-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-06-14
2022-11-25
Howard Philips Lovecraft jest autorem wielu opowiadań grozy i twórcą mitologii Cthulhu. Zbiór opowiadań Koszmary jest napisany przez Hazel Heald, której opowiadania zostały przeredagowane przez samego Lovecrafta i w taki sposób stały się kolejną dołożoną cegiełką do mitologii jaką stworzył. Sięgając po książkę nie wiedziałem czego spodziewać się po niej, bo opowiadania napisane przez kogoś innego z poprawkami samego mistrza kosmicznej grozy mogły okazać się najwyżej dobre. Dlatego pełen obaw i nadziei sięgnąłem po zbiór pięciu opowiadań oczekując grozy i przerażenia. Zbiór opowiadań Koszmar przedstawia pięć różnorakich tematycznie historii, które wykorzystując elementy mitologii Cthulhu, przerażających odkryć, koszmarów z eonów dziejów i zaginionych cywilizacji tworzy swoje opowieści grozy. Czasami tylko klimat i przedziwne zdarzenia nawiązują do klimatycznych utworów Lovecrafta, innym razem pojawiają się jego części tworząc pełne grozy historie. Jednak mimo tego czuć rękę Lovecrafta w tym wszystkim. Mamy pięć przerażających i klimatycznych opowieści spod znaku grozy i opowieści z dreszczykiem strachu. Budowanych na czymś niewiadomym, przerażającym i nieoczywistym. Dlatego byłem tak ciekawy tych opowiadań napisanych przez Hazel Heald z poprawkami lub redagowaniem samego Lovecrafta.
Człowiek z kamienia - opowieść o małej wiosce, w której bohaterowie spotykają przedziwne i realistyczne rzeźby. Opowiadanie z klimatem i nieuchwytnie czającą się podczas czytania grozą wyzierającą coraz mocniej podczas rozwoju wydarzeń. Finał nie rozczarowuje i zakończenie przynosi straszne odkrycie. Widać tutaj nie tylko rękę Hazel, ale również samego Lovecrafta, który stopniuje napięcie, buduje świetnie klimat i wciąga czytelnika w wir koszmaru jaki zostaje wciągnięty bohater. Umiejętność trzymania w napięciu i stworzenie mrocznego klimatu udaje się bardzo dobrze. Nie wiedziałem, że dostanę opowieść o koszmarze na jaki natykają się bohaterowie w klimatach Lovecrafta, którego czuć tutaj rękę i opiekę nad tekstem. Dlatego jestem zadowolony z tego co dostałem i miałem nadzieje, że kolejne opowiadanie też będzie takie.
Koszmar na cmentarzu - opowieść o małej mieścinie, gdzie ludzkie słabości są tłem nad historią o grabarzu stosującego jakąś miksturę. Historia jaką dostajemy jest zwyczajna początkowo, lecz wraz z rozwojem wydarzeń wkrada się groza w życie bohaterów. Dzięki klimatowi nadrabia sporo i dlatego jest taka straszna. Jak zwykle finał okazał się dobry i przerażający. Sama opowieść posiada swój niepokojący klimat, trzyma w napięciu i posiada atmosferę grozy czegoś nieuchwytnego. Dlatego tak podobało mi się i czuć podczas czytania kolejny raz rękę samego Lovecrafta w tym wszystkim.
Koszmar w muzeum - jedno z najlepszych opowiadań w zbiorze jakie przeczytałem . Podczas czytania przychodzi na myśl horror Dom woskowych ciał lub coś podobnego. Bohater zaciekawiony figurami jakie zastaje próbuje dowiedzieć się jak powstają. Jednak prawda może okazać się przerażająca niż sądzi na początku. Historia jest pełna mroku, niedopowiedzenia i nieodpartej grozy na każdym kroku. Świetny klimat wraz z makabrą jest połączony znakomicie. Osadzenie jej w murach muzeum pośród przerażających eksponatów było świetnym pomysłem. Dlatego nie brakuje w niej mroku, niepokojącej atmosfery grozy i zatrważających wydarzeń. W opowiadaniu czuć mocny wpływ Lovecrafta i dostajemy wiele nawiązań do jego mitologii. Jednocześnie budowany klimat i przerażającego zdarzenia w muzeum przyprawiają o dreszcz. Finał jaki dostajemy pasuje do zakończenia historii o przerażających wydarzeniach w muzeum. Podczas czytania świetnie się bawiłem i nie mogłem oderwać się od niej od samego początku.
Skrzydlata śmierć - kolejne ciekawe opowiadanie nawiązujące do wierzeń na jakie natyka się bohater dotyczące owada przynoszącego śmierć. Związane z nim zabobony są na tyle fascynujące, a także przerażające, że ciekawy byłem jak potoczy się historia. Kolejny raz dostałem opowiadanie wciągające i niesamowicie klimatyczne. Stopniowanie grozy i trzymanie w napięciu przez cały czas udało się znakomicie. Jedno z najlepszych moim zdaniem opowiadań, które przywodzi mi trochę Poego i Kafkę jeśli chodzi o wykorzystanie motywów tajemniczego owada i skutkach decyzji bohatera. Mroczna opowieść o zbrodni i karze, ale również nie pozbawiona mrocznych tajemnic, przedziwnych zdarzeń i czegoś czającego się i niewytłumaczalnego. Czuć w nim obecność Lovecrafta i sposobu w jaki opowiada o niewyobrażalnej kosmicznej grozie. Opowiadanie wciągnęło mnie, ma własny mroczny klimat i wzbudza niepokój w czasie czytania. Finał przerażający, mroczny i niesamowicie pasujący do całości. Właśnie takiego oczekiwałem po Skrzydlatej śmierci, która okazała się najlepszym opowiadaniem ze zbioru.
Z bezmiaru eonów - opowieść o mumii przyciągającej uwagę w małym muzeum jest historią dość przewidywalną i nie tak nieoczywistą. Mającą swój klimat, ale nie przeraża tak jak można było spodziewać się po niej. Czyta się dobrze, ale pomysł mógł być bardziej wykorzystany i rozbudowany o mroczny klimat i stopniowanie wydarzeń. Opowiadanie dobre, ale bez szaleństwa, które czyta się dobrze.
Książka Koszmary jest zbiorem opowiadań, który okazał się mimo wszystko bardzo dobry. Napisane przez Hazel Heald opowiadania, zredagowane przez Lovecrafta mają swój mroczny klimat i dawkę niedopowiedzenia. Podczas czytania czuć coś czającego się w pobliżu, nie brakuje koszmarów, przedziwnych wydarzeń, ukrytych w eonach czasu pozostałości potężnych bóstw, plugawych książek, tajemnic, i mrocznych obrzędów. W książce znajdziemy dwa najlepsze opowiadania, kolejne dwa bardzo dobre i jedno dobre. Jak to zbiór ma lepsze i słabsze strony. Jednak pomimo pewnych niuansów w niektórych momentach i jednego opowiadania niczym nie zaskakującego czyta się świetnie mimo upływu czasu od ich powstania. Nadal można wyczuć rękę Lovecrafta w nich i poszerzają spuściznę po klasyku kosmicznego horroru jakim był H. P. Lovecraft. Wykorzystując różną tematykę straszą i wzbudzając niepokój. Akcja każdego z nich jest prowadzona bez pośpiechu, stopniowo budując klimat i atmosferę grozy. Wydarzenia toczą się niespiesznie i pomimo tego nie nudziłem się podczas czytania.
Zbiór opowiadań Koszmary okazał się bardzo dobry, bo zanim sięgnąłem po niego miałem swoje obawy, które nie sprawdziły się. Mające swoje już lata nadal robią świetne wrażenie i potrafią wzbudzić niepokój. Kreowanie mrocznego klimatu przychodzi z łatwością z połączeniem nieraz z makabrą daje bardzo dobre wyniki. Opowiadania wciągają, trzymają w napięciu, wzbudzają grozę i niepokój w czasie czytania. Nie ważne dla mnie ile Lovecraft włożył pracy, a ile jest tutaj Hazel Heald, lecz mogę stwierdzić, że współpraca opłaciła się w zupełności. Duch Lovecrafta jest obecny przez cały czas tutaj. Nawet w opowiadaniach, gdzie tylko ludzkie słabości lub przedziwne eksperymenty pojawiają się jak w Koszmarze na cmentarzu. Mocnym punktem w większości historii jest niespieszny finał, który przeraża i bywa mroczny. Nie wiadomo czego spodziewać się po zakończeniu i dlatego tak podobały mi się końcówki opowiadań. Sięgają nie spodziewałem się naprawdę bardzo dobrego zbioru pięciu mrocznych opowieści jakie otrzymałem od autorów. Jestem zadowolony z tego co dostałem i nie nudziłem się w czasie czytania. Opowiadania napisane zostały przystępnie, bez zbędnych opisów i męczących scen. Wszystko ma swoje miejsce i nawet grozy jest w nich bardzo dużo. Także gwoli podsumowania zbiór opowiadań Koszmary jest pozycją dla fanów Lovecrafta i klasyki grozy. Bawiłem się przy niej świetnie. Było strasznie, nieraz tajemniczo, przerażająco i wiało grozą. Ciekawią mnie inne takie zbiory opowiadań i książki napisane wspólnie przez innego autora z Lovecraftem lub przez niego poprawione. Mam nadzieje, ze jeszcze trafię na takie pozycje i dostanę bardzo dobre historie, pełne grozy, mroku, klimatu i atmosfery niepokoju jak w tym przypadku.
Howard Philips Lovecraft jest autorem wielu opowiadań grozy i twórcą mitologii Cthulhu. Zbiór opowiadań Koszmary jest napisany przez Hazel Heald, której opowiadania zostały przeredagowane przez samego Lovecrafta i w taki sposób stały się kolejną dołożoną cegiełką do mitologii jaką stworzył. Sięgając po książkę nie wiedziałem czego spodziewać się po niej, bo opowiadania...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-30
2020-06-11
Na Bramy grozy polowałem sporo czasu, bo chciałem przeczytać zaciekawiony wyborem opowiadań jakie tutaj spotykamy. Później gdy zdobyłem przeleżała trochę, aby wreszcie trafić do lektur i gdy nadarzyła się okazja do czytania sięgnąłem po zbiór opowiadań. Zawsze lubiłem klasykę grozy i opowieści w klimacie niesamowitości, z dreszczykiem za ich klimat i wciągające, a zarazem przerażające historie jakie dostawałem. Dlatego chętnie zabrałem się za Bramy grozy oczekując dreszczyku strachu w czasie lektury.
Joseph Sheridan Le Fanu Opowieść o upiornej dłoni - opowieść o nawiedzanej przez ducha rodzinie zamieszkującej stary dom jest niezwykłą historią i klimatyczną. Gdzie autor z pieczołowitością buduje atmosferę grozy z każdym kolejnym zdarzeniem, opisami, która utrzymuje się do niesamowitego zakończenia. Sama historia ciekawa, mająca klimat i trzymająca w napięciu. Bardzo dobra lektura.
Joseph Sheridan Le Fanu Duch Pani Crowl - historie znam z innego zbioru opowiadań i przeczytana ponownie pozostawiła po sobie dobre wrażenie. Zaczyna się w starym domu, gdzie trafia bohaterka i zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Kolejna historia o duchach, która rozpoczyna się zwyczajnie, aby wraz z rozwojem wydarzeń stać się klimatyczną i nie pozbawioną niesamowitości opowieścią. Biegnąca do finału, który był zaskakujący i pełen grozy. Bardzo dobra opowieść.
Henry James Opowieść o starych sukniach - autor w niej przedstawia zwyczaje i życie dwójki sióstr i ich losy. Opowiadanie zaczyna się niewinnie i nic nie wskazuje, że będziemy mieli do czynienia z historią niesamowitą. Z postępem zwyczajnych wydarzeń wkrada się atmosfera niepokoju, nawet napięcia, oczekiwania na coś co ma zdarzyć się za chwilę do samego końca. Zakończenie dla mnie było zaskakujące i naprawdę przerażające. Ze zwykłej opowieści o zawiści i niechęci powstała za sprawa finału opowiadanie grozy, które jest klimatyczne i niezwykle przejmujące. Świetne i pełne grozy.
Vincent O'Sullivan Sprawa madame Jahn - kolejne opowiadanie ze zbioru również dotyczy duchów i dzieje się w starym domu. Fajny motyw zbrodni i jego konsekwencji zaprezentował nam autor, który dobrze buduje tutaj mroczny klimat. Zakończenie opowieści jest przerażające i nie pozbawione makabry. Opowiadanie dobrze napisane, klimatyczne i niepokojące za sprawą zakończenia. Dobra historia grozy.
Bram Stoker W domu sędziego - autor Draculi tym razem w historii o widziadle i nawiedzonym domu. Dostajemy klimatyczną opowieść, pełną napięcia, atmosfery niepokoju i niesamowitych wydarzeń. Ciekawa historia, świetnie napisana, stawiająca na budowaniu klimatu i wciągająca. Bardzo dobra lektura.
Roger Pater De profundis - lekka opowieść, nie za bardzo strasząca, gdzie bohater prowadzi swoje dochodzenie. Nie brakuje zjawisk nadprzyrodzonych, ale nie występują w większej ilości. Nie można jej odmówić klimatu i odrobiny niesamowitości jaka pojawia się. Nie straszy za bardzo, ale dobrze czyta się. Napisana w formie opowieści, którą snuje sam bohater będący świadkiem wydarzeń. Dobra historia.
Roger Pater Bramy piekieł - ciekawy pomysł na historie o opętaniu i jego skutkach. Napisana w formie opowieści bohatera, który był świadkiem zdarzeń i brał w nich udział. Historia lepsza od poprzedniej, bardziej dramatyczna, przerażająca, podejmująca tematykę opętania i nie pozbawiona klimatu. Dobra opowieść grozy.
Jasper John Duch Stonehenge - kolejna historia opowiada o tajemnicy, którą chcą poznać bohaterowie. Sięgając po tematykę Stonehenge autor pokusił się o opowiadanie ze zjawami i dziwnymi zdarzeniami. Nie można odmówić jej klimatu i grozy. Jednak pomimo wszystko dostałem tylko dobrą lekturę na chwilę za sprawą zakończenia, które mnie nie zaskoczyło i nie przestraszyło.
Montague Rhodes James Hrabia Magnus - opowiadania jednego z klasyków historii niesamowitych, który tutaj proponuje opowieść o duchach, ale nie do końca jesteśmy po przeczytaniu pewni co tak naprawdę wydarzyło się. Ciekawa historia z dreszczykiem z mrocznym klimatem i tajemnicami, które lepiej pozostawić własnemu losowi. Niezwykła i wciągającą lektura pełna grozy. Bardzo dobre opowiadanie.
Montague Rhodes James Zagwiżdż chłopcze, a przybędę do ciebie - kolejna opowieść ze zjawą i makabrycznymi wydarzeniami jakie mają miejsce. Nie ustępująca poprzedniczce opowieść grozy, która wzbudza strach i posiada świetny mroczny klimat. Ciekawa opowieść grozy, tajemnicza i wciągającą. Bardzo dobra lektura.
Matthew Phipps Shiel Kselusza - ostatnie opowiadanie można zaliczyć do opowieści z dreszczykiem, które nie zrobiło na mnie jakiegoś większego wrażenia. Trochę dziwne, trochę niesamowite, ale nie było w nim wiele z grozy na jaką nastawiałem się. Już bardziej przypominające fantastyczne przygody bohatera postawionego w dziwnej sytuacji. Niezła historia, którą szybko czyta się z ciekawym pomysłem.
Antologia Bramy piekieł zawiera opowiadania niesamowite, grozy lub z dreszczykiem, które są idealną lekturą na wieczór, aby poczytać o widmach, duchach, zagadkowych zdarzeniach, ingerencji sił nadprzyrodzonych i w niektórych przypadkach nie brakuje w nich makabry. Jednak autorzy stawiają na budowanie klimatu, nie spiesząc się tworzą atmosferę niepokoju i przerażenia. Dostajemy w tym przypadku kilka znanych nazwisk klasyków grozy, których opowiadania są jedne z najlepszych jakie można w zbiorze spotkać. Na pewno ciekawym pomysłem było sięgnięcie po tematykę opętania, artefaktów z przeszłości, opowieści o duchach i nawiedzonych domów. Zawsze sprawdzających się idealnie jako historie do poczytania wieczorem i spędzenia z nimi miło czasu. Poznałem mniej znanych mi autorów grozy, którzy wypadli tutaj raz lepiej, nieraz nieźle lub nawet dobrze. Stworzyli ciekawe historie z mrocznym klimatem i dawką niesamowitości. Za sprawą zakończeń jakie dostajemy stają się mrocznymi opowieściami wzbudzającymi dreszczyk niepokoju i nieraz strachu w czasie czytania.
Zbiór opowiadań Bramy piekieł poszukiwałem przez długi czas, bo chciałem przeczytać i poznać nowych autorów grozy z dawnych czasów. Wtedy najważniejsze było zbudowanie klimatu niż dawka makabry i krwistych opisów. Dlatego tak uwielbiam takie historie, które zawsze podobają mi się i mają swój nie powtarzalny urok. Nie spiesznie prowadzone, ze sporym udziałem opisów, ingerencji sił nadprzyrodzonych i niezwykłych wydarzeń. Dlatego książka spodobała mi się i dobrze bawiłem się podczas czytania. Właśnie o to chodzi w nich i nie brakowało również dreszczyku niepokoju lub nawet grozy w czasie lektury. Ciekawe, wciągające, mroczne, klimatyczne i trzymające w napięciu opowieści. Jestem zadowolony z zamieszczonych tutaj opowiadań. Bardzo dobry zbiór grozy dla fanów klasycznych historii grozy chcących przeczytać klimatyczne i zarazem mroczne opowieści o duchach, zjawach, widmach i skrywanych tajemnicach.
Na Bramy grozy polowałem sporo czasu, bo chciałem przeczytać zaciekawiony wyborem opowiadań jakie tutaj spotykamy. Później gdy zdobyłem przeleżała trochę, aby wreszcie trafić do lektur i gdy nadarzyła się okazja do czytania sięgnąłem po zbiór opowiadań. Zawsze lubiłem klasykę grozy i opowieści w klimacie niesamowitości, z dreszczykiem za ich klimat i wciągające, a zarazem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-11-12
Dopóki starczy światła to zbiór kilku opowiadań napisanych przez Agatę Christie z początków swojej pisarskiej kariery. Bardzo lubię jej twórczość, która zawsze potrafi mnie czymś zaskoczyć. Pojawiającą się zagadką, zwrotami akcji i samym zakończeniem. Sięgając po tą książkę byłem bardzo ciekawy opowiadań tutaj zawartych, które mogły się okazać intrygujące i pokazujące rodzący się kunszt w tworzeniu historii. Zawiera dziesięć opowiadań napisanych w różnych gatunkach, w których próbowała swoich sił autorka.
Dom ze snu - jest próbą stworzenia opowieści z dreszczykiem. Przedstawia nam historie bohaterów uwikłanych w niezwykłe wydarzenia, przypominających klasyczne historie o duchach i pojawiającym się szaleństwie. Na kilku stronach poprowadziła swoją historie budując lekki upiorny klimat, który pod koniec zagęszcza się. Na pewno jest to ciekawa nowelka, napisana przyjemnym i lekkim stylem. Spodobała mi się, bo takich opowiadań nigdy nie jest za dużo i więcej podobnych opowiadań spotkać można w przeczytanym przez ze mnie zbiorze pod tytułem Świadek oskarżenia.
Aktorka - opowiadanie kryminalne, w którym autorka próbuje zaskoczyć czytelnika swoim pomysłem na historie i udaje się to zrobić. Na pewno żonglerka akcją i samo zakończenie było dla mnie zaskakujące, bo nie spodziewałem się właśnie takiego jakie dostałem. Dobra opowieść z wątkiem kryminalnym, które przeczytałem z przyjemnością.
Na krawędzi - dostałem w tym przypadku opowieść obyczajową i psychologiczną w jednym. Autorka przedstawia tajemnice, które mogą komuś zrujnować życie i grę prowadzoną przez jedną bohaterek. Pomysł na nią był ciekawy i wykonanie rzeczywiście wyszło Agaty Christie bardzo dobrze. Czuć bijące emocje od bohaterek i samo zakończenie było dramatyczne. Czyta się szybko i przyznaje, ze nawet w takich historiach autorka czuje się doskonale. Jedno z lepszych opowiadań ze zbioru.
Bożonarodzeniowa przygoda - to opowiadanie ukazało się pod zmienionym tytułem Tajemnica gwiazdkowego puddingu, w którym występuje Hercules Poirot. Jak na kryminał ze sławnym detektywem przystało mamy więc przyjęcie, zbrodnie i zagadkę do rozwiązania. Krótka, ale fajna historia w świątecznych klimatach. Przyjemnie się czyta i szybko.
Samotny bożek - kolejne opowiadanie obyczajowe z romansowym wątkiem jaki pojawia się w nim. Historia bohatera spotykającego na swej drodze dziewczynę, która wzbudza jego zainteresowanie. Nie lubię romansów, ale akurat ta opowieść przypadła do gustu, bo została napisana bez wylewającej się słodyczy i przedstawienie relacji bohaterów autorce udało się bardzo dobrze. Na pewno ciekawa i napisana z wyczuciem historia, którą przeczytałem z zainteresowaniem. Przyjemnie się czyta.
Złoto Manksów - opowiadanie o poszukiwaniach skarbów, różnych szyfrach i pościgu w celu jego odnalezienia. Najważniejsze w nim nie jest kryminalna zagadka do rozwiązania, bo pojawia się taki wątek, lecz właśnie poszukiwania ukrytych kosztowności. Sporo czasu poświęcono właśnie temu i fajnie to wyszło autorce. Historia przyjemna, nieraz zaskakująca, z dodatkiem wątku kryminalnego i napisana została przystępnym stylem. Spodobało mi się i szybko, ale przyjemnie czytało się.
Otoczony ścianą - kolejne opowiadanie obyczajowe jakie zamieszczono w tym zbiorze. Próbujący swoich sił w malarstwie i odnoszący pewne sukcesy zostaje uwikłany w relacje pomiędzy dwójką kobiet o różnych charakterach. Opowieść czasami smutna i wzbudzająca emocje na samy końcu po wszystkim, co wydarzyło się. Nawet wykorzystując takie relacje potrafi autorka ukazać problemy dotyczące ludzi. Historia bardzo dobra i ciekawa, którą mimo swojej krótkiej formy czyta się szybko.
Tajemnica bagdadzkiego kufra - kolejne spotkanie z Herculesem Poirotem rozwiązujący sprawę morderstwa. Szuka poszlak, prowadzi przesłuchania i próbuje rozwiązać sprawę. Udana historia kryminalna z moim ulubionym detektywem pomimo przedstawienia jej na kilku stronach. Przyjemna opowieść ze zbrodnią w tle, którą czyta się dobrze.
Dopóki starczy światła - po tym opowiadaniu spodziewałem się niestety sporo więcej, bo zawierać miało elementy fantastyczne. Nie mogę stwierdzić, że jest złe, ale właśnie chciałem dostać w podobnych klimatach lekkiej grozy jak pierwsze z tego zbioru. Niestety za mało tego było i dlatego Dopóki starczy światła jest opowieścią niezłą, którą czyta się dobrze.
Sięgając po zbiór Dopóki starczy światła chciałem przekonać się jak wypadnie moja ulubiona autorka we wczesnych opowiadaniach i nie mogę za wiele narzekać na temat tego, co dostałem. Widać tutaj zabawę z różnymi gatunkami i łatwość w tworzeniu poszczególnych historii, które zawierają w sobie wszystko, co później dostałem w jej książkach. Znajdziemy opowiadania kryminalne, obyczajowe, romanse, nawet opowieści z dreszczykiem i małym dodatkiem fantastyki. Nieraz łączące w sobie poszczególne akcenty tworząc z głównym wątkiem całość. Bohaterowie skrojeni zostali na miarę takich historii i wypadli przyzwoicie. Jeżeli chodzi o zagadki kryminalne zostały poprowadzone dobrze i nieraz brakuje może w nich zwrotów akcji, to nie narzekam, bo przyjemnie się czyta. Tak samo rzecz ma się z opowieściami obyczajowymi i romansowymi napisanymi bez przesłodzenia, ukazującymi relacje bohaterów i targające ich emocje. Do klasycznych opowieści z dreszczykiem można zaliczyć opowiadanie Dom ze snu, który nie jest pierwszą próbą autorki w takich utworach. Książka Dopóki starczy światła jest zbiorem nieraz nierównym pod względem zawartości, gdzie przeplatają się dobre opowiadania z tymi lepszymi, ale nie sposób nic zarzucić autorce, bo posługuje się stylem jaki później występuje cały czas. Takim powodującym szybkie czytanie i spędzenie miło czas przy jej książkach. Dostałem niedługie opowiadania i dlatego mają swoje wady, bo czasami można było, co nieco rozbudować historie, pogłębić sylwetki bohaterów i wprowadzić więcej zwrotów akcji. Z drugiej strony posiadają swoje zalety, bo nie sposób nudzić się podczas czytania, są zwięzłe, szybko poprowadzone i czyta się dobrze każde z nich. Znalazłem w nich wszystkie charakterystyczne elementy jakie zawsze spotykam w jej twórczości. Dlatego jestem zadowolony z tego, co dostałem, chociaż mogło być dużo lepiej. Włączone tutaj znane mi opowiadania z innych zbiorów i takie, które pierwszy raz przeczytałem, co mnie niezmiernie cieszy. Fanom Agaty Christie nie muszę polecać, bo pewnie sięgną po książkę, ale inni mogą zaznajomić się i przekonać jak czuje się autorka w pisząca w różnych gatunkach literackich. Jak na wcześniejszą twórczość zbiór opowiadań Dopóki starczy światła wypadł dobrze.
Dopóki starczy światła to zbiór kilku opowiadań napisanych przez Agatę Christie z początków swojej pisarskiej kariery. Bardzo lubię jej twórczość, która zawsze potrafi mnie czymś zaskoczyć. Pojawiającą się zagadką, zwrotami akcji i samym zakończeniem. Sięgając po tą książkę byłem bardzo ciekawy opowiadań tutaj zawartych, które mogły się okazać intrygujące i pokazujące...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-09-28
Sięgnięcie po nieznanego mi autora jakim jest Herman Vogt było przypadkiem. Książęczkę jaką zauważyłem wzbudziła moje zainteresowanie nie tylko tytułem Kaszel, ale podtytułem Opowiadania prawdopodobne i nieprawdopodobne. Wtedy stało się jasne, że mogę dostać coś ciekawego i może mającego wspólnego z opowieściami z dreszczykiem. Nie byłem tego do końca pewny, ale zawsze była szansa na taką książkę. Dlatego mnie ciekawiło i chciałem przeczytać.
Zawarte w zbiorze opowiadania poruszają się po różnej tematyce, ale najczęściej występuje w nich szpital psychiatryczny, bohater odznaczający się jakąś ułomnością i próba wyjaśnienia takiego stanu rzeczy. Już w pierwszej historii dostajemy na pozór normalną opowieść o kaszlu. Wiadomo jak może się skończyć, lecz podczas czytania ma wrażenie się, że jest w tym coś groteskowego i karykaturalnego w dziejących się wydarzeniach. Pozostałe opowiadania są również utrzymane w takim klimacie. W normalność z pozoru rzeczywistość wkrada się pewna groźba i tajemnica. W zbiorku na przykład znajdziemy opowieść na pozór kryminalną i przewrotną zarazem. Ukazaną w groteskowy sposób historie bohatera, bogatego, który poluje na ludzi i prokuratora badającego jego przypadek. Takich krótkich i dłuższych historii mamy bardzo dużo i trzeba przyznać im, że posiadają specyficzny klimat niepokoju, nieraz niesamowitości z powodu wydarzeń i samych zakończeń. W tych opowieściach bohater jest przedstawiony najczęściej jako osoba z pozoru normalna, ale wchłonięta przez system staje się tylko trybikiem w maszynie, która gna do przodu. Jej przygody obierają groteskową formę i nie wiadomo do końca co będzie się z nią działo. Sięgnięcie najczęściej po motywy szpitala psychiatrycznego lub w ogóle szpitala i badań nad czymś powoduje przedstawienie świata bohatera w sposób dziwny i niejako tajemniczy. Dlatego podczas czytania bardzo spodobał mi się klimat i sposób opowiedzenia historii.
Kaszel nie jest długą książką, bo ma tylko ponad sto stron, które czyta się szybko. Nawet opowiadania tam zawarte nie są długie i mają od dwóch stron po kilka stron. Pochłania się w zastraszającym tempie i nie wiadomo kiedy już jest po czytaniu. Styl autora jest oszczędny, wyważony, bez zbędnych udziwnień, operujący prostymi zdaniami, które mają za zadanie stworzyć aurę dreszczyku i tajemnicy, co udaje się dobrze. Bardzo przypadł mi do gustu pomimo niekiedy braku rozbudowania po części opowiadań. Zwięzłość wypowiedzi i możliwości kreacji świata ma swoje wady oraz zalety. W przypadku tych historii nie można odmówić autorowi niczego, bo stworzył ciekawe i klimatyczne opowieści. Krótkie i nie nudzące. Klimatem przypominały mi innego autora jakiego czytałem. Groteska miesza się w nich z fantastyką i wszystko zostało podlane klimatem z dreszczykiem. Chodzi oczywiście o Kafkę, którego miło wspominam i uwielbiam czytać. Dlatego podczas czytania nieraz myślałem o nim zapoznając się z historiami jakie dostałem w wykonaniu Hermana Vogta. Świat lekarzy w zamieszczonych opowiadaniach zostaje przedstawiony w krzywym zwierciadle i jest pełny absurdów. Sięgając po książkę Kaszel dostałem zbiór w klimatach kafkowskich, gdzie za zasłona normalności kryje się coś tajemniczego i dziwnego. W swoich opowieściach zabiera nas autor w świat nierealny i niezwykły, za którym kryje się groza i normalność. Jest pełny absurdów i groteski. Wybierając ją nie miałem pojęcia, ze dostanę taką fajna książkę i szkoda trochę, ze historie nie są bardziej rozbudowane, ale chyba właśnie w prostych środkach wyrazu tkwi siła zamieszczonych w zbiorze opowiadań. Byłem jej ciekawy i nie zawiodłem się podczas czytania, bo miło spędziłem nie tylko czas przy niej, ale również przyjemnie i szybko się czyta. Dobra książka dla lubiących kafkowski klimat, który cały czas jest obecny i dziwnych wydarzeń wkraczających w normalna rzeczywistość. Chętnie przeczytam jeszcze coś autora jeśli dostanę w swoje ręce, bo jestem ciekawy czy otrzymam również takie historie.
Sięgnięcie po nieznanego mi autora jakim jest Herman Vogt było przypadkiem. Książęczkę jaką zauważyłem wzbudziła moje zainteresowanie nie tylko tytułem Kaszel, ale podtytułem Opowiadania prawdopodobne i nieprawdopodobne. Wtedy stało się jasne, że mogę dostać coś ciekawego i może mającego wspólnego z opowieściami z dreszczykiem. Nie byłem tego do końca pewny, ale zawsze była...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-08-31
Sięgając po kolejną książeczkę z serii Biblioteka Złotej Podkowy wiedziałem, że zazwyczaj znajduje krótkie, ale ciekawe opowiadania o różnej tematyce. Poruszające się w gatunkach jak miedzy innymi groza, kryminał. powieść obyczajową i historyczną. Przyznaje, że dobrze się czyta takie historie i niezwykle bywają intrygujące mimo swoich krótkich rozmiarów. Dlatego sięgając po kolejną książeczkę spodziewałem sie właśnie, że dostanę przyjemne opowiadania i niezwykle ciekawe.
Hunt przemytnik - opowiadanie napisane przez Stanley J. Weymana, którego opowiadania spotkałem już kilka razy w tej serii. Dziejąca się w dawnych czasach historia dotyczy jakobbitów i bohatera przemytnika Hunta. W tej krótkiej nowelce nie brakuje starego klimatu dawnych utworów jakie wtedy były tworzone i awanturniczej przygody. Pomimo swoich rozmiarów czyta się nie tylko oczywiście szybko, ale też przyjemnie i spodobało mi się.
Wybawienie - to nowelka klasyka powieść niesamowitych i grozy jakim jest Ambrose Bierce, znany miedzy innymi ze zbioru opowiadań Czy mogło się zdarzyć? lub Oczy pantery. W tej krótkim opowiadaniu nie brakuje dreszczyku, ale nie ma takiego ładunku grozy jaki powinien wystąpić. Temat poruszany tutaj jest ciekawy, z pogranicza snu i jawy, a także dotyczący czasu. Czytają kolejne podrozdziały zagłębiamy się w świat, gdzie trudno rozgryźć co jest rzeczywiste lub nie. Dopiero pod koniec autor próbuje zaskoczyć finałem, który wzbudza dreszczyk po przeczytaniu. Stać go jednak na więcej, lecz nawet w tym przypadku nie można odmówić Wybawieniu kreacji klimatu i dreszczyku niepokoju pojawiającego się podczas czytania. Krótka nowelka z ciekawym pomysłem, która może nie wzbudziła takiego strachu podczas czytania, a jednak ma coś w sobie.
Zapomniany człowiek - napisana przez nie znanego mi autora Richarda Hardinga Davisa opowieść o konsulu, który ma gości z zagranicy ze swojego kraju. Opowiadanie ukazuje losy starego człowieka służącemu krajowi jak potrafi wysłanego w najdalszy zakątek świata. Jego przywiązanie do wartości, niechęci do zmian jakie występują z postępem i wspomnieniami z jego młodzieńczych lat. Autor bardzo udanie portretuje postać głównego bohatera, który nie tylko wzbudza sympatie, ale jego kreacja jest wspaniała pomimo długości opowieści. Bardzo przyjemna historia z ciekawymi przygodami i bohaterami.
W tym zbiorku opowiadań od Biblioteki Złotej Podkowy znalazłem przekrój krótkich opowieści spod znaku historii, niesamowitości i obyczajowości. Każda z zawartych tutaj utworów pomimo swoich objętości jest napisana w sposób wzbudzający ciekawość i ich tematyka jest różna. Takie krótkie opowiadania mają swoje wady i zalety. Przede wszystkim wadami można uznać brak rozbudowania historii do większych rozmiarów i lepszego nakreślenia bohaterów. Zaletą jest, że nie znajdziemy nudzących opisów i scen powodujących nudę. Pomimo pewnych uwag dotyczących takich historii, zawarte tutaj są na tyle ciekawe, że nie zwracałem uwagi na nic. Byłem zadowolony z kolejnej części z serii po jaką sięgnąłem, bo dostałem właśnie wszystko na co liczyłem. Historie zgrabnie poprowadzoną, nieraz nie brakuje zwrotu akcji, dreszczyku lub dramatyzmu. Czyli tego co powinna mieć dobra opowieść. Opowiadania spodobały mi się, bo posiadają swój urok i klimat, który obecny jest przez cały czas czytania. Napisane zostały zwięźle i przystępnym stylem. Każda z nich wciągnęła mnie i przeczytałem z przyjemnością. W tym zbiorku każdy znajdzie coś dla siebie i nie brakuje awanturniczej przygody (Hunt przemytnik), lekkiej opowieści z dreszczykiem (Wybawienie) i powieści obyczajowo - historycznej ( Zapomniany człowiek) o zabarwieniu patriotycznym. Było warto poświęcić trochę czasu na przeczytanie i na pewno kiedyś chętnie do niej powrócę. Bardzo udany zbiór opowiadań.
Sięgając po kolejną książeczkę z serii Biblioteka Złotej Podkowy wiedziałem, że zazwyczaj znajduje krótkie, ale ciekawe opowiadania o różnej tematyce. Poruszające się w gatunkach jak miedzy innymi groza, kryminał. powieść obyczajową i historyczną. Przyznaje, że dobrze się czyta takie historie i niezwykle bywają intrygujące mimo swoich krótkich rozmiarów. Dlatego sięgając po...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-08-05
Zawsze mieszkałyśmy w Zamku jest drugim moim spotkaniem z twórczością Shirley Jackson oprócz Nawiedzonego, którego wcześniej miałem przyjemność czytać. Sięgając po nią miałem nadzieje dostać powieść gotycką z prawdziwego zdarzenia. Z klimatem grozy i niesamowitymi wydarzeniami. Już wcześniej miałem ochotę do zapoznania się z nią, a teraz nadarzyła się do tego okazja jakiej nie zmarnowałem. Ciekawy opis jeszcze bardziej sprawił, że chętnie sięgnąłem po tą książkę.
Trójka domowników Mary, Constance i wuj Julian zamieszkujących posiadłość wiedzie swoje życie z dala od mieszkańców miasteczka, którzy pamiętają rodzinną tragedie. Młodsza Mary robi wszystko, aby uchronić Constance przed wrogością miejscowej społeczności. Żyjące na uboczu wraz z wujem w samotności wydają się szczęśliwe. Wszystko jest w porządku do czasu przybycia kuzyna Charlesa, którego pojawienie doprowadza do dramatycznych wydarzeń.
Autorka wykorzystuje rekwizyty znane nam z powieści gotyckiej. Ogromna posiadłość z licznymi zakamarkami i ogrodem zamknięta na kłódkę, gdzie schronienie znalazła rodzinna Blackwood stroniących od lokalnej społeczności wrogo nastawionej do nich. Tajemnice skrywane za murami i katalizator w postaci pojawienia się Charlesa wyzwalają dramat mieszkających tam osób. Nie znajdziemy tutaj duchów, zjaw lub upiorów czających się na mieszkańców domu. Bardziej skupia się Shirley Jackson na złu zamieszkującym w człowieku i niegodziwości na jakie może sobie pozwolić. Często pojawia się w takich sytuacji motyw nieszczęśliwej miłości lub skrywanych sekretów jak było w tym przypadku. Z powodu odizolowania czuć narastające napięcie wywoływane przez ucieczkę w swój świat Mary, która zamknięta w sobie ma za towarzysza kota o imieniu Jonasz. Dobrym pomysłem było przedstawienie występujących wydarzeń jej oczyma, bo autorka zrobiła z niej narratorkę. Dlatego nie brakuje spostrzeżeń i można zastanowić się podczas czytania nad jej czasami niepokojącym zachowaniem. Na pewno dochodzi również wuj Julian chorujący i nie poznający nieraz swojego otoczenia. Wspomina tragiczne wydarzenie przed laty jakie zdarzyły się w domu. Życie w posiadłości trwa w pewnych ustalonych ramach jakie burzy pojawienie się kuzyna Charlesa. Wtedy zaczyna się spirala niepokojących wydarzeń i z dnia na dzień atmosfera zaczyna zagęszczać się. Sekrety za zamkniętymi drzwiami domu zostają pomału przedstawione czytelnikowi. Początek jaki nam zaprezentowała autorka wydaje się przyzwoity, ale dopiero po nim następują wydarzenia, które nie tylko wywołują nieraz niepokój, lecz stają się ciekawe i wciągnęły mnie do samego zakończenia.
Postacie jakie mamy przyjemność poznać to zazwyczaj domownicy posiadłości, którzy mieszkają za grubymi w przenośni murami. Przedstawioną historie widzimy oczami Mary Katherinee Blackwood zamykającą się w swoim świecie, mającą swoje dziwactwa i kota o imieniu Jonasz. Contance prowadzącą posiadłość, wyrozumiałą, miłą i poświęcającą się opiece wuja. Wujowi Julianowi chorującemu i lubiącemu wspominać dawne czasy. Charlesowi wnoszącemu nieład i zagrożenie w poukładane życie reszty mieszkańców domu. Postacie jakie występują tutaj zostały nakreślone pod względem psychologicznym bardzo dobrze i chyba powodem takim jest dopracowanie oraz umiejętność kreślenia sylwetek nawet w kilku zdaniach. Nie znajdziemy tutaj podziału na dobrych i złych. Każda z nich może wzbudzić naszą niechęć lub nie, ale często tak było w moim przypadku, ze nić sympatii była obecna przez cały czas do najważniejszych postaci historii. Może oprócz do jednej, która mnie irytowała swoim zachowaniem. Relacje łączące bohaterów zostały dobrze ukazane i nieraz pojawiają się w nich emocje. Jeśli chodzi o dialogi, które występują nie mogę się przyczepić do nich.
Akcję poprowadziła autorka niespiesznie, ale nie za wolno. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie pomimo tego i nie nudziłem się podczas czytania. Kolejne dni mijają bohaterom szybko i nie ma rozpiętych ram czasowych, w których osadzona została historia. Akurat nie przeszkadzało mi w żadnym wypadku w czasie czytania, ale zastanawiające jest jak mogły przeżyć w zimie po wypadku jaki wydarzył się. Historia jest napisana realistycznym językiem w plastyczny sposób i barwny. Napisana przyjemnym, przystępnym i prostym stylem bez udziwnień. Wprowadzenie elementów niesamowitości po przez ucieczkę w świat bohaterki, przerysowanie nieraz wydarzeń i pojawiający się kryminalny wątek dało ciekawy rezultat. Śledząc kolejne losy poszczególnych bohaterów gęstnieje coraz bardziej atmosfera i czuć coś w powietrzu, jakby fatum wiszące nad posiadłością skrywającą wiele tajemnic. Shirley Jackson buduje klimat subtelnej grozy w starym dobrym stylu. Dlatego osoby oczekujące dawki makabry mogą czuć się zawiedzeni. Po przeczytaniu przyszła mi do głowy inna mistrzyni, ale tym razem kryminału do jakiej powracam. Dlatego, że pojawia się tutaj czasami wątek kryminalny dotyczący tragedii sprzed lat jaka dotknęła rodzinę Blackwoodów. Chodzi o Agate Christie, która w swojej twórczości nie wahała się osadzić akcji powieści w posiadłościach, nieraz w wyższych sferach, gdzie nie brakowało różnych metod morderstw i poszukiwania sprawcy. Pojawiający się tutaj nie nachalnie, ale później coraz bardziej taki wątek ma pewien wpływ w opowieść. Autorka nie jednoznacznie daje nam do zrozumienia kim może być ta osoba pozostawiając pewne niedopowiedzenie w tym względem i daje czytelnikowi pole do odgadnięcia zagadki.
Książka Zawsze mieszkałyśmy w Zamku jest miksem powieści gotyckiej, obyczajowej z dodatkiem kryminału. Wszystkie składniki historii zostały dopasowane w idealny sposób. Nie znajdziemy w niej przedłużających lub nudzących opisów tylko zwarte, bez zbędnych zdań i nie rozbudowane krótkie rozdziały sprawiające, ze czyta się szybko. Przedstawienie najpierw codzienności z dbałością o szczegóły relacji i utartych od lat obowiązkach, które burzą dramatyczne wydarzenia i ujawnienie skrywanych sekretów i niechęci. Dzięki narratorce jaką jest Mary widzimy wszystko jej oczami i dlatego nierzeczywistość splata się z rzeczywistymi zdarzeniami tworząc klimat niesamowitości. Dzięki wykorzystaniu jej jako przekaźnika występujących emocji do końca nie wiadomo czy dziewczynka, za którą kryje się słodycz i niewinność nie skrywa w sobie mniej lub bardziej niechęci. Ciekawe postacie bohaterów, których zazwyczaj nie można nie polubić i pojawiające się napięcie podczas czytania. Świetnie zarysowane portrety kobiece, położenie nacisku na psychikę, emocje i relacje intrygują. Ogromna posiadłość skrywającą wiele sekretów i kryminalną przeszłość. Sam finał jaki nam prezentuje autorka spodobał mi się, bo nie tylko pasuje, ale jest dopełnieniem historii.
Sięgając po Zawsze mieszkałyśmy w zamku nie wiedziałem czego spodziewać się po niej. Przyznaje, ze Shirley Jackson potrafiła wykorzystać i stworzyć ciekawa powieść gotycka, w której nie wazne są duchy, lecz zło, obawy zamaskowane niechęcią tkwiące w ludziach. Zazdroszczące dobrobytu lub pamiętające o przykrych wydarzeniach. Taką książką nie wykorzystującą motywu duchów, ale właśnie nieszczęśliwej miłości i dziwnych wypadków jest Jednorożec Iris Murdoch (również polecam bardzo) . Obie panie wykorzystują rekwizyty powieści gotyckiej, aby przedstawić swoją ciekawą historie. Sięgając po książkę miałem pewne obawy i oczekiwania wobec niej. Przy tak krótkiej powieści mogło wszystko pójść nie tak jak potrzeba. W przypadku Zawsze mieszkałyśmy w zamku moje obawy okazały się nie sprawdzone. Pomimo właśnie nie umiejscowienia jej w czasie, pewnej nie konsekwencji dotyczącej pory roku i przeżycia podczas jej trwania dostałem właśnie taką powieść jaką chciałem otrzymać. Niezwykłą, klimatyczną i potrafiącą wciągnąć. Dlatego jestem zadowolony z przeczytania i miło spędziłem przy niej czas. Przyjemna powieść gotycka z dodatkiem obyczajowej oraz wątku kryminalnego jaki pojawia się. Bawiłem się podczas czytania świetnie. Zamierzam w niedługim czasie przeczytać jeszcze inne jej książki w takich klimatach jakie pojawiły się u nas, a może coś wyjdzie nowego i również ciekawego. Na pewno sięgnę po nią nie wahając się ani na chwilę i wydane u nas pozycje. Dla miłośników klasycznej odmiany grozy i kryminalnej zagadki będzie w sam raz.
Polecam.
Zawsze mieszkałyśmy w Zamku jest drugim moim spotkaniem z twórczością Shirley Jackson oprócz Nawiedzonego, którego wcześniej miałem przyjemność czytać. Sięgając po nią miałem nadzieje dostać powieść gotycką z prawdziwego zdarzenia. Z klimatem grozy i niesamowitymi wydarzeniami. Już wcześniej miałem ochotę do zapoznania się z nią, a teraz nadarzyła się do tego okazja jakiej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-03-04
Sięgając po kolejny tomik opowiadań z serii Złota Podkowa chciałem sobie przypomnieć ponownie Lokisa Merimee i jeszcze zobaczyć pozostałe tutaj zamieszczone opowieści. Nie wiedziałem czego spodziewać się po nich, ale liczyłem na miłą i przyjemną lekturę.
Lokis - historia pewnie znana, bo była dołączana do różnych antologii i nawet wydana jako osobna książeczka. W niej autor oprócz ukazania arystokracji sięga po motywy legend i zabobonów, które służą jemu do skonstruowania opowieści o dwojakości ludzkiej natury. Cieniem, który kładzie się na historii jest oczywiście zdarzenie z przeszłości mające swoje konsekwencje. Głównym bohaterem jest profesor zdający nam relacje z wydarzeń w jakich uczestniczył. Przez większość czasu mamy do czynienia z opowieścią historyczną, osadzoną w dawnych czasach, ale nie zawsze. W pozornie stworzoną rzeczywistości zaczynają się dziać dziwne rzeczy i wkradać atmosfera subtelnej grozy. Klimat budowany jest umiejętnie i niespiesznie, jakby powoli. Finał historii może zaskoczyć, bo nie sądziłem, ze tak zostanie zakończona opowieść. Dobre opowiadania posiadające swój urok i atmosferę starszych opowieści grozy, gdzie liczy się klimat, a nie krew.
Opowieść wigilijna - pierwszy raz jak ujrzałem tytuł zastanawiałem co otrzymam. Czy będzie to historia w stylu Dickensa albo może jeszcze coś innego. W przypadku tego opowiadania dostaje historie opowiadających o wydarzeniach dziejących się oczywiście podczas Bożego Narodzenia, lecz całkiem inną niż można spodziewać się. Historia opowiada losy bohatera skazanego na więzienie, który szuka swojego miejsca na świecie. Jego losy zostały potraktowane przez autora w sposób ciekawy, nieraz dramatyczne, które odcisnęły swoje piętno na nim. Historia zaprezentowana w tym przypadku jest ciekawa i pomimo swojej długości może podobać się. Znajdziemy w niej sensacje i przygodę osadzona na tle historycznym. Przeczytałem z przyjemnością i samo zakończenie spodobało mi się mimo, że było dramatyczne. Kolejna dobra opowieść.
Piorun Marcel - przygoda na morzu połączona z historią o bokserze. Krótka historyjka, ale również ciekawa i dobrze napisana. Czyta się przyjemnie.
W tej odsłonie Złotej Podkowy dostałem różne opowiadania pod względem tematycznym. Grozę reprezentuje Lokis, który pomimo swoich lat nadal czyta się z zainteresowaniem i pewnie nie raz jeszcze do niego powrócę. Druga historia Opowieść wigilijna jest połączeniem przygody i sensacji w jednym. Również wypadła ciekawie i chętnie przeczytam kiedyś ponownie. Ostatnia to tylko dodatek, ale smakowity i przyjemny. W książce Lokis i inne opowiadania znalazłem praktycznie wszystko na co liczyłem. Dostałem trochę grozy, przygodę, zajmujące historie, a nawet bohaterowie główni opowiadań wypadają ciekawie. Jestem zadowolony z lektury tego zbioru opowiadań, bo mimo grubości książki, która liczy ponad osiemdziesiąt stron zapewnia ona przyjemną chwilę rozrywki podczas czytania. Jest to kolejna książka z serii Złota Podkowa, po którą sięgnąłem po raz pierwszy i nie zawiodłem się jak poprzednio przy pozostałych tomach. Liczyłem na łatwą i przyjemną lekturę. Taką właśnie dostałem, przy której miło spędziłem czas. Książka dla miłośników poszukiwania starszych pozycji, fajnych opowieści, grozy i przygody, tego klimatu jakie mają takie historie pełnego swoistego uroku i atmosfery. Mające umilić czas pomiędzy czymś bardziej wymagającym. Na pewno sięgnę po kolejne tomiki Złotej Podkowy kiedyś.
Ze swej strony polecam.
Sięgając po kolejny tomik opowiadań z serii Złota Podkowa chciałem sobie przypomnieć ponownie Lokisa Merimee i jeszcze zobaczyć pozostałe tutaj zamieszczone opowieści. Nie wiedziałem czego spodziewać się po nich, ale liczyłem na miłą i przyjemną lekturę.
Lokis - historia pewnie znana, bo była dołączana do różnych antologii i nawet wydana jako osobna książeczka. W niej autor...
2017-12-12
Nieraz można trafić na nieznane książki autora będące z poszukiwanym przez ze mnie gatunku jakim są opowieści niesamowite. Mowa oczywiście o Juan Benet, którego krótką książeczkę znalazłem w bibliotece do zakupienia. Zaciekawiło mnie w niej opis sugerujący dostanie czegoś na miarę niesamowitych opowiastek, a może nawet grozy w starym dobrym stylu klasyki. Zawartość zbioru nie jest jakaś duża, bo zawiera pięć opowiadań i dwie króciutkie bajki jakby dodatkowo dodane.
Dwa pierwsze opowiadania TLB I Reichenau poruszają tematykę nawiedzonych posiadłości. Podczas czytania można poczuć atmosferę niesamowitości, ma się wrażenie jakby coś miało się zaraz zdarzyć strasznego i mrocznego. Opowieści o duchach zawsze mnie intrygowały i trzeba przyznać autorowi, że sprawnie kreuje klimat tajemnicy, nieraz zostawia pewne nie dopowiedzenie pojawiające się podczas czytania i finał historii spodobał mi się.
W Syllabusie mamy do czynienia z narastającą z kolejną stroną klimatem grozy, który nie jest spowodowany duchami czy widmami, ale pojawiającym się na wykładach tajemniczym osobnikiem. Atmosfera z każdą chwilą się zagęszcza i pozostaje pytanie kim jest pojawiający się student. Autor w tym przypadku tworzy opowiadanie niesamowite oparte na pomyśle dziwnej osoby, pojawiającej się od czasu do czasu wkraczającej w zwykłą rzeczywistość. Powoduje stworzenie klimatu niepokoju i z każdą następną kartką potęguje mroczny klimat. Opowiadanie krótkie, ale ciekawe z dobrze wykreowanym klimatem grozy.
Kataliza jest słabszym opowiadaniem od poprzednich, gdzie bliżej jej do fantastyki z elementami powieści z dreszczykiem. Dziwne wydarzenia nie wywołują aż takiej grozy podczas czytania, ale trzeba pochwalić za pomysł, z którego mogło wyjść coś bardziej ciekawego. Nie jest złe, ale brakowało mi w nim po prostu większej dawki mrocznego klimatu.
Ostatnie opowiadanie Viator zaczyna się całkiem niewinnie, aby skręcić w stronę opowieści grozy. Dwójka pasażerów na dworcu od razu wywołuje skojarzenia z naszym rodzinnym mistrzem grozy Stefanem Grabińskim. Przecież Demon ruchu i inne opowieści kolejowe zawierające sporo grozy, wykreowany klimat niepokoju i dziejące się na kolei są znakomitymi przykładami jak można stworzyć niesamowite, lecz pełne grozy historie, które nawet dzisiaj robią wrażenie. Podczas czytania rzuca się w oczy wkradający się niepokój i dziwne zdarzenia, spotęgowane przez opowieść atmosferę narastającej grozy z każdą następną kartką. Zawsze chętnie czytam takie historie i w tym przypadku autor urzekł mnie wykreowanym klimatem, atmosferą jakby miało się coś zaraz stać i oczywiście zakończeniem, które można intepretować róźnie. Dla fanów Stefana Grabińskiego lub klasyki grozy pozycja obowiązkowa.
Dwie małe objętościowo bajki można zaliczyć do przystawki po ciekawej lekturze, ale mające swój mały urok.
Książka Juana Beneta zabiera nas w świat niesamowitości, atmosfery grozy i fantastyki. Po takiej małej książce liczącej powyżej pięćdziesięciu stron nie spodziewałem się dostać naprawdę coś ciekawego. Autor sięga po motywy znane w grozie jak nawiedzone miejsca, dziwne wydarzenia, tajemniczy osobnicy, a nawet kolejowe historie tworząc z nich opowiadania pełne grozy, niesamowitości i uroku kojarzące się z klasyką grozy w najlepszym przypadku. Zagłębiając się w ten świat zostajemy porwani od pierwszych stron w nurt wydarzeń, wkradających się z każdą chwilą niepokoju podczas czytania kolejnych kartek historii. Może zasługą takiego stanu rzeczy jest krótkość każdej zaprezentowanej tutaj opowieści. Autor nie bawi się w długie opisy lub rozbudową opowiadania do większych rozmiarów, ale zwięzły, obrazowy, a nawet plastyczny przedstawić opowieść, wciągnąć w historie i trzymać w napięciu przez cały czas czytelnika. Pisanie oszczędnie oczywiście ma swoje wady i zalety. Czasami lepiej rozbudować, pokusić się o jakie mroczne i pełne uroku zdarzenia wywołujące dreszczyk podczas czytania. W tym przypadku oszczędność w opisach nie jest wadą, lecz dla mnie zaletą. Po przez taki styl pisania, zwięzły i oszczędny autor w umiejętny sposób potrafił stworzyć klimat niepokoju, atmosferę grozy i wrażenie, ze zaraz coś się stanie. Po przeczytaniu trochę jednak szkoda, ze są tak krótkie lub nie ma ich większej ilości do poczytania. Takie historie mi się nigdy nie znudzą i chętnie kiedyś znów za nie zabiorę się.
Książka Pięć opowiadań i dwie bajki jest dla mnie odkryciem całkiem udanym, w którym znalazłem historie z dreszczykiem i niesamowite. Przeczytałem bardzo szybko i ze cztery opowiadania nadal chodzą mi po głowie co dobrze świadczy o książce. Jestem zadowolony i nie żałuje sięgnięcia po nią, bo otrzymałem ciekawą lekturę pełną klimatu i wciągającą. Zbiór można przeczytać w ekspresowym tempie i wypadł tak jak oczekiwałem. Dobrze. Czasami warto dać szansę nieznanemu autorowi, bo można mile się zaskoczyć tym czym się dostanie. Jeżeli trafię na jakąś inną książkę Juana Beneta w tych klimatach na pewno przeczytam. Pomimo zwięzłego stylu pisania nie można im odmówić klimatu. Książkę dla fanów opowieści z dreszczykiem, niesamowitych lub krótkich historii w klimacie grozy albo dla kogoś kto chętnie przeczyta dobrą książki.
Polecam.
Nieraz można trafić na nieznane książki autora będące z poszukiwanym przez ze mnie gatunku jakim są opowieści niesamowite. Mowa oczywiście o Juan Benet, którego krótką książeczkę znalazłem w bibliotece do zakupienia. Zaciekawiło mnie w niej opis sugerujący dostanie czegoś na miarę niesamowitych opowiastek, a może nawet grozy w starym dobrym stylu klasyki. Zawartość zbioru...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-08-18
Twórczość Henry Jamesa znam tylko z jednego opowiadania niesamowitego z antologii i właśnie tej małej książeczki pod tytułem W kleszczach lęku. Dotychczas nie miałem przyjemności zaznajomić się z innymi utworami autora, lecz może przyszłościowo się to zmieni. Czytana książka nie po raz pierwszy zresztą należy do gatunku grozy, który uwielbiam. Stare powieści, nowele lub opowiadania właśnie w takim klimacie zawsze mnie interesowały i chętnie po nie sięgałem. Nie mogło by być inaczej z W kleszczach lęku. Spodziewając się niezwykłej historii i mając w pamięci pozytywne odczucia z poprzedniego czytania postanowiłem do niej wrócić.
W kleszczach lęku rozpoczyna się, gdy grupa osób zaczyna sobie opowiadać przerażające historie i na sam koniec jeden z uczestników twierdzi, ze posiada niezwykłą opowieść, choć prawdziwą o przygodzie znajomej, która była guwernantką w jednej z posiadłości.
Henry James w swojej książce wykorzystuje cały sztafaż należący do powieści gotyckiej. Zamiast zamku mamy więc posiadłość w stylu wiktoriańskim, gdzie na terenie znajduje się dwór żywcem wyjęty z takich opowieści gotyckich otoczony w tym przypadku rozległym parkiem. Sam dwór robi niesamowite i mroczne wrażenie. Wielki z licznymi korytarzami, przejściami, pokojami i ogromnym parkiem nieraz przytłaczający ponurą atmosferą. Nie mogło zabraknąć oczywiście ingerencji sił nadprzyrodzonych co jest często charakterystyczne dla tego typu opowieści. Na samym początku życie toczy się leniwie i praktycznie nic nie dzieje się poważnego oprócz codziennych obowiązków wobec dzieci. Wszystko zmienia się z przybyciem guwernantki, która w tej idyllicznej z pozoru rzeczywistości zauważa, ze wkrada się pomału coś niesamowitego i zarazem przerażającego. Jakby w tym miejscu kryła się skrywana jakaś mroczna tajemnica dotycząca dworu. Najważniejsze w tym przypadku jest możliwość poznania historii z pierwszej ręki, bo nasza bohaterka jest narratorką opowieści. Taki zabieg sprawia, że możemy zagłębić się i śledzić jej losy z ciekawością i przerażeniem. Historia wciąga nas coraz bardziej, a grozę potęgują pojawiające się coraz częściej niezwykłe wydarzenia, którymi jesteśmy świadkami. Dobrym pomysłem było stworzenie postaci dzieci nie różniących się za bardzo od innych, ale tylko z pozoru, bo za zwykłym obliczem kryje się drugie, mające cechy demoniczne. Nieraz przyznaje zastanawiałem się nad ich zachowaniem i posunięciami, które mogły wywołać nawet gęsią skórkę podczas czytania. Postać guwernantki została tak doskonale nakreślona, że wypadła świetnie. Jeszcze bardziej podobało mi się możliwość poznania historii z punktu widzenia guwernantki i śledzenie jej przerażających przygód jakie miała w dworze.
Autor sięgając po motywy gotyckie, nie tylko wykorzystał w dobry sposób co dawała taka możliwość mimo tego, ze książka do długich nie należy, ale potrafił nakreślić ciekawe tło obyczajowe. Relacje pomiędzy poszczególnymi postaciami i ich strach przed nieznanym. Stworzył wkradający się pomału w postępującą historie klimat i atmosferę grozy. Dziwne zdarzenia tylko je potęgują. Książka nie długa, ale intrygująca. Trzymająca w napięciu przez cały czas. Finał W kleszczach lęku daje możliwość zastanowienia się nad wszystkimi wydarzeniami w książce. Przecież nie wszystko musi być takie jasne i podane na tacy. Podczas czytania można zastanawiać się nad kondycją umysłową bohaterki zamkniętej w posiadłości. Czy wszystko jest jej wytworem wyobraźni, a może zdarzyło się naprawdę. Sam zastanawiałem się po przeczytaniu jaki finał tutaj byłby pasował. Dzięki budowaniu napięcia przez cały czas aż do zakończenia, które uświetnia niezwykłe i niejednoznaczne zakończenie mogę stwierdzić, że książka pomimo lat nadal potrafi zaciekawić. Czyta się w szybkim tempie i gdy zagłębiłem się w opowieść nie mogłem się oderwać. Tak mnie wciągnęła historia. Książka napisana została przez Henry Jamesa pięknym językiem, pełnym metafor, długich i złożonych zdań. Nie jest to łatwa i lekka opowieść, ale wymagająca skupienia. Wczucia się w kreowany klimat, wciągnięcia się w historie, która z każdym kolejnym rozdziałem przynosi potęgujące wrażenie grozy i autor coraz bardziej dokręca śrubę w kwestii budowania grozy. Można ją odczytać jako zwykła opowieść o duchach, ale nie tylko. Nawet jako powieść psychologiczna sprawdza się znakomicie, bo spory nacisk położono właśnie w tej kwestii. W zależności czego się po niej oczekuje. W kleszczach lęku to powieść, po którą sięgnąłem kolejny raz i zapewne nie ostatni. Dla mnie warto przeczytać, lecz najlepiej od razu zabrać się za całość jeśli istnieje taka możliwość. Nie jest długa, a czyta się naprawdę szybko. Książka dla miłośnika twórczości Henry Jamesa, klasyki grozy czy powieści psychologicznej.
Bardzo polecam.
Twórczość Henry Jamesa znam tylko z jednego opowiadania niesamowitego z antologii i właśnie tej małej książeczki pod tytułem W kleszczach lęku. Dotychczas nie miałem przyjemności zaznajomić się z innymi utworami autora, lecz może przyszłościowo się to zmieni. Czytana książka nie po raz pierwszy zresztą należy do gatunku grozy, który uwielbiam. Stare powieści, nowele lub...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Agatha Christie znana z klasycznych już kryminałów tym razem w zbiorze dwunastu opowiadaniach czerpie z klasycznych opowieści niesamowitych, lecz nie zabrakło wątku kryminalnego.
Świadek oskarżenia - to krótkie opowiadanie kryminalne z dobrym zakończeniem.
Ogar śmierci - to już opowieść niesamowita. Nasz bohater wyrusza tropem dziwnego zdarzenia, które miało miejsce w przeszłości w klasztorze i zajmuje się jej zbadaniem. Krótka, lecz niepozbawiona klimatu opowieść z zaskakującym zakończeniem.
Czerwony sygnał - kolejna opowieść "z dreszczykiem". Podczas spotkania odbywa się seans spirytystyczny, gdzie zostaje ostrzeżony nasz bohater. Autorka tutaj wykorzystuje zjawiska paranormalne (seans) oraz motywy obłędu. Bardzo dobre opowiadanie, klimatyczne z wątkiem kryminalnym. Samo zakończenie potrafi zaskoczyć.
Ten czwarty - motywem kolejnego opowiadania jest wieloraka osobowość. Troje pasażerów podróżuje i rozmawia o ciekawym przypadku, a w tym czasie dołącza się do rozmowy siedzący mężczyzna i snuje niewiarygodną opowieść. Ciekawe opowiadanie i klimatyczne.
Cyganka - nasz bohater spotyka cygankę wtedy, kiedy ma stać się coś strasznego, która go zawsze ostrzega. Opowiadanie dobre, lecz zabrakło mi czegoś zaskakującego w nim. Czyta się za to fajnie, ale też zakończenie nie zaskakuje.
Lampa - to opowieść o nawiedzonym domu. Historia niesamowita, choć krótka to posiadająca klimat i ciekawe zakończenie.
Radio - zamożna pani kupuje sobie radio, które jej siostrzeniec na fale. Pewnego wieczoru słyszy głos swojego nieżyjącego męża. Czy to naprawdę przemawia duch? Tego nie zdradzę, bo trzeba samemu się przekonać. Opowieść "z dreszczykiem" z wątkiem kryminalnym. Zakończenie bardzo mi się podobało i już na samym końcu wyszło zabawnie (kto przeczyta będzie wiedzieć, o co chodzi).
Tajemnica błękitnej wazy - grający mężczyzna w golfa słyszy głos wołający o ratunek. Lecz kiedy podbiega nikogo nie zastaje oprócz pewnej dziewczyny. Opowiadanie kryminalne wykorzystujące motyw ducha, ale wszystko zostaje wyjaśnione naturalnie. Może niezaskakująca, bo można się domyślić, o co chodzi to jednak całkiem przyjemnie się czyta.
Dziwny przypadek sir Arthura Carmichaela - następne opowiadanie o duchach, lecz tym razem trochę dłuższe. Bohaterem jest lekarz psychiatra, który przyjechał zbadać przypadek obłąkanego mężczyzny, ale pomału przekonuje się, że straszy tutaj duch. Bardzo dobra opowieść o duchach posiadająca świetnie wykreowany klimat i zaskakujące zakończenie. Bardzo mi się podobało.
Zew skrzydeł - bogacz podczas przechadzki słyszy niesamowitą muzykę, która go zaczyna fascynować. Krótka opowieść fantastyczna z ciekawym zakończeniem.
Ostatni seans - znów autorka wykorzystuje motyw paranormalne. Dla medium ma to być ostatni seans, gdzie wywoła ducha córki madame Exe. Podczas seansu pojawiają się komplikacje. Opowiadanie grozy posiadające znakomity klimat i bardzo zaskakujące zakończenie. Jedno z najlepszych opowiadań z tego zbioru, choć krótkie.
S.O.S - pewien mężczyzna zatrzymuje się w nocy na pustkowiu, ale dostrzega światła domu. Wplątuje się w zagadkę kryminalną, kiedy znajduje SOS. Dobre opowiadanie kryminalne.
Autorka w zbiorze Świadek oskarżenia wykorzystuje różne motywy od nawiedzonych domów, opowieści o duchach, czy przedziwnych zdarzeniach. Wplata nieraz wątki kryminalne do tych opowieści, lecz trzeba przyznać robi to znakomicie i nie psuje klimatu, jaki potrafi wykreować. Zamieszczone tutaj opowiadania nie są specjalnie długie, ale posiadają swoisty klimat dawniejszych opowieści grozy. Widać w nich zainteresowanie i próbę zmierzenia się z tematyką niesamowitości ze znakomitym skutkiem. Każde opowiadanie ma coś w sobie i nie ważne, że autorka nie zrezygnowała całkowicie z kryminału. Dodaje tym opowieściom tylko uroku. Przeczytałem drugi raz i pewnie wrócę ponownie kiedyś, bo lubię klasykę grozy, a tym zbiorem potwierdziła tylko swoją wszechstronność i łatwość w budowaniu historii nawet tych mrocznych.
Na pewno warto przeczytać ten zbiór opowiadań żeby przekonać się jak wygląda przygoda autorki z literaturą grozy. Po prostu klasyka grozy w świetnym wykonaniu
Agatha Christie znana z klasycznych już kryminałów tym razem w zbiorze dwunastu opowiadaniach czerpie z klasycznych opowieści niesamowitych, lecz nie zabrakło wątku kryminalnego.
Świadek oskarżenia - to krótkie opowiadanie kryminalne z dobrym zakończeniem.
Ogar śmierci - to już opowieść niesamowita. Nasz bohater wyrusza tropem dziwnego zdarzenia, które miało miejsce w...
2016-11-11
Zbiory opowiadań grozy mają do siebie, że można znaleźć często ciekawe opowiadania znanych lub nieznanych autorów. Niekiedy tylko w nich możemy przeczytać utwory autorów publikowane po raz pierwszy u nas i zapoznać się tylko z namiastką ich twórczości. Świat grozy to antologia opowiadań niesamowitych, którą kiedyś zakupiłem. Niektóre nazwiska zamieszczone mogą nic nie mówić nikomu, ale Sheridan Le Fanu, Ambrose Bierce lub Edith Wharton powinien sobie każdy kojarzyć. Lubię takie historie, więc z chęcią zasiadłem do lektury i nie zawiodłem się, bo dostarczyła sporej ilości wrażeń.
Ambrose Bierce Strażnik umarłych - w pierwszej historii autor pomału buduje klimat niepokoju przechodzący w grozę. Stary dom to świetny katalizator opowieści o duchach, ale idąc dalej to również świetny temat o niezwykłym zakładzie, który staje się centrum przerażających wydarzeń. Czytelnik wsiąka w opowieść aż do zaskakującego finału i cały czas historia trzyma w napięciu. Ambrosy Bierce to jeden z moich ulubionych autorów grozy piszący makabryczne i niezwykle klimatyczne opowieści. Jeszcze nie zawiodłem się nigdy czytając jego opowiadania.
Edith Wharton Panna Mary Pask - majstersztyk opowiadania grozy. Główny bohater opowiada o swojej podróży, jaką odbył i przygodzie, jaka go spotkała. Znakomita opowieść grozy, w której autorka klimat buduje od samego początku i trzyma w napięciu do samego końca. Znana przede wszystkim z obyczajowych książek sprawdza się wspaniale przy opowieściach niesamowitych. Przy czytaniu w nocy może podnieść ciśnienie, gdy coś by tylko stuknęło. Klimat wylewa się strumieniem z krótkiej, ale świetnej historii. Na pewno jedno z najlepszych opowiadań grozy o duchach, jakie czytałem.
E.F. Benson W metrze - opowieść starego przyjaciela to kanwa następnej historii o duchach. Trzeba przyznać, ze E.F. Benson stworzył ciekawą opowieść, której zaletą jest trzymanie w niepewności czytelnika, co się stanie dalej aż po zakończenie. Niespiesznie budowany klimat grozy plus bardzo dobry finał sprawiło, że jest to świetna opowieść niesamowita.
A.M. Burrage Zamiatacz - stare domy skrywają niejedną tajemnicę. Poznajemy stary dom zamieszkiwany przez starszą panią. Jakie skrywa sekrety ? Tego dowiecie się czytając właśnie to opowiadania. Jest to kolejna opowieść o duchach, ale muszę przyznać, ze autor znakomicie buduje napięcie od samego początku. Nie jest to duży utwór, lecz jego siła leży właśnie w świetnie zbudowanym klimacie grozy. Nieznany jeszcze w pełni autor klasyki grozy, bo chyba tylko jedno opowiadanie właśnie Zamiatacz zostało przetłumaczone. Z chęcią zapoznam się z innymi opowiadaniami jak u nas gdzieś wydadzą, bo zrobiło na mnie świetne wrażenie.
J. Sheridan Le Fanu Ręka ducha - chyba każdy kojarzy autora takich powieści jak Carmilla czy Dom przy cmentarzu. Tym razem w historii „z dreszczykiem” o widmowej dłoni niepokojącej mieszkańców domu. Przyjemna z lekkim dreszczykiem opowieść i zarazem krótka z dobrym klimatem. Przeczytałem z przyjemnością.
F. Marion Crawford Górna koja - opowiadanie dziejące się na statku, gdzie główny bohater opowieści przeżywa przerażającą przygodę. Autor pomału buduje klimat grozy, który z każdą stroną gęstnieje aż do zakończenia. Właśnie sprawne poprowadzenie historii i do pewnego czasu niedopowiedzenie, z czym będziemy mieli do czynienia sprawiły, ze mnie autor zaskoczył finałem. Jest to klimatyczne i trochę makabryczna opowieść napisana znakomicie. Właśnie lubię dziejące się na morzu opowieści grozy i Górna koja stała się jedną z ulubionych utworów grozy dziejących się na morzu. Autor nieznany w Polsce chyba oprócz tego jednego opowiadania. Chętnie zapoznam się z całą resztą jej twórczości.
Henry James Ponury dom - autora nie trzeba nikomu przedstawiać. Fanom grozy pewnie kojarzy się z powieścią W kleszczach lęku i kilkoma opowiadaniami, jakie u nas wyszły. Sporo również czeka na wydanie, bo nie tylko pisał powieści obyczajowe, ale też pisał historie niesamowite. Ponury dom to historia przewrotna i niezwykła. Opowieść o duchach i nawiedzonym domie. Jakie tajemnice kryje ? Tego dowiecie się przeczytawszy opowiadanie. Szczerze powiem, ze nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy w zakończeniu, ale muszę pochwalić autora za budowanie napięcia i niesamowity klimat, jaki stworzył. Na pewno ciekawe i po trafiająca wzbudzić dreszczyk opowieść.
Edith Wharton Świat grozy - to następna opowieść niesamowita w dorobku autorki. Stary domy ze służbą skrywa niejedną tajemnicę. Opowieść bohaterki, która otrzymała relacje od swojej kuzynki w sprawie tajemniczych wydarzeń wywołują dreszczyk podczas czytania. Nie można odmówić niesamowitego klimatu, który budowany jest pomału. Bardzo dobra historia, która spodobała mi się i trzyma w napięciu.
Richard Middleton Włóczęga – krótka opowieść „z dreszczykiem”, która niczym nie zaskakuje, ale również nie przeszkadza. Na zakończenie zbioru.
Książka do wielkich nie należy, ale skrywa wiele interesujących i przerażających historii o duchach. Nie spodziewałem się aż tak świetnej antologii grozy i zostałem pozytywnie zaskoczony. Każda opowieść zawarta tutaj trafiła w moje gusta i nawet nieco lżejsze utwory nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Dostałem znanych autorów i nieznanych, ale stworzonymi przez nich opowiadaniami byłem zachwycony, bo otrzymałem pełne napięcia i niesamowitości historie wzbudzające w większości dreszczyk emocji podczas czytania. Takie utwory mają swój urok, gdzie ważniejszy jest klimat niż morze makabry. Nie ukrywam, że bardzo lubię takie opowiadania lub książki. Jestem zadowolony z lektury, bo czyta się wspaniale i przyjemnie. Na pewno będę wracał do niej, co jakiś czas.
Zbiór Świat grozy to dla miłośnika klasycznych opowieści grozy i niesamowitych pozycja obowiązkowa. Nawet dla tych czytających, którzy nie lubią takich historii, ale chcą przeczytać świetna książkę. Warto zanurzyć się w zaprezentowane utwory i poświęcić im czas. Polecam gorąco.
Zbiory opowiadań grozy mają do siebie, że można znaleźć często ciekawe opowiadania znanych lub nieznanych autorów. Niekiedy tylko w nich możemy przeczytać utwory autorów publikowane po raz pierwszy u nas i zapoznać się tylko z namiastką ich twórczości. Świat grozy to antologia opowiadań niesamowitych, którą kiedyś zakupiłem. Niektóre nazwiska zamieszczone mogą nic nie mówić...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOpowiadania i wiersze związane z diabłami polskich autorów. Mamy tutaj przekrój od opowieści "z dreszczykiem", niesamowitych po autorów czerpiących z legend, baśni oraz różnych podań dotyczących opowieści o diabłach. Nie zabrakło bardziej fantastycznych opowieści napisanych z pewną dozą humoru. Wiersze zostały dobrane rzeczywiście dobrze i co niektóre nie ustępują opowiadaniom. Znajdziemy tutaj autorów zapomnianych czy mniej znanych obok autorów, których każdy kojarzy. Poziom utworów zawartych w Diabli wiedzą co jest na wysokim poziomie i nie ma tutaj słabych lub nie trafionych opowieści. Każda z nich przenosi nas w świat pełen demonów i diabłów oraz dziwnych wydarzeń. Trzeba przyznać, że klimat wykreowany przez autorów jest mroczny, a czasami łagodzony przez dodanie humoru. Książkę czytało mi się błyskawicznie od samego początku i jestem bardzo zadowolony z lektury. Warta przeczytania i dla każdego fana klasyki grozy czy horroru pozycja obowiązkowa.
Opowiadania i wiersze związane z diabłami polskich autorów. Mamy tutaj przekrój od opowieści "z dreszczykiem", niesamowitych po autorów czerpiących z legend, baśni oraz różnych podań dotyczących opowieści o diabłach. Nie zabrakło bardziej fantastycznych opowieści napisanych z pewną dozą humoru. Wiersze zostały dobrane rzeczywiście dobrze i co niektóre nie ustępują...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Presper Merimee w swojej nowelce Lokis prezentuje opowieść z dreszczykiem osadzoną na dworze władanym przez hrabiego, do którego przybywa bohater będący świadkiem wydarzeń. Dosyć krótka książka jaka zapowiadała się ciekawie i wciągająco od samego początku, bo lubię klasykę grozy i takie historie z dreszczykiem. Dlatego sięgnąłem po nią z nadzieją na udaną opowieść w tych klimatach.
Książka Lokis jest rękopisem profesora Wittembacha, który za sprawą przypadku trafia do dworu rządzącego przez hrabiego, którego burzliwe losy od początku zostają nam ukazane za sprawą retrospekcji z przeszłości i wydarzeń obecnie opisanych. Taka próba opowiedzenia sprawdza się w takim przypadku świetnie. Przedstawienie tajemnic rodzinnych i hrabiego wywołuje atmosferę niepokoju w czasie czytania. Dziejąca się w posiadłości przywodzi na myśl klasyczne opowieści z dreszczykiem z sekretami i nieszczęsliwą miłością po drodze. Autor dobrze sobie poradził ze stworzeniem klimatu jaki panuje w nowelce i nie brakuje w nim mrocznych odcieni w czasie czytania. Zaczynająca się zwyczajnie jak powieść historyczna z przygodami bohatera skręca pomału w rejony grozy za sprawą przedziwnych wydarzeń i niesamowitości jaka wkrada się w opowieść. Dlatego tak spodobała mi się i mimo upływu czasu nadal może podobać się. Subtelne aluzje, pojawienie się przedziwnych zdarzeń i wrażenia czegoś niepokojącego jest na porządku dziennym w czasie czytania. Napisana ładnym językiem, przystępnie, ale z nutką tajemnicy i klimatu budowanego od samego początku przez autora. Uwielbiam takie starsze historie grozy czy nawet opowieści niesamowite lub z dreszczykiem. Mające swój klimat i upiorną atmosferę z niezwykłymi wydarzeniami po drodze. Zakończenie świetne i pasujące do reszty pozostawiające pewne niedopowiedzenie w pewnej kwestii. Spodobało mi się i na pewno finał był udany oraz przemyślany w taki sposób, aby czymś zaskoczyć w końcówce.
Książka Lokis jest krótką historią wydaną w formie książkowej przypominającą starsze opowieści z dreszczykiem. Łączącą w sobie powieść historyczną, przygodę i klimatyczną opowieść grozy w całość. Dobrze czyta się od samego początku i wciągnęła mnie historia związana z bohaterem, tajemnicami i odkryciami sekretów posiadłości hrabiego. Fajnie napisana pełna klimatu opowieść jaką dostałem od autora i polubiłem od razu. Podana w formie relacji bohatera z wydarzeń jakimi był świadkiem sprawdziła się i wciągnęła od razu do samego końca trzymając w napięciu. Mająca swoje już lata, ale nadal potrafi może nie przestraszyć mocno, lecz posiada swój upiorny klimat i przez zakończenie wiele moim zdaniem zyskuje. Stawiająca na budowanie niepokoju i niesamowitości co udało się autorowi świetnie. Sięgając po nią nie spodziewałem się tak dobrej i ciekawej opowieści z dreszczykiem jaką dostałem i chętnie sięgnę po inne utwory autora jak będę miał ku temu okazje. Książka Lokis jest propozycją dla fanów starszej grozy, opowieści z dreszczykiem lub klasyki grozy. Sprawiła mi sporo frajdy i miło spędziłem przy niej miło czas podczas czytania. Dlatego tak świetnie bawiłem się i na pewno finał podbił nieco ocenę, bo pozostawił wiele niewiadomych jeśli chodzi o zakończenie zaskakując mnie takim obrotem sprawy. Przyjemna i szybko czytająca się nowelka z dreszczykiem od autora, któremu na pewno jeszcze dam nieraz szansę.
Presper Merimee w swojej nowelce Lokis prezentuje opowieść z dreszczykiem osadzoną na dworze władanym przez hrabiego, do którego przybywa bohater będący świadkiem wydarzeń. Dosyć krótka książka jaka zapowiadała się ciekawie i wciągająco od samego początku, bo lubię klasykę grozy i takie historie z dreszczykiem. Dlatego sięgnąłem po nią z nadzieją na udaną opowieść w tych...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to