądra troska i uważna czułość znamionują listy Konstantego Jeleńskiego do przyszłego noblisty. Dochodzi do tego wrodzona inteligencja (szlacheckie wychowanie, kultura osobista + języki), nabyte doświadczenie (życie w trójkącie) i zaskakująca szczerość. Miłosz opowiada K. więcej niż innym. Czytelnikom spadają z oczu zasłony. Ostatecznie listy te są zarówno uniwersalne - i dotyczą spraw prymarnych dla kultury, jak i głęboko osobiste (panerotyzm Miłosza, choroba żony, heroicznie pracowita walka ze zwątpieniem i neurozą). Dotykają więc - jak by powiedziała Ola Watowa - wszystkiego, co najważniejsze.

Taka przyjaźń dziś się już nie zdarza: w świecie stechnicyzowanym, pełnym pogoni i ucieczki - nie ma prawa się wydarzyć. Mądra troska i uważna czułość znamionują listy Konstantego Jeleńskiego do przyszłego noblisty. Dochodzi do tego wrodzona inteligencja (szlacheckie wychowanie, kultura osobista + języki), nabyte doświadczenie (życie w trójkącie) i zaskakująca szczerość....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Brawurowa inteligencja, nietuzinkowa (zahaczająca o absurd) wyobraźnia oraz świetny zmysł kompozycji i niekończąca się zabawa językowa stoją na straży jakości tej opowieści. Kryminał miesza się tu ze science-fiction, a obserwacja społeczeństwa z pragnieniem przywrócenia wartości książkom. Tytułowa Th. Next jest trochę papierową hybrydą, ale - o dziwo - można się z nią utożsamić. Natomiast cała rzecz jest wielopoziomowa.
Co się dzieje z bohaterami książek, kiedy o nich nie czytamy? Albo: co robią między rozdziałami? Takie pytania zadają sobie wrażliwe dzieci, ale dorośli z reguły o nich zapominają.

Brawurowa inteligencja, nietuzinkowa (zahaczająca o absurd) wyobraźnia oraz świetny zmysł kompozycji i niekończąca się zabawa językowa stoją na straży jakości tej opowieści. Kryminał miesza się tu ze science-fiction, a obserwacja społeczeństwa z pragnieniem przywrócenia wartości książkom. Tytułowa Th. Next jest trochę papierową hybrydą, ale - o dziwo - można się z nią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka brawurowa, błyskotliwa, barwna, feeryczna, inteligentna i nieprzewidywalna. Pełen wyliczeń i niekończących się zestawień opis zjawisk, wydarzeń i napotkanych np. gatunków roślin zamienia się niepostrzeżenie pod piórem pisarza w lekką powiastkę o nieco awanturniczym zabarwieniu. Wnikliwym opisom malarstwa holenderskiego towarzyszą tu zachwyty nad cygankami tańczącymi flamenco, a pełna ciepła i uznania ironia z elitarnych londyńskich klubów dla dżentelmenów zestawiona jest z zacisznością starej dobrej Anglii i zrozumieniem dla jej pustych ulic. Capek jest maksymalistą, który chce pogłaskać osiołka w Toledo i gładzić pień palmy Alcazaru. Stroni od wydeptanych przez turystów ścieżek i ćwiczy fachowe spluwanie w porcie. Sprzeciwia się homogenizacji kultury i nadchodzącej erze globalizacji. Jego książka jest wielką pochwałą podróżowania i manifestem odwagi.

Książka brawurowa, błyskotliwa, barwna, feeryczna, inteligentna i nieprzewidywalna. Pełen wyliczeń i niekończących się zestawień opis zjawisk, wydarzeń i napotkanych np. gatunków roślin zamienia się niepostrzeżenie pod piórem pisarza w lekką powiastkę o nieco awanturniczym zabarwieniu. Wnikliwym opisom malarstwa holenderskiego towarzyszą tu zachwyty nad cygankami tańczącymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z najlepszych książek akwarystycznych na rynku, jakie pojawiły się w ciągu minionej dekady. Przystępnie i prosto napisana, a zarazem niezłym stylem, co wśród pasjonatów akwarystyki częste wcale nie jest.

P. Zarzyński nie tylko opisuje, ale dzieli się własnym doświadczeniem. Nie tylko dzieli się własnym doświadczeniem akwarystycznym, ale szczodrze użycza łamów autorom innym, których zasługi ceni i wylicza. Zdaje relacje z własnych wpadek i pomyłek, a opisy poszczególnych gatunków wyposaża niejednokrotnie w kontekst historyczny (kwestie związane z odkryciem itp.). Świetna, mądra książka, autor zaś - skromny. POLECAM.

Jedna z najlepszych książek akwarystycznych na rynku, jakie pojawiły się w ciągu minionej dekady. Przystępnie i prosto napisana, a zarazem niezłym stylem, co wśród pasjonatów akwarystyki częste wcale nie jest.

P. Zarzyński nie tylko opisuje, ale dzieli się własnym doświadczeniem. Nie tylko dzieli się własnym doświadczeniem akwarystycznym, ale szczodrze użycza łamów autorom...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Absolutne arcydzieło. Wprawdzie zdania nie układają się we frazy łechcące intelekt jak u Nakova, ale całość cyklu, a nawet sam pierwszy tom, robi zaiste imponujące wrażenie. Skóra praży się w słońcu Aleksandrii, do płuc wdycha się piach pustyni, a usta nasze bezwiednie szepcą strofy Starego Poety, gdy czyta się "Kwartet".

Nikt w tej powieści nie jest do końca tym, za kogo się podaje. Każdy jest z kimś głęboko, zmysłowo powiązany. Każdy też inaczej patrzy na rzeczywistość i fabularne fakty zaczynają potem, w miarę rozwoju akcji, co innego znaczyć. Nastrój wielu arcydzieł blednie przy tym, co z prozą wyrabia ten niesamowity Durrell...

Absolutne arcydzieło. Wprawdzie zdania nie układają się we frazy łechcące intelekt jak u Nakova, ale całość cyklu, a nawet sam pierwszy tom, robi zaiste imponujące wrażenie. Skóra praży się w słońcu Aleksandrii, do płuc wdycha się piach pustyni, a usta nasze bezwiednie szepcą strofy Starego Poety, gdy czyta się "Kwartet".

Nikt w tej powieści nie jest do końca tym, za kogo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moim zdaniem najlepsza książka Pana Zygmunta. Taką, którą zawsze chce się mieć na stoliku nocnym, pod głową w nocy lub w podróży przyciskać do serca. Jeśli Czesław Miłosz głosił postulat lektur budujących, a Adam Zagajewski wyznawał potrzebę przebywania na wyżynach ducha, to tylko Kubiakowi udaje się to bez ceregieli i górnolotnych deklaracji. Po przeczytaniu tej książki, za każdym razem, pragnę się stawać odrobinę lepszym człowiekiem (patos?; a czemu nie?). No i ten szacunek dla wszelkich prawdziwych dokonań literackich, a choćby zwykłych religijnych tęsknot prostych ludzi. Wielka, głęboka literatura, a nie autoteliczne struktury i ponowoczesne grepsy dla intelektualistów przegladających się w lustrze napindrzonych teorii.

Moim zdaniem najlepsza książka Pana Zygmunta. Taką, którą zawsze chce się mieć na stoliku nocnym, pod głową w nocy lub w podróży przyciskać do serca. Jeśli Czesław Miłosz głosił postulat lektur budujących, a Adam Zagajewski wyznawał potrzebę przebywania na wyżynach ducha, to tylko Kubiakowi udaje się to bez ceregieli i górnolotnych deklaracji. Po przeczytaniu tej książki,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Adam Krokiewicz należy do moich ulubionych autorów piszących o starożytności. Akademik, ale ujmuje wdziękiem i rozległością horyzontów, przy czym nigdy nie przytłacza erudycją - nie miażdży czytelnika nudą swego warsztatu, nie męczy rozbudowanym filologicznym warsztatem. Co więcej - nie szuka sensacji, nie przypochlebia się odbiorcy rewelacjami, modą, wynajdywaniem rozmaitych smaczków czy też obscenów. Jest - by tak rzec - uroczo porywający. A tytułowa moralność Homera polega m.in. na tym, że pochyla się on z zainteresowaniem nad każdym ludzkim istnieniem, jego tajemnicą. I nie gloryfikuje swoich (Achajów), a obśmiewa obcych (Trojan). Czyli jest zupełnie inaczej niż w naszym życiu publicznym.

Adam Krokiewicz należy do moich ulubionych autorów piszących o starożytności. Akademik, ale ujmuje wdziękiem i rozległością horyzontów, przy czym nigdy nie przytłacza erudycją - nie miażdży czytelnika nudą swego warsztatu, nie męczy rozbudowanym filologicznym warsztatem. Co więcej - nie szuka sensacji, nie przypochlebia się odbiorcy rewelacjami, modą, wynajdywaniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka nierówna, pretensjonalna. Opowiadania z dreszczykiem (turpistyczny pociąg do umarlaka, topielica z zaświatów) przeplatane są tu chęcią a to zrewidowania twórczości Gombrowicza (przeniknięcia jego ostatnich chwil), a to podrobienia "metafizycznych" próz Herlinga-Grudzińskiego. Co zrobić, kiedy Rylskiemu talentu nie staje.

Książka nierówna, pretensjonalna. Opowiadania z dreszczykiem (turpistyczny pociąg do umarlaka, topielica z zaświatów) przeplatane są tu chęcią a to zrewidowania twórczości Gombrowicza (przeniknięcia jego ostatnich chwil), a to podrobienia "metafizycznych" próz Herlinga-Grudzińskiego. Co zrobić, kiedy Rylskiemu talentu nie staje.

Pokaż mimo to

Okładka książki Krewetki, raki i kraby w akwarium słodkowodnym Joanna Zarzyńska, Paweł Zarzyński
Ocena 6,7
Krewetki, raki... Joanna Zarzyńska, P...

Na półkach:

Paweł Zarzyński pisze prosto, opierając się na własnym doświadczeniu, wiedzy przyjaciół i spotkanych na swej życiowej drodze akwarystów. A przy tym jest skromny: co wcale w światku akwarystycznym nie jest takie częste i oczywiste. POLECAM!

Paweł Zarzyński pisze prosto, opierając się na własnym doświadczeniu, wiedzy przyjaciół i spotkanych na swej życiowej drodze akwarystów. A przy tym jest skromny: co wcale w światku akwarystycznym nie jest takie częste i oczywiste. POLECAM!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kapuściński uprawiał reportaż literacki na najwyższym światowym poziomie (absolutny banał - z którym większość się zgodzi). I to nie Naipaul, ale on powinien dostać Nobla. Mówił zaś z tym swoim uroczym, świat-odczuwającym uśmiechem, o wojnach, rewolucjach, segregacjach i różnicach między Południem i Północą. Kiedy go słuchałem, zawsze chciałem pakować się i jechać do Afryki. Kapuściński robił też zdjęcia, często portretowe, które przewyższały nierzadko średni poziom wakacyjnych albumów. Ale wiersze - proszę wybaczyć... Leonardo da Vinci, nawet on, nie był we wszystkim najlepszy.

Kapuściński uprawiał reportaż literacki na najwyższym światowym poziomie (absolutny banał - z którym większość się zgodzi). I to nie Naipaul, ale on powinien dostać Nobla. Mówił zaś z tym swoim uroczym, świat-odczuwającym uśmiechem, o wojnach, rewolucjach, segregacjach i różnicach między Południem i Północą. Kiedy go słuchałem, zawsze chciałem pakować się i jechać do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Oklaski za pisarską swadę i intelektualną brawurę, ale z tym nowym gatunkiem literackim ("pasażem") to hucpa, ściema, a przynajmniej - przesada. Zgoda, Rutkowski wielu rzemiosł pisarskich się w życiu z powodzeniem imał i niejedno poletko obrobił. Jest takim rewolwerowcem krytycznej literatury z niemałymi (a często: słusznymi) pretensjami do przewartościowań. Nigdy też nie schodził poniżej poziomu.

Ale mnie i tak najbardziej podobały się jego "Męczennice z Saint-Denis". Gdzie Vanessa Paradis, młodziutka, ale zepsuta francuska piosenkarka, jest opisana tak: raz wygląda jak Lolita, a raz jak Nabokov.

Oklaski za pisarską swadę i intelektualną brawurę, ale z tym nowym gatunkiem literackim ("pasażem") to hucpa, ściema, a przynajmniej - przesada. Zgoda, Rutkowski wielu rzemiosł pisarskich się w życiu z powodzeniem imał i niejedno poletko obrobił. Jest takim rewolwerowcem krytycznej literatury z niemałymi (a często: słusznymi) pretensjami do przewartościowań. Nigdy też nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wciągająca lektura. Książka o narodowej obsesji pisana z pasją i mniej pod publiczkę niż ma tochyba obecnie miejsce u Rutkowskiego.

Wciągająca lektura. Książka o narodowej obsesji pisana z pasją i mniej pod publiczkę niż ma tochyba obecnie miejsce u Rutkowskiego.

Pokaż mimo to

Okładka książki Hrabal, Kundera, Havel...: Antologia czeskiego eseju Václav Benda, Václav Černý, Václav Havel, Bohumil Hrabal, Josef Kroutvor, Milan Kundera
Ocena 7,0
Hrabal, Kunder... Václav Benda, Václa...

Na półkach: , , ,

Znakomita i reprezentatywna antologia czeskich esejów (a w zasadzie skarbów eseistyki czeskiej). Oprócz tekstów napisanych tu przez znanych i bardzo znanych pisarzy (Kundera, Hrabal), znajdziemy wspaniały manifest niezależności i twórczego, nieagresywnego oporu na miarę Gandhiego, czyli esej dysydenta (i późniejszego prezydenta) V. Havla pt. "Siła bezsilnych" i moim zdaniem najlepszy szkic Jana Patocki, filozofa i humanisty, w którym dokonuje on przeciwstawienia sobie dwóch postaw, dwóch ludzi. Oddziela mianowicie człowieka duchowego (który jest ciągle w drodze i szuka prawdy) i intelektualistę, który posiadł wiedzę i nią żongluje. Świetny, poruszający, i wywodzący swe korzenie ze starożytności, tekst.

Znakomita i reprezentatywna antologia czeskich esejów (a w zasadzie skarbów eseistyki czeskiej). Oprócz tekstów napisanych tu przez znanych i bardzo znanych pisarzy (Kundera, Hrabal), znajdziemy wspaniały manifest niezależności i twórczego, nieagresywnego oporu na miarę Gandhiego, czyli esej dysydenta (i późniejszego prezydenta) V. Havla pt. "Siła bezsilnych" i moim zdaniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie lubię tego słowa, ale to istotnie jedna z najbardziej magicznych książek, jakie czytałem. Nawarstwienie kunsztu małej formy i pojemnej narracji udało się tu K. Blixen, jak żadnej innej pisarce czy pisarzowi. To są opowieści metafizyczne w tym sensie, że subtelnie, bez wysiłku, za to z wielką mocą, odsyłają do rzeczywistości znacznie głębszej niż doczesność, i do sensów znacznie bogatszych, niż te kryjące się w znakach i samowystarczalnej (czyli samowiędnącej) literaturze.

Nie lubię tego słowa, ale to istotnie jedna z najbardziej magicznych książek, jakie czytałem. Nawarstwienie kunsztu małej formy i pojemnej narracji udało się tu K. Blixen, jak żadnej innej pisarce czy pisarzowi. To są opowieści metafizyczne w tym sensie, że subtelnie, bez wysiłku, za to z wielką mocą, odsyłają do rzeczywistości znacznie głębszej niż doczesność, i do sensów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No cóż: przeczytałem. Ale żeby się tym chwalić? Długo zwlekałem z ujawniem tego faktu.

No cóż: przeczytałem. Ale żeby się tym chwalić? Długo zwlekałem z ujawniem tego faktu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ma świetne zdjęcia (w większości) i sporo gatunków, których nie znajdziemy w innych książkach. Miło jest wziąć ją do ręki. W dodatku są nowe propozycje nazw polskich - problematyczne jednak i nie zawsze dobrze uzasadnione. Autor - a raczej polska redakcja? (tłumacz?) nie ustrzegła się merytorycznych błędów i wpadek.

Książka ma świetne zdjęcia (w większości) i sporo gatunków, których nie znajdziemy w innych książkach. Miło jest wziąć ją do ręki. W dodatku są nowe propozycje nazw polskich - problematyczne jednak i nie zawsze dobrze uzasadnione. Autor - a raczej polska redakcja? (tłumacz?) nie ustrzegła się merytorycznych błędów i wpadek.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wybitny pisarz, skromny i niedoceniany. Ale wiadomość o jego śmierci wśród czytelników jest i przedwczesna, i przesadzona. Bo obecnie jest Filipowicz jednak wznawiany, a ten zbiór małych próz dokonany przez jego życiową partnerkę, czyli Wisławę Szymborską, może stanowić lekcję oszczędnej i sugestywnej prozy - zupełnie wyzbytej póz, PR-u, manier i egocentryzmu. Tematem są Żydzi, z którymi łączyło bohatera-narratora jakieś doświadczenie osobiste czy choćby zasłyszana opowieść. Delikatność wiwisekcji, a zarazem umiejętność w paru zdaniach zawarcia psychiki opisywanej postaci, godne są najwyższego uznania - wciąć mam przed oczami osoby dorosłe i dzieci z kart opowiadań (np. marzącą o niekoszernej szynce Ryfkę), czy zoologicznego antysemitę z domu starców, który współpensjonariuszy doli/niedoli ocenia po profilach nosów).

Wybitny pisarz, skromny i niedoceniany. Ale wiadomość o jego śmierci wśród czytelników jest i przedwczesna, i przesadzona. Bo obecnie jest Filipowicz jednak wznawiany, a ten zbiór małych próz dokonany przez jego życiową partnerkę, czyli Wisławę Szymborską, może stanowić lekcję oszczędnej i sugestywnej prozy - zupełnie wyzbytej póz, PR-u, manier i egocentryzmu. Tematem są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ten właściwy debiut pisarski Orwella oceniam szalenie wysoko, choć czytałem dość dawno. Poruszający manifest wspólnoty ludzkiej - zupełnie zaskakujące u Brytyjczyka niewywyższanie się nad innymi nacjami i kastami (warstwami społecznymi), wstrząsające portrety biedaków, którzy pod jego piórem przemawiają wprost do serducha, znani z imienia i cech charakterystycznych, w ogóle cała ta idea biedowania, która mogła się przecież skończyć nie na pisarskiej wylęgarni talentu - pozostały na zawsze w mej pamięci.

Ten właściwy debiut pisarski Orwella oceniam szalenie wysoko, choć czytałem dość dawno. Poruszający manifest wspólnoty ludzkiej - zupełnie zaskakujące u Brytyjczyka niewywyższanie się nad innymi nacjami i kastami (warstwami społecznymi), wstrząsające portrety biedaków, którzy pod jego piórem przemawiają wprost do serducha, znani z imienia i cech charakterystycznych, w ogóle...

więcej Pokaż mimo to