Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Modyfikuje, bo w końcu przeczytałem a oryginalna recenzja nie jest już taka zabawna jak autor pierwszej 1* swoją skasował.

Ciężko coś napisać mądrego. W zasadzie wiadomo było jak to wszystko się skończy. W zasadzie chyba nawet lepiej niż się wydawało. Ale podróż bardzo ciekawa. Nabuzowane nastolatki z problemami żyją w świecie dorosłych o jeszcze większych problemach. Nikt nie jest do końca zły ale też nikt nie jest dobry. Wszyscy kłamią, ale czasem okłamują siebie. Solidny kawałek gatunkowej literatury, który jest dobrym uzupełnieniem Krwi o świcie też z artrage.

Pierwotna recenzja dla pamięci:
Nie czytałem, ale opiniom Kamil Brzozowski, Tjodalv i Krzysztof Cieślik. Wierzę w ciemno!

Modyfikuje, bo w końcu przeczytałem a oryginalna recenzja nie jest już taka zabawna jak autor pierwszej 1* swoją skasował.

Ciężko coś napisać mądrego. W zasadzie wiadomo było jak to wszystko się skończy. W zasadzie chyba nawet lepiej niż się wydawało. Ale podróż bardzo ciekawa. Nabuzowane nastolatki z problemami żyją w świecie dorosłych o jeszcze większych problemach....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No dobrą książkę Nowak napisał. Lepsza od poprzedniej. Inspiracje z Francji i USA widoczne ale raczej te dobre. Mnie się podobało.

No dobrą książkę Nowak napisał. Lepsza od poprzedniej. Inspiracje z Francji i USA widoczne ale raczej te dobre. Mnie się podobało.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Fascynujący reportaż. Pokazuje jakie są konsekwencje braku regulacji w tak delikatnych sprawach jak sztuczne zapłodnienie. Około połowy wydaje się, ze wszystko zostało już powiedziane i wtedy jak bomba spada wywiad z tytułowym Louisem i wszystko zostaje wywrócone do góry nogami. Bardzo polecam.

Fascynujący reportaż. Pokazuje jakie są konsekwencje braku regulacji w tak delikatnych sprawach jak sztuczne zapłodnienie. Około połowy wydaje się, ze wszystko zostało już powiedziane i wtedy jak bomba spada wywiad z tytułowym Louisem i wszystko zostaje wywrócone do góry nogami. Bardzo polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Land of Smiles, czyli Tajlandia - w mediach jest przedstawiona jako stolica grzechu, seks turystyki i generalnie rozrywki. Urszula Jabłońska obdziera je z tego wszystkiego i okazuje brutalna prawdę. Świetnie się czyta i jednocześnie wstrząsa. Gorąco polecam.

Land of Smiles, czyli Tajlandia - w mediach jest przedstawiona jako stolica grzechu, seks turystyki i generalnie rozrywki. Urszula Jabłońska obdziera je z tego wszystkiego i okazuje brutalna prawdę. Świetnie się czyta i jednocześnie wstrząsa. Gorąco polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo mi się podobało. To nie jest lekka lektura, ale też tak, której nie chce się przestać czytać. Skandalizujące? Oczywiście. Ale jest w tym coś co ze mną rezonuje. To jest książka o kryzysie 40 latków, i może przez to że się zbliżam do tego wieku jestem odpowiednim czytelnikiem. Na pewno pozwala inaczej spojrzeć na konsumpcjonizm. Polecam.

Bardzo mi się podobało. To nie jest lekka lektura, ale też tak, której nie chce się przestać czytać. Skandalizujące? Oczywiście. Ale jest w tym coś co ze mną rezonuje. To jest książka o kryzysie 40 latków, i może przez to że się zbliżam do tego wieku jestem odpowiednim czytelnikiem. Na pewno pozwala inaczej spojrzeć na konsumpcjonizm. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ósma i ostatnia książka z nominowanych przeze mnie do nagrody @Artragepl. Przede wszystkim piękne wydanie, super okładka nawiązująca do węgla. Po drugie ogromny nakład pracy autorki, odtwarzanie realiów, studiowanie archiwów IPN, oddanie śląskiego języka. Ale są dwa problemy: w książce bardzo niewiele się dzieje i główna bohaterka jest nie do przejścia. To że się nic nie dzieje można by jeszcze wybaczyć, bo czasem forma i nastrój są ważniejsze od treści, ale tutaj tego jakoś nie ma. Jest bezpośredni opis, który jednak nie nosi znamion realizmu. Główna bohaterka zmaga się z zaburzeniami odżywiania co mogłoby być ciekawe, ale nie jest. Ona sama zaś jest po prostu antypatyczna i nudna. I to bardzo przeszkadza. Śląskie kobiety, które miały być motywem przewodnim od Marijki, Babci bohaterki, do jej matki są opisane w zasadzie schematycznie. To co mogłoby być ciekawe, czyli próba oczyszczania dobrego imienia zostało zredukowane do jednej strony - stało się i koniec, zaś sama motywacja by się tym zająć jest bzdurna. W zasadzie nie mam pojęcia komu tę książkę polecić, mnie się nie podobała.

Ósma i ostatnia książka z nominowanych przeze mnie do nagrody @Artragepl. Przede wszystkim piękne wydanie, super okładka nawiązująca do węgla. Po drugie ogromny nakład pracy autorki, odtwarzanie realiów, studiowanie archiwów IPN, oddanie śląskiego języka. Ale są dwa problemy: w książce bardzo niewiele się dzieje i główna bohaterka jest nie do przejścia. To że się nic nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Siódma z ośmiu książek nominowanych do nagrody Art Rage. Składa się z trzech opowiadań, które łącza bohaterowie z marginesu i miejsce akcji - Nowa Huta. Łączy je tez to, że we wszystkich trzech zastosowano ten sam zabieg narracyjny - mało istotne wydarzenie na początku powraca z konsekwencjami na sam koniec. Indywidualnie opowiadania mogłyby być ok, zwłaszcza jak ktoś lubi brudno bluzgającą stylistykę. Warsztat pisarski niezły, czyta się dobrze. Razem zebrane uderzają swoją wtórnością. Z realizmem tez tak sobie - chodziłem do LO w Hucie, potem mieszkałem w niej 7 lat. Jak dla mnie to trochę inne miejsce. W każdym razie nie mogę jakoś szczególnie polecić.

Siódma z ośmiu książek nominowanych do nagrody Art Rage. Składa się z trzech opowiadań, które łącza bohaterowie z marginesu i miejsce akcji - Nowa Huta. Łączy je tez to, że we wszystkich trzech zastosowano ten sam zabieg narracyjny - mało istotne wydarzenie na początku powraca z konsekwencjami na sam koniec. Indywidualnie opowiadania mogłyby być ok, zwłaszcza jak ktoś lubi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka była... fajna? Z jednej strony coś jak poradnik egzystencji dla intela, z drugiej strony całkowicie uzasadniona krytyka współczesnego świata (pomimo, że napisana 25 lat temu nadal aktualna). To mój pierwszy kontakt z Houellebecq'iem i raczej nie ostatni (zwłaszcza, że kupiłem pełen komplet jego twórczości). Polecam, ale na pewno pozycja nie dla każdego.

Ta książka była... fajna? Z jednej strony coś jak poradnik egzystencji dla intela, z drugiej strony całkowicie uzasadniona krytyka współczesnego świata (pomimo, że napisana 25 lat temu nadal aktualna). To mój pierwszy kontakt z Houellebecq'iem i raczej nie ostatni (zwłaszcza, że kupiłem pełen komplet jego twórczości). Polecam, ale na pewno pozycja nie dla każdego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie powiem nic nowego mówiąc, że jest to bardzo dobra książka. Szósta, z ośmiu nominowanych do nagrody Artrage. Taki trochę Rashomon w formie elegii zmarłego. Siedem osób, każda po swojemu wspomina Benedykta i obserwując go przez ten pryzmat kształtuje się sylwetka bardzo nieciekawej osoby. Nie jest to spoiler, bo jakby był taki jak na pierwszy rzut oka to nie byłoby o czym pisać książki.
Kunszt literacki jest bezdyskusyjny. Czuć, że opowiadają inne osoby, historia jest odsłaniana z suspensem. Mnie najbardziej poruszyła opowieść ojca, ale i inni bohaterowie są mi bliscy. Myślę, że będę wracał. Nie znam się na tym, ale podejrzewam, że będzie kolejna nominacja do Nike dla autora.

Nie powiem nic nowego mówiąc, że jest to bardzo dobra książka. Szósta, z ośmiu nominowanych do nagrody Artrage. Taki trochę Rashomon w formie elegii zmarłego. Siedem osób, każda po swojemu wspomina Benedykta i obserwując go przez ten pryzmat kształtuje się sylwetka bardzo nieciekawej osoby. Nie jest to spoiler, bo jakby był taki jak na pierwszy rzut oka to nie byłoby o czym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czwarta z ośmiu książek nominowanych do nagrody Artrage. Czyta się relatywnie dobrze ale mam wrażenie, ze to już wszystko kiedyś było. Widzę zwłaszcza podobieństwo do książek Thomasa Harrisa, i to tych gorszych czyli Hannibala i Hannibal Rising. I to nie ze względu na wspominany miejscami kanibalizm, tylko na potrzebę przesadnego szokowania. Nie wiem czy nie ma tu tez przy okazji lekkiego ślizgania się po transfobii, ale to już nie mnie oceniać. Na pewno są osoby, którym Portrecista psów się będzie podobać.

Czwarta z ośmiu książek nominowanych do nagrody Artrage. Czyta się relatywnie dobrze ale mam wrażenie, ze to już wszystko kiedyś było. Widzę zwłaszcza podobieństwo do książek Thomasa Harrisa, i to tych gorszych czyli Hannibala i Hannibal Rising. I to nie ze względu na wspominany miejscami kanibalizm, tylko na potrzebę przesadnego szokowania. Nie wiem czy nie ma tu tez przy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z książek nominowanych do nagrody Artrage. Jest bardzo dobrze napisana pod względem warsztatowym, szybko się czyta, portret bohatera generalnie przekonywujący. Potrafię sobie wyobrazić takiego człowieka. W zasadzie nieliniowy przepływ fabuły jest bardzo dobrze zrobiony i co prawda wymaga większego skupienia, ale dodaje do atmosfery całości.
Ale to nie jest książka dla mnie. Ani historia mnie nie porwała, ani do nikogo nie czułem sympatii, ani nawet intensywnej antypatii. Jestem pewien, że komuś innemu może się bardzo spodobać, ja doczytałem trochę z obowiązku.

Jedna z książek nominowanych do nagrody Artrage. Jest bardzo dobrze napisana pod względem warsztatowym, szybko się czyta, portret bohatera generalnie przekonywujący. Potrafię sobie wyobrazić takiego człowieka. W zasadzie nieliniowy przepływ fabuły jest bardzo dobrze zrobiony i co prawda wymaga większego skupienia, ale dodaje do atmosfery całości.
Ale to nie jest książka dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piszę recenzję będąc w połowie, może będzie lepiej ale wątpię.
Taki trochę bieda futuryzm, krajowa podróbka twórczości Warrena Ellisa (w szczególności Transmetropolitana, ale późniejszych też). JEst dużo gorsze, bo Ellis ma po prostu szersze horyzonty, a tu autor dostał fiksacji na pato-reality show różnej maści.
Daję 5* bo momentami zabawna i szybko się czyta.
Czytam, bo było częścią pakietu książek nominowanych do nagrody ArtRage (ale nie mam pojęcia jak ta książka dostała nominację).
Edit: Skończyłem, nie było lepiej

Piszę recenzję będąc w połowie, może będzie lepiej ale wątpię.
Taki trochę bieda futuryzm, krajowa podróbka twórczości Warrena Ellisa (w szczególności Transmetropolitana, ale późniejszych też). JEst dużo gorsze, bo Ellis ma po prostu szersze horyzonty, a tu autor dostał fiksacji na pato-reality show różnej maści.
Daję 5* bo momentami zabawna i szybko się czyta.
Czytam, bo...

więcej Pokaż mimo to