Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książkę „Czterech ojców River Conway” wybrałam głównie ze względu na ciekawy i intrygujący tytuł, ale i zachęcający opis. Ponadto czytałam kilka pozytywnych opinii o tej powieści, dlatego też zdecydowałam się na jej przeczytanie.

River Conway to nastolatka wychowująca się, jak tytuł wskazuje, z czterema ojcami. Dziewczyna została porzucona przez matkę w domu dziecka. Ciągle zadaje sobie pytanie dlaczego kobieta ją zostawiła. Na szczęście ma u boku cudowne osoby. Choć każdy z jej ojców ma inny charakter to wszyscy się uzupełniają i są dla dziewczyny ogromnym wsparciem. Każdy z nich uczy ją czegoś nowo, a każda chwila spędzana razem jest cudowna.

Wow! Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki! Już po pierwszych stronach byłam zachwycona i nie mogłam się od niej oderwać. Na początku miałam trochę obawy, bo w większości młodzieżówki są mocno oklepane, jednak tego co dostałam zupełnie się nie spodziewałam! Autorka zachwyciła mnie zarówno fabułą, bohaterami jak i stylem pisarskim! To jedna z lepszych młodzieżówek jakie czytałam.

River Conway to mocno nietuzinkowa bohaterka książkowa. Wychowywana przez czterech ojców. To mocno ją wyróżnia zarówno na tle znajomych jak i książkowych bohaterów. Nigdy nie spotkałam się z takim motywem, więc cudownie było go poznać. Ponadto River to mocna charakterna dziewczyna. Nie da mówić źle o swojej rodzinie. Zawsze staje w obronie najbliższych. To postać należąca do tych, których nie da się nie lubić. Zapalałam do niej sympatią od pierwszej strony, a z każdym kolejnym rozdziałem lubiłam ją coraz bardziej. Cudownie było z nią przeżywać wszystkie wzloty i upadki, ale też ciężko mi się było z nią pożegnać.

Powieść „Czterech ojców River Conway” zawiera kilka ważnych motywów takich jak: porzucenie dziecka, trudy wychowania, znęcanie się nad uczniami. Mamy tutaj do czynienia z ogromem emocji. Poprzez radość, po skutek. Autorka funduje nam niezły emocjonalny rollercoaster. Nie brakuje tu też humoru. Niejednokrotnie podczas dialogów bohaterów z mojej twarzy nie schodził uśmiech. Jednak wszystko było idealnie wyważone, a czas spędzony z książką to była świetna zabawa!

Autorka ma bardzo przyjemny i ciekawy styl pisarski. Dzięki czemu czytelnikowi dużo łatwiej wejść w świat bohaterów. Ponadto dzięki tak płynnemu językowi ciężko nam się od lektury oderwać. Wszystkie opisy miejsc, emocji i bohaterów są dopracowane i łatwiej nam sobie dane sytuację wyobrazić.

Reasumując, "Czterech ojców River Conway" to nie lada gratka dla fanów niebanalnych powieści młodzieżowych. Znajdziemy tutaj cudownych bohaterów, tajemnice, pełno emocji, ale i humoru. Jest to powieść zdecydowanie godna polecenia, a czas z nią spędzony jest świetną zabawą.

IG: libresunn

Książkę „Czterech ojców River Conway” wybrałam głównie ze względu na ciekawy i intrygujący tytuł, ale i zachęcający opis. Ponadto czytałam kilka pozytywnych opinii o tej powieści, dlatego też zdecydowałam się na jej przeczytanie.

River Conway to nastolatka wychowująca się, jak tytuł wskazuje, z czterema ojcami. Dziewczyna została porzucona przez matkę w domu dziecka....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wybierając do przeczytania powieść „Najskrytsze miejsca duszy” wiedziałam, że nie będzie to łatwa lektura. Jednak nie spodziewałam się tego co dostałam! Sięgnęłam po nią ze względu na na interesujący opis, ale i przepiękną okładkę!

Hiacynta miała udane życie. Kochających rodziców, przyjaciół, studiowała pielęgniarstwo. Nigdy nie pomyślałaby, że jeden dzień może totalnie to zmienić. Tragiczny wypadek jej przyjaciółki sprawia, że dziewczyna przekreśla wszystko. Zmaga się z ciężką depresją, zapomina o swoich planach i marzeniach. Czy wyjazd do Mikołajek to zmieni?
Teodor to mężczyzna, który w życiu wycierpiał wiele. Rodzice alkoholicy nie dbający o rodzinę i nie interesujący się dziećmi. Chłopak jednak postanawia wyjść na prostą i zmienić swoje życie. Dzięki pomocy Kamila i Dagmary mu się to udaje.

Wow! Po lekturze ciężko mi wyrazić słowami to co czuję. „Najskrytsze miejsca duszy” to książka, którą rozwaliła mnie emocjonalnie. Od pierwszej aż do ostatniej strony w oczach miałam łzy. Karolina Klimkiewicz napisała historię przepełnioną bólem i cierpieniem. Ta powieść to istny rollercoaster emocjonalny! Smutek, złość, cierpienie miesza się momentami szczęścia i nadziei.

Hiacynta to dziewczyna na której piętno odcisnął jeden dzień. Dzień wypadku sprawił, że nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Poznajemy ją rok po tym zdarzeniu jednak jej życie niewiele się zmienia. Ona nie żyje, ona wegetuje. Niejednokrotnie chciałam ją po prostu przytulić i wesprzeć.
Teodor to chłopak DDA. Poznając go od razu zapałałam do niego sympatią. Jednak poznając bliżej jego historię zaczęłam mu współczuć. Tak jak Hiacyntę i jego nie raz chciałam pocieszyć i przytulić.

Autorka ukazuje nam tutaj jak już wspomniałam ogrom bólu i cierpienia. Co bardzo doceniłam w tej historii to to, że jest ona napisana z perspektywy dwóch głównych bohaterów. Ponadto każdy narrator jest pierwszoosobowy, co sprawia, że dogłębnie skupiamy się na ich psychice. Poznajemy to co siedzi w nich głęboko, o czym myślą, marzą. Karolina Klimkiewicz po mistrzowsku podeszła do tego tematu. Każde myśli są tutaj dokładnie przedstawione, dzięki czemu czytelnik ma możliwość wejścia do głowy bohatera, co sprawia, że lepiej rozumie jego poczynania.

Karolina Klimkiewicz w powieści „Najskrytsze miejsca duszy” stawia na język prosty i zrozumiały. Sprawia to, że powieść staje się niezwykle realistyczna. Nie jest to kolejna banalna historia o miłości. To historia przepełniona bólem. Jednak to jest w niej na swój sposób piękne. Dzięki cudownej plastyczności języka bohaterki i skupieniu się na aspektach psychologicznych bohaterów razem z nimi przeżywamy wszystkie upadki i wzloty.

Reasumując „Najskrytsze miejsca duszy” to książka, w której nie znajdziemy prostej historii. Jest ona niezwykle prawdziwa i realna. Bohaterowie muszą zmierzyć się z własnymi demonami, aby odnaleźć szczęście. Jednak w całym tym cierpieniu odnajdujemy iskierkę nadziei na to, że nawet poranieni potrzebujemy miłości, wsparcia drugiej osoby. Szczerze polecam!

„Oboje jednak naznaczeni byliśmy bliznami, których nic i nigdy nie wymaże. Nie wiedziałam tylko, czy budowanie jakiejkolwiek relacji na cierpieniu jest słuszne”.

Wybierając do przeczytania powieść „Najskrytsze miejsca duszy” wiedziałam, że nie będzie to łatwa lektura. Jednak nie spodziewałam się tego co dostałam! Sięgnęłam po nią ze względu na na interesujący opis, ale i przepiękną okładkę!

Hiacynta miała udane życie. Kochających rodziców, przyjaciół, studiowała pielęgniarstwo. Nigdy nie pomyślałaby, że jeden dzień może totalnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do sięgnięcia po powieść „Przybądź wraz z północą” skłonił mnie przede wszystkim opis, ale i okładka, która jest pełna uroku! Jednak wiedźmy w książce? Nie trzeba mi dwa razy powtarzać. Musiałam poznać tę historię.

Mortana to dziewczyna, która od urodzin ma ułożone życie. W wieku lat dwudziestu ma wyjść za syna gubernatora. Jednak pewnego wieczoru następuje przełom w jej życiu. Zwabiona kwiatem księżycowym poznaje Wolfa. Spóźnia się na upust mocy i prosi chłopaka o pomoc. Tana nie wie, że to spotkanie zaważy na całym jej życiu.

„Przybądź wraz z północą” to powieść do której podeszłam z niesamowitą ciekawością. Dawno nie czytałam książki z motywem czarów i bardzo chciałam poznać historię Mortany. Na szczęście autorka sprostała moim oczekiwaniom i dostałam świetną wiedźmową historię od której nie mogłam się oderwać! Ta książka przenosi nas do świata pełnego czarów, ale i niebezpieczeństw. To historia o miłości, odwadze, ale i trudnych wyborach.

Mortana to bohaterka co do której zapałałam sympatią. Choć na początku trochę mnie irytowała tym, że pod każdym względem podporządkowuje się matce. Ale poznając przeszłość jej rodu zrozumiałam dlaczego tak postępuje. Jednak w końcu Tana stara się odnaleźć siebie i być wolna. Chcę poznać wszystko największe tajemnice rodu. Jednak, czy jej się to uda?

Autorka ma bardzo ciekawy i wciągający styl pisarski. Język jest prosty, jednak tak barwny, że świetnie oddziaływuje na wyobraźnię czytelnika. Świat przedstawiony jest pełen detali. Tana staje przed niesamowicie ciężkimi wyborami, a tłem do tych wydarzeń staje się konflikt pomiędzy ludźmi lądu, a wyspy na której mieszkają czarownicy.

Ogromny plus dla autorki za to jak umiejętnie buduje tutaj napięcie. Poszczególne tajemnice są odkrywane stopniowo, co sprawia, że czytelnikowi ciężko się oderwać od lektury dopóki nie pozna wszystkich sekretów. Mało tego dostajemy tutaj też elementy grozy i niebezpieczeństwa, co sprawia, że książkę naprawdę ciężko odłożyć.

Podsumowując, „Przybądź wraz z północą” to niezwykle wciągająca książka. Dostajemy tutaj świetną fantastykę, w której znajdziemy wiele ciekawych wątków. Autorka wykreowała cudowny świat ze świetnymi bohaterami. To coś innego niż czytałam do tej pory, dlatego cieszę się, że mogłam poznać historię Tany. Z całego serca polecam Wam tę książkę. Jeżeli jesteście fanami dobrej fantastyki z nietuzinkowym rozwojem wydarzeń to ta pozycja będzie dla Was idealna.

Do sięgnięcia po powieść „Przybądź wraz z północą” skłonił mnie przede wszystkim opis, ale i okładka, która jest pełna uroku! Jednak wiedźmy w książce? Nie trzeba mi dwa razy powtarzać. Musiałam poznać tę historię.

Mortana to dziewczyna, która od urodzin ma ułożone życie. W wieku lat dwudziestu ma wyjść za syna gubernatora. Jednak pewnego wieczoru następuje przełom w jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wybierając do przeczytania powieść „To, co utracone” miałam troszkę obawy. To głównie ze względu na motyw przewodni, którym jest miłość między adoptowanym rodzeństwem. Ten motyw właśnie pojawia się ostatnio bardzo często w literaturze i bałam się trochę, że historia będzie oklepana. Jednak tego co dostałam się zupełnie nie spodziewałam.

Charlotte zostaje adoptowana przez rodzinne Harrisów. Dziewczynie nareszcie udaje się odnaleźć w miarę bezpieczną przystań w życiu. Jednak zmienia się to w momencie kiedy próg domu przekracza Julian. Między dwojgiem zaczyna rozwijać się więź nie do końca taka jaka powinna być między rodzeństwem. Niespodziewanie chłopak ucieka i ucina kontakt z rodziną. Julian wraca po ośmiu latach. Jednak, czy Charlotte będzie w stanie mu wybaczyć? Czy ich więź jest tak silna, że przetrwała próbę czasu?

"To, co utracone" to powieść, która bardzo mnie zaskoczyła. Jak już wspomniałam motyw miłości adopcyjnego rodzeństwa ostatnio jest mocno popularny. Jednak dostałam tutaj historię inną niż te, które czytałam do tej pory. W tej lekturze jest poruszanych wiele trudnych tematów takich jak miłość, trauma, trudne dzieciństwo. Dostajemy tutaj też motyw tajemnicy oraz rodzinnych więzi.

Charlotte vel Lottie to dziewczyna, która miała trudne dzieciństwo. Pochodzi z rodziny alkoholików. Kilka lat tułała się po rodzinach zastępczych, dopóki nie trafiła do Harrisów. Tam doznała odrobinę tak mocno oczekiwanej miłości,
Julian to chłopak zbuntowany, który przeszedł w życiu bardzo wiele. Kiedy trafia do Harrisów jego życie stopniowo ulega zmianie, głównie za sprawą Lottie. Niestety jedno zdarzenie sprawia, że chłopak postanawia uciec i zostawić przeszłość za sobą…

Głównym wątkiem oprócz uczucia bohaterów jest tajemnica. Czytelnik cały czas zastanawia się, co stało się z Julianem. Dlaczego wrócił akurat teraz i co skłoniło go do ucieczki. Właśnie ten motyw tajemniczego zniknięcia staje się motorem napędowym całej fabuły. Autorka dzięki temu buduje napięcie już od pierwszej strony, co sprawia, że czytelnik nie może się od książki oderwać dopóki nie pozna zakończenia!

Muszę również wspomnieć, że powieść „To, co utracone jest niezwykle emocjonalna i poruszająca. Uczucie między naszymi bohaterami dla większości osób jest zakazane. Mimo iż jest to rodzeństwo adopcyjne to jednak nosi to samo nazwisko i wychowuje się w tym samym domu. Ponadto ich przeżycia z przeszłości sprawiają, że łzy napływają nam do oczu. Autorka w świetny sposób oddała wszystkie uczucia i emocje towarzyszące bohaterom.

Jestem wdzięczna, że mogłam poznać tą historię. Mimo, iż nie należy ona do łatwych to jednak spędziłam z nią miło czas. Cudowna i bolesna lektura skłaniająca nas do przemyśleń. Idealna pozycja dla fanów nietuzinkowych romansów i skomplikowanych relacji zarówno miłosnych jak i rodzinnych. Zakończenie jest bardzo zaskakujące, a wręcz wbijające w fotel. Bardzo gorąco polecam!

Wybierając do przeczytania powieść „To, co utracone” miałam troszkę obawy. To głównie ze względu na motyw przewodni, którym jest miłość między adoptowanym rodzeństwem. Ten motyw właśnie pojawia się ostatnio bardzo często w literaturze i bałam się trochę, że historia będzie oklepana. Jednak tego co dostałam się zupełnie nie spodziewałam.

Charlotte zostaje adoptowana przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy przeczytałam powieść „Almas. Diament pustyni” z niecierpliwością czekałam na kolejną część! Dzięki uprzejmości autorki mogłam poznać historię Devi. Czy I tym razem Kinga Jesman, autorka, skradnie moje serce?

"Devi. Waleczna Bogini" to historia tytułowej Devi. Dziewczyna jako nastolatka zostaje zmuszona do małżeństwa. Niestety nie jest to szczęśliwy związek. Devi stara się jak może, żeby przypodobać się mężowi. Jednak on nie zwraca na nią uwagi i tylko ją poniża i krytykuje. Kiedy wyjeżdżają na wakacje do przyjaciół Devi poznaje Amina. Czy naszym bohaterom uda się wbrew przeciwnością losu zasmakować szczęścia?

„Devi. Waleczna bogini” to niezwykle poruszająca historia. Spotykamy tutaj konflikt między swoimi własnymi pragnieniami, a tradycją, między wolnością, a obowiązkami. Devi zostaje zmuszona do małżeństwa z mężczyzną na pozór idealnym. Jednak za zamkniętymi drzwiami kobieta przeżywa dramat. Kiedy poznaje Amina staje przed dylematem, czy nadal trwać w tym małżeństwie, czy jednak postawić swoje dobro ponad tradycję. Kobieta jest rozdarta, gdyż jej serce i rozum stają po stronie jej szczęścia, ale poczucie przynależności do kultury sprawia, że wybór jest ogromnie trudny.

Ogromną zaletą w tej historii jest dla mnie przedstawienie hinduskiej kultury. Opisy zwyczajów, czy bożków są bardzo bogate, co sprawia, że czytelnik może jeszcze lepiej wczuć się w postać naszej głównej bohaterki, oraz lepiej zrozumieć jej dylematy. Ponadto mamy tutaj narrację pierwszoosobową, co jeszcze bardziej pomaga nam zrozumieć zachowania Devi.

Devi to postać mocno wyrazista i dynamiczna. Na przełomie całej książki widzimy jej przemianę. Chociaż na początku trochę mnie irytowała swoim podejściem, podporządkowywaniu się mężowi. Jednak dzięki właśnie dobrze przedstawionej kulturze hinduskiej zaczęłam rozumieć, co tak naprawdę czuje. Naszą bohaterka nigdy nie miała łatwego życia, więc wizja małżeństwa z bogatym mężczyzną wydaje jej się spełnieniem. Niestety nie spodziewa się dramatu jaki ją czeka.

"Devi. Waleczna Bogini" to nie tylko romans. Spotkamy tutaj motywy aranżowanego małżeństwa, tajemnicy, oszustw, spadku. Te wszystkie elementy idealne tworzą całą historię. Dzięki temu dostajemy dawkę emocjonującej i pełna napięcia powieści. Ta książka na pewno poruszy nie jedno serce czytelnika. Zostaje ona w pamięci. Jeżeli chcecie przeczytać ciekawą, emocjonującą historię z wątkiem tajemnicy to „Devi. Waleczna bogini” jest dla was idealną propozycją!

Kiedy przeczytałam powieść „Almas. Diament pustyni” z niecierpliwością czekałam na kolejną część! Dzięki uprzejmości autorki mogłam poznać historię Devi. Czy I tym razem Kinga Jesman, autorka, skradnie moje serce?

"Devi. Waleczna Bogini" to historia tytułowej Devi. Dziewczyna jako nastolatka zostaje zmuszona do małżeństwa. Niestety nie jest to szczęśliwy związek. Devi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do sięgnięcia po powieść „Łatwopalna” skłonił mnie przede wszystkim opis. Strażak, paranormalne zdolności, ogień, romans? No proszę was! Przecież nie dało się przejść obok niej obojętnie! Okładka jest również cudowna, przyciągająca wzrok i zapadająca w pamięci. Ale, czy moje oczekiwania pokryły się z rzeczywistością?

Lane dwadzieścia lat temu jako siedmioletnia dziewczynka traci brata w pożarze. Sama ma na ciele mnóstwo blizn. Dziewczyna obwinia się o to co się wtedy wydarzyło.
Dwadzieścia lat później ktoś zostawia jej wiadomość w płonącym domu. Ta osoba wie jakie zdolności posiada Lane. Wszystko wymyka się spod kontroli, giną niewinni…
Lane poznaje strażaka Daxa i to z jego pomocą stara się rozwiązać tajemnice podpaleń i dorwać podpalacza. Jednak, czy uda jej się to zrobić na czas?

Wow! Co to była za lektura! Dawno nie czytałam tak świetnie napisanej książki z połączeniem gatunków! Autorka zafundowała mi cudowny czas! Był ogień! Książkę pochłonęłam w ciągu dwóch dni i nie mogłam się od niej oderwać!

Zacznijmy od tego co najbardziej mi się podobało. Otóż największym atutem dla mnie jest wręcz mistrzowskie połączenie gatunków. Romans, trochę fantastyki, kryminał. Czytało się to genialnie. Trochę miałam obawy jak to wszystko będzie wyglądało, jednak po lekturze stwierdzam, że moje obawy były bezpodstawne, gdyż autorka świetnie wszystko ze sobą połączyła.

Lane to dziewczyna mocno skrzywdzona przez życie. W wieku siedmiu lat w pożarze traci brata, a sama zostaje mocno poparzona. Blizny od lat przypominają jej o tym tragicznym wydarzeniu. Jednak na przestrzeni całej powieści widzimy jej przemianę. Dziewczyna zaczyna akceptować siebie taką jaka jest. Niestety należy ona do grona tych irytujących bohaterów. Ciężko jej dogodzić. Mówi jedno robi drugie. Nie potrafi się zdecydować czego tak naprawdę chce. Jednak patrząc na całokształt książki to element, który jest po części tuszowany przebiegiem wydarzeń.

Dax! Ach ten Dax! Przystojny strażak. Czego chcieć więcej? No autorka mnie kupiła tym bohaterem. Ponadto to moja pierwsza książka, w której głównymi bohaterami są strażacy i osoby związane z tym zawodem, więc było to dla mnie ciekawe i fascynujące przeżycie. Ponadto Dax to postać, która niesamowicie mi się spodobała. To jak zabiegał o Lane, jak ją wspierał, pocieszał, po prostu idealny facet! Świetnie było go poznać!

Autorka wprowadza nas w świat ognia! Ta książka to coś innego, coś mi nieznanego. Dlatego cieszę się, że mogłam ją poznać. Większość romansów jest oklepana, ale tutaj dostajemy coś niespotykanego, nietuzinkowego. To właśnie sprawiło, że lektura mną zawładnęła. Nie mogłam się od niej oderwać. Dodatkowo motyw podpalacza sprawił, że budowane od początku napięcie nie opuszcza nas aż do ostatniej strony. Ludka Skrzydlewska ma też niesamowicie plastyczny język, dzięki czemu umiejętnie wprowadza nas w świat przedstawiony i mamy wrażenie, że razem z bohaterką znajdujemy się w środku wydarzeń!

Reasumując, „Łatwopalna” to książka idealna dla fanów ognistych romansów! Dostaniemy tutaj emocje, napięcie, niepewność! To powieść należąca do tych, dla których z przyjemnością zarwiemy nockę dopóki nie poznamy zakończenia. Autorka wykreowała cudowny świat, który pochłania czytelnika od pierwszych stron. Gorąco polecam!

Do sięgnięcia po powieść „Łatwopalna” skłonił mnie przede wszystkim opis. Strażak, paranormalne zdolności, ogień, romans? No proszę was! Przecież nie dało się przejść obok niej obojętnie! Okładka jest również cudowna, przyciągająca wzrok i zapadająca w pamięci. Ale, czy moje oczekiwania pokryły się z rzeczywistością?

Lane dwadzieścia lat temu jako siedmioletnia dziewczynka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Twórczość Katarzyny Michalak poznałam w momencie kiedy zaczęłam czytać „Sagę Przytulną”. Właśnie w tym momencie pokochałam jej książki. Cudownie, że mogłam poznać kolejną. Bowiem kiedy nadarzyła się okazja sięgnięcia po „Domek nad potokiem” bez chwili zawahania ją przeczytałam.

W tej historii poznajemy historię Jagody Ciszek. Nasza bohaterka miała wszystko: męża, mieszkanie, dobrą pracę. Jednak wypadek odebrał jej wszystko. Została sama, bez dachu nad głową i pieniędzy na życie. Kobieta początkowo jest załamana. Jednak wie, że nie może się poddać. Dlatego jak tylko dowiaduje się, że dostała w spadku tytułowy „Domek nad potokiem” stwierdza, że zacznie nowe życie. Jednak i tym razem nie wszystko jest tak kolorowe. Domek to istna ruina. Czy Jagodzie uda się odnaleźć upragnione szczęście?

"Domek nad potokiem" to kolejna powieść Katarzyny Michalak, która mnie nie zawiodła. Wręcz przeciwnie. Ta historia skradła moje serce. Autorka słynie z książek, które zawierają mnóstwo emocji. Tak też było i tym razem. „Domek nad potokiem” to niezwykle poruszająca opowieść o sile ludzkiego ducha, determinacji i odwadze w obliczu życiowych trudności. Autorka, poprzez historię głównej bohaterki, Jagody Ciszek, ukazuje, że prawdziwa porażka nie następuje wtedy, gdy tracimy wszystko, lecz dopiero wtedy, gdy rezygnujemy z walki.

Jagoda to bohaterka, która wykazuje się ogromną determinacją i niezłomnością. Mimo trudnych doświadczeń życiowych nie poddaje się. Wręcz przeciwnie postanawia zawalczyć o siebie i nie poddawać się po wielu porażkach. Na drodze Jagody staje człowiek, który również ma podobne przeżycia. Również zostaje mocno doświadczony przez życie. Nasi bohaterowie z pozoru różni zostają połączeni. Razem starają się zbudować nowe życie.

Autorka cudownie ukazuje nam w tej historii emocje. Książka jest niezwykle poruszająca. Znajdziemy w niej mnóstwo przeciwności losu. Jednak mimo to spotkamy tutaj nadzieję i zobaczymy siłę ludzkiego ducha. Dostajemy też tutaj pewną tajemnicę, co sprawia, że zostaje budowane napięcie, które trzyma czytelnika aż do odkrycia tej zagadki. Narracja jest bardzo płynna. Co mi się bardzo spodobało to to, że narracja prowadzona jest w dwóch tonach. Zarówno pierwszo i trzecioosobowa. Dzięki temu mogliśmy poznać historię bohaterów i ich wewnętrzne przeżycia. Jak i poznaliśmy bieg wydarzeń z punktu obserwatora.

"Domek nad potokiem" to cudowna i niezwykle emocjonalna powieść. Książka ta będzie idealna dla fanów obyczajówek. Ta historia to nie tylko opowieść o przetrwaniu i odbudowie, lecz także o odnalezieniu siły w sobie, by walczyć o swoje marzenia pomimo przeciwności. Z całego serca polecam Wam tę książkę!

IG: libresunn

Twórczość Katarzyny Michalak poznałam w momencie kiedy zaczęłam czytać „Sagę Przytulną”. Właśnie w tym momencie pokochałam jej książki. Cudownie, że mogłam poznać kolejną. Bowiem kiedy nadarzyła się okazja sięgnięcia po „Domek nad potokiem” bez chwili zawahania ją przeczytałam.

W tej historii poznajemy historię Jagody Ciszek. Nasza bohaterka miała wszystko: męża,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Stefcia: wybiera buty" to kolejna urocza i pouczająca książeczka z serii dedykowanej najmłodszym czytelnikom. Autorka wraz z doświadczoną psycholożką stworzyła serię, która nie tylko bawi, ale także wspiera dzieci w radzeniu sobie z codziennymi wyzwaniami i emocjami.

W tej części Stefcia stoi przed trudnym wyborem – musi wymienić swoje ulubione czerwone lakierki na nowe buty. To moment kiedy wiele dzieci przeżywa podobne emocje. Muszą rozstać się z ulubioną rzeczą i wymienić na coś innego. Jednak autorka w ciepły i prosty sposób pokazuje, jak Stefcia radzi sobie z tym wyzwaniem i jakie uczucia towarzyszą tej zmianie.
Ta sytuacja pokazuje dziecku, że nie tylko ono zmaga się z takimi rozterkami.

W serii „Stefcia” spotkamy się z prostym językiem oraz krótkimi tekstami. Są to kluczowe elementy dla przyciągnięcia uwagi najmłodszych czytelników. Znajdziemy tutaj również elementy aktywizujące, co sprawia, że dzieci podczas czytania angażują się w nie oraz uczą nowych rzeczy. Plusem jest też to, że książeczka jest zabawna i pełna humoru. Dzięki czemu dziecko z przyjemnością do niej wraca.

Jednym, dla mnie, z najważniejszych elementów w książkach dla dzieci są ilustracje. W tej książeczce dostajemy pięknie przedstawione wszelkie sytuacje. Są one nie tylko wesołe i urocze, ale też czytelne oraz pełne szczegółów, co sprawia, że dziecko czytając lepiej rozumie opisywane sytuacje oraz emocje małych bohaterów. Dzięki takiemu przedstawieniu maluchy jeszcze lepiej mogą wczuć się w historię Stefci.

Zaletą jest również to, że na końcu książki znajdziemy wskazówkę dla rodziców, które mogą być wsparciem w trudnych sytuacjach. Dzięki temu rodzice mogą lepiej zrozumieć jakie emocje towarzyszą dziecku w takich momentach, które dla nas wydają się błahe.

Reasumując, „Stefcia: Wybiera buty” to cudowna część serii dla najmłodszych czytelników. Jest to ciepła, przyjazna i pouczająca historia, pełna humoru i zabawy. Doskonała książeczka ucząca zarówno dzieci radzenia sobie z emocjami, jak i dorosłych jak postępować w danej sytuacji.

"Stefcia: wybiera buty" to kolejna urocza i pouczająca książeczka z serii dedykowanej najmłodszym czytelnikom. Autorka wraz z doświadczoną psycholożką stworzyła serię, która nie tylko bawi, ale także wspiera dzieci w radzeniu sobie z codziennymi wyzwaniami i emocjami.

W tej części Stefcia stoi przed trudnym wyborem – musi wymienić swoje ulubione czerwone lakierki na nowe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Odkąd pamiętam uwielbiam literaturę historyczną. Szczególnie okres II wojny światowej. Historie osadzone w tamtych czasach są mi bliskie i uwielbiam je poznawać. Jednak są to książki ciężkie, często opowiadające o okropnościach i okrucieństwach tamtych czasów. Opis książki „W cieniu Majdanka” od razu mnie zaciekawił i nie mogłam przejść obojętnie wobec tej lektury.

Historia zaczyna się w momencie kiedy nasi bohaterowie zostają rozdzieleni poprzez Niemców. Część rodziny zostaje wywieziona do obozu koncentracyjnego Majdanek. Część chowa się w lesie i znajduje schronienie u rodziny. Z niecierpliwością śledzimy losy rodziny.

"W cieniu Majdanka" Sylwii Kubik to niezwykle poruszająca opowieść o losach dwóch sióstr, których życie zostało brutalnie rozdzielone przez Niemców. Autorka poprzez historię Franciszki i Eugenii nie tylko ukazuje ból i cierpienie, ale także siłę ducha. Mamy tutaj świetnie przedstawione życie codziennego w czasach II wojny światowej. Sylwia Kubik pokazuje z jakimi trudami musieli zmagać się ludzie żyjący w tamtych czasach. Nieustający strach, głód i niepewność jutra. Jedyną rzeczą jaką trzymała bohaterów przy życiu to nadzieja, że będzie lepiej!

Franciszka razem z rodziną trafia do Majdanka. Od pojmania ich przez Niemców ciągle towarzyszy im strach, czy uda im się przeżyć. Opisy przeżyć obozowych są straszne. Nazistowskie okrucieństwo jest nie do opisania. Ludzie w obozie są traktowani gorzej niż zwierzęta. Bolesne doświadczenia odciskają mocne piętno na psychice naszej bohaterki.
Eugenii udaje się uciec i zostaje przyjęta do rodziny wuja. Jednak życie tam jest okropne. Żona wuja traktuje ją jak służącą, a przyjęcie jej przyjmuje z niechęcią. Eugenii mimo iż nie jest łatwo i codziennie spotyka się z nienawiścią to cieszy się, że żyje i jest wolna.

Dlatego też uważam, że jednym z najmocniejszych punktów książki jest jej autentyczność. autorka Sylwia Kubik idealnie oddaje emocje i uczucia bohaterów, co sprawia, że czytelnik naprawdę wczuwa się w ich sytuację. Ta historia jest niezwykle bolesna i sprawia, że niejednokrotnie w oczach pojawiają się łzy. Autorka nie unika tutaj trudnych tematów. Spotkamy tutaj cierpienie, śmierć, utratę. Sylwia Kubik pisze prostym językiem, ale nie jest on pozbawiony emocji. Czytelnikowi bardzo łatwo wczuć się w atmosferę i przeżywać razem z bohaterami ich historię.

Reasumując, "W cieniu Majdanka" to bardzo poruszająca historia pełna emocji i autentyczności. Autorka wciąga czytelnika w świat II wojny światowej, pełen strachu, nadziei i cierpienia, ukazując siłę ludzkiego ducha w obliczu okropności wojny. Powieść skłania czytelnika do refleksji na temat wojny i okrucieństwa. Bardzo polecam!

Odkąd pamiętam uwielbiam literaturę historyczną. Szczególnie okres II wojny światowej. Historie osadzone w tamtych czasach są mi bliskie i uwielbiam je poznawać. Jednak są to książki ciężkie, często opowiadające o okropnościach i okrucieństwach tamtych czasów. Opis książki „W cieniu Majdanka” od razu mnie zaciekawił i nie mogłam przejść obojętnie wobec tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgając po powieść „Jaskinie umarłych” nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Jednak opis tak mocno mnie zaintrygował, że musiałam poznać tę historię. Dodatkową zachętą było dla mnie to, że główną bohaterką jest profilerka policyjna, a nigdy nie czytałam jeszcze książki z taką postacią pierwszoplanową.

Akcja toczy się w Jeleniej Górze. Carmen Rodrigez przyjeżdża do tego miasta, aby pomóc policji w rozwiązaniu spraw kryminalnych jako profilerka. Wkrótce dochodzi do brutalnych morderstw. Kobieta ma za zadanie stworzyć profil psychologiczny zabójcy. Jednak nie tylko zmaga się ze skomplikowaną sprawą kryminalną, ale musi też stawić czoła swoim własnym demonom przeszłości. Carmen wraz z grupą dochodzeniową stara się dorwać mordercę. Nie wie jednak, że jeden z policjantów zaczyna odkrywać jej mroczną przeszłość. Czy Carmen będzie w stanie zaufać nie tylko innym, ale i samej sobie?

Jejku! Jakie to było dobre! Katarzyna Wolwowicz porwała mnie do świata przedstawionego i nie chciała z niego wypuścić! Genialna fabuła, świetni bohaterowie, dobrze zbudowane napięcie. Jestem wręcz zachwycona całokształtem tej historii! "Jaskinie Umarłych" autorstwa Katarzyny Wolwowicz to mroczny thriller, który wciąga nas nie tylko w świat przedstawiony, ale i niebezpieczne zaułki ludzkiej psychiki.

Autorka świetnie buduje atmosferę pełną napięcia. Zaskakuje nas nieoczywistymi zwrotami akcji. Już od pierwszej strony jest wyczuwalne napięcie, które nie opuszcza nas aż do ostatniej strony. Ciekawość czytelnika podsyca nie tylko fakt kto stoi za tymi brutalnymi morderstwami, ale i przeszłość Carmen. Akcja płynie dobrym tempem i jest zupełnie nieprzewidywalna. Katarzyna Wolwowicz niejednokrotnie nas zaskakuje i szokuje!

Dużą zaletą tej książki jest to, że autorka skupia się przedstawieniu psychiki ludzkiej. Nie tylko Carmen jako głównej bohaterki, ale poznajemy psychikę i motywy działania mordercy. Bohaterowie są świetnie wykreowani. Każda postać jest dobrze przemyślana i widać, że autorka spędziła sporo czasu nad stworzeniem ich charakteryzacji. Dzięki temu czytelnik może lepiej zrozumieć motywy postępowania głównych bohaterów.

Reasumując, „Jaskinie umarłych” to niesamowicie przemyślany i wciągający thriller. Świetna, bogata w napięcie fabuła, przemyślani bohaterowie, nieoczekiwane zwroty akcji. Ta książka to gratka dla fanów tego gatunku. Jeżeli szukacie ciekawego i nietuzinkowego thrillera to zdecydowanie jest to pozycja dla Was! Bardzo gorąco polecam! Cieszę się, że mamy na polskim rynku wydawniczym tak świetne dzieła polskich autorów!

Sięgając po powieść „Jaskinie umarłych” nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Jednak opis tak mocno mnie zaintrygował, że musiałam poznać tę historię. Dodatkową zachętą było dla mnie to, że główną bohaterką jest profilerka policyjna, a nigdy nie czytałam jeszcze książki z taką postacią pierwszoplanową.

Akcja toczy się w Jeleniej Górze. Carmen Rodrigez przyjeżdża do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgając po powieść „Insomnia” spodziewałam się dobrej lektury, gdyż poczytałam trochę na jej temat. Jednak miałam troszkę obawy i nie nastawiałam się na tak dobrą książkę. Zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Cieszę się, że dane mi było poznać tę historię. Zaskoczenie goniło zaskoczenie, a zakończenie wbiło w fotel!

Główną bohaterką powieści „Insomnia” jest, Emma, która staje w obliczu własnej przeszłości, którą przez lata próbowała ukryć przed światem. Jej starania o odcięcie się od traumatycznych wspomnień zostają jednak przerwane, gdy zaczyna cierpieć na bezsenność, a w ciągu dnia traci świadomość i nie pamięta różnych wydarzeń. Na to samo schorzenie cierpiała jej matka. Emma jest pełna obaw, że odziedziczyła po niej chorobę psychiczną. Jednak prawda okazuje się dużo bardziej dramatyczna.

"Insomnia" to niezwykle wciągający i trzymający w napięciu thriller psychologiczny, który jest bardzo nieprzewidywalny. Autorka porusza tutaj tematykę traumy, tajemnicy. Sarah Pinborough już od pierwszych stron buduje napięcie, które nie opuszcza czytelnika aż do ostatniej strony. Ciężko się od tej książki oderwać.

Największą zaletą tej książki jak dla mnie jest właśnie ta nieprzewidywalność. Autorka niejednokrotnie zaskakuje czytelnika nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Czasami łapiemy się na tym, że coś co na początku wydaje nam się prawdziwe, okazuje się być czymś innym. Na każdej stronie mamy do czynienia z nowymi, odkrywanymi tajemnicami. To sprawia, że budowane napięcie już od pierwszych stron pozostaje z nami do końca. Zakończenie jest również nieprzewidywalne i bardzo zaskakujące!

Autorka Sarah Pinborough w „Insomnii” mocno skupia się na przedstawieniu aspektu psychologicznego postaci. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, przez Emmę, dlatego też mamy głęboki obraz tego co siedzi w jej głowie. Jakie są jej wewnętrzne rozterki, motywacje. Świetnym pomysłem jest też to, że znajdziemy tutaj opis wydarzeń przez osobę odpowiedzialną za to wszystko. Możemy wejść do jej głowy i dowiedzieć się co nią kierowało i dlaczego tak się zachowała.

Ogromną zaletą autorki jest też to, że jej pióro jest niezwykle lekkie. Język jest prosty, zrozumiały. Mamy wrażenie, że razem z bohaterką uczestniczymy w tych wydarzeniach i pomagamy jej rozwiązać wszystkie tajemnice. Jednak było kilka momentów, które troszkę mnie przynudzały. Wnosiły mało do powieści i powodowały chwilowe zastoje w napięciu. Jednak patrząc na całokształt ta książka jest na pewno warta uwagi.

Reasumując, "Insomnia" to świetny thriller psychologiczny, będący gratką dla fanów gatunku. Autorka wykreowała świat pełen tajemnic, niedopowiedzeń i zaskakujących zwrotów akcji. Historia jest mocno nieprzewidywalna i trzyma czytelnika w napięciu do samego końca. „Insomnia” to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale na pewno nie ostatnie. Ta powieść zasługuje na rozgłos i czytelnicze uznanie!

Sięgając po powieść „Insomnia” spodziewałam się dobrej lektury, gdyż poczytałam trochę na jej temat. Jednak miałam troszkę obawy i nie nastawiałam się na tak dobrą książkę. Zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Cieszę się, że dane mi było poznać tę historię. Zaskoczenie goniło zaskoczenie, a zakończenie wbiło w fotel!

Główną bohaterką powieści „Insomnia” jest, Emma, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka "Lubię Litery" autorstwa Anny Jankowskiej, to idealna pozycja dla rodziców, którzy chcą aktywnie wspierać rozwój czytelniczy swoich dzieci. Już od początku widać, że książka jest stworzona z myślą o najmłodszych. Jest piękna i kolorowa, zachęcająca dzieci do nauki.

Największym atutem jak dla mnie są przepiękne, kolorowe ilustracje. Dodają one tej książeczce atrakcyjności i sprawiają, że dzieci z przyjemnością po nią sięgają. Każda literka jest przedstawiona wyraźnie, a w każdym słowie wyróżniona czerwonym, zielonym bądź niebieskim kolorem. To sprawia, że dziecko zwraca na nie uwagę i lepiej zapamiętuje.

Książka ta posiada również wskazówki dla rodziców. Dzięki temu możemy lepiej wykorzystać ją do nauki naszych najmłodszych, a także możemy zachęcić do zabawy z literami. Chociaż moje dziecko ma niespełna dwa latka to książeczką jest zachwycony, oglądamy ją po kilka razy dziennie, no te ilustracje są naprawdę cudowne. Wiem, że jak przyjdzie odpowiednia pora ta książka pomoże nam w nauce, a na razie oswajamy się z literkami i ich brzmieniem. Dzięki tej pozycji wspieram mowę mojego dziecka także jestem zachwycona, że mam ją w swoich rękach. Ta książeczka pokazuje nam, że nauka nie musi być monotonna i nudna. Wręcz przeciwnie nauka może być świetną zabawą!

Znajomość liter jest niezwykle ważna. Nauka czytania jest czasochłonna, wymagająca dużo cierpliwości i samozaparcia. Oswajanie dziecka od najmłodszych lat z literkami sprawi, że maluch ma podstawę do czytania. Dzięki temu dziecko poprzez zabawę uczy się czegoś przydatnego i wartościowego, jednocześnie nie nudząc się.

Reasumując, książka „Lubię litery” to idealna pozycja dla rodziców, którzy chce wspierać rozwój swoich dzieci. Ta książeczka jest cudownie zilustrowana, ucząca przez zabawę i pokazująca, że nauka wcale nie musi być nudna. Ponadto chcę dodać, że książeczka wykonana jest z całości z grubego kartonu, więc nie ma obaw o zniszczenie nawet przez najmłodszych czytelników! To cenna pozycja w biblioteczce malucha. Mam będzie towarzyszyć jeszcze długie lata!

Książka "Lubię Litery" autorstwa Anny Jankowskiej, to idealna pozycja dla rodziców, którzy chcą aktywnie wspierać rozwój czytelniczy swoich dzieci. Już od początku widać, że książka jest stworzona z myślą o najmłodszych. Jest piękna i kolorowa, zachęcająca dzieci do nauki.

Największym atutem jak dla mnie są przepiękne, kolorowe ilustracje. Dodają one tej książeczce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgając po powieść „Narzeczona bez zobowiązań” byłam jej niezwykle ciekawa. Opis bardzo mnie zachęcił do lektury i z niecierpliwością czekałam na poznanie tej historii.

Elena Krajewska nie ma łatwego życia. Dziewczyna właśnie utraciła ukochaną babcię i wie, że od tego momentu jest zdana na łaskę lub niełaskę ojca. Kiedy Elena stara się zdobyć materiał na suknię dla zmarłej babci poznaje Dalbora. Mężczyzna pomaga dziewczynie, co więcej, proponuje jej pracę. Elena miałaby zostać damą do towarzystwa hrabiny Walerii Mileckiej. Starsza pani po poznaniu Eleny ma jeden cel. Chce zeswatać ją z Daleborem…

Jaka ta książka była dobra! Cudownie było się przenieść w XIX wiek, kiedy to relacje damsko-męskie miały zupełnie inny wydźwięk niż teraz. Elena i Dalebor to bohaterowie pochodzący z dwóch różnych środowisk, ale w momencie kiedy się coraz lepiej poznają okazuje się, że mają ze sobą wiele wspólnego. Oboje niejednokrotnie stają przed wyzwaniami, których nie da się przewidzieć i ciężko zrozumieć. To bohaterowie, których nie da się nie lubić.

W powieści „Narzeczona bez zobowiązań” zostajemy wciągnięci nie tylko w wir emocji, które są niczym rollercoaster, ale też znajdziemy tutaj wiele intryg, które dodają książce tajemniczości, oraz budują napiętą atmosferę. To sprawia, że czytelnik nie może się od książki oderwać dopóki nie pozna zakończenia. Ewelina C. Lisowska ma bardzo piękny i plastyczny język, co sprawia, że czytanie tej książki jest niezwykłą przyjemnością!

Elena Krajewska to bohaterka, do której od początku poczułam sympatię. Poznając jej historię bardzo jej współczułam, jednak w pięknych chwilach cieszyłam się jej szczęściem. Mimo wielu trudnych sytuacji z jakimi musi się w życiu zmierzyć jest bardzo ułożoną i przyjazną dziewczyną. Dalebor Drohojowski to bohater, który jest mocno zamknięty w sobie. Początkowo to postać bardzo tajemnicza, jednak z bliższym poznawaniem zyskuje w oczach. Hrabina Waleria Milecka to bohaterka, którą polubiłam już od pierwszych stron i tak zostało mi do końca. Jej wykreowanie jest świetnie wykonane. Kobieta pełna klasy i wdzięku, ale potrafiąca twardo stawiać na swoim.

Autorka jak już wspomniałam funduje nam niezły emocjonalny rollercoaster. Pełno tutaj intryg i konfliktów, a rodzące się uczucie między głównymi bohaterami zostaje wystawione na wiele prób. Fabuła jest bardzo dobrze napisana i przemyślana. Autorka zaskakuje czytelnika nie tylko zwrotami akcji, ale świetnie ukazuje emocje bohaterów. Świat przedstawiony jest bardzo realny, czytając miałam wrażenie, że znajduję się razem z bohaterami w XIX wieku.


„Narzeczona bez zobowiązań” to nie tylko opowieść o miłości, ale także o walce z własnymi demonami, o odwadze stawienia czoła przeciwnościom losu i o nadziei na lepsze jutro. To książka, która porusza, zaskakuje i trzyma w napięciu do ostatniej strony. Dla miłośników literatury romantycznej, pełnej napięcia i tajemnic, ta powieść będzie niezapomnianym przeżyciem.

Sięgając po powieść „Narzeczona bez zobowiązań” byłam jej niezwykle ciekawa. Opis bardzo mnie zachęcił do lektury i z niecierpliwością czekałam na poznanie tej historii.

Elena Krajewska nie ma łatwego życia. Dziewczyna właśnie utraciła ukochaną babcię i wie, że od tego momentu jest zdana na łaskę lub niełaskę ojca. Kiedy Elena stara się zdobyć materiał na suknię dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgając po powieść „Zabić Ukrainę. Alfabet rosyjskiej agresji” byłam jej niezwykle ciekawa. Pamiętam ten dzień kiedy rozpoczęła się ta pełnoskalowa wojna. Ciężkie przeżycie. Mimo iż człowiek ma w głowie, że na świecie wojny toczą się nieustannie to jednak wojna u naszego sąsiada była dla mnie szokiem. Dlatego ta książka jest ważna i powinniśmy ją przeczytać. Nie zapominajmy jednak o tym, że wojna na Ukrainie trwa od DZIESIĘCIU LAT! Jednak konflikt pełnoskalowy rozpoczął się 24 lutego 2022 roku.

Na początku powiem, że nie jest to książka, którą da się przeczytać w jeden dzień. Tutaj potrzebowałam spokoju i skupienia, dlatego czytałam ją kilka dni. Autor przedstawia nam ten konflikt w sposób merytoryczny, dający do myślenia. Książka Marcina Ogdowskiego jest napisana bardzo przemyślenie. Czytając ją zobaczymy konflikt rosyjsko-ukraiński z innej perspektywy niż tylko powierzchownie, bowiem autor sam uczestniczył w walkach na froncie.

Marcin Ogdowski, autor, jest niezwykle odważnym (w moim mniemaniu) człowiekiem. Jako reporter jest w centrum konfliktu. Jego opisy pobytu na froncie są dla czytelnika wstrząsające. Jednak dodaje to książce autentyczności, ponieważ wiemy, że zawarte w tym reportażu informacje są realne.

Autor zaskakuje czytelnika wiedzą nie tylko z pobytu na froncie, ale i bogatą wiedzą historyczną i wojskową. Marcin Ogdowski porusza czytelnika, ale też zmusza nas do refleksji. Podczas czytania musimy się zatrzymać i zastanowić, po co jest ta wojna? Jakie będą jej konsekwencje? Czy uda się uchronić inne państwa przed agresorem? Czy jesteśmy przygotowani na wojnę? Te przemyślenia może i są brutalne. Jednak nikt z nas nie wie do czego jeszcze jest zdolny Putin.

Mimo iż „Zabić Ukrainę. Alfabet rosyjskiej agresji” jest reportażem to język jest bardzo przyjemny w odbiorze. Chociaż czasem spotykałam się ze słownictwem fachowym to nie przeszkadzało mi to w odbiorze książki, lecz momentami musiałam sięgnąć do słownika, aby dowiedzieć się danego znaczenia.

Największą zaletą "Zabić Ukrainę. Alfabet rosyjskiej agresji" jest dla mnie fakt, że nie jest to jedynie kolejna zwykła książka o wojnie. Jest to autentyczne świadectwo człowieka, który był na froncie i doświadczył na własnej skórze okrucieństw konfliktu. Ogdowski nie tylko opowiada o wojnie, ale również stara się zrozumieć jej genezę i przyczyny, zarówno od strony ukraińskiej, jak i rosyjskiej.

Warto zaznaczyć, że książka ta nie jest lekturą łatwą czy przyjemną – opisuje ona brutalność i cierpienie wojny w taki sposób jak jest naprawdę. Niejednokrotnie opisy wstrząsają czytelnikiem. Jednak jej lektura jest niezwykle ważna, jeżeli chcemy poznać realia tego konfliktu.

Podsumowując, "Zabić Ukrainę. Alfabet rosyjskiej agresji" to niezwykle mądra i wartościowa książka. Dostajemy tutaj niezwykle rozbudowaną analizę konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Ten reportaż jak już wspomniałam niejednokrotnie zmusi czytelnika do refleksji. Jednak uważam, ze poznanie tej książki jest bardzo ważne.

IG: @libresunn

Sięgając po powieść „Zabić Ukrainę. Alfabet rosyjskiej agresji” byłam jej niezwykle ciekawa. Pamiętam ten dzień kiedy rozpoczęła się ta pełnoskalowa wojna. Ciężkie przeżycie. Mimo iż człowiek ma w głowie, że na świecie wojny toczą się nieustannie to jednak wojna u naszego sąsiada była dla mnie szokiem. Dlatego ta książka jest ważna i powinniśmy ją przeczytać. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Za zasłoną milczenia” to kolejna książka autorstwa Żanety Pawlik, którą miałam okazję przeczytać. Już po opisie wiedziałam, że to nie będzie łatwa książka. Ale znając już twórczość autorki wiedziałam, że się nie zawiodę.

Klara po dziesięciu latach opuszcza mury zakonu. Kobieta nie jest przystosowana do życia w społeczeństwie. Czas spędzony w zamknięciu sprawił, że ciężko jej się odnaleźć w rzeczywistości. Nie zdaje sobie sprawy jak ciężko będzie jej się dostosować.
Dorota została skazana za zabójstwo męża. Kobieta spędza w więzieniu cztery lata. Po tym czasie wychodzi na warunkowe zwolnienie I próbuje odzyskać syna. Niestety nie wszystko idzie po jej myśli. Dorota postanawia dać rodzinie czas na oswojenie się z tym, że wyszła na wolność i wyjeżdża nad morze. Tam splatają się losy naszych głównych bohaterek…

Żaneta Pawlik po raz kolejny mnie nie zawiodła. Wręcz przeciwnie z niecierpliwością będę wyczekiwać jej kolejnych książek. Muszę stwierdzić, że „Za zasłoną milczenia” to dla mnie najlepsza książka (wśród przeczytanych) autorki. Pochłonęłam ją w dwa dni i po zakończeniu brakuje mi bohaterów. Ta książka nie należy do łatwych, jednak jest tak świetnie napisana, że ciężko się od niej oderwać.

Klara i Dorota to dwie zupełnie różne postaci. Klara zakonnica, oddająca swoje życie Bogu. Kobieta ta jest pobożna, przykładna, zdystansowana, wierząca, że wszystko czego doświadczamy jest zapisane u Stwórcy. Dorota to bohaterka, która przeszła w życiu przez piekło. Począwszy od najmłodszych lat, kończąc na teraźniejszości. Jednak łączy je jedno… Życie w zamknięciu.

Żaneta Pawlik świetnie przedstawia nam psychikę obu bohaterek. Ten aspekt jest niezwykle istotny w zrozumieniu sensu tej powieści. Losy Klary są opowiadane z punktu narratora pierwszoosobowego, natomiast losy Doroty ukazane są z perspektywy narratora trzecioosobowego. Ten zabieg bardzo mi się spodobał. Cudownie było poznać myśli i przeżycia Klary wcielając się w jej postać. Natomiast Dorotę poznajemy z perspektywy obserwatora i dodaje to wyjątkowości tej książce.

„Za zasłoną milczenia” to powieść poruszająca wiele trudnych tematów, między innymi dostosowanie się do społeczeństwa po życiu w zamknięciu, przemoc domowa, alkoholizm… Wszystkie sytuacje opisywane w powieści są bardzo realne i prawdziwe. Choć nie jestem fanką obszernych opisów, tak tutaj bardzo je cenię i cieszę się, że wszystko jest tak ukazane.

Reasumując „Za zasłoną milczenia” to książka na pewno warta poznania. Książka napisana jest tak łatwym, przyjemnym językiem, że czytając ją czujemy, że płyniemy przez całość. Czas spędzony z książką był dla mnie cudowny i z pewnością sięgnę po kolejne powieści wychodzące spod pióra autorki. Z całego serca polecam!

„Za zasłoną milczenia” to kolejna książka autorstwa Żanety Pawlik, którą miałam okazję przeczytać. Już po opisie wiedziałam, że to nie będzie łatwa książka. Ale znając już twórczość autorki wiedziałam, że się nie zawiodę.

Klara po dziesięciu latach opuszcza mury zakonu. Kobieta nie jest przystosowana do życia w społeczeństwie. Czas spędzony w zamknięciu sprawił, że ciężko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Celina” to kontynuacja powieści „Cecylia” autorstwa Eli Downarowicz. Część pierwszą przeczytałam migiem i byłam nią zachwycona, dlatego też z niecierpliwością czekałam na tę kontynuację. Losy bliźniaczek bardzo mnie fascynowały i nie mogłam się doczekać kiedy będę mogła poznać ich dalsze losy.

Cecylia widzi swoją siostrę Celinę obściskującą się z bosem jednej z europejskich mafii. Kobieta jest zaszokowana tym widokiem i ciężko jej uwierzyć, że siostra może związać się z kimś takim. Jednak prawda okaże się dużo bardziej skomplikowana. Czy siostrom mimo wszystko uda się odbudować relacje? Czy podejmą wspólną walkę? Tego dowiecie się czytając powieść „Celina”.

Wow! Ta książka była tak świetna, że ciężko było mi ją odłożyć, dlatego przeczytałam ją w jeden dzień! Ela Downarowicz zdecydowanie nie zwalnia tempa! Genialna historia, którą pochłania czytelnika już od pierwszych stron i nie pozwala się oderwać aż do ostatniej strony!

„Celina” to książka, którą czyta się niezwykle szybko. Już na początku autorka zasiewa w czytelniku nutkę niepewności co sprawia, że ta niepewność zostaje z nami aż do zakończenia. Ta powieść przepełniona jest nieoczekiwanymi zwrotami akcji, dlatego też jesteśmy trzymani w napięciu do ostatniej strony.

Jak już wspomniałam autorka nie zwalnia tempa, a wręcz przeciwnie bardziej się rozkręca. „Celina” zabrała mnie do swojego świata, w którym przepadłam. Cudownie było spotkać ponownie bohaterów i poznać ich dalsze losy. Ciekawie było patrzeć jak się zmieniają. Celina to kobieta, która w tej książce wykazuje się niezwykłą determinacją i samozaparciem. Uwielbiam jej postać!

Ela Downarowicz ma niesamowity styl pisania, który bardzo polubiłam już w „Cecyli”, a teraz się w tym utwierdziłam. Jej powieści są pisane niezwykle łatwym w czytaniu językiem, wszystko ze sobą współgra i ładnie się łączy. Autorka buduje pełną napięcia atmosferę, wartką akcję, a książki są mocno angażujące, co sprawia, że ciężko odłożyć je na bok i zostają w pamięci jeszcze po przeczytaniu!

Reasumując, „Celina” to powieść skierowana do fanów powieści sensacyjnych, w których akcja nie zwalnia tempa, a nieoczekiwane zwroty wydarzeń są dla czytelnika niemałym zaskoczeniem. Cieszę się, że mogłam poznać tę historię i z pewnością sięgnę po kolejne książki autorki.

„Celina” to kontynuacja powieści „Cecylia” autorstwa Eli Downarowicz. Część pierwszą przeczytałam migiem i byłam nią zachwycona, dlatego też z niecierpliwością czekałam na tę kontynuację. Losy bliźniaczek bardzo mnie fascynowały i nie mogłam się doczekać kiedy będę mogła poznać ich dalsze losy.

Cecylia widzi swoją siostrę Celinę obściskującą się z bosem jednej z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu powieści „Teenage dirtbag” musiałam sobie zrobić kilka dni przerwy zanim sięgnęłam po „The one that got away”. Była to bardzo dobra decyzja i cieszę się, że tak zrobiłam. Musiałam trochę ochłonąć po tych emocjach. Po tych kilku dniach cudownie było spotkać ponownie bohaterów, z nowym, świeżym podejściem do tej historii.

Rey i Nate spotykamy w momencie kiedy nasza bohaterka wyjeżdża na studia do Nowego Jorku. Każdy z nich po cudownym lecie i ognistym romansie, który miał miejsce dwa lata temu poszedł swoją drogą. Bohaterowie rozpoczęli nowe etapy swojego życia. Żadne z nich nie spodziewało się, że spotkają się na studiach. Co więcej żadne z nich nie podejrzewało, że dawne uczucie odżyje…

„The One That Got Away” to kontynuacja „Teenage Dirtbag”, która przenosi nas w emocjonującą podróż przez miłość, pożądanie i przebaczenie. Jest to historia pełna przygód, ukazująca świat amerykańskich studentów. Autorka ukazuje nam ten świat dobrze wykreowany, jednak momentami miałam wrażenie, że jest troszkę zbyt przerysowany. Mimo wszystko z książką spędziłam naprawdę miłe chwile.

Autorka doskonale pokazuje skomplikowane uczucia i relacje między bohaterami. Zarówno Rey jak i Nate to bohaterowie, którzy są trudni w odbiorze. Każde z nich przeszło przez trudne momenty w swoim życiu. Oboje chcą odciąć się od przeszłości i żyć pełnią życia. Jak się okazuje to nie będzie takie proste. Druga szansa, którą dostają sprawia, że uczucie odżywa, a czytelnik ma zafundowany porządny emocjonalny rollercoaster. To sprawia, że książki nie da się odłożyć, a czytając szczerze kibicowałam, żeby relacja bohaterów przetrwała.

Podobnie jak w „Teenage dirtbag” język w książce jest płynny i przystępny, co pozwala czytelnikowi łatwo się zagłębić w historii. Postacie są dobrze wykreowane, posiadające swoje wady i zalety, co sprawia, że są one autentyczne i realistyczne. Ponadto nasi bohaterowie zarówno ci główni, jak i poboczni są mocno indywidualni i każdy z nich wnosi w powieść coś nowego i świeżego. Cudownie było spotkać nie tylko Rey i Nate’a, ale i również grupkę przyjaciół, którą spotkaliśmy w „Teenage dirtbag”.

„The One That Got Away” to nie tylko banalna historia o młodzieńczej miłości. Znajdziemy tu też motywy przebaczenia, drugiej szansy. Autorka pokazuje nam, że musimy zaakceptować swoje błędy, ale i daje czytelnikowi do zrozumienia, że życie zawsze rzuca kłody pod nogi. Ale to właśnie wyciąganie wniosków z własnych błędów jest najważniejszą lekcją życia.

Jedynie do czego mogę się przyczepić oprócz trochę przerysowanego studenckiego świata to to, że jak dla mnie jest tutaj trochę za dużo scen łóżkowych. Rozumiem, że to bohaterowie młodzi, wchodzący w dorosłość, a wręcz napaleni, ale czasem było to do przesady. Jednak mimo to uwielbiam tę historię!

Reasumując, „The One That Got Away” to książka, która porusza serca czytelników, prowadząc ich przez burzliwe emocje i niezapomniane chwile. Znając historię Rey i Nate'a, czytelnik sam zastanawia się nad własnymi wyborami i dążeniami. Ta historia ma w sobie coś wyjątkowego, coś co nie pozwala o niej zapomnieć. Jest ona niezwykle emocjonująca. Idealna dla fanów romansów. Polecam!

Po przeczytaniu powieści „Teenage dirtbag” musiałam sobie zrobić kilka dni przerwy zanim sięgnęłam po „The one that got away”. Była to bardzo dobra decyzja i cieszę się, że tak zrobiłam. Musiałam trochę ochłonąć po tych emocjach. Po tych kilku dniach cudownie było spotkać ponownie bohaterów, z nowym, świeżym podejściem do tej historii.

Rey i Nate spotykamy w momencie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Teenage dirtbag” to powieść o której słyszałam już jakiś czas temu, jednak nie miałam okazji po nią sięgnąć. Ale jak tylko nadarzyła się okazja bez wahania postanowiłam poznać tę historię, którą pokochały tysiące czytelniczek!

Renne, a właściwie Rey po zakończeniu roku szkolnego zostaje wysłana do Irlandii do dziadków. Mieszka tam gburowaty dziadek, opiekuńcza babcia i rozwiązła kuzynka. Dziewczyna na początku jest wkurzona, że musi tam jechać. Jednak nie spodziewa się, że to będzie cudowne lato i nie będzie chciała stamtąd wyjeżdżać.

„Teenage dirtbag” to powieść z tych, które się kocha i nienawidzi jednocześnie. Z jednej strony czytało mi się ją bardzo dobrze i z niecierpliwością przerzucałam strony, a jej przeczytanie zajęło mi 2 dni! Jednak z drugiej zaś strony ta książka przypominała mi bardziej erotyk, gdyż sceny łóżkowe były tutaj co chwila.

Rey to bohaterka, którą polubiłam już od początku. Dziewczyna wydaje się miła, ułożona. Jej świat to Instagram, gdzie dzieli się informacjami z życia. Oprócz słabszych ocen raczej nie sprawia problemów.
Nate to typowy bad boy. Chłopak wytatuowany, jeżdżący motocyklem, co wieczór sprowadzający do siebie inne dziewczyny. Prowadzi imprezowy styl życia. Nie zależy mu na edukacji, a na zdobywaniu dziewczyn.
Czy tych dwoje coś może połączyć? Dowiecie się czytając „Teenage dirtbag”.

Ta powieść idealnie oddaje wakacyjny vibe. Grupa przyjaciół, imprezy, pikniki, wspólne spędzanie czasu. Coś o czym każdy nastolatek marzy. I właśnie za ten klimat pokochałam tę historię. Ponadto kiedy poznajemy Nate bliżej odkrywamy dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej, co sprawia, że zaczynamy zupełnie inaczej postrzegać jego postać.

„Teenage dirtbag” to książka z ciekawą fabułą i bohaterami. Autorka ma bardzo lekkie pióro, co sprawia, że powieść czyta się naprawdę bardzo przyjemnie. Jednak trzeba się przyzwyczaić do jej specyfiki (między innymi częstego seksu nastolatków). Jednak jak już zatopimy się w jej klimat to ciężko nam się z niego wydostać, a zakończenie sprawiło, że u mnie polały się łzy, dlatego z przyjemnością sięgam po kontynuację, czyli „The one that got away”!

„Teenage dirtbag” to powieść o której słyszałam już jakiś czas temu, jednak nie miałam okazji po nią sięgnąć. Ale jak tylko nadarzyła się okazja bez wahania postanowiłam poznać tę historię, którą pokochały tysiące czytelniczek!

Renne, a właściwie Rey po zakończeniu roku szkolnego zostaje wysłana do Irlandii do dziadków. Mieszka tam gburowaty dziadek, opiekuńcza babcia i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgając po powieść „Pod drzewem sykomory” już po opisie wiedziałam, że będzie to książka trudna i bolesna. Jak informuje nas wydawnictwo Znak jest to powieść na której „wypłaczesz wszystkie łzy”. Jednak, czy tych łez nie zabraknie?

Emery jako dziecko byłam świadkiem choroby i śmierci swojej siostry bliźniaczki Logan. Jako nastolatka dowiaduje się, że również choruje na to samo, czyli toczeń. Matka Emery nigdy nie pogodziła się ze śmiercią drugiej córki, a informacja o chorobie Em była dla niej jak wyrok. Dziewczyna chcąc dać mamie przestrzeń przeprowadza się do ojca, gdzie poznaje Kaidena. Jednak, czy da się uniknąć nieuniknionego i żyć pełnią życia? Emery wie, że czas jest jej największym wrogiem…

Słuchajcie to było tak dobre, że ciężko będzie mi opisać co czuje po tej lekturze. „Pod drzewem sykomory” to powieść, która rozerwała moje serce na drobne kawałeczki, sprawiła, że łzy leciały i nie potrafiły przestać. W tej książce jest mnóstwo bólu i cierpienia, ale też znajdziemy tutaj promyk nadziei i szczęścia. Autorka funduje nam pożądny rollercoaster emocjonalny, który trzyma nas nawet po zakończeniu.

Emery to dziewczyna bardzo silna. Mimo choroby, poznając Kaidena, stara się żyć pełnią życia. Mimo iż to jak była traktowana przez matkę nie odbierało jej woli walki. To bohaterka, która zajęła w moim sercu wyjątkowe miejsce. Polubiłam ją od pierwszych stron, a z każdym rozdziałem, gdy poznawałam ją lepiej, pokochałam ją.
Kaiden to postać mocno skomplikowana. Z pozoru zamknięty sobie i zbuntowany nastolatek. W środku zaś ma głęboko schowane uczucia i boi się otworzyć. Woli ukryć się pod maską obojętności i buntownika. Kiedy poznaje Emery zaczyna się otwierać i ściąga długo noszoną maskę.

„Pod drzewem sykomory” to książka przy której zdecydowanie wypłaczecie łzy. Nie da się przejść obojętnie obok tej historii, zmiękczy ona najtwardsze serce. Ta książka opowiada o sprawach tak rzeczywistych i przyziemnych, co sprawia, że boli jeszcze bardziej. Zachorować może każdy z nas, czy naszych bliskich. Właśnie ta realność sprawiła, że ta lektura trafiła w moje najczulsze punkty. Ciężko jest mi się po niej pozbierać.

Piszę tą recenzję kilka dni po przeczytaniu „Pod drzewem sykomory”, ponieważ chciałam trochę ochłonąć po lekturze, jednak emocje są nadal żywe. Autorka ma lekki i plastyczny język. Każda ukazana w książce emocja wpływa na czytelnika. Kiedy zatopiłam się w świat przedstawiony nie mogłam się z niego wydostać. Przeczytanie jej zajęło mi jeden dzień i wcale nie żałuję. Żałuję tylko, że tak szybko się skończyła.

Reasumując „Pod drzewem sykomory” to książka bolesna, pełna cierpienia. Jednak są momenty kiedy uśmiech nie schodzi z twarzy, a czytelnik z niecierpliwością śledzi losy bohaterów i czeka na rozwój wydarzeń. Jest to powieść niezwykle realistyczna i poruszająca. Historia Emery zostanie w moim sercu na długo. Tej książki nie da się zapomnieć, czy wymazać z pamięci. To powieść, którą powinniście przeczytać.
IG: @libresunn

Sięgając po powieść „Pod drzewem sykomory” już po opisie wiedziałam, że będzie to książka trudna i bolesna. Jak informuje nas wydawnictwo Znak jest to powieść na której „wypłaczesz wszystkie łzy”. Jednak, czy tych łez nie zabraknie?

Emery jako dziecko byłam świadkiem choroby i śmierci swojej siostry bliźniaczki Logan. Jako nastolatka dowiaduje się, że również choruje na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść „Wiatr” Marcina Ciszewskiego zachęciła mnie do siebie ciekawym opisem. Dodatkową zaletą było to, za akcja dzieje się w górach, a dawno nie czytałam książki osadzonej w takim klimacie, dlatego też byłam jej bardzo ciekawa.

„Wiatr” to powieść co do której mam mieszane uczucia. Nie jest to zła książka, ale też nie zdobyła mojego serca. Dużą zaletą jest to, że akcja dzieje się w górach, a uwielbiam książki osadzone w takich warunkach przyrody i klimacie. Dodatkowo bardzo podobało mi się to, że Sylwester jest głównym tłem wydarzeń. No cóż miała być świetna impreza do rana, jednak los miał dla naszych bohaterów inne plany.

Powieść jest wielowątkowa przez co na początku strasznie ciężko było mi się w tym połapać. Co, kto, dlaczego… mamy tutaj do czynienia z policją, politykami, wywiadem, służbami specjalnymi, zwykłymi obywatelami. Nagromadzenie dużej ilości bohaterów w krótkim odstępie czasu na początku nie sprzyjało mi w lekturze. Dopiero w połowie tak mocno wkręciłam się w wydarzenia, że nie byłam w stanie tej książki odłożyć.

Minusem jak dla mnie jest też brak rozdziałów. To jest ostatnio dla mnie zmora w książkach, bo mam wrażenie, że powieść przez to mi się dłuży. Rozdziały wprowadzają u mnie taki spokój, że za chwilę koniec jednego/początek drugiego i mogę się na chwilę oderwać. Tutaj są zastosowane jedynie przerywniki między wydarzeniami.

„Wiatr” to książka po którą nie sięgnęłam bym ponownie, ale uważam, że czas z nią spędzony nie był stracony. Chociaż z początku ta ilość bohaterów i wątków była dla mnie mocno irytująca, ponieważ ciężko było mi zrozumieć o co dokładnie chodzi. Jednak kiedy akcja nabrała tempa i wydarzenia zaczęły się ze sobą splatać to dużo lepiej mi się czytało.

Muszę przyznać, że robiłam do tej powieści dwa podejścia. Za pierwszym razem to chyba nie był mój dzień na tę książkę. Za drugim już lepiej było mi się wczuć w akcje i atmosferę. Dodam, że zakończenie mocno mnie zaskoczyło i takiego obrotu spraw zupełnie się nie spodziewałam.

Reasumując „Wiatr” to powieść, która nie jest najlepsza, ale i nie należy do najgorszych. Chociaż jak czytałam recenzje innych czytelników to zauważyłam, że spore grono osób bardziej docenia inne książki autora, dlatego też nie będzie to moje ostatnie spotkanie z jego twórczością, ponieważ styl pisania bardzo mi się spodobał.

IG: @libresunn

Powieść „Wiatr” Marcina Ciszewskiego zachęciła mnie do siebie ciekawym opisem. Dodatkową zaletą było to, za akcja dzieje się w górach, a dawno nie czytałam książki osadzonej w takim klimacie, dlatego też byłam jej bardzo ciekawa.

„Wiatr” to powieść co do której mam mieszane uczucia. Nie jest to zła książka, ale też nie zdobyła mojego serca. Dużą zaletą jest to, że akcja...

więcej Pokaż mimo to