Zagrożenie Fundacji
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Fundacja (tom 3)
- Tytuł oryginału:
- Foundations Fear
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2001-06-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2001-06-06
- Liczba stron:
- 449
- Czas czytania
- 7 godz. 29 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 837120809X
- Tłumacz:
- Piotr Hermanowski
- Tagi:
- powieść amerykańska
Po zniknięciu R. Daneela Olivawa, Pierwszego Ministra, na Trantorze trwa walka stronnictw. Imperator Cleon forsuje kandydaturę Hariego Seldona, ale w Radzie Najwyższej trafia na potężnego i mściwego przeciwnika - Betana Lamurka. Tymczasem Hari Seldon, usiłując jednocześnie pracować nad psychohistorią, boryka się z rosnącym buntem tiktoków, problemem starożytnych symulacji komputerowych, zamachami na swoje życie, wreszcie - z samym Lamurkiem i jego zausznikami. A wszystko po to, by ocalić Imperium lub - jeśli to niemożliwe - skrócić okres chaosu po jego Upadku... Zagrożenie Fundacji Gregory'ego Benforda wraz z książkami Davida Brina i Grega Beara tworzy trzytomowe uzupełnienie siedmiotomowego cyklu "Fundacja" Isaaca Asimova. Gregory Benford, z wykształcenia fizyk; zasłynął jako jeden z najwybitniejszych twórców science fiction. Współpracował między innymi z Arthurem C. Clarkiem, Davidem Brinem i Williamem Rotslerem. Za swoją twórczość otrzymał John W. Campbell Memorial Award i dwukrotnie nagrodę Nebula.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 464
- 342
- 55
- 13
- 13
- 12
- 10
- 7
- 7
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Nie udało się odtworzyć asimovego klimatu Fundacji, choć widać, że Autor próbował. Dość niemrawa. Seldon trochę za głupi, choć oczywiście brak "zmysłu politycznego" byl cechą jego postaci, to tutaj jednak trochę przesada. Nie jest źle, ale jednak daleko do pełnokrwistej, wielowątkowej i jednocześnie lekkiej Fundacji.
Nie udało się odtworzyć asimovego klimatu Fundacji, choć widać, że Autor próbował. Dość niemrawa. Seldon trochę za głupi, choć oczywiście brak "zmysłu politycznego" byl cechą jego postaci, to tutaj jednak trochę przesada. Nie jest źle, ale jednak daleko do pełnokrwistej, wielowątkowej i jednocześnie lekkiej Fundacji.
Pokaż mimo toSięgnięcie po tę książkę było błędem. Zauroczony dwoma pierwszymi tomami Fundacji sięgnąłem po trzecią część cyklu. Wiedząc, że autorem nie jest Asimov, domyślałem się, że lektura może nie być podobna do poprzednich części, ale takiego rozczarowania się nie spodziewałem...
Książka składa się z ośmiu rozdziałów. Na przemian jeden rozdział skupia się na Seldonie, kolejny na Joannie D'Arc i Wolterze. Początkowy wątek z Seldonem jest po prostu nudny, a rozdziały tyczące się dwójki historycznych Francuzów są niepotrzebnie zawiłe, nudnawe, a poza tym za dużo w nich nic niewnoszącej filozofii. Najciekawszy był rozdział z (szym)pansami, ale jeden w miarę dobry rozdział (czyli niecałe 15% książki) nie może zmienić ogólnego werdyktu nt. tego “dzieła”, który brzmi, że książka jest po prostu słaba, nie powinno się jej w ogóle zaliczać do cyklu “Fundacji” tylko do wypocin jakiegoś słabego pisarza, który inspirował się dziełami Asimova i chciał się po prostu popisać swoją „erudycją”.
Sięgnięcie po tę książkę było błędem. Zauroczony dwoma pierwszymi tomami Fundacji sięgnąłem po trzecią część cyklu. Wiedząc, że autorem nie jest Asimov, domyślałem się, że lektura może nie być podobna do poprzednich części, ale takiego rozczarowania się nie spodziewałem...
więcej Pokaż mimo toKsiążka składa się z ośmiu rozdziałów. Na przemian jeden rozdział skupia się na Seldonie, kolejny na...
Zasadniczy cykl „Fundacja” za mną. Przeczytałem również dwa prequle Asimova. Teraz czas na pozycje napisane przez innych pisarzy, pierwszy Gregory Benford. Muszę szczerze powiedzieć, że nie do końca jestem usatysfakcjonowany. Pozostał spory niedosyt. Może lepiej zaprezentują się Greg Bear i David Brin.
Plusy:
- przedstawienie wykreowanego uniwersum z perspektywy innego pisarza;
- dość udany powrót do świata dalekiej przyszłości, gdzie człowiek zasiedlił niezliczone światy i panuje nad całymi galaktykami;
- kontynuacja prac Hari Seldona nad psychohistorią;
- próba przeżycia w świecie, gdzie ciągle zagrażają zamachy, jutro jest niepewne;
- polityczne rozgrywki z Lamurkiem, próba zdobycia jak największej władzy;
- ciekawy pomysł z starożytnymi symulacjami komputerowymi świadomości;
- dość dobra mieszanka cyberpunk’a, sensacji i przygody.
Minusy:
- nużyły religijne i ideologiczne dywagacje symulacji świadomości Joanny d’Arc i Woltera, to ponad połowa książki, za dużo tego wypełniacza;
- wiele z nich przegadanych, rozwleczonych, nasączonych filozoficznymi dylematami;
- masa metaforycznych dialogów, do niczego nie prowadzących.
Ogółem książka dobra.
Zasadniczy cykl „Fundacja” za mną. Przeczytałem również dwa prequle Asimova. Teraz czas na pozycje napisane przez innych pisarzy, pierwszy Gregory Benford. Muszę szczerze powiedzieć, że nie do końca jestem usatysfakcjonowany. Pozostał spory niedosyt. Może lepiej zaprezentują się Greg Bear i David Brin.
więcej Pokaż mimo toPlusy:
- przedstawienie wykreowanego uniwersum z perspektywy innego...
Jak do tej pory była to najgorsza w moim mniemaniu część cyklu. Nie powinno mnie to co prawda zbytnio dziwić, gdyż nie jest to powieść napisana przez Asimova, a innego pisarza, który zdobył się na wypełnienie luki fabularnej w okresie, który zarysowany jest w „Korzeniach fundacji”. Jest to okresu tuż przed wyborami na pierwszego ministra, który w drugim tomie jest kompletnie pominięty. Seldon, ot, tak po przeskoku czasowym od jakiegoś czasu już piastuje ten urząd. Jeśli mam być szczera, wydawało mi się, że była to jedynie kwestia nominacji przez Cleona.
Pomijając kilka ciekawszych, zawartych w książce elementów uważam, że jest to tytuł przerysowany i zupełnie zbędny. Osobom, którym nie zależy na przeczytaniu od deski do deski wszystkiego, co ma związek z Fundacją, radzę pominąć ten tom, gdyż nie ma w nim nic, co jest znaczące dla fabuły i można go pominąć, bez jakichkolwiek obaw, że umkną nam jakieś istotne wątki.
Jak do tej pory była to najgorsza w moim mniemaniu część cyklu. Nie powinno mnie to co prawda zbytnio dziwić, gdyż nie jest to powieść napisana przez Asimova, a innego pisarza, który zdobył się na wypełnienie luki fabularnej w okresie, który zarysowany jest w „Korzeniach fundacji”. Jest to okresu tuż przed wyborami na pierwszego ministra, który w drugim tomie jest...
więcej Pokaż mimo toTa książka to katorga. Daję jej 3, bo nie wiem, czemu. Chyba za wytrwałość pisarza. Nie jestem przyzwyczajona, żeby nie doczytywać książek do końca, ale tutaj w połowie dochodzę do wniosku, że trzeba to przerwać.
Ta książka to katorga. Daję jej 3, bo nie wiem, czemu. Chyba za wytrwałość pisarza. Nie jestem przyzwyczajona, żeby nie doczytywać książek do końca, ale tutaj w połowie dochodzę do wniosku, że trzeba to przerwać.
Pokaż mimo toJa się wynudziłem przy tej książce. Za mało treści, za dużo rozważań filozoficznych. Gdyby była nowelą - ocena byłaby dużo wyższa.
Ja się wynudziłem przy tej książce. Za mało treści, za dużo rozważań filozoficznych. Gdyby była nowelą - ocena byłaby dużo wyższa.
Pokaż mimo toKsiążka mi się podobała, aczkolwiek bardzo długo męczyłem się z jej przeczytaniem. Nie wiem czy to kwestia stylu autora, czy wybranego momentu w historii do opisania. Generalnie jest to ciekawe uzupełnienie cyklu. Polecam fanom :)
Książka mi się podobała, aczkolwiek bardzo długo męczyłem się z jej przeczytaniem. Nie wiem czy to kwestia stylu autora, czy wybranego momentu w historii do opisania. Generalnie jest to ciekawe uzupełnienie cyklu. Polecam fanom :)
Pokaż mimo toKolejny prequel do osi cyklu Fundacji, ulokowane chronologicznie pomiędzy pierwszym i drugim tomem. Tylko że tym razem napisany przez Gregory Benforda, do którego zwrócili się spadkobiercy Isaaca Asimova.
O Gregory Benfordzie warto wiedzieć to, że jest profesorem fizyki oraz całkiem znanym pisarzem w gatunku sience-fiction (laureat nagród Nebula i Nagrody Campbella). No i że – napisał opiniowaną właśnie książkę.
Tomy osiowe wciąż przede mną, więc odniosę się z perspektywy pierwszych dwóch. Przede wszystkim – klika poruszonych w „Zagrożeniu Fundacji” wątków ma się nijak do przedstawionych w Narodzinach Fundacji. Nawet gdy nie muszą być usprawiedliwione tomem pierwszym (jednak czas leci),to jednak dobrze by było mieć ich odzwierciedlenie w tomie kolejnym. Dowodzi to tylko, że Benford dołożył do historii swoje własne pomysły i własne historie.
Odnośnie tych „odbenfordzikich” wątków – wątek symulacji świadomości ogólnie niezbyt przypadł mi do gustu. Pewnie całość pięknie wplata się w nurt hard SF, ale było to strasznie filozoficzne i przegadane. Szczególnie na tle wątku dotyczącego bezpośrednio Seldona, który wydaje się sprowadzony do jakiegoś kina akcji. A w tym wszystkim zamknięcie książki, które powoduj zgrzyt niedopasowania z chronologiczną kontynuacją.
Całość utrzymana jako klasyk hard SF. Odniosłem jednak wrażenie, że wrzucono zbyt dużo wątków na centymetr sześcienny. Do tego bardzo dużo dysput filozoficznych, że aż ból egzystencji mnie ściskał i dociskał. Może przesadzam, natomiast czytałem opornie i pozostałem z efektem jakoś-nie-tak-jakoś-nie-to.
W zasadzie zastanawiam się, czy można byłoby sobie tą książkę odpuścić i czy warto zlecać kolejnym autorom dopisywanie książek do znanych cyklów. I sam sobie odpowiem, że chyba tak i raczej nie. Co nie zmienia faktu, że wciąż mamy do czynienia z książką, o której pewnie i zdecydowanie można mówić jak o etalonie hard SF.
Kolejny prequel do osi cyklu Fundacji, ulokowane chronologicznie pomiędzy pierwszym i drugim tomem. Tylko że tym razem napisany przez Gregory Benforda, do którego zwrócili się spadkobiercy Isaaca Asimova.
więcej Pokaż mimo toO Gregory Benfordzie warto wiedzieć to, że jest profesorem fizyki oraz całkiem znanym pisarzem w gatunku sience-fiction (laureat nagród Nebula i Nagrody Campbella). No i...
Traktuję tę powieść jako literacki suplement do „Narodzin Fundacji” jednak o tytułowej „bohaterce” nie znajdziemy tutaj prawie nic. Nie stoi to na przeszkodzie aby bardzo szczegółowo oraz kompleksowo ukazane zostały działania, które doprowadziły do jej „narodzin”.
Generalnie nie mam nic do zarzucenia pomysłom jakich użył autor za narzędzie do konstrukcji swej wizji lecz samo wykonawstwo już w moim odczuciu kuleje uwidaczniając słabość zamysłu rozwijania idei jednego z klasyków fantastyki naukowej. Znajdują się tutaj przede wszystkim rozważania dotyczące natury ludzkiej świadomości, sztucznej inteligencji, obcego życia czy wizja podboju kosmosu oraz jego konsekwencji na galaktyczna skalę. Nie oczekiwałbym jednak od tych refleksji, że zrewolucjonizują intelektualną wartość poruszanych kwestii lecz nie dyskredytując ich całkowicie stwierdzam, że mogą posłużyć jako punkt wyjścia do ich zgłębiania we własnym zakresie. Fabuła natomiast sklejona jest z wątków o charakterze politycznym, sensacyjnym, przygodowym i czegoś na kształt cyberpunku. Tworzą one w ogólnym wyrazie konwencję, która zdaje się być wypośrodkowana pomiędzy tym co wytyczył Asimov, a próbami zaznaczenia swojego stylu przez Benforda i w tym „literackim rozkroku” rodzi się kolejny ewidentny mankament tej powieści.
Traktuję tę powieść jako literacki suplement do „Narodzin Fundacji” jednak o tytułowej „bohaterce” nie znajdziemy tutaj prawie nic. Nie stoi to na przeszkodzie aby bardzo szczegółowo oraz kompleksowo ukazane zostały działania, które doprowadziły do jej „narodzin”.
więcej Pokaż mimo toGeneralnie nie mam nic do zarzucenia pomysłom jakich użył autor za narzędzie do konstrukcji swej wizji lecz...
Czytam po latach po raz kolejny. Teraz uważam, że przekombinowana (symy),ale momenty byly.
Czytam po latach po raz kolejny. Teraz uważam, że przekombinowana (symy),ale momenty byly.
Pokaż mimo to