Globalny kryzys. Wojna, zmiany klimatyczne i katastrofa w XVII wieku Geoffrey Parker 7,8
ocenił(a) na 84 lata temu Po książkę „Globalny kryzys ... w XVII wieku” sięgnąłem nie tylko dlatego, że ostatnio jest to dla mnie najbardziej interesujący wiek. Do lektury zachęcił mnie również wykład noblowski Olgi Tokarczuk. Laureatka nagrody Nobla wspomniała m.in. o zmianach klimatycznych XVII wieku, w wyniku którego nastąpił upadek niektórych państw i wzrost potęgi państw północno-zachodniej Europy (Holandii i Anglii w szczególności). Zaintrygowało mnie również przywołanie przez noblistkę pewnej teorii bliżej nieokreślonych naukowców. Mianowicie, przybycie Kolumba do Ameryki i przywleczenie chorób z Europy, tak bardzo wyludniło dorzecze Amazonii, że cała kultura rolna na tym terenie zaniknęła i obszar pokrył się dżunglą. Powiększenie obszaru dżungli amazońskiej spowodować miało, wiek później, mała epokę lodowcową, która znacznie przeobraziła nie tylko układ sił w Europie, ale również na innych kontynentach. Nie słyszałem wcześniej o takiej teorii, więc zaciekawiony historią i klimatem, czym prędzej pożyczyłem omawianą książkę.
W pierwszej kolejności należy zaznaczyć, że autor nie odpowiada zbyt szczegółowo na ww. pytanie, to znaczy co było przyczyną małej epoki lodowcowej XVII wieku. Wbrew moim oczekiwaniom (i z tego co widzę, po innej opinii, oczekiwaniom innych czytelników) autor nie skupia się wyłącznie na klimacie i jego związkach z wydarzeniami historycznymi. Bezpośredni związek pomiędzy poszczególnymi klęskami żywiołowymi, a poszczególnymi wojnami i buntami nie może być, z natury rzeczy wg mnie, całkowicie udowodniony. Jednakże ten zasób informacji (klimatycznych),który autor przekazuje czytelnikom, dobitnie wykazuje, że ekstremalne zjawiska pogodowe, miały mniejszy lub większy wpływ na historię XVII wieku.
Wg mnie w książce można wyróżnić 3 części. Można by tematy tych 3 części potraktować nawet jako osobne książki (można wybrać dla siebie bardziej interesujące fragmenty).
Sto kilkadziesiąt początkowych stron to opis zmian klimatycznych i zjawisk pogodowych na przestrzeni XVII wieku. Trzeba przyznać, że było ciekawie – zamarznięcie Bosforu, mieszkańcy Wenecji jeżdżący po swojej lagunie na łyżwach, susze i niezwykle mroźne i długie zimy (przemarsz wojsk szwedzkich na wyspy duńskie po zamarzniętym Bałtyku). Bardzo pouczające są wyliczenia i wyjaśnienia autora o tym jak spadek średniej temperatury o 1 stopień Celsjusza degradował całą gospodarkę rolną i jaki miało to wpływ na inne gałęzie gospodarki (upadek niektórych rzemiosł i miast, bo rolnicy nie mieli nadwyżki, którą mogliby się dzielić i sprzedawać, więc nie mieli i za co czegoś kupić). Warta uwagi jest również porada autora dla wszystkich (również sceptyków wobec globalnego ocieplenia wywołanego przez ludzi) przede wszystkim dla rządzących. Niezależnie kto lub co powoduje teraźniejsze ocieplenie klimatu – warto lepiej przygotowywać się na te zmiany (lepiej przygotować się na lata chude i lata klęsk żywiołowych oraz przeznaczać środki na zapobieganie – dobrym przykładem jest stopa zwrotu z budowy śluzy na Tamizie w porównaniu do kosztów zniszczeń jakie wywoływałyby cykliczne powodzie np. w Londynie). Autor apeluje zatem – jeżeli nawet globalnie nie powstrzymujemy spalin, zanieczyszczenia i wydobycia węgla, to zmiany klimatyczne i ekstremalne zjawiska pogodowe są faktem, więc w tym zakresie w którym można, trzeba się do tych zjawisk przygotować. Żeby nie skończyło się to tak fatalnie (wojny i rewolty) jak w XVII wieku.
Druga część książki, dla mnie najmniej interesująca (gdyż w większości znana),to taki wykład historii poszczególnych państw. Podobny zasób wiedzy można uzyskać z lektur historii poszczególnych państw „Historia Hiszpanii”, „Dzieje Szwecji” itp. Jednakże można znaleźć ciekawostki jak szerzej niż gdzie indziej opisane bunty w Neapolu i na Sycylii (1647),bunt w Andaluzji (zielonego sztandaru),bunt bosonogich w Normandii. Dla innych ta część książki może być najlepsza - historia państw świata XVII wieku w jednym tytule (spojrzenie globalne – problemy w Afryce (Sahara i „łagodzenie” głodu poprzez proceder niewolnictwa),Amerykach (Meksykańscy Apacze),Persji, Indiach (realny zasięg interwencji i potęgi Mogołów) i Chinach (zmiana dynastii panującej) i w najlepiej sobie radzącej Japonii (pokój i rządy silnej ręki – stłumienie w zarodku opozycji).
Trzecia część książki, najwartościowsza moim zdaniem, zawiera masę informacji i spostrzeżeń dotyczących życia w XVII wieku. G.Parker zajmuje się grupami społecznymi, które brały udział w buntach, stresem (melancholią) powojenną, gazetami i pamfletami, które przyśpieszyły i wzmocniły niektóre rewolty. Warte uwagi są krytyki władców lub ich doradców co do uniwersytetów – o licznej grupie wykształconych bezrobotnych (tylko jedna czwarta znajdowała zatrudnienie w administracji państwowej),którzy wielokrotnie byli współodpowiedzialni za wybuchy społeczne.
Autor opisuje ważne zmiany w funkcjonowaniu państw i społeczeństw – służby pożarowe, latarnie miejskie, medycyna, magazyny żywności, opiekuńczość wobec najbiedniejszych, dywersyfikacja rolnictwa celem przystosowania się do zmian klimatycznych, używki (kawa, herbata, cukier, czekolada).
Sporo miejsca Parker poświęca dostosowywaniu się ludzi do biednych i trudnych czasów – samobójstwa, dzieciobójstwo, reakcja na przemoc.
Zajmuje się również nauką i filozofią. Doświadczenia m.in. wojny trzydziestoletniej skłoniły Europę do powolnego rozdzielenia spraw religijnych od spraw państwowych. XVII wiek to również okres dwóch przeciwstawnych postaw – królewskich, papieskich ruchów cenzorskich i opinii antyuniwersyteckich, z drugiej jednak strony rozwój filozofii naukowej (eksperymenty),mnogość prasy i poczty z czasem przyśpieszyły obieg myśli i odkryć naukowych, który został zaakceptowany przez państwa. Autor doszukuje się w tym miejscu przyczyn, szybszego rozwoju Europy w stosunku do Azji (gdzie religia, prawo i nastawienie władców zahamowało szybkie rozprzestrzenienie się nauk i innowacji).
660 stron tekstu jakim uraczył nas autor, to kopalnia wiedzy i masa ciekawych spostrzeżeń o zjawiskach i ludziach XVII wieku. Jest też przesłanie dla ludzi współczesnych, ale nie jest to natrętny dydaktyzm, raczej rzecz do przemyślenia.