rozwińzwiń

Ucałuj ją ode mnie

Okładka książki Ucałuj ją ode mnie Alison Cochrun
Okładka książki Ucałuj ją ode mnie
Alison Cochrun Wydawnictwo: W.A.B. literatura obyczajowa, romans
432 str. 7 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Tytuł oryginału:
Kiss Her Once for Me
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2023-11-08
Data 1. wyd. pol.:
2023-11-08
Data 1. wydania:
2022-11-01
Liczba stron:
432
Czas czytania
7 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383193861
Tłumacz:
Monika Skowron
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

To właśnie miłość



750 1 24

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
102 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
4
3

Na półkach:

Początek to okropne wprowadzenie postaci - przedstawione w sposób tak niedoświadczony, że mogłaby to pisać nastolatka bez doświadczenia w pisaniu. Widać, że autorka bardzo chciała szybko opisać daną postać - od narodzin, po dzień dzisiejszy, przy okazji wspominając o tym jak wygląda i co lubi.

Główny wątek również rozpisany jest gorzej niż przez niedoświadczonego pisarza - dziewczyny poznają się w Wigilię, spędzają ze sobą jedną noc i... Zakochują się w sobie na zawsze. Główna bohaterka nie może o niej zapomnieć, choć znały się niecałe 24h. Ba! Już po 3h znajomości czuję do niej pociąg.

Nie wspomnę już o tym, że autorka uparła się na niezwykle dziwny opis uśmiechu jednej z bohaterek - "uśmiech w kształcie sierpa księżyca" - ta bohaterka NIE POTRAFI uśmiechać się inaczej. Za każdym razem jak to robi przeczytacie "sierp księżyca" choćby uśmiechała się dwa razy na tej samej stronie. Jest to niesamowicie irytujące.

Dwie gwiazdki daję wyłącznie za poczucie humoru - niektóre dialogi przywołują uśmiech na twarzy, ale poza tym mało co ratuje tę książkę. Czasem i ten humor jest taki bardzo "na siłę". Każda postać stara się być śmieszna, ale mają tylko jedne poczucie humoru - te autorki, więc zlewają się ze sobą i masz wrażenie, że to jedna osoba przekomarza się sama ze sobą.

Ah, no i warto dodać, że na początku książki pojawia się wiele postaci, które mieszkają ze sobą w jednym domu. Czasem zabawnie widać jak autorka zapomina o którejś, która nie odzywała się przez kilka stron i nagle wyskakuje jak Filip z konopi. Czasem masz takie wrażenie "o, chyba zapomniała o x" I nagle pojawiają się dwa zdania od "x", a następnie "x" oznajmia, że idzie odpocząć.

Początek to okropne wprowadzenie postaci - przedstawione w sposób tak niedoświadczony, że mogłaby to pisać nastolatka bez doświadczenia w pisaniu. Widać, że autorka bardzo chciała szybko opisać daną postać - od narodzin, po dzień dzisiejszy, przy okazji wspominając o tym jak wygląda i co lubi.

Główny wątek również rozpisany jest gorzej niż przez niedoświadczonego pisarza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
777
731

Na półkach: ,

Wiele rzeczy skusiło mnie do tej powieści.
Queerowe bohaterki. Fioletowa okładka. Polecajka Ashley Herring Blake, autorki mojej powieści roku 2023 („Delilah Green ma to gdzieś”). I nie było źle, ale jednak czegoś zabrakło.

Rok temu w wigilię Ellie poznała dziewczynę, a między nimi zaiskrzyło. Spędziły ze sobą zaledwie jedno popołudnie i jedną noc, ale obie miały zapamiętać ten czas na zawsze. Teraz Ellie znalazła się w wyjątkowo kiepskiej sytuacji finansowej, dlatego poszła na układ ze swoim szefem, który ma odziedziczyć fortunę, jeśli się ożeni. Gdy jadą razem na święta do jego rodziny, okazuje się, że tajemnicza dziewczyna sprzed roku to jego siostra.

Zacznę od tego, że mimo ciągłego podkreślania tego, jak szczególna więź połączyła nasze dwie bohaterki... ja tego w ogóle nie umiałam wyczuć. Nie miałam żadnych motylków w brzuchu, czytając ich wyznania, nie byłam w stanie wczuć się w ich emocje, nie wzruszałam się i nie rumieniłam ;) Zabrakło mi tu jakoś tej chemii, zarówno jeśli chodzi o pociąg fizyczny, jak i owo porozumienie dusz, o którym tyle tu się pisało.

I tak naprawdę na tym mogłabym skończyć tę recenzję, bo co to za romans, który nie pozwala wczuć się w emocje bohaterów? Który nie angażuje emocjonalnie? Ale żeby nie było, że „nie i już”, napiszę jeszcze, że historia sama w sobie jest ciekawa, choć dla mnie równie dobrze mogłaby być o przyjaźni. Fabuła trzyma się kupy i momentami jest naprawdę uroczo, zwłaszcza w kontekście ukrywanych uczuć innej pary (to było dla mnie o wiele głębsze niż główny wątek!).
Dodajmy do tego skomplikowane relacje rodzinne i dążenie do spełniania oczekiwań bliskich kosztem siebie, to ciekawsze motywy w tej powieści.

Czy polecam? Tak średnio. Nie czuję, żebym zmarnowała czas, ale zawiodłam się i wiem, że ta książka nie zostanie na długo w mojej głowie.

Wiele rzeczy skusiło mnie do tej powieści.
Queerowe bohaterki. Fioletowa okładka. Polecajka Ashley Herring Blake, autorki mojej powieści roku 2023 („Delilah Green ma to gdzieś”). I nie było źle, ale jednak czegoś zabrakło.

Rok temu w wigilię Ellie poznała dziewczynę, a między nimi zaiskrzyło. Spędziły ze sobą zaledwie jedno popołudnie i jedną noc, ale obie miały zapamiętać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
270
267

Na półkach:

"Ucałuj ją ode mnie" to "kocykowa" okołoświąteczna komedia romantyczna ze szczyptą pieprznej pikanterii i dramatyzmu. To opowieść z rodzaju typowych świątecznych rom-comów - z jednym znaczącym twistem: nasza bohaterka zakochuje się w siostrze swojego udawanego narzeczonego. Jest śnieg, są świąteczne aktywności, sporo problemów z komunikacją, które prowadzą do katastrof, a także obowiązkowy (to jest tak oczywiste w takich historiach, że nie będzie to spojlerem) happy end. I nie ma w tym niczego złego: "Ucałuj ją ode mnie" od początku obiecuje być ciepłą queerową opowieścią, nieco naiwną, ale idealnie wpisująca się w magię świąt - choć posiadającą pewien ciężar w postaciu bagażu doświadczeń głównej bohaterki.

"Ucałuj ją ode mnie" choć korzysta z wielu znanych klisz udaje się nie popaść w całkowitą sztampowość - a nawet bawić się z niektórymi motywami. Wiele świątecznych komedii romantycznych trzyma się prostego schematu - jedna osoba ze względu na święta wyjeżdża z miasta i tam odkrywa magię świąt oraz drugą połówkę, będącą jej/jego przeciwieństwem. Tutaj poznajemy Ellie, która uważa siebie za chodzącą porażkę, boi się nawiązywać relacji, a w dodatku tęskni za świętami z prawdziwego zdarzenia, których nigdy nie przeżyła. Jest kobietą w kryzysie - rozpamiętującą "last Christmas", zeszłe święta, kiedy to przypadkiem poznała tajemniczą Jack - i w której wbrew swoim zasadom zakochała się w przeciągu jednego dnia; jej marzenia związane z pracą legły w gruzach, a lada dzień grozi jej eksmisja. Czy można się jej dziwić, że ostatecznie godzi się na propozycję przystojnego i bogatego Andrew, który potrzebuje udawanej narzeczonej w zamian za rozwiązanie kłopotów finansowych? Co może pójść nie tak jeśli spędzi z nim i jego rodziną święta w malowniczej chatce? I gdy tylko nam się wydaje, że będzie to typowa komedia o bogatym mężczyźnie i ubogiej kobiecie, Autorka sprytnie wprowadza niezależną siostrę Andrew, by zabawić się z naszymi oczekiwaniami.

Chociaż jest to komedia romantyczna - z obowiązkowym lepieniem pierniczków, śpiewaniem kolęd i zabawami w śniegu - z motywem przewodnim dotyczącym udawanego związku, to w zasadzie porusza ciekawy temat: pokonywania strachu. Ellie jest w życiu nieszczęśliwa właśnie przez strach i zakładanie z góry, że wszystko zakończy się porażką, przez co sabotuje własne marzenia. Nie do końca realizacja tego tematu wyszła - mamy uwierzyć, że Ellie dwukrotnie sama zniszczyła swoje szanse na happy end z wymarzoną dziewczyną; dla mnie jednak to ona była ofiarą - w pierwszym wypadku kłamstwa (i to jakiego!),w drugim wyolbrzymienia sytuacji i zbędnego dramatyzmu, oraz krzywdzącego zrzucenia całej winny na Ellie, kiedy wszyscy naokoło wcale nie byli świętoszkami (patrzę na was Jack i Dylan). Potencjał tego wątku został więc wykorzystany połowicznie (Ellie sama wpędza się w poczucie winy, z którym musi walczyć - czy raczej robią to inni?),a szkoda, bo temat pokonywania własnego lęku przed porażką, czy to zawodową, czy w związkach jest bardzo ciekawy.

Jestem typem osoby, która zdecydowanie preferuje slow burn w romansach - stąd też nie do końca przekonała mnie przedstawiona w powieści relacja. Ellie miała być osobą, która potrzebuje czasu, budowania relacji, by poczuć do kogoś pociąg. Oczywiście mamy uwierzyć, że skoro zakochała się w tajemniczej dziewczynie w przeciągu jednego dnia, to z pewnością musi być coś wyjątkowego - mnie jednak odebrało to czar zakochiwania się. Skoro Ellie miała być reprezentantką demiseksualności (co zostało wielokrotnie podkreślone),to zbyt szybkie nawiązanie relacji z Jack trąci fałszem.

"Ucałuj ją ode mnie" jest moim zdaniem powieścią nieco zbyt długą, przez co w oczy rzuca się powtarzalność niektórych opisów (dotyczących wyglądu, a szczególnie uśmiechu Jack). Niektóre sceny wydają się mało zajmujące, choć miały na celu przedstawienie Ellie jak wygląda spędzanie rodzinnych świąt - i to nie byle jakich, ale rodziny uprzywilejowanej dzięki bogactwu. Sceny te pasują do jednego z poruszanych tematów (dysfunkcyjnej rodziny Ellie),ale nie do końca mnie kupiły.

Pomimo wszystkich wad, "Ucałuj ją ode mnie" pozostaje "kocykową" książką z queerową reprezentacją, która oprócz lepienia ciasteczek, porusza i trudniejsze tematy (przytłaczające relacje z rodziną czy kwestie zdrowia psychicznego). Dla mnie było to jednak za mało, aby ta historia naprawdę zapadła mi w pamięć czy szczególnie wciągnęła w czytanie - powieść pozostaje gdzieś w rozkroku między ciepłym i pełnym omyłek romansem a powieścią obyczajową o kobiecie borykającej się z zaburzeniem lęku uogólnionego. Nie uważam, żeby powieść była sama w sobie zła - nie trafiła jednak do mnie. Jeśli jednak lubicie komedie omyłek, a motyw udawanego związku jest waszym ulubionym to "Ucałuj ją ode mnie" nie powinno was zawieść!

"Ucałuj ją ode mnie" to "kocykowa" okołoświąteczna komedia romantyczna ze szczyptą pieprznej pikanterii i dramatyzmu. To opowieść z rodzaju typowych świątecznych rom-comów - z jednym znaczącym twistem: nasza bohaterka zakochuje się w siostrze swojego udawanego narzeczonego. Jest śnieg, są świąteczne aktywności, sporo problemów z komunikacją, które prowadzą do katastrof, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1198
727

Na półkach: ,

Chcę Wam napisać kilka słów o książce "Ucałuj ją ode mnie" Alison Cochrun. Jest to zimowa propozycja od wydawnictwo WAB. Jak zwykle zachwyciłam się okładką, a nie przeczytałam opisu. I mam za swoje 😅

Jest to gwiazdkowy queerowy romans, który jak obiecuje okładka trafia prosto w serce. Ellie jest trochę taką życiową porażką. Jej matka dzwoni do niej tylko wtedy gdy potrzebuje pieniędzy, wyrzucono ją z jej wymarzonej pracy, a w zeszłe święta przeżyła zawód miłosny. Gdy staje przed nią propozycja by zarobić w zamian za udawanie, że jest się w związku, pod wpływem impulsu się zgadza. Jednym z warunków jest spędzenie czasu z rodziną Andrew, by wszystko nabrało autentyczności. Ellie nie spodziewa się, że spotka tam swoją miłość sprzed roku i okaże się ona siostrą swojego udawanego narzeczonego. To musi skończyć się katastrofą!

Pierwszy raz czytałam książkę gdzie przedstawiona jest miłość dwóch kobiet. I czytało mi się to całkiem spoko. Poczułam tę chemię między Ellie i Jack. Potrafiłam sobie wyobrazić te romantyczne sytuacje między nimi. I bardzo chciałam by ta historia skończyła się dla nich łaskawie. Jednak podczas lektury poczułam, że już chyba jestem trochę zbyt wiekowa na niektóre kwestie. Chodzi mi tutaj o określanie osób niebinarnych. I tu nie chodzi o to, że mam wobec nich coś przeciwko. Tylko moim zdaniem to jest takie utrudnianie sobie życia. I to jak trzeba się pilnować, by odpowiednio się do nich zwracać. Osoba przyjacielska Dylan zdecydowanie nie trafiła do moich ulubieńców. Tak samo w momencie gdy Ellie i Jack się poznały od razu określiły jakimi zaimkami można się do nich zwracać. Albo określenie swojego stanu zakochania. Nie wiedziałam, że są jakieś kategorie. Mój wniosek po tej lekturze jest taki, że dzisiejsza młodzież zdecydowanie utrudnia sobie życie. Rozkładają na części pierwsze coś co jest oczywiste i samo w sobie to już jest skomplikowane. Książkę ogólnie zaliczam na plus, ale raczej będę trzymała się z daleka od queerowych motywów. Jest to dla mnie zbyt skomplikowane.

Chcę Wam napisać kilka słów o książce "Ucałuj ją ode mnie" Alison Cochrun. Jest to zimowa propozycja od wydawnictwo WAB. Jak zwykle zachwyciłam się okładką, a nie przeczytałam opisu. I mam za swoje 😅

Jest to gwiazdkowy queerowy romans, który jak obiecuje okładka trafia prosto w serce. Ellie jest trochę taką życiową porażką. Jej matka dzwoni do niej tylko wtedy gdy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1472
1311

Na półkach:

Na początku poznajemy główną bohaterkę(Ellie) , która ma wymarzoną pracę oraz w miarę poukładane życie i w wigilijny dzień spotyka w księgarni pewną kobietę(Jack) w której zakochuję się od pierwszego wejrzenia i bohaterki spędzają ze sobą wigilię świetnie się bawiąc, ale rankiem coś się psuję... Następnie mija rok i okazuję się , że Ellie straciła pracę i teraz pracuję w kawiarni i nie ma prawie żadnych pieniędzy. I niespodziewanie Jej szef(Andrew) składa Jej propozycję. A konkretnie ma udawać Jego narzeczoną i pojechać z Nim do Jego rodziny na święta i dzięki temu mężczyzna otrzyma pieniądze w spadku po zmarłym dziadku , a Ellie na tym skorzysta , ponieważ dostanie kasę. I mimo szoku bohaterka się zgadza i jadą do rodziny mężczyzny i wśród wielu członków rodziny jest także siostra Andrew i jak się okazuję tą siostrą jest właśnie Jack i obie są w szoku , że się widzą , a gdy zostają same Ellie nie mówi Jej , że te zaręczyny są udawane , a z kolei Jack mówi by nikomu nie zdradzały , że rok temu coś Je połączyło. I wraz z Jack przyjeżdża Jej najlepsza przyjaciółka(Dylan) i Ellie od razu zauważa napięcie między Nią , a Andrew i bardzo szybko bohaterka odkrywa , że On i Dylan byli razem , ale nikt o tym nie wie i Ellie od razu zauważa , że Dylan jest o Nią zazdrosna. I z całej rodziny nie ma tylko ojca Jack i Andrew , bo ten woli siedzieć w pracy niż z rodziną , a sama Ellie zostaję powitana bardzo dobrze i po raz pierwszy czuję jak to jest mieć rodzinę. I mimo , że stara się nie zbliżać do Jack to wcale nie jest to łatwe i bohaterki tak czy siak spędzają ze sobą sporo czasu i od razu widać , że wciąż coś do siebie czują. Mamy również rozdziały dziejące się rok wcześniej , gdy Jack i Ellie się poznały i jak się okazuję po wspólnie spędzonej nocy Jack złamała serce Ellie. Jednak w teraźniejszości to Jack stwierdza , że Ellie złamała Jej serce , bo jak wyszła spod prysznica to Ellie już nie było i Ellie jest w szoku , bo wie jak było naprawdę i znów mamy cofnięcie do tyłu i okazuję się , że tamtego ranka w mieszkaniu Jack pojawiła się jakaś kobieta i twierdziła , że jest żoną Jack i dała Jej pozwolenie na nocny numerek z jakąś dziewczyną i Ellie słysząc to poczuła , że Jej serce się łamię i uciekła. A teraz Jack chcę by wszystko sobie wyjaśniły i Ellie wspomina o żonie i ta potwierdza , że to prawda , ale dodaję , że jak poznała Ellie to małżeństwo już nie istniało i Ellie naprawdę Jej się podobała. I po wyjaśnieniu tego nieporozumienia Ellie i Jack prawie się całują , ale Jack się wycofuję , bo wciąż wierzy , że Ellie i Andrew są razem i proponuję by zostały przyjaciółkami , a później Ellie wypłakuję sobie oczy i niespodziewanie przychodzi do Niej babcia Jack i okazuję się , że starsza kobieta zrozumiała co łączy Ją i Jack oraz , że te całe zaręczyny są udawane , ale nie jest na Nią zła i pociesza Ją. A po jakimś czasie dzięki podstępowi babci Ellie i Jack całują się pod jemiołą i mimo , że pragną więcej szybko od siebie odskakują , bo wiedzą , że inni patrzą. A po kilku dniach w końcu pojawia się głowa rodziny i okazuję się , że jest wrednym człowiekiem. I każdego obraża. Pojawia się tutaj również wątek matki Ellie , która jest kiepską matką i chcę tylko pieniędzy od córki , a Ellie mimo , że ma do Niej żal o wiele rzeczy wciąż chcę by były jak matka i córka. A w pewnym momencie Andrew wyznaję Ellie , że potrzebuję tych pieniędzy , bo jak się okazuję ich dziadek skreślił z testamentu Jack i Andrew ma zamiar podzielić się z Nią pieniędzmi. Mamy również wątek Jack , która ma zamiar otworzyć własną cukiernię bez pomocy rodziny. I już rok wcześniej podzieliła się tym planem z Ellie , a sama Ellie zasugerowała , że nie musi działać sama(Pomogła by Jej) I w teraźniejszości bohaterki z każdą chwilą coraz bardziej się zbliżają i Jack nawet całuję Ellie , a w pewnym momencie są świadkami jak Andrew i Dylan się całują i obie są w szoku , a po jakimś czasie obie utykają w domku i namiętnie się kochają i mimo , że bohaterka nadal ukrywa prawdę to mówi Jack , że nie wyjdzie za Andrew i po powrocie do domu Ellie mówi Andrew , że muszą się przyznać , a ten wyznaję , że On i Dylan się kochali , a gdy Ellie wyznaję , że spała z Jego siostrą ten pyta czy kocha Jack i , gdy Ellie potwierdza bohater zgadza się wyznać prawdę. Jednak , gdy mają to zrobić okazuję się , że rodzina odkryła , że Ellie piszę powieść graficzną w której opisuję całą swoją historię plus najnowsze wydarzenia i ojciec bohaterów oskarża dziewczynę o to , że chciała ich okraść i reszta rodziny również jest na Nią zła(poza babcią) i tylko Andrew stara się Ją bronić , ale nikt go nie słucha i wtedy też wychodzi na jaw , że Andrew i Dylan się przespali i ojciec mężczyzny jest jeszcze bardziej wściekły , a gdy Dylan zaczyna bronić Andrew to mężczyzna zaczyna na Nią wrzeszczeć i mówi , że nie ma prawa tak mówić do Niego w Jego własnym w domu i wtedy Andrew nie wytrzymuję i mówi , że to nie jest Jego dom , bo wcale tu nie bywa i tak naprawdę wynajmuję małe mieszkanko ze swoją młodszą kochanką i , gdy padają te słowa mężczyzna wychodzi , a mama bohaterów zalewa się łzami , a z kolei Jack jest zła na brata , bo jak się okazuję od początku wiedziała , że dziadek Ją wykreślił i wcale nie chciała tych pieniędzy. Pragnęła tylko by brat w Nią wierzył i nie był jak ich ojciec , a na Ellie jest wściekła, że ukrywała przed Nią prawdę i mówi , że wcale nie milczała z powodu pieniędzy tylko dlatego , że od początku wiedziała , że coś schrzani i nie chciała dopuszczać do siebie Jack i wściekła zostawia Ellie pod domem , a sama Ellie nie mając innego wyjścia samotnie wraca do miasta i swojego małego mieszkanka , gdzie bardzo szybko pojawia się Jej najlepsza przyjaciółka i Ją pociesza i dzięki rozmowie z Nią do bohaterki dociera , że zawsze sabotowała swoje ruchy(w pracy , związku) , bo od początku szykowała się na porażkę , a była taka przez rodziców , którzy mają Ją gdzieś i właśnie wtedy dzwoni Jej matka i jest wściekła , że rozstała się z Andrew i każę Jej zrobić wszystko by go odzyskać , bo nie znajdzie nikogo lepszego i bogatszego i Ellie ma dość i mówi Jej , że więcej nie dostanie od Niej ani grosza i jeśli chcę by były jak matka i córka to musi się postarać , a jak nie to Ellie nie ma zamiaru odbierać od Niej telefonów i starsza kobieta się rozłącza , a Ellie mówi przyjaciółce , że czuję się lepiej. A wtedy zjawia się Jej inna przyjaciółka i proponuję by zamieszkała u Niej i Ellie się zgadza , a po jakimś czasie odwiedza Ją Andrew i okazuję się , że Jego rodzice się rozwodzą , a Jego ojciec wylał go z rodzinnej firmy. Jednak Andrew nie narzeka na brak pracy. I mimo , że na początku Jego rodzina była na Nią zła to teraz za Nią tęskni. A z kolei On i Dylan są razem. No i oczywiście wspomina Jack i okazuję się , że ta otworzyła cukiernię i Andrew daję Jej zaproszenie na otwarcie(Każdy może przyjść) I po jakimś czasie Ellie przychodzi na otwarcie i okazuję się , że wcześniej odnowiła kontrakt z rodziną Jack i Andrew i stała się częścią tej rodziny. A nawet zaprzyjaźniła się z Dylan. I bohaterki spotykają się w cukierni i na początku wydaję się , że nic z tego nie będzie(Jack Ją odrzuciła) i Ellie wychodzi , ale Jack Ją dogania i rozmawiają na zewnątrz i Ellie obiecuję , że nigdy Jej nie okłamię i , że Ją kocha , a także wylicza wszystkie Jej zalety i za co Ją kocha, a Jack mówi , że nie jest idealna , ale też Ją kocha i obie przyznają , że nie wiedzą jak być w związku , ale chcą razem to odkryć i na koniec się całują. I wychodzi też na jaw , że powieść graficzna Ellie została wydana i w planach są kolejne części , a sama Ellie mówi , że cokolwiek piszę/rysuję zawsze widzi Jack i to Ją rysuję na różne sposoby. Historia jest naprawdę świetna i ma super świąteczny klimat. Polubiłem też wielu bohaterów. Między innymi : Ellie , Jack , Andrew , Dylan , najlepszą przyjaciółkę Ellie i prawie całą rodzinę Jack i Andrew(Poza ojcem) Relacja bohaterek również świetna i w każdej scenie widać było , że się kochają i czuć było to napięcie między nimi. Jedynie na minus matka bohaterki. Co to tępa baba:/ I dobrze , że Ellie w końcu to dostrzegła i już nie robiła wszystkiego by zadowolić matkę. I po prostu się od Niej odcięła. Ciekawi mnie też jak później wyglądało życie Jack i Ellie , ale na pewno były razem szczęśliwe. Choć oczywiście nie miałbym nic przeciwko kontynuacji

Na początku poznajemy główną bohaterkę(Ellie) , która ma wymarzoną pracę oraz w miarę poukładane życie i w wigilijny dzień spotyka w księgarni pewną kobietę(Jack) w której zakochuję się od pierwszego wejrzenia i bohaterki spędzają ze sobą wigilię świetnie się bawiąc, ale rankiem coś się psuję... Następnie mija rok i okazuję się , że Ellie straciła pracę i teraz pracuję w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
280
248

Na półkach: ,

Ellie Oliver ma swój plan dziesięcioletni i ambicje zostania rysowniczką w popularnym studio. Jej życie jest poukładane, dobrze zorganizowane. Aż do pewnego wigilijnego wieczoru. Spotyka wtedy w księgarni kobietę, Jack, w której od razu się zakochuje, jednak znajomość ta urywa się już następnego ranka. Potem Ellie traci pracę. Wpada w problemy finansowe i grozi jej eksmisja.
By związać jakoś koniec z końcem, zatrudnia się w niewielkiej kawiarni. Niespodziewanie właściciel, Andrew Kim-Prescott, składa jej propozycję: Andrew musi się ożenić, by odziedziczyć pokaźny spadek po dziadku i podzieli się nim z Ellie, jeśli tylko zgodzi się za niego wyjść. Brzmi jak szaleństwo, lecz oboje na nim skorzystają. Zresztą, to dla Ellie jedyna szansa, by nie stracić dachu nad głową.
Zgadza się więc i zaczyna udawać narzeczoną Andrew. Razem jadą na Boże Narodzenie do jego domu rodzinnego, gdzie Andrew przedstawia Ellie wszystkich swoich bliskich, w tym siostrę Jack. Tę samą Jack, która złamała jej serce w ubiegłe święta.

"Ucałuj ją ode mnie" jest ciepłą, momentami wręcz gorącą, queerową i romantyczną komedią pomyłek napisaną w duchu scenariusza świątecznego filmu – fikcyjne zaręczyny z prawie obcym facetem, który okazuje się bratem wielkiej miłości głównej bohaterki. Jednak przez to, że i humor, i fabuła książki opierają się właśnie na pomyłkach, niedopowiedzeniach, często się frustrowałam. Nie jest to mój ulubiony motyw, a tutaj nie mogłam pozbyć się wrażenia, że nikt z bohaterów nie potrafi ze sobą normalnie rozmawiać.

Okej, bohaterowie może i mają problemy z komunikacją, tendencję do zamykania się w sobie i ciągoty do komplikowania sobie życia, ale poza tym autorka poświęciła im naprawdę sporo uwagi, dzięki czemu są porządnie skonstruowani. Ellie to postać wrażliwa, którą chce się przytulić i pocieszyć. Współczuje się jej i kibicuje, niecierpliwie czekając na rozwiązanie jej problemów. I może się czepiam (a może nie),ale nie potrafię tego przemilczeć – niesamowicie frustrowało mnie spłycanie tych właśnie problemów, co przejawiało się zwłaszcza na początku w postawach przyjaciółek Ellie. Bo Ellie nie jest po prostu introwertyczką, osobą, która gorzej czuje się wśród obcych, a osobą cierpiącą na zaburzenia lękowe (osobą zdiagnozowaną i chodzącą na terapię),ale według nich po prostu brakuje jej towarzystwa. Według nich umówienie się na niezobowiązującą randkę z Tindera rozwiązałoby wszystko. To nie działa w ten sposób. Zresztą, w książce też nie zdziałało, bo Ellie wpadła w jeszcze mętniejszy kompot, co w sposób oczywisty miało na celu po prostu popchnąć fabułę w odpowiednim kierunku... Jack z kolei to postać niesamowicie wyrazista, niejako kontrastującą z Ellie, choć nie do końca. Podobało mi się to zagranie.

Podobały mi się również wątki postaci pobocznych, cała rodzina Kimów-Prescottów od razu zaskarbiła sobie moją sympatię. Z taką gromadką nie można się nudzić, zwłaszcza w Boże Narodzenie!

Doceniam, że Alison Cochrun zawarła tu tyle treści poruszających tematy zdrowia psychicznego (nie wszystko wypadło tu tak słabo podejście przyjaciółek Ellie do jej zaburzeń lękowych, bo same zaburzenia opisano naprawdę życiowo, realistycznie) i odkrywania własnej seksualności. Sądzę, że dzięki nim wielu z nas może poczuć się zrozumianym, zauważonym, podniesionym na duchu.

"Ucałuj ją ode mnie" to przyjemna historia, nastrojona wstawkami ze znanych świątecznych piosenek (i nawiązaniami do utworów Taylor Swift!),z którą można miło spędzić zimowy wieczór.

Ellie Oliver ma swój plan dziesięcioletni i ambicje zostania rysowniczką w popularnym studio. Jej życie jest poukładane, dobrze zorganizowane. Aż do pewnego wigilijnego wieczoru. Spotyka wtedy w księgarni kobietę, Jack, w której od razu się zakochuje, jednak znajomość ta urywa się już następnego ranka. Potem Ellie traci pracę. Wpada w problemy finansowe i grozi jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
170
24

Na półkach:

8.5 świetna!

8.5 świetna!

Pokaż mimo to

avatar
49
48

Na półkach:

„W śnieżny dzień w Portlandzie można się zakochać.”

Zarówno w skąpanym w śniegu Portlandzie można się zakochać, jak i w tej książce.

Ellie chciała spędzić święta wraz ze swoją mamą, która w ostatniej chwili wystawiła ją dla nowego mężczyzny i takim oto sposobem bohaterka samotnie spędzała wigilię w jednej z księgarni do momentu, aż przypadkiem wraz z kobietą nazywającą się Jack sięgnęła po ten sam komiks.

I wtedy też Ellie zakochała się od pierwszego wejrzenia.

Księgarnia, dwie kobiety i śnieżny dzień to połączenie, z którego wyszedł romans, a niestety zakończył się on jeszcze szybciej, niż zaczął.

Szef kobiety pewnego dnia składa jej propozycje: małżeństwo w zamian za część pieniędzy ze spadku. Ellie po wielu rozmowach z przyjaciółką Meredith wreszcie decyduje się na złożoną propozycję. A kiedy wraz z Andrew przyjeżdża do rodziny na święta, doznaje szoku.

„Zgodziłam się wyjść za brata mojej jednonocnej przygody z zeszłorocznych świąt.”

„Ucałuj ją ode mnie” to książka, która została napisana w magiczny sposób i wcale nie uważam, że słowo „magiczny” użyłam przypadkowo. Miałam pierwszy raz do czynienia z piórem Alison Cochrun i szczerze – UJOM musi się znaleźć w waszym TBR na święta, jeśli szukacie świątecznego romansu, który jest w dodatku uroczy na swój sposób magiczny przez opisy występującego śniegu w Portland i z bohaterami o świetnym poczuciu humoru (jestem fanką obu babć, które musicie poznać).

Jest to słodko-gorzka historia, z którą myślę, że wiele osób może się utożsamić. Autorka poruszyła m.in. tematy burzliwych relacji rodzinnych, brak wiary w samego siebie i wiele innych wątków, które są równie ważne, jak te przytoczone.

W kwestii bohaterów: Ellie i Jack to dwa różne światy i to jest w ich relacji piękne. Bo choć ich cele czy styl bycia są różne, to kobiety i tak potrafią się ze sobą zrozumieć. Jest też Meredith, przyjaciółka Ellie, która ma swoje zasady, czy Andrew, będący człowiekiem, na którego spadły obowiązki rodzinnej firmy.

Wspomniałam również o napisaniu tej książki w magiczny sposób i nie potrafię określić tego, co chodzi mi po głowie za pomocą słów. Opisy zawarte w książce są zarówno piękne, jak i trafne w mojej opinii albo za bardzo wkręciłam się w czytanie tej książki, dlatego tak je odbieram. Zatem to jeszcze większy plus dla tej historii.

Czy polecam? Owszem. Moim zdaniem jest to idealny prezent na święta dla swojej koleżanki, dziewczyny czy innej bliskiej osoby, jeśli nie ma nic przeciwko queerowej opowieści (women love women).

„W śnieżny dzień w Portlandzie można się zakochać.”

Zarówno w skąpanym w śniegu Portlandzie można się zakochać, jak i w tej książce.

Ellie chciała spędzić święta wraz ze swoją mamą, która w ostatniej chwili wystawiła ją dla nowego mężczyzny i takim oto sposobem bohaterka samotnie spędzała wigilię w jednej z księgarni do momentu, aż przypadkiem wraz z kobietą nazywającą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
197
114

Na półkach:

„Ucałuj ją ode mnie” to kolejna wyjątkowa i jednocześnie ważna książka, która wyszła spod pióra Alison Cochrun. Autorka w historii Ellie i Jack uchwyciła wiele istotnych tematów, podchodząc do nich z wrażliwością i delikatnością, na jaką zasługują. Choć książka jest romansem, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że były kwestie, którym miała oddać głos. I uważam, że jej się to udało.

Znajomość Ellie i Jack zaczęła się magicznie. Przypadkowo, a jednocześnie jakby dokładnie właśnie tak miało się stać. Czar jednak szybko prysł, powodując, że przez rok prawie rok nie miały ze sobą kontaktu. I nagle, w jeden z przedświątecznych dni wszystko się zmienia, gdyż spotykają się ponownie, choć w okolicznościach, których żadna z nich nie mogła się spodziewać. Ellie ma poślubić brata Jack, aby pomóc mu otrzymać rodzinny spadek. Czy z tej pełnej komplikacji pułapki jest jakieś wyjście?

„Ucałuj ją ode mnie” nie jest typową świąteczną historią, która jest wyłącznie urocza i otulająca. Nie brakuje w niej gorzkości, żalu i smutku. Bardzo spodobało mi się, że autorka i w tej książce świetnie wykreowała wątki związane ze zdrowiem psychicznym. Choć trudne, nie przytłaczają całej historii, a są po prostu częścią postaci.

Relacje rodzinne są bardzo autentyczne, co pozwoliło pokazać, że mogą one być także bagażem pełnym traum i doświadczeń, których wolałoby się uniknąć. Doskonale uchwycone niezaspokojone potrzeby, tęsknota i pragnienie miłości ze strony najbliższych oraz idące ze nimi skutki łapią za serce.

Książka zachwyciła mnie także queerową reprezentacją, wśród której znalazło się miejsce dla osoby demiseksualnej – chciałabym, aby takie postaci pojawiały się w literaturze częściej. Podczas lektury moje serce skradł również obraz przyjaźni i bliskich – tych wybranych, bez względu na więzy krwi. Spodobała mi się także przemiana, jaką przeszły główne bohaterki, a zakończenie uważam za idealne.

Polecam książkę z całego serca - miłośnikom wzruszeń, otulającego klimatu, ale i trudniejszych tematów, oprószonych śniegiem i zimową magią.

„Ucałuj ją ode mnie” to kolejna wyjątkowa i jednocześnie ważna książka, która wyszła spod pióra Alison Cochrun. Autorka w historii Ellie i Jack uchwyciła wiele istotnych tematów, podchodząc do nich z wrażliwością i delikatnością, na jaką zasługują. Choć książka jest romansem, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że były kwestie, którym miała oddać głos. I uważam, że jej się to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
141
139

Na półkach:

Nad życiem Ellie w jednym momencie pojawiają się ciemne chmury. Na ratunek przychodzi jej szef, który proponuje jej pewien układ. Ellie jednak nie wie, że dzięki niemu, na nowo spotka miłość swojego życia, która złamała jej serce rok wcześniej..

Jestem zdania, że każdy może żyć sobie jak chce i z kim chce. "Ucałuj ją ode mnie" była więc moją pierwszą queerową przeczytaną pozycją. Do pozycji podeszłam dość neutralnie, nie nastawiałam się sceptycznie i bardzo dobrze zrobiłam. Książka jest naprawdę świetna, mimo, że główne skrzypce grają w niej dwie kobiety (co prawda nie od samego początku, ale wątek przewija się dość mocno). Spodobała mi się postać Ellie, jakie emocje jej towarzyszyly - jak próbowała przełamać swoje lęki, aby wyznać prawdę i zaangażować się w relację z siostrą Andrew'a - Jacqueline. Alison Cochrun wykreowała świetną fabułę, w której umieściła motyw aranżowanego małżeństwa i to w świątecznej atmosferze. Historię czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. O dziwo, miałam spore problemy aby się od niej oderwać, więc jeśli na co dzień nie czytacie queerowych pozycji, podejdźcie do niej z czystym umysłem. "Ucałuj ją ode mnie" jest niezwykle ciepłą powieścią, ale to nie jest standardowy świąteczny romans. Autorka wplotła w historię kilka poważniejszych tematów, tworząc z klasą i subtelnością bardzo dobrą i życiową pozycję. "Ucałuj ją ode mnie" to jedna z dość współczesnych historii i ze względu na klimat w jakim dzieje się akcja książki, nie może jej zabraknąć w przedświątecznym okresie ❄️🎄

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem @neony_w.a.b

Nad życiem Ellie w jednym momencie pojawiają się ciemne chmury. Na ratunek przychodzi jej szef, który proponuje jej pewien układ. Ellie jednak nie wie, że dzięki niemu, na nowo spotka miłość swojego życia, która złamała jej serce rok wcześniej..

Jestem zdania, że każdy może żyć sobie jak chce i z kim chce. "Ucałuj ją ode mnie" była więc moją pierwszą queerową przeczytaną...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    186
  • Przeczytane
    116
  • 2023
    12
  • Posiadam
    11
  • Audiobook
    9
  • 2024
    6
  • Teraz czytam
    4
  • LGBT+
    4
  • LGBTQ+
    2
  • Romans
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ucałuj ją ode mnie


Podobne książki

Przeczytaj także