Sanyuutei Enchoo (naprawdę nazywał się Izubuchi Jirokichi) - japoński pisarz, rakugoka, twórca kaidanów - tak Japończycy określają rodzime opowiadania o duchach i innych zjawiskach nadprzyrodzonych, odnoszące się głównie do popularnych, zwłaszcza w okresie Edo, opowieści ludowych. Sanyuutei Enchoo pochodził z rodziny profesjonalnych gawędziarzy rakugo, dzięki czemu zaznajomił się ze sceną już w wieku siedmiu lat, zaś w wieku lat siedemnastu rozpoczął samodzielną karierę, co było spowodowane faktem, iż jego ówczesny nauczyciel, zazdrosny o sukcesy ucznia, kradł jego repertuar.
W niedługim czasie Sanyuutei Enchoo zaczął zyskiwać co raz większą popularność. Jego opowieści stenografowano oraz drukowano w odcinkach w prasie codziennej, publikowano w postaci książek, przerabiano dla teatru kabuki, a w późniejszym okresie także wielokrotnie adaptowano dla potrzeb kina oraz telewizji.
W swojej narracji Sanyuutei Enchoo czerpał w głównej mierze z japońskiej literatury, historii, legend oraz codziennego życia, odmalowując barwne obrazy osiemnastowiecznego, feudalnego społeczeństwa "kraju kwitnącej wiśni". Jako autor odegrał znaczącą rolę w kształtowaniu się tzw. nowej literatury japońskiej, przede wszystkim zaś języka pisanego, do którego wprowadzał elementy gwary tokijskiej oraz dialektów wiejskich.
Jego najbardziej popularne dzieło, zatytułowane "Kaidan botan dōrō" (polskie wydanie: Dziwna historia o upiorach z latarnią w kształcie piwonii),osnute jest wokół historii młodzieńca, który zakochuje się w duchu pięknej młodej kobiety.
Sanyuutei Enchoo odszedł 11 sierpnia 1900 roku w wieku 61 lat. Przyczyną zgonu był syfilis.
Kultura Japońska od kilku lat jest moim zamiłowaniem. Zaznajomiłem się z podstawami języka, które otworzy mi wiele nowych ścieżek poznania tej kultury. Siłą rzeczy zacząłem poszukiwać literatury z tegoż kraju. Bardzo się zmartwiłem kiedy okazało się, że jest to bardzo trudne. Biblioteki świeciły pustkami, aukcje internetowe ograniczały się do sztuk walki lub filozofii. Powieści szukałem ze świecą. Jakież było moje zadowolenie kiedy moja znajoma wygrzebała z biblioteki po swoim ojcu książkę japońskiego autora. „Dziwna historia o upiorach z latarnią w kształcie piwonii” pióra Sanyuutei Enchoo. Przebyłem wiele megabajtów w internecie szukając informacji o autorze, czasie powstania książki, oraz tle historycznym. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, wspomniana książka, została wydana w tysiąc osiemset osiemdziesiątym czwartym. Dlaczego byłem zdziwiony? Ponieważ czyta się tą książkę jakby była napisana nie dalej niż dwadzieścia lat temu.
Tłem „Dziwnej historii o upiorach z latarnią w kształcie piwonii” jest państwo Edo. Nie wtajemniczonym wyjaśniam, że „Edo” jest dawną nazwą dla Tokio, a rzecz cała dzieje się sto pięćdziesiąt lat temu. Japonia była wtedy krajem, który bardzo odcinał się od jakichkolwiek wpływów z zewnątrz. Model państwa polegał na, utartym już w Europie, feudalizmie. Dodając do tego niepojęty nacisk na szacunek służącego do Pana, który wtedy był codziennością, zostaje Nam przedstawiona rzeczywistość, która honor ceniła wyżej niż życie jednostek. Jeśli sługa splamił honor Pana, czekała go śmierć, ale nie obywało się bez przypadków, że i Pan musiał popełnić, znane z popkultury, Harakiri. Pierwsze strony książki jasno określają jak wyglądało życie w Japonii w tamtych czasach. Osobiście uważam, że jest to najmocniejszą stroną książki. Z pasją maniaka zaczytywałem się w kolejnych stronach książki, chłonąc, nie tylko obyczaje, ale klimat dawnej Japonii.
Bardzo trudno w „Dziwnej historii...” znaleźć na początku historię przewodnią. Mnogość postaci, sposób ich przedstawiania, nie daje jasnej wytycznej, kto jest w końcu ważny, a kto tylko gra drugie skrzypce. Czytelnik, niewątpliwie, zostaje postawiony przed wyborem ścieżki którą chce podążać. Wybór ten polega, na prostej analizie głównych postaci, na samym początku książki. „Dziwna historia...” różni się tym od zachodnich powieści, że nie dyktuje czytelnikowi konkretnej ścieżki. Chaos którym z początku może się wydawać cała fabuła, z każdą następna stroną, przyjmuje konkretne konsekwencje. To co wydawało się z początku jedynie sympatią do konkretnej postaci, może wyglądać zupełnie inaczej, jeśli tylko przerzucimy jedną stronę.
Pełna recenzja na:
http://moznaprzeczytac.pl/dziwna-historia-o-upiorach-z-latarnia-w-ksztalcie-piwonii-sanyuutei-enchoo/
Historia faktycznie bywa dziwna i niepokojąca, choć posiada także troszkę elementów humorystycznych dla równowagi. Jest w miarę krwawa i brutalna. Szczególnie, gdy nie zna się zwyczajów Japonii sprzed wieków, może być szokiem dla czytelnika i zaskoczeniem. Ja wiedziałem czego się spodziewać, ale tak czy inaczej zderzenie naszej i tamtejszej kultury może wyglądać trochę jak spotkanie Ziemianina z Marsjaninem. Podobała mi się przede wszystkim wielowątkowość i to, że autor potrafił mnie zaskoczyć, wplatając w fabułę wątki z horroru, acz generalnie jest to powieść stricte obyczajowo-awanturnicza. Po zakończeniu kolejnego rozdziału chciałem wiedzieć co będzie dalej, tak mnie wciągnęła ogromnie, a nie zawsze tego typu literatura działa pozytywnie. Lubię jak autor skupia się więcej na bohaterach, niż na opisach, które czasami, dominując nad tekstem, potrafią uśpić. Tutaj towarzyszą jedynie emocje i chęć poznania dalszego ciągu. Więcej tak dobrych książek!