Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Ciekawy temat i całkiem sporo informacji dotyczących tego, co po śmierci, czyli co się dzieje z duszą, gdzie trafia, kogo spotyka a także, co potem, jakie ma zadania i czy jest w tym wszystkim jakiś cel. Wydawać by się mogło, że takie pytania i odpowiedzi na nie w postaci relacji osób poddanych hipnozie sprawią, że nie będziemy mogli oderwać się od lektury. Niestety „Wędrówka dusz” mnie osobiście trochę znudziła, i myślę, że było to za sprawą jednorodności książki, mianowicie są to wspomniane relacje z wędrówki duszy po śmierci i autor oprócz wywiadów – sesji z osobami, które poddawał hipnozie, nie zawarł w książce niczego więcej. Myślę że zabrakło jakiegoś pomostu pomiędzy informacjami przedstawionymi przez Michaela Newtona a naszym życiem na ziemi, przez co jest to tylko opowieść. Niekoniecznie musiałyby to być potwierdzone życiorysy wcieleń osób poddanych hipnozie, choć byłoby to coś, ale wystarczyłaby niewielka cząstka, która zahaczałaby chociażby odrobinę o naukę.
Pomimo wspomnianego, małego minusa, który według mnie książka posiada polecam osobom ciekawym tego, co się dzieje z naszą duszą po śmierci.

Ciekawy temat i całkiem sporo informacji dotyczących tego, co po śmierci, czyli co się dzieje z duszą, gdzie trafia, kogo spotyka a także, co potem, jakie ma zadania i czy jest w tym wszystkim jakiś cel. Wydawać by się mogło, że takie pytania i odpowiedzi na nie w postaci relacji osób poddanych hipnozie sprawią, że nie będziemy mogli oderwać się od lektury. Niestety...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo ładnie wydany atlas w formacie książkowym, z dużą ilością pięknych zdjęć. Na początku w skrócie została przedstawiona historia, geografia, przyroda oraz kultura i sztuka Dolnego Śląska. Są też propozycje tras do zwiedzania a większą część stanowią opisy miejscowości, czy danej krainy. Przeważnie po jednej stronie zostało poświęcone na przedstawienie danego miejsca, co pomimo znajdujących się jeszcze fotografii stanowi wystarczającą porcje informacji. Zachęca to do wybrania się w dane krainy Dolnego Śląska, tak żebyśmy sami mogli zgłębić ten niezwykle malowniczy zakątek kraju i dowiedzieć się więcej.

Swoją opinie zamieszczam po powrocie z urlopu, który spędziłem właśnie na Dolnym Śląsku, miedzy innymi zwiedzając niektóre miejsca na rowerze a atlas pomógł mi przed planowaniem wyboru miejsc do odwiedzenia. Jako informator o ciekawych miejscach sprawdził się bardzo dobrze. Fajnie, ze w początkowej części zamieszczono poglądową mapkę z zaznaczonymi miejscami, które znajdują się w atlasie, co pomaga zorientować się w ich położeniu i lepiej zaplanować podróże. Małym minusikiem jest, że w kilku miejscach zabrakło informacji, o tym iż dany pałac czy zameczek, jak chociażby zamek Rajsko jest w rękach prywatnych, ale w większości miejsc taka informacja była. Trudno jednak czepiać się tego, gdy dane miejsce zostało tylko wspomniane w jednym czy dwóch zdaniach. Warto wiec samemu sprawdzić czy dane miejsce jest możliwe do zwiedzania, gdyż wiele zabytkowych pałaców, czy zamków Dolnego Śląska, jest własnością prywatną osób, dzięki którym dany zabytek przetrwał.

Polecam zakupić, bo cena (przynajmniej w wielu księgarniach internetowych) jest bardzo przystępna a jeśli lubicie pałace, zameczki oraz ciekawe krajobrazy to opisany tu Dolny Śląsk powinien Was zaciekawić.

Bardzo ładnie wydany atlas w formacie książkowym, z dużą ilością pięknych zdjęć. Na początku w skrócie została przedstawiona historia, geografia, przyroda oraz kultura i sztuka Dolnego Śląska. Są też propozycje tras do zwiedzania a większą część stanowią opisy miejscowości, czy danej krainy. Przeważnie po jednej stronie zostało poświęcone na przedstawienie danego miejsca,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podobał mi się morał płynący z tej książki, który odnosi się zarówno do pszczół jak i ludzi. Fajnie było czytać o przyrodzie-jej cząstce, czyli pszczołach oraz przenikaniu się ich świata z naszym. Muszę jednak zgodzić się z większością opinii dotyczących „Historii pszczół” także tymi mniej przychylnymi, ponieważ pomimo trójki bohaterów, oraz ciekawego tematu autorce nie udało się stworzyć opowieści, która porwałaby od pierwszych stron tak ze nie mógłbym się od niej oderwać. Zaciekawiła mnie dopiero około strony 400-setnej (na 515 w posiadanym przeze mnie wydaniu), gdy poznajemy rodzaje pszczół, to jak funkcjonuje ich społeczeństwo oraz gdy dostajemy rys psychologiczny naszych bohaterów, a przynajmniej więcej szczegółów z ich życia. Wtedy widzimy te podobieństwa oraz zależności w życiu pszczół i naszych bohaterów. Zakończenie natomiast podobało mi się i nie tylko było ciekawe, ale nadało wiele sensu opowieści.

Podobał mi się morał płynący z tej książki, który odnosi się zarówno do pszczół jak i ludzi. Fajnie było czytać o przyrodzie-jej cząstce, czyli pszczołach oraz przenikaniu się ich świata z naszym. Muszę jednak zgodzić się z większością opinii dotyczących „Historii pszczół” także tymi mniej przychylnymi, ponieważ pomimo trójki bohaterów, oraz ciekawego tematu autorce nie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Droga Icemana. Metoda Wima Hofa.Ćwiczenia oddechowe, trening z zimnem oraz praca z umysłem. Koen De Jong, Wim Hof
Ocena 6,8
Droga Icemana.... Koen De Jong, Wim H...

Na półkach: ,

Podczas lektury „Drogi Icemana” zastanawiałem się nad tym jak można by postrzegać informacje w niej zawarte, czy trochę jak naukowe a może jednak bardziej z dystansem. Czy można by tez cos o niniejszej książce napisać by przybliżyć innym niniejsza pozycje?

W rozdziale gdzie autorzy opisali kilka przypadków osób z poważnymi schorzeniami, którym Metoda Wima Hofa pomogła ( w mniejszym lub większym stopniu), trafiłem jednak na ciekawą wypowiedź bohatera chorego na raka, który zapytany o to czy może cos poradzić ludziom chorym na raka, tak odpowiedział : „Nie- odparł.- A w każdym razie, nie mam żadnych rad dla pacjentów. […] Mam za to radę dla tych, którzy nas leczą : powinni wyjść z okowów reguł i procedur, a także wykazać więcej zainteresowania postępami, jakie osiągają osoby leczące się po swojemu”.

Ten cytat spodobał mi się, ponieważ autorzy często mówią o dobroczynnym wpływie metody podkreślając jednak ze wiele procesów zachodzących w naszym organizmie nie zostało wystarczająco zbadanych oraz nie zachęcają do zrezygnowania z tradycyjnego leczenia, lecz do „przyjrzenia się zależnościom miedzy oddychaniem a funkcjonowaniem miliardów komórek ciała[…]”. Sam Wim Hof poddał się przecież wielu badaniom by nauka i medycyna mogły wyjść ze wspomnianych oków.

Dlaczego by więc nie przeczytać o wpływie oddychania i ekspozycji na zimno, tym bardziej, ze jest to podparte badaniami naukowymi. Możemy dowiedzieć się czegoś o własnym organizmie i czerpać z korzyści jakie dają wspomniane czynniki nie koniecznie tylko ze względu na jakieś schorzenia, lecz by moc popracować z umysłem, czy mieć więcej energii.
Jest trochę marketingu, zwłaszcza na początku książki, gdzie jest zachwalanie Metody Wima Hofa przez wiele osób, trochę życiorysu „Icemana” (dla mnie bardzo ciekawy fragment, gdyż go nie znalem wcześniej), trochę o funkcjonowaniu naszego organizmu i wpływie wspomnianej metody. Książka nie wyczerpuje oczywiście tematu, lecz została napisana z myślą by zaciekawić czytelnika i otworzyć umysły wielu ludziom, więc polecam.

Podczas lektury „Drogi Icemana” zastanawiałem się nad tym jak można by postrzegać informacje w niej zawarte, czy trochę jak naukowe a może jednak bardziej z dystansem. Czy można by tez cos o niniejszej książce napisać by przybliżyć innym niniejsza pozycje?

W rozdziale gdzie autorzy opisali kilka przypadków osób z poważnymi schorzeniami, którym Metoda Wima Hofa pomogła ( w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zawarte w opisie książki określenia kultowość i czarny humor są według mnie mocno przesadzone jednak autor rzeczywiście ulokował w niej swoje przemyślenia, co do sensu życia wplatając je w ciąg wydarzeń będących dla bohaterów znaczącymi.
Akcja, mimo, iż rozrywa się w rożnych miejscach, nie porwała mnie szczególnie i gdyby nie końcówka, która jest emocjonalna dałbym pewnie jedna gwiazdkę mniej, jednak po zakończeniu zostają w czytelniku przemyślenia oraz satysfakcja wiec cieszę się ze mogłem się z nią zapoznać.

Zawarte w opisie książki określenia kultowość i czarny humor są według mnie mocno przesadzone jednak autor rzeczywiście ulokował w niej swoje przemyślenia, co do sensu życia wplatając je w ciąg wydarzeń będących dla bohaterów znaczącymi.
Akcja, mimo, iż rozrywa się w rożnych miejscach, nie porwała mnie szczególnie i gdyby nie końcówka, która jest emocjonalna dałbym pewnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lily Casey Smith polubiłem już podczas lektury „Szklanego zamku”- autobiograficznej powieści Jeannett Walls, w której jawiła się jako lubiana przez autorkę babcia a zarazem twarda chłopczyca, nie bojąca się wdawać w potyczki słowne z ojcem pisarki – wygadanym i stawiającym na swoje, Rexem Wallsem. Nawet córka Lily – Rose Mary- lekkoduch, czuła skruchę przybywając do niej w odwiedziny z rodziną. Polubiłem i ja tę twardą kobietę, którą nawet takie indywidua jak Rex i Rose zdawali się darzyć szacunkiem. Gdy zobaczyłem więc, że autorka napisała również książkę o swojej babci bardzo zapragnąłem ją przeczytać.

Jeśli nie czytaliście „Szklanego zamku”, nie musicie się przejmować. „Nieokiełznane” to osobna książka Jeannette opisująca życie Lily- jej babci, niezwykłej i odważnej kobiety, która zaskarbiła sobie szacunek wielu osób i mimo trudnych czasów udawało jej się czerpać z życia.

Z początku czytając opis książki bohaterka wydała mi się niezwykłą osobą, prawie nierealną, jednak ze strony na stronę czytając o jej życiu stawała się kobietą z krwi i kości, ze swoim twardym, ranczerskim charakterem ale mającą także nasze ludzkie przywary, jak chociażby dawanie ponieść się emocjom. Te cechy sprawiły, że stała się w moich oczach bardziej ludzka i realna oraz dająca się zrozumieć. Postać inspirująca chociażby dlatego, ze swoimi wyborami w życiu pokazuje czytelnikowi by próbować odnaleźć swoje miejsce w świecie.

Książkę czyta się szybko a Jeannette Walls potrafi pisać, nieraz rozbawiając jak również nadając głębię zawartym wydarzeniom oraz postaciom, co stanowi punkt do przemyśleń dla czytającego. Polecam jak najbardziej.

Lily Casey Smith polubiłem już podczas lektury „Szklanego zamku”- autobiograficznej powieści Jeannett Walls, w której jawiła się jako lubiana przez autorkę babcia a zarazem twarda chłopczyca, nie bojąca się wdawać w potyczki słowne z ojcem pisarki – wygadanym i stawiającym na swoje, Rexem Wallsem. Nawet córka Lily – Rose Mary- lekkoduch, czuła skruchę przybywając do niej w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dużo w tej książce osobistych odczuć autorki związanych z naszym społecznym zachowaniem, wzorcami i zasadami, których staramy się trzymać. Alexandra Reinwarth stara się przekonać nas, że nie musimy się do tych norm oraz zasad stosować i jak to sama pisze, używając niecenzuralnych lecz mocnych słów możemy to wszystko …. – olać.
Silne słowa wymówione w myślach mogą tu jednak nie wystarczyć. Sama filozofia autorki ma wiele słabych stron, co widzimy na przykładzie narzekania na wzorce piękna. Reinwarth stosując się do swojej zasady - …. olać to, udaje się do agencji reklamowej- miejsca swojej pracy, bez makijażu. Gdy jednak koleżanka zwraca jej uwagę jak źle wygląda, w łazience szybko się maluje. Jak się później dowiadujemy nie wszystko możemy lekceważyć. Samo to by nie przejmować się rzeczami nieistotnymi jest według mnie dobrym pomysłem, lecz myślę że jest wiele książek, które ten temat traktują lepiej. Nie jest to zresztą typowy poradnik a bardziej opis odczuć autorki, jej myśli.
Na koniec muszę dodać, że książka jest adresowana dla kobiet, czyli przeciwnej płci niż moja, więc może ja czegoś nie zrozumiałem, choć jeśli chodzi o motywację w śmielszym stawianiu kroków w życiu chyba tak bardzo się nie różnimy. Tej motywacji nie doświadczyłem. Książkę na szczęście czyta się szybko, choć głównie z powodu ciekawości ludzkiej, gdyż przedstawia spojrzenie innej osoby na tematy z którymi się na co dzień spotykamy.

Dużo w tej książce osobistych odczuć autorki związanych z naszym społecznym zachowaniem, wzorcami i zasadami, których staramy się trzymać. Alexandra Reinwarth stara się przekonać nas, że nie musimy się do tych norm oraz zasad stosować i jak to sama pisze, używając niecenzuralnych lecz mocnych słów możemy to wszystko …. – olać.
Silne słowa wymówione w myślach mogą tu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Czarodziejski śpiew - Częstotliwości umożliwiające sterowanie pogodą i ludzkim umysłem Franz Bludorf, Grażyna Fosar
Ocena 8,6
Czarodziejski ... Franz Bludorf, Graż...

Na półkach: ,

W rozdziale opisującym wpływ częstotliwości na nasze emocje autorzy przedstawili eksperyment w Berlinie gdzie stacja radiowa podczas nocy sylwestrowej wyemitowała podczas audycji fale powodujące przypływ endorfiny- hormonu szczęścia. Jak piszą autorzy: „Liczni mieszkańcy Berlina i Brandenburgii byli oburzeni z powodu tego zajścia i złożyli skargę w wydziale do spraw środków masowego przekazu…”. Myślę, że to jest właśnie zdrowe podejście do tych wszystkich eksperymentów i różnych wojskowych projektów. Zaniepokojenie a przede wszystkim nie udawanie, że to nas nie dotyczy, że to jakieś teorie spiskowe. Od takich „niewinnych” eksperymentów bowiem zaczyna się przekraczanie pewnych granic. Takie książki są więc potrzebne.

W „czarodziejskim śpiewie” oprócz nienachalnego, uświadamiającego podejścia podobało mi się przeplatanie książki rozdziałami opisującymi różne tematy, dzięki czemu po przeczytaniu np. o sterowaniu pogodą można trochę odetchnąć i przeczytać o niewidzialnych ludach oraz druidach, choć głównym bohaterem pozostają częstotliwości. Można się czegoś dowiedzieć o częstotliwościach emitowanych przez naszą planetę (choć nie tylko), nas samych i ich wpływie na nasze organizmy.

Książka zawiera wiele informacji, jest przystępnie napisana i urozmaicona przytoczonymi fragmentami wywiadów, czy wypowiedzi. Jest po prostu ciekawa, choć uprzedzam, że może wzbudzać zaniepokojenie.

W rozdziale opisującym wpływ częstotliwości na nasze emocje autorzy przedstawili eksperyment w Berlinie gdzie stacja radiowa podczas nocy sylwestrowej wyemitowała podczas audycji fale powodujące przypływ endorfiny- hormonu szczęścia. Jak piszą autorzy: „Liczni mieszkańcy Berlina i Brandenburgii byli oburzeni z powodu tego zajścia i złożyli skargę w wydziale do spraw środków...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niniejszą opinię piszę po przeczytaniu trzech części „Sprzedawcy marzeń” i muszę niestety przyznać, iż inny cykl książek autora również traktujący o wędrówce pt.: „Dzienniki pisane w drodze” bardziej mi się podobał. Główny bohater spotykał ciekawsze osoby a fabuła była bardziej rozbudowana choć może odrobinę przez to że cykl miał pięć części.
W „Sprzedawcy marzeń” jest trochę proroczych snów i bohater, który dostrzega, że jego życie nie jest wartościowe mimo, iż odnosił on w nim wiele sukcesów. Fabuła więc zbytnio nie zaskakuje kogoś kto przeczytał już kilka książek Evansa, lecz pomimo przeczytania kilkunastu jego książek nadal pozostaje on jednym z moich ulubionych pisarzy. To chyba przez prostotę w której jest wiele prawdy życiowej oraz nadzieję którą autor w swoich dziełach przekazuje.
Samego autora oczywiście polecam, lecz cykl ten według mnie jest słabszy od pozostałych książek, co nie oznacza że zły.

Niniejszą opinię piszę po przeczytaniu trzech części „Sprzedawcy marzeń” i muszę niestety przyznać, iż inny cykl książek autora również traktujący o wędrówce pt.: „Dzienniki pisane w drodze” bardziej mi się podobał. Główny bohater spotykał ciekawsze osoby a fabuła była bardziej rozbudowana choć może odrobinę przez to że cykl miał pięć części.
W „Sprzedawcy marzeń” jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niewielka książeczka, która dzięki swojemu małemu rozmiarowi zmieści się do torby, a proste wykonanie ma chyba sprawić by było łatwiej się z nią rozstać w celu dzielenia z innymi, co stanowi w pewien sposób jej zalety.

Jeśli chodzi o zawartość to okazała się czymś innym od tego na co liczyłem. Nie ma w niej opisanych sposobów w jaki można protestować, lecz proste wskazówki pozwalające skuteczniej protestować i stanowią coś w rodzaju rad starszych kolegów, którzy mają już w tym temacie jakieś pojęcie. Są to proste porady typu, by zjednywać sobie sojuszników, lub by nie być cały czas upartym lecz nieraz iść na kompromisy. Rady mają po kilka zdań na jednej stronie, lecz mimo swojej prostoty w pewien sposób motywują do działania i pokazują, że protestowanie wcale nie jest z góry skazane na porażkę i żeby nie zapominać, że politycy są głosem społeczeństwa, by pokazywać im czego oczekujemy.

Szkoda, że nie przybliża bliżej sposobów protestowania, co przydało by się zwłaszcza w naszym kraju, gdzie protesty nie są zbyt powszechne a politycy oderwani od losów „szarego człowieka”, a więc wiele osób nie wie w jaki sposób mogą wyrazić swoje zdanie. Mimo wszystko książka ma jakąś wartość, i może być punktem wyjścia do głębszego zaznajamiania się z tematem.

Niewielka książeczka, która dzięki swojemu małemu rozmiarowi zmieści się do torby, a proste wykonanie ma chyba sprawić by było łatwiej się z nią rozstać w celu dzielenia z innymi, co stanowi w pewien sposób jej zalety.

Jeśli chodzi o zawartość to okazała się czymś innym od tego na co liczyłem. Nie ma w niej opisanych sposobów w jaki można protestować, lecz proste...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Spod zamarzniętych powiek Adam Bielecki, Dominik Szczepański
Ocena 7,9
Spod zamarznię... Adam Bielecki, Domi...

Na półkach: , ,

Adam Bielecki oprócz bycia świetnym wspinaczem jest też bardzo dobrym dokumentalistom i z tych dwóch powodów warto sięgnąć po tę książkę. Jest w niej opis zdobywania najwyższych szczytów Himalajów a także innych gór, w tym trudnych przejść w Tatrach czy Andach.
Książka ma także świetne zdjęcia, które nie tylko pokazują piękno gór ale i odzwierciedlają opisywane trudności w drodze na szczyt oraz kody QR, które tutaj sprawdzają się świetnie. Za ich pomocą i naszego smartfona jesteśmy odsyłani do filmików, które autor nagrywał w najważniejszych momentach, dzięki czemu np. czytając o biwaku w jamie śnieżnej możemy również od razu się tam przenieść. Niektóre filmiki większości osób mogą być już znane, pozwalają jednak na lepsze odniesienie się do opisywanej sytuacji.
Książka ukazuje także kontrowersje związane ze zdobywaniem szczytów za wszelką cenę oraz schodzeniem do bezpieczniejszych obozów, ratując życie i nie czekając na pozostałych jeszcze wyżej współtowarzyszy. Oceniam książkę a nie współautora więc odnosić się do tego nie będę.
Co do osoby Adama Bieleckiego mam mieszane uczucia ale podziwiam jego wytrzymałość, szczerość oraz chęć dzielenia się swoimi doświadczeniami w górach. Osoby, które chciałyby się dowiedzieć jak wygląda wchodzenie na ośmiotysięczniki nie powinny być zawiedzione czytając tę książkę.

Adam Bielecki oprócz bycia świetnym wspinaczem jest też bardzo dobrym dokumentalistom i z tych dwóch powodów warto sięgnąć po tę książkę. Jest w niej opis zdobywania najwyższych szczytów Himalajów a także innych gór, w tym trudnych przejść w Tatrach czy Andach.
Książka ma także świetne zdjęcia, które nie tylko pokazują piękno gór ale i odzwierciedlają opisywane trudności w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z książek Hermanna Hesse bije pewna mądrość i zrozumienie ludzkich problemów a w szczególności naszego rozdarcia- dwoistej natury. Takie odczucia miałem m.in. po przeczytaniu innej książki autora pt. „Wilk stepowy”, książki dobrej, choć uważam, że Hesse ją trochę zbyt skomplikował pod koniec. Postanowiłem więc przeczytać coś prostszego, a na taką powieść zapowiadała się „Gertruda”.

Książka rzeczywiście nie jest skomplikowana, lecz niestety trochę nudnawa. Akcja zaczyna się na dobrą sprawę dopiero w połowie książki i zbytnio nie zaskakuje czytelnika.
Jeśli chodzi o zrozumienie ludzkiej natury autor w „Gertrudzie” udowadnia, że nadal to potrafi i świetnie ukazuje różnice między zauroczeniem i miłością oraz inne postrzeganie tych stanów przez ludzi młodych i starszych. Każdy chyba był kiedyś zakochany więc może to odnieść do siebie.

Pomimo, iż książka mnie nie porwała, myślę że w przyszłości sięgnę jeszcze po jakąś inną pozycję autora. Może trafię wtedy na coś pomiędzy – powieść bardziej rozbudowaną, lecz jeszcze w pełni zrozumiałą.

Z książek Hermanna Hesse bije pewna mądrość i zrozumienie ludzkich problemów a w szczególności naszego rozdarcia- dwoistej natury. Takie odczucia miałem m.in. po przeczytaniu innej książki autora pt. „Wilk stepowy”, książki dobrej, choć uważam, że Hesse ją trochę zbyt skomplikował pod koniec. Postanowiłem więc przeczytać coś prostszego, a na taką powieść zapowiadała się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przystępnie napisana książka, z której możemy dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Uzmysławia dlaczego niektórych chorób dobór naturalny nie wyeliminował, oraz w jaki sposób działa sama ewolucja. Wiele informacji jest dla nas przydatna, jak chociażby te dotyczące zapotrzebowania na witaminy i minerały czy działania naszego układu odpornościowego. Jest też trochę o dziedziczeniu genów i naszym DNA.
Końcówka według mnie słabsza, gdyż autor odbiega trochę od głównego tematu i zaczyna nawet polemizować na temat życia we wszechświecie. Błędy w myśleniu również zajmują według mnie o kilka stron za dużo i mimo iż lubię bardzo książkę D.Kahnemana – „ Pułapki myślenia.O myśleniu szybkim i wolnym”, o której autor wspomina nie są to jednak błędy, lecz bardziej pozostałości ewolucji, które zresztą możemy wyeliminować pracując nad nimi.
Mimo iż część informacji zawartych w książce może być nam znana warto zapoznać się z tą pozycją gdyż pokazuje, że część tytułowych „błędów” jest wynikiem naszej ewolucji, co pozwala bardziej obiektywnie spojrzeć na nas samych. Jako „lekka” książka na leniwe popołudnia w sam raz. Czyta się szybko i z zainteresowaniem.

Przystępnie napisana książka, z której możemy dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Uzmysławia dlaczego niektórych chorób dobór naturalny nie wyeliminował, oraz w jaki sposób działa sama ewolucja. Wiele informacji jest dla nas przydatna, jak chociażby te dotyczące zapotrzebowania na witaminy i minerały czy działania naszego układu odpornościowego. Jest też trochę o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z rodziną Wallsów nie można się nudzić czytając o ich życiu, w którym nie brakuje przygód, niebezpiecznych sytuacji oraz prób sprostania trudom które gotuje im los, a raczej rodzice głównej bohaterki, którzy starają się żyć inaczej od innych.
Bohaterka „Szklanego zamku” Jeannette Walls, która jest zarówno jego narratorką opowiada o życiu w tej niezwykłej rodzinie. Są momenty smutne oraz wzruszające, które chwytają za serce, ale zdarzą się i te wesołe.
Próby zrozumienia rodziców narratorki pozostaną w czytelniku na długo, myślę też że i niektórzy tak jak ja będą wracać myślami do czwórki rodzeństwa, z którymi pozostaniemy zżyci gdy poznamy ich historię, zastanawiając się które uczucia w danych momentach ich życia przeważały, jak się czuli i czy zawsze mieli wiarę w samych siebie i swoją rodzinę.
Słuchałem audiobooka z głosem pani Pauliny Raczyło i uważam że jej ciepły, spokojny głos pasował do narratorki, a podczas wypowiadania przez nią słów „ty popaprańcu” (które często w formie żartobliwej padają) nie sposób się nie uśmiechnąć.
Polecam. Książka, która wzbudza wiele emocji, daje do myślenia i uczy tolerancji

Z rodziną Wallsów nie można się nudzić czytając o ich życiu, w którym nie brakuje przygód, niebezpiecznych sytuacji oraz prób sprostania trudom które gotuje im los, a raczej rodzice głównej bohaterki, którzy starają się żyć inaczej od innych.
Bohaterka „Szklanego zamku” Jeannette Walls, która jest zarówno jego narratorką opowiada o życiu w tej niezwykłej rodzinie. Są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo obiektywny i głównie psychologiczny portret działaczki na rzecz przyrody – Simony Kossak. Autorka jak sama pisze kierowała się zasadą potrójnego potwierdzania informacji dzięki czemu możemy dobrze poznać bohaterkę książki – jaka była, bez znacznego „wybielania”. Dobrym przykładem jest wypowiedź jednej z osób, która mówi o niej w samych superlatywach, po czym autorka przytacza wypowiedź innej osoby sugerującej, że wspomniana osoba często gloryfikowała bohaterkę. Widać, że pani Anna Kamińska chciała pokazać Simonę taką jaka była naprawdę, co jest mocną zaletą tej biografii.
Polecam głównie osobom, które chciałyby się dowiedzieć dlaczego osoba z tak znanej rodziny zapragnęła życia z dala od cywilizacji i skąd się u niej wzięło zamiłowanie do przyrody.

Bardzo obiektywny i głównie psychologiczny portret działaczki na rzecz przyrody – Simony Kossak. Autorka jak sama pisze kierowała się zasadą potrójnego potwierdzania informacji dzięki czemu możemy dobrze poznać bohaterkę książki – jaka była, bez znacznego „wybielania”. Dobrym przykładem jest wypowiedź jednej z osób, która mówi o niej w samych superlatywach, po czym autorka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Beckford –z wyglądu idylliczne miasteczko położone nad rzeką, w którym rozgrywa się akcja książki Pauli Hawkins jest miejscem z niezbyt pochlebną lecz ciekawą historią – kiedyś związaną z dziewczyną oskarżoną o czary, którą poddano tu „próbie wody” a obecnie będącym ulubionym przez samobójców.

Akcja toczy się głównie w czasach współczesnych i dotyczy takich bohaterów jak chociażby kobiety interesującej się popełnionymi tu samobójstwami oraz jej córki i siostry, które wychowywały się nad tą rzeką, a także policjanta prowadzącego sprawę domniemanego samobójstwa w tym miejscu. Wśród bohaterów jest jeszcze kilka innych, ciekawych postaci przez co fabuła przypomina melodramat, w którym obserwujemy do czego prowadzą ludzkie żądze, słabości ale także strach czy niezrozumienie.
Ten melodramatyczny charakter książki mi przypadł do gustu. Sprawił, że mogłem poznać skrawki życia kilku osób, a scenariusze ich życia mimo że fikcyjne to uważam za takie które można by znaleźć w realnym świecie.
Podobało mi się również nawiązanie do czarownic, a zwłaszcza drugie dno motywu dla którego owe kobiety oskarżano o czary. Kto wie, może autorka przedstawiła w swojej książce trochę prawdy.
Słuchałem audiobooka w postaci słuchowiska z odtwarzanymi przez aktorów rolami i polecam taką formę książki. Nieraz słychać szum wody a gdy akcja nabiera rozpędu również ma to przełożenie na ścieżkę dźwiękową. Najbardziej podobały mi się głosy młodszych bohaterów w tym Liby, Leny i Josha. Aleksandra Radwan świetnie się spisała w roli Leny.

W porównaniu do „Dziewczyny z pociągu”, Paula Hawkins w swojej nowszej książce mam wrażenie, iż poszła trochę bardziej w ilość niż jakość, głównie tworząc więcej bohaterów ale nadal jest to dobra książka, z którą warto się zapoznać.

Beckford –z wyglądu idylliczne miasteczko położone nad rzeką, w którym rozgrywa się akcja książki Pauli Hawkins jest miejscem z niezbyt pochlebną lecz ciekawą historią – kiedyś związaną z dziewczyną oskarżoną o czary, którą poddano tu „próbie wody” a obecnie będącym ulubionym przez samobójców.

Akcja toczy się głównie w czasach współczesnych i dotyczy takich bohaterów jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ładna okładka z prostym wzorem czyli rysunkiem mitochondrium i równie prostym nazwiskiem autora dały w moim przypadku mylne wrażenie, że będzie to nieskomplikowana książka, zawierająca tak jak ta okładka tylko wybrane informacje mające przybliżyć wszystkim wiedzę o tej jakże dla nas ważnej, tytułowej organelli.

Wiedziałem jak powstaje ATP, cykl Krebsa przypomniał mi się natomiast w trakcie czytania lecz to czym raczy nas autor to już dość zaawansowana biochemia. Transport protonowy, powstawanie neuroprzekaźników, ponadtlenków, i wielu innych substancji. Wszystko jest dobrze opisane a przynajmniej szczegółowo i po kolei, lecz nie są to łatwe do przyswojenia informacje.

Może te dość szczegółowe przedstawienie wszystkich procesów związanych z pozyskiwaniem energii powodować przegrzewanie się mózgu, ma to jednak swój cel. Dzięki temu możemy zrozumieć wpływ naszego stylu życia na produkcję wolnych rodników, to jak wpływają różne leki na cykl produkcji energii przez nasze komórki a przede wszystkim jak dużych ilości energii potrzebuje nasz mózg czy serce i co się dzieje gdy tym organom zaczyna jej brakować.
Ciekawym rozdziałem jest ten ostatni czyli „Jak zadbać o moc”, w którym autor opisuje wpływ różnych suplementów na prawidłową gospodarkę bioenergetyczną. Przeczytamy tutaj m. in. o D-rybozie, koenzymie Q10, witaminach z grupy B ale także o magnezie czy gorzkiej czekoladzie a znając już procesy pozyskiwania energii przez mitochondria zrozumiemy w jaki sposób te substancje mogą nam pomóc.

Na koniec chciałbym wspomnieć to o czym jest również mowa w książce a mianowicie, że informacje w niej zawarte mają jedynie charakter edukacyjny i nie powinno się ich stosować jako samodzielnego leczenia. Część przytoczonych badań mimo pozytywnych wyników do ich potwierdzenia potrzebuje jeszcze prób z placebo czy w szerszym spectrum.
Mimo wszystko warto się zapoznać z tą pozycją i wiedzieć więcej o naszym organizmie.

Ładna okładka z prostym wzorem czyli rysunkiem mitochondrium i równie prostym nazwiskiem autora dały w moim przypadku mylne wrażenie, że będzie to nieskomplikowana książka, zawierająca tak jak ta okładka tylko wybrane informacje mające przybliżyć wszystkim wiedzę o tej jakże dla nas ważnej, tytułowej organelli.

Wiedziałem jak powstaje ATP, cykl Krebsa przypomniał mi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nieraz autor zbyt się rozwodzi nad niektórymi wątkami i zbyt szczegółowo próbuje je opisać lecz mimo tego jest to bardzo dobra i mądra książka. Ed Yong jest po prostu ostrożny i stara się być obiektywnym przedstawiając mikrobiom z różnych stron a taki obiektywizm można łatwo zatracić widząc obiecujące wyniki badań lub obserwując jego wpływ na niektóre zaburzenia u ludzi.

Część badań i informacji dotyczy mikroorganizmów bytujących w organizmach morskich lecz dzięki temu wiele dowiadujemy się o bakteriach oraz tego jak bardzo ogromny wpływ mają one na życie organizmów, zwłaszcza ich przetrwanie w środowisku jak chociażby pozwalając pewnemu gatunkowi kałamarnic być mało widocznym dla wroga. Jest też dużo o symbiozie i jej zachwianiu na przykładzie raf koralowych.

Najciekawsze to oczywiście informacje dotyczące ludzkiego mikrobiomu i doświadczenia, które mogą mieć dla nas duże znaczenie jak np. : przeszczepianie różnych kultur bakterii myszom wcześniej pozbawionych wszelkich mikroorganizmów. O preparatach zawierających bakterie mające przynieść nam pożytek czyli probiotykach również czegoś się dowiemy jak i tego dlaczego na jogurtach producenci nie zamieszczają już informacji, że zawierają bakterie probiotyczne.
Są też przykłady „zaprzęgnięcia” bakterii do walki z chorobami i aż chciałoby się by więcej miejsca zostało poświęcone temu wątkowi w książce.
Z ostatniego rozdziału możemy się dowiedzieć trochę o mikroorganizmach żyjących w naszym otoczeniu – naszych domach i do czego prowadzi nadmierna czystość.

Ed Yong myślę, że bardzo dobrze przedstawił mikrobiom, dzięki czemu czytelnik może nie tylko się wiele dowiedzieć o tym wciąż nie do końca zbadanym świecie ale też lepiej go zrozumieć.

Nieraz autor zbyt się rozwodzi nad niektórymi wątkami i zbyt szczegółowo próbuje je opisać lecz mimo tego jest to bardzo dobra i mądra książka. Ed Yong jest po prostu ostrożny i stara się być obiektywnym przedstawiając mikrobiom z różnych stron a taki obiektywizm można łatwo zatracić widząc obiecujące wyniki badań lub obserwując jego wpływ na niektóre zaburzenia u...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka, która nie tylko pokazuje jak bogaty jest świat snów, ale także jest hołdem dla niezwykłego świata badaczy zajmujących się tym tematem.
Alice Robb – amerykańska dziennikarka z wielką pasją podeszła do zbierania informacji dotyczących snu i jest to kawał dobrej reporterskiej roboty. Autorka sama już od dłuższego czasu była zainteresowana tym tematem a napisanie książki o śnieniu było jej marzeniem.
Zaczynamy więc od Freuda i Junga, następnie przechodzimy do Aserinsky-iego, któremu zawdzięczamy odkrycie fazy REM a także pokrótce do innych badaczy. Dużo miejsca zostało też poświęcone Stephenowi LaBerg, który można powiedzieć, że jest dla autorki, choć dla wielu innych ludzi także, guru jeśli chodzi o świadome śnienie.
Ciekawymi rozdziałami są te będące relacjami ze spotkań z osobami zajmującymi się tematyką snów, w których autorka brała czynny udział . Bardzo spodobał mi się rozdział z konferencji Międzynarodowego Towarzystwa Badań nad Snami – pozytywnie zakręceni ludzie.
Jest również rozdział poświęcony grupom sennym, w których niczym jak u psychologa można zgłębiać swoje problemy na podstawie snów.
„Siła snów” może nie jest idealną pozycją, dla tych co chcą usystematyzowanej wiedzy gdyż wiele informacji zostało „wplecionych” w opisywane badania i ich wyniki jednak jest to bardzo dobrze napisana książka, głównie dzięki pisarce, która nie tylko przedstawiła zebrany przez siebie materiał ale wykazała się także odwagą biorąc udział w sympozjach czy wspomnianych grupach sennych.

Książka, która nie tylko pokazuje jak bogaty jest świat snów, ale także jest hołdem dla niezwykłego świata badaczy zajmujących się tym tematem.
Alice Robb – amerykańska dziennikarka z wielką pasją podeszła do zbierania informacji dotyczących snu i jest to kawał dobrej reporterskiej roboty. Autorka sama już od dłuższego czasu była zainteresowana tym tematem a napisanie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Paradoks czasu John Boyd, Philip G. Zimbardo
Ocena 7,2
Paradoks czasu John Boyd, Philip G...

Na półkach: ,

Książka trochę trudna do oceny bo z jednej strony trochę przegadana, z drugiej natomiast sprawia, że po jej przeczytaniu coś w nas zostaje z tego co twórcy chcieli przekazać.
Sam tytuł uważam za zbyt marketingowy, bo dla mnie paradoks – jego wyjaśnienie, wiąże się z czymś czego sobie wcześniej nie uzmysławiałem i efektem „Wow”, czyli przysłowiowym odsłonięciem „klapek z oczu”, a dostałem książkę o różnych perspektywach postrzegania czasu i o tym, że sobie nie uzmysławiamy pozostawania w skrajnej skali którejś z owych perspektyw oraz iż kluczem do szczęścia jest równowaga. Więcej spodziewałem się po tak znanych nazwiskach jak Zimbardo i Boyd.

Plusem jest zamieszczony kwestionariusz postrzegania czasu Zimbardo, dzięki czemu można dowiedzieć się która perspektywa jest u nas dominująca i jaki jest optymalny wynik dla każdej z nich.
Część osób pewnie zdaje sobie sprawę z tego, że zbyt bardzo rozpamiętuje przeszłość lub jest zbyt negatywnie nastawiona do przyszłości, jest to jednak pewne przypieczętowanie i podsumowanie tego co jest już w naszej podświadomości lecz nie zawsze staramy się nad tym pracować i dokonać zmian w naszym myśleniu.
Książka zwraca również uwagę jak wielką wartość ma czas i powinniśmy bardziej go szanować, chociażby robiąc w życiu to nam daje szczęście.

Pomimo opisanych zalet „Paradoks Czasu” czytałem bez entuzjazmu a samą książkę uważam za napisaną trochę na siłę.

Książka trochę trudna do oceny bo z jednej strony trochę przegadana, z drugiej natomiast sprawia, że po jej przeczytaniu coś w nas zostaje z tego co twórcy chcieli przekazać.
Sam tytuł uważam za zbyt marketingowy, bo dla mnie paradoks – jego wyjaśnienie, wiąże się z czymś czego sobie wcześniej nie uzmysławiałem i efektem „Wow”, czyli przysłowiowym odsłonięciem „klapek z...

więcej Pokaż mimo to