-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
ArtykułyTysiące audiobooków w jednym miejscu. Skorzystaj z oferty StorytelLubimyCzytać1
Biblioteczka
2020-07-26
2019-08-10
2019-08-06
2019-06-20
2019-07-23
2019-05
2019-05
2019-01-05
2018-08-03
2018-11-07
2018-04-14
2018-07-08
2018-05-06
2018-03-03
Pierwszy tom mnie zafascynował, drugi zabrał w niesamowitą podróż prosto do pełnego magii, ferów i jednorożców świata Kate. Muszę przyznać, że ,,Czarny Amulet" wciągnął mnie od pierwszej strony i podobał mi się bardziej aniżeli Księga Luster, być może to kwestia tego, że tom drugi nie jest wprowadzeniem, fabuła jest lepiej nakreślona i w końcu jest motyw odkrywania tego, kto jest czarnym charakterem!
Rok szkolny się skończył. Nadeszły wakacje a co za tym idzie, coraz bardziej zbliżał się dzień wypadu pod namioty, który Kate zaplanowała razem ze swoją najlepszą przyjaciółką Mel. Niestety jak to zawsze bywa wszystko, co dobre szybko się kończy, a do akcji wkracza ciotka Hillena wraz ze swoimi planami na wakacje, które obejmują także Kate. Takim oto sposobem nastolatka ląduje w Hagsborough - miasteczku czarownic. Łagodnie mówiąc Kate nie jest zadowolona z obrotu spraw, do tego dochodzi paskudna z charakteru Diana i fakt, że ktoś nie ma zamiaru dać Kate wypocząć.
Dziwny zbieg okoliczności i chęć poznania prawdy o ojcu zwabia do Hagsborough także Jonathana - szkolną miłość Kate i obiekt jej niekoniecznie udanego czaru miłosnego.
Oprócz tych przyjemniejszych momentów np. gdy Kate uczy się latać na miotle, odwiedza niesamowitą bibliotekę z literaturą zarówno dla wiedźm, jak i tą dla zwykłych ludzi niestety są także te nieprzyjemne, gdy po raz kolejny musi walczyć o swoje życie, na które ktoś czyha i przede wszystkim jest też jej ,,delikatna" obsesja na punkcie swojego bezpieczeństwa.
Drugi tom ,,Kronik Jaaru" to książka z dużą dawką magii i jeżeli nie zgadzałam się z porównaniem Kronik Jaaru do ,,Harry'ego Pottera" to muszę przyznać, że w drugim tomie jest o wiele więcej podobieństw niż w pierwszym. Pojawia się wybieranie różdżek (od razu większości skojarzy się to z wybieraniem różdżki u Ollivandera) mamy też WIELKIEGO ZŁEGO, który zniknął, ale ktoś dąży do tego by powrócił, pojawia się wątek sługów ,,Wielkiego złego" no i oczywiście miotły! Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, że jest tyle podobieństw, bo z jednej strony łeeee to już było a z drugiej magii nigdy za wiele.
Na plus jest fakt, że nareszcie jest więcej Jonathana. Uwielbiam Jonathana!
Styl pisania Fabera w drugim tomie był taki trochę inny... Nadal przyjemny, ale kompletnie nieprzypominający tego stylu z pierwszego tomu.
Denerwowała mnie spora ilość opisów, przez które trzeba było przebrnąć. Rozumiem, że dzięki temu otrzymaliśmy lepiej nakreślony obraz i fabułę, ale były momenty, gdy miałam ochotę przeskoczyć po prostu do dialogów, bo one były najlepszą częścią ,,Czarnego Amuletu".
Reasumując oczywiście polecam kontynuację ,,Księgi Luster", ponieważ bardzo mi się podobała i spędziłam przy niej naprawdę przyjemnie czas.
Jeżeli macie ochotę na trochę magii, wakacyjnego klimatu i dużej ilości akcji to koniecznie sięgnijcie po ,,Czarny Amulet" a jeżeli nie czytaliście jeszcze ,,Księgi Luster" to również polecam, bo jako wprowadzenie do całej serii jest naprawdę dobra!
Pierwszy tom mnie zafascynował, drugi zabrał w niesamowitą podróż prosto do pełnego magii, ferów i jednorożców świata Kate. Muszę przyznać, że ,,Czarny Amulet" wciągnął mnie od pierwszej strony i podobał mi się bardziej aniżeli Księga Luster, być może to kwestia tego, że tom drugi nie jest wprowadzeniem, fabuła jest lepiej nakreślona i w końcu jest motyw odkrywania tego,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-01-25
2017-10
,,Ciemna Strona" to książka, która grubym flamastrem podkreśla i pokazuje jak kruchą istotą jest człowiek, jak gruby mur potrafi wokół siebie człowiek wybudować oraz że nieznane są zakamarki ludzkiego umysłu.
Senna jest bestsellerową autorką książek, a jedna z nich nawet ukazała się na ekranach kin! Jest także osobą z przeszłością, ciężkim bagażem życiowego doświadczenia. Kobieta jest na pierwszy rzut oka oschła, nie do końca normalna, jest po prostu inna.
Akcja ,,Ciemnej Strony" zaczyna się od momentu, w którym główna bohaterka w dniu trzydziestych trzecich urodzin zostaje porwana i o ile samego opisu porwania nie otrzymujemy to o tyle po prostu zostajemy wrzuceni we fragment, w którym Senna budzi się w obcym pokoju, w obcym domu na jakimś odludziu otoczonym bielą śniegu oraz ogrodzeniem pod napięciem.
Zaskoczenie i dezorientacja głównej bohaterki jest jeszcze większa, gdy okazuje się, że w domu znajduje się druga uwięziona osoba.
Jaki cel miał porywacz? Dlaczego dwójka ludzi, która utraciła ze sobą kontakt ponownie została zmuszona do zetknięcia się ze sobą i domknięcia przeszłości? Kim jest Isaac i jaką odgrywał rolę w życiu seny przed porwaniem?
Pytania, które sobie stawiłam podczas czytania nie zawsze uzyskiwały odpowiedzi, których oczekiwałam. Niektóre były pokrętne a inne wręcz były kolejnym ślepym zaułkiem.
,,Ciemna Strona" to książka dobra, momentami ze zniecierpliwieniem przewracałam kartki. Podczas całej książki miałam poczucie, że raczej nie dogadałabym się z główną bohaterką, czasami nie rozumiałam jej toku rozumowania, zachowania. Isaac z kolei był z tych bohaterów, którzy moją sympatię zyskali w zastraszająco szybkim tempie.
Najważniejszym pytaniem, które prawdopodobnie zadawały sobie wszystkie osoby, które czytały tej książki jest; Kim jest oprawca tej dwójki? Psychofanem Senny, psychopatą czy może... Przyjacielem?
Bez bicia się przyznam, że Sennę przydzieliłam do tej większej części bohaterek, które irytują, są nierozumiane i tak dalej.
Ogólnie książkę oceniam jak najbardziej na plus. Koniecznie sięgnijcie po tę pozycję i wraz z Senną oraz Isaacem rozwiążcie sprawę ich porwania, wydostańcie się z domu na odludziu, a przede wszystkim przetrwajcie!
,,Ciemna Strona" to książka, która grubym flamastrem podkreśla i pokazuje jak kruchą istotą jest człowiek, jak gruby mur potrafi wokół siebie człowiek wybudować oraz że nieznane są zakamarki ludzkiego umysłu.
Senna jest bestsellerową autorką książek, a jedna z nich nawet ukazała się na ekranach kin! Jest także osobą z przeszłością, ciężkim bagażem życiowego doświadczenia....
2017-09-25
Emma i Jane to dwie kobiety. Obie mieszkały w tym samym domu, obie sypiały z tym samym mężczyzną. Były podobne do siebie, tak samo jak i ta poprzednia. Co je różni? Emma już nie żyje, Jane jeszcze tak.
Jane to trzydziestoczteroletnia kobieta z przeszłością. Jak każda z byłych i przyszłych lokatorek domu przy Folgate Street 1 pokłada w domu ogromne nadzieje. Uważa ten dom za fortecę, w której można zacząć wszystko od nowa, otrzymać czystą kartę i zapomnieć o przeszłości. Co jeśli przeszłość nie chce zostać zapomniana?
Na dodatek na horyzoncie pojawia się architekt, który jest pomysłodawcą i właścicielem domu przy Folgate Street 1. Czy przystojny Edward tak jak wielu innym kobietom zawróci w głowie Jane? Czy czarujący Pan Architekt może nie być taki idealny jak się wydaje?
Podczas ponad czterystu stron ,,Lokatorki" otrzymujemy odpowiedzi na pytania, a później te odpowiedzi zostają nam siłą wyrwane z rąk. Bowiem okazuje się, że autor robi z czytelników totalnych głupców i gra im na nosie. Wydaje ci się, że już wiesz jak to wszystko się potoczy myślisz sobie ,,Ha! Rozgryzłam/em cię! Myślisz, że jesteś taki dobry?" a tu guzik, bo autor nie podaje niczego na tacy. Do wszystkiego dojdziesz ale w swoim czasie. Wielokrotnie myślałam, że jestem już o krok od odkrycia całej prawdy, a później się okazywało jak wielkich rozmiarów była moja pomyłka.
Gdy zaczynałam czytać tę pozycję myślałam, że pewna jedna osoba jest totalnym/totalną wariatem/wariatką. Okazało się, że książka wręcz ocieka mitomanią, obsesjami, perfekcjonizmem i socjopatią.
Ogólnie ,,Lokatorkę" oceniam na spory plus. Dawno nie pochłonęłam książki w tak krótkim czasie i naprawdę czuję niedosyt. Fabuła gnała na łeb na szyję, pojawiały się jakieś sugestie, podpowiedzi, które jak się później okazywało miały za zadanie wyprowadzić czytelnika w pole. Czytałam tę książkę i wierzyłam w każde opowiedziane w niej kłamstwo, może jestem naiwna albo to autor sprytnie wszystko przedstawiał. Książka jest rewelacyjna, dopracowana prawie w każdym calu (oprócz zakończenia ale o tym za chwilę) nie ma momentów zbędnej gadaniny, a JP Delaney jak tylko może utrudnia życie bohaterom. Widać, że książka jest zapięta na ostatni guzik, że się tak wyrażę. Dziesięć lat pisania ,,Lokatorki" to jest coś.
No i zakończenie. Zgadzam się z tym, że genialne to ono nie było. Spodziewałam się jakiegoś zakończenia z takim hmm? przytupem? zakończenia, które tylko przypieczętuje moją opinię, że rozwieje wszelkie wątpliwości, tymczasem... Tymczasem zakończenie było nie tyle słabe co nieprzemyślane. Książka się kończy w takim momencie, że pierwsza myśl, która się pojawia to: ,,no okej, ale gdzie jest reszta moich kartek?"
Co do bohaterów... Jane to silna babka, która w przeciwieństwie do Emmy jest samowystarczalna, radzi sobie w opresji i nie potrzebuje siły męskiej by poradzić sobie z problemami, polubiłam ją bo jest jedną z lepiej wykreowanych postaci i jak się okazuje ona niby niewinna, dobra, uprzejma również potrafi zakpić z innych. Może się ludziom wydawać, że ją kontrolują ale w pewnym momencie spotka ich przykra niespodzianka.
,,Lokatorka" to jedna z lepszych przeczytanych przeze mnie w tym roku książek, mam nadzieję że uda mi się natrafić jeszcze w tym roku na jakiś dobry thriller psychologiczny!
Emma i Jane to dwie kobiety. Obie mieszkały w tym samym domu, obie sypiały z tym samym mężczyzną. Były podobne do siebie, tak samo jak i ta poprzednia. Co je różni? Emma już nie żyje, Jane jeszcze tak.
Jane to trzydziestoczteroletnia kobieta z przeszłością. Jak każda z byłych i przyszłych lokatorek domu przy Folgate Street 1 pokłada w domu ogromne nadzieje. Uważa ten dom...
2017-09-17
,,Gdyby Harry Potter był dziewczyną, nazywałby się Kate Hallander".
Gdyby Harry Potter był dziewczyną i nazywałby się Kate Hallander, nie pokonałby Voldemorta, a cały świat czarodziejów łagodnie mówiąc, miałby przechlapane.
Kate to typowa siedemnastolatka, jak praktycznie każda nastolatka w tym wieku, chodzi do szkoły, ma najlepszą przyjaciółkę i przyśpieszone bicie serca na widok pewnego chłopaka.
Któregoś razu wbrew zakazom ciotki postanawia wejść do sklepu tajemniczej Selene. Sklep jest pełen dziwnych przedmiotów takich jak szklane kule do wróżenia, kociołki i miecze. Podczas owej wizyty Kate otrzymuje od Selene księgę, która podobno ma się jej przydać. Po co siedemnastolatce wielka stara i skórzana księga? Według wskazówek właścicielki sklepu, zaklęcia spisane w księdze mogą być całkiem pomocne, lecz czy Kate wierzy w jakąkolwiek magię?
Nie do końca. Dlatego też pewna, że zaklęcia nie działają, postanawia rzucić jedno z nich. Dokładniej to miłosne. Z braku składników potrzebnych do odprawienia czarów Kate zamienia różową nić na sznurówkę, czerwoną świecę musi zastąpić jej biała pomalowana na czerwono czerwonym flamastrem. Z jej czarowania może wyniknąć niezły bajzel.
Tytułowy Jaar jest krainą niezwykłą. Gdy Hallander trafia do owej krainy po raz pierwszy, z jednej strony wierzy w magię, wierzy w Jaar i w to, że prawdopodobnie jest czarownicą, a z drugiej wszystko jest dla niej obce dziwaczne i ciężkie do zrozumienia. W ,,Kronikach Jaaru" nie zabraknie również walki dobra ze złem, dziwnych ciekawostek i... Jednorożców!
,,Kroniki Jaaru" to dobra książka, oczywiście nie zgadzam się z porównaniem Kate do Harry'ego Pottera, ponieważ to dwie całkowicie różne postacie, dwa całkowicie różne światy i przede wszystkim dwoje różnych autorów. J.K. Rowling nadal jest autorką serii, która sprzedała się w rekordowej ilości egzemplarzy, a Adam Faber wciąż jest autorem, któremu udało się napisać kawałek dobrej fantastyki, ale bez porównania do bestsellerowego Harry'ego.
Podobała mi się wizja Jaaru. Gdyby była możliwość, chociaż na moment przenieść się do krainy Ferów, nie wahałabym się ani chwili.
,,Kroniki Jaaru" nie są książką idealną, były niedociągnięcia i była też Kate, która chciała być bohaterką, która ocaliła jakiś tam magiczny kamyk i Jaar. Plusem był fakt, że dzięki stylowi autora i w miarę dużej czcionce bardzo szybko można było przebrnąć przez książkę.
,,Gdyby Harry Potter był dziewczyną, nazywałby się Kate Hallander".
Gdyby Harry Potter był dziewczyną i nazywałby się Kate Hallander, nie pokonałby Voldemorta, a cały świat czarodziejów łagodnie mówiąc, miałby przechlapane.
Kate to typowa siedemnastolatka, jak praktycznie każda nastolatka w tym wieku, chodzi do szkoły, ma najlepszą przyjaciółkę i przyśpieszone bicie serca...
2017-08-23
2017-07-28
Perfekcyjna para?
Doskonałe małżeństwo
Czy idealne kłamstwo?
Mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, jednakże kto w dzisiejszych czasach stosuje się do takich powiedzeń? Ludzie tylko słuchają, patrzą i gadają, starają się obnażyć to co skrywasz pod maską swojej ,,idealności".
Jack i Grace to małżeństwo z nienaganną opinią. Kochający Jack, dbający o swoją żonę i zapewniający jej jak najwyższe standardy życiowe, tak przynajmniej wygląda to z boku, z perspektywy przyjaciół Grace i Jacka oraz pobocznych świadków. Jak naprawdę wygląda życie Jacka i Grace ZA ZAMKNIĘTYMI DRZWIAMI?
B.A.Paris stworzyła książkę, która mną wstrząsnęła. Stworzyła książkę, którą czytałam z zapartym tchem. Od pewnego momentu miałam nawet wątpliwości, czy to co jest opisane w książce dzieje się naprawdę, czy tylko w głowie Grace, która cierpi na jakąś chorobę psychiczną. Był też Jack nigdy nie miałam takiego rozdwojenia jeśli chodzi o bohaterów, z jednej strony go nienawidziłam z drugiej mnie zauroczył swoimi dżentelmeńskimi prześwitami przy ludziach. Czuję, że długo nie będę w stanie stwierdzić, co tak naprawdę uważam o tej książce. Wiem, że mi się podobała i że mnie przeraziła. Przerażało mnie to, że czułam dokładnie to samo co Grace. Były momenty, gdy czułam się zupełnie bezsilna i były też takie, w których czułam się jak dzikie zwierze zamknięte w zbyt małej klatce.
Książka B.A.Paris zostawia po sobie zdumienie i zaskoczenie tym jak potoczyła się cała historia. Nie był to mój pierwszy przeczytany thriller psychologiczny ale zdecydowanie pierwszy, który na mnie tak zadziałał.
Zdecydowanie polecam!
Perfekcyjna para?
Doskonałe małżeństwo
Czy idealne kłamstwo?
Mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, jednakże kto w dzisiejszych czasach stosuje się do takich powiedzeń? Ludzie tylko słuchają, patrzą i gadają, starają się obnażyć to co skrywasz pod maską swojej ,,idealności".
Jack i Grace to małżeństwo z nienaganną opinią. Kochający Jack, dbający o swoją...
Najmniej ze wszystkiego spodziewałam się tego, jak zareaguję na tę książkę. Nie są to w żadnym stopniu moje klimaty czytelnicze, mimo to nie przeszkodziło mi to w tym, żeby pokochać tę historię, śmiać się i płakać (głównie jednak płakać) z główną bohaterką.
,,Milion nowych chwil” to historia opowiedziana z perspektywy Margaret-młodej, zdolnej i pięknej kobiety, która ukończyła studia i była o krok od podjęcia wymarzonej pracy. No właśnie o krok, bo czasami właśnie tyle dzieli nas od spełnienia celu, gdy wszystko się rozpada jak domek z kart i nic nie jest już takie jak przedtem.
Wskutek tragicznego wypadku samolotowego, któremu ulega Maggie wszystkie jej marzenia, pragnienia i oczekiwania względem siebie i swojej przyszłości stają pod ogromnym znakiem zapytania. Czy w obliczu osobistej tragedii Maggie zrozumie, jak wielką iluzją był jej związek i podejmowane decyzje, które być może tak naprawdę nigdy nie były jej?
,,Milion nowych chwil” to historia łamiąca serce i składająca je na nowo-pełna nadziei, ciepła i dążenia do szczęśliwego zakończenia, które jak się okazuje, może być szczęśliwe na tysiące różnych sposobów i pod ogromną ilością kątów. Każda z miliona nowych chwil w tej książce była wyjątkowa i niepowtarzalna. Jedyne czego żałuję w tym momencie to faktu, że nie mogę przeczytać tej książki ponownie bez znania zakończenia.
Być może nie przeczytałam w tym roku książek w liczbie powyżej dwudziestu, ale jedno jest pewne, nawet jeżeli przeczytałabym książek pięćdziesiąt, osiemdziesiąt lub sto to ,,Milion nowych chwil” byłoby absolutnym liderem tego roku. Powieść Katherine Center otwiera nam oczy i pozwala docenić, to co jest dla nas równie naturalne co oddychanie, mruganie lub mrużenie oczu przed słońcem, czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się jednak nad tym, co by było, gdybyśmy stracili, to co zawsze było takie oczywiste i coś, co nigdy nie stanowiło większego wysiłku? Nie da się ukryć, że książka zmusza do refleksji i zastanowienia się nad tym, jak mimo wszystko wiele mamy.
Pełna recenzja powieści Katherine Center wkrótce na moim blogu.
miedzyplanetarne.blogspot.com
Najmniej ze wszystkiego spodziewałam się tego, jak zareaguję na tę książkę. Nie są to w żadnym stopniu moje klimaty czytelnicze, mimo to nie przeszkodziło mi to w tym, żeby pokochać tę historię, śmiać się i płakać (głównie jednak płakać) z główną bohaterką.
więcej Pokaż mimo to,,Milion nowych chwil” to historia opowiedziana z perspektywy Margaret-młodej, zdolnej i pięknej kobiety, która...