Katarzyna Muszyńska – autorka powieści fantastycznych i romansów. Swoją karierę pisarską rozpoczęła od wydania osadzonych w świecie Płaskowyżu Tajemnicy Avinionu i Buntu. W 2020 roku ukazała się jej trzecia powieść Zielarka, a następnie Karczmarka oraz Uzdrowicielka, tworzące razem słowiańską serię. Pierwszy romans, który wyszedł spod pióra autorki, to Wytrwaj przy mnie. Rodowita bydgoszczanka, absolwentka Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego na kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Większość życia zawodowego spędziła w bydgoskich redakcjach, obecnie swoją kreatywność wykorzystuje na co dzień jako specjalistka ds. marketingu.
Sięgając po powieść Katarzyny Muszyńskiej nie liczyłam na nic wielkiego. Przyznaję, że szukałam prostej, lekkiej opowieści na leniwe popołudnie a jednak bardzo miło się rozczarowałam, gdy okazało się, że historia mnie pochłonęła a codzienne obowiązki odeszły na drugi plan.
To opowieść o bohaterce z którą bardzo łatwo potrafimy się utożsamić, dlatego od samego początku śledziłam jej losy z dużym zaangażowaniem. Autorka porusza ciekawe kwestie, pokazuje jak działa ludzki mechanizm obronny i sięga po konkretne, dobrze przedstawione emocje, więc całość prezentuje się naprawdę lepiej niż dobrze. Nie jest to typowe romansidło ze słodkim wydźwiękiem a zwykła historia życiowa, w której trudy codziennego dnia odciskają piętno na głównej postaci.
Czytamy o Weronice, która po tragicznym upadku marzyła tylko o tym, by uciec od przeszłości. Straciła wszystko, więc nie było jej żal rozpocząć życie na ulicy, gdzie czuła się anonimowa i pozostawiona sama sobie. Miała nadzieję, że strach przed nieznanym i pojawiający się głód zamaskują inne negatywne emocje. Jednak los miał dla niej inny scenariusz i szybko okazało się, że niektórym przeznaczone jest odbić się od dna w najmniej spodziewanym momencie.
Bardzo podobały mi się poruszane wartości moralne, próba sił narzucona Weronice a także uchwycenie ogromu tragedii odbijającej się na jednostce. Zrozumianym był strach wobec tragedii oraz reakcja obronna w postaci ucieczki, ponieważ wielu ludzi reaguje podobnie. Bohaterce udało się jednak to wszystko przekuć na własną korzyść, ale droga do tego była wyboista i usiana zakrętami. Na szczęście poruszane motywy nawiązywały również do siły miłości, przyjaźni i potrzeby akceptacji, więc w książce znalazło się wszystko co niezbędne, by uwiarygodnić wydarzenia oraz narzucić odpowiednie emocjonalne tempo.
"Gwiazda, która zgasła" na pierwszy rzut oka wydaje się prostą historią do poczytania leniwym popołudniem, ale szybko zyskuje na wartości i pochłania czytelnika na całego. Autorka w bardzo ciekawy oraz wiarygodny sposób uchwyciła przeżycia głównej bohaterki i to przełożyło się na atuty jej książki, ponieważ czytałam całość z rosnącym zaciekawieniem. Emocje nie były łatwe a finał niepewny, ale czy po burzy nie wychodzi słońce, dla każdego?
Po tragicznym wypadku, życie Weroniki straciło sens. Dziewczyna chciałaby zniknąć i dlatego świadomie, postanawia zacząć nowe życie na ulicy. Kobieta ma nadzieję że głód i strach przed nieznanym pozwoli ukoić jej ból.
"Weronika wierzy, że musi doświadczyć większego bólu, aby zdusić tamten".
Jednak gdy na swojej drodze spotyka dobrych ludzi i znajduje bezpieczne schronienie, a do serca drzwi zapuka szansa na miłość, Weronika zaczyna zdawać sobie sprawę że ucieczka to nie najlepsze rozwiązanie na ból i zapomnienie.
Ale czy po tym wszystkim, co przeszła, będzie potrafiła otworzyć się na prawdziwe uczucie?
"Gwiazda która zgasła" to pierwszy tom cyklu "Squat". To historia którą trochę inaczej sobie wyobrażałam. Myślałam że będzie to cukierkowy romans do lekkiego poczytania na hamaku. Jakie było moje zdziwienie kiedy leżąc w cieniu, miałam łzy w oczach czytając losy Weroniki, byłam pełna podziwu jak ta dziewczyn radzi sobie z tymi wszystkimi emocjami.
Cała historia porusza wiele wartości takich jak przyjaźń, próba radzenia sobie z bólem, miłość czy akceptacja.
Cudowna opowieść szczera do bólu i niebanalna. Istny rollercoaster emocjonalny od złości do miłości poprzez śmiech, ból i strach. Bohaterowie o nich dużo rozpisywać się nie będę, były chwile kiedy mnie irytowali, a były też takie chwile kiedy chciałam przytulić Weronikę.
Zakończenie no cóż skoro to pierwszy tom to i zakończenie musi zwiastować nadejście kolejnego. No i oczywiście doczekać się nie mogę aż po niego sięgnę.
Także polecam kochani sięgajcie, czytajcie i dajcie znać jak Wam podobała się historia Weroniki.