-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1196
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać452
Biblioteczka
2017-06-01
2017-05-18
Personalnie, jako człowieka i dziennikarza, najwyższym uznaniem darzę Kazimierza Moczarskiego.
Pomijając już to, że dysponował absolutną pamięcią - wszystko co napisał w "Rozmowach z katem" wygrzebał z głowy, a później zweryfikował dokumentami - to jaki trzeba mieć charakter, by przebywać w jednej celi z Jurgenem Stroopem, likwidatorem getta żydowskiego, mordercą przynajmniej 65 tysięcy Żydów, człowiekiem, który zabił mu brata w ruinach getta i jeszcze prowadzić z nim, w pewnym sensie, dziennikarską rozmowę? Każdy na pewno poczułby nienawiść, a tym samym dążyłby do konfabulowania, nadinterpretacji, aby SS-Gruppenfuhrera zrobić jeszcze większym potworem. Moczarskiego broni jego etos pracy, dążenie do możliwie obiektywnej prawdy.
Personalnie, jako człowieka i dziennikarza, najwyższym uznaniem darzę Kazimierza Moczarskiego.
Pomijając już to, że dysponował absolutną pamięcią - wszystko co napisał w "Rozmowach z katem" wygrzebał z głowy, a później zweryfikował dokumentami - to jaki trzeba mieć charakter, by przebywać w jednej celi z Jurgenem Stroopem, likwidatorem getta żydowskiego, mordercą...
2017-05-08
Swoboda formy, mnogość zabiegów literackich, przebiegła inteligencja objawiająca się najczęściej za pomocą ironii lub sarkazmu to wszystko podane w niebywałej formie. Każdy rozdział, to opowiadanie nadająca się na znakomitą powieść i co ciekawe, chociaż ciągle porusza temat wojny, to nie ma się ani przez moment wrażenia, że jakikolwiek wątek jest powtarzany. Nie od dzisiaj wiadomo, że Kurt to klasa sama w sobie. Ale ja dzisiaj dopiero odkryłem, że u niego obserwacja jest jedynie zaczynem, dalej wykorzystuje wszystko, co stanowi o jego sile. Najlepiej podsumowuje to cytat na końcu książki:
"Skąd biorę pomysły? Równie dobrze moglibyście o to spytać Beethovena. Zbijał bąki w Niemczech jak wszyscy i oto nagle coś z niego wytrysnęło. Ja zbijałem bąki w Indianie jak wszyscy i oto nagle coś ze mnie wytrysnęło. To był wstręt do cywilizacji".
Swoboda formy, mnogość zabiegów literackich, przebiegła inteligencja objawiająca się najczęściej za pomocą ironii lub sarkazmu to wszystko podane w niebywałej formie. Każdy rozdział, to opowiadanie nadająca się na znakomitą powieść i co ciekawe, chociaż ciągle porusza temat wojny, to nie ma się ani przez moment wrażenia, że jakikolwiek wątek jest powtarzany. Nie od dzisiaj...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-04-21
Nigdy wcześniej tego nie napisałem, ale teraz jestem zmuszony to zrobić: książka jest arcydziełem. Mnogość faktów, ciekawostek, historii, opisanie fenomenu Londynu jest zrobione tak genialnie, że głowa puchnie z radości! Książkę przeczytałem 6 razy i nadal mało.
Nigdy wcześniej tego nie napisałem, ale teraz jestem zmuszony to zrobić: książka jest arcydziełem. Mnogość faktów, ciekawostek, historii, opisanie fenomenu Londynu jest zrobione tak genialnie, że głowa puchnie z radości! Książkę przeczytałem 6 razy i nadal mało.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-03-19
Esej Jasienicy charakteryzuje się przede wszystkim szeroką perspektywą ocenianych zjawisk społeczno-politycznych. Materia, która podlega ocenie, nie jest łatwa w uchwyceniu, wręcz przeciwnie, odgadnięcie zamiarów i ludzkich charakterów z uwzględnieniem odległych czasów nastręcza mnóstwa problemów, a już tym bardziej, opiniowanie, ocenianie i łączenie tego w związki przyczynowo-skutkowe, gdy na mapie historycznej i archeologicznej znajduje się tak wiele białych plam.
Pozycja ta bez wątpienia należy do wybitnych dzieł historycznych, choćby dlatego, że wymaga od Czytelnika logicznego rozumowania. Suche fakty wyrażane datami, zostały zastąpione dialogiem, rozmową, opowiadaniem. Wymuszają na odbiorcy zestawianie podawanych informacji przy jednoczesnej konieczności analizowania. Jasienica stara się uzmysłowić, że bez względu na okres dziejowy, z którym ma się do czynienia, mechanizmy rządzące polityką zawsze pozostają te same, a ludzie, którzy uczestniczyli w tamtejszym teatrze, naprawdę mieli olbrzymi wpływ na losy państw.
Jasienica w wielkim skrócie robi zestawienie plusów i minusów rządów Jagiellonów. Chociaż usilnie stara się opisać ich dodatnie osiągnięcia, ostatecznie przez jego ton przebrzmiewa gorzka krytyka, która wpędziła Rzeczpospolitę w dramatyczny czas. Jako wybitny historyk i inteligentny człowiek nie potrafił zrozumieć, dlaczego przedstawiciele jednej z największych dynastii europejskich całkowicie oddawali się sprawom litewskim, odwracając wzrok od palącego problemu krzyżaków, Habsburgów, którzy przygotowywali nam sukcesywnie polityczną trumnę. Jego tezy poparte solidnymi argumentami nie pozostawiają zresztą złudzeń: Jagiellonowie nie byli wybitnymi politykami, a raczej władcami, którzy wykorzystali sprzyjającą koniunkturę do poszerzenia granic bez żadnego przygotowania administracyjnego.
Esej Jasienicy charakteryzuje się przede wszystkim szeroką perspektywą ocenianych zjawisk społeczno-politycznych. Materia, która podlega ocenie, nie jest łatwa w uchwyceniu, wręcz przeciwnie, odgadnięcie zamiarów i ludzkich charakterów z uwzględnieniem odległych czasów nastręcza mnóstwa problemów, a już tym bardziej, opiniowanie, ocenianie i łączenie tego w związki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-02-23
Chociaż ze zrozumiałych względów książki Jasienicy nie można traktować jako wyczerpującego kompendium wiedzy na temat dynastii Piastów, to z pewnością można ją zaliczyć do tych koniecznych pozycji, bez których ani rusz dalej.
Oprócz bardzo ciekawego podejścia, momentami wręcz urzekającego stylu, mamy tutaj do czynienia z łamaniem powszechnych, błędnych przekonań na temat naszych przodków. Bo jak doskonale wiemy, zawsze naszą historię rozpoczyna się od księcia Mieszka i przełomowego momentu chrztu, tak, jakby nagle ni z tego, ni z owego, po prostu coś powstało. Jasienica ewidentnie uczulony był na krzewienie nieprawdy i tylko objętość go ograniczała, by zamiast pełnego wyczerpania tematu, uchylać jedynie rąbek tajemnicy. To samo tyczyło się niesprawiedliwego osądu postaci Mieszka II Lamberta. W ogóle przez książkę przewija się silny patriotyzm Jasienicy, który ganił zdrajców i kolaborujących z państwami ościennymi (choćby synowie Henryka głogowskiego), czy zaś doceniał mocno działających w interesie państwa polskiego (Bolesław Chrobry, Henryk Pobożny, Władysław Łokietek, Kazimierz Wielki). Czasami jednak nie pozostawia jednoznacznej opinii, waha się (Konrad Mazowiecki), starając się tłumaczyć postępowanie ówczesnymi zdarzeniami na arenie polityczno-społeczno-gospodarczej, co według mnie jest wyjątkowo mocnym akcentem w kończeniu ze stereotypowym myśleniem.
Po przeczytaniu pozycji przestaniemy tak na dobrą sprawę się zastanawiać, skąd ten sukces Krzyżaków, dlaczego Polacy tak długo się z nimi użerali, i w końcu dlaczego Krzyżakom nie przeszkadzało gwałcić, rabować i zabijać, a jednocześnie walczyć z Brandenburgią, Polską, Litwą i mając wsparcie cesarza niemieckiego. Jasienica rozciąga kontekst Polski na płaszczyznę europejską, tam gdzie rozdrobnienie polityczne Cesarstwa Niemieckiego miało miejsce, tam zaraz pojawia się adnotacja, jaki to miało wpływ na Polskę.
Bardzo przydatna pozycja dla tych, którzy historii nie lubili za jej suchą formę, a chcieliby z nią rozpocząć przygodę.
PS. Książki w tej chwili nie da się dostać od ręki. Drukowana jest na zamówienie.
Chociaż ze zrozumiałych względów książki Jasienicy nie można traktować jako wyczerpującego kompendium wiedzy na temat dynastii Piastów, to z pewnością można ją zaliczyć do tych koniecznych pozycji, bez których ani rusz dalej.
Oprócz bardzo ciekawego podejścia, momentami wręcz urzekającego stylu, mamy tutaj do czynienia z łamaniem powszechnych, błędnych przekonań na temat...
Dostojewski musiał nie budzić sympatii: alkoholik, epileptyk, ekscentryk i w końcu hazardzista. Dopelnieniem jego awanturniczo_zalosnej aparycji byla nie do pozazdroszczenia sytuacja życiowa: najpierw skazany na śmierć przez rozstrzelanie, ktorej w ostatniej chwili uniknął, by potem zasmakować życia zesłańca syberyjskiego. W Idiocie, jak i pozostalych pozycjach Fiodora, mamy do czynienia z bohaterami o skomplikowanym rysie psychologicznym, uwiklanych w okrutne emocjonalne wahania. Od ckliwych, charakterystycznych dla pijakow wywodów, przez wyrafinowane filozoficzne rozwazania, az po bezwgledne, pozbawione sumienia dzialania. A w tle przebrzmiewa gdzies gorzka milosc rodem z Anny Kareniny Tolstoja, raz pachnaca liliami, raz zgnilizna, lecz zawsze z pociagajacymi fochami i ostatecznym brakiem zrozumienia. Lew Myszkin, tytulowy bohater, to dobra dusza, nieco ckliwa, lecz inteligenta i dotknieta choroba, przez co niemajaca za kopiejke zrozumienia, bo przeciez tylko glupcy wystawiaja pierś na ostrzal świata. Dostojewskiego dzieła... One wyzwalają całe spektrum emocji. od tych najwspanialszych, po te najmroczniejsze.
Dostojewski musiał nie budzić sympatii: alkoholik, epileptyk, ekscentryk i w końcu hazardzista. Dopelnieniem jego awanturniczo_zalosnej aparycji byla nie do pozazdroszczenia sytuacja życiowa: najpierw skazany na śmierć przez rozstrzelanie, ktorej w ostatniej chwili uniknął, by potem zasmakować życia zesłańca syberyjskiego. W Idiocie, jak i pozostalych pozycjach Fiodora,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Afrykańska odyseja Brinkbaumera polecana jest na afrykanistyce, ponieważ dobrze tłumaczy zjawisko "Afrykanina w drodze". Bez względu na to czy jesteś z Ghany z Togo, Wybrzeża Kości Słoniowej przyświeca ci jeden cel: przedostać się do Hiszpanii. Na taką podróż składa się cała rodzina (w rozumieniu afrykańskim), dlatego, gdy ci się uda, masz obowiązek się odwdzięczyć. Z drugiej strony dokładnie to samo zjawisko tłumaczy, dlaczego w kraju afrykańskim przy obecnych warunkach żadna firma nie ma racji bytu na dłuższą metę. Przykład: gdy ktoś dostanie pracę w firmie komputerowej, powinien załatwić pracę również nie tylko swoim braciom i siostrom, ale też pozostałym z rodziny, gdy tylko go o to poproszą. Inaczej, rodzina od takiego człowieka się odwraca.
W reportażu jest też trochę polityki (jak Maroko pozwala lub nie pozwala nielegalnym imigrantom ryzykować dopłynięcie do Ceuty). Poruszony jest też problem pustynnienia Afryki i sposób pewnych Norwegów na jego powstrzymanie.
Poza tym poczułem pewną więź z Klausem, bo przemierzał Afrykę z Hebanem Kapuścińskiego pod pachą. :)
Afrykańska odyseja Brinkbaumera polecana jest na afrykanistyce, ponieważ dobrze tłumaczy zjawisko "Afrykanina w drodze". Bez względu na to czy jesteś z Ghany z Togo, Wybrzeża Kości Słoniowej przyświeca ci jeden cel: przedostać się do Hiszpanii. Na taką podróż składa się cała rodzina (w rozumieniu afrykańskim), dlatego, gdy ci się uda, masz obowiązek się odwdzięczyć. Z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNa Dostojewskim się wychowałem, Dostojewski mnie ukształtował. Nikt nie zrobi ze mnie Idioty. Przestudiowałem, prześwietliłem Rodiona Romanowicza Raskolnikowa pod najróżniejszymi kątami, wykorzystałem promienie Roentgena Skłodowskiej-Curie, lecz w najmniejszym stopniu nie jestem w stanie podjąć się oceny złożoności profilu psychologicznego bohatera. Dostojewski nakreślił postać tak doskonale ludzką, że nad samą istotą zmienności charakteru należałoby wydać odrębny tom, nie mówiąc już o pozostałej analizie. Przyczyny wydają się być oczywiste, Dostojewski pokazuje je na każdym kroku, lecz im dalej w las, tym więcej drzew, a im uważniejszy obserwator, tym więcej dostrzega korzeni, tworzących skomplikowaną konstelację wzajemnych zależności. Żeby zachwycić się geniuszem Dostojewskiego szybciutko podsumuję: Morderca jest tylko człowiekiem, ale człowiek jest aż mordercą. Dostojewski po mistrzowsku to uchwycił.
Na Dostojewskim się wychowałem, Dostojewski mnie ukształtował. Nikt nie zrobi ze mnie Idioty. Przestudiowałem, prześwietliłem Rodiona Romanowicza Raskolnikowa pod najróżniejszymi kątami, wykorzystałem promienie Roentgena Skłodowskiej-Curie, lecz w najmniejszym stopniu nie jestem w stanie podjąć się oceny złożoności profilu psychologicznego bohatera. Dostojewski nakreślił...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNiesamowicie dobra książka oparta na faktach historycznych. Gdybym miał wymyślić hasło marketingowe, parodiując wydawnictwo, napisałbym: Nie zawracajcie sobie głowy Edwardem Ruthefurdem, Ken Follett jest zdecydowanie lepszy!
Niesamowicie dobra książka oparta na faktach historycznych. Gdybym miał wymyślić hasło marketingowe, parodiując wydawnictwo, napisałbym: Nie zawracajcie sobie głowy Edwardem Ruthefurdem, Ken Follett jest zdecydowanie lepszy!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDla mnie książki Kapuścińskiego to 10/10. Zawsze. Bez dyskusji. Jego reportaże to kwintesencja, z ciszą między wierszami, miejscem na refleksje. Kapuściński nie tłumaczy, Kapuściński tworzy szkielet, na którym resztę budujesz sam.
Dla mnie książki Kapuścińskiego to 10/10. Zawsze. Bez dyskusji. Jego reportaże to kwintesencja, z ciszą między wierszami, miejscem na refleksje. Kapuściński nie tłumaczy, Kapuściński tworzy szkielet, na którym resztę budujesz sam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Moja pierwsza przygoda z Panem Karolem, okraszona ciekawym epizodem. Jeszcze w trakcie czytania zachwyciłem się nią na tyle, że podzieliłem się ekspresją z małżonką:
- Ale to jest fantastyczna książka! Brak słów.
Żona na mnie popatrzyła z zaciekawieniem:
- To fajnie, a ty wiesz, że to nasz sąsiad?
- Nie może być!
I kiedy spotkałem Pana Karola w windzie, od razu poprosiłem o dedykację i podpis. Później byłem u niego w domu, poznałem go lepiej. Złoty człowiek, o ogromnej wiedzy. Pan Karol tak samo się wypowiada jak pisze, co jest bardzo rzadką umiejętnością.
Barbarzyńska Europa jest nieocenionym źródłem wiedzy, przedstawia możliwie najdokładniej i najrzetelniej tamten świat. Jest miejsce na fakty i domniemanie (nie mieszanie ich wzajemnie), co moim zdaniem jest najważniejsze dla historyków i osób hobbystycznie się nią zajmujących.
Moja pierwsza przygoda z Panem Karolem, okraszona ciekawym epizodem. Jeszcze w trakcie czytania zachwyciłem się nią na tyle, że podzieliłem się ekspresją z małżonką:
- Ale to jest fantastyczna książka! Brak słów.
Żona na mnie popatrzyła z zaciekawieniem:
- To fajnie, a ty wiesz, że to nasz sąsiad?
- Nie może być!
I kiedy spotkałem Pana Karola w windzie, od razu poprosiłem o...
O Ryszardzie Kapuścińskim napisano tysiące stron, podobnie jak o Afryce, dlatego nawet nie będę próbował pisać czegoś nowego. Tylko dwa zdania o Hebanie: fenomenalny dar rozumienia przekazany w idealnie przystępnej formie. Kapuściński urodził się biały, ale jego duszę latami wypełniały afrykańskie wartości.
O Ryszardzie Kapuścińskim napisano tysiące stron, podobnie jak o Afryce, dlatego nawet nie będę próbował pisać czegoś nowego. Tylko dwa zdania o Hebanie: fenomenalny dar rozumienia przekazany w idealnie przystępnej formie. Kapuściński urodził się biały, ale jego duszę latami wypełniały afrykańskie wartości.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-05-29
"Kto nie wie, że nie wie, to klęska"
Tytuł do książki dobrano niezwykle trafnie. Afryka jest zlepkiem dwóch przeciwstawnych sił - dobra i zła, tylko, że wynik Khadry jest zdecydowanie zaskakujący. Tak często opisywany przez dziennikarzy, media, obraz nędzy i rozpaczy, krwawych wojen, jest w rzeczywistości zaledwie skorupą powlekającą wierzchołek góry lodowej. Autor nie daje się zepchnąć schematom, chociaż jego główny bohater, Kurt, stara się za wszelką cenę prezentować taki pogląd na Czarny Ląd. Wyśmienicie pokazane są wszelkie aspekty Afryki, Yasmina Khadra naprawdę wyjątkowo chowa w fabule wartości. Początkowo można odnieść wrażenie, że to nie jest powieść, a reportaż. Ten, kto szuka rozprawy o Afryce w formie beletrystycznej powinien koniecznie po nią sięgnąć.
"Kto nie wie, że nie wie, to klęska"
Tytuł do książki dobrano niezwykle trafnie. Afryka jest zlepkiem dwóch przeciwstawnych sił - dobra i zła, tylko, że wynik Khadry jest zdecydowanie zaskakujący. Tak często opisywany przez dziennikarzy, media, obraz nędzy i rozpaczy, krwawych wojen, jest w rzeczywistości zaledwie skorupą powlekającą wierzchołek góry lodowej. Autor nie...
Czarny wiking to pozycja obowiązkowa dla osób, które oprócz dobrego czytadła, szukają pożądnej dawki wiedzy merytorycznej i są zainteresowani Nordykami. Bergsveinn Birgisson wykonał niesamowicie żmudną pracę, dokonując na podstawie często szczątkowych informacji źródłowych, głębokiej analizy historycznej. Autor nie ograniczał się jedynie do suchych faktów, a swoje zdanie podpierał badaniami archeologicznymi, czy informacjami uzyskanymi od etnologów. Niejdnokrotnie sam przeprowadzał rekonstrukcje, natomiast tam, gdzie nauka nie przychodziła z pomocą, używał wyobraźni, ale z wykorzystaniem całej dostępnej mu wiedzy dla danego kręgu kulturowego.
Prześledzenie szlaku Geirmunda Heljarskinna zaprowadzi nas do zatoki Morza Białego, poznamy Samojedów, zrozumiemy kim była Ljufvina, jaką rolę pełniły ówcześnie morsy, Avaldsnes, Dublin, oraz dlaczego tytułowy bohater trafił na Islandię i czemu jego zasługi są przemilczane przez islandzkie sagi.
Książka zdecyodwanie godna polecenia
Czarny wiking to pozycja obowiązkowa dla osób, które oprócz dobrego czytadła, szukają pożądnej dawki wiedzy merytorycznej i są zainteresowani Nordykami. Bergsveinn Birgisson wykonał niesamowicie żmudną pracę, dokonując na podstawie często szczątkowych informacji źródłowych, głębokiej analizy historycznej. Autor nie ograniczał się jedynie do suchych faktów, a swoje zdanie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Bardzo cenię rzetelne dziennikarstwo, obarczone tonami dokumentów i liczbą spędzonych godzin nad reportażem, bo wtedy przynajmniej wiem, że do ręki dostaję profesjonalnie - pod względem merytorycznym - przygotowany tekst. Oto, co znajdziemy na końcu książki:
"Wykorzystany materiał źródłowy jest bardzo obszerny, same wywiady z Johnem Ausoniusem to 700 stron. Wyniki dochodzenia wstępnego liczą 2500 stron. Materiał prasowy obejmuje prawie 800 artykułów i 200 różnych programów i wypowiedzi w radiu i telewizji. Na potrzeby książki przeprowadziłem dodatkowo jeszcze ponad 80 wywiadów."
Oprócz tego Gellert Tamas pisze reportaż z wyraźnymi elementami prozy, czytaj kryminału szwedzkiego, zwłaszcza, jeśli dotyczy do prowadzących śledztwo. Mnie ta forma bardzo przypadła do gustu, jest tutaj element wolności, który na początku może budzić obawy, że reportażysta porusza się po cienkiej linii rzetelnej prawdy i fantazji, natomiast - jak już powiedziałem - stoją za nim fakty poparte w liczbach. Nie ma tam miejsca na fikcję, proza jedynie ubarwia tekst i pozwala jeszcze przyjemniej czytać książkę.
Bardzo cenię rzetelne dziennikarstwo, obarczone tonami dokumentów i liczbą spędzonych godzin nad reportażem, bo wtedy przynajmniej wiem, że do ręki dostaję profesjonalnie - pod względem merytorycznym - przygotowany tekst. Oto, co znajdziemy na końcu książki:
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Wykorzystany materiał źródłowy jest bardzo obszerny, same wywiady z Johnem Ausoniusem to 700 stron. Wyniki...