-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2021-08-24
2018-02-07
Tak! Tak! I jeszcze raz tak! Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni jakaś książka, czy seria sprawiła, abym pochłonęła 500 stron w 3 dni, prawie zarywając noc i dodatkowo czuła ten ogromny głód by wiedzieć co dalej. A ja bardzooo czekam na najnowszy tom, który ma się pojawić.
Nie często zdarza się, że w przypadku trylogii albo większych serii autor potrafi mnie nie tylko zaskoczyć, ale i rozkochać w postaciach i fabule z książki na książkę coraz bardziej. Trzeci tom serii o kwiecie paproci, tak właśnie działa. Zauroczył mnie pierwszy tom, przekonał ostatecznie do siebie drugi, ale ten trzeci... ach!
Dlaczego? Przede wszystkim ewolucja głównej bohaterki. W ŻERCY coraz więcej jej pazórków wychodzi na jaw, a dodatkowo zaczyna się zachowywać jak na kobietę przystało. Dodatkowo, trzeci tom oferuje jeszcze więcej Szeptuchowania, co jest ogromnym plusem. A na deser dodam, że słowiańska mitologia i pojawienie się bogów w takich postaciach i z takimi charakterami jest zwieńczeniem mojego och i ach.
Polecam. Bardzo. Jedna lepszych książęk jak czytałam od baaardzo dawna.
Tak! Tak! I jeszcze raz tak! Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni jakaś książka, czy seria sprawiła, abym pochłonęła 500 stron w 3 dni, prawie zarywając noc i dodatkowo czuła ten ogromny głód by wiedzieć co dalej. A ja bardzooo czekam na najnowszy tom, który ma się pojawić.
Nie często zdarza się, że w przypadku trylogii albo większych serii autor potrafi mnie nie tylko...
2016-10-06
Schmitta uwielbiam, zawsze będę, a każda kolejna książka jego autorstwa pogłębia mój zachwyt. Jest jednym z tych autorów, który potrafi opisać uczucia i emocje takie jak miłość, w zawsze niebanalny sposob. Jednocześnie, język którego używa jest piękny i delikatny, choć ostry jak nóż. Precyzyjny, ale bradzo lekki.
Małżeństwo we troje to jedna z książek, która obudziła we mnie stan, w którym rezygnuję z najlepszych godzin snu i próbuje znaleźć czas, gdy go tak naprawdę nie mam. Z tego zbioru, najbardziej poruszył mnie "pies". Piękna i za razem tak pełna historia. "Serce w popiele" również zapadło mi głęboko w pamięć. Bardzo lubie Islandię i historie usytuowane na tej niezwykłej wyspie. Wydarzenia mające miejsce w czasie wybuchu wulkanu, ktory zatrzymał Europę zaskoczyły mnie, ale i na swój sposób ciepło uśmiechnęły. Moim trzecim wyborem jest opowiadanie No. 1. Wydało mi się tak bardzo rzeczywiste i za razem zawierajace swego rodzaju siłę, aby przeciwstawić się całemu światu z ironicznym uśmiechem. Lubię postaci walczące o siebie i swoje szczęście, a "dwóch Panów z Brukseli" to właśnie takie osobowości.
Finalnie, wszystkie opowiadania w przeróżny sposob pokazują, że czasem nawet kiedy myślimy, że jesteśmy związani tylko z jedną osobą, życie pokazuje ze jest nas o jednego człowieka więcej. Cudowne i bardzo zróżnicowane pokazanie relacji, jakie bezpośrednio i pośrednio mogą łączyć najbliższych sobie.
W przyszłości z pewnością wrócę do tych historii i polecę je osobą doceniajacym wrażliwość autora. Poruszyły mnie i zajęły bardzo niezwykle miejsce w moim sercu. Czytanie Schmitta jest literacką ucztą i nie sądzę aby, to kiedykolwiek uległo zmianie. Mistrz Schmitt, przynajmniej dla mnie.
Schmitta uwielbiam, zawsze będę, a każda kolejna książka jego autorstwa pogłębia mój zachwyt. Jest jednym z tych autorów, który potrafi opisać uczucia i emocje takie jak miłość, w zawsze niebanalny sposob. Jednocześnie, język którego używa jest piękny i delikatny, choć ostry jak nóż. Precyzyjny, ale bradzo lekki.
Małżeństwo we troje to jedna z książek, która obudziła we...
2004
2007
Zacznę od tego, że pierwsze 350 czy 400 stron czytałam ostatnie 3 tygodnie, a resztę pochłonęłam w 16h... (a będąc samą z 1,5 i 3,5 letnimi dzieciakami to wyzwanie). Czuję wiele emocji i to chwilami skrajnych, a to dobry znak. Jestem głodna, ciekawa i otwieram niektóre fragmenty, aby je doczytać, a to zdarza się nieczęsto.
Podoba mi się bardzo pomysł na fabułę i większość bohaterów. Henry mnie naprawdę irytował, ale sama Addie już mniej. Uparta, wytrwała, inteligetna, przebiegła. Myślę, że bardzo ważnym, ale i ciekawym było obserwować jej rozwój.
Jednak moją esencją książki jest taniec między Addie a Lucem, i sam Luc. Ostatnio takie wrażenie w sobie miałam po lekturze "Mistrza i Małgorzaty". Uwielbiam motyw diabła, a to, co dzieje się w tym duecie jest intrygujące. Minęło już kilka godzin, a ja dalej odczuwam niedosyt tego ich tańca, Luca. Męski, tajemniczy zły charakter, który ma w sobie... TO COŚ.
Nie wiem czy będzie kontynuacja, czy nie, ale to naprawdę warta uwagi powieść, która porusza mnóstwo różnych istotnych aspektów życia. Przemijanie, śmierć, samotność, potrzebę miłości, czy wagę pamięci i drobnych, codziennych gestów. Kiedyś wrócę do Addie i Luca, a to w moim podejściu do książek bardzo dużo.
Zacznę od tego, że pierwsze 350 czy 400 stron czytałam ostatnie 3 tygodnie, a resztę pochłonęłam w 16h... (a będąc samą z 1,5 i 3,5 letnimi dzieciakami to wyzwanie). Czuję wiele emocji i to chwilami skrajnych, a to dobry znak. Jestem głodna, ciekawa i otwieram niektóre fragmenty, aby je doczytać, a to zdarza się nieczęsto.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPodoba mi się bardzo pomysł na fabułę i większość...