-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać192
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
Biblioteczka
2024-04-10
2024-03-23
2024-03-03
Zgoła nietypowa powieść Verna, która opowiada o przygodach pewnego bogatego, zblazowanego chińczyka, który po otrzymaniu informacji o bankructwie postanawia podjąć się czynu ostatecznego. W odróżnieniu od innych książek Verna, w tej jest mniej opisów otaczającego bohaterów świata (może to dlatego, że Verne nigdy nie był w Chinach), a więcej przygody z nutą filozofii.
Zgoła nietypowa powieść Verna, która opowiada o przygodach pewnego bogatego, zblazowanego chińczyka, który po otrzymaniu informacji o bankructwie postanawia podjąć się czynu ostatecznego. W odróżnieniu od innych książek Verna, w tej jest mniej opisów otaczającego bohaterów świata (może to dlatego, że Verne nigdy nie był w Chinach), a więcej przygody z nutą filozofii.
Pokaż mimo to2024-02-02
2023-12-28
2023-12-20
2023-11-19
2023-11-05
2023-10-14
Klasyka sci-fi. Lektura opowiada o losach Pierwszej Fundacji. Znajdziemy w niej trzy historie, których akcja rozgrywa się kilkadziesiąt lat po jej założeniu. Książka przesiąknięta jest intrygami, konszachtami i machinacjami członków Fundacji mającymi na celu zagwarantowanie jej dominacji w obliczu nieprzychylnie nastawionych sąsiednich systemów planetarnych.
Klasyka sci-fi. Lektura opowiada o losach Pierwszej Fundacji. Znajdziemy w niej trzy historie, których akcja rozgrywa się kilkadziesiąt lat po jej założeniu. Książka przesiąknięta jest intrygami, konszachtami i machinacjami członków Fundacji mającymi na celu zagwarantowanie jej dominacji w obliczu nieprzychylnie nastawionych sąsiednich systemów planetarnych.
Pokaż mimo to2023-09-30
Ostatnia część trylogii suplementów do Fundacji Asimova przyniosła lekkie rozczarowanie. Może nie na miarę „Zagrożenia Fundacji” Benforda, ale jednak...
Lektura zapowiadała się naprawdę nieźle, Hari Seldon powrócił do roli głównego bohatera (w końcu!), a jego przygody są nawet ciekawe, jednak autor, zamiast skupić się wyłącznie na pisaniu dobrego SF, postanowił, jakby pozazdrościł Benfordowi, wpleść do książki wątki filozoficzne. Ja naprawdę nie wiem, po co czytelnikowi potrzebne jakieś wywody autora na temat logiki praw etyki robotów, tym bardziej że w tej książce istoty z mózgami pozytronowymi są robotami tylko z nazwy, bo ich działania i zachowania przypominają niemal w całości te ludzkie, a „zmartwychwstała” Dors to już w ogóle nie zachowuje się jak robot, tylko jak umierająca z tęsknoty za Harim kobieta.
Zakończenie lektury też nie jest jakieś satysfakcjonujące. W ogóle, podczas czytania, odnosiłem wrażenie, że ta powieść jest pisana trochę na siłę, jakby ktoś zmuszał autora do dokończenia pewnych wątków, ale mimo wszystko duża część z nich nie została wyjaśniona, co sam autor usprawiedliwia faktem, że pozostawił wolne miejsce innym autorom dla kolejnych powieści z cyklu Fundacji.
Ostatnia część trylogii suplementów do Fundacji Asimova przyniosła lekkie rozczarowanie. Może nie na miarę „Zagrożenia Fundacji” Benforda, ale jednak...
Lektura zapowiadała się naprawdę nieźle, Hari Seldon powrócił do roli głównego bohatera (w końcu!), a jego przygody są nawet ciekawe, jednak autor, zamiast skupić się wyłącznie na pisaniu dobrego SF, postanowił, jakby...
2023-08-16
Książka ciut niższych lotów niż Preludium Fundacji. W jej skład wchodzą cztery historie, w których główną rolę odgrywa Hari Seldon. Dwie pierwsze opowieści bazują na tych samych schematach i są do siebie bardzo podobne, na dodatek obie, wraz z trzecią opowieścią, niewiele wnoszą do całej historii Fundacji. Czwarta opowieść, w kwestii samej fabuły, wreszcie coś wnosi, ale jest najnudniejsza z nich wszystkich.
Książka ciut niższych lotów niż Preludium Fundacji. W jej skład wchodzą cztery historie, w których główną rolę odgrywa Hari Seldon. Dwie pierwsze opowieści bazują na tych samych schematach i są do siebie bardzo podobne, na dodatek obie, wraz z trzecią opowieścią, niewiele wnoszą do całej historii Fundacji. Czwarta opowieść, w kwestii samej fabuły, wreszcie coś wnosi, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-25
Akcja rozgrywa się po historiach opowiedzianych w Preludium Fundacji. Seldon jest już bardzo stary i nie odgrywa głównej / decydującej roli w tym opowiadaniu, a swoim zachowaniem przypomina starca, który ma już wszystkiego dość. Dużo wątków poświęconych jest za to Mentalistom oraz starożytnym robotom, których potencjał został niewykorzystany, bo zachowują się jak ludzie, a nie jak sztuczna inteligencja, nawet w kontaktach między sobą. Trochę śmieszy fakt, że Bear chcąc poniekąd nawiązać do wypocin Benforda pt. Zagrożenie Fundacji wplótł do kart swej książki postacie Woltera i D'Arc, które pasują do fabuły tej lektury jak do świni spadochron. Podsumowując, nie jest to wybitne dzieło, zaliczyłbym je do przeciętnych, ale i tak w porównaniu do „Zagrożenia Fundacji” Benforda jest o niebo lepsze.
Akcja rozgrywa się po historiach opowiedzianych w Preludium Fundacji. Seldon jest już bardzo stary i nie odgrywa głównej / decydującej roli w tym opowiadaniu, a swoim zachowaniem przypomina starca, który ma już wszystkiego dość. Dużo wątków poświęconych jest za to Mentalistom oraz starożytnym robotom, których potencjał został niewykorzystany, bo zachowują się jak ludzie, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-16
Sięgnięcie po tę książkę było błędem. Zauroczony dwoma pierwszymi tomami Fundacji sięgnąłem po trzecią część cyklu. Wiedząc, że autorem nie jest Asimov, domyślałem się, że lektura może nie być podobna do poprzednich części, ale takiego rozczarowania się nie spodziewałem...
Książka składa się z ośmiu rozdziałów. Na przemian jeden rozdział skupia się na Seldonie, kolejny na Joannie D'Arc i Wolterze. Początkowy wątek z Seldonem jest po prostu nudny, a rozdziały tyczące się dwójki historycznych Francuzów są niepotrzebnie zawiłe, nudnawe, a poza tym za dużo w nich nic niewnoszącej filozofii. Najciekawszy był rozdział z (szym)pansami, ale jeden w miarę dobry rozdział (czyli niecałe 15% książki) nie może zmienić ogólnego werdyktu nt. tego “dzieła”, który brzmi, że książka jest po prostu słaba, nie powinno się jej w ogóle zaliczać do cyklu “Fundacji” tylko do wypocin jakiegoś słabego pisarza, który inspirował się dziełami Asimova i chciał się po prostu popisać swoją „erudycją”.
Sięgnięcie po tę książkę było błędem. Zauroczony dwoma pierwszymi tomami Fundacji sięgnąłem po trzecią część cyklu. Wiedząc, że autorem nie jest Asimov, domyślałem się, że lektura może nie być podobna do poprzednich części, ale takiego rozczarowania się nie spodziewałem...
Książka składa się z ośmiu rozdziałów. Na przemian jeden rozdział skupia się na Seldonie, kolejny na...
2020-02-04
2019-09-07
2023-06-22
Pierwsze 100 stron czytało mi się bardzo przyjemnie, fabuła przejawiała naprawdę dobry potencjał, jednak druga połowa książki znużyła mnie kompletnie, historia zaczęła być coraz bardziej pokręcona, wręcz groteskowa. Gdyby lektura trzymała wysoki poziom z pierwszych stron, to śmiało oceniłbym ją na 7-8/10, ale jako całokształt, to jest niestety co najwyżej przeciętna.
Pierwsze 100 stron czytało mi się bardzo przyjemnie, fabuła przejawiała naprawdę dobry potencjał, jednak druga połowa książki znużyła mnie kompletnie, historia zaczęła być coraz bardziej pokręcona, wręcz groteskowa. Gdyby lektura trzymała wysoki poziom z pierwszych stron, to śmiało oceniłbym ją na 7-8/10, ale jako całokształt, to jest niestety co najwyżej przeciętna.
Pokaż mimo to2023-07-12
2023-06-30
Fabuła opowieści braci Strugackich daje dużo do myślenia. Wszystkie utwory zawarte w tej książce są na swój sposób enigmatyczne. W opowieściach nie brakuje akcji, jednak nie jest ona kluczowa w fabule, gdyż najważniejszy element opowiadań stanowią niewątpliwie dywagacje bohaterów, jednakże osobiście nie odczuwałem sympatii do żadnego z głównych bohaterów.
W “Pikniku na skraju drogi” mamy do czynienia z dowodami wizyty obcej cywilizacji na Ziemi w postaci m.in. tajemniczych artefaktów i dywagacje co ta wizyta oznacza.
“Poniedziałek zaczyna się w sobotę” przedstawia opowiadanie z elementami stylu Pratchetta i Lema. Przeczytamy w nim o młodym programiście, który zrządzeniem losu, zaczyna pracę w Istytucie, ale nie zwykłym, ale Instytucie Magii. Spotyka on tam ekscentrycznych naukowców i ich dziwne eksperymenty. Powieść jest napisana z humorem, nie brak w niej przeczących ze zdrowym rozumiem i paradoksalnych sytuacji. Jest to jedyna w miarę wesoła i optymistyczna opowieść w tym zbiorze.
W “Trudno być bogiem” przeczytamy o grupce Ziemian wysłanych na obcą planetę, która jest kopią Ziemi z epoki średniowiecza, pogrążoną w krwawej wojnie wewnętrznej i dywagację czy wysłannicy z Ziemi powinni wtrącać się i próbować powstrzymać rozlew krwi, czy zgodnie z zasadą nie reagować.
W “Miliard lat przed końcem świata” poznamy kilku naukowców szantażowanych przez tajemniczą grupę ludzi (lub cokolwiek innego) domagających się, by ci uczeni zaprzestali prac nad swoimi projektami.
“Ślimak na zboczu”, jest ostatnim opowiadaniem i dobrze, bo gdyby było pierwsze, to swoją dziwnością, abstrakcyjnością i absurdem mogłoby odepchnąć większość czytelników od reszty twórczości Strugackich. Ja sam nie potrafię doszukać się w tej powieści jakiegoś ukrytego sensu, analogii do ZSRR czy innego drugiego dna. Pierwsza połowa lektury jest, w miarę, zrozumiała i logiczna a w drugiej dzieją się niewytłumaczalne rzeczy, nie ma związku przyczynowo-skutkowego w związku z czym czytelnik sam nie wie, dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej.
Żadne zakończenie tych powieści nie jest satysfakcjonujące, ani w ogóle w pełni wyjaśnione, zupełnie jakby autorzy chcieli dać czytelnikowi szansę, by sam sobie dopisał odpowiedni koniec tych tajemniczych historii.
Nie każda z tych opowieści przypadła mi do gustu, wg mojej opinii:
Piknik na Skraju drogi - 6/10
Poniedziałek zaczyna się w sobotę - 8/10
Trudno być Bogiem - 5/10
Miliard lat przed końcem świata - 7/10
Ślimak na zboczu - 6/10.
Fabuła opowieści braci Strugackich daje dużo do myślenia. Wszystkie utwory zawarte w tej książce są na swój sposób enigmatyczne. W opowieściach nie brakuje akcji, jednak nie jest ona kluczowa w fabule, gdyż najważniejszy element opowiadań stanowią niewątpliwie dywagacje bohaterów, jednakże osobiście nie odczuwałem sympatii do żadnego z głównych bohaterów.
W “Pikniku na...
2023-06-24
Książka traktuje o radzieckich/rosyjskich agentach, którzy likwidowali (lub próbowali zlikwidować) niewygodnych ludzi, którzy nierzadko przebywali na terenie pozornie bezpiecznych państw Zachodu. Jedną z ulubionych metod KGB, prócz zastrzelenia, było otrucie celu za pomocą wymyślnych związków i pierwiastków. W lekturze poczytamy o wybranych wydarzeniach zarówno z lat 50. 60. XX w. jak i z XXI wieku, kiedy to trucizna odegrała główną rolę. Lwia część książki poświęcona jest sprawie Litwinienki, który był zaprzyjaźniony z autorem książki. Lektura jest bardzo ciekawa, jednak minusem jest niestety mnogość nazwisk pojawiająca się w poszczególnych rozdziałach, w związku z czym nieraz gubiłem się, kto jest kim i musiałem wracać się kilka stron i czytać ponownie rozdział.
Książka traktuje o radzieckich/rosyjskich agentach, którzy likwidowali (lub próbowali zlikwidować) niewygodnych ludzi, którzy nierzadko przebywali na terenie pozornie bezpiecznych państw Zachodu. Jedną z ulubionych metod KGB, prócz zastrzelenia, było otrucie celu za pomocą wymyślnych związków i pierwiastków. W lekturze poczytamy o wybranych wydarzeniach zarówno z lat 50....
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-12
"Dwa Lata Wakacji" to taka krótsza wersja "Tajemniczej Wyspy". Mamy grupę rozbitków (tym razem dzieci w wieku 8-14 lat), którzy lądują na nieznanym lądzie i starają się przetrwać, wymyślając z tygodnia na tydzień coraz to sprytniejsze rozwiązania/wynalazki ułatwiające pobyt na wyspie (oczywiście dzieci nawet się nie zbliżyły do innowacyjności Cyrusa), rozbitkom, tak jak w "Tajemniczej Wyspie" towarzyszom wierny pies i Murzyn. Tak, jak poprzednio, pod koniec powieści, mamy też, jakżeby inaczej, obronę obozowiska przed bandytami. Podobieństw jest oczywiście jeszcze więcej.
Sama lektura nie jest zła, ot typowy Verne, którego książki mają nie tyle ciekawą fabułę, ile mają za cel przedstawić młodzieży świat poprzez opis egzotycznej flory i fauny różnych zakątków świata (która XIX wieczna młodzież nie widziała nawet na zdjęciach) oraz rozwinąć wyobraźnię młodych poprzez opisy kreatywnych wynalazków bohaterów.
"Dwa Lata Wakacji" to taka krótsza wersja "Tajemniczej Wyspy". Mamy grupę rozbitków (tym razem dzieci w wieku 8-14 lat), którzy lądują na nieznanym lądzie i starają się przetrwać, wymyślając z tygodnia na tydzień coraz to sprytniejsze rozwiązania/wynalazki ułatwiające pobyt na wyspie (oczywiście dzieci nawet się nie zbliżyły do innowacyjności Cyrusa), rozbitkom, tak jak w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Słaba kontynuacja przygód Tarzana. Denerwują żenujące zbiegi okoliczności, które nie przystoją nawet powieściom dla młodzieży, a świadczą o braku kreatywności lub po prostu lenistwie autora. Sam Tarzan za bardzo się ucywilizował i swoim działaniem i za mało przypomina starego poczciwego pół człowieka, pół małpę.
Słaba kontynuacja przygód Tarzana. Denerwują żenujące zbiegi okoliczności, które nie przystoją nawet powieściom dla młodzieży, a świadczą o braku kreatywności lub po prostu lenistwie autora. Sam Tarzan za bardzo się ucywilizował i swoim działaniem i za mało przypomina starego poczciwego pół człowieka, pół małpę.
Pokaż mimo to