Jesteśmy społecznością, która kocha książki

"Ludzie z mgły" to najsłabsza pozycja autorki według mnie. NIE LUBIE poruszania wielu wątków. Na początku książki stykamy się z historią zaginięcia Alicji Jarosz. Wątek dość ciekawy, ale bez sensu jest wplątany tam główny policjant prowadzący sprawę (Spoiler: bo gdyby był winny, to byłoby to ciekawe, a tak to nie wiem po co było zaczynać ten wątek i nakręcać czytelnika na coś wielkiego). Kolejna historia w tle to matka z dzieckiem. Matka, która znęca się nad własnym synem. I w tym wątku czekamy aż syn się zorientuje, że to nie ludzie są źli, tylko jego matka.

Wątki na końcu się łączą i dowiadujemy się co się stało z Alicją Jarosz, policjantem, innymi zaginionymi we mgle, synem, matką..

Pierwszy raz ucieszyłam się, że przeczytałam książkę i nie muszę się męczyć z tą historią.

"Ludzie z mgły" to najsłabsza pozycja autorki według mnie. NIE LUBIE poruszania wielu wątków. Na początku książki stykamy się z historią zaginięcia Alicji Jarosz. Wątek dość ciekawy, ale bez sensu jest wplątany tam główny policjant prowadzący sprawę (Spoiler: bo gdyby był winny, to byłoby to ciekawe, a tak to nie wiem po co było zaczynać ten wątek i nakręcać czytelnika na...

Pip wraca ! Ma nadzieję, że zbierze na tyle dużo dowodów, by Max trafił do więzienia. Kiedy chce zająć się szukaniem dowodów, ktoś zaczyna jej grozić. Czy to Max ? Ale po co miałby jej wysyłać martwe gołębie i rysować przed jej domem ludziki bez głowy, skoro jak twierdzi: jeśli dojdzie do sprawy sądowej, to on na pewno wygra - jak zawsze. A może to głupie żarty ? Pip musi to zbadać ! I będzie badała to...aż nie dojdzie do prawdy.

Mam problem z tym tomem. Mieliśmy razem z Pip dojść do prawdy, a szczerze mówiąc wszystko skończyło się jednym, wielkim kłamstwem. Wiecie, że docelowo książka na trafić do nastolatków ? Specyficzne to zakończenie. Takie nie w stylu tej Pip, którą znaliśmy z tomu I i II.

Pip wraca ! Ma nadzieję, że zbierze na tyle dużo dowodów, by Max trafił do więzienia. Kiedy chce zająć się szukaniem dowodów, ktoś zaczyna jej grozić. Czy to Max ? Ale po co miałby jej wysyłać martwe gołębie i rysować przed jej domem ludziki bez głowy, skoro jak twierdzi: jeśli dojdzie do sprawy sądowej, to on na pewno wygra - jak zawsze. A może to głupie żarty ? Pip musi...

Jeszcze się nie polubiłam z literaturą podróżniczą i ta książka mi tego "pojednania" nie ułatwiła. Wynudziłam się.

Jeszcze się nie polubiłam z literaturą podróżniczą i ta książka mi tego "pojednania" nie ułatwiła. Wynudziłam się.