-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2023
2023
2023-08-29
2022-08-20
2022-01-09
Znakomita. Bardzo dobrze się czyta, niestety książka ma jedną wadę - podstawa na której się opiera jest dość chwiejna. Mazzucato zdaje się tłumaczyć pojęcie płacy, zysku i renty, ale już ocena co jest zyskiem a co rentą jest dość arbitralna. Sądy są wydawane raczej pragmatycznie, niż na podstawie spójnej teorii.
Znakomita. Bardzo dobrze się czyta, niestety książka ma jedną wadę - podstawa na której się opiera jest dość chwiejna. Mazzucato zdaje się tłumaczyć pojęcie płacy, zysku i renty, ale już ocena co jest zyskiem a co rentą jest dość arbitralna. Sądy są wydawane raczej pragmatycznie, niż na podstawie spójnej teorii.
Pokaż mimo to2021
2021-11-30
2021-11-03
2021-08-13
2021-07-14
2021-06-18
2021-04-18
2021-04-19
Bardzo dobra krytyka polskiej transformacji. Jedyny zarzut jaki można wobec niej mieć, to miejscami zbytnia chaotyczność - niektóre fragmenty trzeba było czytać po dwa razy, by zrozumieć o co chodzi. Pierwsza część książki (ta wymieniająca personalia i kto w jakich reformach uczestniczył) również mogłaby być napisana przystępniej, ze wstępem, kto był kim, a dopiero potem opisaniu wzajemnych interakcji.
Polecam, jedna z niewielu krytycznych ksiażek wobec transformacji, niestety biały kruk
Bardzo dobra krytyka polskiej transformacji. Jedyny zarzut jaki można wobec niej mieć, to miejscami zbytnia chaotyczność - niektóre fragmenty trzeba było czytać po dwa razy, by zrozumieć o co chodzi. Pierwsza część książki (ta wymieniająca personalia i kto w jakich reformach uczestniczył) również mogłaby być napisana przystępniej, ze wstępem, kto był kim, a dopiero potem...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-03-26
Bardzo nierówna książka. 3/4 książki jest absolutnie świetne, niestety ostatnie półtora rozdziału jest raczej kiepskie. Tym niemniej bardzo warto
Bardzo nierówna książka. 3/4 książki jest absolutnie świetne, niestety ostatnie półtora rozdziału jest raczej kiepskie. Tym niemniej bardzo warto
Pokaż mimo to2021-02-28
2021-02-15
2020-11-15
2021-01-04
Mam trochę mieszane uczucia. Z jednej strony jest to zdecydowanie dobry zbiór tekstów Kaleckiego - są tutaj najważniejsze prace, Jerzy Osiatyński napisał bardzo ciekawy wstęp. Z drugiej strony to konkretne wydanie mi się średnio podoba.
Po pierwsze książka wygląda jakby miała się rozlecieć. W zasadzie to raz wypadła mi z plecaka i od siły uderzenia pękła mi okładka. Pierwsza strona nie jest czysta, tylko od razu posiada spis treści. Nota wydawnicza jest na okładce, nie ma na niej umieszczonej daty wydania...
Mam trochę mieszane uczucia. Z jednej strony jest to zdecydowanie dobry zbiór tekstów Kaleckiego - są tutaj najważniejsze prace, Jerzy Osiatyński napisał bardzo ciekawy wstęp. Z drugiej strony to konkretne wydanie mi się średnio podoba.
Po pierwsze książka wygląda jakby miała się rozlecieć. W zasadzie to raz wypadła mi z plecaka i od siły uderzenia pękła mi okładka....
2020-10-18
Poleciła mi tę książkę znajoma amerykanka. Niestety, strasznie się zawiodłem. Książka opisuje dzieciństwo i dorastanie chłopca z obszaru Appallachów, tzw. pasa rdzy. W latach 80-tych globalizacja spowodowała, że cały tamtejszy przemysł został offshore'owany do Chin. Spowodowało to ogromne bezrobocie i pauperyzację tamtejszej ludności.
Tymczasem książka w ogóle nie porusza sytuacji ekonomicznej. Utrzymana jest w tonie typowego self-made-mana, który wszystko w życiu osiągnął sam swoją własną pracą. Inni nie osiągnęli tego co on, bo nie pracowali tak ciężko, albo wydawali pieniądze na niepotrzebne zbytki. W książce opisane są również osoby pobierające pomoc społeczną. Przedstawia się ich tam jako próżniaków, jest tam opisana "welfare queen", która nic nie robi, tylko chleje wódę i ćpa, podczas gdy państwo zapewnia jej jedzenie i mieszkanie.
Autor miejscami też mam wrażenie że nieco odpływa. Nie wiem jak normowana jest praca w Stanach, ale w momencie gdy opisuje że jednocześnie studiuje i pracuje na 3 etaty. Śpi 3-4 godziny dziennie. Pisze, że spowodowało to, że trafił do szpitala, ale jest to opisane w tonie incydentu. Autor nie ma żadnego hobby, ani pasji, jedyne co go interesuje to ciężka praca i wyrwanie się z biedy.
Pierwsze rozdziały naprawdę mi się podobały. Jest to ciekawy opis "kultury" amerykańskiego pasa rdzy. W drugiej części autor z egzaltacją opisuje amerykańskie elity, a także ich społeczeną reprodukcję. Autor jest wielkim fanem kapitalizmu, jednocześnie opisując jak elity stają się zamknięte na "rednecków", jedynie pozwalając niektórym wybrańcom na dołączenie do siebie. Autor opisuje, jak znajomości potrafią mieć realną ekonomiczną wartość. Jak dla mnie jest to wspaniały opis amerykańskiej oligarchii, przeżartej korupcją i z coraz mniejsza mobilnością społeczną. Opis autora chyba mimowolnie świetnie pokazuje, że kapitalistyczna merytokracja i równość szans to kompletny mit.
Podobno ta książka jest hitem w Stanach wśród demokratów - to ona jest jednym z wielu wyjaśnień porażki Hillary Clinton z Trumpem. Jeśli to jest to co myślą przeciętni centrowi demokraci, to tegoroczne zwycięstwo jest błędem systemu, ci ludzie naprawdę gardzą biednymi. Ta książka to laurka dla amerykańskiej klasy średniej i wyższej. Nie polecam.
Poleciła mi tę książkę znajoma amerykanka. Niestety, strasznie się zawiodłem. Książka opisuje dzieciństwo i dorastanie chłopca z obszaru Appallachów, tzw. pasa rdzy. W latach 80-tych globalizacja spowodowała, że cały tamtejszy przemysł został offshore'owany do Chin. Spowodowało to ogromne bezrobocie i pauperyzację tamtejszej ludności.
Tymczasem książka w ogóle nie porusza...
2020-09-21
Kolejna rewelacyjna książka z wydawnictwa Heterodox. Autorka z pozycji ekonomii schumpeterowskiej (czyli skupiającej się na przedsiębiorczości i tworzeniu innowacji) twierdzi, że sektor prywatny samodzielnie nie jest w stanie efektywnie produkować przełomowych innowacji. Venture capital wchodzi w inwestycje zazwyczaj w fazie która jest obarczona najniższym stopniem ryzyka, do tego koncentrując się na perspektywie zysków w dość krótkim horyzoncie czasowym.
Na poparcie tej tezy przywołuje sukces produktów Apple, których kluczowe technologie co do jednej powstały dzięki państwowym dotacjom, bądź badaniom. Autorka twierdzi, że Apple niczego sam nie opracował - jego sukces jest wynikiem raczej bardzo efektywnego wdrożenia i komercjalizacji, niż stworzenia wynalazków.
Jedynym minusem książki jest dość spora liczba powtórzeń, miejscami miałem wrażenie, że jest to modny ostatnio zbior esejów, ale chyba jednak teść była pisana jako książka. Tym bardziej mnie to dziwi, redukując liczbę powtórzeń możnaby odchudzić nieco objętość.
Tym niemniej zdecydowanie polecam. Szczególnie dziś, w erze gdy z uporem maniaka powtarza się jak mantrę zdanie, że wszystko co państwowe jest złe, a najlepiej gdyby państwo ograniczyło się tylko do sądownictwa i policji.
Kolejna rewelacyjna książka z wydawnictwa Heterodox. Autorka z pozycji ekonomii schumpeterowskiej (czyli skupiającej się na przedsiębiorczości i tworzeniu innowacji) twierdzi, że sektor prywatny samodzielnie nie jest w stanie efektywnie produkować przełomowych innowacji. Venture capital wchodzi w inwestycje zazwyczaj w fazie która jest obarczona najniższym stopniem ryzyka,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jestem bardzo zawiedziony. Żiżek zawsze mówi że jest pesymistą, w tej książce jest naiwnym optymistą. Nie ma tu nic rewolucyjnego, ani nawet szczególnie radykalnego, ot manifest mdłego socjalliberalizmu na czas pandemii.
Żiżek znany jest z prowokacyjnych i nieco "edgy" stwierdzeń. Tutaj nie ma nic z tych rzeczy. Nie polecam
Jestem bardzo zawiedziony. Żiżek zawsze mówi że jest pesymistą, w tej książce jest naiwnym optymistą. Nie ma tu nic rewolucyjnego, ani nawet szczególnie radykalnego, ot manifest mdłego socjalliberalizmu na czas pandemii.
Pokaż mimo toŻiżek znany jest z prowokacyjnych i nieco "edgy" stwierdzeń. Tutaj nie ma nic z tych rzeczy. Nie polecam