Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Richardowi Schwartzowi udało się w bardzo krótkim czasie urzec mnie swoją powieścią. Styl pisania autora jest płynny i obrazowy. W szczegółowy sposób opisuje bohaterów, kraj i społeczeństwo, a także wszelkiego rodzaju akcje. Niejednokrotnie mamy wrażenie jakbyśmy byli jednym z towarzyszy Havalda.
Seria Tajemnica Askiru to jedne z niewielu książek fantastycznych, które skradły moje serce. Do tej pory podchodziłam do tego gatunku bardzo, bardzo ostrożnie. Wyjątkowo, książki tego autora "biorę w ciemno".

Richardowi Schwartzowi udało się w bardzo krótkim czasie urzec mnie swoją powieścią. Styl pisania autora jest płynny i obrazowy. W szczegółowy sposób opisuje bohaterów, kraj i społeczeństwo, a także wszelkiego rodzaju akcje. Niejednokrotnie mamy wrażenie jakbyśmy byli jednym z towarzyszy Havalda.
Seria Tajemnica Askiru to jedne z niewielu książek fantastycznych, które...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Drań z Manhattanu Vi Keeland, Penelope Ward
Ocena 7,5
Drań z Manhattanu Vi Keeland, Penelop...

Na półkach:

Drań z Manhattanu to moje pierwsze spotkanie z tym duetem autorskim. Z ich pozostałymi książkami nie miałam jeszcze do czytania, ale nic straconego. Kiedyś to nadrobię.


Wspomniana książka zaczyna się dość naturalnie/zwyczajnie/realnie jak na dzisiejsze czasy. Soraya spotyka w pociągu "megadupka" (jak go sama nazywa). Facet najpierw pomaga jej wybrnąć z niezręcznej sytuacji, całuję ją, a na końcu okazuje się, że jest... żonaty! Dziewczyna odgrywa się, po czym przesiada do innego przedziału. Na przekór, siada w towarzystwie egoistycznego, pewnego siebie Grahama. Gdy mężczyzna wychodzi z wagonu, gubi telefon (przez który chwilę wcześniej strofował swoich pracowników).

Soraya, mimo niechęci do mężczyzny (w tym głównie do jego arogancji i stosunku do pracowników) postanawia oddać mu zgubę.
Najpierw jednak rozwiązuje mały problem.

Gdy w końcu przychodzi do biura mężczyzny dochodzi do nieprzyjemnej sytuacji. Soraya postanawia się odegrać i w ramach zemsty aby pokazać co stracił przez to, że nie chciało mu się ruszyć dupy z "tronu" i z nią spotkać zostawia w jego telefonie swoje wyzywające zdjęcia (oczywiście bez twarzy) oraz nie przyjemną wiadomość.

Dalej akcja toczy się swoim torem. Graham próbuje odnaleźć dziewczynę, jednak nie wie jak wygląda. Pomaga mu w tym jej tatuaż!


Pokochałam Sorayę za jej bezpośredniość i "cięty języczek", a Grahama za "dwie twarze" - tą arogancką, którą poznajemy na początku i tą łagodniejszą, ale w dalszym ciągu pewną siebie, którą poznajemy z biegiem historii.

W niektórych momentach wydawało mi się, że akcja toczy się za szybko, jednak fajny styl pisania autorek skutecznie to "rehabilitował".

W życiu sporo namiesza Genevieve i Chloe, a także Liam (chociaż ten głównie ze względu na przeszłość). Tą główną "zadrą" będzie Genevieve.


W małym stopniu spodziewałam się czegoś innego. Nie wiem do końca czego, ale po prostu czegoś mi zabrakło.


Jednak książka sama w sobie była "fajna". Dobrze napisana, ciekawa, niektóre momenty były dość przewidywalne, lecz sporo nas zaskoczy. Z czystym sercem mogę polecić jako lekturę na zimowy wieczór (czy też jesienny biorąc pod uwagę obecne temperatury). Na pewno nie było to moje ostatnie spotkanie z twórczością tych autorek.

Drań z Manhattanu to moje pierwsze spotkanie z tym duetem autorskim. Z ich pozostałymi książkami nie miałam jeszcze do czytania, ale nic straconego. Kiedyś to nadrobię.


Wspomniana książka zaczyna się dość naturalnie/zwyczajnie/realnie jak na dzisiejsze czasy. Soraya spotyka w pociągu "megadupka" (jak go sama nazywa). Facet najpierw pomaga jej wybrnąć z niezręcznej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Biegając boso to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki.
Nie streszczam Wam fabuły, ponieważ trochę wyżej macie dość szczegółowy opis.


Josie Jensen musiała szybko dorosnąć, ponieważ po śmierci mamy to ona przejęła obowiązki "pani domu" - gotowanie, porządki, "opieka" nad braćmi i ojcem. Doceniam bohaterkę za jej silny charakter. Mimo, że los bardzo wcześnie odebrał jej matkę - najważniejszą osobę w życiu dorastającej dziewczyny, to bohaterka nie poddała się, ani nie załamała. Według mnie Josie to taka typowa "chłopczyca" - co jest jednym z powodów, dla którego ją uwielbiam.


Wielki plus dla autorki za prawdziwe elementy zaczerpnięte z indiańskich legend - ich symbolika, przesłanie i "bycie" samo w sobie nadało książce niesamowity klimat.

Kolejny plus za okładkę. Delikatna, utrzymana w ciepłych, letnich kolorach, mimo trudnego tematu.

W niektórych momentach śmiałam się sama do siebie.

Już na początku uśmiech na twarzy sprawiła mi osoba pani Sonji (?) Grimaldi (żona lekarza), która podzielała miłość Josie do muzyki. To ona pomogła wkroczyć dziewczynie w pierwsze "uroki" wieku nastoletniego.

Jednak nie może być zbyt kolorowo, prawda? Miałam ochotę zabić autorkę za o co zrobiła Kasey'owi, tym samym dorzucając kolejną kłodę pod nogi Josie. Płakałam i niemal krzyczałam w poczuciu bezsilności razem z bohaterką, czytając każde kolejne słowo.

Zakończenie książki rozwaliło mnie kompletnie. Tak bardzo nieszablonowe - zarówno w świecie książek, jak i w naszym, rzeczywistym życiu.

Książka, mimo poruszanych w niej trudnych tematów jest fenomenalna. Będziecie śmiać się i płakać razem z bohaterką. Z czystym sercem mogę polecić każdemu.

Biegając boso to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki.
Nie streszczam Wam fabuły, ponieważ trochę wyżej macie dość szczegółowy opis.


Josie Jensen musiała szybko dorosnąć, ponieważ po śmierci mamy to ona przejęła obowiązki "pani domu" - gotowanie, porządki, "opieka" nad braćmi i ojcem. Doceniam bohaterkę za jej silny charakter. Mimo, że los bardzo wcześnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety słowa "fikcja literacka" nie są usprawiedliwieniem na wszystko. Są zasady i granice, które nie powinny zostać przekroczone. Obsmarowywanie w książce kolegów i koleżanek "po fachu" tłumacząc to "fikcją literacką" jest według mnie nieetyczne i kompletnie nie profesjonalne. Na prawdę współczuje autorom i blogerom, którzy "odnaleźli siebie" w tej książce, a autorce, na przekór, życzę, żeby nigdy nie spotkało jej nic podobnego.

Ogółem, dla czytelnika, który nie zna tych sytuacji z życia codziennego powieść fajna, dobrze i ciekawie napisana, zdecydowanie rozśmieszająca czytelnika. Ciekawie wykreowani bohaterowie i dość dobrze opisane dążenie niektórych ludzi do sukcesu - bezkompromisowe, dosłownie mówiąc "po trupach do celu".



Pełna recenzja u mnie na blogu milionyksiazek.blogspot.com

Niestety słowa "fikcja literacka" nie są usprawiedliwieniem na wszystko. Są zasady i granice, które nie powinny zostać przekroczone. Obsmarowywanie w książce kolegów i koleżanek "po fachu" tłumacząc to "fikcją literacką" jest według mnie nieetyczne i kompletnie nie profesjonalne. Na prawdę współczuje autorom i blogerom, którzy "odnaleźli siebie" w tej książce, a autorce, na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zapomnij o mnie to fenomenalna książka, która wciągnie Cię już od pierwszego zdania. Świetnie wykreowani bohaterowie i ich świat, powieść zaskakująca w najmniej spodziewanych momentach, i akcja, która stale jest na niezwykle wysokim poziomie. To książka, która sprawia, że uświadamiamy sobie, że nie da się uciec od błędów przeszłości i że nie każda miłość jest tą "prawdziwą i jedyną".

Podsumowanie opinii z mojego bloga Miliony książek, miliony pomysłów.

Zapomnij o mnie to fenomenalna książka, która wciągnie Cię już od pierwszego zdania. Świetnie wykreowani bohaterowie i ich świat, powieść zaskakująca w najmniej spodziewanych momentach, i akcja, która stale jest na niezwykle wysokim poziomie. To książka, która sprawia, że uświadamiamy sobie, że nie da się uciec od błędów przeszłości i że nie każda miłość jest tą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli nie przeszkadza Ci brutalny język, wulgarność, ostre sceny seksualne, lubisz emocję i nie przewidywalność w książkach, a także nie masz nic przeciwko poruszania w nich trudnych i kontrowersyjnych tematów, to ta powieść jest skierowana właśnie do Ciebie!

Pełna recenzja tutaj: https://milionyksiazek.blogspot.com/2018/08/to-nie-ja-kochanie-tillie-cole.html

Jeśli nie przeszkadza Ci brutalny język, wulgarność, ostre sceny seksualne, lubisz emocję i nie przewidywalność w książkach, a także nie masz nic przeciwko poruszania w nich trudnych i kontrowersyjnych tematów, to ta powieść jest skierowana właśnie do Ciebie!

Pełna recenzja tutaj: https://milionyksiazek.blogspot.com/2018/08/to-nie-ja-kochanie-tillie-cole.html

Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść Mała baletnica to wstrząsająca, oparta na faktach historia Anastazji - zafascynowanej baletem dziewczynki, która nie miała pojęcia, że jej mentorka zasila szerzący się proceder dziecięcej pedofilii i pornografii.
Akcja powieści jest podzielona na trzy "etapy". Pierwszy to retrospekcje. Drugi - prowadzone śledztwo. I trzeci opisujący działalność pedofilskiej "bandy".

Strasznie zafascynował mnie i spodobał mi się styl autora. Dzięki temu ta trudna, przerażająca historia została napisana w .... przyjemny sposób. Autor poprzez swój styl szybko nawiązuje pozytywny kontakt z czytelnikiem i już od pierwszych chwili wciąga go do swojego świata.



Jak wiecie lubię minimalistyczne, szare okładki, więc ta wpasowała się w mój gust. Różowe baletki i tytuł odznaczają się na szarym tle, przyciągając wzrok.



Mignęło mi gdzieś przed oczami, że Anastazja była i ofiarą, i oprawcą. I niestety muszę się z tym zgodzić. Zaznając w dzieciństwie molestowania przez swoją nauczycielkę baletu, takie same "wartości" wprowadziła do swojego dorosłego życia.



Mimo kontrowersyjnego tematu i dość pokaźnej objętości książkę czyta się naprawdę szybko. Zdecydowanie polecam.

Powieść Mała baletnica to wstrząsająca, oparta na faktach historia Anastazji - zafascynowanej baletem dziewczynki, która nie miała pojęcia, że jej mentorka zasila szerzący się proceder dziecięcej pedofilii i pornografii.
Akcja powieści jest podzielona na trzy "etapy". Pierwszy to retrospekcje. Drugi - prowadzone śledztwo. I trzeci opisujący działalność pedofilskiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Główna bohaterka Ewa wyjeżdża do Londynu w poszukiwaniu szczęścia, bogactwa i miłości. Już w czasie podróży napotyka na swojej drodze wiele problemów i zabawnych wpadek. Pierwsze kilkanaście stron serwują nam uśmiech na usta - zwróćcie uwagę co się stanie gdy Ewa będzie chciała iść do toalety w samolocie. Pierwszego dnia niemal spaliłaby mieszkanie swojej przyjaciółki Zosi. Poznaje jednak w tym samym czasie przystojnego strażaka Scotta, którym jest zauroczona. Dodam jeszcze, że według mnie Ewa to naprawdę odważna kobieta. Osobiście nie umiałabym porzucić całego mojego dotychczasowego życia (bez względu na to jakie by było) i wyjechać na "drugi koniec świata" (oczywiście pomijając już moje kłopoty z językiem angielskim ;)).


Okładka utrzymana jest w żółtych, jasnych kolorach i idealnie pasuje do treści. Dziewczyna z okładki też mi jakoś do tej Ewki pasuje ;) W niektórych momentach zastanawiałam się co jeszcze ta nasza Ewa wyprawi ;)


Podczas czytania wkurzało mnie kilka rzeczy, jednak autorka ma lekki styl pisania, więc całość naprawdę miło się czytało. Historia dosyć ciekawa, więc czekam na kolejną część.

Podsumowując?

Singielka w Londynie Marty Matulewicz to przezabawna powieść, która pokazuje, że kłopoty zawsze trzeba "przyjmować" z uśmiechem i podniesioną głową. Polecam jako powieść na wakacje lub zimowe wieczory pod kocem ;) Jeśli zastanawiacie się czy Ewa przezwycięży wszystkie przeciwności losu i znajdzie szczęście zachęcam do zakupu.

Główna bohaterka Ewa wyjeżdża do Londynu w poszukiwaniu szczęścia, bogactwa i miłości. Już w czasie podróży napotyka na swojej drodze wiele problemów i zabawnych wpadek. Pierwsze kilkanaście stron serwują nam uśmiech na usta - zwróćcie uwagę co się stanie gdy Ewa będzie chciała iść do toalety w samolocie. Pierwszego dnia niemal spaliłaby mieszkanie swojej przyjaciółki Zosi....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Recenzja pochodzi z mojego bloga milionyksiazek.blogspot.com :)

MOJA REKOMENDACJA...
(**)Los połączył ich wiele lat temu. Gdy spotkali się przypadkiem, nie wiedzieli, że coś zdecydowało za nich. "Historia złych uczynków" to powieść, która pokazuje, że przed przeznaczeniem nie da się uciec, a przeszłość wraca do nas w najmniej spodziewanym momencie. Pomiędzy miłością, a nienawiścią istnieje tylko cienka granica, a Nina i Miłosz muszą zdecydować po której stronie wylądują. Jednak kto zapłaci za błędy, z których nigdy nie zostały wyciągnięte konsekwencje?



*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*





Decydując się zrecenzować książkę zrobiłam to szczególnie ze względu na intrygujący mnie opis. Jak wspomniałam w mojej rekomendacji uważam, że przed przeznaczeniem nie da się uciec, a błędy przeszłości zawsze mają swoje konsekwencje (nawet jeśli zostają odkryte po latach), co w niejaki sposób odzwierciedla książka. Tak jak każda zbrodnia musi mieć swoją karę (tak, czytałam ostatnio "Zbrodnię i karę" Dostojewskiego ;) ), tak za każdy błąd trzeba zapłacić odpowiednią cenę. Jednak jak wysoka ona będzie?


Przyznam szczerze, że sięgając po książkę nie wiedziałam czego się spodziewać. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i przyznam, że zdecydowanie nie ostatnie! Zorientowałam się co i jak, i zdradzę, że szczególnie zaciekawił mnie opis książek Ty jesteś moje imię oraz Zanim.


Najbardziej w książce (oprócz wielowątkowości) urzekł mnie sposób przedstawienia historii. Poznajemy historie różnych par - Miłosza i Niny z czasów współczesnych oraz Felicji i Bronka z czasów Drugiej Wojny Światowej. Sposób widzenia "przedstawiany" jest przez różne postacie (nie tylko te cztery główne). W którymś momencie pomyślałam, że to takie połączenie kilku łączących się ze sobą w jakiś sposób historii w jednej książce. Powieść wciąga nas swoją tajemniczością i nieprzewidywalnością. Dość fascynujące dla mnie są również hmmm.. kryminalne(?)/mroczne wątki.

Patrząc na książkę pod względem graficznym jestem jak najbardziej za obecną wersją okładki. Uważam, że grafik odwalił kawał dobrej roboty. Nie mam również zastrzeżeń do drukarni, książka jest poprawnie złożona, grzbiet "czysty" (wspominam o tym z pewnego powodu, o którym dowiecie się już niedługo).





Historia złych uczynków to wielopokoleniowa zaskakująca nieprzewidywalnością powieść, która pokazuje, że przeszłość zawsze upomina się o swoje, sekrety niszczą psychikę, a każdy grzech musi zostać odpokutowany.













* - tekst z lubimyczytac.pl

** - rekomendacja nie znajduje się na okładce książki. Została napisana na potrzeby konkursu. Była to moja pierwsza próba napisania rekomendacji.

Recenzja pochodzi z mojego bloga milionyksiazek.blogspot.com :)

MOJA REKOMENDACJA...
(**)Los połączył ich wiele lat temu. Gdy spotkali się przypadkiem, nie wiedzieli, że coś zdecydowało za nich. "Historia złych uczynków" to powieść, która pokazuje, że przed przeznaczeniem nie da się uciec, a przeszłość wraca do nas w najmniej spodziewanym momencie. Pomiędzy miłością, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Recenzja z mojego bloga milionyksiazek.blogspot.com

Jessica Alexander to nastolatka o niskiej samoocenie będąca w ostatniej klasie liceum. Nielubiana, wyśmiewana, pozostawiona sama sobie czuje się "nikim".

Jej najbliższą i jedyną przyjaciółką jest żyletka, a aby oderwać się od bolesnej rzeczywistości pisze dziennik. Tylko w nim może być sobą. Tylko tam nikt jej nie krytykuje. Pod tym względem znalazłam podobieństwo od siebie. Blog od początku był moją ucieczką od rzeczywistości. Oczywiście uprzedzę Wasze teorię - NIE tnę się. Po prostu jestem typem samotnika i raczej nieśmiałą osobą w zawieraniu nowych znajomości, dlatego ten blog to takie moje "otwarcie się do ludzi".

Dodatkowo nasza bohaterka ma nieciekawą sytuację w domu i nawet w nim nie może czuć się wartościowa i kochana. Matka jest alkoholiczką, a ojciec obserwuje każdy jej ruch i wytyka jej błędy.

Aby zaznać akceptacji i miłości wdaje się w przelotne przygody seksualne. Jednak przy żadnym z chłopaków, z którymi się spotyka nie czuje się wartościową osobą, ponieważ oni jej takiej nie widzą.
Sytuacja zmienia się gdy poznaje Jace'a Collinsa . Jak zawsze na myśl przychodzi pytanie czy przyjaźń damsko-męska w ich przypadku jest możliwa? A może któreś z nich się zakocha?
Oczywiście aby się tego dowiedzieć musicie przeczytać książkę.

Terapia to powieść od której nie sposób się oderwać. Pokazuje obecne problemy wielu młodych ludzi. Brak akceptacji wśród rówieśników i niejakie znęcanie się z ich strony oraz skomplikowana sytuacja w domu bardzo często przyczyniają się do samo okaleczania, a nawet samobójstwa.

Bohaterami, których nie lubię są matka Jace'a oraz Victoria. Mogłabym je podsumować jako "snobistyczne suki". Tak, tak - nie przepadam za nimi. Matki Jace'a za to w czym pomogła Jess (a raczej do czego ją zmusiła. Dziewczyna miała 18 lat. Potrzebowała pomocy, a nie wypisanego czeku). Natomiast Victorii nie lubię za całokształt. Jakoś tak wyszło

Może trochę o książce pod względem graficznym?
Okładka podoba mi się bardzo. Tematyczna, utrzymana (nie jako) w smutnych, ciemnych kolorach oddaje przygnębienie, którego często doświadczymy podczas czytania tej powieści.
Drugim plusem są ładnie ozdobione numery rozdziałów. Osobiście lubię takie "detale" :) Fajne jest również to, że pod każdym numerem autorka umieściła inspirujący/dający do myślenia/ciekawy/itd. cytat.
Czwartym plusem jest zawarta w książce dedykacja. Wielki plus dla autorki <3
Wartościowe również są słowa "od autorki" do nas - czytelników. Nie wkleję ich Wam tu, ale podczas czytania książki gorąco zachęcam do zerknięcia również w tamte rejony.

Podsumowując książkę zdecydowanie polecam. Sama w sobie jest rewelacyjna. Nieprzewidywalna, emocjonalna, wciągająca.

Recenzja z mojego bloga milionyksiazek.blogspot.com

Jessica Alexander to nastolatka o niskiej samoocenie będąca w ostatniej klasie liceum. Nielubiana, wyśmiewana, pozostawiona sama sobie czuje się "nikim".

Jej najbliższą i jedyną przyjaciółką jest żyletka, a aby oderwać się od bolesnej rzeczywistości pisze dziennik. Tylko w nim może być sobą. Tylko tam nikt jej nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zakazany układ to najnowsza powieść znanej Królowej Dramatów - K. N. Haner, która swoją premierę będzie miała 15 lutego 2018 roku. Lektura już za mną i szczerze - nie mogę się pozbierać. Idealnie wykreowani bohaterowie, którzy wprowadzają nas w swój niesamowity świat. Po opisie możecie zorientować się co nie co o powieści, jednak od początku.




Akcja zaczyna się w momencie, gdy Nicole ma już dość życia w toksycznym związku i postanawia się zabić. Jednakże kiedy dociera na urwisko dopadają ją wątpliwości - czy na pewno chce to zrobić? Czy nie ma innego wyjścia? Gdy już decyduje się na skok, mówi sobie, że to ta chwila, teraz i już - podjeżdża samochód - wysiada kilku mężczyzn, jeden, który klęczy przy urwisku dostaje kulkę w łeb, a jego ciało zostaje zrzucone do morza - typowa, mafijna egzekucja. Nicole robi to co każdy człowiek pod wpływem takiego szoku - krzyczy i ucieka. Niestety - zostaje złapana. Jednak Marcus nie potrafi jej zabić, zabiera do siebie, gdzie (oczywiście) dziewczyna za wszelką cenę stara się go sprowokować do odebrania jej życia.


Dlaczego Marcus nie może jej zabić? Ponieważ ma "oczy jego matki".

Będzie wiele dramatów - tego możecie się spodziewać na sto procent. Książka nie jest dla osób, które nie lubią scen seksu - to romans. Zdarzają się sceny erotyczne, niekiedy dokładnie opisane.


Pod względem graficznym - grafik wykonał kawał dobrej roboty Okładka rozpala zmysły, pozostawia nutkę tajemniczości i aż prosi się o przeczytania. Oczywiście skład również super - z tego co do tej pory zauważyłam wszystkie książki od EditioRed są solidnie wykonane. Wielki plus również za "skrzydełka" - lubię je w książkach :D



Do zdecydowanych plusów można zaliczyć zastosowanie narracji dwuosobowej (a nawet trzy- - o czym dowiecie się podczas czytania ;)) - jak dla mnie to genialny zabieg stosowany przez wielu autorów. Pozwala na poznanie uczuć i myśli obydwóch bohaterów. Możemy "zobaczyć" każdą sytuację z dwóch, niekiedy bardzo różnych perspektyw



Fajnym dodatkiem były również recenzje serii o Morfeuszu zamieszczone na ostatnich stronach - fajna promocja dla blogerów oraz po krótkie przedstawienie innych powieści danej autorki.




Akcja, który rozgrywa się na stronach powieści niesie ze sobą wiele, nieoczekiwanych zwrotów akcji. Zakazany układ to nasiąknięta emocjami powieść, która przy każdej kolejnej stronie woła o więcej. Nie sposób się od niej oderwać - zawala się nocki, poranki i domowe obowiązki.

Pierwsza książka, o której nie umiem "za dużo" napisać - jest tak mocna i intensywna, że jej fenomen ciężko opisać słowami, mimo, że rozmawiać mogłabym godzinami.

Zakazany układ to najnowsza powieść znanej Królowej Dramatów - K. N. Haner, która swoją premierę będzie miała 15 lutego 2018 roku. Lektura już za mną i szczerze - nie mogę się pozbierać. Idealnie wykreowani bohaterowie, którzy wprowadzają nas w swój niesamowity świat. Po opisie możecie zorientować się co nie co o powieści, jednak od początku.




Akcja zaczyna się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

J. L. Wiśniewski swoją popularność zawdzięcza niebywale powieści "S@motność w sieci" w której porusza skomplikowane relacje damsko-męskie. Najnowsza jego książka "Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie" jest podobno jego najbardziej przejmującą i osobistą powieścią. Jest to hołd złożony kobiecości i hymn pochwalny ku czci miłości, która bywa potężna jak śmierć. Dlatego warto dla niej żyć. (jak możemy wyczytać z okładki książki).

Jak jest naprawdę?

Jak już wiemy główny bohater to naukowiec, który budzi się w Amsterdamie po 6 miesiącach śpiączki. Co dziwi lekarzy - jego mózg jest w doskonałym stanie. Tuż po przebudzeniu ma siłę kłócić się z lekarzem prowadzącym, a nawet "włożyć sobie dwa palce w odbyt" (cóż to mnie rozwaliło - wyjaśnienie na fanapge). Pielęgniarka informuje go, że przez okres jaki był w śpiączce został odwiedzony przez "wszystkiego swoje byłe kobiety". Jak to możliwe, że do facet, który zdradzał, zawodził, krzywdził i upokarzał ustawiają się wręcz pielgrzymki ex-partnerek? W jakiś sposób na pewno ;)
Bohater po wybudzenie spędza w szpitalu kilka miesięcy. I byłabym nie szczera gdybym powiedziała, że facet, który po otarciu się o śmierć robi sobie "rachunek sumienia" nie jest oklepanym tematem. Jednak kłamałabym, gdybym powiedziała, że mi się nie podobało. Janusz W. idealnie "ugryzł" temat z racji czego zasługuje na gratulacje.

Biorąc pod uwagę całokształt książkę czyta się na prawdę przyjemnie. Dla mnie jako zwolenniczki krótkich, rzeczowych dialogów monologi (cóż gdyby nie forma wzięłabym je za listy, ponieważ niekiedy miały po kilka stron) prowadzone przez poszczególne osoby ( personel medyczny, córka, byłe kobiety) były ciutkę męczące, ale "dało się przeżyć".

Jak wiecie - nie czytam takich książek. Królują u mnie romanse, erotyki, książki historyczne (oraz te dla dzieci z wiadomych przyczyn - ukłony w stronę chrześnicy ;) ). Powieść J. L. Wiśniewskiego zaliczana do "literatury współczesnej" jest moją pierwszą przeczytaną książką z tej kategorii.

Okładka mi się podoba - jest delikatna i minimalistyczna. Sama książka solidnie wykonana (mówię w odniesieniu do brzegu).

Czy chciałabym dostać taką książkę na prezent? Zdecydowanie, jednak... radziłabym się zorientować jakie książki czyta druga osoba - jeśli przeważają u niej kryminały, raczej nie odnajdzie się w tym gatunku ;) Jeśli jednak tak jak ja czyta "literaturę kobiecą" i ma dystans do niektórych spraw to powinna jej się spodobać :)

Z racji na te męczące mnie monologi dałabym 8,5/10, ew. 9/10 ;)

Cała recenzja na blogu milionyksiazek.blogspot.com :)

J. L. Wiśniewski swoją popularność zawdzięcza niebywale powieści "S@motność w sieci" w której porusza skomplikowane relacje damsko-męskie. Najnowsza jego książka "Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie" jest podobno jego najbardziej przejmującą i osobistą powieścią. Jest to hołd złożony kobiecości i hymn pochwalny ku czci miłości, która bywa potężna jak śmierć. Dlatego warto...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

milionyksiazek.blogspot.com :
OPIS:

"Livia Innocenti jest zawodową tancerką. Razem z zespołem robi show podczas koncertów i teledysków największych gwiazd muzyki. James Sheridan jest topowym piosenkarzem, bożyszczem fanek i ulubieńcem portali plotkarskich. Spotykają się w Rzymie w czasie wspólnego tournée po Europie. Livia szybko przekonuje się, że woda sodowa uderzyła młodemu celebrycie do głowy. Nikt jej tak nie wkurza na próbach, jak arogancki i egoistyczny James. Na dodatek choreografia przewiduje kilka utworów w ich wykonaniu w duecie. Początkowo nie potrafią się dogadać i nawzajem się ignorują, jednak serca nie da się oszukać, nie na dłuższą metę. Czy będzie to szczęśliwy układ? Jakie role przyjdzie im wspólnie zatańczyć w tej historii?

Podążanie za głosem serca nie zawsze jest takie proste, jak się wydaje, i nie zawsze słuszne. Czasem kierowanie się rozumem jest najlepszą drogą, bo miłość, zamiast uszczęśliwiać, potrafi sprawiać ból. Zatrać się w historii pełnej pasji, pożądania, zwrotów akcji i gorących rytmów."


Nie będę się rozpisywać na temat bohaterów, bo wszystkie ważne informację macie w opisie. Napomknę tylko, że Livia ma 22 lata, a James 26.

Książka "Dance, Sing, Love. Miłosny układ" swoją premierę będzie miała 17 sierpnia 2017 r. Jednak przed jakimikolwiek planami wydawniczymi zdobyła ona ponad 2 miliony wyświetleń na wattpadzie oraz przez dłuższy czas utrzymywała się na 1 miejscu w kategorii "Romans".

Jest to połączenie romansu z tematyką New Adult. Coś idealnego dla młodych ludzi wkraczających w dorosłe życie. Mimo, że bohaterowie nie mają traumatycznych przeżyć to autorka postarała się pomieszać trochę im w dorosłym życiu. Są elementy "specyficzne" dla obu gatunków. Za względu na sceny erotyczne można by podłączyć ją trochę pod erotyk, jednak zdecydowanie przeważa tematyka romansu.


Livia jest nieszczęśliwie zakochana w James'ie, który z kolei kocha Sylvię. Następnie, aby dopiec James'owi zwiąże się z Aleksem, który jest zakochany w ... no właśnie! Tego na pewno się nie spodziewacie. Dla mnie to był taki szok jak nie wiem. Książka pełna jest związków, romansów i uczuć. Jest ona kierowana do starszych czytelników (takie chociażby +16) ze względu na sceny seksu i kilkakrotnie użyte wulgaryzmy.


James od wielu lat prowadzi dość toksyczny związek z Sylvią. W moim odczuciu po prostu wmawia sobie, że ją kocha, ponieważ się do niej przywiązał. Ich związek nie raz trwa krócej, niż jego rozpad. Robią takie błędne koło. Pomińmy już, że "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki". Dobra, dajmy im to łudzące "do trzech razy sztuka". Z naciskiem: do trzech, NIE do trzydziestu.


Nie łudźcie się na pierwsze odczucia po przeczytaniu tytułu. Mimo, że miłości i zawirowań wokół niej będzie dużo. tak tańca i śpiewu (nie licząc pierwszych stron występów) dość mało. Jednak w niczym to nie przeszkadza. Historia krąży wokół tańca i muzyki, tyle, że nie są one na pierwszym planie. Dużą rolę w lekturze odegra Zafir i Kathy - przyjaciel Jamesa oraz przyjaciółka Liv. Między nimi również narodzi się gorące uczucie, ale czy wykiełkuje? Rozjazdy, podróże, częste występy w dwóch różnych krańcach świata. Czy to da radę? Musicie koniecznie się przekonać.
Końcowe strony książki kompletnie mnie rozwaliły. Nie wiedziałam czy chcę zabić autorkę, czy zadzwonić do niej (ma ktoś numer?) i wypłakać się na odległość. Powiedziałabym, ze było to słodko-gorzkie zakończenie. Nie zabrakło odrobiny "lukru", ale był też strach, płacz i niedowierzanie. Autorka zostawiła nas w takim momencie, że każdy kto przeczytał ten tom, jak najprędzej sięgnie po następny (jak tylko będzie on wydany). Poszperałam trochę w internecie, na wattpadzie itd. i doczytałam, że jeśli wszystko pójdzie dobrze to w 2018 roku będziemy się mogli delektować kolejnymi DWOMA tomami serii.

Wnioskuję, że autorka lubi, albo chociaż zna serię o Harrym Potterze:

"(..) - Co on, do jasnej cholery, wyrabia z tą szczotką?
Wskazałam dłonią na faceta, który biegał po salonie ze szczotką między nogami.
-Gryffindor! - wrzeszczał jak opętany.
Usłyszał go Mark. Dorwał butelkę wina stojącą na stole i zaczął biegać za Levisem, wymachując nią niczym różdżką. W tamtej chwili naprawdę byłem zadowolony, że salon jest ogromny. Może nie pozabijają się nawzajem.
- Ja ci dam Gryffindor! Slytherin rządzi! Ślizgoni do boju! - wołał Mark. (...)
Po krótkiej chwili dołączył do nich Timothy. Zaczął wymachiwać szufelką, krzycząc coś o Śmierciożercach."

Dodatkowo nie jestem pewna czy po TAKICH drinkach byłabym w stanie wstać :

" Nick stał przy stole i pracowicie zabrał się za robienie kolejnych napojów. Wlewał do szklanek wódkę, brandy, whisky, a potem różne soki i wrzucał do nich owoce. Otworzyłam szerzej oczy, widząc, jak podał jeden taki drink Lenie, a ta zaczęła pić. Już wiedziałam dlaczego wszyscy tak szybko upili się drinkami Nicka."

Szczególnie uśmiałam się również z tego fragmentu:

"-Myślę, że ma ochotę mnie zabić - dodał po chwili Alex i uśmiechnął się szelmowsko - Nie... Jednak już jestem pewny. Na pewno ma ochotę mnie zabić. Zaczął przekręcać w dłoni nóż."

Natomiast do serca trafił mi ten cytat. Przedstawia on czystą prawdę. Nie doceniamy czegoś, póki tego nie stracimy.

"Podobno doceniamy coś, dopiero jak to stracimy. Tak samo jest z ludźmi. Rozumiemy, jak bardzo są dla nas ważni, gdy musimy pozwolić im odejść."


Co do błędów. Jeden "zakolał" mnie w oczy. Jest to strona 165, od góry "linijka" 17 - dla ciekawskich ;)

"On nie chce iść na emeryturę, w o to chodzi"

Zdaje mi się, że albo nie powinno być literki "w", albo powinno być kompletnie zmienione na "(...), o to w tym chodzi". Mały, nie znaczący nic błąd. Da się przeżyć. Po prostu jakoś "zraził" mnie w oczy.


Co podobało mi się jeszcze w książce?

To, że autorka pozwalała czasami "dojść do głosu" James'owi i pisała rozdział z jego perspektywy. Uwielbiam w książkach, gdy mogę poznać emocję i odczucia obydwóch bohaterów.


Szczerze, nigdy nie pomyślałabym, że to debiut autorki. W dodatku POLSKIEJ autorki. Książka jest naprawdę dobrze napisana. Nie znalazłam w niej jakichś większych błędów. Dodatkowo styl pisarki jest lekki i przyjemny. Szybko i miło się książkę czyta. Ja całość (521 stron) przeczytałam w niecałe 2,5 godziny. W tym znalazłam czas na wyłapywanie błędów i zaznaczanie cytatów.

Pod względem graficznym.

Okładka całkiem niezła. Wykorzystane zdjęcie idealnie wpasowało się do tytułu. Dodatkowo dokładam wielki "+" za wypukłe litery (autor i tytuł) na przedniej stronie. Uwielbiam to.

Duży plus również za skład książki. Ogólnie rzecz biorąc zauważyłam, że książki od EDITIO (RED) są dość solidnie wykonane. Nie czytam ostrożnie - kładę książki gdzie popadnie i jak się da. Mimo wszystko brzeg jest w nienaruszonym stanie. Po stronach widać, że książka była czytana (taki specyficzny widok), jednak gdyby ktoś spojrzał na okładkę i brzeg to powiedziałby, że jest ona nowa.

Czy polecam Wam książkę? Tak! Zdecydowanie. Pełna miłości, namiętności i gorzkich rozczarowań historia. Autorka nie zasypała nas lukrem, ale nie pozwoliła, żeby zabrakło szczypty słodyczy. James wkurzał mnie czasami do tego stopnia, że miałam ochotę uciąć mu co nie co i wysłać go w kosmos. Jednak obronił swój mały interes i zrehabilitował się w dalszej części. Jednak, czy tak jak tego oczekujemy? Dowiedzcie się sami! :)

milionyksiazek.blogspot.com :
OPIS:

"Livia Innocenti jest zawodową tancerką. Razem z zespołem robi show podczas koncertów i teledysków największych gwiazd muzyki. James Sheridan jest topowym piosenkarzem, bożyszczem fanek i ulubieńcem portali plotkarskich. Spotykają się w Rzymie w czasie wspólnego tournée po Europie. Livia szybko przekonuje się, że woda sodowa uderzyła...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mała księżniczka Frances Hodgson Burnett, Antoni Uniechowski
Ocena 7,9
Mała księżniczka Frances Hodgson Bur...

Na półkach:

Czytała ktoś "Małą księżniczkę" Francesa Hodgsona Burnetta ? Zapewne mnóstwo osób, bo książka jest dość popularna. Ja natomiast sięgnęłam po nią dopiero w tym roku. Mimo, że nie mam 10 lat i kręconych włosów to książeczka bardzo mi się podobała. Udało mi się ją kupić za 2 zł na kiermaszu bibliotecznym. Jeszcze dodatkowo trafiło mi się tak śliczne (według mnie) wydanie w twardej okładce.




OPIS:
"Sara jest ulubienicą pensji panny Minchin. Dobrze wychowana, skromna, pilna i serdeczna, a przede wszystkim bardzo bogata – zamożny ojciec hojnie łoży na utrzymanie ukochanej córki. Aż pewnego dnia prawnik przynosi smutną wiadomość o jego bankructwie i śmierci. Od tego dnia wszystko w życiu Sary się zmienia…
Mimo że powieść powstała ponad 100 lat temu, wciąż zachwyca kolejne pokolenia dziewcząt. Doczekała się wielu wydań. Jednak to z ilustracjami Antoniego Uniechowskiego uchodzi za klasyczne. Wielu mamom kojarzy się z czasami, gdy będąc w wieku swoich córek, wzruszały się do łez losem małej Sary. "

Sara Crewe - szczęśliwa, uzdolniona i mądra dziewczynka. Umie sobie wyobrazić wszystko w każdej sytuacji. W wieku 7 lat trafia do londyńskiej szkoły panny Marii Minchin. Jej ojciec - kapitan Crewe wyjeżdża z powrotem do Indii. Dopóki wysyła czeki Sara żyje jak prawdziwa księżniczka. Lecz co z nią będzie gdy podczas jednej z wypraw ojciec ciężko zachoruje i umrze?

Jej życie radykalnie się zmieni. Nie będzie już ładnego pokoju, ślicznych sukienek i licznych przywilejów. Nie będzie już "księżniczki Sary". Dziewczynka zamieszka na poddaszu obok "pokoju" Becky (pomywaczki, która robiła wszystko). Zostanie jej jedynie lalka Emilka, "więzień z celi obok" - Becky, mała dziewczynka - Lottie, a po pewnym czasie również dawna przyjaciółka Ermangarda oraz ... własna wyobraźnia.

Co się stanie, gdy do kamienicy obok wprowadzi się tajemniczy "pan z Indii" ? Kim będzie i co uczyni dla dziewczynki ? I do czego doprowadzi mała, sprytna małpka ?

Sara jak na swój młody wiek jest bardzo mądrą i odpowiedzialną dziewczynką. Mimo, że w swoje 11 urodziny dowiaduje się o śmierci swojego tatusia i wszystko co dotąd miała zostaje jej odebrane, to nie załamuje się i przed nielicznymi przyjaciółmi udaje, że wszystko w porządku ... do czasu. A może okłamuje także samą siebie?
Sama chciałabym mieć taką "zdolność" przyjmowania przy ludziach wszystkiego ze spokojem i wyobrażania sobie dobrych rzeczy w złych sytuacjach.

Co zapadło mi w pamięci? Chłopiec z "dużej rodziny", który podarował Sarze 6 pensów myśląc, że ta jest żebraczką. A także to, że gdy Sara przed piekarnią znalazła pieniądze to najpierw weszła do sklepu i spytała czy nie jest to przypadkiem pieniądz sprzedawczyni. Dopiero później kupiła bułki, z których większość oddała dziewczynce sprzed sklepu.

Po wielu trudnych chwilach oraz - niezaprzeczalnie - cudownych momentach losy się odwrócą. Co się stanie z Sarą oraz kim okaże się "pan z Indii" ? I jaka będzie prawda o przyjacielu kapitana Crewe, który podobno ukradł pieniądze i uciekł, przez co ten zachorował i wkrótce umarł ? Oczywiście wszystkiego dowiecie się czytając książkę ;)

Pod względem technicznym i graficznym. Osobiście moje wydanie bardzo mi się podoba, wliczając w to grafiki znajdujące się w środku. Tekst jest napisany dość dużymi literami, więc przyjemnie się czyta. Dodatkowym atutem jest twarda okładka - mniej "boję się" o książkę.
Na pewno do książki będę często wracać, bo już teraz zagarnęła "swoje" miejsce w mojej biblioteczce.

Znając życie i popularność tej powieści wiem, że pewnie sporo osób już ją czytało, także zachęcam do dzielenia się odczuciami w komentarzu. Reszcie osób, która lekturę dopiero ma przed sobą - serdecznie polecam i czekam na reakcję ;)

Recenzja pochodzi z mojego bloga : milionyksiazek.blogspot.com gdzie serdecznie zapraszam :)

Czytała ktoś "Małą księżniczkę" Francesa Hodgsona Burnetta ? Zapewne mnóstwo osób, bo książka jest dość popularna. Ja natomiast sięgnęłam po nią dopiero w tym roku. Mimo, że nie mam 10 lat i kręconych włosów to książeczka bardzo mi się podobała. Udało mi się ją kupić za 2 zł na kiermaszu bibliotecznym. Jeszcze dodatkowo trafiło mi się tak śliczne (według mnie) wydanie w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Recenzja miała być już w środę, ale rozbiera mnie choróbsko i nie mam na nic siły. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. No to lecimy ...


Jest to pierwsza książka tej autorki, którą dostałam w łapki, ale dwie kolejne czekają już w pudełku na swoją kolej. Recenzji jednej z nich możecie spodziewać się w przyszłym tygodniu - choć jak znajdę siły to nawet w niedzielę dodam, ale nic nie obiecuje. Jest to czwarta część serii DRIVEN, ale w żaden sposób nie koliduje z pozostałymi tomami.





OPIS :
" Książka, którą trzymasz w dłoni, jest ekscytującym dopełnieniem trylogii Driven pióra K. Bromberg. Trylogii, która nie jest zwykłym romansem. To wysmakowana, niepowtarzalna karuzela emocji, instynktów i pragnień, wciągająca, uzależniająca, przyprawiająca o zawrót głowy, dreszcze i bezsenność. Znajdziesz tu pożądanie, namiętność, głód bliskości i potrzebę kontroli. Rylee Thomas i Colton Donovan — kobieta sukcesu, szczera, naturalna, i on, piękny, bogaty, bardzo niegrzeczny chłopiec. Oboje z bagażem traumatycznej przeszłości. Ona z silną potrzebą kontroli, a on — z ego rozbuchanym do granic możliwości. Efekt może być tylko jeden — spirala pożądania i bólu.
Cykl Driven składa się z trzech tomów: Driven. Fueled. Crashed. Książki te zostały napisane z punktu widzenia Rylee. Wiemy co ona myśli, jakie są jej intencje, uczucia i rozterki. Możemy przyglądać się skomplikowanej sieci uczuć, instynktów i emocji, z których rodzi się trudna miłość do Coltona Donovana — egoistycznego mężczyzny w rozsypce. Czy nie byłoby wspaniale głębiej wejść w złożoną i kapryśną duszę Coltona, doświadczyć tego, jak walczy ze swoimi demonami, i obserwować, jak na ślepo uczy się wychodzić poza swoje ograniczenia?
Ta książka jest właśnie takim wejściem w świat Coltona. Jeśli zafascynowała Cię trylogia Driven, jeśli wciąż dręczy Cię niepokój tej trudnej miłości, musisz dowiedzieć się, jakie myśli kłębiły się w głowie Coltona, jakie obrazy widziały jego piękne oczy. Najważniejsze momenty historii Rylee i Coltona zostały tu opowiedziane jeszcze raz — przez Coltona.
Driven to debiutancka trylogia K. Bromberg — trylogia, która stała się prawdziwym bestsellerem. Sama K. Bromberg jest powściągliwą panią domu i doskonale zorganizowaną mamą. Cykl, który napisała pod wpływem impulsu, został bardzo ciepło oceniony przez „New York Times”, „USA Today” i... niezliczone rzesze czytelniczek. Aktualnie K. Bromberg pracuje nad kolejnymi powieściami.
Nie zrozumiesz Coltona. Ale możesz dotknąć jego duszy ...".



Pamiętacie recenzje "Zanim się pojawiłeś" ? I to odniesienie, które nie miało związku z książką ? Nie wiem czy los sobie ze mnie robi żarty, czy ktoś/coś chce mi przekazać jakąś informację, ale ostatnio trafiam tylko na książki, w których poruszana jest jakaś choroba. Dobrze myślicie - w tej książce również jest wątek śmiertelnej choroby, ale jakie tym razem będzie zakończenie ?


Haddie Montgomery - po stracie siostry nie chce wiązać się z żadnym mężczyzną; ból po stracie Lexie jest zbyt silny i za świeży. Patrząc na małą Maddie i Dannego, widząc ich ból i smutek, nie chce robić tego komuś innemu. Lecz co się stanie, gdy na jej drodze stanie nie ustępliwy Beckett ?

Beckett Daniels - stanowczy mężczyzna, który postanawia walczyć o Haddie. Niejedna z nas znajdzie w nim swój ideał. Czy uda mu się przełamać niechęć Haddie do związków ? Tutaj dodam, że spodobał mi się między innymi dzięki swojej postawie - słowa "w zdrowiu i w chorobie" w tym wypadku są stałe, a nie jedynie "powiedziane"; umacniają jego wiarę. Lecz czy pomogą w walce o miłość ? Tego dopiero się przekonamy...

City i Country ...
Można by rzec dwa światy ?
Jeden nie chcący się wiązać, drugi walczący o to co kocha.

Haddie nie miała łatwego życia - śmierć siostry, strach o własne życie, rozstanie z chłopakiem
( swoją drogą zwykłym dupkiem ); widzieć codziennie ból i rozpacz w oczach najbliższych, brak chęci do życia - to też nie jest nic łatwego.|

Co się stanie gdy na jej drodze stanie Beckett ?
Czy będzie to coś więcej niż zwykłe pieprzenie się ?
Czy Becks pokona jej strach przed niewiązaniem się ?


Szczerze mówiąc w którymś momencie książki pomyślałam sobie, że nad jej rodziną krąży nieuchronne fatum. Najpierw dopadło matkę, później zabiło siostrę a teraz stawia znak zapytania nad życiem naszej Haddie ?


Było kilka, że tak powiem wartościowych momentów. Życie zawsze kładzie nam kłody pod nogi - - usłyszałam kiedyś, że robi to po to, żebyśmy byli wytrwalsi, bardziej odporni na przeciwności losu. Nigdy nie wiadomo co nas dopadnie. Może to być rak, a równie dobrze jutro może nas potrącić ciężarówka, gdy będziemy przechodzić przez pasy, choćby i na tym zielonym świetle, Osoby, które lekturę mają już za sobą, wiedzą o co mi chodzi.

Beckett też ma kilka nie spokojnych momentów, no ludzie kto, nie wiedząc ile czasu ma jego ukochana będzie spokojny ? Odpuszczam już tą ciężarówkę, bo to to jest bach i nie ma człowieka. Sama znam, a właściwie to znałam 9-latkę, która właśnie w ten sposób zginęła. Jednego dnia jeszcze z nią rozmawiałam, a kilka dni później jej już nie było. Płacz, ból, rozpacz, smutek - można, by tak wymieniać cały dzień. Co musieli czuć rodzice ? Gdy ich jedyna córka odeszła? Bez pożegnania, bez ostatniego "kocham Was" po prostu "siup i dwa metry w dół" - niby żartobliwie, ale taka jest prawda - "był człowiek i nie ma człowieka". Beckett również nie ma łatwo. Myślenie o tym czy Haddie jest chora, czy jednak nie też jest męczącym doświadczeniem - nie wie co się wydarzy. Na początku w ogóle nie wie o podejrzeniu raka u dziewczyny.

Książka mi się bardzo spodobała, napisana w miarę "prostym" językiem, dzięki czemu szybko i przyjemnie się czyta. Ja przeczytałam ją w 2,5 wieczoru, ale tylko z tego powodu, że nie mam na nic siły. Gdybym nie była chora, pochłonęłabym ją w jeden wieczór, no ewentualnie zarwałabym nockę ;). Wracając do książki - będziemy się śmiać i będziemy płakać. Epilog - rozwalił mnie kompletnie, pierwsze linijki czytałam z sercem w gardle, oczywiście żeby dowiedzieć się jak skończyły się ich losy musicie sięgnąć po książkę - obiecuje, że warto - bez względu na zakończenie.

Gustów jest tyle ilu jest ludzi, ale w mój ta książka zdecydowanie wpadła. Nie mogłam się oderwać. Mam nadzieję, że u Was również odniesie pozytywne wrażenie.

Teraz trochę ze strony "technicznej" :

Okładka super - na pierwszy rzut oka pomyślałam, że postacie mogły być ciut bardziej wyraziste, ale po głębszym zastanowieniu uznaje, że jest super . Sama grafika również jest niczego sobie i mimo, że sugeruje bardzo, bardzo częste sceny seksu, to ja mam wrażenie, że są tak rozmieszczone, że bez nich książka nie miałaby sensu. Nie są zbyt częste, ale nie odniosłam takiego wrażenia, że mogłoby być ich więcej - po prostu są w sam raz. Kolejnym dużym plusem, jest fakt, że nie złamał mi się grzbiet. Mimo, że książka nie jest jakimś grubym tomiskiem, to dla mnie to jest plus, bo miałam ten problem i w cieńszych książkach.

Kolejnym "+" jest dwuosobowa narracja, Możemy poznać sposób myślenia i Haddie, i Becksa.
Fajnym pomysłem było również umieszczenie rekomendacji na pierwszej stronie. W ten sposób na pewno czytelnik ich nie ominie. Gdy są na końcu sama nie raz nawet na nie nie zerkam.

Podsumowując ? W książce podobało mi się wszystko. Zarówno pod względem "technicznym", jak i ze względu na treść.

Mam nadzieję, że już niebawem podzielicie się ze mną swoimi refleksjami na ten temat. Czekam na Wasze komentarze, jeśli będzie Was tu dużo to już nie długo możecie spodziewać się kolejnego konkursu. Obserwujcie bloga oraz fanpagea na facebooku, aby nic Was nie ominęło.
Do następnego ! :)


ULUBIONE CYTATY :

" Czas jest cenny. Marnuj go mądrze. "

"Kocham Cię. Do księżyca i z powrotem to za mało, Had. Zawsze będę cię kochała"
"Czytałem, że kobieta za drugim lub trzecim razem dochodzi intensywniej - mówi. - Chcę wiedzieć, czy to prawda " - prawda, że interesujące informacje? Kto próbuje? :D

"Mogłabym przysiąc, że mruczy coś w stylu "już ja cię zwiążę", ale..."

"Do licha, wibratory są fajne i przyjemne, ale nic nie sprawia większej rozkoszy niż wszechwładny język " która się zgadza ?

"Przykro mi, ale takie małe obiekty jak twój grożą zadławieniem" - leżę, szacun Haddie !

" - Taa, jasne. A ja jestem królikiem wielkanocnym.
- Cóż, pieprzysz się jak królik"

"Domyślam się, że postanowiłeś zanurzyć w niej swój termometr i osobiście zmierzyć jej temperaturę"

"Życie zaczyna się tam, gdzie kończy się się strefa komfortu, Had. Wiem, że jesteś przerażona, ale przebij się przez to, żebyś nie przegapiła okazji do tego, by zacząć na nowo żyć"

"- Ja mam słabość do bejsbolistów. Mają duże i twarde pałki. (...)
- Naprawdę ? Wracamy do tego, tak? Pamiętaj, że nie liczy się rozmiar pałki, kotku, tylko to, jak się jej używa "

"Za sutki, bo bez nich cycki byłyby kompletnie bez sensu. "

"(...) nie mam przy sobie kondomów. A bez ubranka nie ma fikanka"


/ Miśka

Recenzja pochodzi z MOJEGO bloga : milionyksiazek.blogspot.com , na którego zapraszam. Jak bedzie 10 komentarzy - konkurs :)

Recenzja miała być już w środę, ale rozbiera mnie choróbsko i nie mam na nic siły. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. No to lecimy ...


Jest to pierwsza książka tej autorki, którą dostałam w łapki, ale dwie kolejne czekają już w pudełku na swoją kolej. Recenzji jednej z nich możecie spodziewać się w przyszłym tygodniu - choć jak znajdę siły to nawet w niedzielę dodam,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

milionyksiazek.blogspot.com


Po ostatniej dodanej przeze mnie recenzji można było się spodziewać, że następna będzie opisywać dalsze losy Willa i Lou. Jednak druga część książki, której sam tytuł jest spojlerem czeka wypożyczona na półce, a ja wzięłam się za "Sny Morfeusza" naszej Kasi.

K. N. Haner to pseudonim polskiej pisarki, która w 2015 roku zadebiutowała powieścią "Na szczycie" (której swoją drogą JESZCZE nie czytałam). W niedalekiej przyszłości zostaną wydane następne książki autorki.

Muszę się przyznać, że NIE czytam książek polskich autorek - nie wiem czy ze względu na miejsce akcji, bohaterów czy po prostu jakieś "uprzedzenie". Jednak zarówno Pani Kasia i Pani Beata ("Anatomia uległości") udowodniły, że nie tylko zagraniczni autorzy potrafią podbić nasze serca swoimi dziełami. Dobra, basta ! - przechodzimy do tematu dzisiejszego posta.

Książka cudowna, pobudzająca skryte fantazje i pragnienia nie jednej z nas. Nie kiedy daje nam powody do śmiechu, innym razem do płaczu. Mimo, że sceny seksu są dość częste to jak najbardziej pasują do książki. Pomimo zabawnych, seksownych i erotycznych momentów są też poruszane poważne problemy, o których dowiecie się sięgając po lekturę.


Cassandra Gives - młoda, impulsywna dziewczyna o wybuchowym charakterze i zgryźliwym
poczuciu humoru; od zawsze nie ma szczęścia do facetów, a każdy
związek kończy się złamanym sercem; ma nadzieję, że przeprowadzka
do Miami zacznie nowy rozdział w jej życiu.

Adam McKey - młody, seksowny, gorący, pociągający (dodawajcie dalej ;) ) mężczyzna;
nie raz doprowadzał mnie do wściekłości, kilka razy planowałam
jego zabójstwo, ale w dalszym ciągu chciałabym go porwać, uwięzić
w sypialni i przywiązać do łóżka ( cisza! marzyć zawsze mogę ! ).


Wątek biuro-szef-pracownica można nazwać dość "oklepanym", jednak tajemniczy klub "Mirrors" wplątany w akcje zmienia postać rzeczy.

Seks z nieznajomym z nocnego klubu ? Nic nowego, bo bądźmy szczerzy - takie sytuacje są na porządku dziennym.
Ale co się stanie gdy nieznajomy z klubu okaże się Twoim przyszłym szefem oraz odzwierciedleniem mężczyzny z Twoich snów ? Tak! To zdecydowanie zmienia postać rzeczy.


Mimo brutalnych momentów, występują delikatne, romantyczne sceny, które powodują kontrast między ostrym, a spokojnym seksem - dzięki czemu książka nie przytłacza. Możemy poznać całą gamę emocji i zachowań - a nie tylko jedno "wyćwiczone".

Z graficznego punktu widzenia okładka zdecydowanie przyciąga wzrok. Z jednej strony tajemnicza, dużo obiecująca, a z drugiej skrywająca fantazje nie jednej z nas. Dodatkowym atutem jest czarny kolor okładki, który jest jednym z moich ulubionych, niebieskie oko też skupia na sobie uwagę.

Podsumowując książkę zdecydowanie warto przeczytać, o ile nie przeszkadzają ci częste sceny seksu. Nie można zaprzeczyć, że jest ich wiele, ludzie w końcu to erotyk ! Jednak są poruszane też inne tematy, więc akurat mi to nie przeszkadza. Jeśli jednak Ty nie lubisz przesytu erotycznych scen w czytanej lekturze to po prostu po nią nie sięgaj - choć według mnie zdecydowanie warto !


Ulubione cytaty :

"Chwyta nagle moją twarz i całuje mnie. Jęczę głośno, jakbym właśnie tego potrzebowała. Jego nieustępliwy język wdziera się do moich ust. Nie szuka wzajemności, po prostu chce dominować."

"Zawsze robię wszystko, by dostać to, czego chcę."

"Ton jego głosu dociera jednak do
najbardziej mrocznych zakamarków mojej duszy. Zaczynam ciężko oddychać,
a erotyczny niepokój coraz bardziej wypełnia moje ciało."

"Pragnę jego ciała, jego duszy. Pragnę go jak nikogo wcześniej. Chcę, aby mnie posiadł
w każdy możliwy sposób. Chcę, by dał mi to, czego tak bardzo potrzebuje."

"Serce mnie boli, gdy widzę, że płaczesz, słońce!"

"Miał zły dzień? A co on, ma pięć lat? Ma humorki, jak małe dziecko albo kobieta
przed menstruacją ?"

" -Uratowałaś moją kiełbaskę. (...)"

"Panuje nade mną. Nad moim ciałem. Moim sercem. I moją duszą"

"Ja wyjeżdżam, zobaczymy się dopiero w środę wieczorem, a ty zamiast powiedzieć, że będziesz tęsknić czy coś w tym rodzaju, mówisz, że chce ci się pieprzyć."

milionyksiazek.blogspot.com


Po ostatniej dodanej przeze mnie recenzji można było się spodziewać, że następna będzie opisywać dalsze losy Willa i Lou. Jednak druga część książki, której sam tytuł jest spojlerem czeka wypożyczona na półce, a ja wzięłam się za "Sny Morfeusza" naszej Kasi.

K. N. Haner to pseudonim polskiej pisarki, która w 2015 roku zadebiutowała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cudowna książka o miłości, prawdziwym życiu, wyborach i możliwościach oraz o poświęceniu dla drugiej osoby.

Lou - dwudziestosześcioletnia, zwariowana na swój sposób dziewczyna, która nie wie kim jest.
Po utracie pracy zaczyna się nad tym zastanawiać. Wiele nieudanych prób i propozycji
później trafia na ofertę zatrudnienia jako opiekunka do osoby niepełnosprawnej.

Will - trzydziestopięcioletni przystojny mężczyzna. Przed wypadkiem był optymistyczny,
szczęśliwy, "gonił" życie, uwielbiał sporty ekstremalne, wypady z kumplami i seks.
Po wypadku zmienił się nie do poznania - smutny, przygnębiony, nie mający chęci
do życia; żyjący jedynie z powodu złożonej obietnicy. Ale czemu się dziwić? Kiedyś
mogący robić wszystko mężczyzna, dziś musi polegać na innych.

6 miesięcy... pół roku...

Czemu akurat tyle? Tego oczywiście dowiecie się w książce ;)

Czy Lou zdoła wpłynąć na decyzje Willa nim będzie za późno?
Czy miłość wystarczy, aby przywrócić mu chęć do życia?
Co zrobi Lou, gdy dowie się o wyborze ukochanego?

Pytania mogłabym wymieniać cały dzień, tyle samo czasu mogłabym spędzić odpowiadając na
nie - najszybszy sposób to przeczytanie książki, w której znajdziecie wszystkie odpowiedzi.

Pierwszy raz płakałam czytając książkę. W pewnym momencie chciałam przestać,byle by nie
poznać zakończenia. Niestety nie raz dzieje się tak w prawdziwym życiu - czasami po prostu nie mamy wyboru.

No właśnie. Wybór... Możliwości...

Jest to coś o czym często wspomina Will - kiedyś miał możliwości i mógł decydować o własnym życiu, a
teraz został tylko marionetką ludzkich rąk. Często wspomina też o tym, że teraz to Lou ma
możliwości i powinna podjąć jakieś działania; że może robić co chce; że w porównaniu do niego
nie ma żadnych ograniczeń.

Kiedyś... i teraz...

Will już dawno sam zaliczył się do pierwszej grupy przestał się starać; odpuścił sobie; żyje, aby dać
rodzicom czas. Dlaczego? Dlatego, że kiedyś miał swoje życie pełne rzeczy, które kochał, a teraz
pozostało mu jedynie czekać, aż ktoś podniesie go z łóżka i niemal wszystko za niego wykona.


* BRAK ZWIĄZKU Z KSIĄŻKĄ*


Szczerze mówiąc czytając książkę, a później pisząc tę opinię wiele razy przypomniała mi się moja
ciocia. Też nie miała wyboru - rak dopadł ją niespodziewanie zostawiając wiele nie pozałatwianych
spraw. Jednego dnia była z nami, śmiała się a drugiego leżała na oddziale. Mimo leków, picia silnych
specyfików oraz ostrej chemioterapii - nie udało się. Do dziś pamiętam jak mama opowiadała, że jednego
dnia będąc u niej karmiła ją zupą, chwilę potem ciocia wyjrzała przez okno - mimo, że to nie była ta pora
- padał śnieg, uśmiechnęła się i kazała mojej mamie do nas jechać. My z rodzeństwem o ile dobrze
pamiętam mieliśmy wtedy 7 i 9 lat. Pół godziny później zadzwonił telefon - cioci już nie ma. Nie raz
słyszałam jaka mama mówi, że powinna wtedy zostać. Nie wiem czemu, ale zdaje mi się, że ciocia
wiedziała. Po prostu wiedziała, że to jej czas. Była moją podporą, mimo mojego młodego wieku zawsze
traktowała mnie na poważnie, nigdy nie omieszkała przypomnieć, że za szybko dorastam. Jakiś czas
przed ostatnią wizytą w szpitalu rozmawiała ze mną, prosząc abym pamiętała o jednym. Do tej pory
nie wiem dlaczego te samo słowa dała mi spisane na kartce. Kilkanaście miesięcy temu tą kartkę
odnalazłam - zapisane na niej słowa przepiszę tutaj, ale proszę o ich nie udostępnianie bez
podania źródła :

" Nie ważne czy będę Tu czy Tam - zawsze możesz na mnie liczyć. Zawsze możesz przyjść i porozmawiać.Ja zawsze Cię wysłucham - mimo, że nie będę mogła odpowiedzieć. Możesz prosić mnie o co chcesz - zawsze postaram Ci się pomóc. To, że mnie Tu nie będzie nie znaczy, że przestanę się o Ciebie martwić - zawsze będę się starała nakierować Cię na dobrą drogę. Popełniaj błędy - jesteś tylko człowiekiem, ale przyznawaj się do nich. Nie musisz być idealna - masz być sobą. Ty możesz mnie prosić, abym pomogła Ci w czymkolwiek, ja proszę Cię tylko o jedno - nigdy się nie poddawaj. Nie ważne jak bardzo jest źle, walcz o to co dla Ciebie cenne do ostatniej chwili. Ja walczyłam całą sobą, ale najwyraźniej potrzebują mnie Tam na górze. Proszę pamiętaj, że zawsze będę przy Tobie - gdziekolwiek będziesz, cokolwiek będziesz robić i jakkolwiek będziesz się czuć - zawsze będę obok. Jeśli tylko będę mogła to ześle ci prywatnego Anioła Stróża, ale do tego czasu proszę Cię o jedno - walcz. Nie chcę Cię kiedyś Tam spotkać i dowiedzieć, że poddałaś się bez walki skarbie. I proszę Cię nie płacz - to nic nie da, a Ty musisz być silna ..."

Są to słowa które mogę udostępnić, kilka zdań jest zbyt prywatnych, więc po prostu zachowam je dla siebie.
Nie da się zliczyć ile czasu przepłakałam prosząc, aby została, aby nie odchodziła, bo nie dam sobie
rady - niestety Bóg zabrał ją do siebie, zabierając mi na wielki odłam czasu poczucie bezpieczeństwa,
zrozumienia i miłości. Szczerze - rozmowę tą pamiętałam jak przez mgłę. Jak już wspominałam
kilkanaście miesięcy temu odnalazłam tą kartkę - nie wiem czy to znak od cioci, że tu jest, czy po prostu
zwykły przypadek losu - ale odnalazłam ją w trudnym dla mnie momencie. W tamtym czasie kilka razy
chciałam być z ciocią, bo nie wiedziałam jak sobie poradzić. Moja druga "podpora" (chrzestna) sama
miała w tym czasie sporo problemów i nie chciałam jej zadręczać swoimi. Teraz kiedy myślę, aby się
poddać, wyciągam zwitek zapisanego papieru lub przypominam sobie słowa wyryte w pamięci
i walczę dalej. Brzmi jak zmyślona bajka? Przyznam Wam rację, sama nie raz myślę, że to jest sen,
ale wiem, że ciocia miała niekiedy dziwne pomysły - jedno jest pewne - za ten jestem jej
niezmiernie wdzięczna.



* POWRÓT DO KSIĄŻKI *


Nie wiem dlaczego, ale przez to łatwiej mi zrozumieć Willa. On też nie miał wyboru, nie miał już
możliwości, został na "łasce" drugiej osoby - sam nic nie mógł zrobić.

Zastanówmy się :

Czy jeśli ktokolwiek z nas znalazłby się w takiej sytuacji chciałby żyć?
Uziemiony do końca życia na wózku?
Nie mający żadnych możliwości?
Nie mogący podejmować żadnych decyzji?

Sądzę, że w tym momencie każdy powinien zastanowić się co by zrobił w takim momencie - stawiając się
osobno na miejscu Lou i na miejscu Willa.

Pozwalając Willowi dokonać wyboru, dali mu szczęście. Nie musiał się już dłużej męczyć. Dla wielu
będzie to nie jasne, ale nie wiem czy sama bym tak nie postąpiła. Lou była przy nim cały czas
przypominając mu, że go kocha, nie jako godząc się z jego wyborem.

Trochę ze strony estetycznej : mnie urzekła pierwsza wersja okładki (ta z dziewczyną) i to właśnie ją
mam na półce, ale filmowa grafika też jest niczego sobie i przyciąga wzrok. Sam styl pisania jest dość
"prosty" dzięki czemu książkę szybko się czyta, ale mimo to niektóre opisy mi się dłużyły - pewnie z
powodu tego, że byłam niepewna czy chce poznać zakończenie, jednocześnie będąc go ciekawa.

Książka naprawdę warta uwagi. Mimo łez, smutku i żalu bardzo mi się podobała.

Będzie to prawdopodobnie moja najgorzej napisana recenzja, ale tym razem górę wzięły
emocję i nie wiedziałam nawet co napisać. Zazwyczaj czytam książkę i od razu pisze opinie
w 1/2 dni, tym razem zajęło mi to 6 dni - książkę przeczytałam w dwa wieczory, kolejne trzy
zastanawiałam się co napisać, wczoraj uznałam, że napiszę, co mi na myśl przyjdzie i oto jest :)


Gorąco zachęcam Was do przeczytania książki i pozostawienia kilku słów własnej oceny w formie
komentarza lub linku do swojej recenzji :)




"ULUBIONE CYTATY"

"Człowiek ma tylko jedno życie. I właściwie ma obowiązek wykorzystać
je najlepiej, jak się da."

"Nie krytykuj czegoś, zanim nie spróbujesz."

"Po prostu żyj dobrze .Po prostu żyj ."

"Pocałowałam go, próbując przywołać go z powrotem. Przez chwilę zatrzymałam wargi na
jego ustach, tak że nasze oddechy się zmieszały, zostawiłam słony ślad na jego skórze, a ja
powiedziałam sobie, że jakieś jego cząsteczki na zawsze będą częścią mnie, wciąż żywe, wieczne.
Chciałam dać mu całą swoją energie i zmusić go żeby żył."


"Zmuszaj się do przekraczania własnych granic. Nie spoczywaj na laurach. Noś
z dumą swoje pasiaste rajstopy. A jeśli się upierasz, żeby związać się na stałe z
jakimś śmiesznym gościem, zachowaj to gdzieś w sobie. Świadomość, że wciąż masz
przed sobą możliwości, to luksus."

"W życiu wszystkiego powinno się spróbować chociaż raz."

"- To było - powiedziałam mu - najlepsze pół roku w moim życiu.
Milczeliśmy długo.
- To zabawne Clark, ale w moim też."
( i właśnie teraz wyjmijcie chusteczki)

"-Boże słodki! - powiedział mój ojciec- Wyobrażacie sobie? Nie dość, że człowiek
wylądował na cholernym wózku inwalidzkim, to jeszcze będzie
miał naszą Lou za towarzystwo."

"Chodzi raczej o to, czego nie da się zrozumieć, jeśli się nie jest matką, o to,
że widzi się przed sobą nie dorosłego człowieka – nieokrzesanego,
zarośniętego, niedomytego, bezczelnego potomka –z jego mandatami, brudnymi
butami i skomplikowanym życiem uczuciowym. Widzi się wszystkich ludzi, jakimi
kiedykolwiek był, złożonych w całość. Patrzyłam na Willa i widziałam niemowlę,
które trzymałam kiedyś w swoich ramionach, ogarnięta pierwotnym zachwytem,
nie mogąc uwierzyć, że stworzyłam ludzką istotę. Widziałam przedszkolaka, który łapie
mnie za rękę, ucznia, który wyciera łzy wściekłości, bo dał się upokorzyć jakiemuś
starszemu chłopakowi. Widziałam słabości, miłość, całą jego historię. A teraz prosi mnie,
żebym unicestwiła to wszystko – nie tylko mężczyznę, ale i małe dziecko – całą tę
miłość, całą tę historię."


blog : milionyksiazek.blogspot.com

Cudowna książka o miłości, prawdziwym życiu, wyborach i możliwościach oraz o poświęceniu dla drugiej osoby.

Lou - dwudziestosześcioletnia, zwariowana na swój sposób dziewczyna, która nie wie kim jest.
Po utracie pracy zaczyna się nad tym zastanawiać. Wiele nieudanych prób i propozycji
...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cudowna polska pisarka pisząca pod pseudonimem oraz cudowna książka opowiadająca o losie dwojga ludzi.


Melanie - trzydziestoletnia, seksowna, inteligentna singielka. Wybiera młodszych, bogatszych i przystojnych partnerów - najchętniej prawiczków. Bawi się (z) nimi, rozkochuje w sobie, a później rzuca w najmniej spodziewanym momencie.

Adam - dwudziesto-ośmioletni przystojny, bogaty mężczyzna. Ponadto czarujący i opiekuńczy, odważny, lubiący stawiać na swoim.

Dwa silne charaktery. Co się stanie gdy jeden będzie chciał zdominować drugi ? Czy Melania ulegnie i da się wciągnąć w nietypową grę ?

" Adam sięga i wyjmuje czystą kartkę. Składa ją na pół i rozrywa. (...) Pisze kilka słów, widzę, że wszystko ma przemyślane, bo nie zastanawia
się nawet przez moment. (...) Na blacie ławy leży karteczka.

1. Bezpieczeństwo
2. Dyscyplina
3. Rozkosz
4. Zaufanie
5. Szacunek
6. Oddanie
7. Posłuszeństwo

(...) - Zasady... - przeciąga - ...trzy pierwsze to moje obowiązki wobec ciebie,
czwarta, piąta i szósta wspólne, ostatnia to twoja powinność
względem mnie. Rozumiesz ? (...) "

Czytając książkę nie raz będziemy się zaśmiewać do łez :

" Nie, to dziadek, ma ze setkę. Jedyne co posuwa od dwudziestu lat to swój balkonik."

"Od momentu, gdy pierwszy raz cię zobaczyłem, cały czas mi stoi. Byłem u urologa, na szczęście wykluczył priapizm."

" - Nigdy nie mastrubowałaś się ręką?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo to jak gra w szachy z samym sobą"

" A ja mówię "Wrzaskun" albo "Srajda". Zależnie od okoliczności"



Pojawią się też dość "niezręczne", a zarazem mega zabawne sytuacje :

" - Mel... jedźmy do ciebie, nie mogę tu... zaraz ktoś wejdzie...
- To po co mnie prowokowałeś?
- To ty mnie prowokowałaś, od godziny jeździsz tyłkiem po moim kutasie... przestań... zaraz się spuszczę...
- Zerżnij mnie !
- Naprawdę nie mogę w tym miejscu...
- Damian, proszę,ostatni raz..."


Nie można zapomnieć o kochanej przyjaciółce Melanii - Jess! Ona to dopiero potrafi rozbawić człowieka. Cały czas się zastanawiałam co odwali następnym razem .

" - Tytus... co się tak pierdolisz z tym żelem ? To nie masło orzechowe, pomyliłeś moją dupę z kajzerką? "

... Będzie kilka "pierwszych razów". Choć ja osobiście mam swój "ulubiony".

"- Dlaczego tak się opierasz?
-To będzie bolało.
-Kochałaś się tak z kimś ?
- Nie.
- Skąd wiesz, że to boli ?
(...) <cudowna reszta w książce> "

Mimo wielu zabawnych, ciekawych i podniecających sytuacji bohaterowie jak każdy zmagają się z własnymi "zmorami przeszłości".

Czy Melanii w pełni zaufa Adamowi i opowie co ją spotkało?
A może wymyśli sprytny pretekst,aby nie dopuścić do pewnej sytuacji?
Co się stanie gdy w ich życiu pojawi się niespodziewanie trzecia osoba ?
Czy Adam uwierzy swojej ukochanej?
Czy ona wybaczy mu nieprawdziwe oszczerstwo ?
Czy niespodziewany gość zbliży ich do siebie ? Czy może oddali?

Odpowiedzi na te oraz inne pytania znajdziecie czytając książkę :)


Szczerze na początku myślałam, że będzie to historia taka jak inne.

Uległość.Dominacja. "Zabawy" w Pana. ...

Przecież to już było, prawda? Ba! nawet nie raz.
Ale ta historia ma wiele niespodziewanych zwrotów akcji. Przez chwilę myślałam, że nie będzie "happy endu", że Melania nie wybaczy, że Adam nie uwierzy, że... No właśnie ! "Że" - cały czas jakieś "że", jakieś pytania, nowe tematy. Cały czas coś się dzieje.

Dodatkowo książka napisana jest lekkim językiem przez co przyjemnie się ją czyta. Styl autorki również jest cudowny. Jest to książka, która już otrzymała swoje stałe miejsce u mnie na półce .


milionyksiazek.blogspot.com

Cudowna polska pisarka pisząca pod pseudonimem oraz cudowna książka opowiadająca o losie dwojga ludzi.


Melanie - trzydziestoletnia, seksowna, inteligentna singielka. Wybiera młodszych, bogatszych i przystojnych partnerów - najchętniej prawiczków. Bawi się (z) nimi, rozkochuje w sobie, a później rzuca w najmniej spodziewanym momencie.

...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to pierwsza książka tej autorki, z którą się zetknęłam. Muszę szczerze napisać, że przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Po okładce oraz opisie można wywnioskować, że to kolejny erotyk, w którym sceny seksu znajdziemy na co drugiej stronie. Mimo wszystko książka pozytywnie mnie zaskoczyła.

Grace Hamilton - studentka prawa, która przylatuje do Las Vegas na Międzynarodowy Zjazd Studentów Prawa. Niedoświadczona,
słodka dziewczyna, która nieraz Was zaskoczy,

Carson Stinger - heteroseksualny aktor filmów pornograficznych, który przebywa
w Las Vegas podczas trwania Targów Branży Erotycznej.
Niezaprzeczalnie skryte marzenie nie jednej z nas.

Co się stanie gdy tych dwoje się spotkają?

Jedno jest pewne!

Pomimo wielu "przeciw" spędzą niezapomniany weekend we dwoje w Mieście Grzechów.

Lecz co się stanie, gdy cudowne kilka dni się skończy?
Co zrobi Aktor Heteroseksualny, a co postanowi Jaskierek?
Czy mimo dość długiej rozłąki będą jeszcze kiedyś razem?

Pytań jest mnóstwo i jeszcze więcej, ale na wszystkie zajdziecie odpowiedzi w książce :)


Jednym z wielu plusów jest dwuosobowa narracja, która pozwala poznać osobny punkt widzenia i Carsona, i Grace. Tak jak zawsze podoba mi się to, że bohaterowie zmagają się z "demonami przeszłości" oraz złymi wspomnieniami - pozwala to "wczuć się" w czytaną historię, a nie myśleć o niej jak o kolejnym przesłodzonym romansidle, gdzie ptaszki ćwierkają, słońce świeci, wielka miłość i mamy happy end (Rozumiecie o co chodzi? ;) )
Podoba mi się również opis bohaterów, który pomaga wyobrazić sobie daną postać. W książce nie zabraknie humoru. Kolejnym atutem jest to że powieść czyta się naprawdę lekko i przyjemnie, :)



Najlepsze cytaty :

"- Nie, chodzi mi o to, w jakiej pozycji je spłodziliśmy? Na pieska? Na jeźdźca tyłem? Na Garfielda? Na latający cyrk? Na motyla? W pozycji lotosu na stole? Z ugiętym kolanem? (...) "

"-Cnotka - wysyczałem w odpowiedzi.
-Męska dziwka!
-No proszę co za pomysłowość. Królowa Śniegu!
(...)
-Zdzira!
-Sprzedawczyk!"
(Uwielbiam tą kłótnie!)

"-(...) Przed ślubem zamierzam przespać się z jeszcze jednym.
- Zamierzasz przespać się z jeszcze jednym zanim ... okej, że co ?
- Poczekaj, to wszystko ma sens, zaraz ci wytłumaczę. (...) Uznałam więc, że zanim poznam swojego przyszłego męża muszę być z dwoma mężczyznami. Z jednym, z którym stracę dziewictwo - zaliczone - i z drugim, który nauczy mnie wystarczająco dużo, żebym mogła być w łóżku dobrą żoną (...)"

"Zawsze będę o tobie myśleć podczas wsiadania do windy i oglądania wschodu słońca" (*.*)

" - Co robisz? - (...)
-Eee, oglądam porno (..)
- Aha. Ale wiesz, że masz zamek w drzwiach, prawda?"


"- Któregoś dnia tak, dom. Chcę wracać do ciebie do domu Grace. Chcę mieć z tobą Królewną i Młodego"




milionyksiazek.blogspot.com

Jest to pierwsza książka tej autorki, z którą się zetknęłam. Muszę szczerze napisać, że przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Po okładce oraz opisie można wywnioskować, że to kolejny erotyk, w którym sceny seksu znajdziemy na co drugiej stronie. Mimo wszystko książka pozytywnie mnie zaskoczyła.

Grace Hamilton - studentka prawa, która przylatuje do...

więcej Pokaż mimo to