Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Autor w swoim obszernym dziele stara się wytłumaczyć, dlaczego zachowujemy się tak jak się zachowujemy. Czy mają na no wpływ geny, hormony, czy środowisko? A może wszystko razem? Czy dwudziestolatek jest mniej odpowiedzialny za morderstwo niż trzydziestolatek? Czy istnieje czysty altruizm, jeśli nasz mózg wydziela tym więcej dopaminy im więcej osób widzi nasz dobry uczynek, czy w takim razie nasze zachowanie jest do końca bezinteresowne? Dlaczego ludzie stają się bardziej prawicowi i konserwatywni w sytuacjach kiedy ktoś ich zdenerwuje? Na te i wiele innych pytań autor odpowiada na prawie tysiącu stronach. W książce autor powołuje się na naprawdę wiele badań, z których wiele było na tyle dziwnych i złożonych, że sam powątpiewam w ich replikację.

Autor w swoim obszernym dziele stara się wytłumaczyć, dlaczego zachowujemy się tak jak się zachowujemy. Czy mają na no wpływ geny, hormony, czy środowisko? A może wszystko razem? Czy dwudziestolatek jest mniej odpowiedzialny za morderstwo niż trzydziestolatek? Czy istnieje czysty altruizm, jeśli nasz mózg wydziela tym więcej dopaminy im więcej osób widzi nasz dobry uczynek,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wielki początek. 14 miliardów lat kosmicznej ewolucji Donald Goldsmith, Neil deGrasse Tyson
Ocena 8,0
Wielki począte... Donald Goldsmith, N...

Na półkach: , ,

W dość krótkiej książce autorzy starają się upakować jak najwięcej informacji o początku. Ale czego konkretnie? Bardzo wielu rzeczy. Początkom Wszechświata, narodzinom galaktyk, gwiazd, planet, a na końcu nawet życia. Lektura dobra dla początkujących, gdyż pozwala, w pigułce, przyjrzeć się wielu aspektom naszego świata. Ci co przeczytali już kilka książek popularnonaukowych nt. astronomii, nie znajdą tu nic nowego, tym bardziej że książka ma już ponad 20 lat.

W dość krótkiej książce autorzy starają się upakować jak najwięcej informacji o początku. Ale czego konkretnie? Bardzo wielu rzeczy. Początkom Wszechświata, narodzinom galaktyk, gwiazd, planet, a na końcu nawet życia. Lektura dobra dla początkujących, gdyż pozwala, w pigułce, przyjrzeć się wielu aspektom naszego świata. Ci co przeczytali już kilka książek popularnonaukowych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Słaba kontynuacja przygód Tarzana. Denerwują żenujące zbiegi okoliczności, które nie przystoją nawet powieściom dla młodzieży, a świadczą o braku kreatywności lub po prostu lenistwie autora. Sam Tarzan za bardzo się ucywilizował i swoim działaniem i za mało przypomina starego poczciwego pół człowieka, pół małpę.

Słaba kontynuacja przygód Tarzana. Denerwują żenujące zbiegi okoliczności, które nie przystoją nawet powieściom dla młodzieży, a świadczą o braku kreatywności lub po prostu lenistwie autora. Sam Tarzan za bardzo się ucywilizował i swoim działaniem i za mało przypomina starego poczciwego pół człowieka, pół małpę.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Mimo że książka ma już ponad 50 lat nadal stanowi cenne źródło informacji o życiu i człowieku. Napisana prostym jeżykiem, przyjemna w odbiorze książka poświęcona jest m.in. powstaniu życia na naszej planecie, początkom naszej cywilizacji oraz chorobom nawiedzającymi nasz gatunek od tysięcy lat.

Mimo że książka ma już ponad 50 lat nadal stanowi cenne źródło informacji o życiu i człowieku. Napisana prostym jeżykiem, przyjemna w odbiorze książka poświęcona jest m.in. powstaniu życia na naszej planecie, początkom naszej cywilizacji oraz chorobom nawiedzającymi nasz gatunek od tysięcy lat.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zgoła nietypowa powieść Verna, która opowiada o przygodach pewnego bogatego, zblazowanego chińczyka, który po otrzymaniu informacji o bankructwie postanawia podjąć się czynu ostatecznego. W odróżnieniu od innych książek Verna, w tej jest mniej opisów otaczającego bohaterów świata (może to dlatego, że Verne nigdy nie był w Chinach), a więcej przygody z nutą filozofii.

Zgoła nietypowa powieść Verna, która opowiada o przygodach pewnego bogatego, zblazowanego chińczyka, który po otrzymaniu informacji o bankructwie postanawia podjąć się czynu ostatecznego. W odróżnieniu od innych książek Verna, w tej jest mniej opisów otaczającego bohaterów świata (może to dlatego, że Verne nigdy nie był w Chinach), a więcej przygody z nutą filozofii.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lekka w odbiorze książka, w której dowiemy się, że wysokie podatki, interwencjonizm, nacjonalizacja firm oraz programy socjalne tylko przeszkadzają w rozwoju państwa, a ich nadmierne stosowanie prowadzi do mniejszych lub większych kryzysów. Większość rozdziałów tej lektury skupia się na opisywaniu poszczególnych państw, gdzie jedne poszły drogą niskich podatków i dużej wolności gospodarczej z poszanowaniem własności prywatnej, a drugie drogą socjalizmu i wyjaśnieniu, dlaczego tamte drugie już upadły lub dogorywają. Ciekawym rozdziałem, był rozdział o Szwecji, którą większość uważa za kraj wysoce socjalistyczny, a w rzeczywistości jest krajem, który plasuje się wysoko w rankingach pod względem wolności gospodarczej. Nie zabrakło też tematów filozoficznych takich jak, dlaczego większość intelektualistów jest tak zaciekłymi antykapitalistami.

Lekka w odbiorze książka, w której dowiemy się, że wysokie podatki, interwencjonizm, nacjonalizacja firm oraz programy socjalne tylko przeszkadzają w rozwoju państwa, a ich nadmierne stosowanie prowadzi do mniejszych lub większych kryzysów. Większość rozdziałów tej lektury skupia się na opisywaniu poszczególnych państw, gdzie jedne poszły drogą niskich podatków i dużej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Klasyka sci-fi. Lektura opowiada o losach Pierwszej Fundacji. Znajdziemy w niej trzy historie, których akcja rozgrywa się kilkadziesiąt lat po jej założeniu. Książka przesiąknięta jest intrygami, konszachtami i machinacjami członków Fundacji mającymi na celu zagwarantowanie jej dominacji w obliczu nieprzychylnie nastawionych sąsiednich systemów planetarnych.

Klasyka sci-fi. Lektura opowiada o losach Pierwszej Fundacji. Znajdziemy w niej trzy historie, których akcja rozgrywa się kilkadziesiąt lat po jej założeniu. Książka przesiąknięta jest intrygami, konszachtami i machinacjami członków Fundacji mającymi na celu zagwarantowanie jej dominacji w obliczu nieprzychylnie nastawionych sąsiednich systemów planetarnych.

Pokaż mimo to

Okładka książki Myśl krytycznie i nie daj sobie wcisnąć kitu Carl T. Bergstrom, Jevin D. West
Ocena 6,7
Myśl krytyczni... Carl T. Bergstrom, ...

Na półkach: , ,

Dobra książka traktująca o manipulacji i fake newsach. Dwaj amerykańscy autorzy przedstawiają nam liczne przykłady bzdur, szacher-macherów i innych ściem (choć szkoda, że w polskiej wersji książki nie pozostali przy słowie „bullshit”, które też jest przecież używane w naszym kraju i brzmi o wiele dosadniej niż „ściema”) i pokazują, jak my, prości ludzie, możemy sami sobie z nimi poradzić, nie zagłębiając się w skomplikowane metody badawcze, za którymi kryją się kontrowersyjne wyniki. Z lektury dowiemy się, jak działa prawo Goodharta, że korelacja to nie przyczynowość, jak twórcy wykresów tworzą je tak, by wyniki na nich przedstawione były błędnie interpretowane, o statystyce i prawdopodobieństwie, które mogą doprowadzić do mętliku w głowie (np. o paradoksie przyjaźni) oraz o kulisach badań naukowych, które pod płaszczem swojej uczciwości mogą kryć manipulacje danymi, tak by wynik na nich oparty dawał pożądany rezultat. Trochę niepokoi fakt, że autorzy w swej książce też zastosowali liczne manipulacje, które wychwyciłem ich własnymi metodami, np. porównując sens szczepień na grypę do sensu zapinania pasów w samochodzie, dwóch tak różnych sytuacji, dla których kluczowe znaczenie ma nasz wiek, styl życia i wiele innych aspektów, które sprawiają, że tych dwóch czynności nie można ze sobą porównać bez nadinterpretacji.

Dobra książka traktująca o manipulacji i fake newsach. Dwaj amerykańscy autorzy przedstawiają nam liczne przykłady bzdur, szacher-macherów i innych ściem (choć szkoda, że w polskiej wersji książki nie pozostali przy słowie „bullshit”, które też jest przecież używane w naszym kraju i brzmi o wiele dosadniej niż „ściema”) i pokazują, jak my, prości ludzie, możemy sami sobie z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka jest doprawdy interdyscyplinarna. W pierwszych rozdziałach są poruszane tematy z prehistorii, archeologii, a nawet biologii, by potem przejść do antropologii, ekonomii na socjologii kończąc. Niestety ograniczona liczba stron sprawia, że wielu ciekawych zagadnień nie zostało rozwiniętych. Z drugiej strony nie przeszkodziło to w stworzeniu lektury, która w sposób logiczny, a co najważniejsze ciekawy tłumaczy czytelnikowi jak i dlaczego Homo Sapiens z łowcy zbieracza, który nie narzekał na głód i inne braki, a zazdrość była dla niego czymś obcym przeszedł na drogę człowieka pracy, dla którego praca 40 godzin tygodniowo to norma i który wiecznie czuje niedosyt dóbr.

Książka jest doprawdy interdyscyplinarna. W pierwszych rozdziałach są poruszane tematy z prehistorii, archeologii, a nawet biologii, by potem przejść do antropologii, ekonomii na socjologii kończąc. Niestety ograniczona liczba stron sprawia, że wielu ciekawych zagadnień nie zostało rozwiniętych. Z drugiej strony nie przeszkodziło to w stworzeniu lektury, która w sposób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ostatnia część trylogii suplementów do Fundacji Asimova przyniosła lekkie rozczarowanie. Może nie na miarę „Zagrożenia Fundacji” Benforda, ale jednak...
Lektura zapowiadała się naprawdę nieźle, Hari Seldon powrócił do roli głównego bohatera (w końcu!), a jego przygody są nawet ciekawe, jednak autor, zamiast skupić się wyłącznie na pisaniu dobrego SF, postanowił, jakby pozazdrościł Benfordowi, wpleść do książki wątki filozoficzne. Ja naprawdę nie wiem, po co czytelnikowi potrzebne jakieś wywody autora na temat logiki praw etyki robotów, tym bardziej że w tej książce istoty z mózgami pozytronowymi są robotami tylko z nazwy, bo ich działania i zachowania przypominają niemal w całości te ludzkie, a „zmartwychwstała” Dors to już w ogóle nie zachowuje się jak robot, tylko jak umierająca z tęsknoty za Harim kobieta.
Zakończenie lektury też nie jest jakieś satysfakcjonujące. W ogóle, podczas czytania, odnosiłem wrażenie, że ta powieść jest pisana trochę na siłę, jakby ktoś zmuszał autora do dokończenia pewnych wątków, ale mimo wszystko duża część z nich nie została wyjaśniona, co sam autor usprawiedliwia faktem, że pozostawił wolne miejsce innym autorom dla kolejnych powieści z cyklu Fundacji.

Ostatnia część trylogii suplementów do Fundacji Asimova przyniosła lekkie rozczarowanie. Może nie na miarę „Zagrożenia Fundacji” Benforda, ale jednak...
Lektura zapowiadała się naprawdę nieźle, Hari Seldon powrócił do roli głównego bohatera (w końcu!), a jego przygody są nawet ciekawe, jednak autor, zamiast skupić się wyłącznie na pisaniu dobrego SF, postanowił, jakby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Autorka przedstawia nam w książce 10 osób, których mózg pracuje inaczej niż nasze, niektóre z tych osób widzą coś, czego widzieć nie powinny, inne słyszą niepokojące dźwięki, a jeszcze kolejne czują coś więcej niż tylko własne ciało, w sensie dosłownym...
Co zadziwiające, to fakt, że większość z tych osób prowadzi w miarę normalne życie, mają pozakładane rodziny, znajomych i prace. Często ukrywały swoją odmienność lub nawet nie byli jej świadomi, myśląc, że inni ludzie też tak mają.
Przyznam szczerze, że spodziewałem się książki stricte popularnonaukowej, w której przedstawione osoby będą stanowić tło, a twórca książki skupi się na naukowym aspekcie danego problemu psychicznego, jednak sama lektura przypomina inny rodzaj literatury faktu, a mianowicie reportaż, więcej jest w książce ciekawostek, relacji ze spotkań i przemyśleń autorki, a mniej nauki, która oczywiście też znajduje się w książce, ale w znikomej ilości.

Autorka przedstawia nam w książce 10 osób, których mózg pracuje inaczej niż nasze, niektóre z tych osób widzą coś, czego widzieć nie powinny, inne słyszą niepokojące dźwięki, a jeszcze kolejne czują coś więcej niż tylko własne ciało, w sensie dosłownym...
Co zadziwiające, to fakt, że większość z tych osób prowadzi w miarę normalne życie, mają pozakładane rodziny, znajomych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Akcja rozgrywa się po historiach opowiedzianych w Preludium Fundacji. Seldon jest już bardzo stary i nie odgrywa głównej / decydującej roli w tym opowiadaniu, a swoim zachowaniem przypomina starca, który ma już wszystkiego dość. Dużo wątków poświęconych jest za to Mentalistom oraz starożytnym robotom, których potencjał został niewykorzystany, bo zachowują się jak ludzie, a nie jak sztuczna inteligencja, nawet w kontaktach między sobą. Trochę śmieszy fakt, że Bear chcąc poniekąd nawiązać do wypocin Benforda pt. Zagrożenie Fundacji wplótł do kart swej książki postacie Woltera i D'Arc, które pasują do fabuły tej lektury jak do świni spadochron. Podsumowując, nie jest to wybitne dzieło, zaliczyłbym je do przeciętnych, ale i tak w porównaniu do „Zagrożenia Fundacji” Benforda jest o niebo lepsze.

Akcja rozgrywa się po historiach opowiedzianych w Preludium Fundacji. Seldon jest już bardzo stary i nie odgrywa głównej / decydującej roli w tym opowiadaniu, a swoim zachowaniem przypomina starca, który ma już wszystkiego dość. Dużo wątków poświęconych jest za to Mentalistom oraz starożytnym robotom, których potencjał został niewykorzystany, bo zachowują się jak ludzie, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dobrze napisana książka, w której zapoznamy się z zaletami i wadami poszczególnych diet i makroskładników: białka, węglowodanów, tłuszczu i etanolu. Autor nie stara się na siłę promować nam jakieś konkretnej diety, czy danego produktu spożywczego, ale rzetelnie pokazuje nam, że świat dietetyki nie jest czarno-biały, to co niektórym zaszkodzi, drugim może pomóc: jak np. lampka wytrawnego wina wieczorem czy duża ilość białka w diecie. Autor co prawda zalicza się do coraz szerszej grupy dietetyków, którzy są za przewagą tłuszczy w naszym jadłospisie i ograniczeniem liczby spożywanych węglowodanów, które powinny być pozyskiwane wyłącznie z owoców, warzyw strączkowych i makaronu/pieczywa pełnoziarnistego.
Prawie każde twierdzenie podane w tej książce poparte jest badaniem naukowym, co prawda duża część z nich była przeprowadzona na szczurach, a jak wiadomo, ich organizmy często reagują inaczej niż ludzkie (np. w przypadku sacharyny).

Dobrze napisana książka, w której zapoznamy się z zaletami i wadami poszczególnych diet i makroskładników: białka, węglowodanów, tłuszczu i etanolu. Autor nie stara się na siłę promować nam jakieś konkretnej diety, czy danego produktu spożywczego, ale rzetelnie pokazuje nam, że świat dietetyki nie jest czarno-biały, to co niektórym zaszkodzi, drugim może pomóc: jak np....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka zawiera 17 krótkich esejów, w których prześledzimy losy wybranych odkrywców sprzed milionów i tysięcy lat. Autor, zamiast skupiać się na samym wynalazku, niejako prezentuje nam retrospekcję pokazującą, jak mógł wyglądać moment samego odkrycia.
Pierwszy rozdział jest rozczarowujący. Autor opisuje wynalazek, jakim jest dziecięce nosidełko, na które nie ma żadnego dowodu istnienia, a argument w stylu: „nie jest niemożliwe, by Australopitek potrafił zrobić pętle” woła o pomstę do nieba. Na szczęście kolejne rozdziały już są lepiej napisane.

Książka zawiera 17 krótkich esejów, w których prześledzimy losy wybranych odkrywców sprzed milionów i tysięcy lat. Autor, zamiast skupiać się na samym wynalazku, niejako prezentuje nam retrospekcję pokazującą, jak mógł wyglądać moment samego odkrycia.
Pierwszy rozdział jest rozczarowujący. Autor opisuje wynalazek, jakim jest dziecięce nosidełko, na które nie ma żadnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sięgnięcie po tę książkę było błędem. Zauroczony dwoma pierwszymi tomami Fundacji sięgnąłem po trzecią część cyklu. Wiedząc, że autorem nie jest Asimov, domyślałem się, że lektura może nie być podobna do poprzednich części, ale takiego rozczarowania się nie spodziewałem...
Książka składa się z ośmiu rozdziałów. Na przemian jeden rozdział skupia się na Seldonie, kolejny na Joannie D'Arc i Wolterze. Początkowy wątek z Seldonem jest po prostu nudny, a rozdziały tyczące się dwójki historycznych Francuzów są niepotrzebnie zawiłe, nudnawe, a poza tym za dużo w nich nic niewnoszącej filozofii. Najciekawszy był rozdział z (szym)pansami, ale jeden w miarę dobry rozdział (czyli niecałe 15% książki) nie może zmienić ogólnego werdyktu nt. tego “dzieła”, który brzmi, że książka jest po prostu słaba, nie powinno się jej w ogóle zaliczać do cyklu “Fundacji” tylko do wypocin jakiegoś słabego pisarza, który inspirował się dziełami Asimova i chciał się po prostu popisać swoją „erudycją”.

Sięgnięcie po tę książkę było błędem. Zauroczony dwoma pierwszymi tomami Fundacji sięgnąłem po trzecią część cyklu. Wiedząc, że autorem nie jest Asimov, domyślałem się, że lektura może nie być podobna do poprzednich części, ale takiego rozczarowania się nie spodziewałem...
Książka składa się z ośmiu rozdziałów. Na przemian jeden rozdział skupia się na Seldonie, kolejny na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Lekturę tę można podsumować jako zbiór bezużytecznej wiedzy, którą bardzo przyjemnie się czyta. W książce, lub raczej albumie, bo zdjęć jest tam więcej niż tekstu, znajduje się ponad setka krótkich historyjek, każda mniej lub bardziej związana z wrakiem samochodu przedstawionym na fotografiach obok tekstu. Na plus niewątpliwie należy zaliczyć fakt, że lwią część gruchotów stanowią mało popularne samochody, a o sporej jej części nigdy wcześniej nawet nie słyszałem.

Lekturę tę można podsumować jako zbiór bezużytecznej wiedzy, którą bardzo przyjemnie się czyta. W książce, lub raczej albumie, bo zdjęć jest tam więcej niż tekstu, znajduje się ponad setka krótkich historyjek, każda mniej lub bardziej związana z wrakiem samochodu przedstawionym na fotografiach obok tekstu. Na plus niewątpliwie należy zaliczyć fakt, że lwią część gruchotów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W książce zapoznamy się z historią badań archeologicznych, które, na dobrą sprawę, rozpoczęły się dopiero w XIX w. Autor w przystępny sposób przedstawia przygody pierwszych archeologów, którzy zapoczątkowali badania starożytnej Grecji, Egiptu, Mezopotamii i Ameryki Środkowej. Wyzywani od wariatów, wierzących w legendy Homera, narażeni na ataki prymitywnych autochtonów, w końcu odkrywali skarby starożytności, które unieśmiertelniły ich nazwiska w świecie nauki.

W książce zapoznamy się z historią badań archeologicznych, które, na dobrą sprawę, rozpoczęły się dopiero w XIX w. Autor w przystępny sposób przedstawia przygody pierwszych archeologów, którzy zapoczątkowali badania starożytnej Grecji, Egiptu, Mezopotamii i Ameryki Środkowej. Wyzywani od wariatów, wierzących w legendy Homera, narażeni na ataki prymitywnych autochtonów, w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka o pozytywnym przesłaniu, w której człowiek nie jest przedstawiony jako samolubna jednostka myśląca tylko o swoich zyskach, ale jako istota, która z natury czyni dużo dobrego. Problem polega na tym, że większość ludzi nie wierzy w pozytywne intencje pozostałych, zapominając, że gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy do siebie bardzo podobni: od hipisa, dla którego wojna to zło, po nazistowskiego żołnierza. Mało kto się zastanawia, czemu niektórzy zachowują się tak, a nie inaczej i łatwiej nam odhumanizować daną grupę ludzi niż szukać logiki ich myślenia. Chętniej myślimy, że więzienie powinno być surowe dla przestępców, tak by bali się tam powrócić, jednak niewielu myśli o rzeczywistej resocjalizacji więźniów woląc po prostu, by więzienie było zemstą za zło, jakie wyrządzili. Mimo że, statystycznie rzecz biorąc, każdy z nas czyni więcej dobra niż zła, jesteśmy przekonani, że większość ludzi, a w szczególności obcy spoza naszego otoczenia, to ludzie niegodni zaufania, w pewnym sensie gorsi od nas, a im dalej jesteśmy od innej grupy ludzi i im mniej mamy z nimi do czynienia, tym łatwiej nam myśleć o nich w negatywnym sensie (i tak na przykład najwięcej negatywnych rzeczy do powiedzenia o imigrantach mają osoby, które najrzadziej ich widują). Ludzie łatwo ulegają takiemu myśleniu, w główniej mierze dlatego, że bardziej pamiętamy czyjeś złe uczynki, a o dobrych szybko zapominamy (tzw. inklinacja negatywna), wystarczy, że raz nas oszuka osoba z kraju X, by być uprzedzonym do każdej osoby z tego kraju. Niektórzy będą sądzić, że bycie podejrzliwym wobec każdego obcego to pozytywna cecha, jednak zapominamy, że większość ludzi ma pozytywne intencje, a bycie cynikiem i nasze bardziej negatywne niż pozytywne nastawienie wobec drugiej osoby sprawia, że będzie ona tam samo źle nastawiona do nas, jak my do niej. W książce opisane zostało wiele badań potwierdzających ww. tezy. 

Książka o pozytywnym przesłaniu, w której człowiek nie jest przedstawiony jako samolubna jednostka myśląca tylko o swoich zyskach, ale jako istota, która z natury czyni dużo dobrego. Problem polega na tym, że większość ludzi nie wierzy w pozytywne intencje pozostałych, zapominając, że gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy do siebie bardzo podobni: od hipisa, dla którego wojna to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trzeba od razu zaznaczyć, że największym plusem tej książki jest niewątpliwie zbiór ilustracji (które zajmują gdzieś z 1/3 książki), jedne przedstawiające skamielinę, a stronę obok wizualizację pokazującą, jak ta scena mogła wyglądać w rzeczywistości. Jest to naprawdę pięknie ukazane.
Jeśli chodzi o sam tekst, to jest gorzej. Każdy przypadek opisywany jest bardzo skąpo (3-4 strony tekstu, w dodatku autor skacze, wręcz losowo z epoki na epokę, raz analizując skamieniałość mającą 500 mln lat, a potem sprzed kilkudziesięciu tysięcy lat, niby są one pogrupowane w poszczególne rozdziały, który każdy tyczy się innego typu zachowań zwierząt, jednak dalej wyczuwa się mniejszy lub większy chaos w opisywanych przypadkach. Kolejnym minusem jest trywialność wielu opisywanych faktów, np. autor przedstawia nam Ostrogona, który znalazł się na dnie zbiornika, gdzie brakowało tlenu, po czym zwierzę przeszło 10 metrów i zdechło, albo pradawne jaszczurki, które wykorzystały czaszkę dużego zwierzęcia, jako schronienie. Jest oczywiście kilka perełek, jednak giną one w zalewie banalnych sytuacji, których ratuje jedynie obecność dobrych ilustracji. Zaś ogólny wniosek tyczący się etologii tych wymarłych zwierząt jest taki, że niemal w całości przypominają one zachowanie dzisiejszych zwierząt.

Trzeba od razu zaznaczyć, że największym plusem tej książki jest niewątpliwie zbiór ilustracji (które zajmują gdzieś z 1/3 książki), jedne przedstawiające skamielinę, a stronę obok wizualizację pokazującą, jak ta scena mogła wyglądać w rzeczywistości. Jest to naprawdę pięknie ukazane.
Jeśli chodzi o sam tekst, to jest gorzej. Każdy przypadek opisywany jest bardzo skąpo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka ciut niższych lotów niż Preludium Fundacji. W jej skład wchodzą cztery historie, w których główną rolę odgrywa Hari Seldon. Dwie pierwsze opowieści bazują na tych samych schematach i są do siebie bardzo podobne, na dodatek obie, wraz z trzecią opowieścią, niewiele wnoszą do całej historii Fundacji. Czwarta opowieść, w kwestii samej fabuły, wreszcie coś wnosi, ale jest najnudniejsza z nich wszystkich.

Książka ciut niższych lotów niż Preludium Fundacji. W jej skład wchodzą cztery historie, w których główną rolę odgrywa Hari Seldon. Dwie pierwsze opowieści bazują na tych samych schematach i są do siebie bardzo podobne, na dodatek obie, wraz z trzecią opowieścią, niewiele wnoszą do całej historii Fundacji. Czwarta opowieść, w kwestii samej fabuły, wreszcie coś wnosi, ale...

więcej Pokaż mimo to