Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Jestem na tę książkę WKURZONA. I na autorkę. Bo chociaż początkowo byłam dosyć sceptycznie nastawiona, kiedy zobaczyłam, że cała książka jest w formie listów, maili, wiadomości czatowych itp, to naprawdę bardzo, bardzo się wciągnęłam i zżyłam z bohaterami. Z tego powodu po prostu nie mogłam zdzierżyć tego jak Rosie i Alex nie mogli się zejść i marnowali sobie życie, chociaż mieli miłość na wyciągnięcie ręki. No dobrze może i mogli się realizować w pracy, czy wychowując dzieci. Ale jak dla mnie i tak zmarnowali sobie całe życie. I no dobrze, rozumiem, że takie było założenie tej książki. Ale gdyby. Oni. Zeszli się. W wieku TRZYDZIESTU lat, to moim zdaniem i tak książka ta byłaby wystarczająco zagmatwana, a bohaterowie zmarnowaliby wystarczająco dużo czasu. Ale PIĘĆDZIESIĄT?! To już jest przesada moim zdaniem. A życie zmarnowane prawie tak jakby się nigdy nie zeszli. Przez jakieś ostanie 200 stron coraz mniej czerpałam przyjemności z czytania i tylko pędziłam do zakończenia czekając na to aż bohaterowie wreszcie się zejdą i mając nadzieję, że nastąpi to przed 40-stką. A 50-tki nawet się nie spodziewałam...Nawet szczególnie się nie cieszyłam kiedy wreszcie w wieku tych 50 lat się niby dogadali. Moim zdaniem autorka niepotrzebnie przeciągnęła tę książkę, tak jak mówię, co najmniej o jakieś 200 stron. Nie wiem dlaczego, chyba po to, żeby poznęcać się nad bohaterami i nad czytelnikiem. Rozumiem, że w życiu też czasami wszystko wychodzi na opak i nie zawsze kończy się happy endem. Ale to jest książka. I ja sięgnęłam po nią, żeby miło spędzić czas. A nie dostać załamania nerwowego (a tego właśnie dostałam). Wcześniej widziałam film, i moim zdaniem skończył się on 100 razy lepiej niż książka. Chociaż niektóre rzeczy pozmieniali na gorsze, no i nie było to w formie wiadomości (co w książce okazało się dużą zaletą), to jednak ze względu na zakończenie chyba wolę wersję filmową.

Jestem na tę książkę WKURZONA. I na autorkę. Bo chociaż początkowo byłam dosyć sceptycznie nastawiona, kiedy zobaczyłam, że cała książka jest w formie listów, maili, wiadomości czatowych itp, to naprawdę bardzo, bardzo się wciągnęłam i zżyłam z bohaterami. Z tego powodu po prostu nie mogłam zdzierżyć tego jak Rosie i Alex nie mogli się zejść i marnowali sobie życie, chociaż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Delirium" to książka, która pochłonęła mnie od pierwszych stron. Sięgnęłam po nią po długim okresie nieczytania i zdążyłam już zapomnieć jak to jest pogrążyć się bez reszty w fikcyjnej rzeczywistości. Co prawda po przeczytaniu opisu z tyłu książki nie byłam do niej jakoś szczególnie zachęcona. Myślałam, że będzie to po prostu kolejny, młodzieżowy romans. I szczerze mówiąc rzeczywiście - była to książka od początku do końca o miłości. Nie odniosłam jednak wrażenia, żeby z tego powodu miała ona być bardziej banalna. Miłość to temat strasznie oklepany, przemaglowany na wszystkie możliwe sposoby w książkach, filmach i piosenkach. A określenie "romansidło" raczej nie kojarzy się z ambitną literaturą. Nie zmienia to jednak faktu, że to właśnie miłość nadaje sens ludzkiemu życiu, o czym możemy się przekonać czytając "Delirium". Nie chodzi tu tylko o miłość damsko-męską, ale również o miłość do dziecka, do rodziny, przyjaciół, a nawet po prostu o zwyczajną ludzką życzliwość, która też jest pewnym rodzajem miłości.
Takiej właśnie miłości, we wszystkich możliwych przejawach, brakuje w świecie stworzonym przez Lauren Oliver. Jest natomiast rzeczą wiadomą, że najlepiej dostrzegamy jak bardzo coś jest wartościowe, ważne w momencie gdy zaczyna nam tego brakować. Czytanie o świecie, w którym ludzie są kompletnie wyprani z emocji, uświadamia, że to właśnie zdolność do kochania świadczy o naszym człowieczeństwie. Bohaterowie "Delirium", którzy byli "wyleczeni" z tej zdolności przypominali mi żywe trupy. Wprawdzie żyli sobie bardzo spokojnie, bez zmartwień, bez cierpienia, beznamiętnie. Bardzo to wygodne, ale na co komu takie życie? "Życie nie jest życiem, jeśli się przez nie tylko prześlizgniesz. Wiem, że jego istota polega na tym, by znaleźć rzeczy, które mają znaczenie, i trzymać się ich, walczyć o nie i nie odpuścić.” No i to jest całe sedno. Nasza uczuciowość często powoduje że cierpimy i wówczas nierzadko żałujemy, że nie możemy tych uczuć po prostu wyłączyć. "Nie możesz być naprawdę szczęśliwa, jeżeli czasami nie bywasz nieszczęśliwa". O tym zdaniu warto sobie wtedy przypomnieć.
Szybko zniechęcam się do książki kiedy dowiaduję się, że będzie ona romansem. Nie ma to większego sensu biorąc pod uwagę fakt, że jestem niepoprawną romantyczką i uwielbiam wątki miłosne (jeśli są dobrze napisane). Dlatego od historii Leny i Alexa po prostu nie mogłam się oderwać, a gdy byłam do tego zmuszona i tak myślami ciągle siedziałam w książce i zastanawiałam się co też dalej się wydarzy. Jeśli kiedyś stworzę listę najlepszych książkowych par myślę, że ta parka tam trafi ;)
Podsumowując: "Delirium" to książka okropnie wciągająca (ostrzegam - to niebezpieczne!) z bohaterami z krwi i kości, przeznaczona głównie dla romantyczek, ale przy tym oparta na nietypowym pomyśle i zmuszająca do refleksji. Poleciłabym bardzo gorąco, gdyby nie jedno małe ale...
SPOILER
Jak dla mnie wszystko byłoby super, gdyby nie zakończenie. Kompletnie mnie zdruzgotało i zepsuło dobre wrażenie jakie pozostawiła po sobie książka. Nie akceptuję go i pomimo, że "Delirium" naprawdę bardzo mi się podobało, nie zamierzam czytać kolejnych części. Ale to tylko moja osobista opinia, może po prostu jestem nadwrażliwa ;D

"Delirium" to książka, która pochłonęła mnie od pierwszych stron. Sięgnęłam po nią po długim okresie nieczytania i zdążyłam już zapomnieć jak to jest pogrążyć się bez reszty w fikcyjnej rzeczywistości. Co prawda po przeczytaniu opisu z tyłu książki nie byłam do niej jakoś szczególnie zachęcona. Myślałam, że będzie to po prostu kolejny, młodzieżowy romans. I szczerze mówiąc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo przyjemna i lekka książka. Czytałam "Rozważną i romantyczną" - książkę, na której "Sekrety i miłość sióstr Dashwood" się wzorują i tym bardziej czerpałam radość z wynajdywania wszystkich analogii do pierwowzoru. Myślę, że pomysł z przeniesieniem historii Jane Austen do współczesności jest świetny i bardzo podoba mi się to jak Rosie Rushton go zrealizowała. Na początku trochę przeszkadzało mi to, że większość imion i nazwisk nie zgadzała się z wersją Austen, w innych książkach z tej serii przynajmniej główni bohaterowie nazywali się tak samo jak w oryginale. Jakoś jednak udało mi się przejść z tym do porządku dziennego ;) Miałam też nadzieję, że wątek Georgie zakończy się inaczej (ta historia jest wymyślona całkowicie przez Rosie Rushton, w powieściach Austen w ogóle nie było wątków z tą postacią) i z tego powodu czuję lekki niedosyt...Chociaż z drugiej strony nie jestem do końca pewna czy zrozumiałam to jak zakończyła się jej historia, więc mogę sobie wyobrażać, że jednak po mojemu :p

Bardzo przyjemna i lekka książka. Czytałam "Rozważną i romantyczną" - książkę, na której "Sekrety i miłość sióstr Dashwood" się wzorują i tym bardziej czerpałam radość z wynajdywania wszystkich analogii do pierwowzoru. Myślę, że pomysł z przeniesieniem historii Jane Austen do współczesności jest świetny i bardzo podoba mi się to jak Rosie Rushton go zrealizowała. Na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niezwykle urocza i przyjemna książka, która przyciągnęła moją uwagę piękną okładką. Opowiada historię małej czarnej sukienki, która zmieniła życia wielu ludzi. Podobało mi się jak losy tych wszystkich ludzi się ze sobą splatały i tworzyły jedną całość spotykając się w jednym czarnym punkcie. W jednym miejscu tylko czuję niedosyt - liczyłam no to, że historia dwóch muzułmanek bardziej się wyjaśni, że coś w ich życiu jeszcze się wydarzy, jakaś zmiana na lepsze. Ale poza tym wszystko było super :)

Niezwykle urocza i przyjemna książka, która przyciągnęła moją uwagę piękną okładką. Opowiada historię małej czarnej sukienki, która zmieniła życia wielu ludzi. Podobało mi się jak losy tych wszystkich ludzi się ze sobą splatały i tworzyły jedną całość spotykając się w jednym czarnym punkcie. W jednym miejscu tylko czuję niedosyt - liczyłam no to, że historia dwóch...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo ubolewam nad tym, że Jane Austen umarła tak młodo i napisała tak mało książek...Mogłabym czytać je bez przerwy i nigdy by mi się to nie znudziło. "Emma", którą teraz przeczytałam, spodobała mi się szczególnie i zapadła mi głęboko w serce. Główną bohaterkę bardzo polubiłam z jej wszystkimi wadami, a wybrańca jej serca po prostu pokochałam. Pan K. to prawdziwy dżentelmen, mężczyzna o jakim, jak sądzę, marzyłoby wiele kobiet. Można powiedzieć, że jest to postać przesadnie idealna - mnie jednak wcale to nie przeszkadza. Biorąc pod uwagę wszystkie dotychczas przeze mnie przeczytane książki Austen, "Emma" to chyba jedyna, w której miłość rozwija się z długoletniej przyjaźni. To czyni tę książkę wyjątkową i z tego powodu jest to chyba mój ulubiony Austenowy wątek miłosny :)) Także inne postaci są świetnie zarysowane, z charakterem jak to zawsze u Austen. Mamy także sieć nieporozumień, sekretów, intryg, które prowadzą do sytuacji zabawnych i tragicznych zarazem. Wszystko to jednak ostatecznie kończy się szczęśliwie dla wszystkich. Na jaw wychodzą potajemne zaręczyny, skrywane uczucia, z których istnienia niektórzy bohaterowie sami nie zdawali sobie sprawy, a także uczucia tłamszone. Wszyscy prawdziwie zakochani pobierają się i żyją długo i szczęśliwie (jak sądzę :p).

Bardzo ubolewam nad tym, że Jane Austen umarła tak młodo i napisała tak mało książek...Mogłabym czytać je bez przerwy i nigdy by mi się to nie znudziło. "Emma", którą teraz przeczytałam, spodobała mi się szczególnie i zapadła mi głęboko w serce. Główną bohaterkę bardzo polubiłam z jej wszystkimi wadami, a wybrańca jej serca po prostu pokochałam. Pan K. to prawdziwy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Niezwykle zabawna, urocza i przyjemna książka przedstawiająca studenckie życie. Pokazuje zwariowane życie studentów, problemy z jakimi się borykają, a także takie uczucia takie jak miłość i przyjaźń, które pomagają w przetrwaniu trudnych chwil. Problemy ukazane w książce są często spotykane, bardzo życiowe. Np. zaborczy rodzice, którzy chcą podejmować decyzje za własne dzieci i nie znoszą sprzeciwu. Rodzice, którzy koniecznie chcą, żeby ich dziecko było geniuszem i święcie wierzą w to, że tak rzeczywiście jest. Dziewczyna, która ubiera się dosyć wyzywająco tapeciaro-tipsiara chodząca na solarium przez wszystkich postrzegana jako głupia, choć w rzeczywistości jest całkiem inteligentna...Można by tak wyliczać i wyliczać...Bardzo podoba mi się ta życiowość w "Cierpkości wiśni". A najbardziej podobała mi się akcja z wiecznie coś naprawiającym Irkiem... :p

Niezwykle zabawna, urocza i przyjemna książka przedstawiająca studenckie życie. Pokazuje zwariowane życie studentów, problemy z jakimi się borykają, a także takie uczucia takie jak miłość i przyjaźń, które pomagają w przetrwaniu trudnych chwil. Problemy ukazane w książce są często spotykane, bardzo życiowe. Np. zaborczy rodzice, którzy chcą podejmować decyzje za własne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Myślę, że ogólnie Dostojewskiemu wyszło coś genialnego - tak świetnie oddana psychika człowieka, ukazanie wszystkich okoliczności jakie doprowadzają człowieka do zbrodni, motywów jego działania, jego wewnętrzna walka...Bardzo, bardzo podobało mi się zakończenie! Nie spodziewałam się że ta książka dobrze się skończy, a tu proszę - wszystko potoczyło się tak jak należy! Mimo trudnego charakteru Rodii bardzo polubiłam tego bohatera, więc tym bardziej się cieszę, że jednak się nawrócił. Oczywiście nie sposób było nie pokochać również Sonii, dlatego niezmiernie się cieszę, że jej miłość do Raskolnikowa została w końcu odwzajemniona. Bardzo poruszyła mnie też tragiczna historia nieszczęsnych Marmieładowów, żal mi było także biednej Duni i jej matki - świadomość, że ktoś bliski nam dopuścił się straszliwej zbrodni jest chyba czymś najgorszym co może się człowiekowi przytrafić (może oprócz dokonania tej zbrodni). Jeżeli zaś tą osobą, która popełniła morderstwo jest twój ukochany syn - to jest już nie do zniesienia, nie dziwię się, że matka Raskolnikowa ostatecznie zmarła, choć bardzo żałuję. Myślę, że osobą godną pożałowania jest także Swidrygajłow - człowiek, który zatracił się w grzechu i któremu nie pozostało już innego jak strzelić sobie w głowę. Cieszę się natomiast, że Dunia choć unieszczęśliwiona przez brata, znalazła przynajmniej szczęście w małżeństwie z Razumichinem. Co się zaś tyczy samego Razumichina - to jest to postać tak niezłomna, prostoduszna i dobra, że nie sposób nie uśmiechnąć się na myśl o nim :)
Cała książka jest dla mnie dużym pozytywnym zaskoczeniem. Bohaterowie są świetnie wykreowani, są to postaci z krwi i kości. Dostojewski zabrał mnie w podróż wgłąb ludzkiej duszy, nawet do tych najciemniejszych zakamarków. A to wszystko w kryminalnej scenerii ponurego Petersburga... Naprawdę porywająca książka, od której trudno się oderwać.

Myślę, że ogólnie Dostojewskiemu wyszło coś genialnego - tak świetnie oddana psychika człowieka, ukazanie wszystkich okoliczności jakie doprowadzają człowieka do zbrodni, motywów jego działania, jego wewnętrzna walka...Bardzo, bardzo podobało mi się zakończenie! Nie spodziewałam się że ta książka dobrze się skończy, a tu proszę - wszystko potoczyło się tak jak należy! Mimo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jedna z najlepszych lektur jakie dotychczas przeczytałam :) Wolałabym jednak nie myśleć o niej jako lekturze, tylko po prostu, jak o świetnej książce, z której czytania czerpie się przyjemność. Niestety czytałam ją pod presją czasu więc chcąc nie chcąc zabiło mi to trochę przyjemność, i musiałam traktować "Lalkę" jako obowiązek. Teraz jednak nie chcę myśleć o niej przez pryzmat tego, że jest szkolną lekturą, ale po prostu jak o fantastycznej książce, którą bardzo dobrze się czyta. "Lalka" jest napisana językiem łatwym i przystępnym w odróżnieniu od większości szkolnych lektur, co jest bardzo dużym plusem. Drugą rzeczą jaka bardzo mi się w niej bardzo podobała jest wielowątkowość i mnogość różnych postaci. Każda nawet najmniej istotna postać postać została przedstawiona barwnie i z pomysłem, każda ma inny charakter, inny system wartości. Wiele postaci jest ukazanych z humorem (np. Krzeszowscy, Tomasz Łęcki, książę, Maruszewicz). Naprawdę bardzo się przy tej książce ubawiłam :) Z postaci pobocznych największą sympatią darzyłam panią Stawską i Ochockiego. Jeśli zaś chodzi o bohatera głównego - Wokulskiego - to oczywiście nie da się go nie uwielbiać. Jest to niewątpliwie postać ukazana w najlepszym świetle. Jego nieszczęściem było to, że zakochał się w niewłaściwej kobiecie. To był mniej przyjemny element książki, przykro było patrzeć na jego usilne starania, których kompletnie nie doceniano. Pod koniec książki jego nieustanne wzdychanie do Łęckiej zaczynało już być irytujące... Ogólnie zakończenie było przygnębiające, jednak jako że jest ono otwarte, wierzę że Wokulski jeszcze znalazł szczęście :)

Jedna z najlepszych lektur jakie dotychczas przeczytałam :) Wolałabym jednak nie myśleć o niej jako lekturze, tylko po prostu, jak o świetnej książce, z której czytania czerpie się przyjemność. Niestety czytałam ją pod presją czasu więc chcąc nie chcąc zabiło mi to trochę przyjemność, i musiałam traktować "Lalkę" jako obowiązek. Teraz jednak nie chcę myśleć o niej przez...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ktoś mnie pokocha. 12 wakacyjnych opowiadań Leigh Bardugo, Francesca Lia Block, Libba Bray, Cassandra Clare, Brandy Colbert, Lev Grossman, Nina LaCour, Stephanie Perkins, Veronica Roth, Jon Skovron, Jennifer E. Smith
Ocena 6,5
Ktoś mnie poko... Leigh Bardugo, Fran...

Na półkach: ,

"Łeb i łuski, jęzor i ogon" - bardzo ciekawe, oryginalne, dobre na początek zbioru.
"Koniec miłości" - nudne, mało fabuły, nieciekawy wątek miłosny.
"Ostatni bój w Horrelaksie" - bardzo mi się podobało, polubiłam głównych bohaterów, jest akcja więc nie było nudy.
"Sick Pleasure" - straszne, chyba najgorsze z wszystkich. Zupełnie nie obchodziły mnie losy bohaterów, nieprzekonujące, dziwaczne i jakieś takie nierozwinięte. A szczerze mówiąc to nie wiem za bardzo o co w nim chodziło.
"Za półtorej godziny skręć na północ" - takie średnie, może miałabym inne spojrzenie gdybym czytała poprzednią część.
"Pamiątki" - średnie, nie lubiłam głównego bohatera, mam wrażenie że do niczego nie prowadziło.
"Bezwładność" - świetne, jedno z najlepszych. Uwielbiam twórczość Veronici Roth. Ciekawa wciągająca historia, no i oczywiście świetny oryginalny pomysł. Bardzo polubiłam głównych bohaterów i podobał mi się wątek miłosny.
"Byle nie miłość" - bardzo dobre, przyjemne, napisane z humorem, wyjątkowo wakacyjne, fajnie wykreowani bohaterowie.
"Żegnaj i powodzenia" - słabe. Chyba najgorszy wątek miłosny, zupełnie nieprzekonujący, dzieje się zbyt szybko.
"Całkiem nowe atrakcje" - bardzo dobre, kolejne opowiadanie z pomysłem. Pełne fajnego klimatu, z ciekawym wątkiem miłosnym.
"Tysiąc powodów, dla których mogło nam się nie udać" - jedno z lepszych, wyjątkowo zaskakujące, ciepłe.
"Mapa maleńkich wspaniałości" - cudowne, chyba najlepsze z wszystkich. Bardzo ciepłe, poruszające. Super pomysł z mapą maleńkich wspaniałości, no i oczywiście z zatrzymaniem czasu. Wyjątkowo polubiłam tutaj głównego bohatera - Marka, tak samo Margaret (no może ciut mniej). Naprawdę fajny wątek miłosny.

"Łeb i łuski, jęzor i ogon" - bardzo ciekawe, oryginalne, dobre na początek zbioru.
"Koniec miłości" - nudne, mało fabuły, nieciekawy wątek miłosny.
"Ostatni bój w Horrelaksie" - bardzo mi się podobało, polubiłam głównych bohaterów, jest akcja więc nie było nudy.
"Sick Pleasure" - straszne, chyba najgorsze z wszystkich. Zupełnie nie obchodziły mnie losy bohaterów,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To już 12 część cyklu "Pretty Little Liars", a akacja wciąż jest tak samo szybka i wciągająca jak w poprzednich częściach, mimo że właściwie powtarzają się tam cały czas te same schematy, a bohaterki są równie denerwujące i bezmyślne. Znając już styl pani Shepard wiele zagrań A. można przewidzieć (szkoda tylko, że bohaterki tego nie robią...), a wszystkie problemy z jakimi zmagają się Aria, Emily, Spencer i Hanna również nie są dla czytelnika niczym nowym.

Emily w tej części jest mistrzem głupoty (jak prawie zawsze zresztą). Jej historia jest taka jak zwykle: pojawia się jakaś laska, która jest taka cudowna i wspaniała, i doskonale rozumie Emily, zakochują się w sobie (jak to jest że ta Emily zawsze ma szczęście trafiać na inne lesbijki?), potem okazuje się, że nowo poznana dziewczyna nie jest taka świetna jakby się wydawało, a mimo to naiwna Emily i tak w nią wierzy...

Hanna zaś po raz kolejny pragnie odzyskać popularność (tak...), wygrzebana jest też w tej części sprawa jej wypadku samochodowego. Jej głównym problemem staje się pytanie czy ufać Naomi czy też nie. Tutaj wyjątkowo Hanna nie wykazuje się tak wielką głupotą jak zazwyczaj,rozumiem większość jej zachowań, mimo że nie zawsze wyciąga słuszne wnioski i robi to co trzeba, myślę że w jej sytuacji zachowałabym się podobnie.

U Spencer również nic oryginalnego: kłopoty sercowe, zazdrość... Denerwują mnie strasznie te wszystkie przelotne romanse, które u Spencer pojawiają się najczęściej. Pojawia się jakiś chłopak, którego mamy przeżywać aż nagle wybucha jakaś bezsensowna kłótnia czy coś w tym rodzaju i już w następnej części chłopak odchodzi w zapomnienie. Wren, Andrew, Zachary, Beau...Czy o kimś zapomniałam? No i wreszcie Reefer, a tu mamy sukces bo pojawia się już aż w dwóch częściach może to będzie coś poważnego? To całkiem sympatyczny chłopak według mnie, i podoba mi się ich związek, ale mimo wszystko trochę wieje nudą.

No i wreszcie Aria, która przedziwnym zrządzeniem losu napotyka chłopaka zmarłej Tabithy. Jak dla mnie się to trochę naciągane, taki zbieg okoliczności, najpierw Gayle, a teraz Graham. Można jednak przymknąć na to oko, w końcu chodzi o to żeby książka była ciekawa. Aria ma wyrzuty sumienia i chce zadośćuczynić chłopakowi za swoje grzechy, co niezbyt podoba się jej przyjaciółkom i Noelowi. Na początku wszystko wydaje się być w porządku, późniejsze wydarzenia jednak sprawiają, że Graham jest uznany za niebezpiecznego (jak zwykle bezzwłocznie i nieodwołalnie).

Jednak mimo, że tak często irytowały mnie zachowania bohaterek, to że nie uczą się na swoich błędach, ciągle łapią się na przynęty A., oskarżają o bycie A. pierwszą lepszą osobę (a potem cały czas się tego trzymają), to książka naprawdę bardzo mi się podobała. Szczególnie ich główne sekrety czyli zabójstwo Tabithy, wypadek Hanny, ciąża Emily, sprawa Kelsey no i to co wydarzyło się na Islandii (choć jeszcze nie wiem co to jest :p). No i przede wszystkim odwieczne pytanie: Kim jest A? Nie mam pojęcia kto to może być... Mam tylko nadzieję, że nie będzie to Prawdziwa Ali bo to by było jak dla mnie niezbyt zaskakujące. Podejrzewam też, że nie wyjaśnią dokładnie w jaki sposób A. kontrolowało je tak dokładnie, że praktycznie musiałoby chyba posiadać magiczne moce. Ale może nie mam racji :p

To już 12 część cyklu "Pretty Little Liars", a akacja wciąż jest tak samo szybka i wciągająca jak w poprzednich częściach, mimo że właściwie powtarzają się tam cały czas te same schematy, a bohaterki są równie denerwujące i bezmyślne. Znając już styl pani Shepard wiele zagrań A. można przewidzieć (szkoda tylko, że bohaterki tego nie robią...), a wszystkie problemy z jakimi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Uważam,ze "Wierna" była naprawdę świetna i dająca dużo do myślenia. Jednak po przeczytaniu zakończenia...Pamietam tylko co się stało z Tris. A reszta jakoś mi się zamazala. Nie chodzi o to, że nie pamiętam co się działo, bo książkę przeczytałam wczoraj, mam na myśli raczej to, ze wszystko jakoś trochę przestało mnie obchodzic. Tak się wkurzylam jak się okazało, że Tris nie żyje...Moim zdaniem autorka usmiercila tyle osób, że to naprawdę nie było potrzebne :/

Uważam,ze "Wierna" była naprawdę świetna i dająca dużo do myślenia. Jednak po przeczytaniu zakończenia...Pamietam tylko co się stało z Tris. A reszta jakoś mi się zamazala. Nie chodzi o to, że nie pamiętam co się działo, bo książkę przeczytałam wczoraj, mam na myśli raczej to, ze wszystko jakoś trochę przestało mnie obchodzic. Tak się wkurzylam jak się okazało, że Tris nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Kocham te serie :D Czuję, że jestem niemądra, ale naprawdę ją pokochałam. Maxon i Ami to najlepszy wątek miłosny ever <3 Chociaż do końca dręczył mnie Aspen - że Ami dalej robi mu niepotrzebną nadzieję, a Maxon nic nie wie. Tu America była przeokropnie wkurzająca. Mimo to nie mogę jej nie lubić, i cieszę się, że przynajmniej zawsze zachowywała się właściwie jeśli chodzi o sprawy moralne. Niby lekka, trochę naiwna książka, ale jednak był "morał". Może i typowy, ale bardziej przekonujący niż w innych książkach. No i bardzo się cieszę, że Aspen nie został sam, w dodatku podejrzewałam, że będzie z tą osobą, z którą ostatecznie był (nie chcę robić spoilerów;p).

Jedyne co trochę mi się nie podobało, to sprawa króla - wcielenia zła. To dziwne, że zagłębiamy się w psychikę różnych postaci - czemu postępują źle albo dobrze, a król jest po prostu negatywny i nikogo nie obchodzi dlaczego. Nie ma w nim nawet iskierki dobra. Podobne uczucia miałam podczas czytania "Igrzysk śmierci" co do Snowa. Był zły i tyle - żadnej głębi. Wracając do Clarcksona - co za paradoks - Amberly niby uosobienie mądrości, Clarckson zły, a ona niby go kocha i w niego wierzy? Hmm.

Ogólnie cała seria była zachwycająca. Magiczna - to dobre słowo. Nie ja pochłaniałam ją tylko ona mnie. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Myślę, że jeszcze kiedyś powrócę do niej. Polecam każdemu z całego serca, szczególnie romantyczkom bo to jest full romantic :D

Kocham te serie :D Czuję, że jestem niemądra, ale naprawdę ją pokochałam. Maxon i Ami to najlepszy wątek miłosny ever <3 Chociaż do końca dręczył mnie Aspen - że Ami dalej robi mu niepotrzebną nadzieję, a Maxon nic nie wie. Tu America była przeokropnie wkurzająca. Mimo to nie mogę jej nie lubić, i cieszę się, że przynajmniej zawsze zachowywała się właściwie jeśli chodzi o...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka mnie urzekła! Dawno nie czytałam tak wciągającej książki. Świat stworzony przez Kierę Cass jest połączeniem bajki i nowoczesności. America Singer należy do jednej z najniższych klas - do Piątek. Z dnia na dzień jej los się odmienia: wyjeżdża do wspaniałego pałącu, w którym będzie miała własne pokojówki, jedzenia pod dostatkiem, piękne suknie, no i najważniejsze - szansę na zostanie żoną księcia Maxona! Wydawałoby się, że uboga dziewczyna będzie tym bardziej zachwycona. Tak pewnie by bylo gdyby nie to, że Ami była już zajęta...Ale jak można się spodziewać, kiedy znajduje się wreszcie w pałacu i poznaje księcia po pewnym czasie zaczyna iskrzyć ;) Chyba będzie to teraz jeden z moich ulubionych książkowych wątków miłosnych. Sama nie wiem dlaczego, ale jest dla mnie prawdziwy. Np miłość Ami i Aspena nie specjalnie mnie przekonywała. Nie była zła, ale ogólnie bardziej podoba mi się miłość, która rodzi się z przyjaźni, a nie tak bach! miłość wybucha nagle od pierwszego wejrzenia (jak to mniej więcej było z Aspenem). Co prawda jest mnóstwo książek z wątkiem miłosnym, a pomysłów na niego już nie tak dużo, więc choćby autor był nie wiem jak świetny to i tak będzie powtarzał jakiś schemat. W tej książce żaden z wątków miłosnych nie jest jakiś wyjątkowo oryginalny. Z tego wniosek, że oklepane pomysły nigdy się nie nudzą (o ile są dobrze napisane) ;) W "Rywalkach" jest też wiele wyjątkowych elementów, których nie znajdziemy w żadnej innej książce. Ja na przykład nie spotkałam się jeszcze z połączeniem bezpośredniej nastolatki (jakich wiele w obyczajowych książkach) i bajki o księżniczce. Jak widać to całkiem niezłe połączenie :p Ten niesamowity świat wciąga niepostrzeżenie, ale tak mocno, że nie można się uwolnić. Książka jest fantastyczna i trzymająca w napięciu:) Gorąco polecam każdej dziewczynie, która kiedyś marzyła (lub marzy) o księciu z bajki.

Książka mnie urzekła! Dawno nie czytałam tak wciągającej książki. Świat stworzony przez Kierę Cass jest połączeniem bajki i nowoczesności. America Singer należy do jednej z najniższych klas - do Piątek. Z dnia na dzień jej los się odmienia: wyjeżdża do wspaniałego pałącu, w którym będzie miała własne pokojówki, jedzenia pod dostatkiem, piękne suknie, no i najważniejsze -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Elita" mnie dosłownie pochłonęła, nie byłam w stanie się oderwać. Przerwy robiłam jedynie na spanie i jedzenie...:p Świat w książce, atmosfera, piękny pałac, suknie i książę z bajki... to marzenie każdej małej dziewczynki, ale również te starsze ciągnie do tego wszystkiego (choć nie zawsze się do tego przyznają). Dobrze stworzona jest postać Maxona: idealny, ale nie przesłodzony. America w tej części stała się niemożliwie wkurzająca - to całe jej idiotyczne niezdecydowanie: Aspen czy Maxon (zawsze kochała tego z kim w danej chwili rozmawiała-_-). Bez najmniejszysz wyrzutów sumienia spotykała się z Aspenem, zaś o Maxona jest wiecznie zazdrosna i ma do niego pretensje o wszystko. Aspen znowu tak ją obchodzi, że praktycznie o nim nie myśli, tylko od czasu do czasu. Jednego oszukuje, drugiego rani. Mimo to ciężko jej nie lubić. Najbardziej w książce podoba mi się wątek miłosny Maxona i Ami;) Chociaż w sumie uważam, że ona trochę na niego nie zasługuje, ale nie przeżyłabym gdyby został z Kriss - on musi być z Ami! A Aspen niech sobie jakąś pokojówkę weźmie - Lucy na przykład:p Chociaż "Selekcja" nie należy do najambitniejszych książek i nie niesie za sobą jakieś wielkiego przesłania, uważam że naprawdę warto przeczytać tę serię. Czasem to jest lepsze od tych wszystkich głębokich książek (nie umniejszając im ;p)...Wspaniale umila czas. Nie mogę doczekać się trzeciej części :D

"Elita" mnie dosłownie pochłonęła, nie byłam w stanie się oderwać. Przerwy robiłam jedynie na spanie i jedzenie...:p Świat w książce, atmosfera, piękny pałac, suknie i książę z bajki... to marzenie każdej małej dziewczynki, ale również te starsze ciągnie do tego wszystkiego (choć nie zawsze się do tego przyznają). Dobrze stworzona jest postać Maxona: idealny, ale nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka średnia. Często nudnawa i męcząca może dlatego, że bohaterka przez większość czasu jest sama no i nie ma wtedy żadnych dialogów, które trochę by ubarwiły książkę. Jest jednak wiele książek z samotnymi bohaterami, które są wciągające.W związku z tym sądzę, że wynudzenie się na 13 kopertach jest wynikiem słabego pisarstwa (przynajmniej tak ja to odczuwam).
Kolejnym minusem książki są postacie drugoplanowe, które są kompletnie bezbarwne równie dobrze mogłoby ich nie być. Natomiast jeśli chodzi ważniejszych bohaterów to są nieźle stworzeni. Na początku denerwowała mnie ciotka: taka spontaniczna i "fajna". Z czasem jednak polubiłam ją (o ile można polubić kogoś kto nie żyje:p). Nie była idealna, ale na pewno interesująca i nietypowa.
Ginny, główna bohaterka, to moja ulubiona postać może dlatego, że jest bardzo podobna do mnie:) Rozumiałam wszystko co robiła, jej myśli i poglądy. Mimo, że była nieśmiała nie zachowywała się idiotycznie jak wiele nieśmiałych postaci książkowych.
Wątek miłosny bardzo mi się spodobał (rozmowy Keitha z Ginny i momenty gdy przebywali razem były najciekawsze w całej książce). Przyznaję, że Keith często mnie denerwował (w prawdziwym życiu nie trawiłabym kogoś takiego), ale mimo to nie mogłam go nie lubić.
Podsumowując: książka w porządku, pomysł ciekawy, ale wykonanie średnie.

Książka średnia. Często nudnawa i męcząca może dlatego, że bohaterka przez większość czasu jest sama no i nie ma wtedy żadnych dialogów, które trochę by ubarwiły książkę. Jest jednak wiele książek z samotnymi bohaterami, które są wciągające.W związku z tym sądzę, że wynudzenie się na 13 kopertach jest wynikiem słabego pisarstwa (przynajmniej tak ja to odczuwam).
Kolejnym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pierwszy raz przeczytałam książkę, której akcja toczy się podczas wojny. I...Łaał. Brak mi słów. Autor przedstawił to genialnie. Teraz wszyscy mówią jaki to te Hitler był zły itp a kiedyś on naprawdę doszedł do władzy i to trochę szokujące."Złodziejka" pokazuje codzienne życie zwykłych ludzi podczas wojny i jest to tak realistyczne, rzeczywiste i przejmujące, że nie można nie zżyć się z bohaterami. Nie było postaci zrobionej na siłę. Jeśli chodzi o narratora to myślę, że pomysł ze śmiercią jest ciekawy no i pasuje do klimatu książki. Mimo to trochę nie potrafię sobie wyobrazić śmierci jako "istoty" i nie jestem do końca przekonana. Ale! Zakończenie było straszne i wredne, przez kilka dni siedziało mi w głowie, nie mogę go zdzierżyć po prostu... Dobrze, że autor przygotował czytelników (trochę) na to co będzie bo w innym wypadku zeszłabym na zawał i znienawidziła "Złodziejkę książek". A tak to przynajmniej nie robiłam sobie nadziei i nie było takiego szoku. Ale i tak...Wrrr...Poza tym książka genialna, fantastyczna, świetna i realistyczna. Polecam x100

Pierwszy raz przeczytałam książkę, której akcja toczy się podczas wojny. I...Łaał. Brak mi słów. Autor przedstawił to genialnie. Teraz wszyscy mówią jaki to te Hitler był zły itp a kiedyś on naprawdę doszedł do władzy i to trochę szokujące."Złodziejka" pokazuje codzienne życie zwykłych ludzi podczas wojny i jest to tak realistyczne, rzeczywiste i przejmujące, że nie można...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo dobra książka, jak na razie jedna z najlepszych części jeżycjady. Uwielbiam Anielę jest taka prawdziwa i niewyidealizowana.. No i książka przezabawna :-)

Bardzo dobra książka, jak na razie jedna z najlepszych części jeżycjady. Uwielbiam Anielę jest taka prawdziwa i niewyidealizowana.. No i książka przezabawna :-)

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Niesamowita książka... Aktualnie moja ulubiona:) Co prawda nie jest lekka, czasami czytanie mnie męczyło (po przeczytaniu byłam naprawdę wykończona), ale daje do myślenia. Bohaterowie są przekonujący i szybko się do nich przywiazalam. Polecam wszystkim!

Niesamowita książka... Aktualnie moja ulubiona:) Co prawda nie jest lekka, czasami czytanie mnie męczyło (po przeczytaniu byłam naprawdę wykończona), ale daje do myślenia. Bohaterowie są przekonujący i szybko się do nich przywiazalam. Polecam wszystkim!

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wszyskie książki o Aurelii czyta się łatwo i przyjemnie

Wszyskie książki o Aurelii czyta się łatwo i przyjemnie

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Byłam nią zachwycona mimo, że była trochę nierealna. Jacqueline Wilson to moja ulubiona autorka, a ta książka byłaby jedną z jej lepszych książek gdyby nie zakończenie, które wyjątkowo mnie rozczarowało.

Książka wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Byłam nią zachwycona mimo, że była trochę nierealna. Jacqueline Wilson to moja ulubiona autorka, a ta książka byłaby jedną z jej lepszych książek gdyby nie zakończenie, które wyjątkowo mnie rozczarowało.

Pokaż mimo to