-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2019-10-05
2018-04-10
2019-04-23
"Demon Luster" dał mi wszystko to, czego zabrakło mi w "Szamance od umarlaków"! :D
Po całkiem niezłym, wprowadzającym pierwszym tomie, autorka wręcza nam wspaniałą kontynuację. Oto lista powodów, za które pokochałam "Demona Luster":
* Akcja, która wciąga już od pierwszych stron! W prologu zostaje nam przypomniane, jak się sprawy mają po pierwszej części, także Demona można czytać po dłuższej przerwie (mimo iż nie wierzę, że ktoś zdołałby wytrzymać na tyle długo bez sięgnięcia po drugi tom, żeby zapomnieć, co działo się w pierwszym ;)). A potem już nic nie stoi na przeszkodzie, by się rzucić w wir wydarzeń, ponieważ Ida wpadła w poważne kłopoty, a Kruchy i Tekla robią wszystko, by ją z nich wyciągnąć. Tu muszę pochwalić autorkę za wspaniałe wyważenie między scenami "akcji właściwej" a spokojniejszymi elementami. Jak w "Szamance od umarlaków" zarzucałam p. Raduchowskiej za szybkie tempo rozwoju wątków, tak uważam że w "Demonie Luster" wyszło idealnie.
* Dokładniejsze poznanie zaprzyjaźnionych postaci. Wspomniane w poprzednim punkcie "spokojniejsze elementy" autorka przeznaczyła m.in. na bliższe przedstawienie znanych nam już bohaterów. Poznajemy przeszłość i motywację Kruchego, historię jego przyjaźni z Rudą, widzimy coraz więcej Teklowych uczuć. Charakter Idy się rozwija, dziewczyna jest tu bardziej dojrzała, mimo że nie porzuca do końca swoich lęków i sceptyzmu odnośnie wszystkiego, co magiczne, wtedy jednak nie byłaby Idą ;)
* Barwna plejada drugoplanowych postaci. A mówiąc "barwna", mam na myśli zarówno dosłownie kolorową Kornelię Kwiatuszek, fiołkowooką tajemniczą kobietę z wizji Idy, jak i mrocznego Kusiciela oraz wrednego gościa z Wewnętrznego z obsesją na punkcie pewnego stalowookiego podkomisarza. To, jak ciekawe i różne postacie potrafi tworzyć p. Martyna jest naprawdę godne pochwały. Jedni od razu wzbudzają naszą sympatię, inni antypatię, ale żadne z nich nie jest stuprocentowo zdeklarowane jako dobre czy złe. No, może poza Wrońskim :p
* UPERSONIFIKOWANY DO KOŃCA PECH! Nawet nie wiecie, jak szczęśliwa byłam, gdy autorka spełniła moje marzenie z pierwszego tomu, doprowadzając do rozmowy Idy i gnębiącego ją od lat Pecha :D Oczywiście nie zabrakło sarkastycznego humoru właściwego im obojgu i mimo nieciekawych okoliczności, w jakich obydwoje się znaleźli, nie mogłam opanować tego uczucia ciepełka w serduszku, gdy czytałam, jak wciąż się przekomarzają :p
* Spójność całej powieści. Chociaż książka, w porównaniu z pierwszym tomem, jest gruba, ani przez chwilę w trakcie lektury nie poczułam, że czytam coś niepotrzebnego, nic nie wnoszącego do fabuły. Mimo objętości, powieść nie ma w sobie tzw. zapychaczy, każdy szczegół jest ważny i prowadzi nas do rozwiązania zagadki. Wszystko się ze sobą logicznie łączy, po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułam się usatysfakcjonowana rozwiązaniem wątków, nie było (jak w większości przypadków książek młodzieżowych, niestety) uczucia, że autor nie ma pomysłu na finał i próbuje wcisnąć czytelnikowi jakieś naprędce sklecone zakończenie. W "Demonie Luster" wszystkie wątki są składnie zamknięte, ale, co mnie bardzo cieszy, autorka zostawiła sobie furtkę na kontynuację. I mam nadzieję, że niedługo ją wykorzysta!
Jeżeli pierwszy tom cyklu o szamance od umarlaków nie przekonał Was do siebie do końca, to bardzo proszę, dajcie szansę "Demonowi Luster". To tu się zaczyna prawdziwa przygoda, sięgnijcie, a nie zawiedziecie się :D
"Demon Luster" dał mi wszystko to, czego zabrakło mi w "Szamance od umarlaków"! :D
Po całkiem niezłym, wprowadzającym pierwszym tomie, autorka wręcza nam wspaniałą kontynuację. Oto lista powodów, za które pokochałam "Demona Luster":
* Akcja, która wciąga już od pierwszych stron! W prologu zostaje nam przypomniane, jak się sprawy mają po pierwszej części, także Demona...
2019-01-20
~~Czy wychodzicie czasem ze swojej czytelniczej strefy komfortu?~~
Takie pytanie padło w filmiku pewnej youtuberki, a że bardzo ją lubię, postanowiłam skomentować, a kopię wrzucam tutaj ;)
Normalnie nie sięgam po horrory/thrillery, tylko czasami, żeby sobie zrobić małą odskocznię, a i tak zazwyczaj jest to horror/thriller młodzieżowy, a po historyczne to już w ogóle, więc "Głód" Almy Katsu był chyba moją pierwszą "pełnokrwistą książką dla dorosłych", że się tak wyrażę hahaha.
I BARDZO mi się podobało, matko, jak ja się wciągnęłam! Znaczy nie od razu, najpierw musiałam się przyzwyczaić do niemłodzieżowego stylu i poczekać, aż "coś zacznie się dziać", ale potem przepadłam :D Bardzo się zżyłam z niektórymi bohaterami, klimat książki mnie oczarował (mimo że to książka prawie historyczna - przecież Wyprawa Donnera odbyła się naprawdę). Element "upiorny" sprawił, że nieswojo się czułam wracając wieczorami do domu po zajęciach :p Tylko zakończenie i rozwiązanie sprawy mi jakoś nie do końca pasowało, miałam wrażenie, że autorka zrobiła to trochę na szybko.. No i prolog z epilogiem mi się nie zgadzały :v ale może po prostu coś mi umknęło podczas lektury.
Niemniej jednak "Głód" był strzałem w dziesiątkę, tym razem zdecydowanie się opłaciło wyjście ze strefy komfortu!
~~Czy wychodzicie czasem ze swojej czytelniczej strefy komfortu?~~
Takie pytanie padło w filmiku pewnej youtuberki, a że bardzo ją lubię, postanowiłam skomentować, a kopię wrzucam tutaj ;)
Normalnie nie sięgam po horrory/thrillery, tylko czasami, żeby sobie zrobić małą odskocznię, a i tak zazwyczaj jest to horror/thriller młodzieżowy, a po historyczne to już w ogóle, więc...
2017-08
Mimo, iż ta książka nie jest jakimś wybitnym arcydziełem, podbiła moje serce. Niby taka zwykła młodzieżowa lekturka, a jednak miała w sobie coś uroczego :) Baaardzo bym chciała poznać dalsze losy Ivy i Bishopa, więc jestem baaardzo zła na Wydawnictwo Akapit Press za to, że nie chce wydać drugiej części, czyli the Revolution of Ivy. Mam nadzieję, że się opamięta, bo jeśli będę zmuszona czytać w oryginale, zrozumiem ok 70-80%, a chciałabym wszystko :/
Mimo, iż ta książka nie jest jakimś wybitnym arcydziełem, podbiła moje serce. Niby taka zwykła młodzieżowa lekturka, a jednak miała w sobie coś uroczego :) Baaardzo bym chciała poznać dalsze losy Ivy i Bishopa, więc jestem baaardzo zła na Wydawnictwo Akapit Press za to, że nie chce wydać drugiej części, czyli the Revolution of Ivy. Mam nadzieję, że się opamięta, bo jeśli...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Cyrk pojawia się znikąd.
Ale zostaje w pamięci na zawsze...
Cyrk pojawia się znikąd.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAle zostaje w pamięci na zawsze...